Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Dziś był dzień "W" (jak wykop)...

 

O dziwo wszyscy umówieni fachowcy stawili się punktualnie aż dziw bierze (Koparkowy nawet przed czasem), smrodek tylko pozostał po wywrotkowym, który owszem stawił się co do minuty, ale poprzez swojego szefa, z którym się wczesniej umawiałem wyparł się absolutnie i w żywe oczy faktu, że rozmawialiśmy nie tylko o wywózce przerośniętego trawą gruzu (wieloletnia hałda śmieci na łąkowej części działki), ale i (co najwazniejsze) karpów po wyciętych drzewach (a żona stała wtedy obok mnie i potwierdziła mi potem, że nie mam sklerozy [przynajmniej w tej kwestii], o karpach mówiłem). Tak czy tak usłyszałem, że z karpami nie jest tak prosto, bo na normalnych zwałkach ich nie przyjmują, trzeba jeździć gdzieś na kompost zrzucać i krótko mówiąc należy się stówa więcej. Zapłaciłem, ale za jakiś rok, jak to mnie będą forumowicze pytać o polecanych fachowców, tego chyba nie będę polecał.

 

Na zdjęciu: Koparkowy w akcji...

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPkhoJmII/AAAAAAAABo8/Zit_6AxSMFA/s640/3842_Początek%20budowy.jpg

 

I efekt jego pracy: zdjęty humus pod dom, widok od strony garażu, z każdej strony mniej więcej 1m okładu. W tle zdjęcia widac przeciągniętą w międzyczasie od sąsiada pierwszą... chciałem napisać "nieruchomość", ale w sumie to przeciez ruchomość jest. Tak czy tak mieszkalna, ale raczej dla zaprawionych, albowiem jej wnętrze od pokojów ze Sheratona jest skrajnie odległe, mimo że też można wyróżnić część sypialną z komfortowymi miejscami do spania, oraz część dzienną z biurkiem, fotelami wypoczynkowymi (naprawdę!) i półkami na drobazgi :wink:

Zdjęcia wnętrza nie zamieszczę, bo dziennik podczytują moi rodzice, na codzień zajmujący się głównie wymyślaniem wszystkich możliwych sytuacji, w których zostaniemy oszukani, wykorzystani i pozbawieni możliwości dokończenia budowy, a zbyt długo ich przekonywałem, że ten barakowóz jest jak nowy i że to superokazja była (bo była, tylko żeby to docenić, trzeba było wpierw zobaczyć te o połowę albo i więcej tańsze), żeby to teraz zepsuć :wink:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlQLab6AxI/AAAAAAAABpY/jJCRc0ta1Ps/s640/3970_Początek%20budowy.jpg

 

I ostatnie zdjęcie - część łąkowa działki, mało już przypominająca łąkę, za to dorównana do reszty działki i do drogi (wcześniej było to solidne zagłębienie), dzięki czemu my nie mieliśmy typowego dla budujących problemu pt.: co zrobić z humusem z wykopu. Uwzględniając fakt, że wykop jest większy niż budynek, na oko licząc 250m2*0.4m=100m3 czyli jakieś 9 wywrotek po 250PLN za kurs= 2250zł zaoszczędzone :-)

W tle zdjęcia: dziedzic :lol:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SqlPJR3zmQI/AAAAAAAABo0/yX9n8_sT-eY/s640/3903_Początek%20budowy.jpg

 

I ostatnie dwie informacje:

1) "Min niet". Koparkowy żyje, ma się dobrze, jedyne trzaski jakie się w trakcie kopania wokół tego wcześniej opisywanego okopu rozlegały, to pękające korzenie. Niczego więcej nie znaleźlim.

2) te również wcześniej wspominane szczątki doczesne krówki... aż nie wiem, jak to napisać. Okazały się nie być krówką. Ani świnką, ani nawet pochowanym kotkiem. To były zadołowane odpadki sidingu z PVC... :oops: W każdym razie to i tylko to koparka z ziemi wygarnęła. I niestety niewyjasnione pozostaje, czy to, co z żoną widzieliśmy kilka lat wcześniej (żona kojarzyła jakieś kości długie, ja widoczny wyraźnie bok miednicy) to była tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia, czy tez były tam różnie rzeczy, które w międzyczasie psy wykopały i wyniosły.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Ekipa zaczyna dopiero za tydzień, ale po prostu muszę się pochwalić:

 

Pojawienie się na działce pierwszego obiektu mieszkalnego (w formie ruchomości na kołach i z dyszlem co prawda, ale jednak) zaowocowało Wielkim Wydarzeniem polegającym na pojawieniu się pierwszej doręczonej tamże poczty :lol:

 

Owa (baczność!) Pierwsza Przesyłka (spocznij!) ma postać reklamówki lokalnej pizzerni obiecującej wniebowstapienie za życia, obsypanie nagrodami, życie wieczne i jakby tego było mało, drugą pizzę gratis, jeśli tylko do końca miesiąca się u nich złoży zamówienie. A jak się zamówi pizzę z minimum 5 składnikami, to dołożą jeszcze chyba sałatkę gratis i córkę właściciela za żonę.

Przesyłka zwinięta w rulonik była zatknięta w zgięty koniec rury-słupka ogrodzeniowego, ale była, o! Aparatu niestety nie miałem, więc nie uwieczniłem, ale ulotka zostawiona na pamiątkę, więc może jeszcze scenę odtworzę i sfotografuję :-)

 

Oprócz powyższego - jakaś dobra dusza (podejrzewamy sąsiada akurat porządkującego teren po budowie) przerzuciła nam przez płot porządną plastikową beczkę 150l, na zapas wody koło betoniarki będzie jak znalazł, dziękujemy, somsiad!

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nad funkcją kierbuda na naszej budowie jakieś złe fatum wisi.

Albo takiego pecha mamy.

Albo ten projekt małżonki mojej jest tak przerażający, że każdy kolejny po zapoznaniu się z nim woli uciec gdzie pieprz rośnie i tylko boi się przyznać do prawdziwego powodu...

 

W każdym razie pierwszy kierbud zrezygnował zanim jeszcze zaczął, bo przerosła go (a raczej jego pozwolenie, które miało ograniczenia) kubatura naszego domu.

Drugi kierbud zgodził się, ograniczeń nie miał, zaliczkę wziął, wpisany był do dziennika i zgłoszony gdzie trzeba, a tu masz! Dziś telefon od niego, że on przeprasza, ale on musi zrezygnować, bo wyjeżdża na rok, stadion budować.

 

Tak więc znów szukamy kierbuda :evil: :evil: :evil:

 

J. (i właśnie przedpłacone pustaki U220 w cenie 2,05 oraz bloczki betonowe w cenie 2,60, kto ma taniej? ;-) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowania do godziny "B" trwają. Dziś odbyło się pierwsze uruchomienie studni, niestety na prądzie od sąsiada, ponieważ u nas założenie licznika się z jakichś tajemniczych przyczyn opóźnia. Instalacja jest odebrana, papierologia załatwiona, a licznika nie ma i nie ma.

Pojawiła się też na działce druga ruchomość w postaci wynajętego kibelka. O, tu obie ruchomości widać ładnie (jak się dobrze przyjrzeć, to beczkę też widać):

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTbrkIVgI/AAAAAAAAAsY/OQgvdkfQT5E/s640/4059_Działka.jpg

 

A tu Wielka Chwila: pierwszy sik !

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SftTgKJkFcI/AAAAAAAAAsg/AhKCe6yRg3c/s640/4050_Wooodaaaa.jpg

 

Choć tak po prawdzie, woda zajeżdża jakąś zgnilizną (studnia po wywierceniu nie była płukana jeszcze) i nigdy się nie będzie nadawała do niczego więcej niż podlewanie ogródka, a i nawet to raczej nie na ewentualne spożywcze grządki (okoliczna woda po odstaniu nabiera barwy cocacoli i w składzie ma pół tablicy mendelejewa, z manganem na czele), to jednak jest to własna woda, amen! I jaka by ona nie była, trzymając ten szlauch w łapie, czułem się jak... jak sikający (wodą! czy jak ją tam zwać...) odpowiednik Prometeusza, powiedzmy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień "B-1", odliczanie trwa...

Dziś od rana przyjechały skoczybruzdy. Znaczy tak wogóle bardzo porządna i warta polecenia firma, gdyby ktoś szukał namiarów na sprawdzonego geodetę, to służę, robili mi wcześniej mapki, ZUD i zawsze terminowo i OK.

 

O a tu Jego Magnificencja, Pan Teodolit:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b_jW6WJI/AAAAAAAAAtg/nBM3Jmxi0so/s512/4118_Skoczybruzdy.jpg

 

W każdym razie dom już wytyczony, niestety jutro pod topór musi iść jeszcze jedno drzewo, bo przeoczone w czasie wycinki, a chyli się ku domu i strach. I jeszcze dwie sosny są zagrożone, bo wyszły bardzo blisko wykusza z jadalnią (czy też raczej wykusz wyszedł bardzo blisko nich). Co prawda małżonka się upiera, że mają zostać, że drzewo dostępne z okna na wyciągnięcie ręki to nie problem, ale mam wątpliwości. Poważne. Te sosenki w każdym razie nie są duże i stoją prosto, najwyżej się je wytnie potem.

 

A tu: "panie, drzewo przywieźlim. Ale tam gdzie pan se chciał to się go nie da zrucić, bo auto nie wlizie. O tu panu wykipujem, pan se przerzuci potem". O tak właśnie wygląda 200 stempli i 5m3 desek szalunkowych wykipowanych z takiej "odrobinkę" większej wywrotki:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9b69dS6fI/AAAAAAAAAtY/ywNsbD6WpB0/s640/4145_Drzewo%20przywieźlim.jpg

 

No może trochę podkoloryzowałem, ale niestety samochód był ogromny i co prawda złamał się na tyle, żeby wjechac tyłem na działkę, ale głębiej nie dawał radę, bo kopał się w nieutwardzonym poboczu i nie mógł wlasnego tyłu przez niewielką górkę przepchąć, zrzucił więc tak jak wjechał. "temi rencami" (a przypominam: postury jestem raczej informatycznej, siłownię widziałem jedynie na zdjęciach) ułożyłem dziś w stos 150 stempli, jutro reszta, a deski to już chyba budowlańcom zostawię.

 

Na koniec: Dziedzic w trakcie ciężkich prac związanych z utwardzaniem terenu:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sf9e5FGQBsI/AAAAAAAAAuI/CRSsTkdvZe0/s640/4128_Kuba%20i%20beczka.jpg

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień "B" nadszedł. Konkretnie objawił się w formie ekipy, która dojechała z końca świata (Rzeszowszczyzna) niemal co do minuty na umówioną godzinę, za to ja mając na plac budowy jakieś 15x bliżej od nich, spóźniłem się pół godziny.

Zaraz potem nadciągła stal. Na zdjęciu: rozładunek ponad 3,5 tony stali przy pomocy profesjonalnych urządzeń rozładunkowych.

 

J_ywYtymfgeVXs67o5glZxJDzFinfY2Wznl9NM6fvyxWkMj9Mk9vXNLwjosaIoF4P3Q3V-yEp9RooCqFP8Tu5P0t_kA9B2T_zhI_a4bXfyCDMPcPGN1oorvfTUQcBvKcy6RwB5d0BC2rrD-FbPJP2peWrOfGL-LYnUQsg0jYyT_CmPYyNQQNZykmpGQMuw4czpKe1_2TduAe-9UEF7MOBqhKv_0wAqvyp6Doek8rlbPazqS7CetFswGQQNhQa0DMjvtvwJp5ngx_wuf0Hv57gk1e469CpuaiPLevCGEjSB1p4fB5FDcB6IgLNEJvLNjbgDuZeY8KnZbrsjw71eUMw0OITxvua2Ll-Kq-VxLYZbzVKo4jCBXgf4GbeSSUEiGDmxCyz0meRC97T7D6Wcy_sNkVn_fDuKZK1s6dEcZS24W_XZwTgEVZQ-grnyz8AMbasGhERPd5Vo9KRmorTw2pPq80zLf07PHyy_rk4bOuG28BTg2S9Fr5T-uu5KVxhbHKVDnt7UHqXbhU6oHdgyrQ1KHIJSHwIpxKf1sZ2Ey6NTuIQBAGYyM9Eh3Y0WM-YfW3_vYWinYuYUbmqPTpTQezODS-jATa1VBz6bkFPx75dgqN-IHEXg=w680-h906-no

 

Nie było komu potem zdjęć robić, bo również uczestniczyłem w akcji, ale najciekawsze nastąpiło już po zepchnięciu ładunku z wózka: wszyscy stalim na stali jako dodatkowe obciążenie, a samochód usiłował spod tego ładunku wyjechać, ciągnąc jednoczesnie ten jednoosiowy wózek, który musiał w trakcie tego przejechać po leżącej na ziemi stali. Udało się już za drugim razem, za pierwszym nie zdołaliśmy ustać w pionie, a nasze obciążenie okazało się niezbędne, bez niego całość jechała do przodu.

 

Potem przyjechała pani rzeczoznawca z banku zrobić mi przesłuchanie w temacie, dlaczego tak drogo w tym kosztorysie. Co z tego przesłuchania wyjdzie - okaże się.

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś... dziś przyszedł kierbud i namieszał. Wykop za płytki koparka zrobiła, trzeba 30cm pogłębić, bo co prawda pod ławy i tak będą kopać, ale pomiedzy ścianami fundamentowymi to co zostaje wg niego nie da się zagęścić. Tak więc od jutra dalej koparka będzie szalała, tym razem wykopanym urobkiem równając podwórko u sąsiada za płotem (tak, sąsiad wie o tym, zgodził się :wink: ).

Do tego dwa drzewa jeszcze nakazuje ściąć pod groźbą "nie brania za nie odpowiedzialności". Z jednej strony ma facet rację, z drugiej... no kurcze, coraz mniej tych drzew, szkoda trochę.

 

A prócz tego? Ławy...

 

nM6SRMH4SudbaXpW7fm6YY7_4280Jh-lfb-7c0Vm7NPemg6fshMN6ub5T6UaavV8Y0TK1PHIUASRZgBl_yxQeEH5KTFrkYJsqetODNl248wDu4SUKjUcKTvRlfZ7Jhs310z7MvBPG2hytSPHGXWS7IBAQM0cqpaqpRif6Z75B75_DyxTMJ8G9IoiZTFcdq1cxgoGPuI6LZJ62xKgRWYjQRBOZoOWjBYzKTKJoC4spBbALf2z-WIe3s2LgkJciJL7v5o4ww1bD4ALn6xvDF6oKOu1uVTQiAOS75OCPNrarW-cWP0uuxJIakhUVVuOsHswhlCXbz14AN02XSwcRuT6sewpEQwfddm7RLwiWMg2iyoow6lbbZPv0XJ3YdpkdrBA4hRhJB5Jdf5SB80li7GX05P-1lWGkBRvpUQneCr-NpUu4ifKxcKeR0uvKrTJ2gGFwaj6fJ7Y1C4GQxWOX9VT5zTEkdXXvKXOrbH22yDumVZ7PtjF_TmaVB7M9Qi_VgyqnTAD9FOJ-0hOUMDn8T-gVcsux66JoZuxPU2AtifsRnucBjketiiMELvd_KMtRREALflDbKe0jfhvObG4orBFLoHGS8pbi3X3DoI2bMSKDPzJkWqrPQ=w1208-h906-no

 

No i prąd wreszcie podłączyli.

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ruszyła budowa...

 

Wczoraj koparka pogłębiała wykop, przy czym z zakładanych trzydziestu centymetrów się zrobiło od trzydziestu do niemal metra (po drugiej stronie wykopu, gdzie teren był wyżej). Piachem z urobku podniosłem podwórko sąsiadowi, a i jeszcze naokoło wykopu sporo hałd z ładnym piaskiem powstało, który potem wleci między ściany fundamentowe.

Faktycznie, okazało się, że po wykopaniu głębszego dołu ukazał się grunt wręcz piękny: jednorodny, zbity żwirek, wg kierbuda i ekipy wręcz idealny do stawiania na nim domu.

Od razu zresztą powstał związany z tym problem, opisywałem go już w "wymianie doświadczeń", pokrótce powtórzę:

 

Wg projektu mamy ławy 40x60cm, zbrojone 4xfi12 ustawione tak, że z każdej strony jest 5cm luzu między zbrojeniem a krawędzią ławy. I ta ława wg projektu miała leżeć na 10cm warstwie chudziaka.

I teraz Kierbud wymyślił coś takiego: nie robić tego chudziaka, tylko zaszalować ławy od razu zaczynając 10cm niżej, podwiesić w nich zbrojenie na takiej wysokości, na jakiej powinny się znależć, gdyby było to robione normalnie z chudziakiem i całość zalać w jednym procesie betonem B20.

W ten sposób dostaje się zamiast ławy podpartej 10cm chudziakiem, monolityczną belkę żelbetową, która będzie zazbrojona dokładnie tak jak ława wg projektu, ale u dołu będzie miała 15cm betonu zamiast 5cm.

 

Ekipie wiadomo, w to graj, będzie szybciej i prościej. Kierbud przekonuje, że: będzie szybciej, wcale nie drożej, bo koszt dodatkowego transportu chudziaka odpada, a chudziak znów nie tak dużo tańszy (faktem natomiast jest, że betoniarnie jakoś z chudziakiem mniej chętnie chcą jeździć), że na takim podłożu wogóle żadnego problemu nie ma. Konstruktor, który liczył projekt też twierdzi, że nie ma problemu, że wytrzymałości ławy to nie zmieni. Żona moja natomiast (projektant tego domu) chodzi i panikuje, że to będzie monolityczna belka ze zbrojeniem umieszczonym niezgodnie z regułami sztuki i że tak będzie źle, bo ona od dołu będzie pękać.

 

Kto ma rację? Na "wymianie doświadczeń" też chóralnie trzymają stronę kierbuda póki co...

 

Dzisiejszy dzień poza tym upłynął mi głównie na poszukiwaniu bednarki w odcinku 8m (do uziomu fundamentowego - dwa zwody piorunochronu i listwa wyrównawcza). Znalazłem mnóstwo składów budowlanych nie sprzedających bednarki, kilka hurtowni elektrycznych owszem sprzedających, ale tylko w kręgach po 50m i wreszcie na sam koniec wpadłem na pomysł zadzwonienia do miejscowego elektryka i on mi powiedział, że jest, jedna jedyna hurtownia sprzedająca na metry. No luuudzie... Rurę arota w ilości JEDEN METR kupiłem w pierwszej hurtowni z brzegu, czemu z bednarką takie problemy są?

 

A i jeszcze w iluś hurtowniach przekonywano mnie mozolnie, że styropian ekspandowany to to samo, co ekstrudowany. Echhh...

 

Efekty dzisiejszej pracy, a przy okazji konkretna wizja parteru:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU15g8LZI/AAAAAAAAAvo/PWrBR8NFk_4/s640/4194_Szalunki%20ław.jpg

 

A i jeszcze jeden dzisiejszy zakup (200l, trójfazowa, ślimakowa obrotnica, bęben i panewki wymieniane i jedną budowę obsłużyły):

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgSU4_3WQoI/AAAAAAAAAvs/tiP1YE9ukrE/s640/4197_Najnowszy%20zakup.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zalane !

 

Miały być ławy zalane w poniedziałek, ale ekipa się zdeklarowała, że oni będą robić (w piątek) do nocy, skończą i żeby na sobotę rano zamawiać beton, to sobie akurat sobota i niedziela zwiąże, od poniedziałku szalunki zdejmą i już zaczną do poziomu ław zasypywać.

I uwinęli się, kierbud (Szybki końkurs: kto zgadnie, gdzie jest na zdjęciu? :wink: ) nie miał zastrzeżeń, zalewalim:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaamE4_rdI/AAAAAAAAAws/KdupORav5fM/s640/4205_Zalewanie%20ław.jpg

 

Oczywiście do każdego rogu trafił pieniążek (wrzucałem grosiki, bo mam sentyment, robotnicy się śmieli, że to się po stówie wrzuca), dodatkowy grosik trafił pod stopę komina CO, a w stopie komina kominkowego znalazł się słoiczek z przesłaniem dla potomności (nienie, bez żadnych proroctw, wezwań do pokoju na świecie i tym podobnych, po prostu nasze personalia i data, wszystko pisane na kolanie i w ostatniej chwili).

 

Ławy niemal ukończone:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZoKK65gI/AAAAAAAAAwM/aAZ-XYKuFKA/s640/4216_Zalewanie%20ław.jpg

 

Kolejne zdjęcie: Wielka Chwila - KONIEC ZALEWANIA:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgaZG8qO8xI/AAAAAAAAAwI/PkQFGwH-HHw/s640/4218_Zalewanie%20ław.jpg

 

Potrzebną ilość betonu liczyłem sam, fachmani moi się w momencie robienia tego zdjęcia śmieli, że chyba w aptece pracowałem, wyszło niemal idealnie, zostało właściwie tyle co wyskrobków z gruchy i z czyszczenia pompy.

 

Niestety, wszystko wskazuje na to, że będziemy musieli usunąć (albo poczekać, aż samo się usunie przy najbliższej wichurze) drzewo, które jako jedyne miało zostac przed domem flankując wejście do niego, na zdjęciu przedstawiającym całość ław jest widoczne przy bloczkach betonowych, na prawo od nich. Z dwóch stron ma bardzo mocno podcięte korzenie, z trzeciej strony zagniotła i połamała je koparka, więc trzyma się właściwie tylko na tym, co od drogi oraz na bardzo krótkim niestety (wysoki poziom wód gruntowych) korzeniu palowym. Nie przeżyje pierwszej wichury, to niemal pewne. Szkoda...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pierwszy etap budowy zakończony!

 

Bilans:

- nie osiwieliśmy (jeszcze).

- na koncie pustki (czekamy na decyzję kredytową, mamy przedpłacone materiały na SSO).

- mamy już coś, co zaczyna być podobne do początków domu:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SgxKNKsNdVI/AAAAAAAAAxk/GyNEoCWRT8Y/s512/4239_Ścianki%20fundamentowe.jpg

 

To, co zbudowane ma teraz przerwę technologiczą (a budowlańcy drugą budowę ciągną), za dwa tygodnie zasypujemy, chudziak i będa już się piąć ściany. W międzyczasie oczywiście kanalizacja stanu zero musi powstać (to już niżej podpisany na siebie bierze) i podejście wody dla przyszłego wodociągu, żeby potem już wylewki rozorywać nie trzeba było.

 

Tak czy tak w szoku lekkim jestem, że to tak szybko poszło. 4 maja tyczyli dom geodeci, 5 maja przyjechała ekipa. Dziś jest 14ty...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam, czy mogę się odrobinkę pozachwycać Waszą działką?

 

po prostu jest piękna!!! cudowna..

 

marzyłam o domu w lesie, ależ Wam zazdroszczę :oops: ,

mieliśmy kiedyś podobną kupić ale właściciel się rozmyślił, do dziś mi przykro

będę sobie podglądać Waszą budowę coby oczęta nacieszyć 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam, czy mogę się odrobinkę pozachwycać Waszą działką?

 

po prostu jest piękna!!! cudowna..

 

marzyłam o domu w lesie, ależ Wam zazdroszczę :oops: ,

mieliśmy kiedyś podobną kupić ale właściciel się rozmyślił, do dziś mi przykro

będę sobie podglądać Waszą budowę coby oczęta nacieszyć 8)

 

Dziękujemy bardzo i cieszymy się z zachwytów :D

Też nam się ta działka bardzo podoba, perspektywa mieszkania w tak pięknych okolicznościach przyrody jeszcze bardziej, ale niestety są i minusy:

- bliskość sosen w zasadzie wyklucza dach w jednolitym kolorze. Kombinujemy w stronę dachówek niejednorodnie barwionych, niestety ma to dość mocny wpływ na ich cenę, zwłaszcza przy tak skomplikowanym dachu, jaki mamy.

- planując położenie budynku na działce staraliśmy się oszczędzić jak najwięcej drzew, a i tak okazuje się, że jeszcze trzeba będzie wyciąć kilka, bo stoją zbyt blisko, albo jak w przypadku tego jedynego od frontu, mają tak uszkodzone korzenie, że strach zostawić.

A te, co zostaną... w czasie każdej wichury coś mi się zdaje, że będziemy rządkiem na kolanach przed świętym obrazkiem zdrowaśki klepać w intencji oszczędzenia naszego domu przez walące się drzewa. Oprócz zdrowasiek będzie oczywiście ubezpieczenie, ale zagrożenie pozostanie. A że te drzewa są takie jakie są (leśniczy powiedział, że to jest las do wycięcia i posadzenia od nowa), prawdopodobnie będziemy przynajmniej te rosnące blisko domu sukcesywnie wycinać i zastępować szlachetniejszymi sadzonkami (szlachetniejszymi w sensie pochodzenia, oczywiście nie będę sadził w sosnowym lesie tuj i tym podobnych!)

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz dwa tygodnie przerwy technologicznej, to sobie popiszę jeszcze.

Ekipie naszej się na koniec strrrasznie już się śpieszyło, wskutek czego w cały świat porobili przepusty na kanalizację w ściankach fundamentowych. Dałem na kartce wszystko elegancko rozrysowane, ale niestety... Przepusty są tam, gdzie miały być (prócz jednego), ale wysokości w cały świat im powychodziły.

Nic, wrócą, będą przekuwać.

 

Przez te dwa tygodnie, prócz pogonienia kredytu planuję jeszcze przepchnąć pod ławą rurę wodociągową. Jest tam wstawiony kawałek arota, ale niestety zgodnie z warunkami wodociągów, zamiast jak człowiek przewlec tamtędy rurę PE, muszę tam władować stalową i to w dodatku kwasówkę. A wcześniej ją kupić... W każdym razie chcę to zrobić teraz, póki to wszystko rozkopane jest, żeby potem nie kopać i nie kuć chudziaka.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, będą się pięły, ale póki co stoją i czekają.

A my chodzimy i wynajdujemy dziury w całym. O przepustach do kanalizacji porobionych na złych wysokościach pisałem, dziś pojechaliśmy tam wyposażeni w wiertarkę, chciałem zobaczyć jak się w tych bloczkach kuje, a poza tym zacząć, żeby wiedzieli, do jakich wysokości mają dorównywać. Z rozpędu machnąłem jednak dwa przepusty na docelową wysokośc, tak że został sie jeszcze jeden (reszta jest zrobiona dobrze), oraz otwór do czerpni powietrza pod kominek, którego nie zrobili wcale.

 

O, tu niżej podpisany w czasie kucia:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/ShMbtC607qI/AAAAAAAAAyw/DA6eqnuRe78/s512/4282_Przepusty%20rozkuwam.jpg

 

A co do dziury w całym - naczytałem sie jakoś wczoraj o zagęszczaniu piasku zasypowego i o sposobach testowania zagęszczenia, że pręt zbrojeniowy wbijany w piasek powinien wchodzic na jakieśtam centymetry. No i dziś specjalnie poszukałem ścinka pręta fi12 i testowałem. I niestety, albo tak zagęszczali, albo wcale nie zagęszczali, jedynie ubijarką po wierzchu przejechali, bo we wszystkich miejscach testowanych, mimo że piasek sprawia wrażenie ubitego, pręt bez większych problemów wchodzi na pół metra, czyli dokładnie na głębokość, którą zasypywali.

Nic, wrócą, dostaną "skoczka" i będą poprawiac, a póki co, żeby to choć trochę siadło, rozwineliśmy szlaucha i małżonka moja stała chyba z półtorej godziny i polewała:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/ShMccg2g93I/AAAAAAAAAy0/jICADePMXm0/s512/4287_Polewanie.jpg

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Koniec przerwy, do roboty!

 

Ekipa wróciła wczoraj, dziś od rana ostro się wzięli do pracy. W międzyczasie budowa sobie ładnie postała, przyjechała pierwsza dostawa pustaków, nieubite wypełnienie ław z pomocą deszczów i lanej ze szlaucha wody trochę osiadło.

Oczywiście jednak robota została zaczęta od dogęszczenia tego, co było, za pomocą skoczka.

 

A potem zaczęło się wypełnianie piachem. W sumie jakieś 100m3 piachu do nawiezienia a następnie do wrzucenia w fundamenty. Przy zamawianiu piachu pierwsze zdzwienie: piach od zeszłego miesiąca zdrożał. Poprzednio płaciłem 250/wywrotka 3osiowa (jakieś 16 ton), teraz za podobną wywrotkę wołali 500... 450 z wielkim bólem stargowane do 430... Po dłuższych poszukiwaniach udało mi sie znaleźć dostawcę z ceną 400zł za czteroosiową wywrotę, podobno 30ton, więc w sumie nie tak źle, ale co ja się naszukać, nadzwonić musiałem...

Osoba sprawa to coś do wrzucania tego piachu w fundamenty. Zamiast wynajmować na dłuugie godziny koparkę wraz z operatorem, w cenie 100zł/godzina, wpadłem na, nieskromnie zauważę genialny pomysł: w wypożyczalni sprzętu budowlanego wypożyczyłem taką zabaweczkę:

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sima-BQ36YI/AAAAAAAABRM/mMKOnC4yrew/s512/4957_Zabaweczka.jpg

 

Wypożyczona na dobę za cenę 400zł, a ponieważ dziś jest piątek, doba owa kończy się w poniedziałek rano :D

Jeden z naszych fachmanów pracował kiedyś na koparce i on został operatorem, ale obsługa tej zabawki jest tak prosta, że jutro chyba sam spróbuję :lol:

 

Zabaweczka przy pracy:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sima7ik4WwI/AAAAAAAABRI/cfK8HW5OsJI/s512/4972_Zasypujemy!.jpg

 

A w trakcie zasypywana niżej podpisany "temi rencami" wykonał kanalizację poziomu zero. O:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SimbcLimqTI/AAAAAAAABRo/XX960qa70Ak/s400/4987_Kanalizacja%20-%20temi%20rencami.jpg

 

Na zdjęciu główny gównociąg, z przodu jeszcze nie ma ścianki fundamentowej (zostanie postawiona jutro, póki co ładowarka musiała którędyś wjeżdżać). Równolegle z przykanalikiem położony peszel na kabel do czujnika poziomu zawartości szamba.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę, po prostu muszę się pochwalić. Spełniłem dziś marzenie każdego chyba chłopca, nieważne czy dużego czy małego * i pojeździłem tą koparką!

Steruje się tym tak prosto, że prościej się chyba nie da, do sterowania jazdą służy po prostu joystick i robi się to dokładnie tak samo, jak w dowolnej grze komputerowej, gdzie jest coś co jeździ i joystick do sterowania. Drugi joystick obsługuje łychę (góra-dół, przechył wtę i wewtę i dodatkowe pokrętło na nim: otworzyć-zamknąć). Filozofia naprawdę żadna, jedyne co odróżnia doświadczonego operatora, od nakręconego nową zabawką niespełna czterdziestoletniego dużego chłopca, to wprawa i doświadczenie pozwalające to wszystko robić precyzyjnie i płynnie.

 

Niemniej kiedyśtam, w odległej przyszłości, jak już dojdzie do porządkowania terenu i np. przywiozą nam ze dwie wywrotki czarnej ziemi do zreanimowania zdemolowanej łąki, chyba nie będę nawet próbował równać tego taczką i łopatą, wynajmę znów na weekend kopareczkę :lol:

 

I nie wiem, być może w niedzielę wieczór na łączce będzie księżycowy krajobraz, góry doły, obok płot przewrócony i rozjechane wszystko, co było do rozjechania, ale na tym pobojowisku będzie stała taka ładowarka z dumnie wzniesionym lemieszem, a w środku będę siedział ja i będę szczęśliwy, o! :D

 

O tu niżej podpisany w trakcie kłapania łychą :D

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SirFXK9m9xI/AAAAAAAABSE/1UA-lDWY8Ec/s512/5046_Koparka.jpg

 

Oprócz zabaw była rzecz jasna i robota pożyteczna. Kończyłem kanalizację, zrobiłem też czerpnię powietrza do kominka. Na zdjęciu - na pierwszym planie autor niniejszego dziennika w trakcie dumania nad zagadnieniami laminarności przepływów elementów stałych w strudze cieczy ;)

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SirFaKo7f8I/AAAAAAAABSI/Za-vhmPRQy0/s720/5008_Kanalizację%20robię.jpg

 

I efekt dumania:

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SirFeBfZklI/AAAAAAAABSM/bmLti4EXRyA/s720/5078_Kanalizacja.jpg

 

I to na razie tyle, w poniedziałek zalewamy!

 

J.

 

* - za jedym wyjątkiem, niestety. Dziecię nasze na samą sugestię posadzenia go w tej koparce zareagowało wystraszonym "nienienie", a po próbach namawiania niemalże histerii dostał. W kogo się to dziecko wrodziło, nie wiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaległości trochę powstało, czas uzupełnić :wink:

 

W poniedziałek zgodnie z umową zalewaliśmy:

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SjQQOyR0EpI/AAAAAAAABSo/s0Aurh4Vcwg/s720/5095_Wylewanie%20chudziaka.jpg

 

Tym razem obliczenie ilości betonu nie wyszło mi już tak zgrabnie, policzyłem dla teoretycznie zakładanej grubości chudziaka 10cm, tymczasem się okazało, że średnio wyszło 11 i akurat te półtora metra sześciennego było w plecy. Dowiozła na szczeście grucha, a ostatnie niedobitki ekipa dolała betonem ukręconym w betoniarce.

Efekt końcowy zalewania (dziura w tle to schody i piwniczka, przy nich nasza ekipa):

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SjQQ0ybWNNI/AAAAAAAABSs/2vwKfdJmOSw/s720/5124_Chudziak.jpg

 

Co do tej teoretycznie zakładanej grubości chudziaka jeszcze - tak dla ścisłości dodam, że teoretycznie to ten chudziak wg projektu miał mieć 20cm, ale zarówno kierbud jak i ekipa się w czoła stukali, więc udało się małżonkę moją przekonać. Może raczej nie tyle przekonać, co przed faktem dokonanym postawić, bo kręcić nosem nadal kręci i mamroce, że jak podłoga zacznie pękać, to... wiadomo :wink:

 

Tu naczelny inwestor w trakcie kontroli jakości, obok szef ekipy:

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SjTZavsTMKI/AAAAAAAABTU/8edcphD4J6o/s720/5128_Chudziak.jpg

 

Następnego dnia już zaczęly rosnąć ściany (tylko zewnętrzne, żeby chudziaka nie obciążać):

 

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SjQREw6Qd_I/AAAAAAAABS0/gcYBEMnTJEI/s720/5233_Ściany%20rosną.jpg

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SjQRKziQuMI/AAAAAAAABS4/Ymn1X9Oxq8w/s720/5235_Ściany%20rosną.jpg

 

O i to był stan na wtorek. W środę skoro świt musiałem jechać w delegację do Krakowa, prosto stamtąd na długi weekend do mojej rodziny, dziś wróciliśmy do Wawy, a jutro jedziemy na budowę. Przy tempie mojej ekipy niewykluczone, że już chałupa będzie stała. I mamy tylko nadzieję, że ta, co potrzeba... :p

Ciąg dalszy dziennika zapewne jutro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy dziennika:

Dom w całości jeszcze nie stoi, ale ekipa mówi, że gdyby nie ten deszcz, co co i rusz padał, to kto wie... :wink:

Oto, co dziś zastaliśmy:

 

Widok od tyłu, mniej więcej na mój warsztat. Po prawo wejście "gospodarcze", po lewo wykusz klatki schodowej i okienko do piwniczki, za nim będzie taras.

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SjVKF4VBi2I/AAAAAAAABUI/14dh8vWMe9w/s720/5302_Ściany%20rosną.jpg

 

Widok z rusztowania stojącego w kuchni na (od lewej) garaż, przed nim malutki wiatrołap, obok garażu pomieszczenie gospodarcze i dalej warsztat.

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SjVKJmHi9vI/AAAAAAAABUM/UwHPi4H4LBs/s720/5311_Ściany%20rosną.jpg

 

I widok z tego samego rusztowania na salon z jadalnią (w wykuszu po prawo), widać też czerpnię powietrza do kominka. Komin do tegoż kominka przyjedzie dopiero jutro.

http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SjVKLh0ortI/AAAAAAAABUU/iFF_iOh571g/s720/5313_Ściany%20rosną.jpg

 

I to w zasadzie tyle. Budowa idzie zgodnie z harmonogramem, wydatki TFUTFUTFUPUKPUKWNIEMALOWANE, żeby nie zapeszyć też idą zgodnie z harmonogramem, a wręcz utrzymują się poniżej. Ekipa, TFUTFUTFU znakomita, budują jak narazie idealnie, dziś sprawdzałem jakieś wymiary, to odchyłki między projektem a stawianą ścianą dochodziły w porywach do "aż" centymetra :wink:

Trochę gorzej nam wyszło z materiałami, bo pierwsza dostawa U220 miała ponad 30% stłuczki na każdej palecie, ale po "rozmowach" stanęło na tym, że cegielnia za stłuczke odda całe pustaki, a i kolejne palety zaczęły przyjeżdżać lepsze. Niemniej składu budowlanego, który nam tą ceramikę organizował nie będę chyba polecał...

 

A i zapomniałbym: Kredyt nam przyznali !!!!!

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...