Jarek.P 18.09.2011 20:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2011 (edytowane) Nic to, schody nie zając... Ważniejsze rzeczy są. Choćby takie oświetlenie nocne. Zarówno to wewnętrzne służące głównie do tego, żeby można było chodzić po domu bez zapalania światła i w czasie nocnych wycieczek do lodówki (oczywiście i rzecz jasna tylko i wyłącznie celem przyłapania na gorącym uczynku tych krasnoludków jego mać, co podsuszaną kiełbasę i najlepsze sery z lodówki wyżerają!) nie ryzykować spadnięciem na pysk ze schodów, jak i te zewnętrzne. Służące... służące... właściwie nie wiem, do czego służące. Do ładnego wyglądania domu nocą chyba. No i całkiem przy okazji do ułatwiania trafiania w dziurkę od klucza przy zamykaniu/otwieraniu drzwi po zmroku Lampy już pokazywałem, nie będę się powtarzał, w ten weekend dorobiłem do nich sterowanie. To przejściowe, bowiem sterownik home-made nadal nawet nie zaczęty (kiedy, kruca bomba, kiedy???). Tak czy tak celem zapalania i gaszenia oświetlenia frontu domu i podświetlenia schodów pojawiła się u nas w oknie wyłazowym na strychu taka oto kukawka: Kukawka ma nieobcięty kabel, bowiem nie jestem pewien, jak to będzie zimą, jak okno śnieg zasypie. Ona jest dość czuła i mam nadzieję, że sobie poradzi, najwyżej będzie potrzebne doregulowanie, ale w razie, gdyby nie - trzeba ją będzie umieścić gdzieś na zewnątrz. Dlatego właśnie kabel zwinięty w kłębek i nieobcięty. Obetnie się, jak już będzie wiadomo, że tam jest OK. Przewód od kostki też póki co puszczony jako prowizora, docelowo go jakoś poupinam. Ustrojstwo jest w każdym razie podłączone do modułu wyłacznika zmierzchowego w rozdzielni, za nim zaś cały rząd przekaźników bistabilnych i czasowych, wszystko do oświetlenia zewnętrznego oraz oświetlenia wewnętrznego garażu. Czasówki to w każdym razie bardzo fajny wynalazek jest, wszędzie tam, gdzie się często wchodzi "na moment". Taki garaż choćby. Światło w nim się uruchamia przyciskiem, uruchamia(ć) je (będzie) też brama i już, nie trzeba pamiętać o gaszeniu go potem za czterema literami. A jak się chce zapalić światło na stałe - nie, nie trzeba w wyłącznik zapałki wciskać, wystarczy przytrzymać wciśnięty 2-3 sekundy Moja rozdzielnia tym samym zrobiła się już baaardzo ciasna. Kto to, kurcze, mówił, że 96 polowe rozdzielnie to do firmy albo do hotelu???? No kto, ja się pytam... A dla podsumowania tematu oświetlenia zewnętrznego - zdjęcia: A teraz wróćmy do środka. Tamże bowiem dokonała się panelizacja ostateczna. Niniejszym, wszystkie panele, jakie miały być na poddaszu - są! W sobotę zrobiłem podłogę w holu poddaszowym. Tam jest podłogówka, więc nie można było dać paździerzowych 7mm podkładów "zielona płyta" stosowanych w reszcie poddasza. Trzeba było kombinować z innymi. Tylko, że podkłady na podłogówkę cienkie, skubańce są. Rozpatrywaliśmy pomysł położenia dwóch warstw, ale w końcu z niego zrezygnowaliśmy na rzecz wylewki samopoziomującej. Warstwa 4-5mm i mniej więcej 4mm podkłady z XPS z dziurami "na podłogówkę" dają akurat podłogę odpowiedniej wysokości. Wylewka została wylana tydzień temu, a wczoraj - zapanelowałem! Zdjęcie z początku prac: Zielona płyta widoczna na zdjęciach to oczywiście tylko tymczasowe rozwiązanie, żeby można było chodzić po tym dziurkowanym XPSie - strasznie toto kruche i podatne na uszkodzenia było. A uszkodzić nie wolno, bo ilość tych podkładów wyliczyłem sam. Już spieszę z wyjaśnieniami, o co mi chodzi. Ilości materiałów do wykończeń na ogół wyliczała żona na podstawie projektu. Za każdym razem twierdząc, że wyliczała niemal na styk. I za każdym razem z owego "na styk", odrobinka zostaje. Malutka Np. paneli zostało tyle, że ze trzy - cztery paczki dokupiwszy zapaneluję sobie warsztat. To samo z podkładami. Glazury - oj trudno policzyć nawet. Z każdego kolejnego glazurowanego pomieszczenia jak coś zostaje, to mówimy, że tym się wyłoży piwnicę. Tylko, kurcze, ta piwniczka malutka jest. Dwie warstwy dać? Dla porównania - ilość podkładu na hol poddasza wyliczyłem ja. I ile zostało po robocie? Ano, tyle: ("nie chwalący się", przypomnę sobie tutaj skromniutko, że przy zalewaniu ław fundamentowych wyliczoną i zamówioną ilością betonu, majstry stwierdzili, że chyba w aptece pracowałem - wyszło na styk.) Hol już skończony, pozakładane listwy progowe, brakuje jedynie przypodłogowych: Uważne oko zauważy stojący w głębi UPS, czekający na swoje "5 minut", na zamontowanie w serwerowni. Sama serwerownia zaś czeka na drzwi, które muszę na budowę dowieźć. Styk podłogi z szafą serwerową pokażę jako ciekawostkę: Ceownik "przypanelowy" jest do dołu racka przyklejony klejem montażowym, brzeg panela w ceowniku siedzi swobodnie, mając możliwość "pływania", a żeby nie było tam szpary, docisk od spodu daje mu złożona "na osiem" instrukcja montażu paneli, dokładnie tak, jak przy drzwiach balkonowych, co pokazywałem parę wpisów temu I na koniec wreszcie - nasza przysypialniana garderoba. W międzyczasie przerobiona w coś, co może być jak najbardziej garderobą, a może być też minisalką do ćwiczeń baletowych Taaak, te różowe sterczące spódniczki, różowe baletki, rajstopki... kurcze, może zmienię hobby? J. (z wizją siebie samego zadzierającego nogę na wysokość tych drążków.... brrrrr...!!!!!) Edytowane 19 Września 2011 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 18.09.2011 21:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2011 ... a i zapomniałbym: kolejna fuszerka nam się odnalazła Musiałem wyciąć dziurę w płycie GK zabudowy poddasza i zwróciłem uwagę, że zza tego gipskartonu, przez wyciętą dziurę mi wieje... Nie był to jakiś dziki przeciąg, po prostu wyczuwalny prąd powietrza. Powiedzcie mi praktycy i doświadczeni: coś takiego jest niedopuszczalne, mamy spieprzoną wiatroizolację i mamy siadać i płakać przewidując gigantyczne rachunki za ogrzewanie zimą, czy też jakieś nieszczelności i związane z tym jakieś przewiewy są zawsze i nie ma się czym przejmować? Wiało mi z dziury wyciętej na wysokości ścianki kolankowej. Z tego, co pamiętam, folię wiatroizolacyjną poddaszowcy wywijali pod wełnę i wykładali ma murłatę, pytałem, dlaczego jej nie kleją do ściany, tłumaczyli mi, że klejona i tak się odklei, a tak - przygniata ją wełna i jest OK. Brzmiało to sensownie, ale, jak widać - jednak jest nie do końca OK, pytanie tylko, jak bardzo. Czy wiatr hula nam przez wełnę na przestrzał domu, czy też są to sumujące się niewielkie nieszczelności, które suma - sumarum dają taki efekt, jak się gdzieś zwartą jakby nie patrzeć zabudowę GK przedziurawi? Poczekam na jakąś solidną wichurę i wtedy zdemontuję jakieś gniazdko, sprawdzę, czy z dziury prąd (powietrza!!!) włosy na sztorc stawia, a póki co - tu się wyżalę. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
1976pinacolada 18.09.2011 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2011 Witaj Podglądam od jakiegbos czasu - dzis się ujawniam Domek śliczny, rozdzielnia prądu -IMPONUJĄCA Piszę właściwie z powodu podkładu pod panele - tego na ogrzewanie podłogowe. Nigdy takiego nie widziałam a i teraz nie mogę wyszukać - wujek GOOGLE nawet nie dał rady Czy mógłbyś mi podać producenta tego "cudeńka". Z góry dziękuję i trzymam kciuki za dalsze postępy budowlane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 18.09.2011 22:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Września 2011 Kupiłem na allegro, sprzedawca nazywa się "domo-hurt". Tylko jedna uwaga: to, co on sprzedaje jako podkład 5mm, ma równe 4mm grubości... Dzięki J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 19.09.2011 18:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2011 Folię niektórzy kleją taśmą, niektórzy nawet akryl lub silikon pod nią wciskają. Ja mam teorię, że wystarczy różnica w temperaturze w pomieszczeniu, a nad płytą i konwekcja już jest gotowa. Poza tym wełna osiada tak czy inaczej i jedynie coroczna termowizja dałaby jako taki obraz sytuacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 19.09.2011 18:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2011 Ech, szkoda, że o to nie dopytałem wtedy... Niestety, miałem wtedy inne, daleko dla mnie ważniejsze problemy na głowie. Ale, co do tej konwekcji - może to jest trop, u mnie góra tej zabudowy jest otwarta na nieużytkowe poddasze, temperatura tam jest inna na pewno, więc może to jest przyczyna? Tak czy tak - czy poprawnie wykonana wiatroizolacja jest tak szczelna, ze faktycznie z takiej dziury nie ma prawa nic dmuchać? J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksander_ 19.09.2011 22:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2011 Tak czy tak - czy poprawnie wykonana wiatroizolacja jest tak szczelna, ze faktycznie z takiej dziury nie ma prawa nic dmuchać? J. Witaj sąsiedzie To ja Cię chyba trochę uspokoję. Przy różnicy temperatur zawsze będzie występował ruch powietrza (z zimniejszego pomieszczenia do cieplejszego) - nawet przy super wiatroizolacji. Następnym razem przystaw np. płomień z zapaliczki do tej dziury, to będziesz wiedział skąd dokąd dmucha Jeśli pokryje się to z Twoim przypuszczeniem, że ruch powietrza odbywa się z zimniejszego pomieszczenia do cieplejszego, to prawdopodobnie wszystko jest ok. Daj znać jak wyszedł "pomiar" - gorzej, jeśli raz będzie dmuchać w jedną raz w drugą Pozdrowienia, Aleksander Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
1976pinacolada 20.09.2011 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 Kupiłem na allegro, sprzedawca nazywa się "domo-hurt". Tylko jedna uwaga: to, co on sprzedaje jako podkład 5mm, ma równe 4mm grubości... Dzięki J. Dziękuję za odpowiedź Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 20.09.2011 09:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 @Alexander_ - własnie w tym sęk, że u mnie trudno mówić o przepływie z pomieszczenia do pomieszczenia, tą dziurę wykonałem w zabudowie GK pokrywającej ściankę kolankową. Jeśli winna jest konwekcja, to tłumaczyłbym to jeszcze ewentualnie tym, że ciepłe powietrze z domu ucieka na strych (brak klapy wyłazowej), a ponieważ tam jest szczelnie, chłodne powietrze jest stamtąd wyciskane między zabudową GK a folią wiatroizolacyjną w dół, np do wykonanej przeze mnie dziury. Wydumana to trochę teoria, ale i łatwa do sprawdzenia, wyłaz na strych mogę póki co zasłonić prowizorycznie czymkolwiek. Ewentualnie poczekać na jakiś zimny i wietrzny dzień i sprawdzić, czy lekki prąd powietrza wyczuwalny z dziury nie zmienił się aby w silny ciąg lodowatego powietrza... Termowizja... trochę to droga impreza jest, niestety, pocieszam się jednak opisywaną za ostatniej zimy termowizją dla ubogich, jaka się u mnie dokonała samoistnie: wewnątrz domu ogrzewanie działało, była utrzymywana temperatura +16 stopni, a śnieg na naszym dachu leżał, nie topił się. Powiedziałbym nawet, że leżało go więcej, niż u okolicznych sąsiadów, ale oni mieszkali, więc i temperaturę wewnątrz mieli wyższą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aleksander_ 20.09.2011 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Września 2011 OK - może powinienem napisać "pomieszczenie" - nawet jeśli między tą zabudową jest 2cm przestrzeni... ale jest tam chłodniej - to po prostu zimniejsze powietrze jako cięższe / gęstsze zawsze niejako będzie się "wlewać" przemieszczać tam gdzie cieplej / luźniej. Więc chłodne powietrze nie musi być wcale przez nic "wyciskane" żeby takie zjawisko miało miejsce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 25.09.2011 21:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2011 (edytowane) Tak właściwie, to nie wiem, o czym po tym weekendzie pisać. Bo owszem, weekend został odbębniony pracowicie, jak to weekend na budowie, ale do dziennika wstawiać relację z impregnowania fug? Ze zdjęciami może jeszcze? Hmmmm.... w sumie klasyczne: "jedną połowę fugi zaimpregnowałam zwykłym płynem, a drugą firmy "Okej" (a ten krzyżacki całkiem do niczego)" można by zrobić. Cóż, i tak za późno, zdjęć niet. Porządki za to były robione na potęgę. Żona "temi rencami" wyzbierała z terenu działki każdy kłaczek, każdą bryłkę styropianu i każdego peta, klnąc przy tym pod nosem niemal jak szewc, głównie w temacie samorozmnażania sie owych petów i owego styropianu i to w tempie zastraszającym, wystarczyło jej się na moment odwrócić od świeżo wysprzątanego miejsca, po czym się okazywało, że są tam kolejne pety i kolejne kawałki styropianu. Ale efekty są, nie powiem, na powrót mamy już wokół domu las, nie skład budowlano - opałowy i nie wysypisko śmieci. Co do opału - z samych RESZTEK wyszło mi w sobotę ognisko, które już niczym nie podsycane paliło się do białego rana, rano (skoro hejnał) ugasiłem je dopiero wiadrem wody. Za to ostatnia w kolejce do sprzątania, wschodnia strona naszej działki, wreszcie kwalifikuje się do pokazania, nie trzeba już robiąc zdjęcia wstydliwie jej wykadrowywać, oto i ona: Oczywiście nie jest to jeszcze ideał, w rogu zdjęcia widać przykryte plandeką pozostałości po wycince lasu, w głębi widać tymczasowo jeszcze tam stojące dwa blaty szalunkowe, były potrzebne przy poszerzaniu schodków , o czym za chwilę, no i grunt jest dokładnie taki, jaki może być niedługo po uwolnieniu z przywalających go od ponad roku zwałów desek i śmiecia wszelakiego. Ale myślę, że na najbliższą wiosnę już po tej łacie nie będzie śladu. Póki co jednak na budowie mamy jesień. Jesień na całego: (dechy widoczne na zdjęciu to nie jest bałagan, to są dechy funkcyjne, one zasłaniają namiętnie podkopywaną przez psy okoliczne dziurę pod płotem). A co do schodków - te przy wejściu gospodarczym, jak komisyjnie orzekliśmy, za wąski podest przy drzwiach mają, mało wygodny. I komisja orzekła: poszerzamy! Bloczki betonowe w tym celu zostały kupione jeszcze w zeszłym roku, w ramach transakcji wiązanej z zaprzyjaźnionym składem budowlanym (my wam stertę niepotrzenych palet, wy nam dobrą cenę na kilka bloczków i transport gratis). Potem, jeszcze w sierpniu mój Brat odwalił kawał roboty z wykonaniem fundamentów pod dodatkowy stopień, który rzeba było w związku z poszerzaniem dorobić, zaczął też przymurowywać stopnie od góry: A wczoraj wreszcie dorwałem się do tych schodów osobiście i je (niemal - zawsze jest jakieś "niemal") skończyłem: Na zrobionym przez Brata fundamencie są trzy warstwy bloczka betonowego. Całość związana ze schodami istniejącymi w ten sposób, że ich fundament ponawiercałem i powstawiałem tam wielgachne koły rozporowe z potężnymi śrubami (akurat pod ręką były), śruby wystają w nowy fundament i są wraz z nim wylane. Docelowo muszę jeszcze pociąć jedno wiadro po tynku elewacyjnym i zrobić z niego szalunki do zaokrągleń po bokach tych stopni. Tak, wiem, że powinienem to zrobić od razu, ale cóż... cement mi się skończył. I tak w tej górnej warstwie fugi są uzupełniane tajemniczą mieszaniną o proporcjach: łopata cementu (ostatnia), sześć łopat piasku i ćwierć worka kleju do styropianu sprzed roku (o dziwo nie był zbrylony) Nic, jeszcze kilka tych dużych śrub mam, najwyżej powstawiam po dwie na bokach, żeby te nadlewki się nie odparzyły z czasem. Acha, jedno jeszcze miałem napisać, planowałem to sobie w trakcie tej murarki. Ja tych bloczków wymurowałem raptem kilkanaście. Po czym ręce mnie sięgli tak mniej więcej do kostek, oczywiście mówię tu o postawie w pozycji "pożal się Boże wyprostowanej" (oooo, jak mnie w krzyżu łupie...). Tak więc niniejszym, wszystkim forumowiczom, którzy samodzielnie murowali z bloczka ściany fundamentowe, składam tutaj wielki SZACUN! (a dla niezorientowanych, o czym piszę, dodam, że waga jednego bloczka to około 25 kilogramów). I na koniec wreszcie - dzwonek. Mamy. Już. W najbardziej chyba nietypowym miejscu, w historii budujących Dzwonek otóż jest zainstalowany wewnątrz szachtu, w świetle wejścia do niego (cały czas bez drzwiczek). Wisi sobie na przewodach. To jest rozwiązanie tymczasowe, ale słychać ten gong tak ładnie w całym domu, że nie wiem, czy go tam nie zainstaluję na stałe: J. Edytowane 25 Września 2011 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BasH 26.09.2011 17:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2011 Acha, jedno jeszcze miałem napisać, planowałem to sobie w trakcie tej murarki. Ja tych bloczków wymurowałem raptem kilkanaście. Po czym ręce mnie sięgli tak mniej więcej do kostek, oczywiście mówię tu o postawie w pozycji "pożal się Boże wyprostowanej" (oooo, jak mnie w krzyżu łupie...). Tak więc niniejszym, wszystkim forumowiczom, którzy samodzielnie murowali z bloczka ściany fundamentowe, składam tutaj wielki SZACUN! (a dla niezorientowanych, o czym piszę, dodam, że waga jednego bloczka to około 25 kilogramów). J. Kurczaki - tu ci przyznam rację... Z racji tego, że mój dom ma pokręcone 14m x 16m w podstawie, tych bloczków było trochę i po etapie fundamentów: http://images44.fotosik.pl/173/11ac606aa636a0bdmed.jpg ... parteru i piętra w końcu wylądowałem na stole operacyjnym na wszyciu siatki przepuklinowej No ale jestem przez to jeszcze mocniejszy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 26.09.2011 17:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2011 Uuups, no to w takim razie podwójny szacun Mnie szczęśliwie tylko przy noszeniu tego dziadostwa identycznym chwytem, jak prezentujesz na zdjęciu, coś w palcu strzeliło, po czym prąd mnie w tymże palcu przeszedł, wypisz wymaluj, jakbym się dotknął w swojej rozdzielni, gdzie nie trzeba, w pierwszej chwili myślałem, że mnie coś jadowitego ugryzło z takim efektem. A'propos rozdzielni: moja rozdzielnia naprawdę jest malutka. Mikroskopijna wręcz. Ona jest 96 polowa. Jak się własnie ktoś pochwalił w jednym z wątków w dziale "elektrycznym" forum, ma on rozdzielnicę 1146 polową (TYSIĄC STO CZTERDZIEŚCI SZEŚĆ, to nie pomyłka, jedynka się nie wcisnęła dwa razy niechcący, choć też tak w pierwszej chwili myślałem). I podobno jest to normalny dom jednorodzinny, nie hotel Mazurkas Travel (jak kto nie wie, co to, naprawdę polecam wpisanie hasła w gógla i obejrzenie. Dech zapiera...) J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BasH 26.09.2011 18:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2011 Szok... 1000 pól... Jarku - mam pytanie. Ile maksymalnie przewodów wkładałeś pod zacisk aparatu? Powyżej 7,8 mam na osobnej skręcanej listwie, ale takie 6-cio przewodowce na zacisku aparatu nie wydają mi się odpowiednio stabilne po skręceniu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 26.09.2011 18:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2011 (edytowane) W ogromnej większości przypadków nie miałem potrzeby zaciskać więcej niż 3-4, ale jest są trzy wyjątki: bezpieczniki oświetlenia sterowanego przekaźnikami bistabilnymi. Z każdego przekaźnika idzie osobny ogon zasilający i wszystkie one są razem zaciśnięte w aparacie. Ale i tak max to bodajże 8 sztuk i szczerze mówiąc nie widzę problemu - zacisk jest skręcony "na fest", a przewody wprowadzane na sztorc, bez ich podginania. Moje aparaty mają dół zacisku wygięty w kształcie litery U, ta półokrągła część zbiera ładnie wszystkie druty razem i jest to jak najbardziej stabilne. Niestety nie mam zdjęcia, na którym byłoby to wyraźnie widoczne, więc musisz mi uwierzyć na słowo J. Edytowane 26 Września 2011 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BasH 26.09.2011 19:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2011 Wierzę, wierzę, ale te moje legrandowe jakoś tak średnio trzymają, mimo dokładnego ułożenia. Będę musiał jeszcze nad tym popracować... Generalnie chodzi o zbiórki eNek na różnicówkach - tam mam największe nasycenie/aparat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 26.09.2011 19:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2011 Awiiidzisz, bo u mnie eNki mają swoje osobne szyny, które i tak są pełniutkie i muszę już po dwa przewody pod śrubką zaciskać.Widać zresztą te szyny na ostatnim zdjęciu przedstawiającym moją rozdzielnię. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BasH 26.09.2011 19:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2011 No do największej różnicówki dałem listwę, ale pozostałe będę pewnie upychał, bo w zasadzie już nie mam gdzie wpychać kolejnego wyposażenia. Listwa Nkowa to przynajmniej 2U, najlepiej 3U z ładnymi podejściami :/ Niby 72 pola a ciasno :/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 26.09.2011 20:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Września 2011 No fakt, ociupinkę miejsca zajmuje... Zależy, ile tych różnicówek masz i ile tak naprawdę chcesz tych przewodów tam wprowadzić. Nie jestem tylko pewien, jak z wytrzymałością prądową takiego zacisku zawierającego ileś razem zaciśniętych drutów, czy aby nie zmienia się ona diametralnie na niekorzyść. Ja ten temat olałem, ponieważ dotyczy on u mnie tylko oświetleniówki i to pojedynczych odbiorników, więc obciążenie żadne, ale u Ciebie, jeśli w ten sposób potraktujesz gniazdka... Może zadzwoń na infolinię producenta twoich aparatów, poproś o połączenie ze wsparciem technicznym i po prostu spytaj? Oni tam potrafią całkiem rozsądnych ludzi do słuchawki dać, pamiętam, że jak drążyłem temat zamiany miejscami zacisku fazowego z neutralnym w różnicówce, to dopiero tą drogą dowiedziałem się w wiarygodny sposób,m że jest to kiepski pomysł i dlaczego jest on kiepski. BTW, cały czas mam to niepoprawione. Ale i obwody trójfazowe, których ten temat u mnie dotyczy, mam jeszcze niewykorzystywane do niczego. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MusiSieUdac 27.09.2011 06:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Września 2011 Acha, jedno jeszcze miałem napisać, planowałem to sobie w trakcie tej murarki. Ja tych bloczków wymurowałem raptem kilkanaście. Po czym ręce mnie sięgli tak mniej więcej do kostek, oczywiście mówię tu o postawie w pozycji "pożal się Boże wyprostowanej" (oooo, jak mnie w krzyżu łupie...). Tak więc niniejszym, wszystkim forumowiczom, którzy samodzielnie murowali z bloczka ściany fundamentowe, składam tutaj wielki SZACUN! (a dla niezorientowanych, o czym piszę, dodam, że waga jednego bloczka to około 25 kilogramów). Czyli, ze moge nieskromnie sie nacieszyc, bo odpuscilam sobie murowanie dopiero przy dwoch ostatnich warstwach, czyli tak powyzej 2,5m, ale z 800-1000 sztuk polozylam sama, tyle ze jak to Bash okreslil ze mnie "twor" to i przepukline mam cala:) Tak swoja droga piekne macie swoje miejsce, las, cisza, spokoj, ach sie chce zaciagnac swiezym, jesiennym powietrzem Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.