ponury63 18.03.2004 20:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 Edward Stachura "Komunia" I jeżeli spontaniczna to rzeczI jeżeli oczywista to rzeczI jeżeli naturalna to rzecz Weź To co się tu dajeW imię słońcaI jego gońcaSkowronka gwiżdżącego, amen "Jestem niczyj" Miałem ojca, miałem matkę,Miałem braci, miałem siostrę,Miałem też,Miałem też przyjaciół trzech.Było dobrze, było źle,Ale zawsze jakoś było. Potem ona się zjawiła,Wszystko dla niej porzuciłemI kochałem ją, kochałem,Śmierci nic się nie lękałem,Potem poszła, luty był,Już nie żyje ten, co żył. Nie mam ojca, nie mam matki,Nie mam braci, nie mam siostry,Nie mam też (szum wietrze, szum),Nie mam też przyjaciół już.Chodzę tu, chodzę tam,W tłumie ludzi zawsze sam. Nie mam już nic.Nie mam już nic.Ale też nikt mnie nie ma.Nikt mnie nie ma.Nikt mnie nie ma.Nie ma mnie nikt. Jestem niczyj.Jestem niczyj.Jestem niczyj. "Wypłakałem oczy niebieskie" Wypłakałem za tobąOczy niebieskie, królewskie i pieskie;Wypłakałem za tobąMorze ogromne, lubowne, żeglowne: Po tym morzu ty płyniesz,Do mnie ty płyniesz,Do mnie! Niech cię dobre bogi!Niech cię dobre wiatryI obłoki białe, dobre!Wszytko dobre, piękne, modre!Na wybrzeżu ja tu stoję,Słyszysz, modlę się i modlę! Wypłakałem za tobąOczy niebieskie, królewskie i pieskie;Wypłakałem za tobąMorze ogromne, lubowne, żeglowne. Po tym morzu odpływasz,Ode mnie odpływasz,Ode mnie! Niech cię dobre bogi!Niech cię dobre wiatryI obłoki białe, dobre!Wszytko dobre, piękne, modre!Na krawędzi ja tu stoję,Gdy poruszę się, to po mnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Smok 18.03.2004 21:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 http://www.wsd.net.chelm.pl/Polek/dalej.mp3 http://duszenko.northern.edu/stachura/images/es_0020.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Uhu 18.03.2004 21:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 Edward Stachura Czas płynie i zabija rany Posłuchaj, porzucony przez nią,Nieznany mój przyjacielu:W rozpaczy swojejNie wychodź na balkon, nie wychodź,Do bruku z góry nie przychodź, nie przychodź,Na smugę cienia nie wbiegaj,Zaczekaj, trochę zaczekaj!Poczekaj, porzucona przezeń,Nieznana mi przyjaciółko:W rozpaczy swojejNie wychodź na balkon, nie wychodź,Do bruku z góry nie przychodź, nie przychodź,Na smugę cienia nie wbiegaj,Zaczekaj, trochę zaczekaj!Przysięgam wam, że płynie czas!Że płynie czas i zabija rany!Przysięgam wam, przysięgam wam,Przysiegam wam, że płynie czas!Że zabija rany - przysięgam wam!Tylko dajcie mu czas,Dajcie czasowi czas.(Zwólcie czarnym potoczyc się chmuromPo was, przez was i między ustami,I oto dzień przychodzi, nowy dzień,One już daleko, daleko za górami!)Tylko dajcie mu czas,Dajcie czasowi czas,Bo bardzo, bardzo,Bardzo szkodaByłoby nas! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 18.03.2004 22:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 Edward Stachura Idź dalej Czy wszystko już dla mnie stracone, skończone?Wróżbiarzu, co czytasz z obłoków jak z ksiąg,Spójrz i przeczytaj, co pisze tam o mnie.Weź przebij, weź odsłoń mi nieco ten gąszcz!Prawdziwy to gąszcz, kłębi gęściej się wciąż,Niewiele tam widzi proroczy mój wzrok:Krzyżują się drogi i gmatwa się czas,Co było i co jest, i co stanie się.Straszliwy to gąszcz, kłębi gęściej się wciąż,Kurzawa szaleje, dzień zbłądził i noc.Gdzieś gna tabun koni i pali się las,I dym się unosi, wciąż więcej go jest.Nie widzę już nic, nic a nic, biało mi.Idź dalej niezłomnie, a mnie zostaw sny.Nic nie jest stracone, skończone też nie,Gdy droga przed tobą, a sam jesteś w tle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Smok 18.03.2004 22:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 http://www.wsd.net.chelm.pl/Polek/dookola.mp3 http://duszenko.northern.edu/stachura/images/es_0008.jpg Z Marią Potęgową Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 18.03.2004 22:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 Edward Stachura "List do Pozostałych" Umieram za winy moje i niewinność moją za brak, który czuję każdą cząstkę ciała i każdą cząstkę duszy, za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym, Nieznanym za nowy dzień za cudne manowce za widok nad widoki za zjawę realną za kropkę nad ypsylonem za tajemnicę śmierci w lęku, w grozie i pocie czoła za zagubione oczywistości za zagubione klucze rozumienia z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno obumrze, to wyda owoce za samotność umierania bo trupem jest wszelkie ciało bo ciężkie, straszne i nie do zniesienia za możliwość przemienienia za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie i w sobie bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest bo to wszystko wygląda, że absurdem jest bo wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego poza tęsknotą za trwałością bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku bo już nie potrafię kochać ziemską miłością bo noli me tangere bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony bo już wycierpiałem bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo i realnie mnie to bolało bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich i świat cały i jeżeli się tak nie stało, to winy mojej w tym nie umiem znaleźć bo wygląda, że już nic tu po mnie bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie; ale nie czuję się oszukany bo kto może trwać w tym świecie - niechaj trwa i ja mu życzę zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać - niechaj śmierć ma lekką bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie, zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam, bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony bo wszystko mnie boli straszliwie [...] bo duszę się w tej klatce bo samotna jest dusza moja aż do śmierci bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech Żyje Życie bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na końcu i nie skosztuję śmierci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 18.03.2004 22:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 Edward Stachura Credo (recitativo) Oto credoCzyli wierzęTy, co wierzyszW co ty wierzysz?Ech, jaskółki chyżeDługo, długoby wyliczaćDługo, długoby wyliczaćTak, jak stąd do AustraliiAlbo nawet jeszcze dalejTam, gdzie zielona wyspa TasmaniaTam, gdzie zielona wyspa TasmaniaI z powrotem biegiem tutajtu gdzie rozlana Wisły polanaW co zatem wierzyszTy, który wierzysz?Oto wyznajęTy zaś daj wiaręWierzę w miłośćOd spojrzenia pierwszegoZe sporzeniem drugimJak stal ze staląZ błyskiem skrzyżowanegoWięc w miłość wierzęWierzę w przyjaciół spod żebraW Rafała, Stefana, Wicka, WackaJanusza, Michała, Zbyszka, JackaPrzychylimy sobie niebaPrzychylimy sobie niebaBo tak trzebaWięc w przyjaźń wierzęW co zatem wierzyszTy, który wierzysz?Oto wyznajęTy zaś daj wiaręWierzę że trzebaNie dać się bestiiNie dać się bestiiI nie dać się śmierciNie dać się śmierci(I choć można przy tym zginąćto nie jest smierćBo śmierć to jestTu w życiu z tym życiem się rozminąć)W co zatem wierzyszTy, który wierzysz?Oto wyznajęTy zaś daj wiaręWierzę że kiedyTu nam zaśnieNiepomiernie zasłużenieŁaski pełna Gwiazda DziennaPowędruje człowiek dobry, człowiek chrobryDo innej gwiazdy słynnejI tak bez końcaOd Słońca do Słońca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Smok 18.03.2004 22:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 " List do Pozostałych " (manuskrypt) http://duszenko.northern.edu/stachura/images/es_0039.jpghttp://duszenko.northern.edu/stachura/images/es_0040.jpghttp://duszenko.northern.edu/stachura/images/es_0041.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Abelard 18.03.2004 22:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Marca 2004 Musisz mi pomóc Kocham za siebie, kocham za ciebie,Kocham jeden za dwoje.Słońce po niebie, księżyc po niebie,Gwiazdy po niebie, chmury po niebieWszystko spoczywa na mojej głowie! Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,Swoją miłością musisz mi pomóc;Musisz pokochać mnie więcej,Bliżej wyciągnąć kochane ręceMusisz! Sam nie podołam, sam nie dam radyUnieść tyle miłości.Księżyc i gwiazdy, chmury i słońce,Lody wciąż łamać, ciągle i ciągle,Sił mi brakuje, o pomoc proszę! Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,Swoją miłością musisz mi pomóc,Musisz pokochać mnie więcej,Bliżej wyciągnąć kochane ręceMusisz! Musisz mi pomóc, musisz mi pomóc,Swoją miłością musisz mi pomóc,Musisz pokochać mnie mocniej,Żebym się nie mógł w głęboką wodęRzucić! [Edward Stachura] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 19.03.2004 08:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 Stanisław Staszewski "Bal kreślarzy" Patrz płynie kolorowych świateł nad Sekwaną sznurW dolinie grzmi Paryża nocny śpiew jak świerszczy chórJak noże czarne ostrza dachów kroją nieba tłoW nich okno lśni, tam jak i Ty ktoś spać nie może Dziś w chambre de bone bal kreślarzyKażdy wytworny jest jak lordNikt dnia im wspomnieć się nie ważyNi pracy, praca - chamski sportOdbijaj flaszkę, żądz nie kiełznajI na orbitę wszyscy wrazBo gdy tak człek od rana pełzaTo wieczór spędzić chce wśród gwiazd I Ty tu jesteś, Ty o rękachCo tak gotycki mają rysI piękna jesteś jak jutrzenkaW swoich sukienkach z marche au pucesChciałbym się zbliżyć ukochanaWprost w uszko nucić Ci mój śpiewCóż kiedy leżysz na dwóch panachA między nami kran i zlew Któż umie tak jak Polak mówiąc milczeć, milcząc pićTak szumieć, tak o słowo jedno zaraz w mordę bićEch biada, te gotyckie ręce znów nie tam gdzie trzaDarujcie mi wybite drzwi łbem żabojada Dziś w chambre de bone draka w saliZnowu z lokalem będzie źleCóż gdy żabojad się napaliTo zawsze może nadziać sięCo mi ich franki, ich ostrygiWywiozłem z Polski com tam miałI zawsze mogę bez fatygiPrzygrzmocić temu co bym chciał Cóż z tego, że wybiegła za nimŻe mu w banioli skleją łebCóż, że dla niego zdejmie stanikJa mam swój cios on tylko sklepWięc wolę zrzec się mych karesówI z wami moją whisky pićNa całe życie bez adresuAle z imieniem własnym być Cóż z tego, że wybiegła za nimKażdy urządzić się jest radI bierze on ten towar taniA mój jest przecież cały światWięc jeszcze seta, znakomiciePadniemy, ale zgódźmy sięŻe z tylu różnych dróg przez życieKażdy ma prawo wybrać źle Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.03.2004 08:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 ~ Herbata ~ Remi Miękka wońParzonej herbatyDelikatnie osiadaNa spragnionych wargach Mały promykWpatruje się we mnieRozmarzonymi oczamiNocy Jest tak spokojnieŻe nawet muzykaGubi się w mrokuGdzieś między nogamiStarych krzeseł Gwiazdy zasnęłyNa parapeciePrzykryte skąpąSukienką rosy Ciało dziś jakośInaczej pachnieWłosy rozpływająSię w oparachHerbatyhttp://home.att.net/~dfaglon/teaparty2.jpg brzoza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.03.2004 18:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 PIOSENKA WIOSENNA-W.Bellon Zagram dla ciebie na każdej gitarze świataNa ulic fletach, na nitkach babiego lata Wyśpiewam jak potrafię księżyce na rozstajach I wrześnie i stycznie i maje. I zagubione dźwięki i barwy na płótnach Vlaminca I słońce wędrujące promienia ścieżynką. Graj nam, graj pieśni skrzydlata Wiosna taniec nasz niesie po łąkach Zatańczymy się w sobie do lata Zatańczymy się w sobie bez końca. A blask co oświetla me ręce, gdy piszęNabrzmiał potrzebą rozerwania ciszyPrzez okno wyciekł, pełno go teraz chmara wroniaDziobi się w dziobów końcach, a w ogonach ogoniA pieśń moja to niknie, to wracaI nie wiem co bym zrobił, gdybym ją utracił. Graj nam, graj pieśni skrzydlata Wiosna taniec nasz niesie po łąkach Zatańczymy się w sobie do lata Zatańczymy się w sobie bez końca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.03.2004 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 ANDRZEJ PONIEDZIELSKI * * * Wiosna przyszła z tą swoją zielenią blade toto , niemrawe , brudzi zanim jakie kwiatki wystrzelą to nastęka się , namarudzi... No i co ,że ptacy wrócili? No i co , że fruwają w parkach? -tyle że w jakich drzewach czy hebziach z przeproszeniem złożą swe jajka Te zającki , królicki ,kacuski wszędzie- w lasach , po łąkach , po domach Mam się cieszyć, że "budzi się życie" - mam się cieszyć, że budzi się komar? Przyszła wiosna z tą swoją nadzieją blade toto, niemrawo się dłubie Pytam - czemu NA SZCZĘŚCIE? Pytam - czemu NAJBARDZIEJ? Pytam-...czemu ja tak to lubię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 20.03.2004 07:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2004 Edward Stachura "Śpiewanie przez sen" Zapiszę siebie nocnego spróbujęchoć nie po to by wieści pobiegłyni chimery litosne apeleale nie jest to jednako tarczaani tarcza jakoby na odwrótalbo inne chronne przywdziewanie Zapiszę siebie nocnego zapiszęjedna połowa nocna jest zawszetak jak radość ma bolesnośćplacek suchość, drzewo węża, róża krewtak pod niebem najspokojnymoddychanie nierytmiczne Zapiszę siebie nocnego spróbujęw spokojności niech mi sprzyjai w piękności drugiej nocnej W okolicy jadowitych do syczenia poduszekspoczywa moja głowa płowa na złotogłowiu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.03.2004 11:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2004 W Ciszy Nawet Kamień RośnieMaanam Wszystko już jest i to co byłoI to co będzie się zdarzyłoWypełza z kątów straszna nuda I nic wymyślić się nie udaJest cicho cicho tak że słychaćJak pająk lepką tka zasadzkę Poczekaj trochę czekaj w ciszyBo w ciszy nawet kamień rośnieBo w ciszy rośnie tajemnicaSekrety schodzą się z ulicy Żeby zobaczyć i usłyszećMusisz zamienić hałas w ciszęPoczekaj pozwól mówić sercu Które uwielbia cichą mowęI które widzi znacznie więcejNiż oczy twoje roztargnione Poczekaj trochę czekaj w ciszyBo w ciszy nawet kamień rośnieBo w ciszy rośnie tajemnicaSekrety schodzą się z ulicy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.03.2004 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2004 Die GrenzeMaanam GraniceMury zasieki zaporyGraniceStalowe rzeki stalowe góry Ludzie bez twarzy ludzie bez sercLudzie bez twarzy ludzie bez sercGranice Nadjechał człowiek biega i krzyczyZawodzi płacze i włosy rwiePatrzę na niego o co mu chodziOn nie ma wstydu obnaża sięI nagle ciemno i wiatr jak biczePorywa słowa z ust szaleńcaPatrzę i płaczę a Arab krzyczyA Arab krzyczy Ludzie bez twarzy ludzie bez sercLudzie bez twarzy ludzie bez sercGranice Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 21.03.2004 09:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2004 Dnia 21 marca 1932 roku urodził się Andrzej Bursa, poeta, prozaik i dramaturg Andrzej Bursa "Miłość" Tylko rób tak żeby nie było dzieckatylko rób tak żeby nie było dziecka To nieistniejące niemowlęjest oczkiem w głowie naszej miłościkupujemy mu wyprawki w aptekachi w sklepikach z tytoniemtudzież pocztówki z perspektywą na góry i jezioraw ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniałoale mimo to...aaapłacze nam ciągle i histeryzujewtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkęo precyzyjnych szczypcachktórych dotknięcie nic nie bolii nie zostawia śladuwtedy się uspokajanie na długoniestety. "Zgaśnij księżycu" Z misiem w rączkach zasnęło dzieckoMiasto milczy jak tajemnicaPrzyczajony za oknem zdradzieckoZgaśnij zgaśnij księżycu! Księżyc srebrne buduje mostyKsiężyc płacze zielonymi łzamiKsiężyc jest tylko dla dorosłychZasłoń okno zasłoń okno mamo. Z wież wysokich przez liście szpalerówNa dorosłych zstępuje księżycSynek ma trzy lata dopieroJemu jeszcze nie wolno tęsknić. Jeszcze będą burzliwe noceSrebrne miasta dużo goryczyWstań mamusiu zasłoń okno kocemZgaśnij zgaśnij księżycu! * * * ...ty znasz moje chwyty, ja znam twoje,marnujemy czas.Roger Ailland Przecież znasz wszystkie moje chwytyżycie mojewiesz kiedy będę drapał krzyczał i rzucał sięznasz upór moich zmagańi drętwe pozbawione smaku i czucia wyczerpaniewtedy zatruwasz mój sen majakamiaby uniemożliwić mi jakikolwiek azylznam twoje słodyczektóre przyjmuję ze skwapliwą wdzięcznościąi po których szarpią mnie torsjeprzywykłem do twoich okrucieństwnauczyłem się śmiać z własnego trupa(znasz dobrze ten mój ostatni chwyt)znudziliśmy się sobie życie moje mój wrogu Cóż kiedy wkręciłeś iskry bólu w moje szczękiaby uniemożliwić mi ziewanie. "Nadzieja" Jeżeli nam się uda to coś my zamierzylii wszystkie słońca które wyhodowaliśmy wdoniczkachnaszych kameralnych rozmówi zaściankowych umysłówrozświetlą szeroki widnokrągi nie będziemy musieli mówić że jesteśmygeniuszamibo inni powiedzą to za nasi aureoletęczowe aureole...ech szkoda gadaćPanowie jeżeli to się udaTo zalejemy się jak jasna cholera "Z zabaw i gier dziecięcych" Gdy ci się wszystko znudzispraw sobie aniołka i staruszkagra się tak:podstawisz staruszkowi nogę że wyrżnie mordą o brukaniołek spuszcza główkędasz staruszkowi 5 groszyaniołek podnosi główkęstłuczesz staruszkowi kamieniem okularyaniołek spuszcza główkęustąpisz staruszkowi miejsca w tramwajuaniołek podnosi główkęwylejesz staruszkowi na głowę nocnikaniołek spuszcza główkępowiesz staruszkowi "szczęść Boże"aniołek podnosi główkęi tak dalejpotem idź spaćprzyśni ci się aniołek albo diabełekjak aniołek wygrałeśjak diabełek przegrałeśjak ci się nic nie przyśniremis Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 21.03.2004 09:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2004 Andrzej Bursa "Dobry psychiatra (wiatroaeroterapia)" Najpierw było tak jak przypuszczałembicielodowaty pryszniccuchnące towarzystwonatchnionych rękodzielników z prowincjiaż przyszedł dobry psychiatranie zadawał nam głupich pytańnie znęcał się na długich długich sznurachpozwolił nam do woli fruwać nad ogrodemdługość sznurów przekraczała wysokośćnajzawrotniejszych pułapów naszych wizji o dobrze nam byłodoktor jeszcze zachęcałwyżej wyżej dziecio dobrze nam było ta metoda nazywa się wiatroaeroterapiawia-tro-aero-te-ra-piawia-tra-piaae-ra-piapia! pia! pia! "Wiara"wierzę że Bóg podobny jest do gołębicyże człowiek może zmienić sięw dowolną część maszynyco nie oznaczaże nie ma mu wyrosnąć lwia grzywaalbo skrzydła anielskie(w anioły także wierzę)Wierzę w insygnia wszystkich mocarstwWierzę we wszystkie ideałyi w szaleństwo ich głosicieliNie wykluczam :samorództwadzieworództwazapłodnienia przez styk damskiego zadka z fotelemna którym od dawna nikt nie siedziałWierzę że facet któremu się nic nie udajemoże zostać nagle synem szczęściaŻe największym poetą naszego krajunie jest ten siwy pan z dochodamiani ten młody dobijający się do dochodówale stary tragarz który nie napisał nicoprócz kilku podańWierzę w praduchai pramaterięi wszystkie pre-pradokumenty i we wszystkie pro anty korr i kontraNie wierzę tylko w niemożliweWszystko jest możliwe na tym świecieskładającym sięhiii... hiiiz wirujących punkcikówktórych jeszczehiii... hiii nikt nie widział. "Piosenka chorego na raka podlewającego pelargonie" Rak jest chorobą nieuleczalnąŚmierć jest zjawiskiem nieodwracalnymW śmiesznym ubranku w piżamie pasiastejPodlewam pelargonie Pelargonie jak krew czerwonePelargonie białe jak mlekoW błękitnym brzęku lata o zmierzchuNa szpitalnym balkonie Ptaki wróżą rosę doktorzeRosa białą furię upałówJa podlewam nasze pelargonieMądry biały doktorze Rak jest chorobą nieuleczalnąŻycie jest treścią niezwyciężonąTrzeba uważać w dni upalneŻeby nie zwiędły pelargonie "Pożegnanie z psem" Na szept mój wielki łeb się poruszył.No cóż, mój drogi - bieda.Przykro mi bardzo, ale brak funduszów.Trzeba cię sprzedać. Już nie będę pod przewodem twoich czujnych uszuBrnął w puszcz matecznikach, wykrotach.Nie będzie już puszczy,Będzie park Jordana - pełen błota. Ach, jakie ty miałeś skoki i szusy,Jak szczałeś z łapy triumfalnym zadarciem,Wiatr płoszyłeś ogona białym pióropuszem.Ale trudno, nie ma żarcia. Ty dużo potrzebujesz, to wiadomo.U mnie zawsze tragedia z groszem.Zresztą straszny kłopot był w domu:Już pożarłeś czterech listonoszy. No chodź tu, chodź, jaki pobłysk wilczyCzołga się ukradkiem w twoich ślepiach.Gdyby moi przyjaciele umieli tak inteligentnie milczeć.Toby było mi o wiele lepiej. Idź już leżeć. Nie warto płakać.W życiu gorsze udręki będą jeszcze.Ja kochałem nie odkryte nasze szlakiI zmierzwioną sierść pachnącą deszczem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 22.03.2004 08:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2004 Johann Wolfgang Goethe "Piękna noc" Porzuciłem chatki ściany,Gdzie najmilsza moja mieszka:Las tu ciemny, mgłą owiany,Tłumi krok zarosła ścieżka.Księżyc patrzy poprzez chmurę,Zefir mu podaje skrzydła,Brzozy przesyłają w góręNajwonniejsze doń kadzidła. Jak rozkosznie teraz czujęChłód, co zmysły me ożywia,Jak ta cicha noc czarujeI mą duszę uszczęśliwia.Lecz oddałbym, mogę przysiąc,Choćby to groziło zgubą,Takich pięknych nocy tysiącZa noc jedną z moją lubą. "List zakochanej" Jedno spojrzenie, miły, twoich oczuI na mych ustach jeden pocałunek -Czyż może znaleźć upojniejszy trunek,Kto choć raz w życiu tę słodycz ich poczuł? Z dala od Ciebie żyjąc na uboczuTobie poświęcam mą myśl i frasunek;Serce potrąca wciąż tę samą strunęJedną, jedyną... i łzy płyną z oczu. Po licu spływa łza i zaraz wysycha;Kocha mnie - myślę - więc czemuż w tę miłośćMam nie uwierzyć, choć taka daleka? O, usłysz skargę mych miłosnych wzdychań!Twa wola moim szczęściem - i mą siłą -Daj znak, na który me serce tak czeka. "Wtóry list zakochanej" I czemuż znowu list piszę w udręce?Nie pytaj, miły, jaka w tym przyczyna,Bo cóż ci powiem, nieszczęsna dziewczyna...Ach, wiem, że tych kart dotkną twoje ręce. Gdym sama, w dali - niech list przypomina,Że w moim sercu płoną najgoręcejZachwyty, smutki, nadzieje dziewczęce.To się nie kończy - ani nie zaczyna. I cóż ci powiem? Że o twych ramionachW snach i marzeniach, i w myśli, i w mowieMe wierne serce roi potajemnie... Tak kiedyś stałam w ciebie zapatrzona,Nie rzekłszy słowa... Cóż rzec miałam - powiedz -Gdy cała istność spełniła się we mnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 22.03.2004 08:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2004 Johann Wolfgang Goethe "Powitanie i rozłąka" Już do niej czas! Więc noga w strzemię!Poleciał koń mój lotem strzał.Wieczorny sen kołysał ziemię,Zawisła noc na szczytach skał;Już wypiętrzony w błękit sinyStał olbrzym-dąb w spowiciu mgłyI patrzył czarno spod gęstwinyTysiącem oczu pomrok zły. Miesiąc wyjrzawszy zza pagórkaPrzyświecał tęskno w wonnych mgłach,Wiatr, szeleszczący w lekkie piórka,Nawiewał w uszy dziwny strach;Noc wyłoniła swe bojaźnie,Przy drodze mej czyhają, tkwią --Lecz dobrze mi, wesoło, raźnieI w żyłach ogień płynie z krwią! Przy tobiem był. Z twych ócz lazuruWszechzapomnienia piłem zdrój;I wszystko w nas było do wtóru,I każdym tchnieniem byłem twój.Wiosennej jutrzni pierwsze grotyRóżowe padły ci na twarz.Od wymarzonej w snach pieszczotyPrzecudowniejszy uścisk nasz! Lecz oto słońce już nas płoszy,Uciekać mi potrzeba w dal:W uścisku twym ile rozkoszy!W spojrzeniu twoim jaki żal!Nie żegnaj mnie tym wzrokiem szklanym,Odchodzącemu uśmiech daj.Co to za szczęście być kochanym!I kochać, Boże, co za raj! Przełożył Józef Weyssenhoff Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.