Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pamiątki - kącik wymiany myśli i wrażeń


Recommended Posts

Dnia 18 sierpnia 1937 roku urodził się Edward Stachura (zm. 1979), poeta, pisarz, scenarzysta, autor tekstów piosenek

 

Edward Stachura

 

"Dookoła mgła"

 

Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga?

Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny mych dni

Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka

I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi!

 

Lecz gdzie jest ten dom, jak tam idzie się doń?

Gdzie jest ta stanica, gdzie progi te są?

Tam most jest na rzece, za rzeką jest sad;

Tam próżnia się kończy, zaczyna się świat.

 

Lecz gdzie rzeka ta, gdzie rzucony jest most?

Gdzie sad ten jest biały, jabłonki gdzie są?

Na drzewach owoce i strąca je wiatr,

Do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat.

 

Te strony gdzieś są, gdzieś daleko za mgłą,

Więc idę i dalej przedzieram się wciąż.

Zbierają się ptaki, ruszają na szlak,

Już lecą, wprost lecą, nie błądzą jak ja.

 

Jak długa pisana mi jeszcze włóczęga?

Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny mych dni.

Spraw, by skończyła się wreszcie ta męka,

I zapędź, do czułych zakulaj mnie drzwi!

 

 

 

 

 

"Opadły mgły, wstaje nowy dzień"

 

Opadły mgły i miasto ze snu sie budzi,

Górą czmycha już noc,

Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił;

Do gwiazd jest bliżej niż krok!

Pies sie włóczy popod murami - bezdomny;

Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony!

A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;

Toczy, toczy sie los!

 

Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś

- Już dość!

Odpędź czarne mysli!

Dość już twoich łez!

Niech to wszystko przepadnie we mgle!

Bo nowy dzień wstaje,

Bo nowy dzień wstaje,

Nowy dzień!

 

Z dusznego snu już miasto tu się wynurza,

Słońce wschodzi gdzieś tam,

Tramwaj na przystanku zakwitł jak róża;

Uchodzą cienie do bram!

Ciągną swoje wózki - dwukółki mleczarze;

Nad dachami snują się sny podlotków pełne marzeń!

A Ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;

Toczy, toczy sie los!

 

Ty, co płaczesz, ażeby śmiać mógł się ktoś

- Już dość!

Odpędź czarne mysli!

Porzuć błędny wzrok!

Niech to wszystko zabierze już noc!

 

Bo nowy dzień wstaje,

Bo nowy dzień wstaje,

Nowy dzień!

 

 

 

 

 

"Bezmiar"

 

O godzino której nie znam.

Co zaciska pętle wokół

mej szyi, szal pożądania.

A twe włosy, kłosy zboża

co bym chętnie jadł.

Po oddaniu do młynarza.

I z tej mąki co powstałej,

schrupał ten smaczny wypiek.

Co zastąpi głód jedzenia

Ciebie po kawałku

 

 

 

 

 

"Piosenka dla piosenki"

 

W zachwycie dziewiczym

Dzień przebywszy ten

To teraz wędrowcze

Żeń się z nocką

Żeń

 

Przy nagim ognisku

Weź wyciągnij się

I miłuj się z ogniem

Dokładając drew

 

Już woda w kociołku

Durli durli wrze

Ach święta wieczerza

Też cudowna rzecz

 

Nad głową wiatr szumi

Wiecznie nową pieśń

A w tobie cichutko

I dlatego wiesz

Żeś jej źródłem jest

 

Ona twoim też

 

 

 

 

 

"Uniewinnienie"

 

Pogodna nie kołysz się łudzić

kolonie chartów więcej chyże Pogodna

nie każda ucieczka do twoich basenów

 

to już zawsze moje ciało magnesować

do prężnej białej gumy te schody epopei

po których schodzić to spadać gdzie jesteś

 

to już zawsze obłuskiwać mi sen

z kory miękkiej jak kołdra potrafisz

a tylko ja nie mogę do ciebie potrafić

 

a tyle ukłonów w twoją stronę

 

 

 

 

 

 

"Anatema na śmierć"

 

Byli tacy co rodzili się

byli tacy co umierali

byli też i tacy, którym to było mało

 

o feudalna właścicielko naszych dni i nocy

łasico cmentarna, zjadaczko ostatniego potu

panno tatarskich, zazdrosna wszystkich narzeczono

mącicielko wody, lubieżna kusicielko

grzybie piwniczny, jadzie mityczny, wczesna trucicielko

założycielko rodu borgia, muzo getta, wieżo z kości

arko z kości, bramo z kości, różo z kości

rdzo trawestująca, palmo niecierpliwości

w ogonie pawia ukryta ciemna maszynerio

do pół masztu opuszczona niechybna bandero

iskry i morskich latarni gasicielko, szumie głuchy

ty, co zboże pozwalasz źrałe

i oziminy wiotkiej piękną niewiadomą

 

kto ci dał do ręki ostrą broń, zwyczajna ty wariatko!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

István Kovacs

 

"Sted"

 

Byli tacy co rodzili się

byli tacy co umierali

byli też i tacy którym to było mało

 

Edward Stachura

 

 

1.

Na próżno mnie wołałeś,

nie poszedłem ślizgać się po Wiśle,

a ty nieprzyzwoicie

przeszedłeś po obrusie parku,

na którym wytopiła plamę buchająca z kanału para

i rozmyłeś się we MGLE,

rozpadłeś na punkty,

jak w mordercę wyolbrzymiona ofiara

FILMU

który obaj lubiliśmy.

 

Lubimy -

wtrąciłbyś teraz,

bo życie ludzkie to nie czas gramatyczny,

w był, jest i będzie nie można go zamknąć...

na był można powiedzieć jest,

temu co będzie odpowie to co było,

a będzie to nie więcej niż jest;

w tym nasza nieśmiertelność...

Nasza ostatnia szansa - powiedziałby Sandor Csoóri,

Laszló Nagy swym milczeniem wskazałby na obie.

 

Przed nimi stroiłeś gitarę

- ile już lat minęło? -

Człowiek w kwiat się przemienił,

z ulów melodii

wyroiły się pszczoły

 

 

2.

... Potem po parzystych strunach szyn

ruszyła biała lokomotywa,

krwawą dłonią pomachałeś za nią,

cztery palce -

na strony świata rozpryśnięta iskra,

a piąty,

żywy znak cyrku życia

pozostał

byś miał czym pozdrowić śmierć.

Ja naprawdę zazdrościłem ci

Sted

 

że zimą zimę,

wiosną wiosnę,

latem lato,

jesienią jesień kochasz,

bo ja zawsze oczekuję wiosny,

nawet wiosną też wiosny

i to jest chyba śmieszne.

 

Mówiłeś, że

musiałoby być zaćmienie słońca,

żebyś nie patrzył w słońce,

(lub musiałbyś pisać doktorat).

Na karcianym stole nieboskłonu

jak wygrane monety

nasunąłeś jednak wzajem na siebie

słońce i księżyc.

Piszą do Ciebie wiersze.

Nie złość się, Sted.

Wiem,

że tego najmniej chciałeś,

lecz oni cię kochają,

kochają całym życiem.

A jak pisałeś: wszystko jest poezją,

więc i milczenie to wiersz,

hymn,

nieskończony poemat...

 

Obiecuję,

nigdy nie pójdę na twój grób

i nie zapalę ci świeczki,

jedynie brzozę osmalić mogłyby jej płomienie,

zresztą listopadowe cmentarze

zmartwychwstają tylko do ósmej wieczór.

 

Kończę.

Spotkamy się nad Körösem przy budce strażnika,

możesz zostać tam choćby miesiąc,

albo dłużej,

dopóki słońce pozwoli, by patrzeć mu w oczy

i wierzby nie zapłaczą na brzegu.

 

 

 

[przełożył Jerzy Snopek]

 

"Księżyc twojej nieobecności", Wydawnictwo Literackie, Kraków 1991

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edward Stachura

Życie to nie teatr

 

 

Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz;

Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada;

Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra

Przy otwartych i zamkniętych drzwiach.

To jest gra!

 

Życie to nie teatr, ja ci na to odpowiadam;

Życie to nie tylko kolorowa maskarada;

Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;

Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć!

Ty i ja - teatry to są dwa.

Ty i ja!

 

Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy.

Ty najwyżej w górę wnosisz brwi.

Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle.

Bo ty grasz!

 

Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam.

Cały jestem zbudowany z ran.

Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty!

 

Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz;

Gości będzie dużo, niedostępna tyraliera;

Flirt i alkohole, może tańce będą też,

Drzwi otwarte potem zamkną się.

No i cześć!

 

Wpadnę tam na chwilę, zanim spuchnie atmosfera;

Wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram;

Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb;

Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.

Ty i ja - teatry to są dwa.

Ty i ja!

 

Ty - ty prawdziwej nie uronisz łzy.

Ty najwyżej w górę wnosisz brwi.

I nie zaraźliwy wcale jest twój śmiech.

Bo ty grasz!

 

Ja - duszę na ramieniu wiecznie mam.

Cały jestem zbudowany z ran.

Lecz gdy śmieję się, to w krąg śmieje się świat!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edward Stachura

 

Nie rozdziobią nas kruki

 

 

Nie rozdziobią nas kruki

ni wrony, ani nic!

Nie rozszarpią na sztuki

Poezji wściekłe kły!

 

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;

Niechybnie brakuje tam nas!

Od stania w miejscu niejeden już zginął,

Niejeden zginął już kwiat!

 

Nie omami nas forsa

ni sławy pusty dźwięk!

Inną ścigamy postać:

Realnej zjawy tren!

 

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;

Niechybnie brakuje tam nas!

Od stania w miejscu niejeden już zginął,

Niejeden zginął już kwiat!

 

Nie zdechniemy tak szybko,

Jak sobie roi śmierć!

Ziemia dla nas za płytka,

Fruniemy w góry gdzieś!

 

Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;

Niechybnie brakuje tam nas!

Od stania w miejscu niejeden już zginął,

Niejeden zginął już kwiat!

 

 

 

JAK

 

 

jak po nocnym niebie sunące białe obłoki nad

lasem

jak na szyi wędrowca apaszka szamotana

wiatrem

jak wyciągnięte tam powyżej gwiaździste

ramiona wasze

a tu są nasze, a tu są nasze, a tu są nasze

 

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

 

jak winny li niewinny sumienia wyrzut

że się żyje gdy umarło tylu tylu tylu

 

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

 

jak lizać rany celnie zadane

jak lepić serce w proch potrzaskane

 

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

 

pudowy kamień, pudowy kamień

ja na nim stanę, on na mnie stanie

on na mnie stanie, spod niego wstanę

 

jak suchy szloch w tę dżdżystą noc

jak złota kula nad wodami

jak świt pod spuchniętymi powiekami

jak zorze miłe śliczne polany

jak słońca pierś

jak garb swój nieść

jak do was siostry mgławicowe ten

zawodzący śpiew

 

jak biec do końca, potem odpoczniesz,

potem odpoczniesz

cudne manowce, cudne manowce,

cudne manowce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edward Stachura

 

 

Ite missa est - (pieśń na wyjście)

 

Idź, człowieku, idź rozpowiedz

Idźcie wszystkie stany

Kolorowi, biali, czarni

Idźcie, zwłaszcza wy, ludkowie

Przez na oścież bramy

 

Dla wszystkich starczy miejsca

Pod wielkim dachem nieba

 

Rozejdźcie się po drogach

Po łąkach, na rozłogach

Po polach, błoniach i wygonach

W blasku słońca w cieniu chmur

 

Rozejdźcie się po niżu

Rozejdźcie się po wyżu

Rozejdźcie się po płaskowyżu

W blasku słońca w cieniu chmur

 

Dla wszystkich starczy miejsca

Pod wielkim dachem nieba

Na ziemi, której ja i ty

Nie zamienimy w bagno krwi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edward Stachura

 

 

Szczęście

 

Coś srebrnego dzieje się w chmur dali

wicher do drzwi puka jakby przyniósł list

myśmy długo na siebie czekali

jaki ruch w niebiosach słyszysz burzy świst

 

 

Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną

Czy rozumiesz pośpiech pomieszanych tchnień

szczęście przyszło czemuż nam tak smutno

że przed jego blaskiem uchodzimy w cień

 

 

Czemuż ono w mroku szuka treści

i rozgrzesza nicość i zatraca kres

jego bezmiar wszystko w sobie zmieści

oprócz mego lęku oprócz twoich łez

 

 

 

Gloria

 

GLORIA

 

 

Chwała najsampierw komu

komu gloria na wysokościach?

 

 

Chwała najsampierw tobie

trawo przychylna każdemu

kraino na dół od edenu

Gloria! Gloria!

 

 

Chwała teraz tobie, słońce

odyńcu ty samotny

co wstajesz rano z trzęsawisk nocnych

i w górę bieżysz, w niebo sam się wzbijasz

i chmury czarne białym kłem przebijasz

i to wszystko bezkrwawo-brawo, brawo

i to wszystko złociście nikogo nie boli

Gloria!Gloria!Gloria in excelsis soli!

 

 

Z słońcem pochwalonym teraz pędźmy razem

na nim, na odyńcu, galopujmy dalej

 

Chwała teraz tobie, wietrze

wieczny ty młodziku

sieroto świata, ulubieńcze losu

od złego ratuj i kąkoli w zbożu

łagodnie kołysz tych co są na morzu

 

Gloria!Gloria!Gloria in excelsis soli!

 

 

 

 

"Zabawy dziecięce'

 

 

Jedni oczami umarłych rodziców

grają w kulki

Drudzy cytrynowym kataryniarzom

wykradają buty

Inni z oderwanych skrzydeł motylich

układają uśmiechy

Ci znowu w różowe paluszki biorą sen

i farbują go na czarno

A bóg stoi obok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczysz-Edward Stachura

 

Ach, kiedy ona cię kochać przestanie:

Zobaczysz!

Zobaczysz noc w środku dnia,

Czarne niebo zamiast gwiazd;

Zobaczysz wszystko to samo,

Co ja.

 

A ziemia, zobaczysz,

Ziemia to nie będzie ziemia:

Nie będzie cię nosić.

 

A ogień, zobaczysz,

Ogień to nie będzie ogień:

Nie będziesz w nim brodzić.

 

 

A woda, zobaczysz

Woda to nie będzie woda:

Nie będzie cię chłodzić.

 

A wiatr, zobaczysz

Wiatr to nie będzie wiatr:

Nie będzie cię koić.

 

Ach, kiedy ona cię kochać przestanie:

Zobaczysz!

Zobaczysz obcą własną twarz,

Jakie wielkie oczy ma strach;

Zobaczysz wszystko to samo,

Co ja.

 

A ziemia, zobaczysz,

Ziemia to nie będzie ziemia:

Nie będzie cię nosić.

 

A ogień, zobaczysz,

Ogień to nie będzie ogień:

Nie będziesz w nim brodzić.

 

A woda, zobaczysz

Woda to nie będzie woda:

Nie będzie cię chłodzić.

 

A wiatr, zobaczysz

Wiatr to nie będzie wiatr:

Nie będzie cię koić.

 

I wszystkie żywioły,

Wszystkie będą ci złorzeczyć:

Lepiej byś przepadł bez wieści

 

 

 

Z nim będziesz szczęśliwsza

Edward Stachura

 

Zrozum to, co powiem,

Spróbuj to zrozumieć dobrze

Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe

Albo noworoczne, jeszcze lepsze może

O północy gdy składane

Drżącym głosem, nieskłamane

 

Z nim będziesz szczęśliwsza

Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.

Ja, cóż -

Włóczęga, niespokojny duch,

Ze mną można tylko

Pójść na wrzosowisko

I zapomnieć wszystko

Jaka epoka, jaki wiek,

Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień

I jaka godzina

Kończy się,

A jaka zaczyna

 

 

Nie myśl, że nie kocham

Lub że tylko trochę

Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem

Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może

I dlatego właśnie żegnaj,

Zrozum dobrze, żegnaj

 

Z nim będziesz szczęśliwsza

Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.

Ja, cóż -

Włóczęga, niespokojny duch,

Ze mną można tylko

Pójść na wrzosowisko

I zapomnieć wszystko

Jaka epoka, jaki wiek,

Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień

I jaka godzina

Kończy się,

A jaka zaczyna

 

Ze mną można tylko

W dali znikać cicho

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Abelard

*** (Co noc)

 

 

Co noc

 

kiedy schodzą do knajpy kolędnicy

na wódkę śledzia i dziwki

w dalekich miastach Orionu

Arlekin paznokcie gryzie do krwi

i szczury przyzywa

na piszczałkach swych nóg

 

 

To znak ze nie dosyć fioletu

zapachu mydła

chleba i łaskotania nozdrzy

 

 

A tam

kolędnicy

wchodzą w kufle złotego piwa

i zębami w uda żarłoczne

 

 

 

[stachura Edward]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Abelard

Confiteor

 

 

Bosi na ulicach świata

Nadzy na ulicach świata

Głodni na ulicach świata

Moja wina

Moja wina

Moja bardzo wielka wina!

Zgroza i nie widać końca zgrozy

Zbrodnia i nie widać końca zbrodni

Wojna i nie widać końca wojny

Moja wina

Moja wina

Moja bardzo wielka wina!

 

 

Zagubieni w dżungli miasta-moja wina

Obojętność objęć straszna-moja wina

Bez miłości bez czułości-moja wina

Bez sumienia i bez drżenia-moja wina

Bez pardonu wśród betonu-moja wina

Na kamieniu rośnie kamień-moja wina

Manna manna narkomanna-moja wina

Dokąd idziesz po omacku-moja wina

I nie słychać końca płaczu-moja wina

Jedni cicho upadają-moja wina

Drudzy ręce umywają-moja wina

Coraz więcej wkoło ludzi-moja wina

O człowieka coraz trudniej-moja wina

- moja wina

- moja bardzo wielka wina!

 

 

 

[stachura Edward]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Abelard

Cała jaskrawość

 

 

Więc widziałem za oknem całą jaskrawość,

ale ciągle nie mogłem określić tego uczucia,

jakie odczuwałem, że widzę to wszystko:

całą jaskrawość.

Nie smutek, nie beznadzieja, nie strach,

nie przerażenie, nie obojętność i nie radość,

nie nadzieja, nie spokój i nie zachwyt,

nie uniesienie, ale co?

Co rozlewało się po mnie, jakie uczucie,

że dożyłem tej chwili, żeby dojść do tego

miejsca, żeby zobaczyć całą jaskrawość?

 

 

 

[stachura Edward]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Abelard

Metamorfoza

 

 

Góra

chmury pękały czarne

coraz czarniejsze

jakby koni frygijskich groźne tabuny

aż grom

przeszył obraz nie dokończony jeszcze

a model spadał

głową w dół

w płótno

i wrósł

w ciepłe jeszcze kontury

nagłego olśnienia

 

 

To był ranek

a ty się śmiałaś do mnie z portretu

 

 

[stachura Edward]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Tristan

TYLKO JA I TY (P.Berger-K.Galaś)

 

Chodź, połóż się obok mnie

Chcę w księżycu, w księżycu tulić cię

Kochać, kochać, kochać tak

Bez pojęcia o......

 

Ale odrzuć siebie

Którą nosisz, którą nosisz w dzień

I pomóż, bym i ja tak uczynić mógł

Pozostańmy tak

 

ref.:

Tylko ty

Tylko ja

Tylko ty

Tylko ja

 

Nie bójmy się swych ciał

Niech się nasycą głodne oczy

Rękom swobodę węży daj

We dwoje pokonamy strach

 

ref.:

Tylko ty

Tylko ja

Tylko ty

Tylko ja i ty, ja i ty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edward Stachura

 

Prefacja

 

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym

Słusznym i zbawiennym jest

Śmiać się głośno

Płakać cicho

Deszcz ustaje

Sady kwitną

I tego trzymać się trzeba

 

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym

Słusznym i zbawiennym jest

Iść i padać

Z – padłych wstawać

Przeszła wojna

Wstaje trawa

I tego trzymać się trzeba

 

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym

Słusznym i zbawiennym jest

Śledzić gwiazdy

Grać na skrzypcach

Astronomia

I muzyka

I tego trzymać się trzeba

 

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym

Słusznym i zbawiennym jest

Być uważnym

Pełnym pasji

Dobra nasza

Gwiżdżą ptaki

I tego trzymać się trzeba

 

Zaprawdę godnym i sprawiedliwym

Słusznym i zbawiennym jest

Żeby człowiek

W życiu onym

Sprawiedliwym

Był i godnym

 

Żeby człowiek

Był człowiekiem

Lecą liście

Szumi w lesie

Wiatr z obłoków

Warkocz plecie

I tego trzymać się trzeba

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Abelard

Gdy odeszła pod chmurami

 

 

Jak bez rąk byłem z rękami

Jak bez nóg byłem z nogami

Jak bez ust byłem z ustami

 

Jak bez rąk byłem z rękami

Wszystko z nich mi wypadało

Rękę złóż do ręki - brawo

Dziesięć palców czy to mało

Dziesięć palców nie istniało

 

Jak bez rąk byłem z rękami

Jak bez nóg byłem z nogami

Jak bez ust byłem z ustami

 

Jak bez nóg byłem z nogami

Podpierałem się o ścianę

Dźwigać mnie nie chciały wcale

Niby lilie wiotkie były

Dawną siłę, biedne, śniły

 

Jak bez rąk byłem z rękami

Jak bez nóg byłem z nogami

Jak bez ust byłem z ustami

Jak bez ust byłem z ustami

Jakby plastrem zalepione

Jakby w wapnie unurzone

Było, że w powietrzu tonę

Było, że już po mnie, po mnie

 

Jak bez rąk byłem z rękami

Jak bez nóg byłem z nogami

Jak bez ust byłem z ustami

Jak ten trup byłem przed wami

 

Gdy odeszła pod chmurami

 

 

[Edward Stachura]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Abelard

Niemowa

 

 

Nie mówię,

Nie otwieram ust,

Bo już niewymownie żal

Moich do ciebie słów.

 

Wagony słów!

Węglarki słów!

Prawdziwe złoto,

Diamenty, perły,

Bardzo niewiele

Sztucznej biżuterii!

Miłości bujnej, cudnej kuźnie

I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!

 

Nie mówię,

Nie otworzę ust,

Żeby już nie było mi żal

Moich do ciebie słów.

 

Wagony słów!

Węglarki słów!

Prawdziwe złoto,

Diamenty, perły,

Bardzo niewiele

Sztucznej biżuterii!

Miłości bujnej, cudnej kuźnie

I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!

I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!

I wszystko w próżnię, w próżnię, w próżnię!

 

Anieli przyszli,

Zagrali w ciszy,

Nikt ich nie słyszy,

Przestali, wyszli.

 

 

 

[Edward Stachura]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edward Stachura

 

Z nim będziesz szczęśliwsza

 

 

Zrozum to, co powiem

Spróbuj to zrozumieć dobrze

Jak życzenia najlepsze, te urodzinowe

Albo noworoczne, jeszcze lepsze może

O północy gdy składane

Drżącym głosem, niekłamane.

 

Z nim będziesz szczęśliwsza,

Dużo szczęśliwsza będziesz z nim.

Ja, cóż -

Włóczęga, niespokojny duch,

Ze mną można tylko

Pójść na wrzosowisko

I zapomnieć wszystko

Jaka epoka, jaki wiek,

Jaki rok, jaki miesiąc, jaki dzień

I jaka godzina

Kończy się,

A jaka zaczyna.

 

Nie myśl, że nie kocham

Lub, że tylko trochę,

Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem

Tak ogromnie bardzo, jeszcze więcej może

I dlatego właśnie żegnaj

Zrozum dobrze, żegnaj.

 

Z nim będziesz szczęśliwsza...

 

Ze mną można tylko w dali znikać cicho.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękczynienie

 

 

Wielkie ci dzięki, szczytne źródełko, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, bystry potoku, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, z gór kaskaderko, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, polna pasterko, za twoje piosenki

 

Wielkie ci dzięki, rzeko rzeczona, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, morski grzebieniu, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, liściu naziemny, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, liściu nadrzewny, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, szumie koronny, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, pstry koguciku, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, żabko kumoszko , za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, świerszczu świerszczący, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, gromie dudniący, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, deszczu bębniący, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, wietrze świszczący, za twoje piosenki

Wielkie ci dzięki, ogniu strzelisty, za twoje piosenki

Wielkie wam dzięki, chóry naniebne, za wasze piosenki

 

Wielkie ci dzięki, ciszo wieczysta, za twoje piosenki

 

Edward Stachura

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Abelard

Może się stanie raz jeden cud

 

 

Ja wiem

Wiem

Szeroka droga jest

 

Wiem też

Wiem

Że ty już

Nie chcesz mnie

 

A jednak wciąż

Nie ruszam stąd

Bo może się stanie raz jeden cud

I przyjdziesz dotkniesz mnie

I powiesz

Zostań tu

 

Ja wiem

Wiem

Głębokie

Lasy są

 

I jeszcze

Wiem

Że do nich

Gna mnie los

 

A jednak wciąż

Nie ruszam stąd

Bo może się stanie raz jeden cud

I przyjdziesz dotkniesz mnie

I powiesz

Zostań tu

 

O tam

W górze

Posłuchaj

Szumi wiatr

 

Ja wiem

Mówi

Że będzie

Szkoda nas

 

Dlatego wciąż

Nie ruszam stąd

Bo może się stanie raz jeden cud

I przyjdziesz dotkniesz mnie

I powiesz

Zostań tu

 

 

 

[Edward Stachura]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niebo to jednak studnia - Edward Stachura

 

 

Niebo to jednak studnia

a więc tyle cembrowin

ile smutku i gwiazd

Lecz najsmutniej jest wtedy

kiedy skalpel księżyca

otwiera obłok

jak brzuch delfina

 

 

 

Smutno [fragment] - Edward Stachura

 

Gdybym mogła,

Gdybym tak mogła

Wydrzeć sobie serce

I być bez serca,

Byłoby mi lepiej,

Dużo lepiej,

Byłoby najlepiej,

Chociaż nie wiem, nie wiem.

Smutno! Smutno! Smutno!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...