krzysztof5426 07.06.2013 20:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2013 Powodzenia w produkcji piwa ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rewo66 07.06.2013 20:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2013 Życiodajny nektar się tu warzy Czekam na efekty degustacyjne. Ech.no załamka zamiast szpachlować spoiny w płytach gipsowych wolałbym tys powarzyć se browara. Może kiedyś? Jarek wyslij kropelkę mailem to spróbuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 07.06.2013 21:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2013 Fermentuje J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bajcik 07.06.2013 21:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2013 O, to można tak otworzyć bez obawy o zakażenie piwka? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 07.06.2013 22:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2013 Mądre poradniki wręcz zalecają w czasie fermentacji burzliwej, żeby fermentora nie zamykać na szczelnie, a jedynie przykryć luźno leżącą pokrywą, codziennie otwierać i mieszać sterylną łychą. Od samego otwarcia na minutę to się nie skazi. Szczelnie i z rurką dopiero w czasie fermentacji wtórnej. J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
RAPczyn 08.06.2013 09:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 Ojjj czy jest jeszcze szansa na załapanie się na jedną buteleczkę trunku???Lubie piwa regionalne a z Marek jeszcze nie próbowałem. Ps. Kiedyś na BBC był program Oz & James Drink to Britain - polecam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 08.06.2013 09:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 Szansa, to dopiero będzie gdzieś pod koniec lipca, o ile wszystko się uda i faktycznie wyjdzie mi piwo, a nie dajmy na to ocet winny Oczywiście, wtedy zapraszam J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 08.06.2013 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 Jarku, powinienes prewencyjnie odpalić od razu drugi sort tego trunku. Zdaje się, że będzie sporo chętnych . Na pewno ja, a że ekspresówka w 50% zrobiona ode mnie do Marek, więc... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 08.06.2013 10:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 dobra, może poczekajmy z tymi planami, bo robienie ich teraz tylko zapeszy J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Kamila i Marcin 08.06.2013 18:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 Czemu ja do tych Marek mam tak daleko.. aż tyle kilometrów na jedno piwo to jechać się nie opłaca.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mm niewielki m05b 08.06.2013 19:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 (edytowane) Ja mam całkiem blisko No ale to ani groźba ani obietnica... : )) Trzymam kciuki za prawidłową fermentację. Tylko na wszystko proszę, pilnuj Łajzę, żeby nie degustował tej pysznej oranżadki Edytowane 8 Czerwca 2013 przez m&m niewielki m05b Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rewo66 08.06.2013 20:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 Degustował jak degustował gorzej jak tarczę diamentową tam wrzuci albo co innego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 08.06.2013 20:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Czerwca 2013 Spokojna głowa, piwo jest pod kluczem J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rewo66 09.06.2013 06:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2013 Spokojna głowa, piwo jest pod kluczem J. No właśnie i o ten klucz bym się obawiał. Jarek masz zapasowy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 09.06.2013 08:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2013 TY WEŹ MNIE NIE STRASZ, CO???? J. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 10.06.2013 20:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2013 Urlop. A dokładniej mówiąc, pewien szczególny rodzaj urlopu, dościślany przymiotnikiem (Baczność!): WYPOCZYNKOWY. Spocznij! Urlop wypoczynkowy ma to do siebie, że przypada zwykle w miesiące okołoletnie i zwyczajowo jest związany z wodą. Różnie jest związany, są na przykład ludzie, którzy podobno w trakcie urlopu jeżdżą nad taką wieeeelką wodę i tam zalegają na kocach. Albo wchodzą do tej wody, a jak już wyjdą, to potem zalegają. Albo najpierw zalegają, a potem wchodzą. Nienormalni jacyś... Są też tacy ludzie, którzy do wody odczuwają awersję, chcą się od niej trzymać jak najdalej i ci jadą tam, gdzie do wody daleko, a jeszcze najlepiej, jak od wody coś solidnego oddziela. Skała, dajmy na to. W góry jadą, znaczy. Tamże łażą po kątach, bojaźliwie co jakiś czas spoglądając tylko w niebo, czy aby woda ich z zaskoczenia z góry nie napadnie, prawdziwi twardziele nawet do mycia kontakt z wodą ograniczają, zasłaniając się pretekstem, że bieżąca jest tylko z potoku trzy godziny szlakiem w dół i nikt nie będzie dla głupiego mycia zapierniczał. Trzecia wreszcie grupa ludzi, urlop spędza w sposób wielce oryginalny: układa się na kanapie i zapada w drzemkę. Niestety, czasem ją muszą przerywać dla tak trywialnych rzeczy, jak jedzenie i.... i picie, powiedzmy, ale pomijając te oczywistości, drzemka jest ciągła. Najwyżej, gdzieś tak w połowie urlopu jest wykonywany czyn heroiczny: obracają się na drugi bok. Jest jednak i czwarta grupa: samoroby budowlane. Oj, ci to dopiero potrafią! Praktyczne połączenie powyższych sposobów spędzania urlopu wypoczynkowego? A nie ma problemu, spoooko, nie takie rzeczy się robiło! Tak, dobrze się domyślacie, mam urlop! Krótki bo ledwie tygodniowy, więc tym dynamiczniej należy go spędzić, prawda? Zaczęło się ambitnie, bo od skałek: W roli skałek wystąpiły nasze schody wejściowe, oto i one już po pracach skałkowych: Półokrągłe i w Łosi. Miały być i są! Już. O Łosi wcześniej pisałem, że pierwotnie trochę wyszła obok, teraz, przy okazji oklejania tego płytkami wyszło na to, że okrągłość też była... No była. Nie wątpię, że murarz z naszej ekipy, który robił gięty szalunek do wylania tych schodków, w Swarzędzu, w dziale mebli giętych zrobiłby karierę, tu po prostu materiał miał marnej jakości, deska szalunkowa ponacinana piłą łańcuchową jak mu się wyygła, tak już została. A ponieważ te schodki po zapłytkowaniu w formie pierwotnej wyglądałyby idiotycznie (nawet nie chodzi o to, że nie w osi, to nie był półokrąg, tylko jakieś... coś), trzeba było ich kształt aproksymować do półokręgu. I to właśnie robiłem. Aproksymowałem. Młotowiertarką z długim wiertłem, potem z dłutem, a także ręcznym szpicakiem i największym młotem, jaki się w domu znalazł. Generalnie z lewej strony trzeba ich było całkiem sporo skuć, z prawej trzeba będzie odrobinkę dokleić, ale z tym czekam na jakiś suchszy dzień. W trakcie, jak ja spędzałem urlop wypoczynkowy przy skałkach, małżonka moja zajęła się innym typowo urlopowym zajęciem: zbieractwem. Z braku grzybów, zaczęła zbierać zioła. Przed domem jak raz porosły po pas miejscami, więc nawet nie musiała daleko chodzić. Ziółek przeróżnych (głównie te z grupy przeciwreumatycznych: pokrzywa, oset, mlecze, lebioda, łopian przy okazji i diabli jedni wiedzą, co tam jeszcze rosło) nazbierało się ze trzy taczki. Pamiątkowe zdjęcie z wakacji - a jakże, jest! Na zdjęciu małżonka w koszulce upamiętniającej forum Muratora, siłuje się z rzepką. Czy czymśtam. Niestety, w międzyczasie zmieniła się aura. Wodniście jakoś się zrobiło. A skoro sama natura zaczęła nas namawiać na urlop związany z wodą, należało się dostosować. Co my jednak mieliśmy chodzić na maliznę... Od razu z grubej rury pojechaliśmy! Opróżniliśmy naszą przysypialnianą garderobę z zawartości, po czym stanąłem w progu przystrojony w szaty magiczne (filcowy beret z antenką naciągnięty na uszy, gogle na oczach i maseczka na ustach, wyciągnąłem dłonie przed siebie i wygłosiłem te oto słowa: - NIECH SIĘ ROZSTĄPI!!!! Rozstąpiło się: Mało mi było. Powtórzyłem więc: - NIECH SIĘ BARDZIEJ ROZSTĄPI!!! O i wtedy, jak nie dupło! Jak nie rozpękły się... no te.... wylewki! I styropiany! I wnet CO mogło suchą pianką przebyć ten przestwór, aż do miejsca pod oknem garderoby, gdzie będzie można dzięki temu powiesić grzejnik i naprawić mój poważny błąd polegający na niefrasobliwym stwierdzeniu, że w garderobie to grzejnik niepotrzebny, co z tego, że w samym załomie skosów, na pewno nie będzie aż tak zimno. Było, niestety... Miejmy nadzieję, że to se ne vrati. I samo miejsce cudu: I na razie to tyle. W pierwszy dzień urlopu wypoczynkowego wypocząłem godnie. Z kolejnych sprawozdanie będę zdawał. Tyle jeszcze sposobów spędzania urlopu przed nami... J. PS: Piwo sie robi. Fermentacja burzliwa ma się na ukończeniu, jutro najdalej pojutrze będę je zlewał na fermentację cichą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
krzysztof5426 11.06.2013 18:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2013 Jarek !Ty kup sobie jakąś lampę do opalania i postaw obok tego " dup" , bo nikt Ci nie uwierzy, że miałeś urlop ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 11.06.2013 18:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2013 A nieeee, nie ma obawy. Dziś cały dzień wraz z sąsiadem ogrodzenie robiliśmy, a bąble od komarów przy odpowiednim zagęszczeniu dają całkiem niezłą namiastkę opalenizny Zresztą... u mnie w pracy wszyscy wiedzą, jak ja urlopy spędzam, więc raczej nikt po mnie opalenizny oczekiwał nie będzie. Druga sprawa, to fakt, że u mnie w pracy sami panowie, więc podejrzewam, że potrzebne byłoby coś odrobinkę więcej niż opalenizna (bądź jej brak), żeby ktoś uwagę zwrócił J. PS: piwo właśnie zostało zlane znad osadu na 4 dni fermentacji cichej. Parametry - w normie (4 Blg). Smak - straszny siuwaks (ale na tym etapie to podobno normalne), niemniej po chwili w ustach zostawiający coś całkiem całkiem interesującego Spostrzeżenia warte odnotowania "ku pamięci": po wymyciu fermentora, najpierw należy zakręcić kranik, a dopiero potem wlewać drogocenną ciecz. Nie na odwrót. PS2: nie, nie było tragedii, lałem powolutku, więc zorientowałem się natychmiast, wylało się może z 50ml. Ale i tego szkoda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
compi 11.06.2013 19:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2013 Ty na ten kranik kłódeczkę na kluczyk, a kluczyk to ty wiesz już gdzie i jak żeby się kranik przypadkiem "sam" nie odkręcił... : ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jarek.P 11.06.2013 20:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2013 (edytowane) Spokooojnie, kranik wraz z przyległościami stoi sobie w najlepszym dlań miejscu, znaczy w moim warsztacie. A ten zamykam na klucz. Inna sprawa, że ten klucz to taki najprostszy, jak to w zamkach drzwi wewnętrznych, do otwarcia nawet kawałkiem drutu, bądź dowolnym innym kluczem, podprowadzonym z innych drzwi. A Łajza pod tym względem zdolny jest...Dlatego dumam właśnie nad zastąpieniem tego zamka innym. Nie wiem tylko jeszcze jakim: na pewno nie kluczykowym, bo nie będę klucza od warsztatu nosił na smyczy na szyi przecież, a nie chcę sobie sam życia utrudniać i zmuszać do ganiania po klucz za każdym razem, jak będę chciał do warsztatu zajść po pi... yhm. Po piłę, powiedzmy. Albo młotek. Myślę albo o zamku kodowym z klawiaturką albo o takim z czytnikiem linii papilarnych. To drugie mi się strasznie podoba, tylko drogawe trochę, niestety. No i nie jestem pewien, jak taki zamek reaguje na palce brudne, skaleczone - no takie, jak to zwykle u aktywnego użytkownika warsztatu, który, jak to w warsztacie, czasem sobie w palucha młotkiem walnie, czasem się piła omsknie, a czasem farba z pędzla złośliwie spłynie (a taka bejca dajmy na to jest właściwie nie do zmycia). Czy wtedy nici z dostępu do warsztatu? J. Edytowane 11 Czerwca 2013 przez Jarek.P Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.