Gość ogienek 03.07.2004 15:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2004 *** [Najpierw był szept] Najpierw był szept o sercu skowronkaco potarł opuszki palcówi iskrą stał się dzień.Dziśwspięci na czubki palcówszukamy tej tajemnicyktórą On ukrył wśród traw *** [Gdy rozkłada się skrzydła] Gdy rozkłada się skrzydłasączy się zapachkonwaliipuchwzbija się ponad szeptya półcień toczy krople żywicyW nieobecnych źrenicachzatrzymuje się obraz woniStopy i palceoplatają powojeWschodzący księżycrozchyla pąki pogubione wśród piór *** [co tak mocno] co tak mocnotrzymało mnie kiedyśszkicując na moim brzuchu wielosrebrne liście?.strzepnęłam resztki popiołu z rzęsznów wchodzęw otwarte na oścież dłonie [m-feather] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość ogienek 03.07.2004 21:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2004 *** [zapaliłam świeczkę] zapaliłam świeczkęrozłożyłam ramiona.na drżącej ścianiecieniowiwyrosły licheskrzydła.rozplątałam warkoczwłosymusnęły plecy.zdjęłam koszulępozwoliłam ci dotknąćmojego cienia.możesz zdmuchnąć świecę *** [Nocą] .Nocąsplotłam Twoje palce i stopyz korzeniami dębu.Teraz żukiprzetaczają moje ciałoa we włosach ugościłam pająka.Nie pytajczemu pragnęco wieczór kołysać motyledo snu.Nie mogęzdradzić sekretu pajęczej sieci [m-feather] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość . 04.07.2004 15:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2004 Wszystko co dawne Dlaczego dom rodzinny widać choć go nie ma i lampę co zgaszono trzydzieści lat temu i psa co szczekał groźnie a chciał nas powitać wciąż rzeczywiste to co niemożliwe czemu to co nie jest chlebem ważniejsze od chleba czemu ci co odeszli są bardziej obecni i nawet dawna miłość co straszyła grzechem stroi miny zabawne bo stała się duchem miłość to samotność co łączy najbliższych stąd czyste nawet co jest zbyt gorące fotografie prawdziwe - bo już niepodobne choćbyś nie chciał stać w miejscu tylko się spieszył jak nagietki co kwitną przed dziesiątą rano czemu ból pisze wiersze nie idiotka ręka wszystko po to by pytać co nas łączy z ciałem ks. Jan Twardowski Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość radość o poranku 06.07.2004 05:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2004 RADOŚĆ O PORANKUsł. Jonasz Kofta Grupa I Jak dobrze wstać skoro świtjutrzenki blask duszkiem pićNim w górze tam, skowronek zacznie trylJak dobrze wcześnie wstać dla tych chwilGdy nie ma wad wspaniały, piękny światJak dobrze wcześnie wstać wiosną lat Otrząsa się z rosy bezChcę w taki dzień znaleźć sięObiecał mi poranek szczęście dziśI szczęście dziś musi przyjśćNie zmąci mej radości żaden cieńWschodzące słońce śmieje się, co za dzień Obiecuje nam ranek wszystko co chcemy miećMiłość ludziom, deszcze listkom, słowom sensBudzimy się do życia naiwni takTak jak czasem porankiem bywa piękny światNadzieja i jutrzenka siostry dwieTrzeba wiedzieć, że są, wierzyć w nie Dzisiaj odnajdę, odnajdę siebie samąDzisiaj, na pewno wyjdę za mążDzisiaj, dzisiaj, bo dzisiaj, aj di di di baj baj wstaje świtTaki piękny to czas chce się żyćI chce się wstać, bo chce się żyćAj di di di baj baj, szkoda dniaTo czego pragniesz, najgoręcej chceszTo tylko może w taki dzień zdarzyć się Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 07.07.2004 23:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2004 Jesteśmy magią magicznej nocy wszystko jest pierwsze drżenie, żar i rozkosz pod wspólną gwiazdą w objęciach nocy sami jesteśmy magią I.J.Łubińska Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 11.07.2004 13:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lipca 2004 Dorota Zielińska - Wspomnienie Pytałam Cię o marzenia mówiłeś - potem... i każda twoja odpowiedź była taka sama myślałam że masz sny że wierzysz w swojego Boga zapomniałam Cię spytać o tyle rzeczy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.07.2004 22:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2004 Nie pękaj Luźna Guma (YAPA 88) Na troski nasze babcie kiedyś wymyślały Trochę soli, trochę czosnku, pieprzu też Ale biedne jeszcze wtedy nie wiedziały O miksturze, co na nogi stawia Cię Gdy jesteś wędrówką wyczerpany Gdy burza nadchodzi albo noc Gdy smutek pojawi się na twarzy Wejdź do schroniska i z nami w kole siądź Raz dwóch lekarzy wiodło wojny na recepty Wśród tabletek i wielu innych bujd A tym lekarstwem na Twe troski i zmartwienia Stara gitara i turystyczny but Gdy jesteś... Góra z jeziorem zrobi z Ciebie globtrotera I zahartuje Cię na dobre i na złe A gdy samotność zacznie kiedyś Ci doskwierać Spakuj manatki i na YAPĘ wybierz się Gdy jesteś... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 20.07.2004 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lipca 2004 Bieszczady A. Starzec Tu w dolinach wstaje mgłą wilgotny dzień Szczyty ogniem płoną, stoki kryje cień Mokre rosą trawy wypatrują dnia Ciepła, które pierwszy słońca promień da Cicho potok gada, gwarzy pośród skał O tym deszczu, co z chmury trochę wody dał Świerki zapatrzone w horyzontu kres Głowy pragną wysoko, jak najwyżej wznieść Tęczą kwiatów barwny połoniny łan Słońcem wypełniony jagodowy dzban Pachnie świeżym sianem pokos pysznych traw Owiec dzwoneczkami cisza niebu gra Cicho potok gada... Serenadą świerszczy, kaskadami gwiazd Noc w zadumie kroczy mroku ścieląc płaszcz Wielkim Wozem księżyc rusza na swój szlak Pozłocistym sierpem gasi lampy dnia Cicho potok gada... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 23.07.2004 19:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lipca 2004 Jacek Kaczmarski "Pies i ocean" Czterołapy żarty przyjmuje z powagą -Kamień żartem ciśnięty w fale daje nuraA on się rzuca bez wahania w pogońBo kaczkę wyłowić każe instynkt i tresura. Wraca z niczym tęgo łapą wodę kopiąc -Łeb wśród seledynów. Pies GoiZagrzebany w PrzestrzeniOtrząsa się na brzegu z promienistych kropelI pana wzrokiem przeprasza, jakby się rumienił.I tak bez końca -(Ocean niebem prześwietlany)Nuda władzy, której pies gorliwie słucha,Oszustwo, wysiłek próżno powtarzany -I skrucha. 3.2.1988 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 26.07.2004 05:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2004 Z życzeniami dla wszystkich Ań http://www.twojekwiaty.pl/photo/546.jpg "Anna"Słowa: B. Loebl, Muzyka: T. Nalepa, Śpiew: S. Borys Nie mów nic proszę cię, no bo co można rzecW takiej chwiliNie mów, że wrócisz tu, że odchodzisz na dniTylko kilkaWyjdź ot jak gdyby nigdy nic, jakbyś szła kupić chlebdo sklepiku AnnoNie mów nic proszę cię, nie mów: kiedyś wrócę tu. Chyba, że głos drzew i ptakówNasze dawne noce przypomni ciChyba, że twym oczom blaskuSłońce doda wtedy wróć Gdy obdarowałaś mnie naszyjnikiem twoich rąkStałem się najbogatszym z ludziGdy wstępowaliśmy na schody aby miękko było ci iśćKładłem pod twoje stopy poduszki dłoniZa poręcz miałaś moje ramionaMówiłaś "kocham" i stawało się okno prosto w słońceTeraz krzyczę "kocham" i wschodzi słońce bez promieni Anno!! Nie mów nic proszę cię, nie mów: kiedyś wrócę tu. Dokąd (dokąd) Anno (Anno) wracaj (wracaj) Anno (Anno)Echo (echo) Anno odpowiada miPowiedz (powiedz) Anno (Anno) jak odnaleźć słowa"Kocham" sens i treśćDokąd Anno wracaj Anno echo odpowiada miPowiedz Anno jak odnaleźć słowa kocham sens i treść Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 28.07.2004 05:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2004 TOMAS VENCLOVAZarzecze W rozgwarze lip, przy kamiennym nabrzeżu,nad bystrym nurtem, podobnym do Tybru,piję "Gilbey's" z młodymi brodaczami.Zmierzch, dźwięki szkieł i dymy papierosów.Nie znam ich. Kiedyś poznałem rodziców. Cóż, zmiana warty. Dyktafon szeleścii zacina się. Mych rozmówców obchodzicałkiem to samo co mnie dawno temu:czy męka i litość mają jakiś sensi czy sztuka przetrwa nieobecność zasad. Byłem jak oni, zanim mnie nie spotkałlos dziwny, pewnie od innych nie lepszy,teraz już wiem, że zło nie ginie nigdy,ale ślepotę daje się rozproszyći że wiersze warte są więcej niż sen. Latem dziś często budzę się przed świtemczując bez lęku, że nadchodzi pora,kiedy potomnym pozostanie słownik,obłok, ruiny, takoż sól i chleb,a mnie już nic, nic poza wolnością. Przełożyła Alicja Rybałko Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 28.07.2004 22:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Lipca 2004 Krzysztof Krawczyk Bo jesteś ty Na zewnątrz mgła, tylko ziąb i deszczA dla mnie świat w ciepłym świetle świecPowietrze ma elektryczny smakChciałbym tak trwać nawet tysiąc lat Bo jesteś TyZnów przy mnie budzisz sięBo jesteś TyI wciąż czuję, że...Bo jesteś TyCóż więcej mógłbym chcieć?Bo jesteś tuI proszę zostań już Ja chciałbym tak zawsze biec pod wiatrNie liczyć dni, ciągle zmieniać twarzSprawić by czas wciąż owijał mnieWszystko to już dziś nie liczy sie Bo jesteś TyZaczynasz ze mną dzieńBo jesteś wciążGdy zaczyna się nocJuż wszystko mamCóż więcej mógłbym chcieć?Bo jesteś tuI zawsze tu bądź Bo jesteś TyZnów przy mnie budzisz sięBo jesteś TyI wciąż czuję, że...Bo jesteś TyCóż więcej mógłbym chcieć?Bo jesteś tuI proszę zostań już Bo jesteś Ty... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 29.07.2004 05:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Lipca 2004 Ten jasny dzień wypełnia ból Więc otul mnie w deszczowy tiul Gdy porwie Cię szalony pęd Spotkamy się Wyznaj czy swoją wolność znasz Uliczny bruk jak zieleń traw Nie pytaj mnie dlaczego tak Już lepiej płacz Odlecieć czas "Kryształowy okręt" The Doors Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 31.07.2004 06:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2004 Przyjaciele, których nie miałemK. M. Sieniawski Przyjaciele, których nie miałemKtórych w biedzie sobie zmyśliłemOpowiedzą wam, że kochałemA to przecież znaczy, że żyłem Oni każdy dzień wam powtórząO powrotach znikąd powiedząZaufali ptasim podróżomA to przecież znaczy, że wiedzą Nie gniewajcie się, że nie chciałemŻyć wśród was bo nie siebie zniszczyłemPrzyjaciele, których nie miałemMogą przysiąc, że kiedyś byłem Najgorsze, że trzeba nie wierzyćGdy deszcze, gdy słońce, gdy BógStratował mój sen święty JerzyJak wrócę do ciebie bez nóg Najgorsze, że prawie od nowaJak wczoraj fatalny nasz krągGdy dżungla szydercza i płowaJak ciebie powitam bez rąk Najgorsze, że jesteś, że jesteśŻe czas wciąż ten sam choć nie naszA oto i życia sylwesterMakijaż w witriolu na twarz I kto mnie, kto mnie ograbiłNie wróci Gerdo twój KajNajgorsze, że trzeba się zabićGdy drzewa, gdy morze, gdy maj Nie gniewajcie się, że nie chciałemŻyć wśród was bo nie siebie zniszczyłemPrzyjaciele, których nie miałemMogą przysiąc, że kiedyś byłem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość diary of madman 04.08.2004 19:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Sierpnia 2004 Wisława Szymborska - Przypowieść Rybacy wyłowili z głębiny butelkę. Był w niej papier, a na nimTakie były słowa: "Ludzie, ratujcie! Jestem tu, ocean mnie wyrzucił na bezludna wyspę. Stoję na brzegu i czekam pomocy. Spieszcie się, jestem tu!"- brakuje daty. Pewnie już za późno. Butelka mogła długo pływać w morzu- powiedział rybak pierwszy.- i miejsce nie zostało oznaczone. Nawet ocean niewiadomoktóry- powiedział rybak drugi.- ani za późno, ani za daleko. Wszędzie jest wyspa Tu- - powiedział rybak trzeci.Zrobiło się nieswojo, zapadło milczenie. Prawdy ogólne mają to do siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Uhu 10.08.2004 20:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2004 Wisława Szymborska Pod jedną gwiazdką Przepraszam przypadek, że nazywam go koniecznością. Przepraszam konieczność, jeśli jednak się mylę. Niech się nie gniewa szczęście, że biorę je jak swoje. Niech mi zapomną umarli, że ledwie tlą się w pamięci. Przepraszam czas za mnogość przeoczonego świata na sekundę. Przepraszam dawną miłość, że nową uważam za pierwszą. Wybaczcie mi, dalekie wojny, że noszą kwiaty do domu. Wybaczcie, otwarte rany, że kłuję się w palec. Przepraszam wołąjacych z otchłani za płytę z menuetem. Przepraszam ludzi na dworcach za sen o piątej rano. Daruj, szczuta nadziejo, że śmieję się czasem. Darujcie mi, pustynie, że z łyzką wody nie biegnę. I ty, jastrzebiu, od lat ten sam, w tej samej klatce, zapatrzony bez ruchu zawsze w ten sam punkt, odpuść mi, nawet gdybyś był ptakiem wypchanym. Przepraszam ścięte drzewo za cztery nogi stołowe. Przepraszam wielkie pytania za małe odpowiedzi. Prawdo, nie zwracaj na mnie zbyt bacznej uwagi. Powago, okaż mi wspaniałomyślność. Ścierp, tajemnico bytu, że wyskrobuję nitki z twego trenu Nie oskarżaj mnie duszo, ze rzadko cię miewam. Przepraszam wszystko, ze nie mogę być wszędzie. Przepraszam wszystkich, że nie umiem być każdym i każdą. Wiem, że póki żyję, nic mnie nie usprawiedliwia, ponieważ sama sobie na przeszkodzie. Nie miej mi za złe, mowo, że pożyczam patetycznych słów, a potem trudu dokładam, żeby wydały się lekkie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 11.08.2004 05:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2004 Ryszard Krynicki "Czym jest poezja, która nie ocala narodów ani ludzi ?" Czym jest poezja, jeśli nie ocalanarodów ni ludzi,ani narodów i ludzi przed samymi sobą, lecz tylko to, co ludziei narody tak łatwo potrafią zniweczyć ? Czym więcej być może, jeżeli nie trwożnymjak bicie śmiertelnego serca,silniejszym od lęku przed nędzą i śmiercią głosem sumienia ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 12.08.2004 21:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2004 Wisława Szymborska TAK SIĘ ZŁOŻYŁO, ŻE JESTEM I PATRZĘ Doszło do tego, że siedzę pod drzewem, na brzegu rzeki, w słoneczny poranek. Jest to zdarzenie błahe i do historii nie wejdzie. To nie bitwy i pakty, których motywy się bada, ani godne pamięci zabójstwa tyranów. A jednak siedzę nad rzeką, to fakt. I skoro tutaj jestem, musiałam skądś przyjść, a przedtem w wielu jeszcze miejscach się podziewać, całkiem tak samo jak zdobywcy krain, nim wstąpili na pokład. Ma bujną przeszłość chwila nawet ulotna, swój piątek przed sobotą, swoj przed czerwcem maj. Ma swoje horyzonty równie rzeczywiste jak w lornetce dowodców. To drzewo to topola zakorzeniona od lat. Rzeka to Raba nie od dziś płynąca. Ścieżka nie od przedwczoraj wydeptana w krzakach. Wiatr, żeby rozwiać chmury, musiał je wcześniej tu przywiać. I choć w pobliżu nic się wielkiego nie dzieje, świat nie jest przez to uboższy w szczegóły, gorzej uzasadniony, słabiej określony, niż kiedy zagarniały go wędrówki ludów. Nie tylko tajnym spiskom towarzyszy cisza. Nie tylko koronacjom orszak przyczyn. Potrafią być okrągłe nie tylko rocznice powstań, ale i obchodzone kamyki na brzegu. Zawiły jest i gęsty haft okoliczności. Ścieg mrówki w trawie. Trawa wszyta w ziemię. Deseń fali, przez którą przewleka się patyk. Tak się złożyło, że jestem i patrzę. Nade mną biały motyl trzepoce w powietrzu skrzydełkami, co tylko do niego należą i przelatuje mi przez ręce cień, nie inny, nie czyjkolwiek, tylko jego własny. Na taki widok zawsze opuszcza mnie pewność, że to co ważne ważniejsze jest od nieważnego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 17.08.2004 05:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2004 Myslovitz- Kraków Kraków jeszcze nigdy tak jak dziśNie miał w sobie takiej siły iMoże to ten deszcz Może przez tę mgłęMoże to mój nastrójAle w każdej twarzy ciągleWidzę Cię W uśmiechach turystów rynek tonie znówKtoś zakrzyknął głośno, błysnął fleszNa Gołębiej TwójPłaszcz zaczepił mnieW wystawowym oknieW autobusieW tłumie gdzieś Widzę Cię Tak wiemNie zrobię więcej zdjęćTak wiemNie będę prosił leczTak wiemTo przecież żaden grzechTak wiemTak wiem Kraków hejnał gra Tak wita mniePatrzy na mnie jakby wiedział żeWracam po to byChoć na kilka chwilZamknąć oczy iMóc uwierzyć że Znów widzę Cię Tak wiemNie zrobię więcej zdjęćTak wiemNie będę prosił leczTak wiemTo przecież żaden grzechTak wiem Tak wiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość julia 19.08.2004 12:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2004 LatoKonie zielone przebiegły galopemI spod ich kopyt wytrysnęły kwiatyŻeby w sadzawce rozpaliły ogieńna niebie księżyc pozapalał gwiazdyNad brzegiem stawu, wsłuchany w krzyk czajekOwiany mocną wonią tatarakuPatrzyłeś w gwiazdy na samym dnie stawumówiłeś do mnie, że przemija lato Lato pachnące miętąLato koloru malinLato zielonych lasówLato kukułek i czajek Konie zielone przebiegły galopemPod kopytami zwiędły letnie kwiatyŻeby w sadzawce wygasiły ogieńI ciemne chmury przysłoniły gwiazdyZnad brzegu stawu daleki wracałeśI staw zamierał w woni tatarakuMówiłeś do mnie daleki i obcyŻe przeminęło chyba nasze lato. Lato pachnące... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.