Jarek.P 14.08.2013 19:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2013 @bajcik - nojaaasne, że elektryczną. Widoczna na zdjęciu elektroda grzebieniowa jest podłączana pod wysokie napięcie i wyładowania formują poziom od razu z zębami na gotowo Blat ma mieć 170x75cm. A mikrowczepy: http://www.stol-dom.pl/oferta/plyty/plyta-mikrowczep_max.jpg dzięki nim blat nie jest klejony z listew idących od końca do końca, tylko wygląda tak: http://www.klon.net.pl/files/61/UserFiles/image/p%C5%82yta/P%C5%82yta05.jpg J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jendrulakowalski 14.08.2013 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Sierpnia 2013 Jak chcesz na mikrowczepy to załatw se z buku. Sosna jest lekka a to ma być blat roboczy. Buk jest ciężki, niedrogi, ale się patrzy mocno, dlatego z małych kawałków na mikrowczepach będzie jak znalazł.Tak wtrącam tylko.A to na zdjęciach to buk mniemam.Pzdr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 17.08.2013 19:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Sierpnia 2013 (edytowane) Jak to mówią... dać baletnicy grzędę, to ta powie, że przeszkadza rąbek u spódnicy i ona wyżej siędzie. Czy jakośtam tak... No w każdym razie spawanie spodobało mi się na tyle, że po skończeniu stołu mało mi było. Wczoraj zacząłem więc rozglądać się od rana, co by tu sobie jeszcze pospawać. Naturalny wybór: nasz samochód biodegradowalny odpadł, niestety, ponieważ moja spawarka średnio się do spawania blach samochodowych nadaje, a poza tym i tak żadnej wiaty przystankowej pod ręką nie było. Brama... brama ma się dobrze, nie trzeba jej spawać od nowa. Tu moje spojrzenie padło na furtkę, ale małżonka rzuciła się bronić, rejtana zrobiwszy zakrzyknęła gromkim głosem, że nie pozwala, że ta furtka jest furtką jej marzeń, osobiście wywalczoną jakiś czas temu i żebym sobie furtkę do śmietnika spawał. Pomyślałem podumałem i stwierdziłem że w sumie... dlaczego by nie? Na to przyjdzie jeszcze oczywiście farba (nieaktualne, już przyszła) i sztachety (aktualne, kupić trzeba...). Furtka, skromnie sobie napiszę, wyszła mi żyleta, wszystkie kąty proste, jedna płaszczyzna, spawy zeszlifowane na równo i niemal lite, o proszę: Tu ewentualnych doświadczonych spawaczy proszę o opinię, jest ok, czy nie jest? Te niebieskie przebarwienia termiczne robiły mi się w momencie, kiedy za szlifierkę łapałem od razu po spawaniu, jeszcze na gorącej spoinie, mam nadzieję, że to nie jest błąd w sztuce? W każdym razie podstawowy test wytrzymałościowy furtka zaliczyła bez najmniejszych problemów: Przy okazji zwracam uwagę na strój spawalniczy, jaki mam na sobie. Niestety, temperatura nie pozwoliła na spawanie w przepisowym ubiorze zgodnym z przepisami BHP, musiałem się więc ograniczyć do długich spodni i T-shirta. Tu niestety, już przy spawaniu zawiasów bramy w zeszłym roku miałem nauczkę, że łuk spawalniczy opala równie wydajnie, jak solarium, a ponieważ brama zajęła mi odrobinkę dłużej, niż 10-15 minut, przedramiona miałem potem buraczkowe. Teraz zaopatrzyłem się więc w profesjonalne spawalnicze ochraniacze rąk (ciekaw jestem, kto zgadnie, co to jest ) W kolejce czeka kupiony już materiał na drugą furtkę, "wewnętrzną", oddzielającą śmietnik od podwórka. Ciekawostka jeszcze: z jednej strony furtka ma klamkę, a z drugiej nieprzelotowy zamek na kluczyk płaski Furtka wewnętrzna będzie miała również podobny zestaw, ale oba z jednej strony. Chodzi oczywiście o to, żeby śmieciarze mogli otworzyć furtkę zewn., ale nie mogli wejść dalej na posesję. My zaś możemy wejść do śmietnika, ale nie wyjdziemy tą drogą na ulicę (Łajza!), dodatkowo możemy od naszej strony obie furtki zamykać na klucz. I to była jedna epopeja. Druga epopeja to grządki wzdłuż ogrodzenia, aktualne oczko w głowie małżonki Na zdjęciu przygotowania do sadzenia. Łajza oczywiście zwarty i gotowy do pomocy W trakcie prac dorwał się do grabi i grabi zaciekle. Mówię mu: - Franio, uważaj, nie zrób sobie krzywdy tymi grabiami! - Spokojna głowa, tato! - Echhh, ty spokojna głowo - westchnąłem sobie przechodząc. - Ale ja nie jestem spokojna głowa, ja jestem Fjanio! - jakby ktoś z nas nie wiedział, stwierdziło dziecię, lat (dla przypomnienia) równe tsy I gotowe grządki, geowłóknina jeszcze nie zasypana korą (nieaktualne, już zasypana, ale zdjęcia zapomnieliśmy zrobić. Jutro się postaram). I trzecia część, z geowłókniną prezentującą praktyczne zastosowanie któregośtam Prawa Murphy'ego, tego mówiącego, że każdy odcinek przycięty na długość okaże się za krótki. Geowłókniny kupiliśmy dokładnie tyle, ile potrzeba na całe ogrodzenie. Jak widać... I niejako przy okazji: wejście na naszą posesję zyskało sobie taką oto ozdóbkę: Samo wejście z innego kąta: Tu widać wspominaną na początku ukochaną furtkę mojej żony. Taką też bym pospawał, a co! Co prawda nie wiem, czy profil udałoby mi się za pomocą Skody tak ładnie wygiąć na pniu sosny, ale najwyżej byłaby bardziej niepowtarzalna, a nie z takim banalnym łukiem. Te listki i finfidluszki kupuje się gotowe, więc to nie problem W tle wystaje balkon, obiecałem dawno, że go pokażę, oto i on, jeszcze niezafugowany: I tu chwilka zadumy będzie. Zgodnie ze sztuką budowlaną wykończenie krawędzi balkonu powinno wyglądać mniej więcej tak: http://www.technologie-budowlane.com/images/media/poradniki/schemat_1.jpg I wszystko się zgadza, warstwy są, izolacje wszelakie są, rzecz się jednak rozbija o pozycję nr 2 z rysunku, czyli o kapinos. Bo można, oczywiście, są nawet specjalne gotowe listwy pod glazurę do takich zastosowań. Niech mi ktoś jednak powie, jak u licha ciężkiego zrobić to na balkonie półokrągłym???? Do tematu przymierzałem się od roku i jedyne, co mi się udało znaleźć, to firma, która wykona na zamówienie obróbkę blacharską na taki łuk, będzie to kosztować... nie pamiętam dokładnie, ale na oba nasze balkony wychodziło coś około 1,5k zł Temat przeleżał rok aż w końcu załatwiłem go w sposób maksymalnie prosty i olewczy, ad acta odnotuję, że jest to moja samowola, wykonana wbrew żonie, która cały czas powtarza, że tam miała być obróbka blacharska. No miała być. Ale: - normalnie się nie da. - na rozwiązania "na zamówienie" nie mamy kasy - balkony są tak maleńkie i na tyle dobrze osłonięte nadwieszającymi się nad nimi połaciami dachu, że zjawisko potoków wody zlatujących z balkonów właściwie nie istnieje. Przy podlewaniu kwiatków, jak się z doniczki przeleje, leci tej wody więcej, niż przy przeciętnym deszczu. - przez dwa lata te balkony nie miały żadnej opaski, woda z nich leciała wprost po strukturze i wszystko jest OK. - a skoro jest ok, to po co kombinować? Niech będzie OK dalej. Naklejony od czoła balkonu sztuczny kamień będzie dodatkowym zabezpieczeniem, woda po nim sobie spłynie, a jak coś się pobrudzi, to myjką raz na dwa-trzy lata wyczyszczę. Zobaczymy. Historia osądzi... Na balkonie widać jeszcze jeden ważny element: żonine skrzynki z zieleniną I jeszcze doniczka przed wejściem do domu: J. Edytowane 17 Sierpnia 2013 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kamila i Marcin 18.08.2013 07:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2013 Ochraniacze na ręce to podkolanka z uciętymi palcami? Furtka jak ta lala.. super.. mój Marcin bardzo chciał sobie kupić spawarkę, ale nigdy nie nie wiedział jaką wybrać.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 18.08.2013 08:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2013 Podkolanówki - Bingo Moja spawarka, to potwornie ciężka, stara krowa, kupiona jeszcze w głębokim PRLu przez mojego ojca, nie dlatego, że była do czegokolwiek potrzebna (mój tata jest absolutnie atechniczny), a po prostu dlatego, że trafiła się okazja, kto pamięta życie w czasach PRLu, to wie o co chodzi, jak do sklepu rzucili Konserwę Turystyczną, to się kupowało konserwę, jak akurat przyszły spawarki, to się brało spawarkę, w najgorszym przypadku zawsze można było potem na konserwy wymienić Obecnie też marzę o tym, żeby sobie kupić inwertera, zasadnicze dwa powody to waga (około 10x mniejsza) i spawanie stałoprądowe. Natomiast tej obecnej krowiastej spawarce trzeba przyznać jeden duży plus za sprawność: nią można spawać z maksymalnym prądem bez robienia przerw (dłuższych, niż normalne, jak w czasie spawania na oczyszczenie spoiny) i nie przejmować się, że się spoci. Współczesne spawarki natomiast zwykle mają cykl pracy 10 minut spawania, 50 minut odpoczynku J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 18.08.2013 20:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2013 (edytowane) Jak to mówią, potrzeba matką wynalazków Parę razy już wspominałem o tym, że mamy na poddaszu wiatroizolację w autorskiej wersji specjalistów od poddasza, niestety nieweryfikowanej w trakcie tworzenia przez inwestora z powodu, że inwestor miał wtedy na głowie trochę inne, dość smutne sprawy... Efekt jest taki, że w sypialni naszej firanki zwieszające się z baldachimu naszego łoża małżeńskiego wiuwają sobie wesoło w takt powiewów wiatru na zewnątrz, a w naprawdę wietrzne dni kołdrę musimy dodatkowo mocować śledziami od namiotu No dobra, przesadzam trochę. ...ale tylko trochę Bo np. nie mamy baldachimu. Jeszcze. Ale, wracając do konkretów, z tą wiatroizolacją co jakiś czas coś usiłuję zrobić, bo tak całkiem na serio już pisząc, w sypialni jest zimą chłodniej, a z gniazdek i różnych innych przedziwnych czasem miejsc najnormalniej w świecie wieje. Od wewnątrz robiłem ostrzykiwanie dołu wiatroizolacji pianką PU przez otwory wiercone w gipskartonach, a dziś zająłem się drugą stroną przeciągu, czyli otworami "wwiewowymi". Elewacjusze klejąc nam styropian, pozostawili minimalne szczeliny między nim a deskowaniem dachu. Taka szczelina, normalnie, przy tradycyjnym dachu krytym na szczelnie papą jest niezbędna, u nas jest ona jednak całkowicie niepotrzebna z powodu użycia nowoczesnej technologii pokrycia dachowego (pisałem kiedyś: membrana wysokoparoprzepuszczalna, dach bez szczeliny powietrznej, wentyluje się wprost przez połać dachu robioną w specjalny sposób), a ponieważ jest to pokaźna w sumie dziura, którą przeciągi swobodnie wchodzą nam za gipskartony, postanowiłem już dawno ją pozaklejać odpowiednio docinanym styropianem. I tu właśnie pojawia się wynalazek Bo jak w miarę prosto i wydajnie porobić ze styropianu kliny z kątem dokładnie odpowiadającym kątowi połaci dachowej? Ano właśnie tak: Samo ustrojstwo do cięcia: Wykonane z kawałków zabudowy kuchennej, zasilacza wyciągniętego ze starego peceta, kawałka spirali grzejnej, garści śrubek, ścinków przewodów, młotka, kostek połączeniowych, dwóch ścisków stolarskich, stołu tarasowego, deseczki, zużytej tarczy od szlifierki i sprężyny, sztuk jedna. Wszystkie elementy widoczne na zdjęciu (no dobra, na pierwszym planie zdjęcia) są bardzo ważną integralną częścią urządzenia. Choćby taki młotek - stanowi przeciwwagę dla sprężyny naciągającej drut grzejny, bez młotka naciąg powodował, że tafla styropianu przesuwana przez urządzenie się zakleszczała. Tarcza od szlifierki z kolei izoluje termicznie końcówkę spirali grzejnej od stołu, bo urządzenie w końcu miało być przecinarką do styropianu, a nie wypalarką do drewna. Ustrojstwo w jednym procesie produkowało dwa gotowe kliny naraz, z całej płyty styropianu w trzech przejściach wychodziło sześć klinów i zero odpadów A tu wyrób w zastosowaniu praktycznym. Widać też jeszcze niezaklejoną szczelinę z miejscem po gniazdku. Ptasim gniazdku, nie elektrycznym! Tutaj bodajże sikorka mieszkała, ale nie jestem pewien, w naszym domu żyje wszystko co może, łatwo się pogubić czasem... J. PS: na specjalny wniosek małżonki dopisuję, że wszystkie ptaki już dawno się wyniosły. A w przyszłym sezonie dostaną od nas budki lęgowe I mam tu cichą nadzieję, że to wystarczy, że sikorki nie będą próbowały tak jak bociany robić na siłę gniazd w tych samych miejscach co przed rokiem? Bo podbitki i tak do wiosny nie zrobię... Edytowane 18 Sierpnia 2013 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cronin 18.08.2013 20:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2013 Młotek mnie rozwalił przyznaj się że to już efekciarstwo a nie można tam było po prostu napsiukać pianki? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 18.08.2013 21:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2013 Nie, to absolutnie nie było żadne efekciarstwo, tylko czysta potrzeba powieszenia tam czegoś ciężkiego, co odciągnie konstrukcję w drugą stronę. Pierwotnym pomysłem było kubełko z farbą, ale młotek się napatoczył pierwszy Pianka - tak, teoretycznie to by było najprostsze. Tyle, że pistoletowa pianka (i te niepistoletowe zdaje się też) kiepsko działa w pozycji zbiornikiem do dołu, a przy trzymaniu normalnie, zbiornikiem do góry (nad pistoletem) trochę dach przeszkadza Jakoś w zeszłym roku usiłowałem nawet to robić pianką, do której dołączyłem półmetrowy szlaufik-przedłużacz, ale kiepsko wychodziło. Znaczy owszem, dozowanie było precyzyjne i tam, gdzie chciałem, ale bardzo wolno przez tą rurkę pianka szła, piankując całość wokół domu bym chyba z tej drabiny w końcu zaczął spadać przysypiając z nudów. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomdts 18.08.2013 22:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2013 Gratuluje pomysłowości. Pytanie jak podłączyłeś zasilacz od komputera i ile ma wat? Pozdrawiam Tomasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bajcik 18.08.2013 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2013 Co do tego wiania, to rozpoznałeś już temat czy można to w ten sposób uszczelnić? Niedawno rozmawiałem z cieślą który zaleca wentylację również pod folią paroprzepuszczalną, bo komuś tam krokwie zgniły po 10 latach.Nie powinno wiać, tuż za kartongipsami powinna być folia, szczelnie poprzyklejana. Wycinarka do styropianu z drutu oporowego i zasilacza to absolutny must have dla każdego ociepleniowca. Tutaj przykładowy większy model:http://drozd.uni.lodz.pl/~bajcik/foto/domek/2012.08.20-ocieplanie/.lowres/IMAG0255.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tomdts 18.08.2013 22:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Sierpnia 2013 Nie mam fotki swego wycinarki ale powiem: szyna prowadzącą drut ma długości 110 cm. Pozdrawiam Tomasz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 19.08.2013 05:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 (edytowane) @tomdts - dzięki Zasilacz od komputera ma 500W, ale ta moja przecinarka raptem ze 60W pobiera (drut ma dwa omy). Podłączyłem to do sekcji 12V (przewody: dowolny czarny i dowolny żółty), po prostu wsuwając miedziany drut instalacyjny we wtyczkę, średnicą akurat pasował. Żeby zasilacz pecetowy wystartował bez peceta trzeba jeszcze tylko zewrzeć na dużej wtyczce zielony przewód z czarnym. @bajcik - u nas jest to zrobione dokładnie wg wskazań Tyveka, schemat jest na rysunku na stronie 10. Na tym rysunku nie ma deskowania, nie znalazłem na szybko odpowiedniego z deskowaniem, ale zasada jest taka, że deski wąskie ~10cm, bite z centymetrowymi odstępami, reszta jak na tym rysunku. Twój cieśla podejrzewam, że mówi o dachu tradycyjnym, kiedy pod folią paroprzepuszczalną, zostawia się wentylowaną pustkę i ją trzeba wentylować. U zamiast folii jest specjalna membrana o zupełnie innych własnościach, pustki nie ma, więc i wentylować nie ma czego. Tuż za gipskartonami jak najbardziej folia, szczelnie poprzyklejana. U nas właśnie brakuje dwóch ostatnich słów, niestety... Twoja przecinarka - szacun J. Edytowane 19 Sierpnia 2013 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cronin 19.08.2013 09:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 No fakt , zapomniałam że pianka do góry nogami przy okazji może macie patent na zapiankowanie przedmiotu będącego w poziomej dziurze o długości 50 cm i wymiarach 20x20? pistolet z pianką nawet wchodzi ale nie pod tym kątem co trzeba, są może jakieś minipianki? bo wężyk już doczytałam że nie daje rady Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 19.08.2013 10:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 Ale pistolet wchodzi, tyle, że zbiornik nie jest do góry? Jeśli tak i jeśli to jednorazowa akcja, to da się. Wtykasz pistolet jak się da, KRÓTKO psikasz pianą. Trochę piany pójdzie, a potem zaczyna lecieć sam gaz. Wtedy wyjmujesz pistolet, ustawiasz go w prawidłowej pozycji i przestrzeliwujesz tak, żeby rurka pistoletu na powrót wypełniła się pianą. Rzecz powtarzasz dotąd, aż się zrobi. Wczoraj tak doszczelniałem te moje styropiany, bo oczywiście gdzieniegdzie trzeba było dopianować.Albo tak, jak próbowałem wcześniej: metr szlaufa naciągnięty na wylot pistoletu i piankujesz co chcesz - wolno idzie i grozi wypapraniem wszystkiego wokół pianką (głównie z powodu, że w takim układzie mimo puszczenia spustu, z rurki cały czas idzie piana, póki w całej rurce się nie rozpręży), ale da się. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cronin 19.08.2013 10:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 pistolet wchodzi ale nie pod takim kątem jak potrzebuję a muszę precyzyjnie trafić. Może pianka z dołączonym pistoletem (taka jednorazówka a nie nakręcany) wejdzie lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rewo66 19.08.2013 10:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 Przecinarka wymiata ale młotek ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 19.08.2013 11:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 Nie rozumiem Was... przecież to było urządzenie do jednorazowego zastosowania, zaraz po pocięciu styropianu zdemontowane, choćby z powodu konieczności powtórnego wmontowania zasilacza do komputera Wyjątka Tak więc młotek był wykorzystany tylko chwilowo. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 19.08.2013 12:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 Ach i zapomniałem zupełnie, mały update do pojawiającego się tutaj sporadycznie "Kącika Przyrodnika" - w trakcie układania geowłókniny taki oto potwór nas nawiedził: Pokazuje, bo ładnie się bydlę kolorystycznie wkomponowało, esteta taki J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rewo66 19.08.2013 16:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 Jarek to jest pod ochroną zwie się Krab marecki ostał się jeszcze z czasów jak tu morze było A ja do przecinarki nic nie mam a młotek jak to młotek zawsze fajowo wygląda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 19.08.2013 17:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2013 Krab Marecki, powiadasz? Nic takiego nie mogę wygóglać... J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.