Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Źle się dzieje... już nawet do tego doszło, że na śmierć zapomniałem w Dzienniku napisać o ostatnich postępach. Norrrmalnie zgroza! Gdzie te czasy, kiedy po całym dniu zapieprzu na budowie wracałem do domu i jeszcze tego samego dnia relacja na FM była zamieszczona. Teraz.... ów "cały dzień zapieprzu", nawet jeśli się taki zdarzy, to jest objętościowo może z 1/4 ówczesnego, a relacja.... szkoda gadać.

 

Pomijając zresztą jakieś ciągle wyskakujące pierdoły typu tu śrubeczka, tu klameczka, tych robót zresztą też za wiele nie ma. Ot, tyle co ta druga, centralna łazienka, którą sobie powoli dłubię. Póki co wannę zarzuciłem, zacząłem kleić glazurę na przeciwległej ścianie.

Słupek "referencyjny" glazury, względem którego była klejona cała reszta, znaczy ten najbardziej pionowy i poziomy ze wszystkich:

 

JP105425.jpg

 

Pod glazurą widać zrzynek panela podłogowego robiący za wzorzec poziomu (po robocie odeślę do Sèvres oczywiście). Na samym gipskartonie ślady po burzy mózgów, bo przecież normalne chyba jest i oczywiste, że płytki musiały być symetrycznie względem klawisza spłuczki, klopa i bidetu za jednym zamachem, prawda? ;)

 

A tu już ta część ściany na niemal gotowo:

 

JP105426.jpg

 

W głębi łazienki widać skos, to jest taka nora chowająca się częściowo pod oknem połaciowym i z drugiej strony (niewidocznej na zdjęciu) flankowana bokiem zabudowy wanny. Tą norę teraz normalnie opłytkuję, a potem dorobi się tam drzwiczki i będzie szafka. Na różności. Np. do zamykania nieznośnych, włażących wszędzie i dotykających wszystko prawie-dwulatków (łajza jedna klaustrofobii nie ma w najmniejszym stopniu, wręcz przeciwnie nawet, ciemne dziury, do których się można wcisnąć traktuje jak osobiste wyzwanie, a brak światła jest dla niego tylko zaletą, bo my nie widzimy, co broi).

 

A przy następnym "wejściu smok... tego, człowieka pracy" będę usiłował zapłytkować półki z boku. O te:

 

JP105427.jpg

 

I zanim przejdę do szczegółów, szybki końkurs: proszę wymienić wszystkie gatunki alkoholu widoczne na powyższym zdjęciu :lol:

 

W dolnej półce widać gąszcz rur - one tam sobie wchodzą, zawracają i idą z powrotem, a wszystko to po to, żeby w wygodnym dla dostępu miejscu dać zawory odcinające tą łazienkę. Oczywiście to nie będzie tak straszyć na zawsze, co prawda te dolne półki maja być zamykane, ale i tak przed rurami umocuję jeszcze ślepą ściankę z GK a w niej drzwiczki rewizyjne na wysokości samych zaworów.

 

A wspomniane szczegóły... - może lepiej pokaże je detal:

 

JP105428.jpg

 

Wiecie, po co te trzy warstwy GK walone na kupę i de facto zmniejszające ilość miejsca w komorze półki? Ano po to, żeby boczne ścianki przy półkach miały z obu stron taką samą szerokość. Bo jak by miały różną, to by było brzyyydko ;)

Echhh, koobieeety... [westchnienie poddano autocenzurze, ze względu na to że po opublikowaniu pierwotnej wersji musiałbym sobie dziś sam kolację robić ;) ]

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gatunki wymieniłeś poprawnie, ale na sztuki się nie zgadza, jeden gatunek występuje x2 :)

 

 

Gruntowanie.... yyyy.... bardzo trzeba? Bo tego, co już zrobione, nie gruntowałem. Co więcej, w dolnej łazience też nie gruntowałem, a jak jedną płytkę musiałem zrywać, odeszła częściowo razem z papierem od GK, więc tu przynajmniej grunt by wiele nie wniósł. Nie wiem, może to też kwestia kleju?

Ale dobra, dzięki za radę, resztę zagruntuję. Zwłaszcza te krawędzie...

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inż jak zawsze na posterunku :)

A ja mam kolejne pytanie na czasie. Jako, że czeka mnie kotłownia do wypłytkowania przez wstawieniem tłokowca, to mam pytanie odnośnie klejów do płytek (gres na podłogę, glazura na ściany). Rozmawiałem z kumplem fliziarzem, który być może położy mi łazienki, korytarz i kuchnię, jako że ja i tak mam co robić, no ale kotłownię to sobie sam machnę. Mówił, że z klejów bezkonkurencyjny jest khmmm "kerakol" ? jakoś tak. Żaden glazurnik mapeia, kerakol trzyma na pionach bez podpierania, na kominach, które pracują, generalnie jest super. Czym kleicie panie kolego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inż. - brawo!

Ale, ponieważ zadanie konkursowe brzmiało "wymień gatunki", to Compiego odpowiedź też się liczy. Powiedzmy, że zwycięzców zapraszam na degustację materiału konkursowego. Znaczy... pełnych, niewypitych równoważników, rzecz jasna.

I tak, dykty nie musimy próbować. Chyba, żeby ktoś bardzo chciał, żałował rzecz jasna nie będę... ;)

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bash - ja tam się w jakieś super kleje nie bawię, ale i wynalazków unikam. Zwykle kleję na ten klej, co to jest okej, w jego podstawowym wydaniu. Ostatnio zresztą kupowałem też "Atlas Prestige", zielonego pojęcia nie mam, czym się różni od Atlasa nieprestige, poza troszkę niższą ceną i bardziej kolorowym workiem, podejrzewam, że jest to po prostu produkt promocyjny, ale pewności nie mam.

 

Prócz kleju okeju używałem również tego krzyżackiego, co to całkiem do niczego (dla nieoblatanych w reklamach - mowa o Ceresicie. A wcześniej o Atlasie rzecz jasna), bo trafiłem go w dobrej promocji (worek 30kg w cenie 25kg). I na podłogi tam, gdzie podłogówka dawałem jakiś wynalazek Atlasa do gresu i na ogrzewanie podłogowe, niestety nie zostały mi opakowania, a dokładnej nazwy produktu z pamięci nie podam. W każdym razie na worku było wołami, że do gresu, a pod tym, że nadaje się do stosowania na ogrzewaniu podłogowym.

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, ale pytam głównie pod kątem płytkowania pionów, gdzie dolna płytka niepodparta może płynąć. Zresztą... Najwyżej się podeprze, jak u ciebie panelem podłogowym ;) Różnica w cenach klejów bywa spora, a po co przepłacać. Na jaki grzebień kleisz? 0,5 cm? Jestem początkujący w tym temacie? :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdżąc czasami do stolicy i mijając Marki zawsze myślę w którą stronę spojrzeć żeby dojrzeć lasek i znajomy daszek : ).

Kleje pilnowałbym głównie przy gresie bo na zwykły nie warto takiej ceramiki kleić ze względu na wysokie ryzyko odspojenia. Na płyty g-k też zalecają przynajmniej półelastyczny, ale już nie ten do gresu, np. Kerabond Mapei, który jest fajny cenowo i fajny jakościowo. Mam poklejone nim duże formaty na podłogówce i nic nie puściło. Jak macie podejrzenia do swojego kleju, a nie ma kasy na lepszy to do wody zarobowej dodajcie emulsji gruntującej, jakiejkolwiek. Całkiem inaczej będzie się to trzymało, szczególnie na ścianach lub płytach g-k : )

 

Nie dopytałem, stoi tam flaszka z denaturatem czy nie stoi?

Edytowane przez compi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grzebień 0,5cm to mało. Doświadczony glazurnik i/lub idealnie równa ściana niezbędne... chodzi o to, że im większe zęby, tym potem większa możliwość manewru płytką przy jej układaniu na ścianie.

Ja doświadczony glazurnik nie jestem, choć ściany mam względnie równe, to do ścian używam grzebienia 8mm, a do podłogi 10mm i te rozmiary zębów u mnie się sprawdzają. A kiedy płytkowałem kotłownię, tam kleiłem glazurę kupowaną po chyba 12zł/m2, jakiegoś niewiadomego producenta, te płytki nie trzymały płaszczyzny, to i na 8mm zębie miałem problemy, pisałem zresztą o tym, o ile dobrze pamiętam.

Grzebień 5mm też mam - małą szpachlę, idealnie się nią nakłada klej na płytk docinane, wklejane w trudne miejsca, krótko mówiąc wted, gdy klej nakładam na płytkę, nie na ścianę.

 

Stosować droższy klej tylko po to, żeby startowy rządek nie spływał - nie ma najmniejszego sensu. Listwa startowa daje nie tylko to, że płytka nie zjeżdża, przede wszystkim umożliwia równe zaczęcie, a ponieważ ta listwa i tak zapewne nie przybije się idealnie poziomo, ten pierwszy rządek można względem niej ustawiać klinikami. Superduperklej, niech on i sobie będzie superduper, ale nie wierzę, że ta pierwsza płytka będzie dzięki niemu siedziała sztywno co do ćwierć milimetra. A klinik pod płytką to klinik pod płytką - całość ani drgnie!

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@compi - tak, ta flaszka to dykta, alkohol jest jakby nie patrzeć, więc do konkursu się liczy, ale stoi tam... coś nim kurcze czyściłem, sam już nie wiem, co...

 

Dzięki za poradę z tym uszlachetnianiem kleju gruntem, skorzystam. Dużo tego gruntu lać? Powiedzmy na rozrabiane pół wiaderka kleju? Jeden chlup? Czy więcej?

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wlewasz na jedno duże rozrobienie z 1,5 -2 litry wody to daj połowę tego w gruncie, ale obowiązkowo jakimś tanim, jak zostało po innych robotach. I tak się zapewne zepsuje po jakimś czasie i złapie zapach. Likwiduje taki grunt podobno jakieś napięcia powierzchniowe, uelastycznia klej, pozwala dłużej korygować płytki i pomaga w równomiernym schnięciu.

Może panel jest ok jako listwa startowa, ale spróbujcie gdzieś wyszperać profil do g-k i go po prostu na wyznaczonym sznurkiem traserskim poziomie skręćcie kilkoma wkrętami do płyty. Oczywiście nie na wysokości zbiornika w zabudowanej spłuczce : ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... jeśli to będą jedno-dwa piwka przy robocie, a nie cała zgrzewka i jeśli zostawisz rozsądny margines czasowy między piciem a jechaniem (co przy całym dniu spędzanym na budowie nie jest takie trudne), to czemu nie. Dla pewności zawsze zresztą można zainwestować w swój park narzędziowy (zawsze powtarzam, że na narzędzia nie można żałować) i dokupić sobie alkomat ;) Nie są drogie, a do prostego sprawdzenia można/nie można nie musi to być jakieś superdokładne cudo z homologacją. W najprostszym (choć nie wiem, na ile wiarygodnym) wydaniu jest to koszt rzędu kilku-kilkunastu złotych.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz rację, ale wyznaję zasadę jeśli powko to jedno albo pięć:) a zregóły jedno robi mi smaka... zwłaszcza po całym tygodniu syszy... po za tym co miałbym zrobić jak akomat pokaże, że nie mogę jechać... dlatego powiem "NIE" ale i tak zazdroszcze:)

 

Powiedz Jarku czym przycinasz płytki, jakiś sprzęt po polecenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do cięcia płytek, powiadasz...

 

Pierwotnie napalałem się na zakup małej "piły" do glazury, takiej stolikowej. Naczytałem się jednak, że nic poniżej kombajnu-przecinarki nie ma sensu kupować, że te stolikowe strzępią miejsce cięcia. A ponieważ nie planowałem robienia docinanego pod kątem gresu itp., zrezygnowałem z tego zakupu, w zamian za to kupiłem dość dobrą ręczną maszynkę do cięcia.

 

I tu znów pomocne okazało się FM, na podstawie wyszukanych starszych wątków wyszło mi, że nasz polski Warmel jest tutaj debeściakiem, kupiłem zatem Warmela, model MGŁ-600. Jest łożyskowany, stabilny, leciutko chodzi (mam porównanie z używanym wcześniej chińczykiem), nic się nie kleszczy - polecam. Lepsze modele, wyposażone w ruchome stoliki, kątowniki - być może mają sens, ale sporo droższe były, a ten naprawdę mi wystarcza. Jak mam płytkę do przycięcia pod kątem, to i tak ją tnę "o wedle tej linii", a nie "pod kątem 42,5 stopnia", więc na cholerę mi kątownik?

 

W takiej maszynce warto regularnie zmieniać kółko tnące, kilka złotych kosztuje, więc to nie wydatek, a jego jakość naprawdę bardzo wpływa na czystość cięcia. Zwłaszcza jeśli po cięciu czegoś twardego: gresu/terakoty (bo robiliśmy podłogę) chcemy wrócić do normalnej glazury (bo zaczynamy kleić kolejne wnętrze), wtedy zmiana kółka na nowe obowiązkowo!

 

Do tego - niezbędne narzędzie glazurnika: szlifierka kątowa z tarczą diamentową "suchą" i właściwie nic więcej nie jest potrzebne do podstawowej roboty :)

 

Przydatne jednak u mnie okazały się:

- pilnik wolframowy, taki do glazury. Są różne, ale polecam półokrągły (jedna strona płaska, druga wypukła)

- wiertło nastawne do wycinania otworów w glazurze.

 

Kupiłem jeszcze kilka innych rzeczy:

- mało przydatne, ale sporadycznie używane są u mnie szczypce do odszczypywania glazury - nie lubię ich za bardzo, bo zawsze mam wrażenie, że odstrzeli mi nie tylko miejsce "szczypane", ale i reszta płytki, stanowczo wolę szlifierkę, ew. pilnik.

- piłka wolframowa do wycinania krzywizn w płytkach - całkowicie niepotrzebny zakup, tnie się tym beznadziejnie, a same brzeszczoty są bardzo podatne na uszkodzenie, po paru próbach użycia wywaliłem w kąt i szczerze mówiąc, nawet nie wiem, gdzie to teraz u mnie się poniewiera.

 

I jak już robię spis narzędzi glazurniczych, to parę słów na koniec o krzyżykach - kiedyś tutaj straszliwie psioczyłem na krzyżyki wyposażone w kółko, pisałem, że to jakaś porażka, zemsta profesjonalistów na amatorach i tak dalej. Prawda okazała się zaś taka, że ja wtedy kleiłem kotłownię, a w niej płytki pozagatunkowe, które płaszczyzny mi nie trzymały, stąd takie problemy. Przy normalnych, dobrych płytkach te krzyżyki są bardzo pożyteczne, ładnie się dzięki nim wyprowadza płaszczyznę. Ale i tak myślę, że idealnie jest mieć takie i takie, znaczy i z kółkami i bez. I do tego jeszcze obowiązkowo paczkę klinów. Ale nie takich maciupkich, tylko dość sporych, mających po "grubej" stronie z centymetr, wygodniejsze są - baaardzo często się przydają, zwłaszcza przy ustawianiu pierwszego rządka/słupka, klinami można to zrobić bardzo precyzyjnie.

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...