Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pamiątki - kącik wymiany myśli i wrażeń


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Gałczyński był autorem tekstów,kilku piosenek śpiewanych

przez Hankę Ordonównę i napisanych specjalnie dla niej.

Szafirowa Romanca jest jedną z nich.

 

 

 

Szafirowa romanca

Szafirową nitkę wieczór plącze,

szafirowe cienie zwodzą nas,

szafirowy, szafirowy chłopcze,

że mnie kochasz, powiedz jeszcze raz.

Jeszcze raz w sekrecie

szukasz moich rąk,

jeszcze raz jak pierścień

drży księżyca krąg,

jeszcze raz namowy i rozmowy,

jeszcze raz, chłopcze szafirowy -

jeszcze raz w jaśminy,

jeszcze raz pod wiatr,

jeszcze raz popłynę

pieśń bez słów przez świat,

jeszcze raz powróżysz z płatków róży

i powtórzysz wszystko jeszcze raz.

 

Jeśli kiedyś będziesz w wielkiej biedzie,

zagubiony w plątaninie lat,

do altany dawnej cię powiedzie,

zaprowadzi szafirowy ślad -

szafirowe ptaki

z szafirowych gwiazd,

szafirowe szlaki

szafirowych gwiazd,

szafirowe noce i noc owa

od szafiru cała szafirowa,

szafirowe suknie, szafirowy dzień,

Jeśli raz pokochasz w życiu szafir,

pójdziesz w szafir jako jedna z gwiazd.

 

 

Konstanty Ildefons Gałczyński

1935

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sanie

 

Noc jak bas.

Księżyc wysoko jak sopran,

gość u chmur ośnieżających drzewa -

zima, zima.

jaka tam zima!

skoro jak majowy słowik śpiewa.

 

(....)

 

Atramentem z serca mojego,

literą rzymską i grecką

wypiszę trzciną na śniegu:

twarz twoja jest jak słoneczko.

 

A wiosną - jaskrem wśród drogi.

A w lecie - chmurami w lecie.

Przeczytają pisanie ptaki.

I rozniosą. Po całym świecie.

 

A może i w inny czas,

w inne serca i w inne okna,

w czyjąś noc sierpniową brzmiącą jak bas,

w księżyc, w księżyc, rozśpiewany jak sopran.

 

K.I.G. 1951

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lech Janerka

 

"Klus Mitroch"

 

Mamy dzień, mamy każdą noc

Mamy swoje sny i swoje drogi

Tak jak ty rozglądamy się

Chcemy znać ostatnią wersję prawdy

Goni nas lukratywny wieprz

I wszystkim życzymy źle nam z oczu patrzy

 

Chować się, bo nadbiega tłum

Chyba, że ktoś chce się z tego pośmiać

Wiele rąk i zbyt mało głów

O faszyźmie łatwo dziś nie mówić

Wiele rąk i zbyt mało głów

I nigdy nie mów mi bzdur

Że to dla mnie

 

O tylko nie to...

 

Kiedy już walniesz głową w dno,

Wszyscy chcą, by to się stało

Kiedy już sparszywieją dni

A tobie krwią za długi przyjdzie płacić

Kiedy już będzie pełno krwi

Wtedy nie krzycz mi bzdur,

Że to dla mnie,

 

O tylko nie to...

Nie nie nie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lech Janerka

 

"Wstaję"

 

Wstaję, nie wiem po co

Wstaję, bo chyba warto żyć

Podnoszę się jak król,

Choć gebę mam jak szczur,

To w głowie echo bzdur,

Że w końcu pewnie kimś zostanę

Sam

 

Wstaję piję mleko

Wstaję, chociaż zarzuca mnie

Papieros sterczy z ust,

Jak jezusowy gwóźdź

Przebija mnie do stóp

Przybija mnie do raju ściany

 

I znów pobite gary

Śpię

Odbieram absolutnie sen

Śpię

To takie jest banalne

Zbudzić się, obudzić się, zbudzić się...

 

Wstaję, nie wiem po co

Wstaję, bo chyba warto żyć

Ktoś znów przestawił czas,

Jak stół kolejny raz

I kantów siny znak

Pozdrawia mnie jak tatuaże

 

Wstaję, piję mleko

Wstaję, chociaż zarzuca mnie

Już w radiu dają znać,

Że u mnie wszystko gra

Więc znowu rozpoczynam

Wymyślanie następnego dnia

 

Nie mogę nic wymyśleć

Śpię

Odbieram absolutnie sen

Śpię

To takie jest banalne

Zbudzić się, obudzić się, zbudzić się...

 

Lubią nas

Lubią nas, a my lubimy znowu innych

Lubią nas

Drabina głupich sięga nieba

Lubią nas

I więcej nic już nie potrzeba nam

Bo lubią nas

 

I tylko czasem gdy zsikam się

Wątpię, czy lubią mnie

 

Wszystko łączy, wszystko dzieli

Nie chcę już idei, jei, jei

Nie chcę mieć nadziei, jei, jei

A jak zajdzie w ciążę

Książe. Skądże

 

Mówi martwy śledź

Lubią nas

A my lubimy znowu innych

Lubią nas

Drabina głupich sięga nieba

Lubią nas

I więcej nic już nie potrzeba nam

Bo lubią nas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lech Janerka

 

"Paragwaj"

 

Kolorowy odlot na Paragwaj

Kolorowe odpryski chmur

Dziwnie roztargnione gołębie znowu

bawić się chcą

Bawić nas chcą,

bawić się chcą

A czas nas omija,

czas nas omija

 

Tańczę we śnie, Tańczę we śnie

Bo odtąd dotąd nikt tu nie bywa

I tutaj nijak się nie nazywa

Patrzcie jak się lata

Gdy dupsko jest wolne od bata

Patrzcie jak się lata

Kiedy stać cię na...

 

Kolorowy odlot na Paragwaj

Kolorowe odpryski chmur

Dziwnie roztargnione gołębie znowu

bawić się chcą

Bawić nas chcą,

bawić się chcą

A czas nas omija,

czas nas omija

 

Tańczę we śnie, Tańczę we śnie

Bo odtąd dotąd nikt tu niebywa

I tutaj się nijak się nie nazywa

Patrzcie jak się lata

Gdy dupsko jest wolne od bata

Oto jak się lata

Kiedy stać cię na sny...

 

Tańczę we snie,

tańczę we śnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SZCZĘŚCIE ... Bolesław Leśmian

 

 

Coś srebrnego dzieje się w chmur dali

Wicher do drzwi puka jakby przyniósł list

Myśmy długo na siebie czekali

Jaki ruch w niebiosach słyszysz - burzy świst

 

Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną

Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień

Szczęście przyszło czemóż nam tak smutno ...

Że przed jego blaskiem uchodzimy w cień

 

 

Czemóż ono w mroku szuka treści

I rozgrzesza nicość i zatraca kres

Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści

Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez ...

 

brzoza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielona Lipka-Agnieszka Osiecka

 

Chciałabym nie wracać jeszcze z Piszu,

nim się czerwienią spłoni las,

zanim na straty nas odpiszą,

radbym zobaczyć dawnych nas.

Chciałbym też ujrzeć mgły na Praniu,

kiedy jak płótno czysty świt,

ładnego pana z ładną panią,

ładnego czasu ładny mit.

 

Zielona lipka, czerwony bór,

niebo srebrzyste w palcie z chmur.

Skąd ja to wiem, skąd ja to znam -

Chyba z dzieciństwa, z młodości bram.

 

Chciałbym w Karwicy stać pod pocztą

do nieobecnej wrzucić list,

potem do kota puścić oczko,

który na płocie przysiadł dziś.

Potem w jeziora toń zieloną

rzucić dyskretnie jedną z łez,

bo się pamięta, czyją żoną

to nasza młodość dzisiaj jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję Katu

 

Serce

Ciężki masz dzień przed sobą.

Oddać klucze,

kupić kwiaty dla pani Teresy,

zgubić kilka adresów,

odnaleźć kilka innych,

zadzwonić, oddzwonić,

spakować książki.

Nie brać żadnej cepelii,

obiecać to i owo niepotrzebnym ludziom,

wstrzymać spazm szklanką koniaku.

 

Zapalasz zapalonego papierosa,

ręka ci drży,

myślisz:

Może teraz!

 

Kobieta

odruchowo

poprawia łańcuszek

z bursztynowym serduszkiem.

Pochyla głowę.

Współczuje katu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bądz-Agnieszka Osiecka

 

Nie bądź smutna,

no nie bądź,

ta mgiełka, to tylko pamięć.

Patrz jakie czyste niebo,

a w morzu - łabędź!

 

Nie bądź smutny, ja nie chcę,

to czarne, to tylko myśli,

dalej jest mała przystań

na brzegu Wisły.

 

Nie bądź smutna, no nie bądź,

ta chmura jest małą chmurką,

jutro już będzie słońce

i ciastko z dziurką!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciej Maleńczuk

 

"Święto kobiet"

 

W tym dniu nieistniejącym święta kobiet

A jednak właśnie ten dzień się pamięta

Doprawdy składam tę wiązankę tobie

Z wyrzutów sumienia

 

Niechże na gorsze nic już nigdy się nie zmieni

I nikt nie każe ci być twardą i bez wad

Miej zawsze dużo dobrych rzeczy do jedzenia

Bezpieczny własny świat

 

Cóż jeszcze tylko bukiet szczerych chęci

Co nie jest więcej wart niż ćwiartka w bramie

Niech nic już nigdy złego się nie święci

Święte niech - święci się

 

Nie telep się samotnie w czterech ścianach

W każdy odgłos się nie wsłuchuj jak ten pies

Niech tylko słońce w twoje okno skośnie wpada

Nie tylko ciągle deszcz

 

A życie twoje niechże będzie żywe

I pełne miłych żywych niespodzianek

I nie bierz dobrych monet za fałszywe

Mimo że mimo że

 

Ubieraj się w kolory - nie na czarno

I niech telefon dzwoni bodaj cały dzień

I nie trać wiary - niech na twoją przyszłość całą

Nie padnie nigdy cień

 

W tym dniu nieistniejącym święta kobiet...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciej Maleńczuk

 

"Rebeka i Zenek"

 

On miał na imię Zenek

I znany był w różnych kręgach

Kto go tam wie - może miał i nóż

I mało kto wiedział gdzie mieszkał

 

W tej knajpie bywał często

Bawił się i pił

Dziewczynom coś do ucha szeptał

I żył ile miał sił

 

Ona miała na imię Rebeka

Chyba chora bo smutna i blada

Piła w kącie herbatę

Córka lekarza

 

Kiedyś w listopadowy wieczór

Spojrzeli na siebie przez salę

Speszony jak rzadko - jednak podszedł

Choć tango było białe

 

Starał się być dowcipny

Lecz mówić było mu trudno

Nie mówiła nic

I ciągle była smutna

 

Jednak uśmiechnęła się w końcu

I mocno ścisnęła mu rękaw

Kto zna się na rzeczy już wie

Rebeka kochała Zenka

 

Mieszkali razem u niego

I rok im minął jak chwila

Nie było pieniędzy i kłótni

I wielka była miłość

 

Jednak zaczęło być źle

I Zenek wieczorem nie wracał

Czasem trzeba jeść

A on nie lubił słowa "praca"

 

Po którejś kłótni ona wyszła

Czy miała dokądś jechać

On poszedł na miasto - nie wrócił sam

A rano wróciła Rebeka

 

Spojrzała na zmiętą pościel

Na dziwkę z którą był

Po schodach szła trzymając się

Poręczy ze wszystkich sił

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wariatka Tańczy-Agnieszka Osiecka

 

Ale tłum,

ale tłum,

czarna noc, biały room,

złote stosy pomarańczy.

Dudni dom: dana, da - jak zabawa to zabawa,

i wariatka jeszcze tańczy.

Taką to - by na stos!

Na co jej barwny los,

dajcie, chłopcy ten kagańczyk.

Warkocz jej płonie już,

dookoła barwny kurz,

a wariatka jeszcze tańczy.

 

Szalona wiruje chusta,

szalone całują usta,

otkaczałka, wariatka, ech,

nie patrzy do lustra.

Czerwona na niej sukienka,

czerwona w sercu udręka,

otkaczałka, wariatka, ech,

przed losem nie klęka...

Szalone całują usta... ech.

 

(*)

 

Ale szum,

ale tłum,

czarna noc,

biały room,

złote stosy pomarańczy.

 

Dudni dom:

dana, da

- jak zabawa to zabawa...

i wariatka dzisiaj tańczy!

 

Kto tu wlazł,

ten już pan,

jeszcze łyk,

jeszcze dzban

i dzieciaków nikt nie niańczy!

 

Każdy ma

na coś chęć,

bo zabawa jest na pięć

i wariatka jeszcze tańczy:

 

Szalona wiruje chusta,

szalone wirują usta,

otkaczałka, wariatka, ech,

nie patrzy do lustra.

 

Czerwona na niej sukienka,

czerwona w sercu udręka,

otkaczałka, wariatka, ech,

przed losem nie klęka.

 

Wódka już

jeży włos,

ej do bab,

ej do kos,

kto powiedział, że wystarczy?

 

Jeden już

nie chce żyć,

na ostatek prosi pić

i wariatka jeszcze tańczy.

 

Taką to - by na stos!

Na co jej

durny los

dajcie, chłopcy ten kagańczyk.

 

Warkocz jej płonie już,

dookoła złoty kurz

i wariatka jeszcze tańczy.

 

Szalona wiruje chusta,

szalone wirują usta,

otkaczałka, wariatka, ech,

nie patrzy do lustra.

 

Czerwona na niej sukienka,

czerwona w sercu udręka,

otkaczałka, wariatka, ech,

przed losem nie klęka,

otkaczałka, wariatka, ech,

przed losem nie klęka.

 

Szalona wiruje chusta,

szalone wirują usta,

otkaczałka, wariatka, ech,

nie patrzy do lustra.

 

Czerwona na niej sukienka,

czerwona w sercu udręka,

otkaczałka, wariatka, ech,

przed losem nie klęka.

 

Szalona wiruje chusta,

szalone całują usta,

otkaczałka, wariatka, ech,

nie patrzy do lustra...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciej Maleńczuk

 

"Ach proszę pani"

 

Ach proszę pani proszę pani

Niech mnie pani więcej już nie rani

Już dosyć nie chcę nie chcę za nic

Niech nie rani mnie pani - nie pani

 

Niech skończy się już to ranienie

Bo ja nie jestem do ranienia

Co kiedyś piękne teraz zwiędłe

Cynizmem przeżarte - schemat

 

Ulica śpiewa hymn o dolarze

A wolni grażdanie szczerzą szczerby

I Polska Polska uber alles

Faszyści grupami jak psy na ulicach miast

Próbują noży na mej twarzy

Polska Polska ponad wszystko

W kleszczach milczenia pociągiem jadę...

 

Pani bardziej samolotami

Których się pani trochę boi

Tak ciągle się oddalamy zbliżamy

Taki życiowy es flores

Na pani miejscu już dawno bym go rzucił

Dałbym rozsądkowi głos

I miłą melodię zanucił

 

Zima - która to już zima

Doprawdy zbyt dobrą mam pamięć

Wina która to już wina

Dlaczego tak dobrze pamięta się

To co złe

A przecież tak dobrze cię przytulić

I miłą melodię zanucić

 

Ono setine seti maria

Dana elito ne pa er

O no setine seti maria

Irija sino deside

Szante szante dana elito

Irija da te maj

Simon simon idarineo

Ride vau ride vau

Majer repijas

Tiarra botisz ri sivanon

Se mori del le par

Iridamon iridamon

Szante szante dana elito

Irija date maj

Simon simon da fe

Ride vau ride vau

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie obłoczny,

Panie z daleka,

prowadź mnie czule,

albo zaniechaj.

 

Ja i tak dojdę,

bo się wybieram,

a ty mnie nie znasz

tu i teraz.

 

Diabeł mnie szarpie,

trzyma za uszy,

"Dokąd, wariatko,

chcesz wyruszyć"

 

A ja gotowa,

ja z halabardą,

hej, droga wolna,

Leonardo!

 

Dość...

 

Co to tak dzwoni,

może to krowy,

czy koniec świata,

- nie ma mowy!

 

Trzeba wędrować

póki są drogi,

ja się nie boję,

mam dwie nogi.

 

Panie obłoczny,

Panie z daleka,

prowadź... albo zaniechaj.

Agnieszka Osiecka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gasną ogniska nad rzekami,

samotny ziemniak śpi w popiele,

idą przymrozki ścierniskami,

Jaś Kasię spotkał po kościele.

Zasypia ryba, zasnął rak,

rodzi się ptak, rodzi się ptak, rodzi się ptak.

Serce dudni: bum, bum,

oczy patrzą: szum, szum,

śpi już ryba, zasnął rak,

rodzi się ptak, rodzi się ptak, rodzi się ptak.

Serce, oczy,

serce, oczy,

serce, oczy,

serce oczy,

rodzi się ptak, rodzi się ptak.

 

Idą mężczyźni z kobietami,

po wielkich placach, pustych plażach,

stają przy budkach z gazetami,

co drugi tytuł ich przeraża.

Czy będzie wojna? Nie czy tak?

Rodzi się ptak, rodzi się ptak, rodzi się ptak.

Serce dudni: bum, bum,

oczy patrzą: szum, szum,

śpi już ryba, zasnął rak,

rodzi się ptak, rodzi się ptak, rodzi się ptak.

Serce, oczy,

serce, oczy,

serce, oczy,

serce oczy,

rodzi się ptak, rodzi się ptak

 

Agnieszka Osiecka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25 stycznia 1759 urodził się Robert Burns (zm. 1796), wybitny przedstawiciel wczesnego romantyzmu w literaturze angielskiej, uważany jest za narodowego wieszcza szkockiego, a jego rodacy od lat datę urodzin poety obchodzą jako "noc Burnsa" lub inaczej Wieczór Poezji Burnsa

 

Robert Burns

 

"Miła ma jak czerwona róża"

 

Miła ma jak czerwona róża,

Kwitnąca w czerwcu róża - cud!

Miła ma jak melodia tkliwa

Słodko z najczystszych grana nut.

 

Iżeś tak piękna jest, Dziewczyno,

Więc nie zna miary miłość ma;

Póty cię kochać będę, Miła,

Aż wyschną wody mórz do dna.

 

Aż wyschną wody mórz, Najdroższa,

I aż się w słońcu stopi głaz;

Będę cię kochał wciąż, Najdroższa,

Póki w nurt życia spływa czas.

 

O, żegnaj, moja Ty jedyna,

Żegnaj na kilka jeno chwil;

Wrócę znów, chociażbym miał przejść, Miła,

Dziesięć tysięcy długich mil!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jęczmienne łany

Robert Burns

Było to nocą w porze żniw,

gdy śliczny jest łan pszenny -

w księżyca jasny blask wśród niw,

wybrałem się do Annie.

 

Niepostrzeżenie mijał czas,

aż się zgodziła wdzięcznie,

gdy poprosiłem tylko raz:

Odprowadź mnie przez jęczmień!

 

Pszenicy łan i łan jęczmienia

prześlicznie się zieleni;

noc szczęsna, nie do zapomnienia

wśród łanów z moją Annie.

 

Błękitne niebo, ucichł wiatr

i księżyc opromieniał,

a jam ją zgodną, chętną kładł

wśród łanów, wśród jęczmienia.

 

Wiedziałem, miłość łączy nas

z pierwszego już wejrzenia

więc całowałem raz po raz

wśród łanów, wśród jęczmienia.

 

Zamknąłem ją w uścisku splot,

jej serce biło w drżeniach.

Szczęsne to miejsce było, ot,

wśród łanów, wśród jęczmienia.

 

Lecz na ten księżyc i gwiazd moc,

co noc tę opromieniał -

i ona wciąż tę pomni noc

wśród łanów, wśród jęczmienia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka Osiecka

 

"Nie całuj mnie pierwsza"

 

Trochę mi brak,

trochę mi brak babci Ludwiki.

Przed każdym zawałem

stawiała kabałę,

słuchała poważnej muzyki.

Była cnotliwa,

była wstydliwa,

ach jakże,

ach jakże jej brak.

Dziadek mój czekał

wiosnę, lato, jesień, zimę,

wiosnę, lato - nim powiedziała: tak.

 

On czekał i czekał,

i widział ją we snach,

a ty jesteś,

a ty jesteś... taka nowoczesna.

 

Nie całuj mnie pierwsza,

nie całuj mnie,

czasami powiedz coś do wiersza,

nie będę śmiał się, nie.

Nie patrz mi w oczy tak odważnie,

nie, nie, nie, nie...

Ja ci to mówię najpoważniej:

będzie źle.

Nie całuj mnie pierwsza,

nie całuj mnie,

bądź tylko wierniejsza,

bo kocham cię, bo kocham cię,

bo kocham cię, bo kocham cię.

 

A tak to mi brak,

trochę mi brak babci Ludwiki.

Chodziła co wtorek

na podwieczorek

i miała do kolan buciki.

Była cnotliwa,

była wstydliwa,

ach jakże,

ach jakże jej brak.

Dziadek mój czekał

wiosnę, lato, jesień, zimę,

wiosnę, lato - nim powiedziała: tak.

On czekał i czekał,

i widział ją we snach,

a ty jesteś,

a ty jesteś taka nowoczesna.

 

Nie całuj mnie pierwsza,

nie całuj mnie,

czasami powiedz coś do wiersza,

nie będę śmiał się, nie.

Nie patrz mi w oczy tak odważ

nie, nie, nie, nie, nie...

Ja ci to mówię najpoważniej:

będzie źle.

Nie całuj mnie pierwsza,

nie całuj mnie,

bądź tylko wierniejsza,

bo kocham cię, bo kocham cię,

bo kocham cię, bo kocham cię.

 

Skaldowie (1973)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka Osiecka

 

"Kochankowie z ulicy Kamiennej"

 

Oczy mają niebieskie i siwe,

dwuzłotówki w kieszeniach na kino,

żywią się chlebem i piwem,

marzną im ręce zimą:

 

Kochankowie z ulicy Kamiennej

pierścionków, kwiatów nie dają.

Kochankowie z ulicy Kamiennej

wcale Szekspira nie znają.

Kochankowie z ulicy Kamiennej.

 

Wieczorami na schodach i w bramach,

dotykają się ręce spierzchnięte,

trwają tak czasem aż do rana,

kiecki są stare i zmięte.

 

Kochankowie z ulicy Kamiennej

tramwajem jeżdżą w podróże.

Kochankowie z ulicy Kamiennej

boją się gliny i stróża.

Kochankowie z ulicy Kamiennej.

 

Aż dnia pewnego biorą pochodnie,

w pochód ruszają, brzydcy i głodni.

"Chcemy Romea - wrzeszczą dziewczyny -

my na Kamienną już nie wrócimy".

"My chcemy Julii - drą się chłopaki -

dajcie nam Julię zbiry, łajdaki".

Idą i szumią,

idą i krzyczą,

amor szmaciany płynie ulicą...

 

...Potem znów cicho,

potem znów ciemno,

potem wracają znów na Kamienną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...