gopax 31.07.2012 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2012 Ja wyskubuję wszystkie boczne pędy prowadzę tylko jedną główną łodygę po sznurku:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Etteb 31.07.2012 23:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Lipca 2012 Winogronek mniamysmy bedzie, do zjedzenia czy na winko? Mam rowniez pomidorki i nawet ladnie obrodzily juz kilka zszamalam ze smakiem, ale tak jak wiekszosc tez nie znam sie na ich chodowli, kurcze podlewam z gory, wiec na liscie ale jak dotad sa ok, aha gdzies slyszalam, ze obcina sie galazki od dolu tzn: przezedza dla lepszego rosniecia pomidorka, czy ktos czytal, slyszal? Tak postepuje i wyglada mi na to, ze moze byc prawda, bo pomidorki sa ladne i duze. Nooo i ktos obchodzil urodzinki. Wszystkiego naj ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aisa222 01.08.2012 07:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Sierpnia 2012 u mnie niet drzew owocowych ale jak jeszcze była wiśnia to..... działo się, działo :D:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 31.08.2012 20:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2012 Ledwo swój rodzony wątek odnalazłam. Ależ mnie wakacje trzepnęły. Nawet mi się czytać nie chce, nie mówiąc o pisaniu. Ale jak to mówią starzy górale: koniec miłości, majtki na doopę....... w poniedziałek koniec bujania w obłokach. Młoda przeżywa nową szkołe. Niby zgywa twardzielkę, ale widzę, że ma pietra. Nikogo tam nie zna poza jednym kolegą z jej dawnej szkoły. Żeby jeszcze w poniedziałek dało się podtrzymać osobiście dziecię na duchu i przytulić do obfitej piersi.... Ale nie! Jadę w tygodniową delegację. Nie będzie mnie ani w czasie oswajania nowej szkoły ani w szesnaste urodziny dziecka. Z dobrych wiadomości: Winogronek pomimo nieznanej choroby jakoś dał radę. Poobcinałam te chore (?) liście i bardzo ładnie owocował, na ile pozwolił mu jego młody wiek. Pies się nim zajada. Wetka powiedziała, że winogron dla psa to zabójstwo, a ten włazi w liście i wpiernicza owoce wydając przy tym apetyczne mlaski. Doszłam do wniosku, że może mu czego trzeba, co jest w tych owocach? Na zdjęciu już przebrany, bo jemy sobie z sąsiadami i nie oszczędzamy. Zaskoczeniem było to, że to winogrnek ciemny. Myślałam, że ojciec dał mi jasną odmianę. http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8181587__903164.jpg http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8181588__787903.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 31.08.2012 21:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2012 Pomidorki. Melduję, że nie zgniły i pięknie owocują. Coś mi się wydaje, że poowocują jeszcze do późnej jesieni, bo niektóre krzaki jeszcze kwitną. http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8181589__471199.jpg http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8181590__16982.jpg http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8181591__671624.jpg http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8231594__773580.jpg http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8231593__183338.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 31.08.2012 21:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2012 Tradycyjnie opiszę wakacje. A co tam. Nie remontuję aktualnie, to musze sobie popisać o innych sprawach. Do tego znacznie przyjemniejszych. Nie dam rady pewnie dzisiaj wszystkiego opisać, ale postaram się w najbliższym czasie uzupełniać. Wakacje pod hasłem: Italia, amore mio Kocham Italię (polska nazwa Włochy zupełnie nie pasuje do tego kraju, Italia brzmi poetycko tęsknie, a Włochy to jak sierść na dupie, nie podoba mi się zupełnie ). Będę jednak pewnie używała tej okropnej nazwy jako synonimu, aby unikać powtórzeń, ale zupełnie nie rozumiem, czemu tylko w Polsce na Italię mówi się Włochy. Podobno nazwa wzięła się w czasch, gdy do Polski przybyła Bona wraz ze swym dworem. Wśród świty byli czarni mężczyźni bardzo owłosieni na całym ciele. Kto wie.... Może to i prawda? W Italii zakochałam się jakiś czas temu i miłość ma nie słabnie, a wręcz przybiera na sile. Ja tam oddycham, czuję się młodsza o wiele lat, pasuje mi wszystko. Miałam to wielkie szczęście, że pierwsza moja wizyta w Italii dotyczyła jej południowej części. Tam najłatwiej o zaszczepienie miłością. Z całym szacunkiem, jeśli ktos spędzał czas w Italii w formie, którą zaraz przedstawię, ale według mnie tak właśnie jest. Otóż pojechanie do Rimini na wczasy to żaden pobyt w Italii. Dwa tygodnie w miejscowości składającej się z hoteli, plaży i promenady to strata czasu i pieniędzy. To tak samo, jak pojechanie gdziekolwiek. Jeśli ktos planuje taki wypad, to uważam, że Włochy są za drogim krajem, aby w ten sposób trwonić pieniądze. Italię trzeba poczuć wszystkimi zmysłami, nawąchać się jej i nasmakować, posłuchać krzykliwej sąsiadki wieszającej pranie nad ulicą, podreptać po brukowanych uliczkach, aby być co chwilę zaczepianym przez nudzących się staruszków, powspinać po schdach średniowiecznyc miasteczek i popróbowac przsmaków, których smaku nie da się odtworzyć w innej szerokości geograficznej. http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8060207__450791.jpg Zdjęcia nie najlepszej jakości, ale jako regularnemu pechowcowi padł mi przed wyjazdem aparat. cdn. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 31.08.2012 22:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2012 Italia nieformalnie dzieli się na dwie części: północną i południową. Południe to klimat (w sensie nastroju) i jest obiektem moich corocznych marzeń. Jest niepowtarzalny, sprawia, że jak raz poznasz, to wracasz i tęsknisz, a północy nie znałam. Dlatego tym razem postanowiłam poznać tę północ, bo uznałam, że to wstyd, aby tak zachwycać się krajem po poznaniu tylko jednej jego połowy. Na początek rada. Do Włoch trzeba pojechać na conamniej 2 tygodnie. To takie minimum, aby zasmakować tego kraju. Dlaczego? Ano dlatego, że pierwsze 3, 4 dni schodzą na przestawienie się na ichniejsze tory. Jeśli do Włoch jedzie się samochodem, to wiadomo, że my uzależnieni od kalendarza i zegarka jadąc przez Austrię jeszcze czujemy się jak w domu (no prawie). Wszystko poukładane, wysprzątane, wyciuciane. Potem Alpy, których widok zapiera dech w piersiach. Patrzymy zachwyceni i nawet nie zauważamy mijanej granicy. Zatrzymujemy się na pierwszym autogrillu (to taka sieciówka przy stacjach benzynowych z toaletą i barem, gdzie panuje zasada: najpierw się płaci, a potem odbiera towar, czyli już inaczej niż wszedzie) i widzimy śmieci walające się koło kosza, pety rzucane gdzie się komu podoba, krzyczących sprzedawców w barze i to pierwszy powód do zdenerwowania (oczywiście dotyczy pierwszego pobytu, gdy nie wiadomo, czego się spodziewać ). http://s1.zmniejszacz.pl/107/p8131432__919042.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 31.08.2012 22:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2012 czekam, czekam. Kupiłam namiot i GDZIEŚ pojadę w przyszłym roku. Zbieram oferty.Nie Grecja więc może italia, albo południe Francji albo... Karwia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 31.08.2012 23:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Sierpnia 2012 czekam, czekam. Kupiłam namiot i GDZIEŚ pojadę w przyszłym roku. Zbieram oferty.Nie Grecja więc może italia, albo południe Francji albo... Karwia Ewa, postaram się zachęcić relacją. A jak raz pojedziesz, to przepadniesz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 05.10.2012 22:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2012 Znowu mi wątek zaginął...... Jakoś ostatnio ani czasu ani chęci na pisanie. Ale może jeden post uda mi się sklecić. Na początek doniesienia remontowe. Pojechałyśmy z Młodą do stolicy do Ikei w celu nabycia mebli do pokoiku pod tarasem. Kupiłyśmy regał i prawie kupiłyśmy kanapę, a właściwie kanapkę, bo w pokoiku miejsca za dużo nie ma. No i jak już wybrałyśmy, to się okazało, że akurat ta kanapa nie jest pakowana jak większość mebli w Ikei, czyli w małe wąskie pudełka. Ona była w ogromnym pudle, które nie weszło do mojego całkiem sporego kombiaka. Czyli poszukiwania trzeba rozpocząć na nowo i w dodatku w moim mieście. Druga sprawa to elewacja. Sąsiad sobie jaja robił przez rok używając komina w postaci rury niczym nie wykończonej i mam zachlapaną elewację. Podobno wiosną nam tę elewację pomaluje. Zastanawiam się, czy malować przy okazji cały dom, czy poprzestać tylko na froncie. No i jeszcze jedna sprawa. Zamówiłam fachowca do okuć w oknach. Trzeba je wymienić, bo się wyrobiły i wieje. trzy dni na niego czekałam i się nie zjawił. Dziad jeden. Wracając do wakacji i wczasowych relacji. Wenecja!!!! http://s1.zmniejszacz.pl/108/p8050055__754978.jpg Może ktoś uzna to za obrazoburcze, ale mnie Wenecja rozczarowała. Tabuny ludzi, przez które trudno się przecisnąć, ceny jak z kosmosu, wszędzie tłok i wrzawa. Do tego przez Canal Grande obecnie przepływają ogromne wycieczkowce, które po pierwsze niszczą miasto podnosząc poziom wody, a po drugie odzierają je z romantycznego klimatu. Nie mam już potrzeby tam wracać. Chyba, że przestanie być mekką Japończyków, Chińczyków i Koreańczyków (wycieczek z tych krajów jest tak wiele, że w oczach się mieni). Ale na to się nie zanosi. Podobno Chińczycy póki co w sposób wybiórczy dostają wizy, więc ich obecność jest jeszcze reglamentowana. Jak to się zmieni, to nie wiem, co będzie. http://s1.zmniejszacz.pl/108/p8050050__5727.jpg Gondolierzy działają trochę jak mafia. Nie każdy może nim zostać. Jak go nie stać na gondolę, to dzierżawi od właściciela parku gondolowego i płaci słono za udostępnienie. Gondoliery bardzo lubią japońskich turystów, bo Japończycy nie rozumieją cennika. Zwykle przyjmują, że cena za wynajęcie całej gondoli jest ceną za jedno miejsce i płacą. http://s1.zmniejszacz.pl/108/p8050131__861941.jpg Moim zdaniem, jak już się ktoś znajdzie w Wenecji, to warto po obleceniu obowiązkowych punktów turystycznych zapuścić się trochę na tyły miasta i popatrzeć na życie codzienne mieszkańców. Jeden z nich, przesympatyczny Roberto, opowiadał, że jest w Wenecji bardzo dużo nieruchomości do nabycia i nikt nie chce tego kupowac właśnie ze względu na to, że ciężko się tu żyje. Każdy dom ma dwa wejścia. Jedno od lądu, a drugie od kanału. Pod kamieniczkami stoją zaparkowane motorówki i łódki wszelkiej maści, którymi mieszkańcy przemieszczają się do pracy, do szkoły, do kościoła i na zakupy. Rzeczywiście takie życie chyba jest ciężkie. Kamienice niszczeją z powodu wilgoci. Całe miasto pęka, ponieważ faluje wraz z wodą na której stoi. Może i rozczarowuje, ale jednak zmieniam zdanie i raz w życiu warto je zobaczyć póki istnieje. O zabytkach pisała nie będę, bo można sobie wygooglować. http://s1.zmniejszacz.pl/108/p8050021__859686.jpg Wenecki publiczny środek lokomocji, czyli wodny tramwaj. http://s1.zmniejszacz.pl/108/p8050142__270106.jpg I wspomniany, jeden z wycieczkowców pływających po Wenecji. Te kolosy są wpuszczane, bo za dobę postoju takiego olbrzyma miasto otrzymuje ogromne pieniądze. jak to mówią: coś za coś. http://s1.zmniejszacz.pl/108/p8050143__36509.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 05.10.2012 22:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Października 2012 Nie będę dziasiaj zaczynała kolejnego etapu moich wakacji. Za to pomarudzę o innych sprawach. Opowiem o Włochach jako ludziach. Włochach widzianych okiem turysty, a nie mieszkańca, więc jeśli mój opis będzie się mijał ze stanem faktycznym, który zaobserwowali mieszkający na dłużej w Italii, to trudno. Przy czym każda uwaga jest miło widziana. Piszę tak dlatego, że już raz w moim wątku odezwał się jeden z forumowiczów, który w Italii spędził wiele lat. Włoch wstaje rano i cieszy się, że wstał. Uśmiech towarzyszy Włochom przez cały dzień. Przy tym bardzo łatwo się irytują, szybko wpadają w złość, ale irytacja przechodzi po chwili. Jak zdenerwujesz jakiegoś kelnera, uśmiechnij się do niego, a zaraz sytuacja wróci do normy. Nie cierpią być poganiani. Lepiej się przystosuj, bo tylko będziesz się denerwować, a nic to nie da. Piano, piano (powoli)....... wyluzuj..... W domu rządzi mamma. Włoski jedynak jako mąż to gorsze niż szubienica. Amante italiana jako materiał na męża to pasmo nieszczęść i upokorzeń. Ciekawe zjawisko socjologiczne. Związki młodych ludzi opierają się na burzliwych scenach zazdrości, głośnym wyrażaniu uczuć zarówno pozytywnych jak i negatywnych, a potem wszystko jakoś wraca do starych torów. Podstarzały amante dalej tokuje, a z krewkiej i baaaaardzo zazdrosnej dziewczyny powoli robi się mamma i przymyka oko na zdrady swego amante. Jej wystarcza, że on figuruje jako mąż i wraca na codzienne obiadokolacje do domu. cdn......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 06.10.2012 11:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2012 amalfi, to nie piano, to adagio... o ile pamiętam z lekcji pianina ale pisz dalej, na razie jeszzce mnie nie zachęciłaś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
alladyn71 06.10.2012 19:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2012 Włosi - Latami żyja sobie jak w miodzie a teraz wielce protestują ...nie lubię Włochów...leniwi i zadufani ale miasteczka mają piekne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 06.10.2012 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2012 Ja bym tak nie upraszczala jednak, chociaz wiekszosc obserwacji mam podobnych... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aisa222 08.10.2012 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2012 Nie byłam, nie znam się ale chętnie poczytam, zwłaszcza spod pióra amalfi :D:D:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 08.10.2012 20:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2012 Noż kurde nie mam czasu na pisanie. Może w okolicach weekendu wreszcie dokończe relację. Co do Włochów, to nie pitolcie, bo jakbym była stanu wolnego, to jakimś przystojnym Makaronem na czas urlopu to bym nie pogardziła. A jakbyście poznały niejakiego Marco z Florencji, to by Wam wszystkie uprzedzenia przeszły. Miałam wprawdzie propozycję matrymonialną w Rzymie na murku pod kiblami (tam przy bramie do Watykanu). Absztyfikant miał na imię Roberto i chyba coś pod deklem mu nie grało, bo nie zważając na obecność mego męża, poprosił mnie o numer telefonu, bo jak stwierdził, szuka żony. Młoda to omal nie padła trupem i drwiła potem ze mnie, bo Roberto ledwo się na nogach trzymał i miał tak na oko z 85 wiosen. Włosi tacy właśnie są. ledwo łazi, a za babami jeszcze się ogląda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 08.10.2012 21:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2012 Mnie sie wydaje, ze oni im starsi tym wieksza chcica, bo jak bylam na konferencji z gowniarzami to zaden mnie nie podrywal, Skandal! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 10.10.2012 06:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2012 Mnie sie wydaje, ze oni im starsi tym wieksza chcica, bo jak bylam na konferencji z gowniarzami to zaden mnie nie podrywal, Skandal! Nie przejmuj się Małgoś. To musiały być jakieś zasuszone siurki, bo prawdziwy Włoch nie myśli o konferencjach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 02.11.2012 09:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2012 Potrzebna pomoc: http://forum.muratordom.pl/showthread.php?208966-Nelli-Sza-sp%C5%82on%C4%85%C5%82-dom-(/page3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
wierzch 08.12.2012 17:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2012 Ale tu ruch Jak tak dalej pójdzie, to Amalfi pokaże nam, jeszcze na tej samej stronie, zdjęcia pomidorów z sezonu 2013 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.