Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

tygodnik remontowy szeregowca


amalfi

Recommended Posts

Ostatnie doniesienia z pola walki. Majstry zabrały zabawki na dobre, ale kluczy nie oddały, więc pewnie wrócą ;)

Po ostatnich deszczach chodzę do piwnicy i patrzę w sufit. Nie przecieka. Membrana gumowożywiczna trzyma, ale to dopiero kilka dni, więc szampana na razie kupować nie będę. Poczekam jeszcze trochę na wszelki wypadek.

Zajęłam się tarasem i zupełnie zapomniałam o meblach do tej mojej nieszczęsnej łazienki. Marnie to widzę, bo w sumie to już niedługo wakacje i nie wiem, czy się finansowo wyrobię.

 

No i nie remontowo. Młoda mi doniosła:

- W szkole mi zazdroszczą mamy.

Ja z dumą, zdziwieniem i irytacją:

- A co? Za dużo kasy ci daję?

- Nie, opowiedziałam, że umiesz świetnie parodiowac Misia Przekliniaka. :eek::eek::eek:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

amalfi dzięki za rady!

trudno będzie ocenić stan ścian bo podobnie jak u ciebie wszystkie są w boazerii :D bynajmniej w tej, którą mamy na oku

dla mnie priorytetem również była lokalizacja, niskie koszty utrzymania i kawałek ogródka (osobiście grzebać w ziemi nie lubię a ta działeczka wystarczy chociażby na grilla ;))

 

jeszcze zapytam jakie macie ogrzewanie? modernizowaliście je?

w tych upatrzonych przez nas domkach jest kominek + ogrzewanie miejskie (grzejniki)

 

Jeśli chodzi o dół domu, to teraz bym zrobiła inaczej

pisz! każda rada, uwaga na wagę złota ;)

 

p.s. córeczka poczucie humoru chyba odziedziczyła po mamie :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

magpie jakie słoneczko wczoraj było? :eek: U nas lało cały dzień, a ciśnienie to miałam bliskie zeru. Leżałam jak zwłoki prawie całą niedzielę.

Mebelki mają być przywiezione w sobotę, bo jedynym dostępnym zestawem był ten z wystawy, to wolę poczekac na nowy.

 

katawoj mamy własne ogrzewanie gazowe i swój piec dwufunkcyjny (Buderus) no i kominek, z którego jest wyprowadzenie nawiewu do jednego pokoju na piętrze. Jeśli chodzi o kominek, to prawie go nie używam. Jakoś mnie osłabia to rozpalanie i wynoszenie popiołu. Do tego jest problem z popiołem na tak małej działce. No i jednak od kominka ściany się brudzą. Była taka jedna zima, że zapomnieliśmy o wyczyszczeniu pieca gazowego i sie zawiesił. Przez 3 dni było grzanie tylko kominkiem i dał rade mimo sporych mrozów. Kiedyś podobno u nas też było ogrzewanie miejskie, ale zostało zmienione na indywidualne. Tak samo było z własnością działek, że były miasta, ale też za jakieś marne pieniądze miasto je sprzedało lokatorom.

 

Jeśli się da, to polecam ocieplenie strychu. Pisałam już o tym. Po ociepleniu jest zauważalna różnica w temperaturze w pokojach na górze, no i co za tym idzie, w rachunkach.

 

Co do pękających ścian, to te domki stropy miały robione z płyt, które przy tym jak dom osiadał, przesuwały się i na ścianach były widoczne pęknięcia. Obejrzyj sufity i ściany w garażu. Nie jest to wada zagrażająca życiu, ale bardziej kosmetyczna. Dobrze jednak wiedzieć, bo wtedy inaczej się remontuje taki dom, bo trzeba pęknięcia zamaskować specjalnymi materiałami.

No i dziwne, że nie ma w domku, o którym piszesz piwnicy, bo wszystkie szeregówki, które znam są podpiwniczone.

 

Dół bym zrobiła inaczej jesli chodzi o płytki na podłodze, czy ściany, bo przebudowac nie bardzo się da. A boazeria to pomyłka. szczególnie ta stara, bo się strasznie z niej kurzy i raczej od razu zaplanuj zrywanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Cześć aisa :)

Dzieje się, dzieje. Zawiesza się piec i czas go wyczyścić, bo czasem trzeba czekać w stanie namydlonym, aż ktoś inny poleci do piwnicy i go zresetuje. Problemu by nie było, gdyby nie to, że nasz fachman od pieca przebywa w Ciechocinku i wróci za tydzień.

 

Ja natomiast przebywam we Warszawie w delegacji i będę tu az do piątku, po czym przemieszczę sie do Lublina, a następnie najprawdopodobniej wyciągnę kopyta.

Nawet se kurde zapalić nie moge na pocieszenie :bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ładnie. Tygodnik spadł na drugą stronę. Teraz to już chyba tak często będzie, bo mało się dzieje w temacie remontu, a ileż można głupoty wypisywać?

 

Ze stolicy wróciłam jakimś cudem, bo coś mnie podkusiło i wybrałam się w tę nieszczęsną delegację pociągiem. Okazało się, że w dalszym ciągu właściciele torów kolejowych z właścicielami pociągów słabo się dogadują i już myślałam, że przyjdzie mi nocować z kloszardami na Centralnym. Musiałam się z całym majdanem przenosić na zachodni i dopiero autobusem dotarłam do domu. Mimo, iż w domu została reszta rodziny na cały tydzień samopas, po powrocie miło mnie zaskoczył panujący względny ład i brak zniszczeń. Pies również przeżył. Życie czasem jest pełne niespodzianek.

 

Dotarły mebelki tarasowe. Stół jest zapakowany, więc nie wiem jak wygląda, a fotele prezentują się naprawdę ładnie. Meble leżą w garażu, bo jakoś nie ma okazji posiedzieć na nich w pełnym słońcu. Pada, leje, znowu pada. Ciekawi mnie, czy będę miała okazję w tym roku posiedzieć na nowym tarasie przy nowych meblach. Bardzo prawdopodobne, że nie.

 

Pojawił się temat remontu betonowych alejek wokół domu. Tzreba bowiem zaplanować prace na przyszły rok. Pomysł był taki, aby stary beton skuć i położyć kostkę. Pomysł upadł, bo się okazało, że kostki nie da się położyć z powodu korzeni moich swirków, które wybrzuszyły beton, a kostkę zwyczajnie wywalą do góry. Na razie nie mam pomysłu na alternatywne rozwiązanie. Kiedy oglądam dzienniki, gdzie przy zagospodarowaniu działek ludzie bezrefleksyjnie sadzą sobie choinki w sąsiedztwie wyłożonych podjazdów z kostki, to już wiem, że kiedyś będą musieli choinki wyciąć. Taka rada dla działkowiczów ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera,jestem na forum od tylu lat a dopiero dzisiaj (po Twoim wpisie odnośnie pomysłów na obiad) dotarłam do Twojego dziennika (tu miała być mina z wybałuszonymi oczami ale nie umiem wkleić).Przeczytałam prawie cały (dokończę potem) i powiem jedno: "Babo,Ty oprócz remontowania,zacznij pisać książkę!" Masz taki dar przelewania swoich myśli na "papier",że sukces murowany! Grochola normalnie! Poryczałam się parę razy ze śmiechu (buźka z mocno roześmianą gębą).Żałuję,że nie jesteś moją sąsiadką.Słowo daję! Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam naprawiony piec :wiggle: Pan fachman wrócił z Ciechocinka. Nie miałam śmiałości zapytać, czy w dowcipie (pyta nowy anioł w niebie św. Piotra: co oznaczają te czerwone światełka na mapie Ziemi? - to sygnał, że właśnie mąż zdradza żonę - odpowiada Piotr. A te zielone? - pyta dalej anioł. - To żona zdradza męża. A ta wieeeeeelka świtlista łuna? - To Ciechocinek) jest ziarno prawdy ;)

 

Może nie przyczyniał się zbytnio do powstania łuny, bo wyglądał na wypoczętego i szybko się uwinął z robotą. Mam wreszcie szansę wysuszyć pranie i umyć się bez stresu, że nagle w najmniej oczekiwanym momencie zabraknie ciepłej wody i będę musiała jakoby Wenus w samej pianie, narażając życie na śliskich schodach lecieć do piwnicy resetować piec.

 

Sprawdzałam wczoraj wilgotność na higrometrze. 75% :eek: Ponieważ zanim zaczynam sie załamywać, wolę poszukać dobrych stron sytuacji, doszłam do wniosku, że są dwie dobre strony tej wilgoci. Po pierwsze zniknęły szpary w parkiecie, a po drugie stał się cud i mamy prawie jak w Irlandii. Brakuje jeszcze grzyba na ścianach, który jak wiadomo jest nieodłącznym towarzyszem Irlandczyków.

 

Młoda przebywa w Niemczech w ramach zielonej szkoły i właśnie napisała smsa, że znalazła chate do kupienia za niewielkie pieniądze. Pare lat temu miałam pomysł o założeniu agencji nieruchomości i może trzeba do tematu wrócić? ;)

 

Taras nie przecieka. Chyba sie udało z remontem. Mebli na razie nie wystawiam, bo nawet pies nie ma ochoty wychodzić. Kiedy to lato sie zacznie??? Do tego w radiu znowu mówią o wzbieraniu Wisły. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogoda sie poprawiła, więc wyciągnęłam mebelki tarasowe. Wieczorem wkleję zdjęcia.

 

Mam problem z ogródkiem, bo trawa prawie całkowicie zniknęła :eek: Już wyczytałam na forum, co powinnam zrobić, ale ciągle brakuje mi czasu. Sobota jest jedynym dniem, kiedy mogę coś pogrzebać w ziemi, ale ostatnio soboty też mam zajęte. Za szybko mi to życie upływa ostatnio. :(

 

Taras nie przecieka. Wygląda na to, że membrana trzyma. Tak ma być podobno przez około 10 lat. Potem do ponownego remontu. Gres sprawuje się świetnie. Nie brudzi się jak poprzednie płytki. Nie jest śliski. Mogę z czystym sumieniem polecić. No i co dla mnie ważne, nie ma osoby, która by powiedziała, że jest brzydki. Ogólnie więc jestem bardzo zadowolona. Pisząc o braku czasu, przypomniało mi się, że powinnam zabrać się za piwnicę i po pierwsze posprzątać tam po wyprowadzce majstrów, a po drugie rozpakować zalegające cały czas w workach letnie ciuchy. Też nie mam kiedy. Dużo bym dała za to, abym nie musiała wcale spać. Ale tak to tylko ma Kaszpirowski.

 

Chcę już urlopu i wyjazdu na wakacje :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecałam, więc wklejam :)

Stół jeszcze schnie po zakonserwowaniu jakimś środkiem, którego pozostawienie w kontakcie z tlenem grozi samozapaleniem :eek: Ścierkę i pędzel ukryliśmy w szczelnie zamkniętym słoju. Pojawił się nawet pomysł, aby ją głęboko zakopać, ale nikomu sie nie chciało.

Jeszcze jest łyso, ale trzeba pomyśleć o jakiejś latarence, czy kwiatku, czy czymkolwiek. Na razie niech wyschnie.

http://i45.tinypic.com/2nj98aq.jpg

 

http://i48.tinypic.com/n4k4tf.jpg

 

http://i50.tinypic.com/34sgztu.jpg

 

http://i48.tinypic.com/20aap1c.jpg

 

Miałam wkleić siebie jak siedze przy tym stole, ale to by trzeba mieć zimne piwo pod ręką i oczy mniej zapuchnięte (kwitną te cholerne pokrzywy), żeby to wyglądało wiarygodnie, że niby tak odpoczywam na nowym tarasie. ;) A tak, to nadaję się do filmu "Egzorcysta", a nie do lansowania po forach. Nic to. Pokrzywy przekwitną, piwo się kupi, to będzie fota z główną ozdobą tarasu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bea, podłoga wyszła naprawdę ładna. Mebelki wyglądaja na zdjęciu na bardzo małe, ale to kawał stołu i wygodne fotele. Taras jest duży, więc tak wygląda.

 

Doniczkowy, zapoznam sie oczywiście z ofertą i przemyślę.

 

Mohag, korbka ręczna to nie jest problem. Kupowałam markizę chyba 3 lata tewmu, to napęd elektryczny był sporo droższy od ręcznej wersji. Nie wiem, jak jest teraz. Gdyby markiza była na całą szerokość tarasu, to pewnie byłby problem ze zwijaniem, ale sąsiedzi mają i jakoś dają radę. Można podobno przerobić. Podobno są nawet czujniki wiatru i deszczu, które powodują, że markiza zwija się sama w razie potrzeby. Dla mnie ręczne zwijanie nie jest aż takim problemem, żeby przerabiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wsiadałam dziś do samochodu koło 14.00, termometr wskazywał 38 stopni. :eek: Wracałam wieczorem do domu z obawą, że po tarasowych meblach pozostała mokra plama na płytkach. Ale nie, trzymają się.

W oststniej chwili, rzutem na taśmę ostrzygliśmy psa, bo by chyba nie wydolił w tej temperaturze. Nie da się zrobić przeciągu, bo od razu do domu wlatuje stado żądnych krwi komarzyc. Jutro idę na wesele i doszłąm dziś do wniosku, że moja dyżurna kreacja, w której zamierzałam obskoczyć wszystkie tegoroczne wesela (są w różnych rodzinach, więc spokojnie mogę ;) ), w której wyglądam jak różowy pancernik, nie nadaje się na taką temperaturę. Byłam zmuszona zakupić dwie sztuki sukienek: jedną bardzo elegancką, z cienkiego materiału, ale uszytą jak rodem od Coco, a drugą złożoną prawie z samych sznurków, w którą wskoczę od razu po wyjściu z kościoła, aby nie zemdleć. Nie chcę przez to powiedzieć, że narzekam, bo po tym wyjątkowo zimnym maju nie mam zamiaru psioczyć na słońce. Absolutnie. Jednak pojawił mi się nieprzewidziany wydatek. W związku z powyższym żegnaj firanko do sypialni, którą cie już widziałam i na wystawie i oczyma wyobraźni w moim oknie. Poszłaś się firanko ...... razem z moimi dwiema sukienkami, bez których przy sprzyjającym terminie wesela mogam się spokojnie obyć.

Wpływ upału na ludzi widziałam na ulicy, kiedy to zachowywali się owi ludzie jak nawąchani. Na odcinku 15 km minęłam chyba ze 3 stłuczki. Wszyscy jeździli tak, jakby nie istniały przepisy ruchu drogowego. Sama o mało nie pocałowałam w doope czarne Rav 4, które bezczelnie zahamowało w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy właśnie grzebałam pod siedzeniem w poszukiwaniu butelki z wodą.

Chyba doznałąm dziś udaru, bo chcąc dysponować żywą gotówką, podjechałam do bankomatu i chcę wypłacić kasę. Bankomat mi "mówi", że nie ma środków na koncie :eek:

No jak kurde nie ma, jak są? Sprawdzam jeszcze raz - to samo. Włos mi stanął dęba. Dzwonie do psiapsióły, bo mąż jak zwykle był nieosiągalny, bo zbyt głośno słuchał meczu. Mówię prawie z płaczem: wyczyścił mi ktoś konto :cry: i nie wiem jak sie to stało!!!! Psiapsióła płakała już prawie razem ze mną, bo miała zamiar pożyczyć 200 zł do wypłaty. Ponieważ miałam zaklepane pończochy i bieliznę, za które miałam zapłacić właśnie z bankomatu, a które bardzo mi pasowały, to sru do samochodu i jade do mojego banku. Przyjechałam, a tu zamknięte. Sprawdzam w rodzonym bankomacie - to samo co w tamtym. Ja w bek. No i siadłam sobie na trawniku, zapaliłam i mnie olśniło. Rano wypłaciłam cały dzienny limit i zapomniałam, że wypłaciłam. Upały dziwnie wpływają na percepcję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upaly sa niczego sobie lezac nad woda ;) ale ja nie mam nic przeciwko, bardzo mocno cieplolubna jestem i nawet wczoraj pokusilam sie na skoszenie 200m2 trawy ... troche mi odbilo bo niezywa po tym bylam kurde.

 

ps, to z ta markiza jak mowisz nie jest tak zle, moja ma tylko 3.5 metra to powinno byc git.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Upaly sa niczego sobie lezac nad woda ;) ale ja nie mam nic przeciwko, bardzo mocno cieplolubna jestem i nawet wczoraj pokusilam sie na skoszenie 200m2 trawy ... troche mi odbilo bo niezywa po tym bylam kurde.

 

ps, to z ta markiza jak mowisz nie jest tak zle, moja ma tylko 3.5 metra to powinno byc git.

 

Spokojnie. Moja ma właśnie 3,5 m i zwija sie bez jakiegoś nadmiernego wysiłku. Trzeba jednak pamiętać o zwijaniu w czasie wiatru, bo to kawał żagla i może wyrwać górny balkon. ;) No i w czasie deszczu też powinna być zwinięta. :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...