Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Kosz bieliźniany fajny i tak można z niego chyba korzystać? Na kabelkach zupełnie się nie znam :oops: ale Twoje kucie niczego sobie :cool:

 

 

Za to półeczka w spiżarce super ale powiedz mi czy maszynka do mielenia w tym miejscy to ścisk? czy też dla bezpieczeństwa coby jakieś zręczne paluszki się tam nie wkręciły?

 

a tak na marginesie czy pies jakiś by się Wam nie przydał - jakiś pasterski co by stada pilnował :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kosza korzystać teoretycznie można, ale jak zaczniemy teraz, to już się nie skończy i tak już zostanie, więc lepiej nie, lepiej niech stoi jako atrapa póki tego nie skończę.

 

Maszynka natomiast w tym miejscu stanowi nie tyle ścisk, co stylową zapórkę do stojących tamże książek kucharskich. I to jest jej wyłączna funkcja, nie jest to maszynka użytkowa, ona tam ma tylko i wyłącznie wartości nabierać jako całkiem już obecnie wiekiem zaawansowany antyk :)

 

 

Pies.... Łajza byłby przeszczęśliwy, on wszelakie zwierzęta wielbi miłością wielką, on by na takim psie jeździł i chodził spać do jego budy. Wyjątek psy obchodzi szerokim łukiem, ale pewnie też by przywykł, najgorzej jednak z moją żoną, alergiczna jest niestety i jedyny pies jaki wchodziłby w grę, to ściśle podwórzowy Burek łańcuchowy, a i to jeszcze najlepiej, gdyby to było to szkaradzieństwo bezwłose, jakontamsięnazywa. A ja... ja po prostu zawsze wolałem koty. I też kota sobie nie zafundujemy, więc choć obłaskawiamy żarciem okoliczne łazęgi :) Tak, wiem, że kot do pilnowania stada się kiepsko nadaje, ale to stado i tak się nie kwalifikuje do pilnowania (Łajza wraz z psem po prostu by byli jak dwa tornada, obecnie mamy tylko jedno i też ledwie panujemy), więc pewnie zostanie tak, jak jest...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maszynka do mielenia to chyba robi za podpórkę do książek, żeby się nie przewracały :) Serduszko cudowne, po tych wszystkich kabelkach nie podejrzewałabym Cię o taki słodki pomysł :)

Uwielbiam Twoje budowlano-wykończeniowe opowieści, nawet jak czytam to jak SF . Naprawdę nie dałoby się spuścić z górnego otworu nitki z obciążnikiem np. ciężką metalową kulką? i wciągnąć potem kabelka? Bo czasami mam wrażenie że specjalnie kombinujesz żeby nam tu ciśnienie rosło z napięcia :)

O dzieciach już się nie będę powtarzać, znam to, inwencja twórcza dziewczynek w niczym nie ustępuje chłopięcej :)

A Twoja Żona to święta jest że pozwala Ci taki bałagan w holu robić, howgh :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo tak po prawdzie, to słusznie mnie nie podejrzewasz :) Serduszko żona sobie wrysowała na szkicu tej szafki, ale od razu stwierdziła, że to tak sobie tylko narysowała, nie muszę go robić. Zrobiłem jednak ;) Jak z Arabii wrócę, to pewnie będę usiłował w domu arabskie porządki zaprowadzać, to niech na zapas ma... :cool:

 

Co do przeciągania kabla... zaufaj, nie było prostego sposobu! Pierwszy otwór był poziomy, na wylot przez pionową ścianę. Żeby było jeszcze ciekawiej, to nie był otwór z gładkim wnętrzem, tylko przez pustaka MAXa, więc wpychając doń cokolwiek (na oślep), nie miało się żadnej gwarancji, w co się trafia, w otwór właściwy w kolejnej ściance pustaka, czy w kanał pustaka. Kombinując z różnymi sposobami, jeśli wpychałem tam coś bardziej giętkiego i elastycznego, posiłkowałem się krótką rurką (zrzynek PEXa), którą wprowadzałem najpierw w dziurę jako prowadnik.

Ale ten otwór akurat był bezproblemowy, problem był z drugim otworem: po drugiej stronie tego wyżej opisanego kabel wychodził wewnątrz zabudowy GK. Bez żadnej możliwości zajrzenia tam, czy nawet wykonania otworu serwisowego do zaszpachlowania potem (to akurat dałoby się zrobić, ale baaardzo kłopotliwe by to było z innych względów). Dziura wylotowa natomiast znajdowała się w gipskartonie z 10cm od ściany i z 15 cm w bok od tej pierwszej.

 

I nie, nie dało się zrobić tych dziur w jednej linii. Dziura w GK musiała być właśnie tam, bo wynikało to z jej funkcji. Dziura przez ścianę nośną zaś i tak była zrobiona najbliżej tamtej, jak się tylko dało. Ja ją, jak pisałem, robiłem od wewnątrz szachtu i ograniczony byłem (mocno) możliwością fizycznego dotarcia w odpowiednie miejsce. Te krytyczne 15cm dalej miałem już drabinkę kablową oraz jako dodatkową przeszkodę, przechodzące tuż obok przez tą ścianę inne przewody, jeszcze z czasów robienia elektryki, a niestety z doświadczenia (post 273 na samym dole) wiem, że jak się wierci przez mur przebicie tuż obok innego przebicia, to im więcej w tym istniejącym jest już przewodów, tym bardziej owe przewody przyciągają do siebie wiertło wiercące nowy kanał. I potem trzeba bardzo brzydko i bardzo głośno i wymyślnie kląć. Przy dzieciach.

 

Co do bałaganu wreszcie - oczywiście, że żona narzekała na bałagan i pył ze szlifowania, ale narzekanie było pro-forma, w końcu dla niej i na jej życzenie półkę robiłem :) Tyle, że teraz jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności co i rusz i przy każdej możliwej okazji wraca do tematu robienia porządków w warsztacie. I że ona by mi sama ten porządek tam zrobiła. Że ona bardzo dobra w segregowaniu rzeczy jest. I że mogłaby to zrobić.

Wczoraj nawet pojawił się pomysł, żeby te kozły z blatem tak jak są w holu przestawić do warsztatu na jego środek, stawiając je nad leżącą tam teraz wielką stertą różności, w ten sposób miałbym w warsztacie drugi poziom....

Kurczę, najgorsze jest to, że ja na trzy tygodnie z domu znikam... Na piśmie więc tutaj oświadczam, że ZAMORDUJĘ!!!!! A potem jeszcze coś gorszego zrobię, nie wiem, odwetowe porządki w żoninych rzeczach na przykład! Po swojemu wszystko układając i segregując! A co, też umiem!

 

Grrrrrrrrrrr!!!!!!!!

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wierzę wierzę już się nie tłumacz :)

A Żonie się nie dziwię, warsztat masz i nie korzystasz, też bym zagroziła zrobieniem porządku. To nota bene najlepszy sposób na faceta, "kochanie nie chcesz to nie , sama to zrobię/kupię, przypomnij mi jaki masz PIN do karty?":lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

buking z maszyn ki - rewelacja - jak będę mieć półkę to sobie taką zabytkową maszynkę też przykręcę.. a co :lol2:

 

Czy żona na pewno jest tak na psy uczulona, że żadnego mieć nie może? Moje dziecię też z alergią (pod różnymi postaciami i atopową i wziewną :mad:) bardzo potrzebowała swego czasu zwierzaka. Summa summarum stanęło na yorku :mad: Co prawda nie uczula bo ma włos a nie sierść ale małe toto, jazgotliwe, tchórzliwe albo czasem samobójczo zaciekłe jak to terier... i jeździć się na nim nie da. Yorka nie polecam ale już duży sznaucer, pudel olbrzymi (tak, tak :yes:) chyba mają podobne właściwości nie alergizujące - moje dziecię, dziecięciem będąc testowało yorka pomieszkując u koleżanki mającej yorka - skoro tam było ok to w końcu złamaliśmy się i my :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lista psów ,,dla alergików" ale raczej pasterskich tu nie ma :(

 

Za to pudel duży to naprawdę może dobry pies dla Waszych pociech. Aktywny, dwa razy w miesiącu ostrzyżony maszynką nie wymaga zbyt dużo zabiegów pielęgnacyjnych - tyle co każdy inny pies :D

 

Pies ten znany jest ze swej lojalności oraz łatwości uczenia się i bycia układanym, co czyni go szczególnie miłym psem do towarzystwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@compi - wrócę, to pierwsze swe kroki skieruję do warsztatu. A potem się zobaczy :stirthepot:

Ewentualnie mogę jeszcze do warsztatu założyć zamki i zamknąć...

 

@gosiek - no niestety, żona na sierść reaguje mocno, byliśmy kiedyś u znajomych z kotem, po dwóch godzinach musieliśmy wyjść, mimo że żona była na prochach. Z psami bywa różnie, faktycznie na jedne reaguje mniej, na inne bardziej, ale kurcze... York???? Tak, wiem, że jest to świetny pies obronny (-> liczne dowcipy w temacie), ale jako pies stróżujący? No litooości... Poza tym, żona mi właśnie mówi, że z yorkiem miała kontakt i też na niego kichała.

 

Tak naprawdę, u nas raczej nie wchodzi w grę pies kanapowy, raczej podwórzowy Burek właśnie (nie, nie na łańcuch! - to tak dla jasności na wszelki wypadek dodam). Ale to może kiedyś, póki co rolę zwierzaków stróżujących muszą nam zapewnić trzy nasze szynszyle.

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie nawiedził nas domokrążny sprzedawca obrazów olejnych :lol2:

 

Co ciekawsze nie miał w ofercie ani jednego jelonka u brzegu ruczaju, żadnego zachodzącego słońca ani nawet Papieża, sama sztuka nowoczesna, jakieś kubiczne wzorki wściekle kolorowe. Nowe idzie?

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadrobiłem zaległości w czytaniu. :yes: Półka niczego sobie. Odważny jesteś mając warsztat robić półkę w holu :yes:

U mnie by to nie przeszło. Pomieszczenie warsztatowe u mnie też przewidziane zaraz przy garazu, małe ale własne królestwo. Żona ma zapowiedziany zakaz penetracji tego azylu :lol2:

Co do psów to alergia jest duzym problemem. My co prawdza mamy 2 yorki (nazywane przez niektórych szczekajacymi szczotkami :p lub jak mówi sąsiad chomiki na sterydach :lol2: ) ale są tak ułożone że nie mamy z nimi problemów. Są ciche i układne, ale to wymagało duzo pracy z nimi od szczeniaka.

A może zamiast szukać psa lub kota podwórzowego zawrzec jakiś tajny pakt (sojusz) obronny z kuną :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, u mnie póki co nie ma innego wyjścia. Warsztat jest, niemal 20m2, ale póki co nawet poruszać się po nim można jedynie bocianim krokiem, dokładnie wybierając miejsce na stopy.

 

A kuna wzięła i się wyniosła. Z nietypowych zwierząt podwórzowych zawsze nam się marzył szop pracz, może to by był jakiś kompromis?

Chodził jeszcze kiedyś mi po głowie pomysł oswojenia tego stada kraczącego cholerstwa, które nam na dachu non stop wysiaduje, te kraczące podobno inteligentne są i się dość dobrze tresują, ale kurcze, cierpliwości chybaby mi brakło. Gdyby jednak to zrealizować, wyobrażacie sobie stado tresowanych wron pilnujących domu? Ostrzegawcze "kraaaaa" przy furtce? Albo, jako kolejny poziom ostrzeżenia, ostrzegawcze osranie kaptura od dresu? :D

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.......................Chodził jeszcze kiedyś mi po głowie pomysł oswojenia tego stada kraczącego cholerstwa, które nam na dachu non stop wysiaduje, te kraczące podobno inteligentne są i się dość dobrze tresują, ale kurcze, cierpliwości chybaby mi brakło. Gdyby jednak to zrealizować, wyobrażacie sobie stado tresowanych wron pilnujących domu? Ostrzegawcze "kraaaaa" przy furtce? Albo, jako kolejny poziom ostrzeżenia, ostrzegawcze osranie kaptura od dresu? :D J.

 

Dobre :lol2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą o alarmach - połknąłem dzisiaj książkę Chrisa Kyle'a, snajpera Navy Seals, który wczoraj zginął w USA, chyba w Teksasie. Jest jeden rozdział o tym, gdy w przerwie między misjami został któregoś dnia w domu sam. Spał jeszcze gdy żona wyszła z domu i zapomniała wyłączyć alarm. Obudził go ten alarm z informacją głosową o intruzie w domu, a Chris przez zszargane nerwy i zaspanie nie był wstanie ocenić dobrze sytuacji. Łażąc po domu z pistoletem w dłoni wysłuchiwał następnych kolejnych komunikatów o tym gdzie jest intruz. Dopiero po chwili połapał się, że to on jest źródłem alarmu : ). Spodobała mi się taka funkcja centrali. Zamiast wyć może lepiej żeby lokalizowała bandziora na bieżąco?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...