Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Mądre poradniki wręcz zalecają w czasie fermentacji burzliwej, żeby fermentora nie zamykać na szczelnie, a jedynie przykryć luźno leżącą pokrywą, codziennie otwierać i mieszać sterylną łychą. Od samego otwarcia na minutę to się nie skazi. Szczelnie i z rurką dopiero w czasie fermentacji wtórnej.

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urlop. A dokładniej mówiąc, pewien szczególny rodzaj urlopu, dościślany przymiotnikiem (Baczność!): WYPOCZYNKOWY. Spocznij!

 

Urlop wypoczynkowy ma to do siebie, że przypada zwykle w miesiące okołoletnie i zwyczajowo jest związany z wodą. Różnie jest związany, są na przykład ludzie, którzy podobno w trakcie urlopu jeżdżą nad taką wieeeelką wodę i tam zalegają na kocach. Albo wchodzą do tej wody, a jak już wyjdą, to potem zalegają. Albo najpierw zalegają, a potem wchodzą. Nienormalni jacyś...

Są też tacy ludzie, którzy do wody odczuwają awersję, chcą się od niej trzymać jak najdalej i ci jadą tam, gdzie do wody daleko, a jeszcze najlepiej, jak od wody coś solidnego oddziela. Skała, dajmy na to. W góry jadą, znaczy. Tamże łażą po kątach, bojaźliwie co jakiś czas spoglądając tylko w niebo, czy aby woda ich z zaskoczenia z góry nie napadnie, prawdziwi twardziele nawet do mycia kontakt z wodą ograniczają, zasłaniając się pretekstem, że bieżąca jest tylko z potoku trzy godziny szlakiem w dół i nikt nie będzie dla głupiego mycia zapierniczał.

Trzecia wreszcie grupa ludzi, urlop spędza w sposób wielce oryginalny: układa się na kanapie i zapada w drzemkę. Niestety, czasem ją muszą przerywać dla tak trywialnych rzeczy, jak jedzenie i.... i picie, powiedzmy, ale pomijając te oczywistości, drzemka jest ciągła. Najwyżej, gdzieś tak w połowie urlopu jest wykonywany czyn heroiczny: obracają się na drugi bok.

 

Jest jednak i czwarta grupa: samoroby budowlane. Oj, ci to dopiero potrafią! Praktyczne połączenie powyższych sposobów spędzania urlopu wypoczynkowego? A nie ma problemu, spoooko, nie takie rzeczy się robiło!

 

Tak, dobrze się domyślacie, mam urlop! :lol2: Krótki bo ledwie tygodniowy, więc tym dynamiczniej należy go spędzić, prawda? ;)

 

Zaczęło się ambitnie, bo od skałek:

 

JP088240.jpg

 

W roli skałek wystąpiły nasze schody wejściowe, oto i one już po pracach skałkowych:

 

JP088238.jpg

 

Półokrągłe i w Łosi. Miały być i są! Już. O Łosi wcześniej pisałem, że pierwotnie trochę wyszła obok, teraz, przy okazji oklejania tego płytkami wyszło na to, że okrągłość też była... No była. Nie wątpię, że murarz z naszej ekipy, który robił gięty szalunek do wylania tych schodków, w Swarzędzu, w dziale mebli giętych zrobiłby karierę, tu po prostu materiał miał marnej jakości, deska szalunkowa ponacinana piłą łańcuchową jak mu się wyygła, tak już została. A ponieważ te schodki po zapłytkowaniu w formie pierwotnej wyglądałyby idiotycznie (nawet nie chodzi o to, że nie w osi, to nie był półokrąg, tylko jakieś... coś), trzeba było ich kształt aproksymować do półokręgu. I to właśnie robiłem. Aproksymowałem. Młotowiertarką z długim wiertłem, potem z dłutem, a także ręcznym szpicakiem i największym młotem, jaki się w domu znalazł. Generalnie z lewej strony trzeba ich było całkiem sporo skuć, z prawej trzeba będzie odrobinkę dokleić, ale z tym czekam na jakiś suchszy dzień.

 

W trakcie, jak ja spędzałem urlop wypoczynkowy przy skałkach, małżonka moja zajęła się innym typowo urlopowym zajęciem: zbieractwem. Z braku grzybów, zaczęła zbierać zioła. Przed domem jak raz porosły po pas miejscami, więc nawet nie musiała daleko chodzić. Ziółek przeróżnych (głównie te z grupy przeciwreumatycznych: pokrzywa, oset, mlecze, lebioda, łopian przy okazji i diabli jedni wiedzą, co tam jeszcze rosło) nazbierało się ze trzy taczki.

Pamiątkowe zdjęcie z wakacji - a jakże, jest! Na zdjęciu małżonka w koszulce upamiętniającej forum Muratora, siłuje się z rzepką. Czy czymśtam.

 

JP088241.jpg

 

Niestety, w międzyczasie zmieniła się aura. Wodniście jakoś się zrobiło. A skoro sama natura zaczęła nas namawiać na urlop związany z wodą, należało się dostosować. Co my jednak mieliśmy chodzić na maliznę... Od razu z grubej rury pojechaliśmy! Opróżniliśmy naszą przysypialnianą garderobę z zawartości, po czym stanąłem w progu przystrojony w szaty magiczne (filcowy beret z antenką naciągnięty na uszy, gogle na oczach i maseczka na ustach, wyciągnąłem dłonie przed siebie i wygłosiłem te oto słowa:

- NIECH SIĘ ROZSTĄPI!!!!

 

Rozstąpiło się:

 

JP108245.jpg

 

Mało mi było. Powtórzyłem więc:

- NIECH SIĘ BARDZIEJ ROZSTĄPI!!!

 

O i wtedy, jak nie dupło! Jak nie rozpękły się... no te.... wylewki! I styropiany! I wnet CO mogło suchą pianką przebyć ten przestwór, aż do miejsca pod oknem garderoby, gdzie będzie można dzięki temu powiesić grzejnik i naprawić mój poważny błąd polegający na niefrasobliwym stwierdzeniu, że w garderobie to grzejnik niepotrzebny, co z tego, że w samym załomie skosów, na pewno nie będzie aż tak zimno. Było, niestety... Miejmy nadzieję, że to se ne vrati.

 

JP108246.jpg

 

I samo miejsce cudu:

 

JP108247.jpg

 

I na razie to tyle. W pierwszy dzień urlopu wypoczynkowego wypocząłem godnie. Z kolejnych sprawozdanie będę zdawał. Tyle jeszcze sposobów spędzania urlopu przed nami...

 

J.

 

PS: Piwo sie robi. Fermentacja burzliwa ma się na ukończeniu, jutro najdalej pojutrze będę je zlewał na fermentację cichą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nieeee, nie ma obawy. Dziś cały dzień wraz z sąsiadem ogrodzenie robiliśmy, a bąble od komarów przy odpowiednim zagęszczeniu dają całkiem niezłą namiastkę opalenizny ;)

Zresztą... u mnie w pracy wszyscy wiedzą, jak ja urlopy spędzam, więc raczej nikt po mnie opalenizny oczekiwał nie będzie. Druga sprawa, to fakt, że u mnie w pracy sami panowie, więc podejrzewam, że potrzebne byłoby coś odrobinkę więcej niż opalenizna (bądź jej brak), żeby ktoś uwagę zwrócił ;)

 

 

J.

 

PS: piwo właśnie zostało zlane znad osadu na 4 dni fermentacji cichej. Parametry - w normie (4 Blg). Smak - straszny siuwaks (ale na tym etapie to podobno normalne), niemniej po chwili w ustach zostawiający coś całkiem całkiem interesującego :)

Spostrzeżenia warte odnotowania "ku pamięci": po wymyciu fermentora, najpierw należy zakręcić kranik, a dopiero potem wlewać drogocenną ciecz. Nie na odwrót.

 

PS2: nie, nie było tragedii, lałem powolutku, więc zorientowałem się natychmiast, wylało się może z 50ml. Ale i tego szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokooojnie, kranik wraz z przyległościami stoi sobie w najlepszym dlań miejscu, znaczy w moim warsztacie. A ten zamykam na klucz.

Inna sprawa, że ten klucz to taki najprostszy, jak to w zamkach drzwi wewnętrznych, do otwarcia nawet kawałkiem drutu, bądź dowolnym innym kluczem, podprowadzonym z innych drzwi. A Łajza pod tym względem zdolny jest...

Dlatego dumam właśnie nad zastąpieniem tego zamka innym. Nie wiem tylko jeszcze jakim: na pewno nie kluczykowym, bo nie będę klucza od warsztatu nosił na smyczy na szyi przecież, a nie chcę sobie sam życia utrudniać i zmuszać do ganiania po klucz za każdym razem, jak będę chciał do warsztatu zajść po pi... yhm. Po piłę, powiedzmy. Albo młotek.

 

Myślę albo o zamku kodowym z klawiaturką albo o takim z czytnikiem linii papilarnych. To drugie mi się strasznie podoba, tylko drogawe trochę, niestety. No i nie jestem pewien, jak taki zamek reaguje na palce brudne, skaleczone - no takie, jak to zwykle u aktywnego użytkownika warsztatu, który, jak to w warsztacie, czasem sobie w palucha młotkiem walnie, czasem się piła omsknie, a czasem farba z pędzla złośliwie spłynie (a taka bejca dajmy na to jest właściwie nie do zmycia). Czy wtedy nici z dostępu do warsztatu?

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...