Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ja mam spalinówkę, właśnie taką tanią z Casto. Ma już 2 lata i poza tym, że musiałem wężyk ze zbiornika do gaźnika wymienić, to daje radę, z tym że służy do dokaszania miejsc, do których nie dojedzie kosiarka. Myślę, że wykosiłbyś spokojnie ten ogród/las ;) . -W każdym razie nie o to mi chodzi by zachwalać tani sprzęt, bo wiem, jak z nim jest i sam staram się tego nie kupować po jakiś tam doświadczeniach, ale chodzi mi o to, że kobieta z taką kosą jest sobie w stanie poradzić. Warunkiem tego jest posiadanie dobrych szelek, a nie niewygodnych pasków dołączanych w zestawie. Odpowiednio podwieszona maszyna sprawia, że ta praca nie jest ciężka.

 

Chociaż ja pamiętam akcję w moim wykonaniu, jak u cioci na wsi porwałem się z małą podkaszarką elektryczną na zielsko o wysokości ok. metra i je wykosiłem - zapał 13 - latka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja stosunkowo niedawno też nabyłem kosę spalinową koszt 300 zł oczywiście po wielu dyskusjach wstępnie se darowałem i grzecznie poczekałem aż zielsko się rozbuchało. Moja małża sama pękła mówiąc kupiłbyś wreszcie coś porządnego do koszenia bo nie idzie przejść normalnie. :lol2: Oczywiście wszystkie drzewka , krzaczki i cenne roslinki zostały oznaczone wbitymi palikami.

W zestawie jest tarcza , trójnóż i żyłka. Musiałem dokupić na allegro jedynie porządne szelki zamiast paska dołączonego do kosy. Czeka mnie w tym tygodniu znowu koszenie. :mad:

Jarek bądź twardy i uparty, bądź jak kropla wody co drąży skałę , bądź jak Tomi Lee Jones w ściganym a dopniesz swego :bye:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, nasza prywatna, posesyjna wiewiórka nam oszalała. Któryś już z kolei raz przyłapuję ją, jak biega wokół legowiska naszego kota dochodzącego, czyli teoretycznie rzecz biorąc w ostatnim miejscu, w którym rozsądna, dojrzała, słuchająca się w dzieciństwie rodziców wiewiórka powinna przebywać.

W weekend jednak upolowałem ją "na gorącym uczynku":

 

(film kręcony maszynką do mięsa, niestety, obraz się trzęsie od kręcenia korbą)

 

 

I teraz, niech ktoś mi rozwiąże zagadkę: co właściwie ta małpa robi??? Usiłuje zdobyć materiał do wyściełania gniazda? Chce pokazać kotu, co o nim myśli? Czy po prostu wiewiór na gigancie przyćpał zeszłorocznych sfermentowanych żołędzi i teraz czacha mu dymi i "akcję demolka" robi? Bo jeśli to ostatnie, to, kurczę, strach się bać, jeszcze się okaże, że za kuną zatęsknię :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziury nie wygryzła, choć starała się mocno, ten filmik to tylko fragment dość długich działań.

 

Koty mamy dwa, jeden to jest ewidentny kocur i to taki "z jajami" (-> Greebo z Pratchetta), a drugi - w sumie nawet go podejrzewamy o bycie kocicą, bo tak jakoś z mordy mu patrzy. Pod ogon mu nie zaglądałem w każdym razie. Nie jestem jednak pewien, czy wiewiór na kocią ruję by reagował, ale gdyby... kotowiewórka? Wiewiórokot? Ciekawe by to mogło być.

 

Polowania kota (tego) na wiewiórkę (tą) nigdy nie widziałem, ale jakoś wczesną wiosną była u nas cała wojna, wiewiórka (chyba ta sama, bo ogon tak samo wyleniały miała) kontra dwie wrony, które ją bardzo intensywnie usiłowały dopaść na drzewie, a ona je obie robiła w jajo jak chciała :)

Winny wyskubania wiewiórowi ogona nieznany, zresztą w sumie możecie mieć rację, że to jakiś przebieraniec, bo podsypanych orzeszków laskowych nawet nie tknęła. No, chyba, że to jakiś inny rodzaj wiewiórki, nie laskowa? [1]

 

Oby tylko wiewióra z kuną koalicji nie zawiązała.... brrrrr....!!!!!

 

[1] - wiewiórki ziemne jedzą orzeszki ziemne. Wiewiórki włoskie jedzą orzeszki włoskie. Czy są wiewiórki laskowe?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, ten wiewiór to naprawdę jest jakiś mutant! Oto filmik z dzisiaj, dodam tylko, że zanim zdążyłem polecieć po telefon, nakryłem wiewióra, jak w najlepsze, siedząc na krawędzi grilla pałaszował węgielek. A orzeszki laskowe, rozsypane pod grillem po poprzednim razie, jak leżały tak leżą...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I przy okazji - Łajza sobie znalazł zabawę. Całkowicie sam, bez podpowiedzi, nakryłem go na tejże zabawie, zwabiony regularnymi łomotami, po których następowały okrzyki radości - takie objawy u Łajzy zwykle wzbudzają w nas panikę, więc pobiegłem (!) sprawdzić:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

faktycznie wewiór to jakiś mutant, węgielki może tłuszczem nasiąknięte to dobre, luzie też węgiel w celach leczniczych zażywają :cool:

 

 

ale już to, że skoczył na ludzia i nic to, że w hełmie - strasznie bojowy zwierz :eek:

 

 

 

 

 

zabawa dobra do czasu aż w głowę sobie nie przywali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak całkiem na poważnie, to trochę się obawiam, czy wiewiór nie jest wściekły przypadkiem. Zachowuje się dość dziwnie, ludzi się nie boi, a wręcz na głowę skakać usiłuje... Niby zawsze chciałem mieć oswojone wiewiórki, ale tej konkretnej nikt tu nie oswajał. Owszem, nie ganialiśmy jej (w żadnym celu), nie szczuliśmy psami (m.in. z powodu braku), wręcz od czasu do czasu orzechy wykładałem, ale nie jestem pewien, czy to wystarczy, żeby dzika, leśna wiewiórka przestała się bać człowieka. Nawet te "parkowe" z Łazienek zresztą przecież na głowy ludziom nie skaczą.

Ktoś wie, jak długo u zwierząt trwa ta "szalona" faza wścieklizny? Bo jeśli za jakiś czas wiewiórka zniknie, a dla odmiany dziwnie zaczną zachowywać się koty dochodzące, to wolałbym wiedzieć z góry, że coś może być nie tak...

 

@Gosiek - to też tłumaczyłem (słychać na filmie), potem jeszcze też tłumaczyłem, zabrałem deskę, nie pomogło, wziął znowu. Znów zabrałem, na wszelki wypadek usuwając gwoździa, znów ją wziął. Zapowiedziałem, że jak jeszcze raz weźmie, to inaczej porozmawiamy (mniejsza o szczegóły ;)), ale za dwie godzinki Wyjątek przyleciał nakablować (jeśli chodzi o młodszego brata, to z Wyjątka się strrraszliwy skarżypyta zrobił), że Łajza znów się w katapultę bawi.

 

Ano, niestety, Łajza pod względem tego typu pomysłów dokładnie w moje ślady idzie i wiem to po sobie, póki takim polanem w łeb sam nie oberwie, to próżne gadanie moje. Ciężkie nie są, najwyżej guzem się skończy, a nauczka będzie.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...