Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Nie będę sobie o 5 rano na mrozie dupy odmrażał!

Dziura w siatce przeciwkunowej załatana, podbitka zamontowana, dodatkowe obróbki blacharskie na moje specjalne życzenie porobione, więc kuna do domu już nie wlizie, zasadniczy problem został wyeliminowany. A z obejścia to ja ją w końcu albo przekurzę albo złapię.

 

J.

 

PS: a jakby kto chciał stracha na kuny, to pisać na priv, ten mój póki co mi zbędny, mogę sprzedać. On nie ma jakiejś 100% skuteczności (o ile wiem, żaden nie ma), ale działać działał, kuna tej strony dachu na której toto wyło wyraźnie unikała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerabiałam kunie problemy u przyjaciół, gdzie skończyło się remontem poddasza, założeniem odstraszacza i innymi czarami. U mnie choć na wsi i pod lasem pies na podwórku załatwia sprawę. Kuna raz próbowała z nim zacząć. Edytowane przez Jarek.P
Usunąłem cytat swojego posta - Jarek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ludwik_13 - no to ja remont kawałka poddasza też już mam za sobą :) Psa póki co nie planuję.

 

 

A wracając jeszcze do wyników, to bądź sprawiedliwy, Netbecie jeden :) Fakt, że przegrywam z kretesem, ale nie do zera, u licha. Kuna straciła gniazdko na zimę, spiżarnię, strach ją z jej ulubionej strony domu przepłoszył, a na koniec jeszcze ją sponiewierała pułapka.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tego że Jarek przegrał wiele bitew, a kuna odniosła pyrrusowe zwycięstwo. W końcowym rozrachunku, wojnę wygrało inteligentniejsze stworzenie.:D Szkoda tylko, że kuna żadnych szkód nie odrobiła w naturze.

Gdybyś mieszkał bliżej, to choć częściowo zrekompensowałbym Ci straty. Leży u mnie na strychu, kilka belek nadwyżkowej,niezłej wełny mineralnej U-035. Byłaby jak znalazł.

Należałoby się, za tyle stron komedii pisanej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... z tym obwieszczaniem wygranej wojny to bym się jeszcze nie śpieszył :sick: W końcu bydlę uszło z życiem i w sumie nie wiadomo, gdzie teraz jest, co kombinuje i jakie plany snuje. A w sumie, jeden z dochodzących kotów coś się od dwóch dni nie pokazuje...

 

J. (z wizją "stracha na Jarka.P" wykonanego z zamordowanego kota rozciągniętego wokół domu)

 

PS:

Wełna - cóż, na pewno by się przydała, więc dziękuję za miłą ofertę, ale po pierwsze już i tak po ptokach (czy tam po kretach), po drugie daleko trochę. Do Zielonej Góry jeździłem parę lat temu kilka razy służbowo i nie powiem, miasto fajne, ale z centralnej Polski jak taaaam sięęęę straaaaasznieee dłuuuuóóóóuuuugooo jeeeechaaaałoooo, szlaaaaag!

A w dodatku w okolicach rynku mi mandat za niemanie opłaty parkingowej chcieli wlepić, bo nocna robota w tepsie się do rana przeciągnęła i załapałem się na płatny czas parkowania :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:p

Nie chciałabym niczego sugerować, ale napiszę, co mnie spotkało, dawno temu, gdy byłam młoda i piękna, teraz tylko pię...

 

U moich rodziców w piwnicy zaplęgło się kilka dywizjonów myszy, a ich kot wyprowadził się po uwolnieniu go z szafki nocnej, po zamknięciu go przez mojego pierworodnego :D

Rodzice dowiedzieli się, że znajomi mają bardzo łowną kotkę i tam pojechałam po nią. Zapakowaliśmy ją w torbę podróżną i jadę. Nagle zaczął się potworny wrzask, harczenie, kocie wycie i ta torba skakała po całym samochodzie!! Jak kicia ją rozdarła i wypadła z niej, to ja się zatrzymałam i uciekłam z fiacika dallllleeeeeko a kicia jak strzała pognała gdzieś!! To była nadkocia siła, lwi szał!!

Wróciłam do Rodziców i opowiadam, postanowiliśmy poczekać na rozwój zdarzeń. Po kilku dniach wzięłam się na odwagę i jadę do tych znajomych no, bez kota, bo co mam im oddać!!!???? Trzeba było to jakoś wytłumaczyć, przeprosić, zaproponować nowego kota. Zajeżdżam- a kocica leży na schodach!!!!!!!

Okazało się, że miała kocięta i nikt o tym nie wiedział i tak walczyła o nie.

 

 

Wiesz... z tym obwieszczaniem wygranej wojny to bym się jeszcze nie śpieszył :sick: W końcu bydlę uszło z życiem i w sumie nie wiadomo, gdzie teraz jest, co kombinuje i jakie plany snuje. A w sumie, jeden z dochodzących kotów coś się od dwóch dni nie pokazuje...

 

J. (z wizją "stracha na Jarka.P" wykonanego z zamordowanego kota rozciągniętego wokół domu)

 

:(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem, że nie mam pewności, czy nie złapałem któregoś z kotów, bo nie wiem, czy kuna dałaby radę zgiąć tą blachę.

Fakt pozostaje faktem: koty są (te zwykle przychodzące, są też okazyjne, więc nie jest to 100% pewny argument), kuny nie ma. W ogóle, żadnych śladów życia nie daje.

 

Tak więc pozostaję sobie w niepewnym, ale jednak poczuciu zwycięstwa. A gdyby bydlątko wróciło, w międzyczasie od jednego z forumowiczów dostałem prezencik przeznaczony dla kuny, który powinien pomóc ją przekonać ostatecznie do zmiany miejsca zamieszkania. Z naciskiem na słowo "ostatecznie" :)

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

A jaka ma być, taki wiaterek to mały pikuś, większe (dużo większe) tu bywały, tyle że wtedy wszystkie media o nich nie trąbiły zapowiadając armagiedon (© by Babka Kiepska). Wczorajszej nocy po prostu czubki naszych drzew mocno chodziły, same drzewa też zauważalnie pracowały. I tyle. Nawet gałęzi nie nałamało. A choćby w zeszłym roku była wichura, w czasie której czubki się przeginały do poziomu, a gałęziami było zasłane całe obejście. Nie wspominając o wcześniejszych (jeszcze przed budową, świeżo po przecięciu w lesie naszej ulicy - co pewnie krawędź lasu osłabiło), w czasie których drzewa się łamały...

Tak, więc, ja oczywiście głęboko współczuję ludziom z rejonów, gdzie ten wichurek okazał się bardziej groźny, ale u nas nie był to żaden Ksawery (ani Xavier - brrrrr!!!!!), tylko taki sobie zwykły Ksawcio.

 

Kuna - żadnych oznak. Jednej nocy coś tak jakby przebiegło po dachu, ale cholera jedna wie, co to było. Pułapka nieruszona, jajko postawione luzem poza pułapką na zanętę też cały czas leży, tyle, że coś to jajko obesrało :) Tak, wiem, też o tym w pierwszej chwili pomyślałem :D, ale to raczej nie kuna taka perfidna, pozostałości wyglądają raczej na ptasie, podejrzewam bażanty, które bardzo się w tamtym rejonie kokoszą.

Tak więc prezencik dla kuny, ten "ostateczny" też póki co trzymam w słoiku, jak się okaże potrzebny, to nad nim pomyślę.

 

Pokój Wyjątka - dziś jakieś ostatnie niedoróbki doszpachlowywałem i pomalowałem pierwszą warstwą gipskartony. Jutro pomaluję to na finito i jak nie wyjdą żadne prace dodatkowe, będzie można zacząć sprzątać. Na święta Wyjątek do pokoju wróci!

 

Dziennik - a leży odłogiem, bo i o czym tu pisać... Zimno, cimno, cała rodzina z glutem do pasa chodzi, robić się nie chce... i jeszcze Mikołaj mi w bucie wczoraj zostawił gatki z wizerunkiem maszkarona w wałkach na głowie i z wałkiem w łapie, z podpisem, że w domu żona rządzi. Uprzedzając pytania - nie, nie będzie zdjęcia! :lol:

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...