Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Właśnie mi przekazano na PW, że dziś zmarł nagle fachowiec, który nam robił elewację.

A jeszcze wczoraj byli u nas jego klienci, oglądać nasz kolor "w naturze", przedwczoraj z nim w tej sprawie rozmawiałem, dowiadując się przy okazji, czy by nie zrobił nam podbitki.

Pan Andrzej wraz z bratem i współpracownikami byli jedną z lepszych fachowych ekip, która się przez nasza budowę przewinęła, polecaliśmy ich wielu osobom, a tu niestety... Człowiek w sumie w naszym wieku, ojciec dzieciom, eechhhh...

 

[']

 

J.

 

PS:

A swoją drogą... ta nasza budowa teoretycznie trwa już trzy lata a pomijając jedynie rok startowy, rok w rok piszę tu o śmierci kogoś w taki czy inny sposób z nią związanego. Najpierw moja Mama, następny był kierbud, teraz Pan Andrzej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu pomyślałem sobie, że ekipa która robi mi ocieplenie będzie pierwszą na mojej budowie, którą będę mógł z czystym sumieniem każdemu polecić. Los zechciał, że ekipy Pana Andrzeja nikomu już nie będę mógł polecić. Moja budowa była jego ostatnią...

 

Wczoraj rano jeszcze rozmawialiśmy... Ustalaliśmy termin wykonania struktury, powiedziałem, że będzie robiona w kwietniu. Ech.

 

To wszystko jest jakieś niepojęte.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, kolejną młotowiertarkę zajechałem :(

Oringi kupowalem w Tubesie ale w zestawach. Ale nie wiem czy beda mieli pojedyncze i czy na miejscu.

ul. Ryżowa 88

02-495 WARSZAWA

tel. 22 572 98 30

tel. kom. 693 557 885

GODZINY OTWARCIA

pn-pt 7.00-16.00

sobota 9.00-14.00

 

Jaka mlotowiertarke zajechales? Czy mozesz podac nazwe dla potomnych? Padla bo to szajs z marketu czy ja dobiles?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za namiary na oringi dzięki, ale to nie one.

 

 

Ta moja wiertarka to średnia półka z hipermarketu, takie castoramowe rozwiązanie "prawie jak profi", MacAllister znaczy. I chyba nie polecam. fakt, że u mnie ta wiertarka zniosła bardzo dużo, w dodatku nie pieściłem się z nią zbytnio, spoczywanie w pyle było jej codziennością, SDSowe końce wierteł jedynie o spodnie ocierałem, żadnego smaru, ale problemy sprawiała w sumie od początku. Dwa razy w naprawie gwarancyjnej, a teraz... trzeba będzie bulić.

 

 

Rozmontowałem tą swoją wiertarkę, spodziewając się jakichś problemów z brudem własnie, może z oringami, niestety okazało się, że sprzęgło załączające udar jest w stanie agonalnym. Oddam ją do serwisu, bo podobno to nie jest droga naprawa, zobaczymy...

 

Jako ciekawostkę załączę zdjęcia wnętrza wiertarki, bo ładne:

 

JP256461.jpg

 

JP256463_tn.jpg

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Nie, nie robiłem.

Teoretycznie rzecz biorąc, cały czas mam taką możliwość, bo kanałów wentylacyjnych u nas dostatek i w zasadzie do każdego jednego pomieszczenia ze strychu dałoby się dotrzeć, ale zapewne pozostanie to jedynie teoretyczną możliwością jeszcze długo.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem, żyję, mam się dobrze. I nie, nie siedzę na wakacjach na Santorini.

 

Po prostu, nie piszę, bo najzwyczajniej w świecie niechemisie. O czym za bardzo nie ma i jakoś chęci coraz mniej... no starość, panie, starość, powoli już dobija się do wieku, kiedy to się jedynie, panie dzieju, opowiada, jak to za młodu bywało ;)

 

 

A bardziej poważnie: kuchnia - powieszona, czeka na kolejny przypływ chęci do roboty, to się zamówi i potem powiesi fronty.

 

Z tematów instalacyjnych - ostatnio pokazywałem rozdzielnię w ogrodzeniu na potrzeby bram, domofonów i tym podobnych. Domofon będzie się instalował lada dzień, a póki co - zakończyłem drugie końce kabli idących do tejże rozdzielni. W pokazywanej już kiedyśtam skrzynce połączeniowej w garażu, która tym samym zapełniła się całkowicie, obecnie wygląda tak:

 

JP156558.jpg

 

Z wieści dotyczących tejże instalacji jeszcze - klucz zgubiony przez najmłodszą łajzę zaginął bezpowrotnie, liczyłem na to, że "sam się znajdzie", niestety musiał go gnojek jeden wtrynić gdzieś tak, że rzecz jest bez szans. W dodatku klucz okazał się nie do kupienia (cytując pana z jednego sklepu: "mieliśmy takie, ale tylko oryginalne, w cenie coś koło stówy za sztukę, nie sprzedał się ani jeden, a te co były - rozkradli"). Cóż... najwyżej, kiedyśtam, jak już sobie kupię wymarzoną tokarkę do metalu, to sobie taki kluczyk dotoczę. A póki co będę szafkę otwierał kombinerkami...

 

I wreszcie... no cóżby innego, epopeja ostatnia, łazienka znaczy. NIe, nie powiem, że skończona, bo skończona nie jest. Ale już oddana do użytku. I tak właśnie, proszę wycieczki obecnie ona wygląda:

 

JP156546.jpg

 

Zdjęcie przedstawia widok "z drzwi". W głębi widać brakujące cokoły (brakło mozaiki, bo na cokoły nie była planowana), po lewo na podłodze brak płytek, za chwilę napiszę, dlaczego. W prawym rogu widać niezapłytkowany róg ściany - jej fragment czeka na grzejnik, który co prawda już dawno kupiony i zapłacony, jakoś cały czas nie może do nas dotrzeć, a bez niego nie odważę się na ślepo wyprowadzać rur do jego podejść. Niby wymiary mam, ale tyle już się na tej budowie nauczyłem, żeby takim deklaracjom producenta nie wierzyć. Zawsze może się okazać, że rysunek techniczny był ze starego modelu, ja zaś mam nowy, lepszy, z wylotami o dwa centymetry niżej. Przyjedzie, to się go powiesi, odrysuje ołówkiem i zrobi rurki na cacy. I dopiero wtedy zapłytkuje...

 

Ściana kiblowo-bidetowa:

 

JP156547.jpg

 

I tu widać po pierwsze niezapłytkowaną dziurę w podłodzę. Dziurę, która, jak być może co uważniejsi czytelnicy naszego dziennika pamiętają, ma być zsypem brudnych ciuchów do kotłowni znajdującej się piętro niżej. Dziurę tą trzeba jakoś obudować "na ładnie". Jakoś... Pytanie tylko, jak?...

Obecnie forsowany pomysł: znaleźć firmę robiącą cuda z nierdzewki i zamówić takie coś a'la tubę podciętą z jednej strony, z kołnierzem do wewnątrz u góry, a na zewnątrz u dołu. To by stało na górze, od góry miałoby klapę z drewna (drewniane dodatki w tej łazience mają być standardem), a pod tym, przez strop, jeszcze jakaś rura prowadząca by była.

 

No i bidet. I wystający spod niego dół syfonu. Czyli coś, co mojej żonie, odkąd to zobaczyła spać nie daje, bo taki wystający syfon jest brzydki. Ja tam nie wiem, ja się nie znam, dla mnie ten syfon jest bardzo ładny, a najwięcej uroku w moich oczach dodaje mu możliwość bezproblemowego odkręcenia dołu celem wyczyszczenia, ale skoro żona nań patrzeć nie może, to może jeszcze coś wykombinuję. Nie za bardzo tylko wiem, co... Krótszego syfonu, niż ten użyty przeze mnie po prostu nie ma. Myślałem przez moment nad wstawieniem tam syfonu wannowego, ale to z kolei wymagałoby demontowania całej muszli do jego czyszczenia. A demontaż przez tą dziurę pod bidetem - dziękuję, postoję. Wystarczy mi już zdobywana sprawność ginekologiczna przy składaniu tego do kupy, zwłaszcza skręcaniu korka (KFA) - mam szczupłe ręce i jako elektronik sporo precyzyjnych narzędzi, więc i chwycić toto od dołu byłem w stanie i przytrzymać czymś od góry korek (nie ma żadnych kryz montażowych, jedyne, co wymyśliłem, to przytrzymywanie go wygiętymi płaskoszczypami od wewnątrz za otwory przelewowe, a trzeba go było mocno skręcić, bo inaczej ciekł, skubaniec), ale ciekaw jestem, jak z montażem takiego bidetu radzi sobie przeciętny Pan Kazio - Hydraulik, z łapami jak bochny, który z precyzyjnych narzędzi ma jedynie mały młotek ;)

 

A na poważnie - zastanawiam się jeszcze nad wywaleniem tego korka co jest (stanowi komplet z baterią, jest dość długi) i wstawieniu tam krótszego, klikanego, to by ten syfon podsunęło do góry o spory kawałek. Tyle, że taki korek, to kolejny wydatek, w dodatku nie taki znów pilny. A może się małżonka przyzwyczai do tego, co jest?... ;)

 

Bok umywalkowo-półkowy:

 

JP156550.jpg

 

Uważni dojrzą, że temu lustru się jedno oczko odlep... przepaliło. No tam po lewo. Niestety, cały urok halogenów... :( I oczywiście dostarczone w komplecie z lustrem żarówki zapasowe diabeł ogonem nakrył, mimo że wcześniej co i rusz pod ręce podchodziły.

 

Sama wanna:

 

JP156552.jpg

 

Szczerze mówiąc, patrzeć na nią nie mogę. Mozaika na zdjęciu wygląda nawet OK, ale niestety, tak naprawdę, to równa ona nie jest :(

W dodatku u samego dołu jest jeszcze nieskończona, ponieważ wychodzi tam mniej więcej od niecałej połowy do 3/4 tafelka (wanna ma spadek, stąd różne wysokości), a jak zacząłem to kleić, to żona, pełniąca u nas rolę Głównego Dekoratora Wnętrz orzekła, że to wygląda kiepsko i że wykombinujemy tam coś innego. Jakąś opaskę, czy coś.

Mi tam ten dół nie straszny, ale zaburzenia płaszczyzny już owszem. I szczerze mówiąc dołowało mnie to mocno, zastanawiałem się całkiem poważnie nad tym, żeby kiedyś to skuć i wykleić od nowa, ale dziś humor w tym zakresie mi się zdecydowanie poprawił po obejrzeniu dodatku "Łazienki" do ostatniego wydania Muratora, które właśnie znalazłem w skrzynce - jest tam na jednej stronie zdjęcie natrysku bodajże, obudowanego niebieską mozaiką. I ta mozaika jest jeszcze ze dwa razy bardziej nierówna od mojej. A mimo to do folderu z inspiracjami trafiła :) Więc może z tą moją wanną nie jest tak źle? Może tak trzeba, tak jest kul i trędi, a lepiej, równiej się na krzywiźnie mozaiki po prostu położyć nie da? Pocieszam się tym, w każdym razie :D

 

Jeszcze z łazienkowych ciekawostek, w zasadzie "ku pamięci" do rodzinnego archiwum: najmłodsza łajza przy powstawaniu tej łazienki asystowała ze wszystkich sił. Swoich i naszych. A tych ostatnich angażować potrafił całkiem sporo... Możecie sobie np. wyobrazić, jakiego przyśpieszenia się dostaje na widok dwulatka z młotkiem w ręku, zabierającego się do stukania w świeżo położoną glazurę? Abo dziś choćby: dwukrotnie sobie urządzał zabawę w chlapanie wodą w kiblu. Ręcznie, żeby nie było wątpliwości. Do tego rozwinięta na całą łazienkę rolka taśmy dwustronnej Tesa "do luster" (bardzo dobra i dość droga, niestety...), łapki upaprane w fudze, a za łapkami wszystko wokół, narzędzia co i rusz wyrywane z rąk (ulubiony rodzaj narzędzia: nóż "łamany", z wysuniętym ostrzem, obowiązkowo noszony w pozycji "na sztorc" i biegiem).

Przy robieniu zdjęć do niniejszego wpisu też asystował, a jakże, on przy wszystkim asystuje. Co więcej, asystował aktywnie, postanowił bowiem zaprezentować ekran kąpielowy:

 

JP156553.jpg

 

JP156554.jpg

 

I to by było na tyle. Ciąg dalszy - nastąpi. Kiedyś...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pełna podziwu jestem dla Twojej kolejnej pracy, a te łapki wszystko macające... to w końcu Twój Syn, Twoja krew :lol2: tak, że na pewno się nie dziwisz. Jestem Ciekawa jakim dzieckiem byłeś :cool:

 

O zsypie możeż sobie poczytać na ten przykład u Nefer http://forum.muratordom.pl/showthread.php?180196-System-zrzutu-bielizny-i-brudnych-ubrań.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zsyp na brudy konstrukcji Nefer znam, u mnie jednak nie będzie takiego okafelkowanego pudełka, tylko goła rura z nierdzewki wystająca z podłogi, coś a'la metalowy kosz na śmieci z drewnianą klapą (w rozwiązaniu idealnym choć trudnym do realizacji, ta klapa również mogłaby być otwierana pedałem, tak jak w koszu :) ).

 

Trudność jednak polega na tym, że moja dziura w stropie jest częściowo przysłonięta zabudową, więc rura tworząca trzon "kosza" będzie musiała być podcięta. No, chyba, że podetnę zabudowę...

 

A co do łajzy - no fakt, to moja krew :) Z tego, co wiem ze wspomnień mojej mamy, jaki ja byłem w tym wieku, to dziecię idzie dokładnie w moje ślady. Wyjątek jest już większy, ma swoje zainteresowania i zaczął się wyłamywać, już mi tak nie asystuje, jak kiedyś, na tego jednak liczę.

Tyle, że mnie w jego wieku (2 lata) już prąd pierdzielnął (co, jak cały czas powtarzam, zapewne ukierunkowało mnie na resztę życia), on jeszcze takiego bodźca nie miał. Nie to, żebym mu życzył, ale... ;)

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem o tym, ale to niestety nie takie proste. Przedłużeniem tego pedała otwierającego kosz jest dźwignia z osią umieszczoną w jego dnie, , u mnie zaś musi być równy i gładki przelot na wskroś. Dodatkowo sama klapa otwiera się "na ścianę" poza obrys kosza (nie da się tego kosza otworzyć po dociśnięciu jego tyłu do ściany) więc tak czy tak z niego wykorzystałbym tylko rurę.

 

Własnie zabieram się za naszkicowanie tego, co potrzebne i powysyłam to do firm produkujących cuda z nierdzewki. Przed momentem rozmawiałem z jedną lokalną z Marek, gość na pytanie czy zajmują się drobnicą wykonywaną na zamówienie odparł, że niedawno robił z nierdzewki kotwiczki wędkarskie, czym mnie ujął :)

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może pudło "z czegoś", mozaiką obłożone?... Z kanalizacyjną fi250 wewnątrz?

 

Sam w sumie nie wiem, szkic zsypu z nierdzewki w każdym razie zrobiłem, roześlę do wyceny, a co tam, najwyżej jak się okaże, że to majątek jest warte (choć gość przez telefon, na podstawie paszczowego opisu mówił coś o trzech stówach), to będę kombinował inaczej.

 

Zsyp%2520na%2520brudy.JPG

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że mozaika na rurze o promieniu rzędu 30cm nie będzie ładnie wyglądać. Poza tym, szczerze mówiąc, do układania mozaiki na krzywiźnie się trochę zraziłem. Ale pomysł jest, na którejśtam pozycji możliwości branych pod uwagę.

 

Rura drogowa... hmmm... :)

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...