Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Nie jest dobrze, niestety...

 

Wygląda na to, że w walce z kuną przegrywam póki co na wszystkich frontach. (...) znów się z nią oko w oko na dachu widziałem. Zaokrągliła się, na wadze przybrała...

 

Czyli byla by okazja aby ja zastrzelic... a ty sie bawisz Wasc w syreny... ehhh

 

a to sie zaokraglila... Ty sie stary (bez urazy :D) pomodl chocby do Latajacego Potwora Spaghetti coby ta Twoja kuna ciezarna nie byla... :/

 

 

Cholernie Wam wspolczuje. Moze powinnisie jakiegos podworkowego psa adoptowac? W sumie to naturalny wrog kuny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Niestety, tym razem ona na sam mój widok spierdzieliła, nawet wyposażony w giwerę nie zdążyłbym się złożyć. Do odstrzału potrzebny by był fotel na podwórku, tak mniej więcej o świcie (żeby na tle nieba na dachu ją było widać) i duuużo cierpliwości.

 

Pies, żeby nam pomógł teraz, musiałby być już dorosły, a taki nie wiem, czy się tak od ręki do terenu zaaklimatyzuje.

A z tym, że ta kuna jest zaciążona to ja się po prostu liczę i dlatego ja ją do wiosny MUSZĘ wygonić. I zrobię to, nie przebierając w środkach.

 

Niezależnie od tego, dziś zacząłem w gipskartonach w pokoju Wyjątka robić odkrywki. Szukam źródła smrodu, póki co odkryłem jednak jedynie, że nasza "wiatroizolacja" nawet pod tą wełnę nie jest wywijana, jak poddaszowcy mi opowiadali, ona sobie po prostu dynda swobodnie przy murłacie.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze ktos z rodziny ma doroslego (najlepiej duzego, podworkowego) psa? Wiesz, chodzi chyba nawet o sam zapach "w obejsciu" domu.

 

Mowie o tym bo pamietam ja kiedy bylem malym smarkiem moj dziadek "walczyl" z kuna, ktora to regularnie podbierala mu golebie z golebnika. Mialem wtedy moze z 5-6 lat ale pamietam te zdarzenia bardzo wyraznie bo kiedys to bydle mnie straszliwie przestraszylo (wlazlem na dziadkowy stryszek a ona mi czmychnela miedzy nogami).

Problem z kuna sie skonczyl kiedy dziadek powykladal w golebniku woreczki z wyczesana psia sierscia oraz zaczal wypuszczac z kojca wielkiego wybitnie nieprzyjaznego kundla (jednoczesnie zamykajac w kurniku kury na ktore to wspomniany kundel z podziwu godna systematycznoscia polowal).

 

I trzeba tu powiedziec ze do takiej misji pies psu nie rowny. Nie chodzi tu o wypielegnowanego pupila, co to najchetniej pospal by sobie na kanapie... Tobie potrzebny jest PIES przez duze P. Wiejski, wielki, smierdzacy psem pies. Taki co to pijaka obszczeka, thuje obsika i kune przegoni.

 

No... albo ewentualnie karabinek pneumatyczny, fotel w ogrodku o swicie i duzo cierpliwosci...

Edytowane przez Tomasz Antkowiak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, żarty żartami, ale smutna prawda jest taka, że ten pokój nie nadaje się obecnie do użytku, dziecko zostało stamtąd ewakuowane, śpi obecnie w gościnnym, a pokój stoi zamknięty na głucho. Smród w nim teraz jest z gatunku "łeb chce urwać", a ja całkiem na poważnie zaczynam już rozpatrywać opcję zrywania gipskartonów ze skosów w tym pokoju, żeby naocznie się przekonać, o co chodzi, czy gdzieś weszła jednak w wełnę, czy po prostu gdzieś w zakamarku dachu sra i sika, a to jakoś przecieka.

Wygląda na to, że trzeba to będzie zrobić, ale i nie ma to sensu, póki ta cholera cały czas grasuje ("Ta kuna nagrasowała nam na podłogę!" - przypomniał mi się cytat z Wyjątka, kiedy miał tyle lat, co Łajza teraz :) ).

 

 

J.

 

Moje wyrazy współczucia/niestety, ale w tym wszystkim należy powiedzieć, że obśmiałam się jak norka-powinieneś felietony pisać/

 

 

i szansa na zwycięstwo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Felietony - nie ma sprawy, mogę pisać, jeśli jakaś redakcja potrzebuje współpracującego felietoniarza-amatora, to ja (za uczciwą stawkę) chętnie :lol:

 

Kuna - druga noc z załączonym wyjcem obyła się bez tupotów na dachu. Jeszcze za wcześnie, żeby się cieszyć, bo kuna nie co noc szaleje, zdarzają się jej przerwy i bez żadnych działań z naszej strony, ale przynajmniej jest nadzieja...

Acha, sąsiedzi nie przyszli. To na zewnątrz słychać, ale jednak w odleglejszych punktach naszej działki słychać już dość cicho, w nocy to było wyraźne, ale w szumie dnia trzeba się wsłuchiwać raczej. No i dźwięki >10kHz ciężko zlokalizować, wiele ludzi (zwłaszcza starszych osób, tudzież młodych, chodzących od lat ze słuchawkami w uszach i umcaumca na cały regulator) takich tonów po prostu nie słyszy.

 

Dziś dalej będę robił poszukiwania w pokoju Wyjątka i cóż, prawdopodobnie będę to robił do skutku (przy czym jako "skutek" wchodzi w grę i goła więźba dachowa) , tak więc w skrajnym przypadku, Wyjątek jeszcze przez jakiś czas będzie na wygnaniu.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarek, trzymam kciuki.

Widzialem "na zywca" co kuna zrobila u kolegi z ociepleniem, wiatroizolacja i paroizolacja na poddaszu w jeden sezon. Cala jedna polac musiala zostac rozebrana (zdjeta dachowka i kartongipsy) i wykonana od nowa.

 

Zycze zebys ja szybko ubil.

Edytowane przez Tomasz Antkowiak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak widziałem parę takich filmików. Ich częeścią wspólną był jeden drobiazg: dach bez deskowania. U nas szczęśliwie deskowanie jest i wszystko wskazuje na to, że kuna pod deski się nie dostała. Natomiast robiąc odkrywki znalazłem cały pas, w który przez nieszczelności był wwiewany smród z kuniego magazynu w zakątku niedawno pokazywanym na zdjęciu, to właśnie tam dekarz najprawdopodobniej nie zajrzał. Od góry to trzeba będzie jakoś wyczyścić, od spodu zaś - uszczelniam, gruuuubo pokrywając wszystko pianką PU, wypełniając nią wszystkie szczeliny i wygląda na to, że będzie dobrze.

 

Strach na kuny wsadziłem pod gąsior, piszczy cały czas. Pies sąsiada ma się (chyba) dobrze ;)

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiatrówka cały czas jest w planach, ale jak już pisałem, w tym przypadku problemem byłoby nie tyle celne oko, a jakiekolwiek oko. Po prostu, brak chętnych do przesiadywania o 4-5 rano na foteliku przed domem, zwłaszcza, że trochę trzebaby pewnie posiedzieć...

 

Póki co, jak rano sprawdzałem, po wczorajszym uszczelnianiu w pokoju Wyjątka przestało śmierdzieć. Poczekamy jeszcze chwilkę i wtedy wystarczy już "tylko" odbudować zabudowę GK, bo robiąc odkrywki, jak to żona wczoraj stwierdziła, narobiłem dużo większych szkód, niż ta kuna :lol: Zdjęcia mam, pokażę może wieczorem.

Trzecią noc z rzędu kuna nie harcuje nam na dachu, więc pojawiła się nadzieja, że i mój strach na kuny okazał się wystarczający :)

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Własnie miałem telefon z frontu: znów zaczęło śmierdzieć :(

Zaświeciło słońce na dach, może wiatr zmienił kierunek. Niestety, chyba trzeba zajrzeć pod każdą dachówkę na tej połaci i wyczyścić wszystko do cna. Albo czekać, aż się samo wyśmierdzi - co by tam nie było, jeśli nie będzie "odnawiane", nie może śmierdzieć bez końca.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, raz Kunie śmierć...

 

Tak wygląda obecnie pokój Wyjątka. I nie kuna tą demolkę zrobiła...

 

JP298975.jpg

 

Okrągłe odwierty były "próbne", natomiast jak mniej więcej zlokalizowaliśmy na węch skąd śmierdzi, zacząłem demolkę na całego.

Kuna mieszkała (znaczy... mam nadzieję, że czas przeszły jest uzasadniony) sobie gdzieś tam, w czeluściach:

 

JP078861.jpg

 

Przy czym, nie myślcie sobie, że to tylko kwestia tego widocznego zakątka, tam jest naprawdę duuużo miejsca. Konstrukcja dachu wygląda tak:

 

7235_Dach%25C3%25B3wki_cr.jpg

 

Jak widać, pod dachówką, pomiędzy łatami ona ma całe mnóstwo miejsca dla siebie. A że do szczególnie dbających o czystość zwierzątek nie należy, to paskudzi tam ile wlezie i to sobie śmierdzi. Smrodek jest przez naszą superdupertechnologię krycia dachu, przez membranę wysokoparoprzepuszczalną wwiewany szczelinami deskowania do wnętrza. I śmierdzi.

Uniemożliwienie jej wchodzenia pod dachówki jest w zasadzie nierealne, za dużo miejsc. Ot, choćby pod gąsiorami (to nie niedoróbka, tylko przejście wygniecione w falbance przez kunę):

 

JP288970.jpg

 

Cała nadzieja więc w tym:

 

JP288971.jpg

 

Co prawda szkoda mi trochę psa sąsiada, ale własnego dachu i pokoju dziecka szkoda mi bardziej. Trudno. Póki pies nie wyje nocami do księżyca, musi nie być tak źle. Jak będę miał pewność, że kuna się wyniosła, najwyżej troszkę ściszę wynalazek, przeprogramuję procesor, żeby nie włączał wyjca co kilkanaście sekund jak teraz, a powiedzmy co kilka godzin, całość wsadzę gdzieś pod dach i będzie działać prewencyjnie.

 

Wracając zaś do pokoju Wyjątka - wczoraj nam śmierdziało z wąskiej szczeliny między ostatnią krokwią dachu a ścianą lukarny widoczną na zdjęciach wyżej, stamtąd wyciągnąłem całą wełnę i to miejsce wypełniłem do pełna pianką PU. I do dziś do południa przestało śmierdzieć, niestety w południe wiatr zmienił kierunek, teraz dmucha wprost w tą połać i tam jakieś pokłady gówna jeszcze muszą być, bo teraz z kolei czuć smrodek w powietrzu wdmuchiwanym wprost przez połać (w tej dziurze pośrodku, po jej drugiej stronie jest deskowanie samej połaci). Oczywiście piankowanie całego dachu nie ma sensu, w tym momencie trzeba wrócić na dach i zaglądać po kolei pod każdą dachówkę na tej (na szczęście nie tak dużej) połaci. Kusi mnie tu, żeby sobie kupić endoskop, szczerze mówiąc...

 

A co do pianki jeszcze, oczywiście, ponieważ na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą, to i pianka musiała swoje trzy grosze do remontu Wyjątkowego pokoju dołożyć, zaciął się w niej spust w pewnym momencie. Oczywiście w tym położeniu, które większą zabawę zapewniało :)

 

JP298978.jpg

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tras dostępu na dach to one mają milion. Z każdego drzewa wokół domu kuna jest w stanie doskoczyć u mnie na dach, może też wleźć po rynnach. Dlatego z traktowania jej prądem po namyśle rezygnuję, bo musiałbym po całym dachu zasieki porobić.

 

Żywołapka będzie, jak okaże się, że wyjec nie wystarcza. No... może, jeszcze po drodze inną czarną polewkę przetestuję, taką... bardziej czarną, powiedzmy...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...