Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

tygodnik remontowy szeregowca


amalfi

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Moj codzienne jak wracam po 18 to drzemie na kanapie przed tv, wiec tez wyspany. A w niedziele wstaje przed 7 budzac przy tym mnie, a potem kolo 13 juz spi przed tv i wielce twierdzi, ze on wczesnie wstaje, a ja spie do 11.

 

No dokładnie to samo. Jak ugotuję obiad w niedziele, to go musze budzić, bo już koło 13 dymi przed telewizorem. A chwali sie wszystkim, że on wstaje wcześnie bez względu na to, czy dzień roboczy, czy wolny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobietki ale się uśmiałam po przeczytaniu ostatnich wpisów o budzikach i tych chłopach. Ja mam podobnie .

Mój mąż nastawia budzik na 6.45 no niby ok, gdyby nie to że zostawia go w pokoju obok. I tak tym sposobem budzi cały dom nawet w niedzielę . Jak mu tłumaczę ,że ma stolik nocny do tego to od razu słyszę że lewą nogą wstałam i jestem niemiła:( Weź tu zrozum chłopa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe... a my mamy odwrotnie - ja wstaję o 5 rano, a mój o 6. Niestety, ja też później wracam, on zdąży się zwykle po pracy zdrzemnąć zanim ja wrócę, a później się ze mnie śmieje, że ja straszny śpioch jestem...

Z kolei, jak mam wolne, to znęca się nade mną mówiąc że przynajmniej raz się do czegoś przydam - zrobię mu kanapki do pracy, i weź się człowieku wyśpij...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JUtro bedę musiała jeszcze wziąść wolny dzień, bom chora bardzo i sie nie nadaje do roboty. Oczywiście już mi mąż z córką zorganizowali dzien, który zamierzałam przeznaczyć na chorowanie. Mam iść do banku i wpaśc po drodze do szkoły. :I Takie nic.

 

Siedze nad klawiaturą i klece ten tekst, co to miał być mądry, ale co napisze jedno zdanie, to przelece sobie forum. Jakoś nie mam weny do pisania. Pooglądałam strony z meblami, z projektami domów, z roślinkami. Te ostatnie sprawiły mi największą przyjemność, bo dopełniły uczucie, które mi towarzyszyło dziś cały dzień: że wiosna idzie! Rano była temperatura plus 6 stopni i tak sie jakoś wiosennie zrobiło. Do tego słoneczko świeciło. Ciekawe, czy śnieg całkiem stopnieje do końca tygodnia. Nawet jeśli tak, to u mnie pod garażem nie, ponieważ mam uzasadnione przekonanie, że u mnie pod garażem jest miejsce, gdzie śnieg ginie jako ostatni w całym mieście. Czasem już kwiatki kwitną, a tam zostaje jeszcze mała, biała kupka.

Tak sobie pomarzyłam o wiośnie, że aż poszłam do piwnicy posiedzieć na tarasowych fotelach, a mąż zapytał, czy mierzyłam sobie gorączkę. Ale bym chciała, żeby zima nie wróciła. Może bym sie wzięła w końcu za ogródek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D:D:D

 

A tak na powaznie toamalfi ja od pol roku odkrylam uroki starej sprawdzonej aspiryny. Wiosna rozlozylo mame, meza i syna, kazdego po kolei. Dostali wieczorem po kapieli 2 aspiryny z witamina c koniecznie musujace, w nocy tak sie pocili, ze pizamy przebierali ale postawila ich na nogi. Na drugi dzien powtorka i bylo dobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałam aspiryny. Miałam wódke i maliny. Pomogło, bo dzisiaj kawał roboty wykonałam. Dodam może tylko, że nawet to dobre i "na wszelki wypadek" spożylam dwie porcje. :oops:

Ja to tak nie lubię tabletek i żadnych leków syntetycznych, że biore jak już naprawde musze. Mam tak jakoś zakodowane i nawet nie wiem skąd to obrzydzenie sie bierze. No nie lubie i już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magpie, a nie masz podobnej receptury na kaszel? ;) Może być z jakim łyskaczem albo malibu...

 

Ostatnio jakoś mi sie wszystko psuje. Najpierw zepsuł mi sie zamek od samochodowego bagażnika. Wygląda tak, jakby ktoś w tym zamku grzebał. Nie mam czasu podjechać do jakiegoś magika, więc jak chcę coś schować, to musze kłaść oparcie od siedzenia. Jak w czasie jazdy sie przemieści w dalszy kąt, to jak wyciągam, musze w te dziure włazić prawie do połowy. :roll:

Następnie zaczęła mi sie psuć pralka. W sumie to ma prawo, bo od 14 lat pierze prawie codziennie i wszystko łącznie z butami i kocami bez calgonów i innych bajerów. Jeszcze dycha, ale cały czas jestem przygotowana na konieczność kupienia nowej.

No i dwa dni temu siadła spłuczka w dolnym gebericie i na trzech macherów, do których dzwoniliśmy, żaden nie chciał naprawiać geberitu. Taką normalną to bym sobie sama naprawiła. Co za fachowcy. Na szczęście Pan Waldek sie zgodził przyjść w sobote i naprawić. Nie ma to jak nasz Waldi.

Nie wspomne, że córce zepsuł sie aparat ortodontyczny, a mnie kilo wołowiny, którą zapomniałam zamrozić. ;)

 

Pocieszam sie, bo kwiatek na kuchennym parapecie wypuścił listki, a to znak, że wiosna idzie :D Chyba, że ten kwiatek też sie zepsuł....:sick:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle sie usmialam :lol2:. Nie z Twoich nieszczesc ale z tego w jaki sposob je opisalac :).

 

Co do kaszlu to ja zawsze kupuje ziolowe tabletki - rewelacja! Bede w domu to nazwe spisze, bo do apteki zawsze z pudelkiem chodze. Na duszacy kaszel pomagaja bardzo, mozna w pracy funkcjonowac, a w nocy spac.

Zdrowka zycze!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...