Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Styrodur , ale już nie styropian, przed obłożeniem siatką z klejem koniecznie przeciągnij tarką. Jeśli nie masz fachowej do styro lub do gazobetonu, to użyj tej do ziemniaków. Klej będzie się trzymał. Użyłbym takiego do elewacji, ale z braku laku ten elastik powinien trzymać. A do klejenia mozaiki to najlepsze są te w wiaderku, gotowe, polimerowe, ale drogie jak diabli. Elastik rozrób z gruntem i na cieniutki grzebień kładź. Nie będzie kłopotu z czyszczeniem fug, a i trzymać będzie jak należy. Kotłownia wyszła lepsza niż profi. Gratuluję!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrobaczkę do styropianu to ja, Panie kolego, mam taką, że te profesjonalne to przy niej stoją na baczność rządkiem i "broń prezentują":

 

7114_Budowa.jpg

 

Przyda się do docierania profilu łuku. Będzie jednak styropian, ale jak pisałem, EPS200, on jest twardy jak licho, powinien wystarczyć aż nadto. XPS mam, ale w arkuszu 8cm i trochę mi szkoda go ciąć.

Klej... kurcze, miałem wrażenie, że ten klej elastyczny do takiego zastosowania będzie nawet lepszy niż te elewacyjne do styro/siatki. Szczerze mówiąc, cały czas mam takie wrażenie. Uważasz, że lepiej dać elewacyjny? Worek w sumie drogi nie jest, mogę kupić, resztę sobie do czegośtam zużyję, cementowe produkty u mnie cały czas hurtowo jeszcze schodzą.

 

Kotłownia - dzięki, ale w większości to nie moja zasługa, kotłowni nie odważyłem się sam robić, to co widać na zdjęciu to w 90% robota jednego z forumowych speców od kotłów CO. Z tego, co widać na tym zdjęciu, moje jest tylko to naczynie wzbiorcze wraz z podłączeniem i pozioma gałązka z manometrem zasilająca wodą CWU (oryginalną przerobiłem na po swojemu, pisałem o tym). Muszę jeszcze w wolnej chwili tą izolację z pianki pokleić klejem, bo ruszana się krzywi, niestety.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrobaczkę do styropianu to ja, Panie kolego, mam taką, że te profesjonalne to przy niej stoją na baczność rządkiem i "broń prezentują":

 

7114_Budowa.jpg

 

......

 

Kotłownia - dzięki, ale w większości to nie moja zasługa, kotłowni nie odważyłem się sam robić, to co widać na zdjęciu to w 90% robota jednego z forumowych speców od kotłów CO. Z tego, co widać na tym zdjęciu, moje jest tylko to naczynie wzbiorcze wraz z podłączeniem i pozioma gałązka z manometrem zasilająca wodą CWU (oryginalną przerobiłem na po swojemu, pisałem o tym). Muszę jeszcze w wolnej chwili tą izolację z pianki pokleić klejem, bo ruszana się krzywi, niestety.

 

J.

 

Ale ja o kafelkach cały czas : ).....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oooo, kuuuchnia!

 

Kuchnię przywieźli. Znaczy... temi renca... tfu! temi kołami przywieźli, rzecz jasna. A potem temi rencami wnieśli.

I oczywiście mowa o reszcie szafek do naszej, wciąż nieskończonej kuchni.

 

Kuchnia, a dokładniej mówiąc cały górny ciąg szafek plus jedna dolna "narożna" (i jako bonus: komoda do garderoby) w stanie wniesionym i gotowym do złożenia:

 

JP016330.jpg

 

(tak, wiem, okropne są te schody. Ale one też się w końcu doczekają...)

 

Fajne klocki, prawda? :) Prawie jak Lego ;)

A że dziś dzień dziecka, a w każdym facecie jest z dziecka całkiem sporo, oczywiście nie wytrzymałem. Tak łaziłem naokoło tych formatek, tak kombinowałem, że w końcu złapałem za wkrętarkę i w porze kwalifikującej się już do miana "ciszy nocnej" 'skręciłem se szafke', właśnie tą narożną:

 

JP016332.jpg

 

Prawda, że piękna, prawda, prawda? NO PRAWDA????

Ta nóżka na środku łuku jest czysto pomocnicza, żeby mi się szafka nie kolebała przy jej montażu, zdemontuję ją potem chyba. Albo i nie. Wszystko zależy od tego, co wykombinuję do roli cokołu pod tą szafkę. Opcje są dwie: albo decha na skos po cięciwie tego ćwierćkola, albo cokół wycięty z 3mm HDFu (akurat mam całkiem sporo "plecówki" o identycznym kolorze laminatu, jak ta płyta, z której meble są), jego się ładnie wygnie w łuk i najwyżej popodkleja od spodu jakimiś wzmocnieniami.

 

A łazienka? Jak to łazienka. Już bardzo niewiele jej zostało do końca. Obecne stadium:

 

JP016333.jpg

 

Tu właściwie zostało jedynie skończyć oklejanie tej zabudowy, doszlifować i okleić drzwiczki rewizyjne (opcja z twardym styropianem klejonym na piankę wygrała) i można fugować. Fugowanie myślę, że zacznę już jutro.

 

A z drugiej strony:

 

JP016335.jpg

 

Też już finisz. W półkach brakuje jeszcze dwóch sufitów i jednej podłogi i też już można fugować. A i jeszcze pawlacz nie jest wypłytkowany.

 

Potem zostanie:

- podejście do kaloryfera zrobić tam gdzie trzeba i okleić płytkami to miejsce,

- zapłytkować podłogę,

- zafugować podłogę,

- zrobić cokoły,

- zafugować cokoły,

- zrobić wieszaki do umywalki,

- powiesić porcelanki wszelakie,

- podłączyć baterie wszelakie,

- powiesić "parawan" przywannowy.

 

I tyle. Luuuzik. Zrobi się!

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt teraz już tak bardziej z górki masz w tej łazience. Z niecierpliwością czekam na efekt finalny. A klocki "lego" fajne. :cool: Ja też bym nie wytrzymał, zatem bardzo dobrze cię rozumiem. :yes:

 

Co do cokolika przy szafce narożnej ocja z łukiem jest chyba bardziej lepsza wizualnie. Cokolik po cięciwie tego łuku raczej wg mnie psułby ogólną wizję.

Zanim wogóle zaczniesz to radzę zapytac żonę o jej wizję, po co się niepotrzebnie narobić a później zmieniać ;).

Jest też trzecia opcja pozostawic tę nóżkę (dla jednak lepszej stabilności) i zrobić cokolik po trójkącie z dwóch części o odpowiednio zeszlifowanych (sfazowanych) brzegach na ich łączeniu np. jak przy płytkach. Do przemyslenia. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cokół z wygiętego HDFu też mi się bardziej podoba i pewnie taki zrobię, jedyne, czego się przy tej opcji obawiam, to problem z jego zabezpieczeniem. Przy normalnym cokole, na jego dolną krawędź nasuwa się plastikową uszczelkę, tu będzie goły HDF stojący krawędzią na podłodze. Którą czasem się zmywa na mokro, na którą czasem się coś wyleje, jak to w kuchni... boję się, że ten cokół trzeba będzie regularnie wymieniać na nowy. Oczywiście można się pobawić w zabezpieczanie brzegu płyty lakierem, czy czymś takim. Ewentualnie, możnaby poszukać jakiejś uszczelki takiej z profilem w kształcie litery U, na przykład do naciągania na krawędź szyby i tu ją wykorzystać i ta opcja byłaby chyba najlepsza, kwestia tylko znalezienia czegoś takiego.

 

A do łazienki jeszcze wracając - oczywiście lista rzeczy do zrobienia jest mocno niekompletna. Brakuje mianowicie:

- osadzić LEDy wraz z oprawkami w suficie półki przywannowej,

- powiesić lustro,

- podłączyć elektrykę wszelaką (w tym: wykombinować ze starej ładowarki do komórki zasilacz do tych LEDów w półce i gdzieś go umieścić w miejscu dostępnym a zarazem nieprzeszkadzajacym, zapewne w szachcie będzie... Kurczę, za mały ten szacht żona zrobiłaś... ;) )

- kupić syfon do umywalki, bo ciągle go jeszcze nie ma,

- obciąć przylgę w drzwiach wejściowych do łazienki, brzeg cięcia zabezpieczyć obrzeżem meblowym.

- zrobić podłogę w pawlaczu

- wykombinować jakieś drzwiczki do pawlacza, najlepiej oklejone glazurą (chyba).

 

O i teraz to już się chyba zgadza całkiem. Jeszcze tylko wyjaśnię tą przylgę w drzwiach: pisałem kiedyś, że coś nie tak wyszło z szerokością wejść do tej łazienki i do kotłowni na parterze (to bliźniacze pomieszczenia jedno nad drugim). Wymurowały się jakoś wąskawo, tynkarze je jeszcze otynkowali jakoś grubawo i w rezultacie na dole drzwi mi weszły na styk absolutny, znaczy zawiasy są już delikatnie (tak na 1/3 średnicy) wpuszczone w ścianę, a przylga po drugiej stronie ledwie ledwie się mija z krawędzią zainstalowanej na przeciwległej ścianie rozdzielni (wtynkowa niby, ale z cm wystaje). Na górze jednak niestety jest mogiła - drzwi również mają zawiasy już delikatnie wpuszczone w ścianę, a mimo to nie dają się zamknąć, bo ich dół opiera się o szacht rozdzielaczy CO. Brakuje dosłownie z centymetr...

 

Przed rżnięciem drzwi jeszcze spróbuję zdjąć maskownicę tego szachtu, może da się tam coś wykombinować, nie wiem, podebrać naokoło tynk i wpuścić ją głębiej. Jeśli nie - cóż, trudno. Przerobię drzwi na bezprzylgowe... Ten zachodzący na framugę brzeg się zetnie, cięcie oklei okleiną wprasowywaną żelazkiem i tyle.

 

Dobra, zaraz się biorę do roboty...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezusie... i teraz, co bym nie napisał, źle będzie... :confused: ;)

 

W każdym razie dzięki za miłe słowa :)

 

A jak już przy wzywaniu imion boskich nadaremno jestem, to pofolguję sobie...

 

Jeezuuuusieeee...

 

JP036338.jpg

 

I chyba nie lubię mozaiki. Zwłaszcza na takich popierrrr... przonych kształtach. Może gdyby więcej wprawy było, wyszłoby to inaczej (bo nie jest idealnie, niestety, nawet jeśli na zdjęciu wygląda na bez zarzutu), a tak... W każdym razie najgorzej chyba też nie jest.

Co mi się w mozaice nie podoba? Jej upierdliwość i wymagania - jak się niedokładnie posmaruje klejem, to potem kawałki odpadną przy ściąganiu folii. Jak się kleju nawali za dużo, to wyciśnie się przez fugi i potem od jasnej cholery roboty z ich czyszczeniem jest. A nie można tego zrobić na świeżym kleju, bo folia.

Ściągnięcie folii za wcześnie pozwala zaś odkryć prawdę tajemną, że klej pod folią (a na folii w płynie) schnie o wieeele wolniej. Zwłaszcza, jeśli pomiędzy klejem a płytkami mozaiki znajduje się świetnie trzymająca wilgoć kratka z papieru. Ściąganie folii za wcześnie i odkrywanie owej prawdy tajemnej wiąże się zaś z koniecznością przyklejenia części mozaiki raz jeszcze, ale tym razem już tafelek po tafelku, mając przy tym jedyną w swoim rodzaju okazję samodzielnego dobrania kolorów.

Usuwanie za pomocą Dremela nadmiaru zaschniętego kleju spomiędzy tafelków mozaiki - bezcenne... :bash:

 

I jeszcze na zakończenie weekendu to wcięcie na stopy, a dokładniej jego boki. Z tafelkami mozaiki docinanymi po skosie na sztuki,w palcach na przecinarce stolikowej. Palce mam nadal wszystkie, od razu mówię.

 

Ostatni brakujący element tej mozaikowej cholery - robi się!

 

JP036340.jpg

 

Z drugiej strony zaś... sielanka. Fugi już są, brakuje ich jedynie na słupku z półkami, ale to już też lada moment:

 

JP036339.jpg

 

I jeden szczegół tego zdjęcia bliżej pokażę: miejsce na umywalkę. Wielgachne bydle ze skrzydłami, ważące według danych producenta 37Kg, ma być powieszony wprost na ścianie, bez żadnych podpór typu szafka podumywalkowa, czy noga.

Z dostępnych w handlu zestawów montażowych do umywalek zrezygnowałem od razu (tak po prawdzie to kupiłem jakiś najtańszy, tylko dla wchodzących w jego skład, a niemożliwych do kupienia osobno plastikowych kołpaków i podkładek mimośrodowych). Co prawda Fischerowy zestaw robił dobre wrażenie, ale był ze zwykłym kołkiem, a ja to mam powiesić na ścianie z MAXa, wolałem coś, co będzie w niej solidniej siedzieć. Suma sumarum, zdecydowałem się na nowoczesność:

 

JP036337.jpg

 

Ażurowy koszyczek, zwykły kawał ciętego z metra pręta gwintowanego i wstrzykiwany do koszyczka dwuskładnikowy zajzajer wspominanej już tu firmy na "F". Całość ma dać wg deklaracji producenta jakąś nieludzką, liczoną w setkach kilogramów wytrzymałość na wyrwanie, przewyższającą wytrzymałość samej ściany w każdym razie. I może dobrze, bo u nas...

 

JP036341.jpg

 

Umywalka powinna wisieć na czterech śrubach. Niestety, u nas skrajna prawa śruba wypadałaby już nie w ścianie, a w przystawionej do niej zabudowie z gipskartonu (korpus półek widocznych na zdjęciu gdzieś wyżej). Pchanie śruby w gipskarton pełniłoby rolę czysto symboliczną, bo i jaką nośność by on zapewnił, nawet gdyby śruba przeszła przez profil (na co tam, gdzie ona wypadała szanse były zerowe)? Takie mocowanie należałoby wykonać chyba jeszcze przed tymi gipskartonami, waląc do ściany obecnie przykrytej tą zabudową jakiś solidny kątownik budowlany i śrubę wypuścić z niego. Teraz... teraz umywalka będzie po prostu wisieć na trzech śrubach, zamiast na czterech. Nie wydaje mi się, żeby to był jakiś poważny problem.

 

Przy następnym podejściu będą fugi na wannie, fugi na słupku i zaczynam podłogę!

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O jak pomyślę o mozaice to przypominana mi się Anglia.. babka zażyczyła sobie całą kuchnię (ściany) w mozaice szklanej.. oczopląsów dostawałam.. fugowałam ją 8h a w fugowaniu miałam wprawę.. potem musiała być perfekcyjnie doczyszczona.. masakra... a wanna pięknie wygląda tylko czemu to pieruństwo takie drogie.. chciałam w kabinie zrobić mozaikę kamienną.. ale akurat ta co chciałam to "wyszła" i będzie w sierpniu (dla mnie za późno) i stwierdziłam, że zrobię sobie moją własną mozaikę.. o ile wyjdzie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie fugowanie jeszcze przede mną...

Chciałem ją zafugować choć w części już wczoraj, ale wobec tych problemów z odpadającymi tafelkami przy zdzieraniu folii (zdzierałem ją po dobie, jak się okazało - za wcześnie) przełożyłem to na później.

 

Pięknie wygląda? Dzięki. Ja póki co patrzę na nią okiem nienawistnym i nie podoba mi się wcale, ale myślę, że mi przejdzie.

 

Własna mozaika... znaczy, chcesz ciąć płytki? Czy lepić/odlewać?

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To od razu Ci mogę napisać, że dużo tu zależy od samych płytek. Te do mozaiki mają jakieś inne, bardziej zwarte podłoże, może też emalia ma inny skład, bo je się tnie czyściutko. Normalne płytki zaś, mimo, że ten sam producent i ten sam rodzaj płytki (w sensie, że wzór tej samej grupy), jednak delikatnie się strzepią miejscami. Jest to minimalne, krawędź jest i tak daleko czystsza niż z przecinarki "ręcznej", ale jest.

I zależy, jaki chcesz mieć styl tej glazury, jeśli to ma być łazienka raczej nowoczesna, z gładkimi "chemicznymi" płytkami, to raczej odradzam. W takiej jak nasza to by w sumie uszło, ale szczerze mówiąc... nie chciałoby mi się chyba, przecież to będzie jakaś strrrraszliwa katorga.

Fakt, że cena metra kwadratowego mozaiki ponad czterokrotnie wyższa od normalnej płytki szokuje, ale z drugiej strony... ileż tej mozaiki masz do położenia? U nas to było jakieś 2,5m2

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u nas jest powierzchnia 0,8x0,8 po łuku.. tyle tylko, że ta mozaika co mi się podobała, to "wyszła" i nie ma jej w sprzedaży.. chodzi aby była ciemno szara po impregnacji.. gdyby była ta mozaika to bym ją kupiła, ale nie ma:( poza tym chce aby miała nieregularne kształty.. na bank nie będę cięła kwadracików 2x2cm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc tą mozaikę to się kupuje w plastrach przyklejonych do jakiejś folii?? No ciekawe. A jeśliby się chciało kolejność guziczków zmieniać to trzeba na tym plastrze? On jest samoprzylepny?

 

[ po chwili googlowania ]

 

http://allegro.pl/mozaika-szklana-zlota-a111-gold-prawdziwe-zloto-i2368840379.html

Możnaby sobie wannę obłożyć złotem jak sondę NASA :)

Edytowane przez bajcik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...