compi 18.04.2013 06:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2013 Jeśli pod maską to niekoniecznie. Stamtąd raczej powietrze nie jest ciągnięte. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 18.04.2013 07:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2013 O widzisz, to jest jakiś pomysł Kwestia tylko dobrania takiego zapachu wunderbauma, żeby kunę skutecznie odstraszył, a nie wręcz przeciwnie.... J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
blekowca 18.04.2013 07:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2013 a upodobania zapachowe to zwierzaki mają czasem dziwne - nasza kotka przepada za moją przepoconą koszulką z budowy, wręcz wylizuje z lubością. Co kunie nie pasuje - to chyba metodą prób i błędów ustalisz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rewo66 18.04.2013 08:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2013 a upodobania zapachowe to zwierzaki mają czasem dziwne - nasza kotka przepada za moją przepoconą koszulką z budowy, wręcz wylizuje z lubością. Co kunie nie pasuje - to chyba metodą prób i błędów ustalisz. Wasza kotka ją po prostu pierze na swój koci sposób Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 18.04.2013 11:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2013 Khem.... cóż... póki co wiem jedynie, że kuna reagowała dość mocno na mój własny zapach, ale akurat tej jej reakcji, którą mój zapach w niej wywoływał, wolałbym jednak we własnym samochodzie nie prowokować... J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzysztof5426 18.04.2013 14:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2013 Jarku ! Z małżonką bywam na rynku w charakterze tragarza. Pozawija się tam handlarze z olejkami zapachowymi / syntetycznymi /. Jest to wyjątkowo smrodliwe i obrzydliwe świństwo, dla człowieka, tym bardziej dla zwierzęcia.Kilka kropel kapniętych pod maskę powoduje, że każdy będzie chciał uciec po nocy z garażu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
netbet 18.04.2013 15:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2013 . Jest to wyjątkowo smrodliwe i obrzydliwe świństwo, dla człowieka, tym bardziej dla zwierzęcia. Kilka kropel kapniętych pod maskę powoduje, że każdy będzie chciał uciec po nocy z garażu. no... parę razy kot nalał mi gdzieś pod maską... smród w całym samochodzie przez kilka dni! zaczerpnięte z wiki: Jej naturalnymi wrogami są: wilk, pies i lis. kup se psa! ... tylko PSA a nie jakąś nastroszoną wiewiórkę ) ( wilka i lisa se daruj... szkoda nerwów ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tomasz Antkowiak 19.04.2013 06:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Kwietnia 2013 no... parę razy kot nalał mi gdzieś pod maską... smród w całym samochodzie przez kilka dni! zaczerpnięte z wiki: Jej naturalnymi wrogami są: wilk, pies i lis. kup se psa! ... tylko PSA a nie jakąś nastroszoną wiewiórkę ) ( wilka i lisa se daruj... szkoda nerwów ) sprawdzonym sposobem jest umieszczenie gdzies pod maska lnianego/bawelnianego (w kazdym razie naturalnego) woreczka z psia sierscia, najlepiej z duzego podworkowego psa. rozejrzyj sie wsrod znajomych kto ma takie jakies duze kudlate bydle, popros aby przy okazji wyczesywania zostawili ci troche siersci i sprawa zalatwiona. to dziala Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hesperius 20.04.2013 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2013 Ech, to niedobrze... Liczylam na to, ze zamiast ocieplac pianka, zastosuje na poddaszu tradycyjne ocieplenie welna mineralna, zainstaluje ultradzwieki i bede spac spokojnie A moze kota trzeba albo psa? Na pewno istnieje tanszy sposob na odstraszanie kun (oczywiscie, nie polecam zamykania zwierzat w aucie w tym celu...). Bo wunderbauma na dluzsza mete ciezko zniesc... Pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 21.04.2013 08:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Kwietnia 2013 Wełna jest ok, tylko trzeba kunie odciąć WSZELKIE możliwości wejścia w poszycie dachu. U nas było to zrobione metodą prostą i skuteczną: J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
hesperius 22.04.2013 12:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2013 Wow, genialne w swojej prostocie - dzieki za podzielenie sie tym patentem Nie ma to, jak zapytac fachowca Szkoda, ze takiej siatki nie da sie zainstalowac w samochodzie... Dobrego tygodnia! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
LidkaDiD 25.04.2013 20:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Kwietnia 2013 A kto powiedział, ze się nie da tylko ważne, żeby odpowiedni kolor do lakieru auta dopasować Ja mieszkam z mężem w lesie w domku drewnianym i mieliśmy kunę, która śmigała co noc po dachu (wiór osikowy) śmigała, śmigała aż ją nasz Szef pogonił i kuna się wyniosła (Szef to 6 kg kot, który lubi spać na szczycie dachu i widocznie nie lubił towarzystwa) Pozdrawiam LidkaDiD Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 26.04.2013 07:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2013 No wiesz... w kocu, jak wyśpiewał jeden Wielki Człowiek, nie ma takiej rury, której nie można odetkać, więc pewnie i siatkę pod samochód da się wmontować, ale zrobić to tak żeby było całkowicie szczelnie, łącznie z przestrzenią w nadkolach? Oj nie byłoby to łatwe. J. (z wizją swojej ledwie się kupy trzymającej Fabii, podbitej od spodu tynkarską siatką Leduchowskiego, z nadkolami w całości osłoniętymi tąże siatką, mocowaną rzecz jasna na trytytkach. A i jak szaleć to szaleć: z przodu "rury na kangury" jeszcze. Żeby zawieszenia skodzinki nie przeciążać, możnaby takie orurowanie zgrzać z rurek PP od wody...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iza vs Krzysiek 29.04.2013 04:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 Witam. Mam do ciebie pytanko odnośnie instalacji w moim domu. Mam w salonie na dwóch ścianach gniazdko tv i internetowe, w sypialni następny taki zestaw i w pokojach u dzieci po jednym tv i jednym internetowym. Chcę jeszcze dołączyć do tego po jednym tv na naziemną. Założenia są takie że salon i jego dwa gniazda będzie używane zawsze tylko jedno lewa lub prawa ściana. Ale jednocześnie może być włączony tv i net w sypialni i następne dwa u dzieci. A plus jeszcze piwnica. Razem pięć punktów dostępu ty sat tv naziemnej i 5 punktów neta.Konwerter na talerzu z pięcioma wyjściami i oddzielny kabel do poszczególnych gniazd ? Jeśli tak to jak zrobić to w salonie gdzie dwa punkty jak jeden używane będą? Zwykły rozdzielacz? Drugie to tv naziemna. Będzie coraz lepsza z czasem aż net ją zastąpi za parę lat. Jak z jednej anteny pojechać na te wszystkie punkty dostępowe ? I czy na jednej antenie tak się da? Jakich kabli użyć do tych tv.No i net . Rozumiem że potrzebuję router który ma 5 wyjść i od niego do każdego punktu kabel skrętka? Zajrzyj do mojego dziennika . Mieszkasz już więc może coś doradzisz a od czegoś odwiedziesz. Pozdrawiam. ps. Kunę odłowić i wywieźć daleko. Ale nie łudź się nowa zajmie jej teren najpóźniej za pół roku. No co poradzić: atrakcyjne miejsce masz:cool: Zwojek do odłowienia zrobisz z płyty . Jak będziesz chciał to ci schemat podrzucę. Wymiary dowolne . Ja mam taki że psa złapać mogę a można zrobić taki że mysz zamknie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 29.04.2013 07:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 6:26 - jeeezuuuu, spać nie możesz???? Na pytania pozwolę sobie odpowiedzieć w twoim dzienniku. Co do kuny zaś - ona obecnie właściwie nam nie wadzi. Ot z kilka razy na rok potupie sobie nocą po dachu i teraz ta bułka w aucie, poza tym jakby jej nie było. W ramach walki z kuną zaczęliśmy dokarmiać okoliczne wałęsające się koty. Obecnie regularnie patrolują nas trzy kocury, w tym jeden z mordą wyraźnie świadczącą, że byle kuna mu raczej nie podskoczy, mam nadzieję, że to wystarczy... J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 29.04.2013 08:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 Wiosna (jaka by nie była) podobno jest okresem wzmożonych porządków. Przejęliśmy się tym i w końcu zabraliśmy się za nie. Jaka wiosna - takie porządki! Późno i po łebkach! A tak na serio - zabraliśmy się z małżonką za kilka tematów, do tej pory wstydliwie przemilczanych i starannie wykadrowywanych z ewentualnych zdjęć. Np. Garaż... Co prawda nie uzyskał jeszcze swej zasadniczej funkcji, głównie z powodu tego, że podjazd do garażu nadal jest hałdą gruzu przemieszanego z piachem i wjazd do garażu byłby możliwy może dla terenówki, bądź pojazdu gąsiennicowego (swoją służbówką też dałbym radę, ale to był służbowy. W prywatnym trochę mi sprzęgła szkoda ), ale za to przez kilka ostatnich dni można było nacieszyć się w nim widokiem podłogi. I wprowadzać/wyprowadzać z niego taczkę bez skomplikowanych manewrów... ech... fajnie było. Dlaczego już nie jest - za moment napiszę. Porządki dotknęły również podwórka - zlikwidowałem stertę desek, blach i tym podobnych leżącą "wedle płota", dosadziliśmy sobie kilka drzewek, w tym do naszego brzozowego zagajnika trafiła taka fajna brzoza zwisła: Ponieważ kilka rzeczy trzeba było umyć, wyciągnąłem myjkę ciśnieniową. I choć pisałem już kiedyś, powtórzę: myjkę ciśnieniową TRZEBA mieć! To urządzenie jest równie niezbędne, jak... no może nie jak lodówka, ale jak zmywarka, to już spokojnie! O rzeczach oczywistych typu "można sobie umyć samochód, czy odczyścić zaskorupiałego po sezonie grilla" nawet nie będę pisał, ale ile to urządzenie ma możliwości dodatkowych... np. odkryta przeze mnie przypadkiem i z dziką radością wprowadzona w życie możliwość błyskawicznego okorowywania sosnowych okrąglaków W zeszłym roku zrobiłem dzieciom zjeżdżalnię z czymś w rodzaju "domku na drzewie", było pokazywane na zdjęciach, kto ciekaw, niech sobie znajdzie. Budowla była funkcjonalna, ale z racji tego, że zbudowana ze stempli pobudowlanych, szczególnie malownicza nie była. Stemple były nieokorowane, stały się siedliskiem żerowania robactwa drzewnego i zacząłem się bać o ich żywot, niestety próby ich okorowania zaimprowizowanym ośnikiem (duży nóż kuchenny trzymany za końce) wypadły tragicznie. Myjką zaś, jak się okazało korę usuwa się błyskawicznie i do czysta, aż w szoku byłem Na dowód - okorowany fragment, wraz z ładnym rysunkiem po korniku drukarzu (chyba): No i największa epopeja związana z porządkami - mój warsztat. Straszny to temat, ale kiedyś w końcu trzeba się było zań wziąć... Początki wyglądały mniej więcej tak: Oczywistą oczywistością chyba jest, że tam wszędzie są same skarby i bardzo-potrzebne-rzeczy i że ja doskonale wiedziałem, gdzie co tam leży i że nikt prócz mnie w związku z tym nie miał prawa tam niczego dotknąć, prawda? W każdym razie po ostatnim weekendzie warsztat przeszedł małą przemianę: została uprzątnięta mniej więcej 1/3, może 2/5 powierzchni podłogi Z owej 1/3 powierzchni wyszedł ogromny wór śmiecia do wywiezienia na śmietnik oraz wyniesionymi gratami został na powrót zagracony garaż, który tym samym znów stał się graciarnią, z jedynie wąskim przejsciem wzdłuż i wydzielonym miejscem na taczkę. Niestety, teoria kupy się tu nam kłania, wraz z naczelną zasadą mówiącą, że każda kupa ruszona puchnie i zwiększa swą objętość nawet kilkakrotnie. Kupa leżąca w warsztacie była uleżana, ubita i skondensowana, ruszona i przeniesiona w inne miejsce - rozprężyła się. Niestety... i tyle. Ponieważ nie mamy drugiego garażu, szopy ani nic w tym stylu, a małżonka stanowczo zaprotestowała przeciwko postawieniu tylko kilku, naprawdę niewielkich pudełek w salonie, najwyżej na kilka dni, tym samym dalszych porządków prowadzić nie jestem w stanie. Na tym co jest założyłem sobie parapet (widać na zdjęciu), zrobię podłogę i tam sobie będę chodził pomieszkać na swoim I ostatni temat na dziś - zarzucona odrobinkę domowa automatyka. Plany były wielkie, ale póki co na planach się kończyło, za wyjątkiem kilku jedynie niezbyt skomplikowanych rozwiązań. Ostatnio jednak mnie strasznie zaczęło cisnąć w stronę lutownicy i koniec końców zabrałem się za logikę do recyrkulacji. Z deski kreślarskiej już właśnie zeszła, na dniach ją zacznę robić. Póki co: "fotka" wspomnianej deski kreślarskiej Dla przypomnienia: mamy w domu dwie osobne pompy recyrkulacji, jedna obsługuje dwie łazienki na poddaszu, druga - cały parter (łazienka, kuchnia i kran w kotłowni). Widoczny powyżej wynalazek będzie pełnił następujące funkcje: 1) SPRAWDŹ, czy z kotła jest dostępy sygnał włączenia recyrkulacji. JEŻELI nie - pomiń dalsze kroki. 2) JEŻELI w którejś łazience poddasza zostało zapalone światło TO włącz pompę poddasza (jeśli nie - wyłącz). A przy okazji - jeśli aktywna jest łazienka "główna" - uruchom podświetlenie LED wnęki. 3) JEŻELI system alarmowy raportuje, że w kuchni lub łazience parteru ktoś się kręci (czujka PIR wzbudzona) TO włącz pompę parteru (jeśli nie - wyłącz po 5 minutach) 4) JEŻELI temperatura na dolocie którejś pompy jest wyższa niż 35/40 stopni TO zatrzymaj tą pompę. Kilka słów wyjaśnienia: ad 1) urządzenie jest nadrzędnie sterowane z kotła. Nie, nie zhackowałem junkersowej komunikacji z panelem sterowniczym, po prostu sprawdzam, czy kocioł wystawił zasilanie pompy recyrkulacyjnej. Dzięki temu mogę z poziomu panelu sterowania kotła wyłączyć recyrkulację np. na czas urlopu. ad 2) recyrkulację poddasza uruchamianą wraz z oświetleniem łazienki mamy obecnie i to się jak najbardziej sprawdza. Zwykle wchodząc do łazienki jednak zapala się światło (w dzień, kiedy teoretycznie możnaby tego nie robić i tak korzysta się głównie z łazienki na parterze). Póki co jednak jest to jedna łazienka, za "moment" (moooooomeeent) zostanie wykończona druga i tu już proste sterowanie odpada, potrzebne było coś, co zrobi z oświetlenia obu łazienek sumę logiczną. A zupełnie przy okazji dorzuciłem tu sterowanie lampkami LED we wnęce łazienkowej. ad 3) na parterze w tej chwili mamy recyrkulację włączaną przez kocioł po kilka razy na godzinę, za wyjątkiem godzin nocnych. Jest to o tyle kiepskie, że wodą kręci "czy się stoi czy się leży" i chcę spróbować uzależnić jej działanie od czujek PIR. ad 4) i wreszcie niezależnie od kroków powyższych, żeby woda nie kręciła się w rurach bez potrzeby, pozakładane na dolotach pomp czujniki temperatury będą wyłączały pompę po osiągnięciu temperatury ciepłej wody w całym obiegu. Na printscreenie widać dwie płytki. Zasadnicza oraz dodatkowa stanowiąca panel frontowy. Płytka jest zaciemniona rysunkiem ścieżek i elementów, ale można się dopatrzeć zarysu domku, na którym będzie wrysowany prościutki schemat obrazujący powyższe zależności, pod kluczowymi elementami będą lampki LED. Ot taki bajerek, do oglądania głównie chyba przez mieszkające w szachcie (tam ustrojstwo będzie zamontowane) pająki, ale dlaczego mam sobie odmówić zabawy? Zwłaszcza, że taka sygnalizacja się bardzo przyda przy uruchamianiu urządzenia. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bajcik 29.04.2013 09:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 Co do sterownika:* czy będą tam jakieś timery? Np aby pompą nie pstrykać za często jeśli się warunki będą zmieniać? Np wychodzę i znowu wchodzę do łazienki.* jak się realizuje podpięcie pod czujki alarmowe, szczególnie jeśli są na liniach 2EOL? Albo może komunikacja z centralą?* czy planujesz jakieś sterowanie ręczne jak by sterownik padł? Czy po prostu wtedy można się bez cyrkulacji obyć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 29.04.2013 09:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 (edytowane) @bajcik - Timer jest jeden, na parterze. Parterowa pompa jest sterowana z czujek, te wiadomo, na nieruchomą osobę nie będą reagować, więc wprowadziłem tam zwłokę 5 minut przed zatrzymaniem pompy. Jeśli ktoś z domowników będzie potrafił stać/siedzieć totalnie nieruchomo przez czas dłuższy, niż 5 minut plus następnych kilka(naście) potrzebnych na wystygnięcie wody w rurach, to prawdopodobnie ciepła woda "od zaraz" będzie ostatnią potrzebną mu rzeczą Czujka - nie, nie podłączam się wprost pod czujki, chcę tym sterować osobnym wyjściem OC z centrali. A gdyby sterownik padł, to będzie kwestia przepięcia czterech drutów żeby uzyskać stan obecny: dół uruchamiany z kotła, a góra z oświetleniem jednej, głównej łazienki. Przed "wydrukowaniem" tej płytki zastanawiam się jeszcze nad zastąpieniem przekaźników triakami, pompy to obciążenie indukcyjne jednak, nie wiem, czy przekaźniki nie będą tu zbyt zawodne. J. Edytowane 29 Kwietnia 2013 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bajcik 29.04.2013 10:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 (przepraszam ciocie Jarka.P za mocnotechiczne małobudowlane dyskusje) Jakie znaczenie ma obciążenie indukcyjne w kontekście triak <--> przekaźnik? Swoją drogą, przekaźnik chyba dużo by się nie napracował tutaj. Nie licząc może wchodzenia co 6 minut do kuchni po kolejne piwo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 29.04.2013 12:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2013 ( ) Obciążenie indukcyjne ma to do siebie, że baaardzo nie lubi zmian. A najbardziej chyba nie lubi, jak mu zabierają to, co przezeń płynie i robi wtedy wszystko, co może, żeby ów przepływ zatrzymać na nie zmienionym poziomie Czyli, obrazowo mówiąc, w momencie wyłączenia indukcyjność produkuje impuls napięcia o wartości wielokrotnie większej od wyłączanego zasilania. Stąd właśnie iskry sypiące się spod wtyczki przy wyłączaniu metodą brute-force działającego odkurzacza, stąd konieczność stosowania diód zabezpieczających równolegle z cewkami przekaźników sterowanych z elektroniki. Pompa recyrkulacji to z punktu widzenia zasilania też jest jedna wielka cewka (zresztą to jest jedna wielka cewka, ale mniejsza o jej konstrukcję). Jeśli zasilający ją przekaźnik będzie się wyłączał, między stykami strzeli iskra. Każda taka iskra to i temperatura i odrobinka metalu przeniesiona ze styku na styk, w skrajnym przypadku może to doprowadzić po pewnym czasie do sklejenia styków przekaźnika. Kurcze, im dłużej to piszę, tym bardziej widzę, że coś z tym trzeba zrobić. Albo wsadzić tam triaki albo przynajmniej równolegle ze stykami kondensatory dodać. Muszę tylko spróbować policzyć, co będzie prostsze... J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.