compi 02.07.2014 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 Samochody jeżdżą, a brama ma nie jeździć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 02.07.2014 18:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 No wiesz, konstrukcje mostowe to jednak są na zakład spawane zwykle, nie doczołowo. A i spawacze zwykle ciut bardziej wykwalifikowani to robią Oczywiście, jakby było trzeba, to by się zrobiło, wstawiłbym w środek łączonych profili jakieś usztywnienie i spawał z przetopem aż do tego usztywnienia i nie byłoby takiej możliwości, żeby to pękło, ale po co miałbym sobie tak życie ułatwiać? Ten cały odpad mnie wszystkiego jakieś 25zł kosztował (a i jak pisałem, nie zmarnuje się, coś kiedyś na pewno z niego powstanie) już na takie nadprogramowe wydatki na urlopie stać mnie jeszcze! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 02.07.2014 18:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 Ale ja to tak ironicznie, a Ty już wzmocnienia planujesz i ewentualne "oszczędności" wyliczasz, hehe. Oczywiście, że montuj to z całych elementów. Sztukateria w tym wypadku nic dobrego nie przyniesie, jedynie wzrost ciężaru i osłabienie konstrukcji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 02.07.2014 19:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 Ok, spoko Tak w ogóle dochodząc do komputera z doskoku nie zajarzyłem nawet, że Ty o sztukowanych samochodach piszesz, w ścieżkę wpadłem: samochody jeżdżą, znaczy po mostach, jeśli to spawane ma być A jak już przy sztukowanych samochodach jesteśmy - moja skodzina fajnie wyglądała zapakowana na dachu prawie stoma kilogramami profila stalowego, bardzo rasowy wygląd dzięki temu zyskała Tak w sumie... może by z tego odpadu jej jakieś wzmocnienia do wnętrza wspawać? W końcu, może w tym roku jeszcze bramę będę robił, wtedy trochę cięższe profile do przewiezienia będą, przyda się. I ten próg co mi już na wylot przerdzewiał, i co blacharz-zdzierca stwierdził, że za 800zł wymieni - może by zamiast takiego progu tam ceownik "80x40x2" wspawać po prostu? Akurat mam kawałek... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 02.07.2014 19:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 W progi to się Jarku betonik leje. Nic a nic wtedy nie rdzewieją podobno : ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 02.07.2014 19:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 Tak, tylko wiesz... u mnie musiał by to być taki półsuchy, bo lejki to by się wylał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 02.07.2014 20:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 Z ostatniej chwili: Łajza z Wyjątkiem w Papier/kamień nożyczki grali. Łajza zdenerwowany tym, że ciągle przegrywa (bo rzecz jasna Wyjątek modyfikował zasady gry w zależności od swoich potrzeb) wprowadził do gry broń ostateczną: cołg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aiki 02.07.2014 20:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2014 cołg bije wsio Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 03.07.2014 04:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2014 i kto wygrał Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 03.07.2014 05:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2014 Oczywiście, że cołg! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
blekowca 03.07.2014 06:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2014 (edytowane) Z ostatniej chwili: Łajza z Wyjątkiem w Papier/kamień nożyczki grali. Łajza zdenerwowany tym, że ciągle przegrywa (bo rzecz jasna Wyjątek modyfikował zasady gry w zależności od swoich potrzeb) wprowadził do gry broń ostateczną: cołg no to wunderwaffe - cołg ludy , o taki http://i.imgur.com/OGh5N28h.jpg Edytowane 3 Lipca 2014 przez blekowca Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 03.07.2014 18:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2014 (edytowane) Co Ty mi tu z jakimiś starociami wyjeżdżasz... Cołg to zaraz będzie i to taki, że ten to niech sobie z powrotem do ruskich zawraca Ale od początku: Jak to na urlopie, wstałem skoro świt i poszedłem zalegać na taras. Czekały tam na mnie elegancko wczoraj podocinane poprzeczki nośne do sztachet w ogrodzeniu, miały już porobione "zamki", trzeba było tylko powiercić otworki do mocowania sztachet (śruby zamkowe, nierdzewka klasy A2, nie żadne wkręty samowiercące, dla siebie w końcu robię!). Tylko powiercić... Na same przęsła, bez furtek i bramy: 200 sztachet, dwie śruby na każdą daje 400 otworów, a ponieważ wiercimy je w profilu zamkniętym, do przewiercenia mamy dwie warstwy więc de facto jest to 800 otworów w stali 2mm grubości. 160cm odwiertu w stali jednym ciągiem Do zadania przygotowywałem się już od wczoraj, przygotowania polegały przede wszystkim na kupieniu kilku wierteł, najlepszych (i najdroższych, niestety), jakie tylko w Castoramie mieli. Padło na kobaltowe wiertła DeWalta, specjalnej serii do wiercenia w stali konstrukcyjnej, z bardzo ciekawym systemem antyzakleszczeniowym z przodu: czoło wiertła ma pierwszy milimetr odrobinę mniejszej średnicy: (na zdjęciu wiertło po jakichś 200 otworach, więc już lekko sfatygowane, ale nadal wierci). Pierwsze dwie belki (złożone razem, żeby otwory równo szły) wierciłem tradycyjnie: punktak, młotek, a potem wiertarka w punkt, pion trzymamy na oko (wiertarki kolumnowej nie mam jeszcze, nie chcę kupować gówna, marzy mi się taka ze stołem krzyżowym, a póki co budżet na nią za ciasny). Od wierzchu było okej, ale dół miał rozjazdy aż o całą średnicę otworu na boki - po prostu trzymanie pionu wiertarką na oko nie sprawdzało się jakoś. Cóż, usiadłem, otworzyłem butelkę "Jarkowego" i zacząłem dumać. Poziomica gumkami do wiertarki mocowana, specjalna poziomica nawiertarkowa - to wszystko jakoś niezbyt mi się widziało, potrzebowałem czegoś lepszego, czegoś ekstra, czegoś co rozwiąże wszystkie problemy za jednym zamachem. Broni ostatecznej zagłady, krótko mówiąc. Takiego "cołgu" właśnie. Właśnie! W tym dokładnie momencie spłynęło na mnie olśnienie. Potrzebny był cołg? Spawarka, jeden z odpadów wciśniętych mi w hurtowni i trochę stalowego śmiecia (zbieranego skrupulatnie z każdej roboty) i w rezultacie powstał cołg! Oto i on! Cołg! Zainspirowany przez Łajzę, stworzony przez pam... TFU! przez Jarka.P! (@blekowca - napis zrobiłem dużo dużo wcześniej, niż wstawiłeś ten post ) Działa to tak: Do celowania ma precyzyjne przyrządy celownicze (to nacięcie na dolnej krawędzi cołgu, je się ustawia na kreseczkę na profilu i w rezultacie dokładnie na wysokości kreseczki ma się wyznaczony otwór centralnie na środku profila): I póki mu się lufa nie rozkalibrowała (a szybko się to stało, niestety), z celnością było naprawdę super. Jak się dziura, zwłaszcza u dołu rozbiła (po jakiejś setce otworów), pion trzeba było łapać już znów troszkę na oko, jednak i tak jest o wiele łatwiej, odpada punktowanie, wymierzanie środka, wystarczy kreseczka na krawędzi profila, na którą się potem nastawia celownik, cołg przydeptuje nogą i wieeerci Niemniej, gdybym kiedyś jeszcze miał robić ogrodzenie ze sztachet, wersja druga cołgu będzie miała lufę z nierdzewki albo przynajmniej z odcinka rurki. Nawet z cołgiem jednak wiercenie tych dziur to katorga, dziś dałem radę wszystkiego zrobić trzy przęsła (sześć belek znaczy), dwa razy tyle jeszcze czeka. Plus furtki śmietnikowe. Dwa z tych trzech przęseł na gotowo (bez sztachet i niepomalowane oczywiście): U dołu zdjęcia widać szczyty krzaczków mojej małżonki, hortensje jakieś i cośtam jeszcze, nie znam się. Łajza dziś też nie próżnował. Zbudował DOM (dół zbudowałem ja pokazując mu jak, dalej już leciał sam)! A potem przyszedł jakiś BenTen-MechaGodzilla z Predatorem, czy cośtam: I... i tyle. Jutro kolejne przęsła. Potem malowanie. Następnie docinanie sztachet, bo ich szczyty mają się układać w.... w co? Kto zgadnie? I wtedy to już łatwizna: malowanie razy dwa, potem czterysta dziurek w deskach, czterysta śrub zamkowych, czterysta podkładek dużych między deskę a profil, czterysta podkładek małych na drugą stronę profila i czterysta nakrętek kołpakowych. Uuuuffffff..... To się nazywa urlop! Edytowane 3 Lipca 2014 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dafi Pe 03.07.2014 21:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2014 Wszystko wierciłeś tą małą Makitą? Ja kiedyś wierciłem dla wuja otwory fi 4 w kątownikach o grubości 4 mm (też pod sztachety). Miałem wtedy do dyspozycji starą, dobrą Celmę ( tą z korpusem amelininowym, co się go nie pomaluje ) i kilka wierteł na zapas. To było dobre 12 lat temu i wtedy pojawiały się pierwsze te "srebrne" wiertła. Miałem wtedy około 400 otworów do wywiercenia i połamałem 4, może 5 wierteł, więc nie był to zły wynik. Dodam, że nie stosowałem do tego żadnego chłodziwa. Niestety minusem był niewygodny włącznik w wiertarce i pod koniec nie wiedziałem jak go trzymać Czekam na dalsze efekty pracy. A co do czołgu, to dospawałbym jeszcze takiego grubego "ajzola" centrującego od spodu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
dorkaS 03.07.2014 21:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Lipca 2014 Patent na otwory podziwiam, bo lubię różne patenty. Ale Łajza bardzo przypadł mi do serca, podoba mi się jego podejście do rzeczywistości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 04.07.2014 06:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2014 @Dafi - ta mała Makita ma godny szacunku moment obrotowy (na pierwszym biegu futerka ręką nie da się przytrzymać), ale oczywiście nie, ona była tylko do testów, reszta otworów była wiercona starym, dobrym Boschem, o którym już kilka razy tutaj pisałem. Wiertarka ledwie zipie, ale cały czas działa Chłodziwa też nie stosuję, staram się wiercić niezbyt dużymi obrotami, a to wiertło nawet się specjalnie nie nagrzewa, więc nie jest potrzebne. A dynks od spodu do robienia odstępu - myślałem o tym, ale u mnie ten dynks musiałby być nastawny i to dość precyzyjnie - niestety ogrodzenie było szalowane z dokładnością murarza, któemu się już baaardzo śpieszyło na inną robotę, rozrzut wymiarów przęsła jest gdzieś +/- 5cm, więc żeby nie zostawiac zmiennej szpary na brzegach sztachet, gubię te różnice w odległości między sztachetami - przy 22 sztachetach na przęsło wystarczy zmiana o pół milimetra, żeby to wyrównać. @dorka - Łajza przypada do serca wszystkim, dzieciak jest niesamowicie kontaktowy. I tylko strrrasznie nieposłuszny obecnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 04.07.2014 08:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Lipca 2014 Ach i zapomniałbym... odkryłem wczoraj ciekawostkę, opiszę, bo może się przydać jakiemuś domorosłemu ślusarzowi, warto wiedzieć. Zrobiłem wczoraj ten cołg z kawałka profila, oczywiście profil był idealnie prosty, położony na drugim (zdjęcie z wkrętarką) idealnie przylegał na całej długości. Wtedy mniej więcej stwierdziłem, że to wygląda jak cołg [1] (wcześniej to był dla mnie tylko i po prostu szablon), postanowiłem więc dorobić stosowny napis. Dorobiłem, byle jak nasmarkując literki spawarką na wierzch profilu. Chciałem zrobić kolejne zdjęcie, nałożyłem wynalazek na belkę i... i dupa. Prosty cołg zmienił się w huśtawkę. Naspawanie po jednej stronie tych kilku literek wygięło cały profil równiutkim łukiem o dobrych 5mm strzałki łuku na jego długości. Kląłem długo i treściwie. Potem zastanowiłem się, co z tym zrobić. Machnąć ręką? Nie, gdyby choć w drugą stronę się wygięło, uszłoby, ale takie huśtające się - nie da rady. W imadło i łomem naprostować? Strach trochę, zbyt duża szansa, że zegnie się w punkcie i całość będzie w tym momencie do wyrzucenia. Zrobiłem więc rzecz oczywistą: położyłem cołg na plecach i po przeciwnej stronie naspawałem z dziesięć kresek w poprzek profila. I to wystarczyło, profil się idealnie odgiął do pierwotnej równej formy, wtedy kreski zeszlifowałem na gładko i już było ok Sztuczka z wykorzystanie skurczu spoiny do wyginania stali zapewne jest dobrze znana każdemu ślusarzowi i oczywista dla każdego spawacza z jako takim doświadczeniem, cóż, ja amator jestem, dla mnie było to Wielkie Odkrycie Dnia [1] - tak, wiem, że bardziej niż do czołgu to jest podobne do krokodyla. Albo do Jamnika. Ale z uwagi na to, że cołg był akurat na czasie - zostało cołgiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomasz Antkowiak 06.07.2014 20:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2014 Pytanie: Czy nie bylo by zdecydwanie (!!!) latwiej gdybys sztachety przykrecil do profili na farmery? Nie bylo by od wewnetrznej strony zadnych nakretek... Ewentualnie, jesli wolisz jednak na tradycyjne sruby to moze nitonakretki pozaciagac w profil? Nie chodzi o to zebym byl jakims specjalnym esteta ele jakos wizja pierdliona nakretek po wewnetrznej stronie ploty srednio do mnie przemawia Po za tym farmery byly by szysze i latwiejsze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 06.07.2014 21:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lipca 2014 Farmery samowiercące? Tak, byłoby ZDECYDOWANIE łatwiej. Ale... Temat drążyłem mocno jakoś tak w zeszłym roku, bodajże nawet gdzieś na forum (nie pamiętam już, czy tu w dzienniku, czy gdzieś w jakimś wątku tematycznym), rozmawiałem też na ten temat z paroma fachowcami od ogrodzeń. Zdanie sobie wyrobiłem takie: na farmery jest na pewno łatwiej i szybciej, ale i, niestety, o wiele mniej trwale. Fachowcy od ogrodzeń byli tu dość zdecydowani w poglądach: jeśli robię dla siebie, lepiej, jeśli zrobię na śrubach zamkowych, koniecznie z nierdzewki, nie żaden ocynk. Każda inna opcja po kilku, kilkunastu latach zacznie sprawiać problemy, wkręty zaczną korodować, mogą też puszczać, śruba zamkowa z nierdzewki będzie zaś wieczna. No dobra, na pewno bardziej wieczna, niż sztacheta. A przypominam, że stuletnie i starsze płoty ze sztachet świerkowych (jak nasze) nie są rzadkością. Zostaje ta wizja pierdyliona nakrętek - z jej powodu zastanawiałem się mocno, czy by tych profili nośnych nie zrobić z ceownika, zawsze by to trochę osłaniało nakrętki. Zdecydowałem się jednak na prostokątny ponieważ w sumie całość ma mniej skomplikowaną formę, a w zakamarkach ceownika natychmiast by u mnie zamieszkały pająki, co estetyki by nie poprawiało. A nakrętki, żeby zbyt mocno nie straszyły, będą kołpakowe Nitonakrętki - niegłupi pomysł, nie pomyślałem o tym. To wymaga jakiegoś specjalistycznego sprzętu? Widzę właśnie na YT, że kluczem je zaciągają, wkrętarka to też uciągnie? Pytam pro-forma, bo u mnie już pozamiatane, profile powiercone, na jutro mi ostatni komplet (na ostatnie przęsło) został jeszcze tylko, więc u mnie będą nakrętki widoczne, ale może przyda się jako informacja na zaś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomasz Antkowiak 07.07.2014 04:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lipca 2014 Nierdzewne farmery bez problemu mozna kupic (uzywam w robocie ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 08.07.2014 19:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Lipca 2014 (edytowane) Z ostatniej chwili: Cołg jako broń ostatecznej zagłady w grze Papier/Kamień/Nożyczki został już zdetronizowany. Obecnym numerem jeden jest: DRAPACKA Nie, nie pytajcie, nie wiem. Podejrzewamy, że chodzi o drapaczkę do pleców z któregośtam odcinka Pingwinów z Madagaskaru, ale czemu akurat ona miałaby tak groźna być? Łajza jedna wie... I jeszcze jedno - jak się ma do przewiercenia ponad półtora metra bieżącego stali, to od cholery stalowych wiórów z tego wychodzi, a takie wióry to wredne są. Czepiają się, roznoszą na butach i tylko czyhają, żeby się gdzieś w coś wbić. Krótko mówiąc, coś z tym trzeba zrobić... Poniżej podaję gotowy przepis, jak pozbyć się stalowych trocin zalegających wszędzie po takich odwiertach. O, na przykład takich, jak te (od razu mówię, że zamiecenie tego miotłą do czysta z takiej powierzchni jest niemal nierealne): Materiały: - jeden Wyjątek, w miarę kompletny (osobiście używałem takiego bez przednich zębów), wystarczy średnio odchowany. - twardy dysk, dowolnej pojemności, ważne, żeby fizyczny rozmiar obudowy miał 5,1/4" - "Śledź po Kołobrzesku" prod. Kapitan Navi (ew. jakaś inna) - dwa piwa jakiejś ulubionej marki - torebka foliowa "śniadaniówka", najlepiej 2x, ew. jedna, ale z grubej folii. - śrubokręt Philips lub Pozidriv, rozmiar "0" Przepis: 1) Przy pomocy śrubokręta rozmontowujemy twardy dysk. Technika dowolna, zawartość dysku nas nie interesuje, więc w razie potrzeby można nawet wspomóc się młotkiem. Wyjątka na ten czas najlepiej gdzieś wysłać (po piwo do lodówki), broń boże ma się nie przyglądać, jak się rozbiera twardy dysk!!!!! 2) z wnętrza dysku wyjmujemy magnes neodymowy. Może być wraz z ramką. 3) Sałatkę śledziową zjadamy. Całą. Tu przyda się pierwsze piwo, bo kto normalny je śledzika w oleju na sucho??? (Tak. Wiem. Ktoś będzie chciał, to ktoś sobie metodę dostosuje, ale wtedy wiórki mogą zacząć uciekać, magnesy straszyć i ogólnie, trudniej będzie.). Pojemnik po śledziu warto potem umyć, ale nie jest to niezbędne. 4) wkładamy magnes do pojemnika po śledziu, po czym samym pojemnikiem powoli przejeżdżamy tuż nad sprzątanym miejscem. Działa na powierzchniach typu beton, stół, krzesło, ziemia, ściółka leśna, grządki - wiórki wyciąga zewsząd. 5) Kiedy spód pojemnika wygląda mniej więcej tak: wkładamy całość do torebki foliowej, po czym drugą ręką wyjmujemy magnes z pojemnika, resztę załatwia grawitacja, można najwyżej potrząsnąć woreczkiem, żeby wióry na dnie się równo ułożyły. 6) wołamy Wyjątka, powtarzamy przy nim punkty 4 oraz 5. Kiedy dziecię pyta, czy może też spróbować, krygujemy się trochę, że raczej nie, że to trzeba uważnie zbierać, że to nie takie proste, że on sobie nie da rady... po czym oczywiście pozwalamy warunkowo, w zamian za obietnicę grzecznego zjedzenia kolacji, czy czegośtam istotnego. 7) siadamy z piwem w garści na leżaku i z ukontentowaniem patrzymy jaką super zabawę dziecku na wakacje znaleźliśmy: 8 ) jeśli zbiory są obfite, ewentualnie zastanawiamy się nad adresem najbliższego skupu złomu. Jeśli nie - wystarczy najbliższy kosz na śmieci: J. PS: poprzeczki już powiercone, pomontowane i pomalowane. Nawet nie było tak strasznie, choć otwory prowadzące w cołgu rozkalibrowały się po kilka milimetrów na średnicy. Edytowane 8 Lipca 2014 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.