Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

tygodnik remontowy szeregowca


amalfi

Recommended Posts

Cześć aisa :). Szczerze mówiąc, to niewiele Cie ominęło, bo niewiele si,ę dzieje.

 

Okopywanie domu zacznie się dopiero po powrocie z wakacji, więc póki co, luzik. ;) Chyba za dużo tych luzików ostatnio. A włąsciwie od roku.

W łykend mieliśmy impreze. Urodziny mojego męza. Efekt jest taki, że nie mogę łazić ani siedzieć. Boli mnie wszystko. Chyba skomplikowane figury taneczne już nie dla mnie. :bash:Co to sie porobiło z człowiekiem, że nawet poskakać sobie nie może jak za dawnych lat. W sumie skakać można, ale jak "znieczulenie" przestanie działac, to jest gorzej. Pocieszające jest to, że wszystkie moje koleżanki mają tak samo. ;) Nie tylko ze mnie taka lebiega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • Odpowiedzi 2,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jak zobaczyłam, gdzie wylądował mój "Tygodnik", tom sie załamała. U innych praca wre, ludzie nie mają czasu pierniczyć o głupotach, tylko katują swe budowy i remonty, a ja...... nic. Wstyd jednym słowem. Na usprawiedliwienie swe powiem jeno, żem ostatnio bardzo zajęta tematami mało remontowymi, a czasochłonnymi. Mąż mój, który zwykle trzymał się z daleka od wszelkich domowych decyzji, ostatnio widząc mą bierną postawę, bardzo się uaktywnił. Może nie dawałam mu szans na wykazanie się? Może za bardzo chciałam o wszystkim decydować i wolał machnąć ręką?

No to ostatnio ja machnęłam i jak to w przyrodzie czesto bywa, jak jeden członek odpadnie, to inny przejmuje jego funkcje ;)) Otóż doszło już do tego, że kiedy kilka dni temu padła nam mikrofalówka, beztrosko wysłałam po następną męża z mglistą instrukcją na drogę, aby kupił białą albo czarną, byle nie srebrną. Jakże się rozkoszował powierzonym zadaniem i kupił... białą z czarnym panelem. No i git. Działa. Potem zdecydował, że pora wymienić drzwi wejściowe. Powiedziałam, idź i zamów. Przyniósł mi wprawdzie jakieś katalogi, a ja wskazałam palcem na jedne i poszłam dalej spać. Podobno zamówił i jak wrócimy z wczasów, będą dostępne. No i zamówił na drugą połowę lipca Waldiego do okopywania domu i robienia opaski od strony ogródka. :)

Jakoś odpuścilam i nawet mi z tym dobrze. Ale po powrocie z wakacji znowu mam nadzieję wejść na obroty. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty już przeszłaś przez to piekło remontowe i teraz jak nic odpoczywaj na tarasie i bardzo proszę tak się nie lenić na forum , bo my tu czekamy na kolejny zabawny wpis. A wakacje to gdzie , jak można wiedzieć : morze , góry ,jeziora?

 

Na wakacje jedziemy do Grecji. :) Unia już obiecała pomoc, więc mam nadzieję, że jak będę łazić po Atenach, to nie spotkam rozjuszonego tłumu z pałkami. Wczoraj zadzwonił do mnie kolega i na informację, że wybieram się do Grecji stwierdził: czemu od razu nie do Libii? :D Myślę, że przesadza.

Gorsze od zamieszek jest to, że jedziemy autokarem! Nie wiem, jak ja to wytzrymam. Tyle godzin w pozycji siedzącej.

No i jak to zwykle u mnie bywa, jeszcze nic nie mam przygotowane, zakupy nie zrobione, chałupa, w ktorej będzie mieszkał mój brat nie przygotowana na gości itp. Koleżanka, która też jedzie już obleciała wszystkie gabinety kosmetyczne, od dwóch tygodni bierze jakieś tabletki na lepsze opalanie i ma wymienioną całą garderobe letnią. A ja jak zwykle. Do tego miałam sie odchudzić, a jest odwrotnie, bo miałam ostatnio poważny stres, a należę do ludzi, którzy w stresie mieszkają w lodówce. Jak pisałam wcześniej, mam sporą lodówę, więc wiadomo. ;)

Jednak udało mi się ostatnio zakończyć pewną ważną sprawę, więc na wczasy pojadę z lżejszym sercem. Chociaż tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amalfi, w Grecji nie wiedzą czy te ciuchy co masz na sobie są nowe czy nie ( z metkami nie będziesz ganiać ) a brat poradzi sobie :) czego nie znajdzie to dokupi albo zrezygnuje.... ja tym sposobem pozbyłam się paru rzeczy, które pewnie w niedługim czasie wyrzuciłabym, a tak się przydały :p

Aaaa... i jeszcze jedno... wakacje na pewno będą udane i tego Ci życzę :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aisa, gdzie żeś Ty bywała?

Dziś rzutem na taśmę udało mi sie odwiedzić fryzjera i zaszczepić dziecko na tężec. ;) Potem zrobić zakupy w zaprzyjaźnionym sklepie z lnianą odzieżą i już jakoś mam ogarnięte wszystko, co najważniejsze i zrobiony plan przedwyjazdowy. ;)

 

Mam wielkie nadzieje z wyjazdem na wielki odpoczynek, leżenie bykiem e dzień i grasowanie po nocach. Jak wrócę zdam relację oczywiście. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ograniczony dostęp do netu a co za tym idzie do FM. Chyba muszę zainwestować w kolejnego laptopa - normalnie dopchać się nie mogę a jak już mi sie uda to na chwil kilka i nawet popisać nie ma kiedy.

A jak już wrócisz z tych wojaży to, jak Cię znam, będzie co czytać :D:D:D

 

Do czego to podobne, aby szyja rodziny nie miała dostępu do laptopa????? Kup sobie, na przykład taki malutki jak mam ja, który mieści sie do torebki, zahasłuj i masz spox.

Postanowiłam pisać dziennik z wyprawy, którym się podzielę. :D To będzie pasjonująca lektura z leżenia do góry pępkiem. ;) A może nie będę tak leżeć, bo w sumie leżenie jest nudne. Zobaczymy. Jak tylko wrócę, będzie relacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do czego to podobne, aby szyja rodziny nie miała dostępu do laptopa????? Kup sobie, na przykład taki malutki jak mam ja, który mieści sie do torebki, zahasłuj i masz spox.

Ha... niestety fundusze idą na niekończący się remont :D

 

Postanowiłam pisać dziennik z wyprawy, którym się podzielę. :D To będzie pasjonująca lektura z leżenia do góry pępkiem. ;)... Jak tylko wrócę, będzie relacja.

Czekam z utęsknieniem :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Podbijam, żeby Amalfi po powrocie z Hellady nie miała wymówki, że nie może odnaleźć w otchłaniach FM własnego wewontka ;)

Audytorium wypełnione po brzegi - czekamy z niecierpliwością na relację multimedialną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie. Na początek relacji zdjęcie, które mam nadzieję pięknie sie powiąże z napisem pod moim nickiem. Próbujemy.

To ja na Olimpie. W tle Mitikas, czyli najwyższy szczyt Masywu Olimpu. :)

http://i51.tinypic.com/sol0xu.jpg

 

Innymi słowy mój 5000 post na FM. ;) plus zdjęcie z wakacji. I tu i tu Olimp!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz na początku parę słów obiecanej relacji z wyprawy do Grecji. Będę tę relację uzupełniać, bo ne wiem, czy uda mi się wszystko opisać w jeden dzień.

 

Na początek dziękuję za życzenia urodzinowe. Szczerze mówią zupełnie o urodzinach zapomniałam i dopiero kolzanka dzwoniąca z życzeniami mi przypomniała, że oto stuknął mi kolejny rok. Fajne takie urodziny, które absolutnie nie robią na człowieku wrażenia. Bo ani okrągłe, ani jakieś szczególne. Ot, zwykła dwucyfrowa liczba, która nic nie oznacza.

 

Ale do rzeczy. Z wakacji wróciłam jak z wojny. Z raną ciętą głowy, greckim wirusem w gardle, plecami pozbawionymi skóry i nogami pokrytymi bąblami, które z czasem zmieniły się w otwarte rany. Mam podstawy podejrzewać, że wróciłam również bez wątroby (tu pozdrowienia dla wesołego towarzystwa z podwórka), ale póki co, pewności nie mam. Do tego dodam około 3 kg przywiezione w postaci dodatkowej opony wokół talii i już macie powód, dla którego uważam, że wakacje były z serii bardzo udanych.

Ponieważ mnie ciągle wywala z internetu, będę swoją relację szatkować na mniejsze kawałki, więc proszę się nie wkurzać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pamiętam, czy wspominałam, ale na wakacje wybraliśmy się autokarem. :o. Były dwie grupy. Kolonijna, czyli dziecioki z kadrą i wczasowa, czyli grupa dorosłych. Gdyby nie ten autokar, to jest to chyba najlepsza forma spędzania wakacji. Ma się dziecko pod ręką, a właściwie za płotem w sąsiednim ośrodku, a równocześnie jest się od tegoż dziecka zupełnie uwolnionym, bo dziecko obowiązuje regulamin kolonijny i nie może sobie swobodnie zawracać matce doope z byle powodu, bo aby przejść na drugą stronę płotu musi się zwolnić u wychowawcy, co zwyczajnie zniechęca. Spotykaliśmy się więc z Młodą w czasie posiłków (przez kilka sekund, bo jak dzieci kończyły jeść, to myśmy zaczynali), wycieczek i czasem pod płotem w celu przekazania maści na poparzenia albo kasy. :) Jednym słowem bajka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autokar wyruszył punktualnie, ale po drodze było kilka niespodzianek. Najpierw kontrola drogowa na Słowacji. Kto był kontrolowany w tym malowniczym kraju wie, że procedury wypisywania przez funkcjonariuszy niezbędnych kwitów trwają tam około godziny. Nie narzekajmy więc w przyszłości na naszą drogówkę, która jak jest wszystko w porządku, szybko nam mówi szerokiej drogi i puszcza wolno. Tam nie. Swoje trzeba odstać. Na Węgrzech nikt nas nie kontrolował i pod wieczór opuściliśmy granicę UE i wjechaliśmy z pasa ziemi niczyjej na teren przejścia serbskiego. W kolejce stało kilka autokarów różnej maści. Zauważyliśmy, że mimo tłoku, serbscy celnicy niewzruszenie wybebeszaja wybrane z luku bagażowego walizki. Trwało to i trwało, aż przyszedł kolej na nasz autokar. Ze strachem myślałam o dopchnętych kolanem ciuchach w naszych walizkach, które w momencie otwarcia mogły polecieć na kilkanaście metrów. Ale udało się. Celnik popatrzył tylko po walizkach i dał sobie spokój. Za to dokładnie sprawdził paszporty porównując każde zdjęcie z twarzą właściciela. Nie wiem jakim cudem w szczupłej szatynce sprzed dziesieciu lat rozpoznał moją zmęczoną gębę, al jakoś tam rozpoznał i nocą pomkneliśmy przez Serbię.

Krajobraz serbski jest monotonny, pełen pustych, niezamieszkałych przestrzeni. Dobrze, że został przejechany nocą, bo by się droga bardzo dłużyła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod koniec Serbii kręgosłup zaczął odmawiać posłuszeństwa. Pierwszy raz wtedy dziękowałam niebiosom za swą dość sporych rozmiarów część ciała służącą do siedzenia, bo jakoś mi sie tak udawało bokiem zaklinować na tej części pomiędzy siedzeniami moim i tym przede mną i wyprostować na chwilę lędźwiową część krzyża. ;)

Na granicy złośliwy serbski celnik znowu przyglądał się każdemu jak jakiemuś poszukiwanemu zbiegowi, ale w końcu nas puścił. Następnie Macedonia. Tu było sprawnie. Za kubek kawy i małą wodę gazowaną, służące jako łapówki celnik by puścił nawet samego diabła. Tuż za przejściem szok. Przygraniczna toaleta pełna smrodu i czego tam jeszcze, przy której koczowały podejrzane typy w samochodach z ciemnymi szybami oraz żebracy w różnym wieku (nawet dzieci). Niektórzy pokazywali wymownie blizny po resekcji nerki, którą sprzedali z biedy. Makabra. Odjechaliśmy z ulgą. Macedonia jest malownicza krajobrazwo. Jedzie się i nad przepaściami i tunelami wykutymi w skałach, ale bieda tam aż piszczy. Niepodległość nie wyszła temu narodowi na zdrowie. Tam właściwie nie mają za bardzo z czego żyć. Bez dostępu do morza, bez urodzajnych pól.... Ciężki los.

Z ciekawostek: Nazwy Macedonia dla określenia tego kraju zupełnie nie uznają Grecy, którzy uważają, że została ona bezprawnie zawłaszczona (flaga również), ponieważ Macedonia jest nazwą geograficznej i historycznej krainy na terenie Grecji. Kraj Macedonia nazywają od stolicy Skopie i ta nazwa figuruje na wzystkich znakach drogowych w Grecji. Na mapach natomiast pisze: republika byłej Jugosławii. Nigdzie w Grecji nie znajdziemy nazwy Macedonia na określenie tego małego państewka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...