Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

nigdy jeszcze tego nie piłem, ale słyszałem już wiele dobrego i chętnie bym spróbował.

 

Szczerze mówiąc, jeśli to piwo jest po prostu "nie gorsze niż" bądź "tak samo dobre, jak", to obawiam się, że po prostu moje lenistwo storpeduje pomysł. A nie żłopię tego piwska w aż takich ilościach, żeby ekonomiczna strona zagadnienia mnie rajcowała.

Natomiast, jeśli prawdą są zapewnienia, o których czytałem, że "nie spojrzysz więcej na piwo ze sklepu, jak raz spróbujesz", to czemu nie...

 

Tak czy tak, podsumowując, jakaś degustacja, panie dzieju, by się przydała :)

 

J.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5827312
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy "nie spojrzysz więcej na piwo ze sklepu, jak raz spróbujesz", ale naprawdę zwykła najprostsza warka domowa ma to coś, czego nie mają piwa sklepowe.

Miałem tę okazje , że kilka razy próbowałem.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5828570
Udostępnij na innych stronach

A dużo zachodu potrzeba do jej zrobienia?

 

 

[edit] właśnie poczytałem i co prawda roboty trochę jest, ale zaczęło mnie to rajcować. Zwłaszcza ta wizja 50 butelek piwa spoczywających w spiżarni.... [i tu taki wielki, oblizujący się emoticon]

 

Taką stronę znalazłem: http://nomart.pl/art/piw/

Jeśli rajcowanie mi nie przejdzie i lenistwo nie okaże się górą, no gdyby mi przyszło spróbować, pochwalę się oczywiście tutaj, w końcu to też prawie jak o budowaniu będzie ;)

 

J.

 

PS: w sumie.... jeśli to miałoby być piwo "Budowlane", to trzebaby zadbać i o jego "koszerność": jako fermentator kubełko po farbie albo gruncie, rzecz jasna odpowiednio domyte. Butelki.... powiedzmy, że nazbieram ;) Z kapslami gorzej, nie wiem, czy tu recycling jest możliwy, w najgorszym razie się kupi. Tylko woda... kurczę, co prawda dysponuję prywatnym odwiertem i teoretycznie rzecz biorąc możliwa byłaby woda "źródlana", ale marecka źródlanka kolor piwa zyskuje bez fermentacji i bez dodatków, wystarczy ją odstawić w szklance na bok.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5828640
Udostępnij na innych stronach

Zabawa - owszem, brzmi interesująco, ale jedno, czego się obawiam, to robienie tego w ciemno. Czasem sobie w ciemno kupuję nieznane marki piwa i jak tu źle trafię, to zawsze mogę po prostu zacisnąć... no cośtam zacisnąć i tą jedną butelkę piwa jakoś wypić, co najwyżej krzywiąc się po każdym łyku i tłumacząc dziwiącym się dzieciom: "no widzicie, drogie dzieci, takie niedobre, a tatuś musi".

A tu?... Czy 46 butelek niedobrego piwa też mam pić w charakterze pokuty, krzywiąc się przy każdej niemiłosiernie? Toż najdalej w połowie picia to skrzywienie zostanie mi na stałe już!

Przydałoby się choć gdzieś poczytać wypowiedzi smakoszy n/t konkretnych rodzajów tych koncentratów, ale nie chodzi mi o pierdy typu "wyrazisty bukiet z ostra nutą goryczki", tylko konkretnie: "ten [...] smakuje jak przeniczne, tamten jak niepasteryzowane jasne pełne, siamten to takie typowe angielskie siuśki" - da się tak? Czy te piwa są totalnie inne?

 

Odnośnie samej produkcji - nad kwestią temperatury sam się zastanawiałem czytając ten instruktarz, Przede wszystkim, czy to MA BYĆ te 25 stopni, czy bardziej chodzi o stabilność? Bo jeśli o stabilność, to nie ma sprawy, mam w domu stabilne 22-23 stopnie, postawię wiadro gdzieś w kącie i niech stoi. Ale jeśli to ma być 25 stopni? Oczywiście, mogę podnieść temperaturę w chałupie do 25 i będzie to miało ten niewątpliwy plus, że małżonka moja zobaczy może w całej idei choć jeden powód, żeby jej przyklasnąć ;) ale, niestety, wtedy jest więcej, jak pewne, że cała produkcja będzie wybitnie jednorazowa: zrobię to piwo, a potem, jak przyjdzie rachunek za gaz, to akurat będę się miał czym urżnąć z rozpaczy. Ewentualnie, po opłacaniu tegoż rachunku, sprzedane puste butelki pozwolą być może o suchym chlebie z margaryną dożyć do końca miesiąca...

 

A poważniej - grzałka akwariowa i termostat? Czy po prostu w "ciepłym miejscu" (np. bliżej grzejnika albo na podłogówce) postawić?

 

J. (aż dziw, że Netbeta jeszcze tu nie ma :wink:)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5829246
Udostępnij na innych stronach

" aż dziw, że Netbeta jeszcze tu nie ma "

Fakt !

" Bo jeśli o stabilność, to nie ma sprawy, mam w domu stabilne 22-23 stopnie, postawię wiadro gdzieś w kącie i niech stoi. " Tak , stabilność.

" Toż najdalej w połowie picia to skrzywienie zostanie mi na stałe już! " No,ale będziesz absolutnie jedyny w swoim rodzaju. I jaki specyficzny zaszczyt " Panie ja mam to od piwa."

Ja piwko warzyłem 2 razy , latem na działce. Pierwsze wyszło boskie, drugie do kompostownika.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5829287
Udostępnij na innych stronach

Czy 46 butelek niedobrego piwa też mam pić w charakterze pokuty, krzywiąc się przy każdej niemiłosiernie?

No sam powiedz, czy pokuta wygląda tak?

http://drozd.uni.lodz.pl/~bajcik/foto/domek/rozne/.lowres/piwo-butelki.jpg

 

Odnośnie samej produkcji - nad kwestią temperatury sam się zastanawiałem czytając ten instruktarz, Przede wszystkim, czy to MA BYĆ te 25 stopni, czy bardziej chodzi o stabilność? Bo jeśli o stabilność, to nie ma sprawy, mam w domu stabilne 22-23 stopnie, postawię wiadro gdzieś w kącie i niech stoi. Ale jeśli to ma być 25 stopni?

 

Chyba tak ścisłych wymagań te drożdże nie mają, jak będzie za zimno (chyba 19st) to usłyszysz że bąbelkowanie spowolniło.

 

A poważniej - grzałka akwariowa i termostat? Czy po prostu w "ciepłym miejscu" (np. bliżej grzejnika albo na podłogówce) postawić?

Chyba nie koniecznie, ale niech się może doświadczeni wypowiedzą.

 

Ja piwko warzyłem 2 razy , latem na działce. Pierwsze wyszło boskie, drugie do kompostownika.

U nas (u mnie i brata) odpukać na razie nic, chociaż zrobione dopiero 7 puszek. Raz się zdarzyło że po fermentacji nie było rozlane od razu tylko na drugi dzień, to troszke drożdże było czuć, ale i tak wypiłem :)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5829331
Udostępnij na innych stronach

Kurczę pasjonująca dyskusja tu się prowadzi . Mniam ;)

Ja swego czasu spróbowałem takiego piwa warzonego domowym sposobem i nie powiem dobre było. :stirthepot:

Degustacja skończyła się na ostatniej butelce z jednego sortu produkcyjnego. :sleep:

Jesli chodzi o gatunki piwa to ja preferuję ciemne (uwielbiam ciemne irlandzkie) no i strongi. Chociaż jasne pełne też lubię szczegolnie polskie i czeskie. Nie pijam sików (Heineken, Carlsberg) Niemieckie są dobre tylko z małych browarów sprzedających na lokalny regionalny rynek.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5829961
Udostępnij na innych stronach

Oj to z małych niemieckich browarów, miałem okazję poznać tylko jeden, ale za to dogłębnie :)

W miasteczku Greifswald mianowicie jest knajpa z własnym browarem, coś w rodzaju wrocławskiego Spiża (w stolycy tez jest taka, ale nigdy nie byłem). Z tym, że o ile Spiżem szczerze mówiąc nie byłem jakoś szczególnie zachwycony, tak tamte niemieckie - mniód, malina. Co prawda nie wszystkie degustowane piwa pamiętam zbyt dobrze, pod koniec zaczęły mi się trochę mylić, ale za to pamiętam coś innego: było nas tam trzech, niemal jak w starym kawale: Polak, Fin (zamiast Ruska) i Niemiec. Wszyscy z angielskim w stopniu komunikatywnym, ale jednocześnie nie aż tak biegłym, żeby sobie pozwolić na w pełni swobodne rozmówki. Niemniej, po kolejnym wypróbowanym rodzaju piwa, poziom zdolności do języków obcych wzrósł nam już tak znacznie, że doszliśmy nawet do wspominania starych dobrych filmów oglądanych w dzieciństwie: Niemiec z enerdówka był i jak najbardziej pamiętał z dzieciństwa taki film o czterech żołnierzach z czołgu, którzy z psem jeździli, drugi film o polskim oficerze, który w niemieckim mundurze jako szpieg wojnę wygrał. Fin tych filmów rzecz jasna nie znał, więc oczywiste jest chyba, że należało mu je dokładnie opowiedzieć, wraz z niezbędnymi szczegółami, zwracając uwagę na propagandowe smaczki. Językowo nie stanowiło to aaabsolutnie żżżżadnego problemu, hip!...

A i coś jeszcze pamiętam, jakżeśmy potem mozolnie pieszo do hotelu wracali, ale to już jak przez mgłę... :cool:

 

J. (właśnie w trakcie przeglądania ofert sklepów piwowarskich)

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5830002
Udostępnij na innych stronach

A z tym drugim? Co nie tak wyszło? Zły gatunek? Czy coś nie tak z samym procesem?

 

J.

Chyba przetrzymane, nie pojawiłem się na działce w planowanym terminie i po dwóch, trzech dniach było niesmaczne, czymś brzydkim zalatywało.

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5830359
Udostępnij na innych stronach

Piłam domowe, i zdecydowanie - jeżeli się kiedyś wybudujemy - to miejsce na piwowarzenie jest w planach :cool:

Kolega który nas raczył miał dwa rodzaje butelek - "krachelki" - takie sobie zażyczył kiedyś jako prezenty od rodziny (Grolsch ma takie niezłe), oraz zwykłe butelki które sam kapslował. Kapslownica nie majątek ... a i kapselki niedrogie.

Jedynym skutkiem ubocznym piwowarstwa było jakieś + 10 kilo którego się po roku dorobił ;)

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5830740
Udostępnij na innych stronach

Jedynym skutkiem ubocznym piwowarstwa było jakieś + 10 kilo którego się po roku dorobił ;)

 

.... Ty weź mnie nie zniechęcaj, co??? Od kolejnych +10kg to ja bym się już chyba zrobił na kształt tego teoretycznego konia w kształcie kuli, co to posuwa się ruchem jednostajnie zmiennym.

 

Jako dziecko byłem najchudszy w szkole, "całe życie" byłem chudzinka bez absolutnie żadnych problemów z wagą i tuszą (znaczy... rodzice mnie na niedowagę leczyli), a jakoś tak od czasu tej cholernej budowy mi się porobiło, że waga, co na nią wejdę, to więcej pokazuje, obecnie jest jakieś +12 w stosunku do stanu sprzed budowy. Nawet do lekarza z tym poszedłem, traktując to jako oznakę czegoś złego, ale głupi babsztyl ani rąk nie załamał, ani nawet się nie przejął, tylko szyderczo zaczęła mówić o jakimś rachunku sumienia, że mam zrobić, ile się ruszam a ile żrę w czasie dnia i że mam problemy bardzo typowe dla panów w kwiecie wieku. Konował jeden...

 

J.

 

PS: a te +12 to mięśnie, rzecz jasna, same mięśnie!

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5831084
Udostępnij na innych stronach

Dobra, piwo piwem, się będzie robić, to o piwie się będzie pisać. Póki co muszę dopiero zadbać o stosowny zapas PUSTYCH butelek ;)

 

O jakichś konkretniejszych, budowlanych rzeczach (podkreślenie dodałem pro forma, przecież wiadomo i oczywistym jest, że piwo jest ze wszech miar budowlanym tematem!) właściwie ciężko mi pisać, wszystko, co obecnie robię, to jakieś dokrętki i poprawki z dawien dawna odkładane na "a to się potem zrobi".

 

Niemniej jednak, w ostatnią sobotę, kiedy już zdołaliśmy się przekopać przez poranną procedurę okołośniadaniową (zjedzenie śniadania tylko pozornie jest rzeczą prostą. Przypominam: mamy dwójkę dzieci. W tym jednego dwuipółlatka... ) i kiedy zaliczyliśmy południowy rodzinny spacerek dla odprężenia... a niech tam, jako ciekawostkę podam skrócony program owego odprężającego spacerku:

  1. holowanie na sankach dwójki dzieci, przebieżka z sankami pod pachą i znów holowanie sanek z dwójką dzieci, wszystko rzecz jasna w radosnym nastroju.
  2. Zakupy w pobliskim sklepie, za które należy zapłacić, przy okazji wybijając Wyjątkowi z głowy kupno kolejnej durnej gazetki z kolejną durną, rozpadającą się w oczach zabawką, a w międzyczasie dogonić Łajzę i wyrwać mu z ręki inną gazetkę.
  3. Punkty 1 w odwrotnej kolejności
  4. wciąganie dzieci na sankach na szczyt góry, spuszczanie dzieci na sankach z góry, z tym, że górka leśna, więc, żeby sobie żadne łba o drzewo nie rozbiło, należało lecieć przy sankach biegiem i nimi kierować.
  5. żona zapragnęła również pojeździć na sankach, więc trzeba było poholować i żonę.
  6. Następny punkt programu: wytłumaczyć Wyjątkowi, że zabawa polegająca na tym, że "Ty stoisz tutaj, a jak ja cię zobaczę, to będziesz uciekał tam, a potem do mnie przybiegniesz i razem pobiegniemy tam spowrotem" jest zdecydowanie złą zabawą. Trochę trudno było, bo język sobie co chwilę przydeptywałem i nie mogłem składnie mówić.
  7. i na koniec jeszcze tylko zaholować dzieci na sankach do domu. UUUuuuffffff....

 

O i teraz wreszcie, wypoczęty i odświeżony po spacerku na świeżym powietrzu mogłem się zabrać za jakąś konstruktywną robotę. Relacji ani zdjęć z uzupełniania brakujących silikonów, czy podklejania brakującej opaski z mozaiki u podstawy wanny nawet nie ma sensu zamieszczać, ale jedną rzecz pokażę: przygotowania do montażu brakujących LEDów we wnęce przy wannie. W takiej oto, arcywygodnej pozycji:

 

JP167617.jpg

 

I po wychechłaniu dziur, kiedy już mnie szlag trafił z nadmiaru wrażeń:

 

JP167638.jpg

 

Na zdjęciu widać wciąż niezafugowaną krawędź łuku, zrobi się. Potem.

 

I tyle. Na dniach może jeszcze pokażę zmodyfikowaną instalację antenową. Temat w końcu na czasie :)

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5841731
Udostępnij na innych stronach

Jarek, ja przed budowa wazylem prawie 94kg w porywach (takie constans to bylo 92) co przy 191cm bylo zupelnie ok, choc generalnie w spodnie slubnego garnituru nie bylo opcji sie zmiescic... (troche mi je pozniej krawiec "wypuscil", na chwile wystarczylo, ale potem znow slabo...)

 

Po roku budowy waze 82-83 kg. Spodnie slubnego garnituru wymagaja paska, spodnie garnituru ktory dalem sobie uszyc podczas "tlustych lat" zjezdzaja mi z tylka.... za to kamizelke trudno mi zapiac na klatce a marynerke bez problemu moge w ramionach rozedrzec na sobie :)

 

Podsumowujac: PIWO ZDECYDOWANIE POMAGA WYRZEZBIC SYLETKE I WSPOMAGA ODCHUDZANIE :D

Odnośnik do komentarza
https://forum.murator.pl/topic/117424-dom-w-lesie/page/85/#findComment-5841847
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...