Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 3,3k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

.....

A dla dobicia mnie - możesz konkretniej? O ile taniej można i jak coś takiego wygląda, ew. kto to produkuje?

 

....

 

J.

 

Spotkałem się ostatnio z podobnym zagadnieniem jak u Ciebie i kumpel w większej hurtowni pokazując na zdjęciu przekrój pionowy swojego grzejnika dobrał jakieś emaliowane nóżki za kwotę chyba pięciokrotnie mniejszą niż te dedykowane, na które i tak musiałby czekać kilka dni. Za dwa komplety zapłacił niecałą stówę. Nóżki trzymają skrajne krawędzie grzejnika, ale gałązki szły u niego poziomo do ściany kolankowej(łatwiej wtedy podłogę obrobić). W linku masz coś zbliżonego. http://e-inclusive.pl/grzejniki/akcesoria-do-grzejnikow/4954-nogi-do-grzejnikow-typu-1120223033-31101000.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK, dzięki. Cóż, teraz już i tak po ptokach. Zresztą... szczerze mówiąc, te moje jakieś takie... zgrabniejsze mi się wydają i gdybym miał wybierać między nimi, pewnie i tak bym kupił te, co mam. Stówa wtę czy wewtę - i tak do pierwszego nie starczy i tak (co jest tym dotkliwsze, że wypłata 26-go ;) ), więc w sumie, co za różnica :lol:

 

 

Ale dosyć o kasie, są ważniejsze i przyjemniejsze tematy. Nastąpił bowiem właśnie Ten Dzień. Dzień "P" - jak piwo :D W ten weekend minęło cztery tygodnie od zabutelkowania mojej produkcji i stwierdziłem, że spróbować już można. Spróbowałem. Wczoraj. A dziś spróbowałem jeszcze jedno, tak, żeby utrwalić smak. I mocno się zastanawiam, czy aby się jeszcze nie upewnić ;)

 

JP158668.jpg

 

Tyle napiszę, że piwko wyszło super, bardzo lekkie w smaku, niemal pozbawione goryczy, dość mocno zgazowane (widać zresztą po pianie, choć mało trwała jest, szybko opada). Smak - z jednej strony po prostu piwo jak piwo, z drugiej jednak niepodobny do żadnego ze znanych mi piw dostępnych w sklepach. Ono jest jeszcze młode, z tego co domowi piwowarzy piszą, jak postoi dłużej, to zrobi się jeszcze lepsze. Nie wiem, myślę, że nie wydoję czterdziestu butelek piwa w dwa tygodnie, więc będzie okazja się przekonać, nawet jednak przy takim smaku jak obecny wiem jedno: w sierpniu robię kolejny nastaw! Zanim dojdzie, to akurat ten obecny zapas pójdzie :)

 

 

I jeszcze reklamacja z wczoraj - żona reklamowała, że pisząc wczorajszy wpis do dziennika całkowicie pominąłem jej wczorajszą pracę. Biję się w piersi, pominąłem. Po prostu: sterownik, premiera piwa (o której wczoraj nie pisałem z premedytacją, po prostu piwo zostało wypite zanim mi przyszło do głowy takie reprezentacyjne zdjęcie zrobić, jak to powyżej), grzejnik - i jakoś tak mi zeszło, że ani zdjęcia nie zrobiłem ani nie napisałem.

Dobra, już piszę, o co chodzi. O nasze frontowe ogrodzenie. Ogrodzenie, które obecnie się mocno wyróżnia na tle ogrodzeń sąsiadów, z klinkierowymi murkami, z krawężnikami, za którymi w wysypanych żwirkiem poletkach wypielęgnowane krzaczki rosną. Ogrodzenie, dzięki któremu jadący do nas kurierzy, którym przez telefon podaje się namiary, nie mają wątpliwości: "a to tu, jak taka budowa ogrodzona jest, tak?" :lol:

 

Cóż... beton naszego ogrodzenia będzie straszył jeszcze przez jakiś czas, budowlana siatka zamiast sztachet miała zakończyć żywot w tym roku, ale chyba spadnie na następny. Żona jednak postanowiła zająć się zielenią. Zielenią, która wzdłuż naszego ogrodzenia sięgała średnio do pasa, miejscami nawet i do ramion, w kilku miejscach całkiem zgrabne drzewka-samosiejki wyrosły. Otóż żona całe to zielsko wczoraj wydrapała do gołej ziemi. Ja usunąłem korzenie, a tez było co robić, klasyczny szpadel nie dawał rady, zwłaszcza, że ziemia bardzo zwarta, mieszana z gruzem, musiałem specjalnie dziś jechać i kupić "sercówkę" i dziś przy pomocy tejże sercówki a miejscami i dużego kilofa wykopałem rowek pod krawężniki. W weekend się naciągnie sznurek, rowek wyrówna, podsypie piaskiem z cementem, zagęści i pobawimy się w ustawianie krawężników :)

 

JP158674.jpg

 

Po drugiej stronie murku mniej więcej widać gąszcz, z jakim żona się zmierzyła, ale od strony ulicy był większy, przede wszystkim wyższy i bardziej zwarty.

W trakcie, jak dziś kopałem ten rowek, małżonka moja zajęta była inną, przysłowiową wręcz pracą: dużym młotem łupała kamienie na drodze (nie kamienie, a resztki pustaków i dachówki, ale to szczegół). Wygarnięty czerwony gruz wywiozłem na drogę celem wypełnienia dziur wymytych przez wodę, a żona łupała sobie to cierpliwie na drobno, nasłuchując dobiegających z posesji wrzasków tłukących się jak zwykle naszych dzieci i mamrocząc pod nosem, że woli tu klęczeć na drodze i tłuc młotem kamienie. One przynajmniej się nie drą i nie broją :lol:

 

J.

Edytowane przez Jarek.P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

........Tak na upartego, teraz się zastanawiam, że o ile nie uda się znaleźć fabrycznego łańcucha z "pazurkami" (góglam od rana i jedyne, co znajduję, to duże przemysłowe wykonania do kombajnów zbożowych itp., podczas gdy mi potrzebne byłoby coś raczej z automatyki przemysłowej, nie wiem, może z jakiegoś podajnika w maszynie do produkcji słomek, papierosów?), to wyjściem może też być koło z wystającymi zeń po obwodzie pazurkami ze sprężystego drutu, coś a'la koło koparki wielonaczyniowej, tylko może w odrobinkę mniejszej skali :lol: ...................

 

 

mały łańcuch z kolcami? gdzieś taki widziałem. Już wiem a może to uda Ci sie przerobić :)

 

30_1[1].jpg30_2[1].jpg

Edytowane przez nakonka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe, przywracasz mi wiarę w ludzi, napisałem o tym piwie w poniedziałek, DWA DNI temu, spodziewając się jakiegoś licznego odzewu, zachwytów i gratulacji ze strony piwoszy, a tu nic, panie, cisza...

 

Jakbyś się wybierał kiedyś do stolycy i miał wolną "chwilkę", to oczywiście zapraszam, popróbujemy ;)

Szkolić w miarę skromnych doświadczeń oczywiście mogę, ale mam coś lepszego: namiary na panią, która prowadzi (jak twierdzi - od kilkunastu lat) sklep z artykułami piwowarsko-winiarskimi (internetowo-stacjonarny) i mówi, że o produkcji piwa w domu wie wszystko. A przy tym jest skora do udzielania szczegółowych wyjaśnień, nawet przez telefon :)

 

Co do wysyłki - czemu nie, ale proponuję jeszcze poczekać. To piwo jest jeszcze dość "niespokojne" (młode jeszcze, fermentujące), obawiam się, że przy typowym traktowaniu przesyłek przez PP mogłoby dojść do samootwarcia...

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mały łańcuch z kolcami? gdzieś taki widziałem. Już wiem a może to uda Ci sie przerobić :)

 

[ATTACH=CONFIG]201138[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]201139[/ATTACH]

 

Witam,

a łańcuch od piły łańcuchowej brałeś pod uwagę? Można by wykorzystać również prowadnicę łańcucha.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brałem, bo właśnie też mnie kusił fakt, że gotową prowadnicę mógłbym wykorzystać i gotowe koło napędowe, ale obawiam się, że łańcuch piły za małe zęby ma, nie podbierałby tak dobrze igliwia, jak kolczatka. No i bałbym się chyba o obróbki blacharskie, co prawda idea jest taka, że ten łańcuch ma się z nimi nie stykać, ale wiadomo, ustrojstwo zawsze może zjechać w maliny, a wtedy łańcuch piły mógłby je kaleczyć.

 

J. (z wizją zbuntowanego robota nacierającego na domowników wściekle wirującym łańcuchem :lol:)

 

PS: za gratulacje "piwne" oczywiście pięknie dziękuję :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczegółów nie opisywałem, ale instrukcji w necie nie brakuje. Najlepiej przekopać się przez kilka i wyciągnąć jakąś średnią adekwatną do własnych możliwości. Tak na szybko mam pod ręką takie:

 

http://nomart.pl/art/piw/

http://www.wiki.piwo.org/Moje_pierwsze_piwo_z_brewkita

http://www.mackiewicz.olsztyn.pl/blog/2010/09/piwo-domowe-z-ekstraktu/

 

Koszta - na początek najlepiej kupić zestaw, wydając na to około 200zł, ale ma się wtedy wszystko, co potrzeba, a przyda się i na kolejne piwa. Warto robić nie z cukrem, a z ekstraktem słodowym, ekstrakt trzeba wtedy dokupić, jest to dodatkowy koszt, ale podobno warto (piszę "podobno", bo nie próbowałem piwa zrobionego na cukrze, czytałem jedynie, że ma wtedy bimbrowy posmak).

Tak, czy tak, nie uwzględniając ceny "środków trwałych", koszt bieżący to potem brewkit 60zł, ekstrakt słodowy za ~25zł i kapsle za jakieś 5zł. W sumie za ok. 90zł masz jakieś 45 butelek piwa, wychodzi 2zł za piwo, co może nie jest jakąś wielką cenową rewelacją, w Biedronce chyba cały czas zdarzają się w promocjach napoje piwopodobne (bo piwem tego nie nazwę) w cenach nawet niższych, jednak tu za tą kwotę mamy piwo o smaku bijącym na głowę takie wynalazki i o wiele ciekawszym od piw przemysłowych.

Można też koszta zredukować, jeśli ktoś bardzo chce - jeśli piwo zrobimy na cukrze, dodając max. wody i pakując je potem do plastikowych butelek PET po mineralce, koszty nam zmaleją o niemal połowę (60zł/50butelek), ale mam wrażenie, że wtedy taka robota mija się z celem, jeśli z jakości przechodzimy w ilość i ekonomię, to co to za hobby?

 

J.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

 

Grzejnik w kapciach nawet mojego Malza rozwalil - genialne! Nie wspominajac juz o piwie, oszyyywisscieee....

A dla Malzonki chapeau basKawal dobrej roboty! (tutaj pozwole sobie na personalny wtret - od piatku jestesmy - wreszcie! - wlascicielami pieknej dzialki z pieknym widokiem i pieknymi chaszczami po pachy..., ktore trzeba usunac, zeby odnalezc slupki geodezyjne...:bash:)

 

Jarku, jak juz wymyslisz patent na czyszczenie koszy z igliwia i innego ustrojstwa, to pomyslimy o wdrozeniu w produkcje. Na razie mam dla Ciebie haslo reklamowe: "Jarek. Mozesz wiecej" ;)

 

Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jarek. Mozesz wiecej"

 

Ja sobie wydrukuję to hasło i powieszę nad biurkiem. Może zadziała, na wzór haseł zagrzewających do wydajniejszej pracy z pamiętnej epoki... :bash:

 

J.

 

PS: ;)

PS2: działki gratuluję! Następnym krokiem rzecz jasna będzie założenie dziennika budowy, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto robić nie z cukrem, a z ekstraktem słodowym, ekstrakt trzeba wtedy dokupić, jest to dodatkowy koszt, ale podobno warto (piszę "podobno", bo nie próbowałem piwa zrobionego na cukrze, czytałem jedynie, że ma wtedy bimbrowy posmak).

 

Dla odmiany moje zawsze było na cukrze, bez ekstraktu. Aż się prosi o "warsztaty porównawcze". :stirthepot:

Pocztą trochę strach wysłać, żeby się UDT nie przyczepił ze względu na ciśnienie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...