Piątka 24.03.2004 07:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2004 Modlitwa mojego wieku Ty który śmieszne kawkinauczyłeś lataćTy który jesteś z tegoi nie z tego świata Uchowaj dzisiaj od nienawiści Moje serce moje oczy moje myśli Ty który stworzyłeśjaśminu gałązkęTy który orzech włoskizawiązujesz w piąstkę Zachowaj dzisiaj od nienawiści Moje serce moje oczy moje myśli Ty który ciepłym słońcemnapełniasz mieszkaniaTy który dałeś namtrudne przykazania Uratuj dzisiaj od nienawiści Moje serce moje oczy moje myśli Ty który kaczeńcewymyśliłeś dla nasA żaby nauczyłeśnocnego kumkania Odwróć dziś - proszę - od nienawiści Moje serce moje oczy moje myśli Ty któremu nawetposłuszne są rzekiTy który zmęczonymzamykasz powieki Nachyl dziś - proszę - w stronę miłości Moje serce moje myśli moje oczy Adam Ziemianin Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Kamień 24.03.2004 14:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2004 Martyna Jakubowicz - Żagle tuż nad ziemią Nie chcesz nic ode mnie A ja tyle umiem dać Jak ci się zamarzy Możesz na mnie grać. Wielbię bezimiennie I nie mogę wcale spać A ty ani spojrzysz Jakbyś nie chciał znać Może miewasz lepsze A ja przy nich marny proch Zmywam kufle i nad zlewem Dławię szloch Ty mnie jak powietrze Ja pod stopy ścielę świat Póki co brudną szmatą Ścieram mokry blat Lokomotyw dym wzdyma żagle Tuż nad samą ziemią Świat udaje taki kolorowy film Stoję za bufetem Takie miejsce w życiu mam No odezwij się Zamów głupie dwieście gram Popatrz na kobietę Co się będziesz włóczył sam Ja ci choćby i w piekle Kufel piwa dam Co ty masz za życie Chyba nie masz dokąd pójść Ja cię tu widuję w każdej porze Pijak czy myśliciel Wiem że kiedyś będziesz mój Nigdy cię nie wypuści Ten podmiejski dworzec Lokomotyw dym wzdyma żagle Tuż nad samą ziemią Świat udaje taki kolorowy film A tutaj tylko ciemność....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Z* 24.03.2004 20:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2004 ListolotZbigniew Matyjaszczyk Miałem swój lot w samolocie z kartki papieruszybowałem tak wysoko że świat zdawał się być za małyby na nim wylądować znałem kierunek lotutak bardzo chciałem dolecieć do celu czekałaś na lotnisku załzawiona od wpatrywania się w niebo Wciąż lecęty wciąż czekasz posyłasz kolejne listy niebo już pełne kartek zapisanych w samotne wieczory. zbliżenie na ustach kwitną a ich kolce sprawiają że te usta milknąpłatki jedwabne w pąki warg złożone z drugimi są jak bukietwonnością zniewolonepiękne jak bóg i bogini ona – on róże między nimi Ja woda – ty wodę W obłokach unoszę się albo w deszcz zmieniony moczę policzkispływam do mórz w kropli przychodzę krokachstukam w okno jak sekundnik w zegarze jestem rytmiczny wielkim wozem się wożę a dyszel jego pociąga noci za sobą wlecze gdzieś tam A ty?...Ty masz w porach skóry tysiące wargsączą... jak pijawki odnajdują serce pełne krwiczynią je bladym i wypełniają sobą w nagrodę za życiei za karę Masz w oddychaniu płaczu uniesieniu fluidy wysączone ze mnieco wieczór świecisz jak świetlików stado pięknie Bukiet przebiśniegów Podejdź, mam tu dla ciebie bukiet przebiśniegówczystych, niewinnych z białej łąki.Śniegu już nie ma, wyrzekła się go zima,mróz bywa tylko czasem o poranku.Trzymam coś więcej - podmuch wiosny w myślach,choć tak naprawdę nie nastała jeszcze.Nie przyszła w wonnej sukni i sercem nie wzruszyła,lecz nic to. - Ty zawsze ważniejsza niż pora roku...Byłaś... uszczęśliwiona, i ja też promieniałem,a z nami ziemia się cieszyła i bieluchne niebo.Całe życie zamknęło się w tej jednej scenie -my dwoje, przebiśniegi i gdzieś... ożywione, wiosennepodniecenie. Chwilko - Motylko Pij z kielicha chwilko,kolorowy pył plemników kwiecich przyklej do nóg,sobą żyj, dzień chwytaj,zapylaj każdy nadchodzący świt.Zacznij od snów, później nad uchem pieśni miłe snuj.A kiedy poznam co dorosłośćsmak dzieciństwa zwróć na wolność chwilko...I znów Motylko chwytaj dzień,graweruj na skrzydłach obrazy pamięcijakie każdy człowiek chciałby w sobie mieć. Codziennie rano Moja...jesteś królową tego autobusunie pan kierowca i nie konduktorzynie postój na przystankach warkot konnej mocyale tyjaśniejącastoisz kołysana zakrętów falamiw nich sama jak żaglowiec wiatr się tobą bawi - włosów układaniemon jak ja ma w tobie wielkie zakochanieusiądź!i usiadłaś ja chętnie postoję obok twego miejscai też spojrzę w stronę gdzieżeś zapatrzonapochyliła głowę rankiem zamyślonamusnąłem udami ręce twe ramionatakiż obcy tobie takiż teraz bliskipoddany na zabój ciałem chętnywszystkimproszę!popatrz proszę na mnie zaraz ten przystanek gdzie wysiądzie szybkoobcy ci kochaneknieśmiały niemowa skrytych uczućna chwilę ożyły gdy blisko tak blisko - aż zaplótł się w zapach -najwspanialszej w świecie przystanął dziewczyny. Czekolado! Moją słodyczą nazwałem cię marzenieprzysmakiem z kakaowych ziarenmasz na policzkach, wargachkrople pszczeleśnego mioduwe włosach czekoladowe spinkilukrowe kolczykiłakociowe podajesz ciepłosteczka z nadzieniem wiśniowymnajsmaczniej czułe - z dłoni twych dotykiSłodziej nie można juża przecież tyle jeszcze nieosłodzonych duszw sercach tyle goryczypodaruj światu ten czekoladowy wdziękniech w niebo pełne bito-śmietanowych chmur wyśpiewa radośćten, kto jeszcze milczy. Czemuż ciebie W śnieżanej bieli stulonajaśnie-radośnie w płatki zimy przybrana jako w niebne gwiezdne ozdobieniaPieśnie szumne-zawiewne wiatr w polanach śpiewa:Czemuż nie ma ciebie czemuż - Ciebie nie maBajaśniowe nuty sypią się bez miaryukładają w zaspy melodyjne kształtyspija rosę z liści mróz zaspały jeszczeCzemuż nie ma CiebieKwiecie mój spachniały. Kwiecia pielęgnowanie W donicy kwiat przez całe lata rosływdycha codzienność - dwojga ludzi trwanie.I taką wonią pokój nam wypełnia,jakim kochaniem jest podlany przez nas.Bywa, że w pąki chowa sens współżycia, przyschnięte liście zwija w rulon zżółkły, by w dzień następny młodym wzbić się pędem,nauczyć się przebaczać,piękniejszym być od łanów smutnych traw.Trzeba mu słów, dotyków domowników,słonecznej ciepli, z ust danej kropli wody,zapewnień, że potrzebny nam jego widok miły,że zabłąkany w nas motyl wysączy jego słodki smak.Zmywamy liście, głaszczemy delikatniekażdą łodyżkę i małe w niej wspomnienie,lecz tylko miłe, tylko to miłe...inne ścieramy w niebyt zapomnienia.I każdym rankiem znów zerkamy w okno,pielęgnujemy, co nam pozostało,budzimy życie weń pocałunkami,by kwiecia miłość więcej rozkwitała. Letni dzień Właśnie jestem ten upalny spokojnyza księżyc skryty nocą w ramion gałęzie wplątanydygoczący liść jak winogron ściśnięty wargami dam się pićRozepnę struny w pajęczyny nikt nie usłyszypalce zsiadłej rosy muzykę porusząprócz Niej i Nas nie istnieje nicw królestwie ciszyŚwitjeszcze się przyśnił, nim jej urok zgasł w słońcu dziewiczym ponad łuną miast na srebrnej kotwicy zawieszony jak senjak psiak trzymany na smyczyjak nie zbudzony ciepły letni dzień. Napisano o miłości Napisano gdzieś w tysiącach ksiągo miłości strofy jedna była wielka ponadwiecznainna zaś platoniczna lub tylko przelotnabywały też namiętneerupcją lawy pożądania znaczone na ciele:różem na piersina twarzy i dłoniach zawstydzenia drżeniembo wdzięczniejszego nie ma nic prócz miłośćw niej nasz sam Bóg upodobanie nosikochać nam każe imię swoje bożenas samychi bliźnich podobnych do nas oddaje w ramiona umiłowanianie można się powstrzymaćta żywa moc kieruje naszym czynemradości winem nas poi cierpienie na barki człowiecze nakładai trwa ponad czasże i po śmierci ziemskiej w raju dusz nie skona. Nasze cudaPoczęcie Krzaki uplotły kosz na wzgórzuW nim się chowamy jak zające przed drapieżnikiem jasnym co spojrzeniem czyha - podglądania łasym - naszych tylko naszych cudówW liści pierzu traw najmiększych - podłożuty żeś moja i uczucie niebojętne wzdycha aż do uspokoju w którym się zamykaby zasnąć najciszejTak to - w sobie poczynamy duszęSerce nowe cichuteńko pikachoć jeszcze nie słychać -tyle go nie słychać ile się umyka w maleńkości ziaren posianych dla życiaUlatują głębie wznoszą się ku niebomchcą się z Bogiem wiecznym najpiękniej przywitaćw dziobach źdźbła zanoszą człowieczanej wiaryże nasz cud - tylko dla nas - dla nas samychi z miłości naszej cały się wynika Somnus Czasami świt nie przychodzi czai się tylko za ostatnią z gwiazd jakby odwagi nie miał wetknąć światła w rozespane oczy twojełąki dzwonią już dzwoneczkami na pobudkę a krety układają się do snu w królestwach labiryntuskąd i dokąd nie da się trafićśpij jeszcze śpijzadbam o ciszę zadbam o sen dobry senogrzeję ci stopy delikatnym słowem o zapachu czerwonych różi jeszcze popatrzę jak się nie budziszbo tak ci dobrzetwoje włosy także śpiąrozdzielam je i na poduszkę kładę każdy z osobnaby miały się wygodnieśpij jeszczeoddechów zegar tyka równo monotonnieserce tylko nie śpi w tobieono kochać musi dzień i noc bez ustankutak samo jak moje serceteraz mówię do palców dłonito słowa o zapachu bzu liliowe wonneaksamitne jak wierzbowe kotki z wielkanocnej palmyłaszą się tulą się tak delikatnieśpij... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 25.03.2004 06:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Formacja Nieżywych Schabuff "Klub Wesołego Szampana " A gdybym miał cię zjeść, To co byś powiedziała? A gdybym ugryźć chciał, Czy coś byś przeciw miała? Chciałabym, chciała, chciałabym, chciała. A gdybym był krogulcem, To co byś powiedziała? I gdybym przyszedł z teczką Do łóżka i twego ciała? Chciałabym, chciała, chciałabym, chciała. A gdybym był młotkowym, W fabryce z młotkiem szalał? To co byś powiedziała, Czy coś byś przeciw miała? Drżałabym, drżała, drżałabym, drżała. A gdybym musiał odejść Z teczką od twego ciała? Uciekać do robala, To co byś powiedziała? Żałowałabym, żałowała, żałowałabym, żałowała. je . a. je. a. je. a. je. a. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 25.03.2004 07:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Dnia 25 marca 1928 roku urodziła się Joanna Kulmowa, poetka, satyryk, autorka książek dla dzieci i młodzieży Joanna Kulmowa "List do Andersena" Ja dziękuję panupanie Janie Christianieza to bardzo dziecinne bajanie.Za kominiarczyka, co się kochał w pasterce.Za słowika -że miał żywe serce.Za szkiełko Królowej Śniegu.I za smutny los żołnierzyka cynowego.Za księżniczkę na ziarnku grochu.Za cień,który trwa przy mnie wszędzie.I za każde brzydkie kaczątko,co wie teraz,że łabędziembędzie. "Szkiełko" Szkiełko.Zgubione światełko.Było grubą butelką po piwie.Teraz pije wiosnę łapczywie.Jakie śliczne!Samo szczęście na śmietniku!Mruga oczkiem nie wiadomo czemu.Co z tegoże było spodkiem pełnym dżemualbo słoikiem śledzików.Dzisiaj jest majem.Weselem.Okruchem słońca w oceanie brudów.Cały świat radością się stajeod szkiełka -słonecznego cudu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 25.03.2004 07:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Joanna Kulmowa "Głębia" Czy myśljeżeli własnaaż tak musi musi być niejasna?Po to zagłębia się w sobieby do innych myśli nie dobiec?Na to się wikła i gmatważebyśmy mówili:niełatwa?Rzęsą metafor zarosłażebyśmy o niej:wzniosła?A gdy się ją oczyściuściślito już koniec głębi dla myśli?Więc tysiącem znaczeń się osłaniapo bezmierneNICdo przekazania? "Człowiek żeby patrzał" Kiedy Bóg stworzył niebo z pląsającym obłokiemi ziemięróżową o świciei czarno-białą srokęi brzozę która tak ślicznie jesienią staje się rudato zapragnął w swojej miłościżeby ktoś z Nim oglądał te cuda.Wtedy stworzył człowiekażeby patrzał i radował się do łezjak On samktóry ciągle się dziwiże świat jestjaki jest. * * * Warkoczyki jak mysie ogonki język w ruchu żeby lepiej szło. Podłożyli pod pupkę dwa tomy żeby palce dosięgły Rameau.Krótka chwila wahania. Omyłka.Już pamięta. Więc zwinnie i śmiało.Popatrz: klasyk i mała dziewczynka.Popatrz: skąd ta nagła poufałość.Taka myszka spłoszona czy ptaszek nawet nut jeszcze nie zna - a proszę:przesypuje te dźwięki jak maczek drobny lekki delikatny groszek.Słuchaj dziecko: zaledwie przedwczorajodszedł od nas Człowiek i Poetaale wróci dziewczynko z przedszkolajak Rameau powraca w twoich menuetach. "Kałuże się przechwalają" Niebonie byłoby dużegdyby nie my -kałuże.Słońce pewno rady by nie dałogdyby samo świecić musiało.My je powielamy bez końcatabliczka mnożenia słońca.Świat byłby okropnie ponurygdyby nie my -doły i dziury.Gdyby nie te błotka lśniącechlupiącegdzie są setki słońci tysiące.I dlatego jesień jest złotaże dokoła tyle błotabłotabłota! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionka 25.03.2004 08:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Nie wyrastaj z marzeń-Joanna Kulmowa Podobno z tego się wyrasta,podobno to z czasem się zmienia.Ty się nie zmieniaj, już taki zostań,ty nie wyrastaj z marzenia. Choćby ci było z nim niewygodnie,choćby nawet z nim było źle ci,to je troszkę, odrobinkę odmień,ale go nie wyrzucaj na śmieci. Będą mówili, żeś jeszcze dzieciny,będą się może śmiali,a ty się z nimi nie licz,ty bądź taki, jaki jesteś nie inny. I gdybyś nawet nie mógł sprostaćświatu, co zmienia się i zmienia,to ty się nie martw, taki już zostań ty nie wyrastaj z marzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 25.03.2004 08:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Joanna Kulmowa Marzenia Ja nie lubię chodzić do szkoły,choć nic nie ma we mnie z lenia.Ja nie lubię chodzić do szkoły bo w tornistrze się nie mieszczą marzenia.W szkole jest wielki porządek.Nikt nie trzyma pod ławką marzeń.Muszę zostawić je w domupod stołemalbo w jakiejś szparze.A one przez ten czas rosną.Odbywają samotne podróże.I kiedy wracam ze szkołyza dalekie sąi na mnie za duże. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 25.03.2004 09:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Joanna Kulmowa Rzeczy niepotrzebne Pawcały w świetności pawiejnieprzydatny jest nikomu na nic prawie. Babie latorozwlekłe rozlewnetak pieknie niepotrzebne. Słońca jasnesypiące się z klonunie zdadzą się chyba nikomu. I dlategoniech mi będą pawie. Pajęczyny niech mi będą. Liście w trawie. Wszystkie rzeczy, których wcale nie trzeba. Niepraktyczneslicznebarwy ziemii nieba. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 25.03.2004 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Joanna Kulmowa Żeby Ach żeby o mnie jedynieci których mam za świnie. I żeby jak najbardziejci których mam w pogardzie. I żeby jak najczęściej -ci których niech nagłe nieszczęście. I żeby ku mojej chwale - ci którym nie wierzę wcale. I żeby wreszcie TAK ci których niechaj szlag. Bo człowiek życie dać gotów za uznanie w oczach idiotów. Róża Różaludowi służąc wierniepostanowiłastępić dla niego ciernie. Atoli na dalszych tępoty etapachpostradała kompletniebarwękształti zapachco równa się unicestwieniu róży. Tak to jestgdy się tępo czemuś służy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionka 25.03.2004 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 PO CO JEST TEATR-Joanna Kulmowa Ta drabina to schody do nieba,a ta miska pod schodami to księżyc.Tamten miecz to zwyczajny pogrzebacz,a z garnków są hełmy rycerzy. Ale kto w te czary nie uwierzy? To jest teatr.A teatr jest po to,żeby wszystko było inne niż dotąd.Żeby iść do domu w zamyśleniu,w zachwycie. I już zawsze w misce księżyc widzieć... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 25.03.2004 20:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Jacek Kaczmarski "Starość Owidiusza" - Cóż, że pięknie, gdy obco - kiedyś tu będzie RumuniaObmywana przez fale morza, co stanie się Czarne.Barbarzyńcy w kożuchach zmienią się w naród ambitny,Pod Kolumną Trajana zajmując się drobnym handlem. Umrę, patrząc z tęsknotą na niedostrzegalne szczytySiedmiu wzgórz, które człowiek zamienił w Wieczne Miasto,Skąd przez kraje podbite, z rąk do rąk - niepiśmiennychIść będzie i nie dojdzie pismo Augusta z łaską. Nie ma tu z kim rozmawiać, zwój wierszy wart każdej ceny.Ciała kobiet ciekawych brane pospiesznie, bez kunsztuI bez szeptów bezwiednych - chłoną nie dając nic w zamianBiałe nasienie Imperium w owcą pachnącym łóżku. Z dala od dworu i tłumu - cóż to za cena wygnania?Mówiłem wszak sam - nad poezją władza nie może mieć władzy.Cyrku w pustelnię zamiana spokój jednak odbiera,Bo pyszniej drażnić Cesarza, niż kupcom za opał kadzić. Rzymu mego kolumny! Wróg z murów was powydzieraI tylko we mnie zostanie czysty wasz grecki rodowód!Na nim jednym się wspieram tu, gdzie nie wiedzą - co Grecja,Z szacunkiem śmiejąc się z czci, jaką oddaję słowu. Sen, jedzenie, gra w kości do bólu w schylonych plecach,Wiersz od ręki pisany dla tych, którym starczy - co mają.Piękna tu nikt nie obieca, za piękno płaci się złotem.Pojąłem, tworząc tu, jak z Ariadny powstaje pająk: Na pajęczynie wyrazów - barwy, zapachy i dotyk,Łąki, pałace i ludzie - drżący Rzym mojej duszy -Geometria pamięci przodków wyzbyta brzydoty,Zwierciadło żywej harmonii diamentowych okruszyn. Stoją nade mną tubylcy pachnący czosnkiem i czuję,Jak zmieniam się w list do Stolicy, który nikogo nie wzrusza. Kiedyś tu będzie Rumunia, Morze - już Czarne - falujeI glebą pieśni się staje ciało i świat Owidiusza. 25.03.1987 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 25.03.2004 20:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2004 Adam Zagajewski *** (Spróbuj opiewać okaleczony świat) Spróbuj opiewać okaleczony świat.Pamiętaj o długich dniach czerwcai o poziomkach, kroplach wina rosé.O pokrzywach, które metodycznie zarastałyopuszczone domostwa wygnanych.Musisz opiewać okaleczony świat.Patrzyłeś na eleganckie jachty i okręty;jeden z nich miał przed sobą długą podróż,na inny czekała tylko słona nicość.Widziałeś uchodźców, którzy szli donikąd ,słyszałeś oprawców, którzy radośnie śpiewali.Powinieneś opiewać okaleczony świat.Pamiętaj o chwilach, kiedy byliście razemw białym pokoju i firanka poruszyła się.Wróć myślą do koncertu, kiedy wybuchła muzyka.Jesienią zbierałeś żołędzie w parkua liście wirowały nad bliznami ziemi.Opiewaj okaleczony świati szare piórko, zgubione przez drozda,i delikatne światło, które błądzi i znikai powraca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 26.03.2004 07:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2004 Wojciech Młynarski Jeszcze w zielone gramy Przez kolejne grudnie, majeCzłowiek goni jak szalonyA za nami pozostajeSto okazji przegapionychKtoś wytyka nam co chwilęW skwar czy w upał, w zimie, w lecieSzans nie dostrzeżonych tyleI ktoś rację ma, lecz przecież Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramyJeszcze któregoś ranka odbijemy się od ścianyJeszcze wiosenne deszcze obudzą ruń zielonąJeszcze zimowe śmieci na ogniskach wiosny spłonąJeszcze w zielone gramy, jeszcze wzrok nam się paliJeszcze się nam pokłonią ci, co palcem wygrażaliMy możemy być w kłopocie, ale na rozpaczy dnieJeszcze nie, długo nie Więc nie martwmy się, bo w końcuNie nam jednym się nie kleiWażne, by choć raz na końcuMieć dyktando u nadzieiŻeby w serca kajecikuPo literkach zanotowaćI powtarzać sobie cichoTakie prościuteńkie słowa Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramyJeszcze się spełnią piękne sny, marzenia planyTylko nie ulegajmy przedwczesnym niepokojomBądźmy jak stare wróble, które stracha się nie bojąJeszcze w zielone gramy, choć skroń niejedna siwaJeszcze sól będzie mądra a oliwa sprawiedliwaRóżne drogi nas prowadzą, lecz ta, która w przepaść rwieJeszcze nie, długo nie Jeszcze w zielone gramy, chęć życia nam nie zbrzydłaJeszcze ne strychu każdy klei połamane skrzydłaI myśli sobie Ikar co nie raz już w dół runąłJakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunąłJeszcze w zielone gramy, choć życie nam doskwieraGramy w nim swoje role naturszczycy bez sufleraW najróżniejszych sztukach gramy, lecz w tej, co się skończy źleJeszcze nie, długo nie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 26.03.2004 07:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2004 Małgorzata Hillar My z drugiej połowy XX wieku My z drugiej połowy XX wiekurozbijający atomyzdobywcy księżycawstydzimy sięmiękkich gestówczułych spojrzeńciepłych uśmiechów Kiedy cierpimywykrzywiamy lekceważąco wargi Kiedy przychodzi miłośćwzruszamy pogardliwie ramionami Silni cyniczniz ironicznie zmrużonymi oczami Dopiero późną nocąprzy szczelnie zasłoniętych oknachgryziemy z bólu ręceumieramy z miłości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 26.03.2004 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2004 Jonasz Kofta Przypadek Największym artystąJest przypadekGdy rzeczywistośćBije cię w zadekNim wyobraźniaSię w formę przyobleczeWidzisz wyraźnieJak mało wiesz, człowieczeFakt taki stworzyNie dzieło czy eksponatBo sztuka możePsu wypaść spod ogonaGdy biorą w łebTeorie twe najrzadszeNie wściekaj sięŻe życie jest bogatszeZarozumialczeNajprostszą dam ci radęNajwiększym artystąCodziennym artystąZłośliwym artystąJest przypadek Ktoś rozlał atramentTo bukiet czarnych różTa na suficie plamaTo mapa ciepłych mórzNa pianę piwaOpada grademKwiat z kasztanowcaKoło budkiWielkim artystą jest przypadekCzłowiek artystą jest malutkim Twoje paletko zrudzialoW jesień jak późny lasZa oknem tańczy gałąźWachlarz dalekich gwiazdTwoja dziewczynaMa usta bladeJak PrimaveraBotticellegoWielkim artystą jest przypadekKaże prawdziwym powstać piegom Największym artystąJest przypadek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 26.03.2004 15:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2004 Stanisław Grochowiak DWA MOMENTY NAD JEZIOREM motto: a ludzie mówią i mówią uczenie, że to nie łzy są,ale że kamienie, i że nikt na nie nie czeka... ........(C.K. Norwid ) Zapatrzeni w aksamit, dzisiaj tak jak wczoraj, Zachwyceni grą cieni, dzisiaj tak jak co dzień, Układamy swe twarze na wieczornej wodzie, Polecamy swe ręce pamięci jeziora. Noc nadchodzi zbyt szybko.Wtulam w płaszcz twe ciało I ogrzewam oddechem twoje małe dłonie... Z podpiaskowych legowisk wracają pomału Do pustego wybrzeża spłoszone okonie. Dziś powrócę tu jeszcze.Siądę gdzieś przy drzewie, Będę bardzo ci obcy.Wybacz ma daleka- Nauczyłem się w gwiazdach spostrzegać kamienie, Nauczyłem się również na kamienie czekać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionka 26.03.2004 15:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2004 Postmodernizm Jacek Kaczmarski Wszystko wolno! Hulaj dusza! Do niczego się nie zmuszaj! Niczym się nie przejmuj za nic! Nie wyznaczaj sobie granic! I nie próbuj nic zrozumieć, Nie pochodzi - mieć - od - umieć. Możesz wierzyć, lub nie wierzyć, Nic od tego nie zależy. Nie wyznaczaj sobie zadań - Kto się nie wspiął - ten nie spada,A kto pragnie być na szczycie -Będzie spadał całe życie.Nie stać cię na luksus troski,Jesteś wszakże dziełem boskim,No a Boga przecież nie ma,Więc to tyle na ten temat. Wszystkie mody, wszystkie styleRównie piękne są i tyle.(Lub, jak chcesz, równie szkaradne -Konsekwencje tego żadne).Zachwyt tyle wart, co wzgarda,Stryczek tyle, co kokarda,Prawda tyle, co jej brak,Smaku brak - tyle co smak. Bo to o to w końcu chodziBy niczego nie dowodzić.Nie wykuwać tarcz utopiI nie kruszyć o nie kopii.Nie planować i nie marzyć.Co się zdarzy - to się zdarzy;Nie znać dobra ani zła:To jest gra - i tylko gra! Ktoś się wzburza, że tak nie jest,Niech się wzburza! - Ty się śmiejesz!Nie daj wzburzać się, ni wzruszać:Wszystko wolno! Hulaj dusza! - Oj, nie wolno rzeczy wielu,Kiedy celem jest - brak celu...(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -I to wszystko na ten temat) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Kamień 26.03.2004 18:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2004 Stevan Raičković, tłumaczył: Julian KornhauserWiersz trawy Trawy żyją jedną myślą ciężką jak kamieńMówią mi: "Po co nam twój wiersz.Połóż się w nas. Podłóż ręce pod głowę.Milcz. Milcz tak długo póki nie zapomnisz mowy.I spójrz wolno na niebieskie wzgórze tam hen dalekoPozostające w głębokim milczeniu. I podnieś wzrok znad wzgórzaNa obłok niespokojny i biały, płynący po niebie.I spuść oczy z obłoku na siebie. I zatrzymany sam w sobieLeż. I milcz ze wzrokiem utkwionym w siebie pod obłokiem przy wzgórzu.Niepogodzony z ciemnością w sobie popatrz i pomyśl (Po prostu tak zwyczajnie jak wiatr nas przypadkiem podcina)."Nad wzgórzem nie ma obłoku. Wzgórze milczy samotnie, czarne od zmierzchu. Leżę w trawie wysokiej i myślę bez ładu i składu. Po kolanie chodzi mi mrówka jak po wzgórzu człowiek. Niespokojna, mała mrówka. Milczę. I to jest właśnie mój wiersz. Leżę zamyślony w trawie. Trawy szumią ciężko jak kamień. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 26.03.2004 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2004 Noc w lesie Gerhart Hauptmann Tłum. Jan Koprowski Na północy dom rybaka, przed nim kwiaty trzy czerwone, lecz ni drzewa, ani krzaka, w którąkolwiek spojrzeć stronę. Kwiaty kłonią się ku morzu, co przed nimi się rozlewa. W łodzi rybak w światłach zorzy chwieje się jak biała mewa. Kwiaty pachną w słońca blasku wśród niebieskich wysokości. Piłem jasność dnia o brzasku, piłem także i ciemności. Napój dał mi siłę nową, gdzieś zniknęły wszelkie bóle. Tyś została mą królową, ja się stałem twoim królem. Czy mych trunków bóstwa strzegą, nie wiem i niewiedzę sławię. Gdym się zbudził ze snu mego, kielich pusty stał na trawie. brzoza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.