Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

tygodnik remontowy szeregowca


amalfi

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

No masakra. Naprawde współczuję. :( U nas był kiedyś chomik, który bardzo chorował. Miał jakieś guzy na brzuchu, widać było, że cierpi. Zawiozłam go do weterynarza w celu uśpienia. Jak zobaczyłam taką wielką igłe (a ten chomiś była taki malutki), to mi sie słabo zrobiło. Zabrałam go stamtąd do domu. W końcu zdechł. Jak go zakopywałam, to tak ryczałam, że sąsiedzi patrzyli w strone ogródka. I powiedziałam, że nigdy nie będzie w domu gryzonia. One tak chorują i krótko żyją, a ja sie przywiązuje.

 

No a ten to jakiś kaskader. Już Młodej uciekł, ledwo go złapała. Strach uchylić drzwiczki.

 

Co do firmy, to nie znam sie na cenach, bo jakoś sie ostatnio nie interesowałam. A jeszcze zapytam. Czemu chcesz wymieniać szeregówke na szeregówke? Bo albo nie doczytałam czegoś, albo nie skumałam. Nie możesz zostać w tej, co mieszkasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że mam skleroze i to taką, że zaczęła mi komplikować życie. :roll: Powinnam jechać do sanatorium. Tak mi sie wydaje. ;)

 

Taka funkcja usługowa działki to rzeczywiście kapitał. Jak nie dla Ciebie, to dla dziecka. Aż jestem ciekawa, czy sie wreszcie ustatkujesz :D. Co do tych szeregówek, to ja też je lubie, tylko na przykład w mojej brakuje mi dodatkowego pokoju na dole.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam kilkanaście lat temu świanke. Podobają mi sie te z lokiem na głowie. Tylko, że ja do gryzoni to jakoś tak niekoniecznie. Jeszcze świnkę i malutkiego chomika to dotkne, ale na tym koniec. Chomika takiego dużego i szarego (nie znam sie na rasach) nie wezme do ręki za żadne skarby. Młoda marzyła o szczurze, ale wybiłam jej z głowy. Nawet nie chcę myśleć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba już to mówiłam, ale ja przez dużą mysze albo małego szczura (nie wiem co to było) sprzedałam domek letni. :oops:

 

Tak sobie dzisiaj planowałam posiedzieć na kompie i poszuakć po internecie różnych informacji, bo nigdy nie mam czasu. A tak mnie spanie bierze.... Może mi przejdzie. :bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze se napisze..... ;)

Właśnie grzebałam na górze w szafie w celu wygrzebania kombinezonu narciarskiego Młodej. Przy okazji wypadły mi dwa koszyczki wielkanocne. :eek: To chyba znak, że czas rozebrać choinki. :oops: Nie rozebrałam jeszcze. Odkładam z dnia na dzień, ale jutro to już musze. Mąż z Młodą jadą na zaległy Dzień Babci i Dziadka, to sobie spokojnie załatwie te sprawe. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sami tacy co nad wyborem szybki mysla godzine, a gdzie tu reszta. Dodatkowo kilka razy zmieniaja decyzje, a ja ciagle poprawiam i poprawiam umowe, tlumacze i przekonuje probujac pogodzic gust meza i zony (kazdy chce cos innego).

 

O jak ja nie lubie takich ludzi. Czasem stoi taka sirota przy ladzie, kupuje 5 plasterków kiełbasy i wybiera najpierw z którego kawałak, potem który plasterek. Często wychodze z kolejki, bo nie moge zdzierżyć. A wyobrażam sobie takie egzemplarze przy wyborze mebli, gdzie każdy detal trzeba uzgodnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze sie smieje, ze nobla powinnam dostac za cierpliwosc do klientow, bo ja choleryczka jestem, najpierw mowie, potem mysle. W pracy musze niestety sie usmiechac i milczec kiedy trzeba i to mnie bardzo duzo kosztuje, potem to odchoruje.

 

Ja wczoraj rozebralam choinke, zywa byla i jeszcze nie leciala ale juz czas najwyzszy byl, dzisiaj tak pusto jest w salonie. Ale mam juz posprzatane, wiec jutro po pracy laba tzn. bede piec paczki, bo karnawal mamy :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to,ze film zna takie przypadki,to wiedzialam,ale nie sadzilam,ze tak moze byc w rzeczywistosci,opowiadaj :D

 

O domku letnim pisałam. Miałam koło Stąporkowa taką chałupkę, którą uwielbiałam i spędzałam tam wakacje i wszystkie wolne dni. Znajomi ciągneli tam kiedy tylko mogli. Sąśiedzi fajni i nie przeszkadzał im ani śpiew po nocach, ani dźwięki gitary nad ranem ;) Domek nie miał wygód, ale miał potencjał do rozbudowy. Powiem szczerze, że brak wygód zupełnie mi ani nikomu nie przeszkadzał. Pan, od którego kupiłam domek, zostawił wszystkie meble, a nawet komplet filiżanek, które do dziś traktuję jak relikwie i mały zeliwny kociołek, którego używam do pieczenia ziemniaków. Na posesji była studnia, a w kuchni prawdziwy piec z kafi i z płytą z fajerkami. Z tym brakiem wygód związana jest zabawna historia. Robiliśmy pewnego dnia imprezę urodzinową męża, więc przyjechali znajomi. Mieli umówiony transport. Przyjechał kierowca busem, więc ja, chcąc go ugościć, bo goście jeszcze jak zwykle wyjść nie chcieli, posadziłam go za stołem i nałożyłam jakiegoś bigosu. Widzę, a ten facet tak patrzy po ścianach, po kuchni, w sień i nastół, gdzie stało kilka butelek różnych alkoholi i widze w jego oczach, że sobie myśłi, że to nasz stały dom i że żyjemy w takim dziadostwie, a tu tyle różnych łyskaczy i tym podobnych. Bardzo mi sie śmiać zachciało i nie wyprowadziłam go z błędu. czekałam, czy zapyta znajomych, jak ich będzie wiózł. Zapytał. ;)

Działka była fajna, a za stodołą rosły bardzo słodkie truskawki. Sama stodoła to było coś!!! Kamienna, z belkami. Ech... No i pewnego dnia wybrałyśmy sie z dwoma moimi psiapsiółkami i moją Młodą na kilka dni do chałupki. Pierwszej nocy naszego pobytu w kuchni pokazało sie jakieś zwierzątko. Moim zdaniem to był mały/młody szczur. Pies latał za tym stworzeniem, stworzenie nie uciekało i wyraźnie bawiło sie pogonią i zabawą w kotka i myszke. Jedna z koleżanek i moja Młoda, jako, że nie boją sie gryzoni, poszły spać do drugiego pokoju, a my z drugą koleżanką będącą w ósmym miesiącu ciąży siedziałyśmy calusieńką noc na stole w kuchni, a wokół stoły biegał ten szczur i mój pies. Nad ranem gdzieś ten stwór sie zaszył, a my sie spakowałyśmy i ja już tam więcej nie pojechałam. Sprzedałam ten domek i powiem Ci, że żałuję. Nawet bardzo żałuję, bo tam było cudnie. Jakby czas wolniej płynął. Ale teraz to sobie moge pożałować. Wyjaśnie jeszcze, że siedziałyśmy na stole, bo byłam jedynym kierowcą i wypiłam jakieś piwo przy grillu i nie mogłam jechać. Ot i cała historia. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...