Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

tygodnik remontowy szeregowca


amalfi

Recommended Posts

Niestety. Wiele dobrego mogła jeszcze zrobić. :(

 

 

Zakończył się rok szkolny. Jak już pisałam. Młoda zrobiła mi wielką niespodziankę. Pięknie zakończyła gimnazjum. I dla wszystkich martwiących się rodziców powiem, że druga klasa nie była taka rewelacyjna. Może w trzeciej dzieci mądrzeją?

Młoda dostała kilka nagród książkowych, dyplomów, zaświadczeń z konkursów, zaświadczeń o wolontariacie i co tam jeszcze. Zgrzytem było to, że po powtrocie do domu dopatrzyłyśmy się błędu we wpisie oceny w świadectwie. No u nas nie może być normalnie. Dzwoniędo wychowawczyni, a ta mówi, że jak dojadę w pół godziny, to będzie nowe świadectwo poprawione. No i pojechałam jak stałam, a że w czasi4e gotowania lubię sobie łapy wycierac w sukienkę, "domową", to można się domyślać jak wyglądałam. Masakra. Na szczęście załatwione. Do wtorku trza wnieść dokumenty i czekamy na listę.

 

Jeszcze jedna refleksja na temat gimnazjalistów. Dziś całą noc urzędowała sąsiadka - rówieśnica Młodej ze swoimi gośćmi. Impreza trwała od wczoraj od 17 do dziś do 9 rano. Rodzice i rodzeństwo specjalnie na tę okoliczność opuścili dom. Ja to chyba jakaś bardzo zacofana jestem, bom była zniesmaczona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No to gratulację dla Młodej:)

 

Z moich obserwacji, a pracuję w gimnazjum od początku jego istnienia -1999r, w drugiej klasie prawie wszyscy gimnazjaliści dostają "małpiego rozumu" i to jest najgorszy rok również dla wychowawców (niestety).

"Dolegliwości" w większości przypadków ustępują własnie w 3 klasie, gdy uczniowie zaczynaja myśleć o nowej szkole, bo dobre szkoły średnie stawiają określoną poprzeczkę ... ale są też uczniowie, którym na niczym nie zależy do końca gimnazjum i wtedy to nauczyciele muszą się "gimnastykować" aby delikwent skończył szkołę.... faktem jest również, że dużo zależy od domu rodzinnego, czyli czy młody człowiek wyniósł z niego potrzebę kształcenia, bo jeśli rodzice nie pokażą dziecku, ze wykształcenie jest ważne w życiu to szkoła nie ma szans na sukces:( ... i niestety z roku na rok jest coraz gorzej :bash:... moja klasa, którą teraz wypuszczałam, skończyła szkołę ze średnią 3,01 i najlepsza średnia w klasie to 4,44 ale czy mogło być lepiej? jeśli na 18 osób w klasie było 6uczniów z dostosowaniem wymagań i 1 uczeń z orzeczeniem o kształceniu specjalnym ????? a pierwsza moja klasa, którą wypuszczałam (równe 10 lat temu) kończyła szkołę ze średnią 4,3...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gratuluję wyników :)

mam nadzieję, że moja "młoda" też w przyszłym roku weźmie się serio za pracę, b ten (druga klasa) przebumelowała.

Ale naszła mnie taka refleksja. Otóż moje relatywnie pilnowane dziecko ze wszystkich przedmiotów jest między 4 a 5. Oprócz WOSu. Tu dostała ledwo-ledwo 3. Martwi mnie to, bo WOS im się skończył w tym roku i ta trója zostaje już na koniec. Ale... zastanawia mnie też coś innego. Młoda walczyła o ten WOS. To nie było tak, że nic nie robiła. Ba, nawet mój mąż się z nią uczył, odpytywał. I nie dawało to żadnych efektów. Z klasówek 2 lub 3. Nie jest głupia, z innych przedmiotów potrafiła się nauczyć na 5 a tu klops. I NIKOGO to nie zastanowiło. Będąc wychowawczynią jednak bym popatrzyła - co się dzieje, dlaczgo z tego jednego przedmiotu tak odstaje. Ja nie umiem powiedzieć, dlaczego,. Ona sama też nie. Szła niby przygotowana ale nie potrafiła napisać tak, żeby panią usatysfakcjinować. No i tak ze wzruszeniem wspomniałam sobie angielską szkołę młodej. Podobno mają taki niski poziom.. Ale w takiej sytuacji już po drugiej trójce (nie mówiąc o gorszych stopniach!) byłabym wezwana przez wychowawczynię i razem z panią od WOSU byśmy radziły - co dalej. Jak poprawić, czego ma się nauczyć, czego nie umie. Dopiero po drugiej - trzeciej próbie kontaktu z rodzicem może by odpuścili. A u nas - wszyscy mają to w d.... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa, a wzięłaś pod uwagę to, że pani może Twojej Młodej zwyczajnie nie lubić? Ja po doświadczeniach z polonistką z gimnazjum już biorę taką opcję pod uwagę. Pamiętam jak córka w połowie pierwszej klasy przyszła i mówi, że polonistka jej nienawidzi i nie wie dlaczego, bo nigdy nie dała jej powodu. Jedynym wytłumaczeniem było to, że w szóstej klasie moja Młoda wygrała w jakimś konkursie, a była przygotowywana przez stażystkę, a wszyscy uczniowie tej pani odpadli. No i zaczęło się. Bóle brzucha, bezsenność i takie tam. Na początku nie wierzyłam Młodej, ale raz jedyny poszłam do tej pani i się przeraziłam, bo ona do mnie mówiła o moim dziecku z nienawiścią. Między innymi padło takie stwierdzenie: pani dziecko jest tak przeciętne, że to musi być straszne mieć tak przeciętne dziecko. Wyobrażacie sobie?

 

Język polski jak na ironię jest miłością Młodej i na szczęście nie odpuściła i postanowiła udowodnić, że umie ten przedmiot. Nie dawała się. Była pytana na każdej lekcji, ale o oceny musiała się prosić, przypominać,bo pani zapominała wpisywać. W trzeciej klasie Młoda wystartowała w poważnym konkursie. Nie miała żadnej pomocy, uczyła się sama. Doszło nawet do tego, że w etapie szkolnym pani wyśmiała jej odpowiedzi w teście i ich nie zaliczyła. Młoda przyszła do szkoły ze słownikami i udowodniła, że odpowiedzi były dobre. Pani w popłochu dzwoniła do organizatora aby poprawić pracę. Dowodem jest to, że Młoda jest dwa razy na liście z różną ilością punktów. Normalnie paranoja. Potem był drugi etap. Pani podała Młodej późniejszą godzine zbiórki (!!!). Coś mnie tknęło i wygrzebałam w internecie, że konkurs jest o dwie godziny wcześniej. Córka zadzwoniła do kolegi i okazało się to prawdą. Dowiozłam Młodą na ten konkurs. Mina pani bezcenna. Przepraszała, że jej się pomyliło. :) Młoda została finalistką tego konkursu, ma dodatkowe punkty do liceum. Mogła zostać laureatką, bo to było w zasięgu, ale nie miała pomocy, więc niestety. Ale moim zdaniem i tak udowodniła tej małpie (przepraszam, ale nie potrafię inaczej napisać), że umie ten przedmiot. Pani nie miała wyjścia i postawiła jej celujący z wielkim bólem.

 

I jeszcze jedna sprawa. 3 dni przed zakończeniem roku szkolnego był międzyszkolny konkurs literacki. Młoda zdobyła drugie miejsce. Wiecie jak się o tym dowiedziała? Pani podała jej nagrodę przez koleżankę. Nie wręczyła jej osobiście. Chyba nawet dyrekcja nie wie o tym sukcesie Młodej, bo nikt nic nie wspominał na zakończeniu, a takie rzeczy były wyczytywane.

 

Przepraszam za ten przydługi wpis, ale musiałam sobie ulżyc, bo wiele zdrowia mnie to kosztowało. A jeszcze sporo mogłabym pisać. Pytanie z całego roku 2 września, wyśmiewanie wypracowań. Już dzieci anegdoty opowiadały o tej pani i mojej Młodej. Niestety, wśród nauczycieli są nie tylko wspaniali ludzie. kanalie też się trafiają jak w każdej grupie zawodowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, u nas się trafiają. W Anglii nie.... to daje do myślenia.... Ale tam nie ma karty nauczyciela.

Nie wiem, czy pani nie lubi młodej. Już się nie dowiem. Gdyby to była matematyka czy fizyka, to bym walczyła. WOS jej w życiu nie pomoze, musi tą tróję nadrobić czymś innymi tyle. To tylko taki luźny tekst o mizerii polskiego szkolnictwa i to nie w aspekcie finansowym ale organizacyjno-ludzkim właśnie .... :cool:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WOS nie jest przedmiotem punktowanym do liceum, więc spoko. U córki w szkole oprócz wyżej opisanej pani nauczyciele dawali dzieciom szanse. Nawet matematyczka (matematyka to przedmiot, z którego nie spodziewałam się sukcesów ;)) stwierdziła, że tak głupio nmieć tą jedną tróję i pozwoliła Młodej zdawać cały materiał. No i udało sie. Przy okazji sobie powtórzyła z całego gimnazjum wszystkie tematy. Mendziła nad tym, ale suszyliśmy jej głowę i w końcu poprawiła. Ale to właśnie nie tylko rodzice, ale nauczyciel też musi zmotywować i podejść po ludzku.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)No i tak ze wzruszeniem wspomniałam sobie angielską szkołę młodej. Podobno mają taki niski poziom.. Ale w takiej sytuacji już po drugiej trójce (nie mówiąc o gorszych stopniach!) byłabym wezwana przez wychowawczynię i razem z panią od WOSU byśmy radziły - co dalej. Jak poprawić, czego ma się nauczyć, czego nie umie. Dopiero po drugiej - trzeciej próbie kontaktu z rodzicem może by odpuścili. A u nas - wszyscy mają to w d.... :(

 

Być może w Łodzi mają to w d... nie wiem bo dla mnie to drugi koniec Polski... ale skoro porównujemy polską i angielską szkołę to może porównajmy liczebność w klasach, bazę pomocy naukowych i parę jeszcze innych szczegółów... A jeśli w mieście jest tak źle to zapraszam na wieś u nas ambitnych uczniów doceniamy;) a poza tym na wsi panuja chyba nieco inne zwyczaje... spotykamy sie z rodzicami w każdy ostatni czwartek miesiąca na dyżurze pedagogicznym (dostępni sa wszyscy nauczyciele pracujący w placówce przez 2 godziny) i jeśli rodzica niepokoją oceny dziecka może przyjść i porozmawiać z konkretnym nauczycielem o zaistniałym problemie... oczywiście pod warunkiem, że rodzic zauważy problem wcześniej niż tydzień przed wystawieniem ocen końcowych lub nawet juz po wystawieniu oceny... a jeśli chodzi o same oceny to uczeń ma prawo dostawać wszystkie oceny z dostepnej skali ocen i ma prawo nie lubić jakiegoś przedmiotu... nie pomyślałaś, że to co sie dzieje wokół nas (w polityce i gospodarce) jest niezrozumiałe dla dorosłego a co dopiero dla młodego człowieka i zwyczajnie go przerasta????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli rodzica niepokoją oceny dziecka może przyjść i porozmawiać z konkretnym nauczycielem o zaistniałym problemie... oczywiście pod warunkiem, że rodzic zauważy problem wcześniej niż tydzień przed wystawieniem ocen końcowych lub nawet juz po wystawieniu oceny... nie pomyślałaś, że to co sie dzieje wokół nas (w polityce i gospodarce) jest niezrozumiałe dla dorosłego a co dopiero dla młodego człowieka i zwyczajnie go przerasta????

I właśnie w TYM jest podstawowa różnica. W podejściu.... Bo to rodzica mają zaniepokoić oceny i to on ma się karnie ustawić w kolejce do pani. A w angielskiej szkole było odwrotnie - to mnie wezwano do szkoły, bo młoda miała problem z adaptacją (nie było w jej szkole ani jednego polskojezycznego dziecka). To pani zauważyła problem i ze mną ustaliła, że a) pani dyrektor miała polskich przodków więc choć nie mówi ale rozumie i córka może wejść do niej zawsze jak ma problem i powiedziec po polsku o co chodzi i b) palacz w szkole jest polakiem i jest 3 razy w tygodniu, więc może służyć czasem za tłumacza, jeżeli się zgodzę. To dało młodej komfort psychiczny i.. problemy poszły sobie. Ale jeszce raz podkreślam - to szkoła zareagowała bo "dziecko wydawało się nie być szczęśliwe". A co do liczebności klasy - była podobna, choć oprócz pani była zwykle na lekcji jakaś wolentariuszka, która pomagała pani i dzieciom. Pani była CO DZIEŃ dostępna dla rodziców między 15 (koniec lekcji) a 17 (koniec jej pracy). Mogę chyba wspominać z rozrzewnieniem takie warunki

I własnie o tym podejściu pisałam. Jeżeli czwórkowo-piatkowe dziecko ma z jedynego przedmiotu między 2 i 3 to zwykle nie oznacza, że jest to głupie dziecko, ale że nauczyciel szwankuje alebo coś innego szwankuje i to wychowawczyni powinna zauważyć i porozmawiać z panią i rodzicem - w czym jest problem. Ale w Polsce nie ma problemu.

Edytowane przez EZS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie w TYM jest podstawowa różnica. W podejściu.... Bo to rodzica mają zaniepokoić oceny (...)

 

No właśnie w tym u nas jest problem, że większość rodziców uważa, że szkoła jest winna wszystkim nieszczęściom tego świata... rodzic mając jedno czy dwoje dzieci nie musi widzieć problemów w nauce czy zachowaniu swoich dzieci bo ma wazniejsze sprawy na głowie ale wychowawca mając 30 wychowanków musi być na bieżąco i najlepiej jeszcze znać wszytkie oceny ze wszystkich przedmiotów wszystkich swoich uczniów i wiedzieć dokładnie za co jest każda ocena... To jest własnie moja praca od 15 lat... Polecam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie w tym u nas jest problem, że większość rodziców uważa, że szkoła jest winna wszystkim nieszczęściom tego świata...... To jest własnie moja praca od 15 lat... Polecam:)

Broń Boże :) ja się absolutnie nie nadaję, to znaczy lubię wykładać, ale studentom :rolleyes:

wiesz, gdybym nie widziała na własne oczy, że można, to pewnie bym uszy po sobie. Psują nas kontakty ze światem, człowiek jeździ i głupoty mu się w głowie lęgną.. Chyba podstawowe różnice między naszym biednym krajem a Anglą były dwie - 1. pani co dzień miała 2 godziny, które musiała spędzić w szkole po lekcjach. Sprawdzała wtedy wszelkie prace ale miała też czas się zastanawiać, dlaczego... 2. tam, przynajmniej w szkole podstawowej (primary), bo z taką miałam do czynienia, nie było nauczycieli zawodowych. przynajmniej jak rozmawiałam z "panią" Zuzy, przyjechała z RPA i na jakiś czas poszła do szkoły. Była zaangazowana, pełna entuzjazmu, ale nie ukrywała, że jest to jedynie przystanek 3-5 lat przed inną pracą. W takim układzie człowiek się nie wypalał.

Można pomarzyć :)

 

 

Amalfi, poszła do szkoły wybranej, jak rozumiem? Fajnie masz, ja za rok to będę przerabiać, wrrr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, poszła do tej wskazanej w pierwszej preferencji. Tam włąsnie chciała.

 

Mam pewne obserwacje już z dystansu jeśli chodzi o wybór szkół i tego całego zamieszania z rekrutacją. W wolnej chwili się podzielę.

 

Jutro jadę na konferencję i przebieram w ciuchach, bo nie mam pojęcia, co w taki upał założyć. Zwykły żakiet się nie nadaje. Już założenie rajstop i pełnych butów mnie osłabia. Jutro ma być najgorszy dzień podobno. Mam nadzieję, że sala będzie klimatyzowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) 1. pani co dzień miała 2 godziny, które musiała spędzić w szkole po lekcjach. Sprawdzała wtedy wszelkie prace ale miała też czas się zastanawiać, dlaczego...
... ja bym tak chciała... zostać nawet 3 godziny po lekcjach, ale nie zabierać pracy i problemów moich uczniów do domu...

 

2. tam, przynajmniej w szkole podstawowej (primary), bo z taką miałam do czynienia, nie było nauczycieli zawodowych. przynajmniej jak rozmawiałam z "panią" Zuzy, przyjechała z RPA i na jakiś czas poszła do szkoły. Była zaangazowana, pełna entuzjazmu, ale nie ukrywała, że jest to jedynie przystanek 3-5 lat przed inną pracą. W takim układzie człowiek się nie wypalał.

Można pomarzyć :)

 

Niestety nasz system oświaty wymaga wyższego wykształcenia kierunkowego nawet w szkole podstawowej a co dopiero wyżej... wykłady na tym szczeblu edukacyjnym nie mają racji bytu tu stosuje sie metody aktywizujące ucznia i młody nauczyciel po studiach przychodząc na staż z głową pełną pomysłów jak ciekawie poprowadzić lekcje i co dodatkowego zrobić z dzieciakami dostaje zimny prysznic już na 1 zebraniu z rodzicami..."co to za metody...jakby nie można było uczyć normalnie (cokolwiek to znaczy)... a tak w ogóle to co pan (pani) może wiedzieć o uczeniu i wychowaniu jak nie ma własnych dzieci... itd..." po kilku takich spotkaniach człowiek rozpoczynający "karierę" nauczyciela zaczyna się zastanawiać czy za 1100 zł na rękę chce robić za wycieraczkę dla rodziców ... zostają ci bardziej odporni psychicznie, którzy widzą światełko w tunelu, ci, którzy mimo cieni widzą jeszcze blaski tej pracy i ci, którzy lubią ekstremalne wyzwania (jak ja:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wierzę, spotkałam się z takimi opiniami rodziców. Jak pani od biologii prowadziła ciekawe lekcje w formie prezentacji, zachęcała do poszerzania wiedzy w innych książkach, wychodziła poza program, to od razu były skargi, że wymyśla i że trzeba z dzieckiem (nastoletnim) siedzieć i szukać informacji.

 

Do zmiany podejścia chyba muszą dojrzeć wszyscy. I rodzice i nauczyciele. Bo w obu grupach są i wierni "tradycji" i próbujący coś ponad ustalony przez urzędników program przekazać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...