Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

komentarze do Planety2 Amelii2


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Yo dokładnie ten elegant. Duży psiakość jest. Takiego jak agresywny, to można sie poważnie bać.

 

Dziękuję Amelia :) To nie dla mnie i na dodatek daleko. Znajomi pod Wrocławiem uzdatniają ogród. Dopiero zaczynają. Dlatego pytałam Elfir bo ona podwrocławska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przydatne, ostatnio w szkółkach takie całe wręcz palety stoją jako stojaki na doniczki by wiatr roślin nie przewracał. Rozumiem, że u Ciebie połowa wkopana do ziemi?

 

nic nie wkopane:no: takie kółko tylko sobie leży ale jest bardzo stabilne a gdy roślinki w środku podrosną to je dodatkowo utrzymują, nawet zielononóżka swoimi wielkimi pazurami nie przesuwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nooo, w sumie to miałam 4 takie zakapiory:mad: a nawet jeszcze gorsze bo ten się uparł na jednego osobnika a moje dziobały wszystkie oprócz koguta i wielkich zielononóżek...

 

 

Gosia czy wiesz że york to pies obronny? że polujący i baaardzo strużujący to powszechnie wiadomo ale Bianka ostatnio zaczęła mnie bronić przed koguciem:o

pierwszy raz gdy obie kury niosły jaja w kurniku a pan i władca czekał na zewnątrz niczym ojciec na porodówce a ja - dla niego intruz przyszłam wybierać doniczki leżące w pobliżu. Nie spodziewałam się że mnie zaatakuje, no za dużo powiedziane bo tylko doskoczył do mojej stopy a sunia rzuciła się na niego! ona nie potrafi ugryźć nawet sprowokowana ale przygniotła go do ziemi całym ciałem. Kogut się wyrwał i doskoczył do niej a ona znów go staranowała. Gdy odeszłam to i przeciwnicy się rozeszli i chodzili spokojnie po podwórku jak gdyby nigdy nic:D

 

za dwa dni sytuacja się powtórzyła, znów podeszłam do kurnika w nieodpowiednim momencie i znów doszło do starcia ale tym razem to były prawdziwe zapasy! kotłowali się dobrych kilka minut:o kogut tak się zaprawił w bojach że przez siatkę i kota dziobnął:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, nieźle. To już nie wrestling :p

 

Podczas studiów jeździłam kilka lat na to samo stanowisko archeologiczne pod Łomżą i mieszkałam zawsze u tych samych gospodarzy. Do wychodka, tradycyjnie wtedy po wiejsku trzeba było przez całe podwórze za stodołę przejść. Podwórze było przegrodzone na pół płotem z siatki. Miał ponad 3 m wysokości. W obrębie siatki była częś obory i kurnik. Bez tej siatki nie dałoby się wyjść z domu, bo kogut pilnował podwórza. Skakał na siatkę nawet wtedy, gdy ktoś z domowników szedł blisko. Można było się przestraszyć. Krzyczał, łopotał skrzydłami, skakał na siatkę, wczepiał się pazurami w nią i spadał na szczęście.

 

Nic dziwnego, że w Meksyku walki kogótów urządzają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skoro sami sie go bali to nie rozumiem dlaczego go nie zrosolili:no:

 

 

gdy byłam w podstawówce to sąsiedzi ( w mieście!) mieli koguta który przefruwał przez siatkę i atakował przechodniów skacząc im na głowy i dziobiąc:o tak się go baliśmy że chodziliśmy sąsiednimi ulicami nadkładając sporo drogi:mad: nie wiem czemu nikt z sąsiadów ani moi rodzice stanowczo nie zainterweniowali bo trwało to wiele miesięcy.....

gdy kogut zniknął to w drugim domu pojawiła się wściekła ratlerka która wychodziła między prętami bramy i gryzła przechodniów po nogach:bash:miałam przechlapane dzieciństwo;)

Edytowane przez Amelia 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale znałam też pięknego dumnego koguta, który swojego gospodarza odprowadzał na przystanek autobusowy kilkaset (może 800) metrów od gospodarstwa. Zasiadał na oparciu ławki pod daszkiem i czekał na powrót pana. Nie dał sie nigdy odgonić do domu. Nie bał się ani ludzi, ani psów. Chodził za tym facetem jak pies.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skoro sami sie go bali to nie rozumiem dlaczego go nie zrosolili:no:

 

 

gdy byłam w podstawówce to sąsiedzi ( w mieście!) mieli koguta który przefruwał przez siatkę i atakował przechodniów skacząc im na głowy i dziobiąc:o tak się go baliśmy że chodziliśmy sąsiednimi ulicami nadkładając sporo drogi:mad: nie wiem czemu nikt z sąsiadów ani moi rodzice stanowczo nie zainterweniowali bo trwało to wiele miesięcy.....

gdy kogut zniknął to w drugim domu pojawiła się wściekła ratlerka która wychodziła między prętami bramy i gryzła przechodniów po nogach:bash:miałam przechlapane dzieciństwo;)

moze zasluzyli :rotfl::lol2:

 

Ale znałam też pięknego dumnego koguta, który swojego gospodarza odprowadzał na przystanek autobusowy kilkaset (może 800) metrów od gospodarstwa. Zasiadał na oparciu ławki pod daszkiem i czekał na powrót pana. Nie dał sie nigdy odgonić do domu. Nie bał się ani ludzi, ani psów. Chodził za tym facetem jak pies.
a to moze byl paw nie kogut :lol2: zarcik oczywiscie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale się obśmiałam :rotfl::rotfl::rotfl::rotfl::rotfl::rotfl::rotfl::rotfl::rotfl:

 

 

 

znam takie kogucie zachowania choć na szczęście króciutko to też go doświadczyłam

 

 

za to moja obronna suka siedząc przy mnie ,gryzie, moje dziecię gdy do mnie podchodzi, biedaczka jest w takim stresie bo jednocześnie ,gryzie' i od razu liże i stęka nie wiedząc doprawdy co ma zrobić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...