acca5 23.02.2009 17:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Zmarl nagle tragicznie ,-dokladnie powiesil sie mój kolega-38 lat, ja nie zauwazyam ,że jest mu tak zle, że by w takiej depresji, dwa dni temu rozmawiaam z nim- powiedzial ze idzie powoli do przodu. Żaluje że nie drążlyam tego tematu, że tego nie widzialam, rozkręcal firmę nową- mial na pewno kupe problemów, w domu tez nie wesolo-szykowal sie rozwód, żona-tragedia nie do rozmowy. w pracy wiecznie w terenie, wracal późno, rano wstawal, w domu od ponad roku totalna, nienawistna cisza. Zero wypoczynku. nie mogę sobie darować że bylam slepa. on ostatnie miesiące by moja podporą-ja tez sie rozwiodlam , zawsze mnie pocieszal że bedzie dobrze, że przetrwam, przezyję.A tu on targnąl się i skutecznie. Mody, inteligentny, pracowity, zdolny. Jak to przeżyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.02.2009 17:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 NIe mogłaś mu pomóc, wierz mi.[*] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
acca5 23.02.2009 18:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Placzę od kilku dni i nie rozumiem tego. i chyba nigdy nie zrozumiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RudolfS 23.02.2009 18:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 jest takie madre powiedzenie, ze czas leczy rany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 23.02.2009 18:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 acca5 ... nie mogłaś nic zrobić mam koleżankę .... miała depresję ... trafiła do szpitala psychiatrycznego i właściwie tylko to uratowało jej życie - wyszła z tego , ma teraz męża (który wtedy też był przy niej) , śliczną córeczkę , wydaje się zdrowa (choć tak do końca to naprawdę nikt nie wie) kiedy z nią rozmawiałam jakiś czas temu (już po chorobie) to włos mi się na głowie zjeżył .... opowiadała mi , że przez cały czas choroby , również kiedy już była w szpitalu myslała o samobójstwie- całymi dniami planowała swoje samobójstwo , szczegół po szczególe jak to zrobi , kiedy .... jej myśli były opętane tylko tą jedną prawdopodobnie gdyby nie zawieźli jej do szpitala już by nie żyła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 23.02.2009 19:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Paweł zrobił to 3 lata temu .....zostawił śliczną żonę w 8 miesiącu ciązy i 3 dzieci ....noc poprzedzającą tragedie pożegnał sie z wszystkimi kolegami z klubu piłkarskiego ...nikt nie zauwazył ,ze to pożegnanie Przez pierwszy rok skladalismy sie co miesiąc i pomagalaismy finansowo zonie i dzieciom .....ale to wszystko mało ....On odszedł bo były problemy finansowe ,niestety to problemy zostały .... Chociaz mineły 3 lata to wszysto jest nadal swieze i bolesne ....dla najbliższych szczegolnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 23.02.2009 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Ile razy ktoś mówi;-mam dośc wszystkiego i nic tragicznego z tego nie wynika.Wiem,że jest Ci trudno ale nie możesz sobie wyrzucać,że tego nie dostrzegłaś-czasem wiemy że ktoś przechodzi ciężki okres ale robi wrażenie,że sobie jakoś radzi. Sami siebie nie znamy do końca a co dopiero drugiego człowieka... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.02.2009 19:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Dawno temu, gdy miałam 15 lat pewnego wieczora pożegnałam sie z koleżanką.Nastepnego dnia wyskoczyła z 6 piętra. Gdybyśmy mieli wpływ na takie rzeczy bylibyśmy Bogami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 23.02.2009 19:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Nefer-?????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.02.2009 19:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Nefer-?????? jedna literka. Tylko jedna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 23.02.2009 20:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Coś mam dzis wyjątkowy dzień zgodności z Nefcią Nie siedzisz w cudzej głowie, nie wiesz co pocznie, co mysli. Nie masz za bardzo wpływu na takie akcje Jedyne co możesz zrobić to pomódl się za niego, jesli jesteś wierząca. TYLE. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ghost34 23.02.2009 22:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Dawno temu, gdy miałam 15 lat pewnego wieczora pożegnałam sie z koleżanką. Nastepnego dnia wyskoczyła z 6 piętra. Gdybyśmy mieli wpływ na takie rzeczy bylibyśmy Bogami. 14 lutego 1992 był to piatek wieczór..pamietam jak dzisiaj..zegnałem sie z najlepszym przyjacielem starszym ode mnie zreszta..3 lata..kilka razy mowil ze zabije sie ..bo nie moze wytrzymac ze starymi (strasznie chlali)..w czerwcu 91 wyszedl z wojska..znal 4 jezyki samouk dusza człek..wielki i mocny fizycznie facet..był dla mnie jednym z nielicznych autorytetów..w sobote rano juz Mariusza nie było....dlugo nie potrafiłem sobie wybaczyc ze nie wziolem go na chate w piatek..obaj bylismy tez po paru piwach.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 23.02.2009 22:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 NIkt nie przeżyje życia za innych.Jeśli się decydują na odejście to zrobią to prędzej czy później. Nie dziś to jutro. Albo za tydzień. Albo za rok. Nie tak dawno (pamiętacie tę zimę ostatnio co było -30 ?) przyjaciółka mojej znajomej wyszła z domu. Poszła do lasu i tam postanowiła umrzeć. Pod drzewem. Zamarzła na śmierć. Zostawiła dwoje dzeci : dorosłą córkę (która pomagała jej utrzymać dom, studiowała i pracowała) i syna w liceum. Oraz męża. Chyba kochała ich wszystkich. Cos jednak się takiego stało, że postanowiła umrzeć.Co gorsza zostawiła list, że zabija się, żeby im nie robić kłopotu. Czasem cos przeskakuje w mózgu i człowiek nie chce już dłużej być. I tego się nie da "przegadać', "przekonać", "namówić", "odwieść od zamiaru". I nikt i nic na świecie nie zmieni ich decyzji. No, pomaga czasem nieudana próba...ale jeśli ktos bardzo chce się zabić, to nie da sobie takiej szansy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 23.02.2009 23:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 samobójstwo to ostateczne rozwiązanie przejściowych kłopotow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tedii 23.02.2009 23:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 samobójstwo to ostateczne rozwiązanie przejściowych kłopotow Nie ma takiego rozwiązania i niema takich kłopotów,dla których trzeba by się targnąć na własne życie. Może się walić i palić. Ale zawsze może się walić i palić mniej. Szkoda ludzi.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 24.02.2009 08:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2009 ... i z każdej sytuacji jest co najmniej jedno wyjście ... a czasem więcej. Tylko ludziom sie wydaje, że nie ma ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 24.02.2009 08:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2009 Pewnie, ze jest zawsze inne wyjście ... samobójstwo w zasadzie jest wyjściem najgorszym - powiedziałabym nawet, że chyba nieco egoistycznym bo przecież problem i tak zostaje i ktoś inny bedzie musiał się z nim uporać (np. problem finansowy) . Zdrugiej strony człowiek posiada instynkt samozachowawczy , więc jak bardzo musi być nie wiem ..... ciężko znaleźć słowo .... odważny? (to nie jest to słowo, ale innego znaleźć nie potrafię) żeby sobie to życie odebrać.... życie o które walczy się w zasadzie do ostatniej iskierki nadziei . Ja chyba nie byłabym zdolna do takiego kroku ...choć miałam mysli samobójcze kilka razy w życiu (np.kiedy chorowałam na bulimię i przy innych chorobach z cięzkim przebiegiem). Tak, że rozumiem ludzi którzy targają się na swoje życie wiedząc, że nie ma szans na wyzdrowienie z obawy przez bólem i męczarnią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 24.02.2009 08:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2009 Tchórz. Tylko skończeni tchórze uciekają w ten sposób z tego świata ... Miałem podobny przypadek w najbliższej rodzinie. Zadzwonił o 8 rano aby się z nami pożegnać. Zanim dojechaliśmy do niego już było po wszystkim. Tyle, że o ile jego problemy się skończyły to najbliższa rodzina przez wiele lat nie mogła się pozbierać. Szczególnie jego wiekowi rodzice a moi dziadkowie .... Ludzie bardzo religijni dla których życie było największym darem ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.02.2009 08:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2009 A kóż Tobie dał prawo do podobnych ocen drugiego człowieka? Co o nim wiesz tak naprawdę, że wyroki ferujesz? Życzę, żeby nikt nigdy tak o Tobie nie powiedział. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość M@riusz_Radom 24.02.2009 08:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Lutego 2009 Sam sobie dałem. Odcinałaś kiedyś człowieka z pętli ? Ja miałem tę wątpliwą przyjemność w wieku 18 - 19 lat. Człowiek z najbliższej rodziny. Choć bardzo go kochałem to do dziś jest dla mnie tchórzem ... Wystarczy takie "wytłumaczenie" ? Musi, bo więcej nie zamierzam niczego tłumaczyć .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.