Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

tygodnik remontowy szeregowca


amalfi

Recommended Posts

Tylko raz w życiu byłam na balu przebierańców :( Zazdraszczam.

 

Ale moja domowa impreza też sie udała. Dawno tak się nie uśmiałam. Przed szóstą wyszli ostatni goście, więc chyba źle nie było :wink: 8)

 

W Nowy Rok udało mi się posprzątać ze stołu i tak ogólnie ogarnąć chatę, coby ślady po imprezie za bardzo w oczy sie nie rzucały, a nawet ugotowałam rosół, bo w przypływie dobroci nad ranem, rozdałam gościom wszystko, co z imprezy zostało i na drugi dzień nie było nic do jedzenia w domu :o

 

A sobota to był dopiero wesoły dzień. Od rana chodził ksiądz po tak zwanej kolędzie. Zwykle dociera do nas około 13, czyli w porze, kiedy obiad sie gotuje. Więc ja spokojnie sobie wstałam i po kawce poszłam sobie zapalić do mojego kącika palacza na tarasiku. Przyodziana w nocną koszulę w grochy i polar (był mróz), z petem w zębach, spotkałam się oko w oko z księdzem, który właśnie zaparkował wóz. :o Zagadał do mnie, a ja musiałam wyjąć tego peta i poinformować go, gdzie jest poszukiwany przez niego numer domu. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. :o :o :o Przyjmowaliśmy księdza z rozwianym włosem, w ciuchach z poprzedniego dnia i z kilkoma butelkami po pepsi pod stołem (te po innych trunkach na szczęście zostały wyniesione). Zaproponowałam księdzu, żeby przyszedł później, to my sie doprowadzimy do ładu, ale okazał się przemiłym człowiekiem i stwierdził, że nie ma sprawy i cieszy się, że jesteśmy zdrowi i nie ma sensu sie przejmować. :roll:

 

Potem mąż wyczytał w gazecie, że w MM jest promocja i można kupić sprzęty AGD bez WATu. Ponieważ lodówka nam szwankuje i mieliśmy zamiar ją wymienić - pojechaliśmy.

Najpierw pół godziny krążenia, aby zaparkować, a potem przepychanka i łapanka. To już kupione, to już obejmowane przez potencjalnych właścicieli... Wybór niby jeszcze był, ale nerwy mnie wzięły, bo wyfiokowana, emerytowana Barbie sprzątnęła mi sprzed nosa czerwone cudo, które już od jakiegoś czasu oglądałam. Zaproponowałam nieśmiało, że może chrzańmy te promocje i zamówmy sobie to cudo, ale mąż skwitował krótko: "w życiu!!!"

 

I tak staliśmy sie włascicielami czarnego potwora marki Samsung :o Zysk to ok 1100 zł. Może i dobrze, bo w końcu będę chyba zmieniac te kuchenne meble. Kolor ścian też może mi sie znudzić, a czarny do wszystkiego pasuje 8) Były do wzięcia jeszcze dwa potwory: biały i beżowy. Bardziej by pasowały, ale wnętrze mi nie odpowiadało. A jak wiadomo, wnętrze najważniejsze nie tylko u człowieka. :wink:

Potwór ma przyjechać w piątek i nie mam jeszcze pomysłu, gdzie go wstawię, ale coś trzeba wykombinować. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jak można się chyba zorientować, nie dzieje się wiele w kwestii poremontowego urządzania domu. Jakiś czas temu widziałam na FM wątek, w którym ktoś się użalał, że stracił chęć do zdobienia domu i wykończania niektórych pomieszczeń. Mam to samo :-? Jeszcze sporo zostało do zrobienia, kilka mebli do zamówienia, a ja nic z tym nie robie. Jakoś sobie ustawiłam życie z prowizorkami (na przykład z tekturowym regałem w garderobie, czy tymczasową półką w łazience) i nie kiwam nawet małym palcem, aby ruszyć do przodu. Przestało mi brakować umywalki, bo już wyrobiłam sobie nawyk mycia zebów nad wanną i mi nie przeszkadza. Chyba zmęczenie materiału, czy coś w tym stylu. Codziennie sobie obiecuję, że pojadę chociać do sklepu zamówić dziecku resztę meble, ale jakoś tak mi schodzi i przekładam z dnia na dzień.

Co mam jeszcze załatwić?

1. do pokoju córki:

- zamówić komodę i szafę i szafkę nocną

- kupić firankę

- kupić dywan

- fotel do biurka

- obrazy, lampka i inne dekoracyjne duperele

2. do gabinetu:

- fotel

- kanapa

- podłączyć komputer i inne sprzęty

3. garderoba

- cała do zrobienia :-?

4. łazienka:

- meble, a na nich umywalka, jakieś krzesełko

- coś w okno

5. sypialnia:

- firanka, obrazki

6. reszta:

- naprawa zalanego sufitu i pomalowanie dolnego przedpokoju

- coś w okno na klatkę schodową

- poręcz do schodów

- wykończenie górnych schodów na strych

 

Sporo tego :o Jak tu sie zebrać? Normalnie mi sie nie chce znowu w to wchodzić. Może mi minie ta dziwna niemoc. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Machnę jeszcze pare zdań, bo tak siedze i myśle, więc przeleje na... yyyyy pulpit.

Piewsza sprawa, to czarny potwór, czyli lodówa, którą nabyliśmy na wariata po nowym roku. Nie wiem po jaką cholerę mąż tak pilnował, aby miała kostkarkę, jak jedynym miejscem, gdzie potwór może stanąć jest ściana przy drzwiach, więc aby podłączyć wąż do kostkarki, to wąż ten musi mieć kilka metrów i przebiegać przez środek kuchni :-? Mówię więc wczoraj do męża:

- będziesz sobie te kostki robił metodą tradycyjną, a potem je wrzucał do tego pudła (o ile sie da)

A on na to:

- nie pękaj, może zrobimy kiedyś kuchnię na wymiar, to sie potwora przestawi. Czemu tak od razu przekreślasz te plany? :o :o :o

Hmm, ja przekreślam. Nie dalej jak miesiąc temu zostałam przekonana, że po co sie pierniczyć z kuchniami na wymiar, jak do mebli które mamy można dorobić fronty i gitara. :-? No dobra, nie będę przekreślać. niech se potwór z kostkarką w stanie spoczynku stoi.

 

Druga sprawa to garderoba. Bez porozumienia ze mną, czyli najrozsądniejszym domownikiem 8) ściany zostały obłożone gipskartonem, bo... no właśnie, bo szybciej, a następne zlecenie czekało. No i teraz stolarz wymiękł, bo niby na czym ma zawiesić drążki na moje liczne futra z nutrii ? 8) :wink: :lol:

Na gipskartonie? Nie da rady. O półkach nie wspomnę.

No i musze uderzyć do faceta, który robi zabudowy za pomocą aluminiowych profili i po wstępnej orientacji w cenie będę płakać i płacić, a moje wakacyjne plany pewnie przesuną się na październik w dobrych układach.

 

No i coś sie ruszyło, bo zakupiłam kolorowy fotel do pokoju córki. Zawsze to kroczek do przodu. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Transport czarnego monstera został przełożony na przyszły tydzień ze względu na pogodę :-? Bez obciążenia trudno się wgramolić na schody, a co dopiero z monsterem. No i wymierzyłam, że operacja transportowa będzie wymagała ogromnej precyzji, ponieważ poprzedni, albo jeszcze poprzedni właściciel domu, budując ganeczek, który mi służy za palarnię oraz punkt obserwacyjno - plotkarski (sąsiadka musi sterczeć pod gołym niebem, bo nie ma ganeczka :p ), zrobił wejście podobnie jak garaż (na malucha) i wnosząc monstera bokiem, zostaje po 2 cm luzu z każdej strony.

 

Jak szukałam domu to zauważyłam, że kiedyś ludzie nie mieli pojęcia, że kogoś będzie stać na większy samochód, albo że wogóle będzie mieć samochód. A jak już ktoś zdobył wystaną nocami meblościankę na wysoki połysk, to był przekonany, że to już na całe życie i zamurowywał bezrefleksyjnie wejście do swej twierdzy, nie myśląc o postępie przyszłych pokoleń i ich wygodzie. jak sie wprowadzałam, meble były wnoszone przez okna (na szczęście okien nie zamurowali), bo przez ten przesmyk, w którym z trudem mieszcze sie z zakupami, nie było to możliwe.

 

Teraz tez wielu buduje domy i nie ma pewnie pojęcia, czego w nich będzie brakowało za 20 lat. Może platformy do lądowania latających samochodzików, albo zaczepu do zatrzymywania kolejki linowej, która zastąpi tramwaje i autobusy, albo.... No właśnie. czego może zabraknąć? Jak będa wyglądały domy przyszłości? Może garaże nie będą potrzebne, bo samochód sie sam odprowadzi na parking... :wink: :lol: I jako leciwe, zdemenciałe dziadki będziemy na tym forum dostawać cięgi od remontujących nasze chałupy, jacy to durnowaci byliśmy. :D Dlatego nie zamierzam ładować kasy w rzeczy, które i tak za parę lat będą kiczem, niemodne, przestarzałe, niepotrzebne,przeszkadzające, oklepane..... (właściwe podkreśl).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polazłam powiedzieć "dobranoc" latorośli i od razu cyknęłam zdjęcie kolorowego fotelika, aby udowodnić, że coś sie ruszyło w kwestii urządzania. 8)

Coś mi sie przestawiło w aparacie, więc jako, że bez okularów byłam, gmeram tym pokrętłem i gmeram i klnę sobie pod nosem, że nie umiem przestawić tego dziadostwa, a Młoda bąka coś pod nosem.

- co tam bąkasz? - mówię

A ona:

- a nic, tak głośno myślę, bo tak mi sie przysłowie przypomniało jak na ciebie mamuś patrze, że starego psa sie nie nauczy nowych sztuczek :o

 

Jakby kto chciał sobie wyhodować żmiję na własnym łonie, to służę radą doświadczonego hodowcy :evil:

 

A to żmijowy fotel:

http://i48.tinypic.com/1zx5cl.jpg

 

Ide spać, bo wszystkie stare psy już śpią. Dobranoc :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

amalfi!

Daj może jakieś zdjęcie tego czarnego potwora?

Jestem strasznie ciekawa.

A na dziś.. pozdrowienia!

 

Iwonko, jak tylko zostanie przywieziony, to zamieszcze fote, bo jak pisałam, jeszcze jest w sklepie, bo u nas lodowisko i o wnoszeniu wczoraj nie było mowy. Chyba w czwartek przyjedzie.

 

Tak naprawde, to normalna lodówka dwudrzwiowa, ale moja kuchnia nie jest aż tak wielka, więc jak taka szafa stanie na jednej ścianie, to będzie ja widać. :-? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i koniec błogiego mieszkania w posprzątanym domku ze sprytnie ukrytymi prowizorkami. Przedwczoraj mąż przekazał mi informację, że dzwonił Pan Waldek, który dziś właśnie ma wolne i przyjdzie wycinać dziurę w suficie w dolnym przedpokoju (chodzi o ten zalany sufit). No cóż, kiedyś trzeba to zrobić. Dla przypomnienia czeka nas wycięcie dziury, załatanie jej płytą KG, szpachlowanie i malowanie. Więc w konsekwencji również wszechobecny biały pył i kilkanaście myć drzwi i mebli (bo ciemne i wyłazi bez opamiętania).

 

Dziś rano, przed wyjściem do pracy maż mówi do mnie z pretensją: no i nie opróżniłaś tych szafek?

Kurde, jakich szafek? :roll:

No tych, na miejscu których ma stać lodówka, bo trzeba je przestawić i przewiesić, a przeceż Pan Waldek po to dziś przychodzi :o :o :o :evil: :evil: :evil:

Ktoś w tym domu powinien zacząć kurację lecytyną :evil:

Na końcu mąz stwierdził: mogłaś sie domyślić, że to też trzeba zrobić :-?

 

No mogłam, ale jakoś ostatnio nie mam głowy :evil: Zaliczyłam od nowego roku 2 pogrzeby bliskich mi osób, mam do napisania na sobotę parę tekstów, a jeszcze nawet nie mam na nie pomysłu,...itd, ale mogłam pomyśleć. Za dużo chyba myślę i chyba przestanę, bo mi ta odpowiedzialność zaczyna ciążyć.

 

I żeby tak smutno nie było, to właśnie zarezerwowałam wczasy nad polskim morzem i miły pan od rezerwacji spisując skład wczasowiczów mi powiedział, aby nam (czyli mnie i moim koleżankom) absolutnie nie przyszło do głowy, aby zabierać na te wczasy mężów, bo drzewa do lasu sie nie wozi 8) Pan nie wie, ile mamy lat. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem, czy taki miły, bo jednak z drzewem pojade :evil: :wink: :D

 

Co do remontu, rzeczywiście sie zaczęło od nowa. Oprócz poprawek po zalaniu Pan Waldek dopatrzył się śladów partactwa po poprzednim jeszcze remoncie parteru. szczerze mówiąc, miałam świadomość, że robota została spartaczona, ale przyznam, że mi sie już nie chciało ruszać i odłożyłam to na czas odległy i nieokreślony. :-?

 

No ale Pan Waldek nie byłby sobą jakby sie nie przejął, no i dziś po powrocie zastałam oderwaną ościeżnicę, skute rogi w całym przedpokoju, poodrywane listwy itp. Remont remontu jednym słowem, ale nawet mnie to nie stresuje. Może i dobrze, że się wziął, bo będzie solidnie zrobione.

Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba wycinać dziury, bo ładnie wyschło i da się zaszpachlować:

http://i46.tinypic.com/sbn5kw.jpg

 

Nie wiem, czy widać, ale wszędzie, gdzie będzie się stykać płyta KG ze ścianą lub sufitem, będzie silikonowane, bo waldi wypatrzył małe pęknięcia, bo płyta "pracuje" sobie, a ściana sobie (tak sobie wytłumaczyłam na chłopski rozum)

http://i47.tinypic.com/2zjdm5z.jpg

 

No i część przedpokoju:

http://i49.tinypic.com/11r6fde.jpg

 

Wokół drzwi też zostanie wyrównane, bo wyglądało jak ubite nogami klepisko.

http://i47.tinypic.com/29vyyyw.jpg

 

I jeszcze jedno:

 

http://i50.tinypic.com/11vo7qr.jpg

 

Salon zafoliowany, ale myślę, że wiosną zdecyduję się na poprawki salonu 8) Też jest przykładem partactwa. Zobaczymy. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pisałam wcześniej, wczoraj miał przyjechać czarny monster marki samsung. Przyjechał i nawet się nie spóźnił, ale....... no właśnie :-? W szale promocyjnych zakupów zasugerowani wymiarami lodówki umieszczonymi na "metce", żyliśmy w błogiej nieświadomości, że rozpakowany zmieści się na tak zwany styk w przesmyku, którym wchodzimy na ganeczek, a potem do domu. No i okazało się, że podany wymiar jest wymiarem nie obejmującycm drzwi, które jak wiadomo, przy lodówkach specjalnie cienkie nie są. Gdyby sprawa dotyczyła innego mebla, to mamy już wypracowany sposób: kóładzie się na płask i wnosi od strony sąsiada, jego schodami i przenosi nad balustradą i już mebel jest na ganeczku. Ale lodówki tak sie przenieść nie da.

 

Jak sie dowiedziałam o tych wymiarach nowego sprzętu, to sie załamałam. Mąż z Panem Waldkiem wymyślili sprytne rozwiązanie, że lodówkę można ustawić na przeznaczonej do tego ścianie w drugą stronę. Byli bardzo ze swego pomysłu zadowoleni. Tak sie ucieszyli, że nie pomyśleli, że lodówka przy tym ustawieniu zasłoni plecami podświetlaną półkę w ścianie, której, pomijając jej funkcję dekoracyjną, używam w sposób praktyczny i jest mi potrzebna. Nie pomyśleli również, że lodówka ograniczy swobodę siadania przy kuchennym stole (aby bez problemu zjeść śniadanie, musiałabym schudnąć ze 30 kilo :o), a tym samym swobodę dostępu do kuchennego blatu, którego głównie JA używam, bo głownie to ja stoję przy garach :evil:

Zrobiłam przy pomocy starej lodówki symulację ustawienia nowej i pokazałam zadowolonemu mężowi, że to nie ma sensu. Uśmiech powoli znikał z jego oblicza i przyznał mi rację.

Postawiłam warunek: albo rezygnujemy z lodówki i kupujemy taką jak mamy, tylko wyższą i kuchnia zostaje bez zmian, albo kupujemy samsunga i stawiamy go tymczasowo w mało komfortowym dla nas miejscu, ale myślimy o nowych meblach na wymiar pod koniec roku. Stanęło na tym drugim.

 

Co do wnoszenia lodówki. Aby się zmieściła, trzeba odkręcić drzwi. Ale aby zachować gwarancję, drzwi musi odkręcać ekipa z serwisu samsunga :roll: Trzeba więć zamówić transport i serwis tak, aby zgrali się w czasie i przyjechali równocześnie. Serwis odkręci drzwi, transport wniesie, serwis przykręci drzwi. 8)

 

Całe szczęście, że mąż z Waldim nie wywiercili dziury w podłodze, bo miała być wywiercona w celu doprowadzenia wody do kostkarki :roll:

 

W związku z powyższym tygodnik tak szybko nie zostanie zamknięty, bo sporo jeszcze zmian do opisania go czeka.

 

Przedpokój zaszpachlowany, jeszcze trochę gładzenia i malowanie. dziś trzeba dobrać kolornikiem inną farbę, bo ten cały Magnat jest do niczego. Chcąc zmyć ścianę, trzeba mieć świadomość, że zmyje się również farbę. Nie polecam. Mam porównanie z tikurillą na przykład i właściwie porównania nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj po powrocie do domu zastałam Waldiego z pomagierem, którzy kończyli poprawiać po poprzednim oszuście schody. Zaszpachlowali szpary i efekt jest powalający. Wymyśliłam, żeby zabudowali rure od kaloryfera na klatce i Waldi chce nad tym kaloryferem umieścić jakiś malutki parapecik :o Nie zgodziłam się, bo mi sie wydawało to głupie, ale teraz mam wątpliwości. Najpierw chciałam małą zabudowę na rurę, która mnie irytuje (można niby kaloryfer przesunąć do ściany, ale to znowu wzywanie hydraulika ble, ble , ble....) No załóżmy, że być tak musi i co? Wymyśliłam, że powstanie taki mały filarek, na którym sobie coś postawię. Potem Pan Waldek mnie przekonał, że trzeba na tym filarku położyć parapecik, bo jak sie będzie kurzyło, to sie będzie farba wycierała. A potem jeszcze stwierdził, że ten parapecik powinien być nad całym kaloryferem :roll: Najpierw sie nie zgodziłam, a teraz mam wątpliwości, bo może na lato dało by sie kaloryfer zasłaniać przyczepiając do parapeciku jakąś słomianą mate, czy jak będzie większy, to więcej sie dekoracji zmieści. Sama nie wiem, bo ten kaloryfer takl dziwnie umiejscowiony. Tu foty:

http://i49.tinypic.com/4gp0sj.jpg

http://i49.tinypic.com/n1uufd.jpg

 

No i problemem (raczej odległym, bo wszystko idzie jak krew z nosa), będzie dekoracja okna na klatce, które jest niefortunnie umiejscowione, bo górna jego krawędź jest równa z sufitem. Nie można go zasłonić na amen, bo daje światło na klatce i w dolnym przedpokoju, a zostawione tak jak na zdjęciach jest gołe i mało wesołe :wink: Młoda mówi, żeby zasunąć witraż, ale boję się, że będzie dziwnie wyglądał w moim zwyczajnym domu.

Okno:

 

http://i49.tinypic.com/153l4qb.jpg

 

Ściana z oknem:

http://i49.tinypic.com/14szm6x.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amalfi -dużo się dzieje i coraz ładniej : :D

 

co do tego okna to myślę,że karnisz raczej tam nie zafunkcjonuje,bo nawet sufitowy uniemozliwi otwieranie okna.Jeśli pomysł na witraż nie przejdzie ,albo musi poczekać na swoją kolej ,to na razie chyba badylek do zazdrostek,przyklejony do ramy okna żeby otwierał się razem z nią plus krótka firaneczka n.p z organzy żeby nie zabierała duzo światła :D

 

Czekamy na zdjęcia czarnego potwora :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amalfi -dużo się dzieje i coraz ładniej : :D

 

co do tego okna to myślę,że karnisz raczej tam nie zafunkcjonuje,bo nawet sufitowy uniemozliwi otwieranie okna.Jeśli pomysł na witraż nie przejdzie ,albo musi poczekać na swoją kolej ,to na razie chyba badylek do zazdrostek,przyklejony do ramy okna żeby otwierał się razem z nią plus krótka firaneczka n.p z organzy żeby nie zabierała duzo światła :D

 

Czekamy na zdjęcia czarnego potwora :D

 

Dziękuję :) szkoda, że sie dzieje od sierpnia i skończyć nie może :wink:

Myślałam o drewnianej żaluzji, ale też po złożeniu, nie będzie można otworzyć okna.

 

A co z kaloryferem? Czy dawać ten patapecik z boku ściany nad całym grzejnikiem, czy tylko nad rurą? :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam jeszcze napisać o odnawianiu schodów. Poprzednia ekipa dziury i szczeliny zaszpachlowała pyłem po cykliniarce zmieszanym z lakierem. Tak niby sie robi, ale jak wyschło, dziury znowu sie pojawiły, z tym, że mniejsze, ale były :evil:

Obecna ekipa zaklajsrowała "kolorowym" akrylem. Zdjęcia tego nie oddadzą, ale jak weszłam do domu, nie mając pojęcia, że szpary zostały zatkane, zapytałam, czy malowali schody, bo wydawały się inne.

 

Dziś znowu byłam w Lublinie i zawsze jak tam jade, mijam po drodze miejscowość, w której ludzie malują elewacje swoich domów na dziwne kolory :D Zawsze jak mam jechać, obiecuję sobie, że wezme aparat i zawsze o nim zapominam. Ale musze w końcu zrobić zdjęcia, bo to totalny odjazd. Jakaś lokalna moda. Wygląda to tak, jakby ze sobą rywalizowali, kto bardziej dziko pomaluje swój dom. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, Amalfi,patrzę na ten grzejnik i sama nie wiem :-?

Wydaje mi się ,że najprościej byłoby latem kiedy się juz nie grzeje ,spuścić wodę z grzejników i skrócić te rurki.Jeśli nie gadam głupot, to chyba tam nie powinno być wielkich kosztów,gwintownica, chwila strachu i pozamiatane :D

 

wersja druga:zabudować tylko pion,pociągnąć do stropu i potraktować jako wesoły słup może w innym kolorze i zrobić jakąś fajną naklejkę lub malunek w kolorze słupa :-?

 

Wersja trzecia:zrobić parapet na całą ścianę i potraktować jako półkę na durnostójki lub kwiaty :-?

 

Sama nie wiem :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym walnela deche tz polke na cala szerokosc sciany w kolorze parkietu 8)

Jak postawisz cos wysokiego - od lewej strony (patrzac na foto) i bedziesz z "durnostrojkami" schodzic coraz nizej w wysokosci tz nastepne cos bedzie juz duzo nizsze, nastepne jeszcze nizsze .... nastepne moga byc juz takie same w wysokosci, to pierwsze co zobaczy oko ludzkie wchodzac po schodach bedzie to cos wysokie.. wzrok przenosi sie automatycznie w dol, ale czlek jest juz wyzej i patrzy na to co stoi na polce a nie co dzieje sie pod polka .... schodzac z gory, tez widac co jest na polce a oko nie zauwaza co jest pod.

 

ps na okno moze biale pliski - mozna sobie ustawic ktora czesc okna chce sie zaslonic lub odslonic - jak ktos nie przepada, to mozna pomyslec o zorzetowej albo jakiejs bardziej firankowej roletce rzymskiej przymocowanej do ramy okiennej. Ja osobiscie przykleila bym matowa tloczona folie samoprzylepna, tak tylko w srodkowej czesci okna, tz tak zeby po bokach, gora i dolu bylo z 5 cm czystej szyby 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam codziennie jak tylko dostaje powiadomienia, ze cos nowego napisalas ale nie mam weny aby cos sensownego napisac :oops: , ciezki okres teraz mam w pracy, w ogole rok tak "topornie" sie zaczal :roll: .

 

No i ciesze sie, ze remonty sie u Ciebie przeciagna w czasie, bo wtedy bedziesz jeszcze dlugo zdawac nam relacje :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj coś mi sie wydaje, że popisze jeszcze dłuuuugo :roll: :wink:

 

Bardzo mi sie spodobał pomysł z półką - dechą na całej długości. Wczoraj zrobiłam symulację i przywlokłam jakąś dechę z piwnicy i położyłam na kaloryferze i podparłam z drugiej strony. I wiecie co? Nie da rady. Zdjęcia tego nie oddają, ale podest jest za wąski :( jak jeszcze dojdzie balustrada, to nie będzie można przejść swobodnie, nie mówiąc o przeniesieniu czegoś, aby nie strącić potencjalnych bibelotów. Na razie Waldi obuduje rury i zobaczymy jak wyjdzie ta zabudowa. :-?

 

Jutro ma przyjechać lodówka z dwoma ekipami. :roll: Ciekawe, czy rzeczywiście zgrają się w czasie. Mnie nie będzie w domu na szczęście, to niech sobie mąż radzi :p

 

Co do weny, to też mnie opuściła :( Nie mam na nic czasu, ciągle jakas taka zmęczona jestem. Nie wiem, czy to zima, czy coś innego. Od piątku sie zbieram do rozebrania choinki, bo wygląda conajmniej śmiesznie wśród tych wiader, drabin i folii :lol:

Doszło już do tego, że rano przed wyjazdem do Lublina spojrzałam w lustro i sie przestraszyłam. Nie miałam czasu iść do fryzjera i wyglądałam jak siedem nieszczęść. Wzięłam więc nożyczki i sie sama ostrzygłam o 6.30 rano. :o Mąż jak to zobaczył, to sie nogą przeżegnał. Ale nieźle mi wyszło. Kolega z Lublina nawet zagadał: fryzurkę chyba zmieniłaś :lol: Jeszcze tylko nauczę się zszywać rany, nastawiać złamane kończyny i mogę występować w żeńskiej wersji "Rambo". :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...