Gosiek33 10.03.2017 13:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2017 podglądając pestkę na pintereście natknęłam się na wybieg dla kur 7-e zdjęcie od góry z wyjściem tygrysów na arenę mi się skojarzyło https://coolcreativity.com/handcraft/build-diy-backyard-chicken-tunnel/ [h=1][/h] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amelia 2 10.03.2017 14:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2017 biedne kurki, widzą grządkę a nie mogą do niej się dostać ale pomysł super w przypadku kurczaczków, tylko siatka by musiała byc drobna:yes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 10.03.2017 14:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2017 to raczej bezpieczne przejcie by jakiś drapieznik ich nie upolował Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 10.03.2017 15:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2017 Ciekawe, czy taki chicken wire gdzieś można u nas kupić. Mam na pintereście ozdoby a'la czosnek na ogrodowe rabaty. Są zrobione z takiej siatki. W Lesznowoli mieszka ogrodnik, niejaki Krzysztof Kosik. Hobbystycznie hoduje różne ptaki, ale o ile pamiętam to nie tylko. Ma w ogrodzie woliery. Porobił też tunele z siatki gdzie te ptaki i zwierzęta mogą bezpiecznie chodzić. Na kilku zdjęciach w galerii to widać.http://ogrody-kosik.ibz.pl/?page_id=159 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 10.03.2017 17:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2017 a mnie sie zle kojarzy, pewnie te kury niosa jaja z wolnego wybiegu a takie samo wiezienie:sick: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 10.03.2017 17:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2017 Ciekawe, czy taki chicken wire gdzieś można u nas kupić. Mam na pintereście ozdoby a'la czosnek na ogrodowe rabaty. Są zrobione z takiej siatki. W Lesznowoli mieszka ogrodnik, niejaki Krzysztof Kosik. Hobbystycznie hoduje różne ptaki, ale o ile pamiętam to nie tylko. Ma w ogrodzie woliery. Pobił też tunele z siatki gdzie te ptaki i zwierzęta mogą bezpiecznie chodzić. Na kilku zdjęciach w galerii to widać. http://ogrody-kosik.ibz.pl/?page_id=159 poza tymi pomnikami, figurkami i ogrodzeniem to bardzo mi sie podoba, mnie nigdy nie uda sie stworzyc takiego zakatka chocbym i chciala:rolleyes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 10.03.2017 17:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2017 Też mi się ten ogród zawsze podobał. Widziałam go pierwszy raz jak jeszcze pracowałam w „Ogrodach” to już jakieś 15 lat temu. Był trochę mniej zarośnięty i nie bylo tylu rzeźb. Za to po ogrodzie chodził bocian . Jednej zimy nie mógł odlecieć, bo coś miał ze skrzydłem i potem wracał. Nawet odwiedzających ogród nie bał się specjalnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 12.03.2017 20:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2017 coś dla ,dużych' piesków https://www.facebook.com/uniladmag/videos/2652091088147267/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 12.03.2017 20:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2017 dzielny jorek, Wicio tez tak ma. ale my musielismy wywalic te duze zabawki, bo Kasti mial schizy, kladle sie, przytrzymywal i plakal. jak w chorobie sierocej. normalnie do glowy dostawal. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 12.03.2017 23:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2017 Świetny jest ten mały. Moi znajomi mieli czarnego teriera rosyjskiego, który tak kochał misie, że kiedyś dziecku zabrał. Mieli z tego powodu nieprzyjemności. Pies był łagodny i jedynie pluszaka chciał. Nic dziecku nie zrobił. Tylko wyrwał z rączek miśka i położył się na nim. Mieszkali niedaleko Nowego Światu, a tam był sklep z zabawkami z witrynami do samej ziemi. Nie dało się z psem, przejść obok. Całą siłą wielkiego cielska wciągał do środka. Doszło do tego, że sprzedawczynie trzymały w sklepie uszkodzone pluszaki i jak wpadał, to natychmiast mu podtykały. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amelia 2 13.03.2017 09:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 (edytowane) W Lesznowoli mieszka ogrodnik, niejaki Krzysztof Kosik. Hobbystycznie hoduje różne ptaki, ale o ile pamiętam to nie tylko. Ma w ogrodzie woliery. Porobił też tunele z siatki gdzie te ptaki i zwierzęta mogą bezpiecznie chodzić. Na kilku zdjęciach w galerii to widać. http://ogrody-kosik.ibz.pl/?page_id=159 piękny! prawdziwy tajemniczy ogród:rolleyes: moje kurki są najszczęśliwsze gdy mogą pogrzebać w rabatach:yes: nie wiem co tam ciągle wydziobują, zauważyłam tylko jak duża pożerała pająka a potem szczypawkę wcale tak bardzo nie rozgrzebują, trochę rozrzucą kore ale przelecę grabkami i jest ok. Co dziwne to nie uszkadzają świeżo wyleźniętych cebulowych chociaż po nich chodzą. Sąsiadka śmieje się ze mnie że pracuję z kurami i rzeczywiście gdzie ja tam i one, wykopałam jałowca - zaraz zrobiły przegląd korzeni i dołka po nim, wygrabiłam liście host - też przerzuciły i coś tam z nich wybrały... a kogut pilnuje swoich dziewczyn:yes: Bianka gdy podeszła za blisko to została znienacka zaatakowana i dziobnięta w zadek aż zapiszczała ale szybko doszła do wniosku że można się z nim świetnie bawić, podbiega ze szczekiem a gdy kogut ruszy w jej stronę to niby ucieka ale nie za daleko, robi kółko i znów wraca a kurdupel się wścieka:D wczoraj malutka kurka zniosła pierwsze jajo:wiggle:(duża od lutego niesie się regularnie) czyli było 100% nieśności! Edytowane 13 Marca 2017 przez Amelia 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 13.03.2017 09:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 super Bianka bawi sie dokladnie tak jak bawia sie moje krduple, atak, ucieczka, zapasy i gonienie. raz jeden raz drugi tyłek w gorze i zachęca. moge na nie patrzec godzinami jak sie bawia, jak beztroskie mlodzieniaszki. A Kasotrek to przeciez juz pan w srednim wieku niedlugo skonczy7 lat. niby za pilaeczka ciagle biega ale widze ze ciezej mu sie oddycha i bardziej juz sie meczy. nie wiem czy to sercowe czy astmowe problemy. staramy sie go nie nadwyrezac ale on jest niereformowalny, przynosi i rzucaj - nie ma ale. boje sie, ze kiedys nam padnie:cool: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 13.03.2017 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 Niech jak najdłużej tak się bawią. Z przyjemnością patrzę jak Pasqal i Spinoza wdrapują się - wbiegają z rozpędu i zeskakują - na pionowy pień wierzby przed domem. Kot ma już 15 lat, a kotka 12. Naprawdę starsi państwo , nawet wg ludzkiej miary już staruszkowie. Pasqal na dodatek przeszedł udar. Każdy dzień, gdy widzę w jakie dobrej kondycji są, jest jak prezent TAR, niech Kasti jak najdłużej szaleje. Biega i bawi się, bo widać nie cierpi tak jak się obawiasz Kogutek też ma rozrywkę i może czuć się ważny. Z czasem nawet może się z psiakiem zaprzyjaźnią. W necie masę jest historii o psach opiekących się kaczuszkami, kotkami, przyjaźni między dwoma różnymi gatunkowo osobnikami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 13.03.2017 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 niestety cierpi ale po szalenstwach, stawy mu siadaja, biedny po wszystkim wylizuje sie okropnie i "błoto przykłada" - dziwne ale tak jest, dopada ziemie ogrodowa i przyklada w bolace miejsca. no i caly czas mu sie odnawia kontuzja chyba sciegna w przedniej pasze - bylismy na przeswietleniu, nic nie wykazalo ale co jakis czas kuleje i piszczy. niestety takie zycie. najwazniejsze ze go kochamy, chociaz czasem doprowadza nas do szalu tym swoim wymuszaniem:rolleyes:on ma niespozyta energie, jedynie weekendy gdzie porzadnie sie wyszaleje, bo i my bardziej chetni do szalenstw, daje nam zyc. w tygodniu sily jednak mniej a niusiek przeciez chce sie bawic:rolleyes: idziemy na spacer pol godziny, ledwo powloczy a 5 minut po powrocie pies juz gotowy do dalszych zabaw - normalnie wymiekamy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 13.03.2017 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 dziecku nie przetłumaczysz, a co dopiero psu.... szczęśliwemu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 13.03.2017 11:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 Ważne, że jest szczęśliwy i widać dobrze się regeneruje, czyli jest dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TAR 13.03.2017 12:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 wczoraj jednak malo na zawal nie zeszlam, bo psiury lataly po ogrodzie, my sadzilismy cebule, Kasti biegal za pilka przy mezatym, a Wicio jak to wicio swoimi sciezkami. No i w pewnym momencie sie zorientowalam, ze brama wyjsciowa na osciez otwarta (mezu w kieszeni pilota nacisnal ) a Wicio na rekonesansik sobie cicho poszedl. jeju, normalnie ze strachu mokra sie zrobilam, atak paniki, wolam go a tu nic psa nie widac. a on sobie polazl do lasu i stal za ogrodzeniem, no przeciez wolaja go to stoi ale gnid wstretny nie przybiegl. na szczescie reakcja na kabanosia byla prawidlowa, wedrowniczek przybiegl w podskokach. on ma takie tendencje do zwiedzania i lazenia, zawsze znajdzie dziure, ktora mozna pojsc na rekonesans okolicy. ale przyznam sie bez bicia, ze juz lzy mialam w oku i glos mi sie lamal jak go wolalam. malutki niepostrzezenie wkradl sie tak mocno w moje serducho, jak nigdy bym sie tego nie spodziewala. normalnie dziadowi do nogi sznurek 20 metrowy przywiaze wczoraj jeszcze o tyle sie balam bo krązowniki (orly/jastrzebie/krogulce kolowaly nam nad ogrodem) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 13.03.2017 13:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 Masz takie przeżycia jak moje. Jak moje sierściuchy na włóczędze i nie wracają w porach, gdy wiem, że są głodne, to chodzę po okolicy i wołam. One na szczęście już mają tyle lat, że zdążyły pojąć co znaczy „Spinoza i Pasqal”. Nigdy nie „kiciałam” i one na to nie reagują. Ale na moje wołanie przychodzą, chociaż nie od razu. Spinka czasem przybiega dopiero po godzinie. Nie wiem, czy z tak daleka, czy jest tak zajęta pilnowaniem jakiejś mysiej dziury, że nie może od razu. Pasqal na szczęście poza ogród nie wychodzi dalej niż 50 metrów, więc jak go wołam, to za chwilę przybiega z ogonem na antenkę. Spinoza zwiedza okoliczne ogrody, ale od czasu ostatniego wypadku z poważnym pogryzieniem zadu i wywichniętą tylną łapą też już nie łazi do wsi i do lasu. Jak J do mnie kiedyś zadzwonił, że znalazł martwą Spinkę na szosie, to cała się rozdygotałam i mało nie poryczałam publicznie w pociągu. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Jak zakopywał kota, na środku trawnika pojawił mu się „duch” Spinozy. Kompletnie zgłupiał, bo spojrzał drugi raz i kota nie było. Myślał, że tak mu żal, że ma omamy. Dopiero po chwili przyszła do niego się pomiziać o nogi. Też mu się głos trząsł jak ze mną rozmawiał. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 13.03.2017 13:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 Nie zazdroszczę przeżyć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pestka56 13.03.2017 17:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2017 Ważne, że dobrze się skończyło Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.