Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

@Gosiek, dzięki za pomysł, maila właśnie wysłałem, zobaczymy.

 

@aiki - Kurczę, wczoraj trochę przekopałem się przez internety w poszukiwaniu materiałów n/t objawów wścieklizny u zwierząt i choć nigdzie nie znalazłem informacji, jak szybko to się rozwija u małych zwierząt, to jednak niepokojące jest to, że pierwsze objawy pojawiają się właśnie w formie dziwacznych, odbiegających od normy zachowań i występują jeszcze przed wystąpieniem tych ostatecznych, już jednoznacznych, których tu niemal na pewno jeszcze nie ma, wiewiórka w ostatnim stadium wścieklizny nie byłaby w stanie np. skakać. U człowieka okres inkubacji trwa do miesiąca (za wikipedią), nie mam pojęcia, czy u wiewiórki byłoby podobnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak abstrahując od wiewiórki (która dziś dla odmiany urządziła sobie wyścigi po ścianie - biegała po elewacji całkowicie swobodnie, jakby to poziome było), dawno nic o łazience nie pisałem naszej ostatniej. Zasadnicza przyczyna była taka, że trochę ten temat zarzuciłem po prostu, a i też nie było sensu pokazywać drobiazgów.

Teraz, przez długi weekend jednak wziąłem się za brodzik i wreszcie go zrobiłem, a to jest coś, co pokazać można a nawet trzeba :)

 

Dobra, będzie komiks!

Odpływ liniowy zamontowany na swoim miejscu, wypoziomowany i gotów do zawylewkowania:

 

JP149928.jpg

 

W lewym dolnym rogu zdjęcia widać coś, co sobie kiedyś kupiłem w Lidlu, będąc święcie przekonanym, że kupuję szampon do włosów, a co okazało się być jakimś siuwaksem do wcierania po umyciu i cholera wie, czego jeszcze. Cóż, wcierać nie próbowałem, natomiast znakomicie się na ten siuwaks montuje rurki kanalizacyjne :)

Z innych istotnych rzeczy widocznych na zdjęciu:

- zakręt odpływu wyrobiony trzema łagodnymi kolankami zamiast jednym 90stopni. Polecam uwadze domorosłych hydraulików. Nie widać, ale podobnie też jest zrobiony zakręt w dół, tam są dwa kolanka 45 stopni. Zawsze to w razie awarii będzie prościej przepchać sprężyną, tfu tfu!

- żeby odpływ miał należyte podparcie, pod nim nie ma styropianu, również między widocznymi w podłodze rurkami CWU jest przygotowane miejsce na wylewkę, żeby kraniec odpływu miał należyte podparcie. Rurki widoczne za odpływem już pod niego nie wchodzą, więc tam nie ma problemu.

 

Kolejne zdjęcie - wylewka w trakcie wylewania:

 

JP159932.jpg

 

I na gotowo:

 

JP159933.jpg

 

Pierwsza warstwa folii w płynie oraz cerata izolacyjna odpływu:

 

JP209934.jpg

 

Na zdjęciu widać również ceratę izolacyjną naklejoną wokół brodzika na połączeniu ściana/wylewka, są tez przygotowane ścinki do doszczelnienia narożników (tam ceratę musiałem nacinać), nakleiłem też dodatkową poziomą warstwę ceraty na łączeniu wylewki mojej z tą starą, wcześniejszą.

 

I płytkowanie. Pod płytkami trzy warstwy folii w płynie.

 

JP219937.jpg

 

Stan na koniec dzisiaj:

 

JP219938.jpg

 

Spadek: 2,5%, jak należy :)

 

JP219940.jpg

 

I tyle. Dalszy ciąg komiksu jutro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejrzałam materiały w necie, widzę, że początkiem tej choroby jest POBUDZENIE... Teraz tą poduszką rozpaliłabym ognisko!!!!!!!!!

 

 

 

Zwierzęta roślinożerne, [...] http://www.biznesweterynaryjny.pl/nr/lecz_i_zapobiegaj/wscieklizna_smiertelna_choroba_ludzi.html

 

Od początku

 

 

 

Rezerwuarem wirusa wścieklizny w przyrodzie są nietoperze oraz gryzonie leśne i polne. Choroba przebiega u nich bezobjawowo, a źródłem zakażenia są głównie zwierzęta mięsożerne dziko żyjące i bezpańskie (lisy, wilki, psy, koty, fretki), natomiast zwierzęta roślinożerne (sarny, wiewiórki, konie, bydło i inne przeżuwacze) oraz wszystkożerne (świnie) i ludzie rzadko stanowią źródło choroby dla innych gatunków. Wirusy u organizmów zarażonych lokalizują się w układzie nerwowym – wędrują wzdłuż włókien nerwowych do centralnego układu nerwowego, gdzie następuje ich namnażanie, a temu towarzyszą charakterystyczne objawy. Zarazki występują także w gruczołach ślinowych zarażonych osobników, a więc znajdują się także w ślinie wytwarzanej przez te gruczoły, co ma ogromne znaczenie dla przenoszenia się wścieklizny ze zwierzęcia na zwierzę, ze zwierzęcia na człowieka i z człowieka na człowieka. Zakażenie następuje przez bezpośredni kontakt ze śliną zakażonego zwierzęcia w momencie pokąsania i dostania się jej do rany, ale także poprzez polizanie przez zakażone zwierzę oraz przypadkową i nieświadomą styczność z jego wydzielinami, które mogą dostać się do organizmu przez niewidoczne gołym okiem uszkodzenia skóry albo błon śluzowych jamy ustnej i spojówek. Możliwe jest również zarażenie aerozolowe przez układ oddechowy przy dużej koncentracji czynnika zakaźnego, alimentarne (przez układ pokarmowy), jatrogenne (przy przeszczepach) i śródmaciczne (płodu od ciężarnej matki). W warunkach naturalnych jednak główną drogą zakażenia zwierzęcia lub człowieka jest zakażenie poziome – w wyniku pokąsania przez zwierzę wydalające wirusy ze śliną. Ślina zwierzęcia zarażonego wścieklizną może zawierać zarazki już na 3 do 7 dni przed wystąpieniem objawów choroby, czyli u pozornie zdrowych zwierząt, co może niejednokrotnie wpłynąć na zlekceważenie objawów u osób pokąsanych. Czas, który upływa od momentu znalezienia się zarazków w ranie do chwili przedostania się ich drogą nerwów do rdzenia kręgowego i mózgu oraz wywołania widocznych objawów wścieklizny (okres wylęgania) jest różny. Zależy też od wielu czynników: od gatunku, wieku i odporności osobnika, głębokości rany, ilości i zjadliwości wirusów wścieklizny, które dostały się do rany, oraz od odległości między miejscem wniknięcia zarazków a mózgiem osobnika pokąsanego. Na przykład przy ugryzieniu w nogę okres wędrówki wirusa będzie znacznie dłuższy niż przy ugryzieniu w rękę. Wirusy wścieklizny nie przenikają do krwi i nie wywołują wiremii. Wprowadzone do rany wirusy mogą pozostawać przez pewien czas nieaktywne. Mogą też od razu rozpocząć pierwotne namnażanie w mięśniach i tkance łącznej w miejscu ukąszenia, zanim jeszcze osiągną układ nerwowy. Kiedy dostaną się do rdzenia kręgowego i mózgu, nastąpi ich właściwe namnożenie, a następnie ich odśrodkowe rozprzestrzenienie do pozostałych tkanek. W przypadku zakażenia gatunków niespecyficznych, w tym również człowieka, zarazki mogą czasami zostać inaktywowane w czasie wędrówki do centralnego układu nerwowego. Taka sytuacja zdarza się jednak niezwykle rzadko, gdyż w tym okresie nie dochodzi z reguły do reakcji ze strony układu odpornościowego. Natomiast gdy zakażenie wystąpi u zwierząt i ludzi uodpornionych przeciwko wściekliźnie, w wyniku szczepień profilaktycznych, wirus zostanie zneutralizowany – na ogół już w bramie wnikania zarazków.

U zwierząt mięsożernych okres wylęgania wścieklizny trwa zazwyczaj od 14 do 90 dni, a u zwierząt roślinożernych jest dłuższy i wynosi od 20 do 150 dni. Objawy kliniczne wścieklizny u większości gatunków zwierząt są w zasadzie podobne, natomiast obserwuje się różnice indywidualne w jej przebiegu. Choroba ta może przybierać dwie postaci: postać gwałtowną – szałową (furious form), w której dominuje podniecenie, oraz postać cichą – porażenną (paralytic form), w której brak jest wyraźnych objawów podniecenia, względnie trwają one krótko i szybko występują porażenia.

Postać gwałtowna wścieklizny występuje częściej u psów, kotów, koni i cechuje się wybitnym pobudzeniem i agresywnością (klasyczny syndrom wściekłego psa). W klasycznym przebiegu rozróżnia się trzy stadia choroby: stadium prodromalne (zwiastunowe), stadium podniecenia i stadium porażenia. Stadium prodromalne dotyczy głównie zmian w zachowaniu się zwierząt, które stają się niespokojne i nieposłuszne. W tym okresie zwierzęta dość często nie pobierają pokarmu i wody, mają nierównomiernie rozszerzone źrenice, a ich temperatura ciała może się nieznacznie podwyższyć. Rana, przez którą zarazki wniknęły do organizmu, czasem silnie swędzi. Jest wtedy przez zakażone osobniki lizana, a nawet gryziona, co doprowadza do samookaleczeń. W stadium podniecenia zwierzęta stopniowo stają się pobudzone, a następnie agresywne i niebezpieczne w stosunku do innych zwierząt i ludzi (nawet w stosunku do swojego właściciela) – tracą poczucie ostrożności i strachu przed naturalnymi wrogami i człowiekiem. Zwierzęta trzymane na uwięzi starają się oswobodzić i uciec, wykazują nadmierną pobudliwość ruchową, siłę i sprawność. Atakują wszystko, co zwraca ich uwagę. Ulegają napadom szału, w czasie których nie odczuwają bólu, a po których mogą zapadać w stan otępienia przed ponownym atakiem. Zwierzęta mogą kłapać zębami (jakby chwytały muchy), mogą też wykazywać objawy spaczonego łaknienia, co manifestuje się gryzieniem i połykaniem różnych niejadalnych przedmiotów (kamienie, drewno, a nawet własne odchody). Ponadto u zwierząt obserwuje się nadmierne ślinienie oraz niekiedy wymioty. Ich głos staje się ochrypły, a połykanie sprawia wyraźną trudność. Często występuje rozszerzenie źrenic i rozbieżny zez, gwałtowna reakcja na bodźce słuchowe, świetlne i przeczulica skóry. W miarę rozwoju zmian zapalnych w mózgu nasilają się napady szału, które następnie przechodzą stopniowo w stadium porażenia. W ostatnim stadium pojawia się porażenie kończyn tylnych, opadnięcie żuchwy i wypadnięcie języka, drgawki, napady padaczkopodobne, śpiączka. W końcowym okresie choroby dochodzi do całkowitego porażenia wszystkich mięśni szkieletowych, a w wyniku porażenia ośrodka oddechowego następuje śmierć.

 

Postać cicha wścieklizny występuje częściej u bydła i innych przeżuwaczy, czasem u kotów, i przebiega z pominięciem okresu napadów szału. Czasem w zachowaniu zwierzęcia występują tak mało wyraźne zmiany, że mogą one pozostać niezauważone przez właścicieli. Może występować wczesne porażenie gardła i żuchwy oraz obfite ślinienie i niemożność połykania. W końcowym okresie szybko przebiegające porażenie obejmuje całe ciało i zwierzę pada w stanie śpiączki. Ta postać wścieklizny jest trudna do rozpoznania, ponieważ na ogół nie występują przy niej charakterystyczne objawy, co jest szczególnie niebezpieczne dla otoczenia.

 

Jest to bardzo uproszczony podział objawów, ponieważ nie wszystkie stadia choroby zawsze występują u zakażonego zwierzęcia. Ponadto wścieklizna może przebiegać w postaci nietypowej, objawiającej się zapaleniem żołądka i jelit lub sporadycznie w postaci zakażeń podklinicznych. Wścieklizny zwierząt się nie leczy, niezawodną ochroną przed tą chorobą są szczepienia profilaktyczne. W Polsce, zgodnie z brzmieniem Ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt (DzU z 2004 r. nr 69, poz. 625., rozdz. 8., art. 56. ust. 1.), psy po ukończeniu 8 tygodni życia podlegają obowiązkowi szczepienia zapobiegawczego przy użyciu szczepionek inaktywowanych. Natomiast nie ma obowiązku szczepienia kotów przeciwko wściekliźnie. Do określenia stanu uzyskanej swoistej odporności humoralnej u psów i kotów po szczepieniu stosowany jest test ELISA (poziom wynoszący 0,5 IU/ml stanowi minimalne miano ochronne).

 

 

 

Objawy

 

 

 

Zarażenie człowieka następuje przede wszystkim w wyniku pokąsania przez zakażone zwierzę lub w wyniku kontaktu z wydzielinami chorego zwierzęcia. Okres wylęgania choroby trwa najczęściej od kilku dni do 3 miesięcy, a sporadycznie nawet do 1 roku. Natomiast u dzieci okres wędrówki zarazka jest zdecydowanie krótszy niż u osób dorosłych. Po wystąpieniu objawów choroba u ludzi trwa zaledwie kilka dni i zawsze kończy się śmiercią. Początkowo wścieklizna może się ujawniać pospolitymi w wielu chorobach objawami, takimi jak złe samopoczucie, stany podgorączkowe, bóle głowy i kończyn, czasem nudności. To na ogół nie nasuwa żadnych podejrzeń związanych z zakażeniem wścieklizną. Może pojawiać się również swędzenie i ból dawno wygojonej rany po ukąszeniu. W późniejszym okresie znamiennymi jej objawami są zaburzenia psychiczne, objawiające się niepokojem, podnieceniem, nerwowością, atakami szału, na przemian z okresami silnego przygnębienia. W odróżnieniu od chorych na wściekliznę zwierząt, u ludzi występuje silny wodowstręt, a także zaburzenia w połykaniu płynów (gwałtowne skurcze gardła i przełyku), niekiedy także ślinotok. Wraz z pojawieniem się trudności w połykaniu nasila się pobudliwość i wrażliwość zmysłów – występują omamy wzrokowe i słuchowe. Chory niemal do końca ma zachowaną przytomność i umiera w świadomości, że leczenie mu nie pomoże – wśród objawów konwulsji lub w wyniku porażeń obejmujących mięśnie szkieletowe, a w ostatniej fazie również mięśnie oddechowe.

 

 

 

Niebezpieczna dla ludzi

 

 

 

Ze względu na to, że zarazki wścieklizny mogą być obecne w ślinie osobnika zakażonego wścieklizną, ale nie wykazującego jeszcze żadnych objawów choroby, dlatego też każde pogryzienie człowieka powinno być traktowane tak, jak gdyby było dokonane przez zwierzę potencjalnie chore na wściekliznę. Osoba pogryziona powinna przemyć ranę wodą z mydłem i zdezynfekować, a następnie udać się jak najszybciej do lekarza medycyny w celu opatrzenia rany. Lekarz medycyny wydaje wówczas odpowiednie decyzje w sprawie dalszego postępowania i zawiadamia o fakcie pogryzienia Państwową Inspekcję Sanitarno-Epidemiologiczną oraz Państwową Inspekcję Weterynaryjną. Na właściciela zwierzęcia, które pokąsało człowieka, zostaje nałożony nakaz o stawieniu się do najbliższego zakładu leczniczego dla zwierząt celem przeprowadzenia obserwacji w kierunku wścieklizny. Zwierzę, które pokąsało człowieka, musi być poddane 15-dniowej obserwacji (stacjonarnej lub poprzez doprowadzanie na wizyty kontrolne w określonych terminach do lekarza weterynarii). Procedurę tę przeprowadza się również wtedy, gdy zwierzę było szczepione przeciwko wściekliźnie w danym roku kalendarzowym, bowiem pojedyncze szczepienie może nie dać wystarczającej odporności przeciwko danemu czynnikowi zakaźnemu i mimo to choroba może się rozwinąć. Zwierzę, którego ślina w momencie pogryzienia człowieka zawierała zarazki, już po kilku dniach wykazuje objawy wścieklizny i w ciągu następnych kilku dni pada. Zwłoki padłego lub uśpionego z powodu objawów wścieklizny osobnika poddaje się następnie badaniu anatomopatologicznemu i wirusologicznemu w celu potwierdzenia zakażenia wirusem tej choroby. W przypadku dodatnich wyników badań lub braku możliwości obserwacji i dalszych badań zwierzęcia podejrzanego o wściekliznę (zwierzę dziko żyjące lub bezpańskie) pogryziony człowiek podlega bezwzględnie serii szczepień, które podane w odpowiednim momencie mogą ustrzec przed zachorowaniem. Od momentu pokąsania człowieka przez wściekłe zwierzę do wystąpienia pierwszych objawów choroby upływa dostateczna ilość czasu, aby przez podanie serii szczepień (rozpoczynając od najsłabszych, kończąc na najbardziej zjadliwych szczepach wirusa), łącznie z podaniem surowicy odpornościowej, wywołać odporność na tę chorobę, zanim pełnozjadliwe zarazki z miejsca ukąszenia dotrą do centralnego układu nerwowego i wywołają objawy choroby. U osób nieszczepionych wcześniej podaje się pięć dawek szczepionki w 1., 3., 7., 14. i 28. dniu, a surowicę odpornościową wraz z pierwszą dawką szczepionki. Prewencyjnie zostają szczepione te osoby, które z racji wykonywanego zawodu mogą zetknąć się z wścieklizną i wtedy wakcynacja ogranicza się do dwóch dawek wstrzykniętych w odstępie 3 dni.

 

Po urzędowym stwierdzeniu wścieklizny u zwierzęcia wyznacza się na okres 3 miesięcy okręg zagrożony, obejmujący swym zasięgiem miejscowości, z którymi chore zwierzę miało kontakt, oraz dodatkowo wyznacza się teren zapowietrzony o promieniu 10 km. W obwodzie tym psy i koty powinny być utrzymywane w zamknięciu. Zwierzęta bezpańskie należy odławiać, sztuki podejrzane o potencjalne zakażenie obserwować i zgłaszać, a zwierzęta nieparzystokopytne i bydło zaszczepić.

 

 

 

 

 

Zwalczanie wścieklizny

 

 

 

Wścieklizna jest niezwykle groźną chorobą ludzi i zwierząt. W celu jej zwalczania współpracują ze sobą służby weterynaryjne i medyczne. Jednak czujność obydwu służb nie pomoże, jeśli ludzie nie będą ostrożni i świadomi ewentualnych zagrożeń. W zwalczaniu wścieklizny duże znaczenie mają szczepienia ochronne zwierząt domowych. Zgodnie z obowiązującą ustawą, psy podlegają obowiązkowi corocznego szczepienia, a dopełnienie tego obowiązku spoczywa na właścicielach zwierząt. W przypadku pogryzienia osoby poszkodowane powinny przeprowadzić właściwą higienę rany i udać się jak najszybciej do lekarza medycyny. Natomiast właściciele zwierząt, które pokąsały człowieka, powinni udać się z nimi na obserwację do zakładu leczniczego dla zwierząt.

 

Należy pamiętać o zachowaniu ostrożności w kontaktach ze zwierzętami dziko żyjącymi i bezpańskimi, zwłaszcza wałęsającymi się w pobliżu lasów i parków. Trzeba też zgłaszać lokalnym władzom zauważenie nietypowo zachowujących się wolno żyjących zwierząt lub znalezienie padłych dziko żyjących i bezpańskich osobników. Zwalczanie wścieklizny wśród zwierząt dziko żyjących polega na rozrzucaniu w lasach i parkach kęsów mięsnych zawierających doustną szczepionkę przeciwko wściekliźnie. Daje to dobre wyniki i zmniejsza ilość przypadków wścieklizny u zwierząt wolno żyjących, a co za tym idzie również u zwierząt domowych.

 

 

 

 

 

 

 

Bibliografia:

 

Fijałkowska Wanda, Czym mogą zarazić nas zwierzęta?, 1983 r.,

 

Gliński Zdzisław, Buczek Jan, Kompendium chorób odzwierzęcych, 1999 r.

 

Gliński Zdzisław, Kostro Krzysztof,Choroby zakaźne psów i kotów – odporność, patologia, terapia, 2005 r.

 

Gliński Zdzisław, Kostro Krzysztof, Choroby zakaźne zwierząt z zarysem epidemiologii weterynaryjnej i zoonoz, 2003 r.,

 

Sedlak Kamil, Tomsickova Marketa, Niebezpieczne infekcje odzwierzęce, 2007 r.,

 

Wachnik Zenon, Mazurkiewicz Michał, Wścieklizna, 1987 r.,

 

Winiarczyk Stanisław, Grądzki Zbigniew, Choroby zakaźne zwierząt domowych z elementami zoonoz, 2000 r.,

 

Żurawski Cezariusz, Zagrożenie zdrowia ludzi chorobami odzwierzęcymi (zoonozami), 1994 r.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic, zobaczę, co mi z zoo odpiszą. Jak nic nie odpiszą, ewentualnie udzielą standardowej odpowiedzi spławiającej ("Dziękujemy... Pozostajemy... Łączymy... "), spróbuję poszukać jakiejś komórki, do której takie przypadki powinno się zgłaszać. Poduszka jeśli jest zarażona, to koty już i tak będą do odłowienia na obserwację, więc nie będę jej palił na siłę, poczekam na konkrety. My szczęśliwie się do tej poduszki nie dotykamy, nawet Łajza nie próbuje (o dziwo, znając jego aż dziwne że nie włazi pod tego grilla i nie obwieszcza, że on tu będzie teraz mieszkał).

 

Żywołapka jest, ale na co wiewiórkę zwabić, skoro orzechów nie rusza? Węgla nasypać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic, zobaczę, co mi z zoo odpiszą. Jak nic nie odpiszą, ewentualnie udzielą standardowej odpowiedzi spławiającej ("Dziękujemy... Pozostajemy... Łączymy... "), spróbuję poszukać jakiejś komórki, do której takie przypadki powinno się zgłaszać. Poduszka jeśli jest zarażona, to koty już i tak będą do odłowienia na obserwację, więc nie będę jej palił na siłę, poczekam na konkrety. My szczęśliwie się do tej poduszki nie dotykamy, nawet Łajza nie próbuje (o dziwo, znając jego aż dziwne że nie włazi pod tego grilla i nie obwieszcza, że on tu będzie teraz mieszkał).

 

Żywołapka jest, ale na co wiewiórkę zwabić, skoro orzechów nie rusza? Węgla nasypać?

 

Miniaturę poduchy zrób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aiki - dobre :D

 

Wiewiór już zgłoszony do powiatowego inspektoratu weterynaryjnego (oni podobno są to właściwym adresem), czekam na odpowiedź.

 

A wracając do łazienki - ciąg dalszy miał być "jutro", ale cóż, kruca bomba, mało casu...

 

Tak to wygląda na chwilę obecną:

 

JP229945.jpg

 

Zrobiłbym całość, ale kleju mi brakło, godzina była późna, odpuściłem. Zostały tylko dwa kawałki cokołu do skończenia, jeden widać na zdjęciu, drugi połowę mniejszy jest z drugiej strony. To co najgorsze, czyli wycinanki w gresie już za mną.

Bok "wanny", podwinięty do góry, gres cięty na wodnej szlifierce stolikowej, takiej za 129,99zł

 

JP229943.jpg

 

Oczywiście nie ma jeszcze fug, nie jest też doczyszczona krawędź korytka od odpływu. Będzie, jak klej złapie.

 

Jeszcze ciekawostka: na pierwszym zdjęciu widać drewniany filar (który oczywiście od brodzika właściwego będzie osłonięty szklaną ścianką). Owinięty folią streczową przetrwał całą budowę, tynki, gipskartony, aż wreszcie został rozfoliowany celem oheblowania na ładnie. Trzy strony ostrugałem na elegancko, a czwarta, ta od ściany - centymetra brakuje, żebym tam zmieścił strugarkę :mad::evil::-x:bash::bash:

Najgorsze jest to, że gdybym to zrobił (trzeba było choć sprawdzić!!!!) przed przyklejeniem płytek, to pewnie na styk, ale dałoby radę. A tak - musiałem tą stronę słupa szlifować ręcznie, najpierw zgrubnie tarką do gipskartonów, a potem glancpapierem na klocku. Echhh.... jeszcze w łapie czuję :(

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogąc się doczekać odpowiedzi z inspektoratu zadzwoniłem tam, dowiedziałem się od sekretarki, że mail wpłynął, "jest u szefa 'na dzienniku' ". Pozostaje poczekać, aż szef przetrawi, ustosunkuje się i odpowie. Wiewiór od wczoraj się nie pojawia, kota dochodzącego co gorsza też od dość dawna już nie ma. Zoo póki co nie raczyło odpowiedzieć nawet słowem. Będę dawał znać w każdym razie. Gdybym na dłuższy czas przestał dawać znać, proszę najwyżej wystosować jakieś ostrzeżenie dla mieszkańców Marek i okolic. Osikowy kołek podobno skutkuje, czosnek podejrzewam, że nie bardzo, ja w każdym razie bardzo lubię i nie wydaje mi się, żebym przestał nawet po przemianie ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...