Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dziecko a zwierzę


rzyraf

Recommended Posts

Fragment wskazanego artykułu:

Osoby, które w momencie przyjęcia zwierzęcia do domu – głównie psa – uskarżały się na bóle głowy, oczu, stawów, bezsenność czy nerwowość, już po około miesiącu nie zauważały u siebie niemalże połowy z tych dolegliwości. G. Spadafori (1999; za: Piekarska, 2002) stwierdził natomiast, że kontakt z domowymi ulubieńcami przyczynia się znacząco do zmniejszenia liczby zawałów wśród ich właścicieli.

 

Ja tam nie wiem, ale odkąd mam w domu psa, który jak się okazało ma trudny do poskromienia charakter, to mam wrażenie, że milowymi krokami zbliżam się do zawału serca. Dziś potrzebował 10 minut, żeby zjeść skórzany pokrowiec od telefonu mojego męża. Na szczęście telefonu (nówka sztuka wypasiona, aż wstyd mówić ile kosztował) nie zjadł, bo go po drodze zgubił... :lol: :D

 

Ale poza takimi jak mój przypadkami, to przyznaję, coś jest na rzeczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na poważnie. Moi bratankowie uwielbiają głaskać koty, szczególnie starszy. Dość wcześnie udało się ich nauczyć łagodnego traktowania zwierząt (wiecie jakie są maluchy przyciskanie, ściskanie i ciągnięcie) i teraz mogą siedzieć i głaskać i głaskać i głaskać... A to futerko takie miękkie i puszyste. A kociak tak się fajnie wystawia do tego głaskania... Sama lubię jak się kot do mnie przyjdzie poprzytulać albo pomiziać.

 

Mój pies to już nie to... Sierść ma dość szorstką, ale jakoś tak dziwnie i nie wiadomo dlaczego drapanie go za uchem sprawia mi przyjemność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem, ale odkąd mam w domu psa, który jak się okazało ma trudny do poskromienia charakter, to mam wrażenie, że milowymi krokami zbliżam się do zawału serca. Dziś potrzebował 10 minut, żeby zjeść skórzany pokrowiec od telefonu mojego męża.

 

:p :p :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My mamy kota od 4 msc i to przez przypadek (nigdy nie zamierzalismy miec kota) i uwielbiam jak sie tuli do mnie i mruczy, potrafi tak mruczec nawet przez godzine jak jest glaskany i przytulany. Ale jak juz mu przejdzie ochota na pieszczoty to diabel w niego wstepuje i musze miec oczy dookola glowy :evil: , wyniesie co lezy luzem (telefon, cazki do paznokci, moje kremy, patyczki do uszu, a frotki do wlosow to juz nie mam zadnej)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze były w domu zwierzęta. Potem dopiero dzieci..

Po tych wszystkich latach widzę różnicę między chowaniem "z" a "bez".

 

Po pierwsze; dzieci chowane "bez" boją się zwierząt i w znacznej mierze, opierają swoje lęki i obawy na podstawie znikomych kontaktów ( u cioci, u babci) z pieskiem czy kotkiem.

Nie znają i nie potrafią rozpoznać mowy ciała zwierząt, wszystko kreślone jest grubą kreską - albo białe albo czarne.

 

Przekładają ten niepokój ( uzasadniony ) na wielopłaszczyznowe relacje międzyludzkie. Z większym dystansem ( nieuzasadnionym ) podchodzą do wielu spraw, tłumią w sobie prawidłowe odruchy i tzw instynkt przeczucia.

 

Dzieci , które mają kotka-pieska, jakieś zwierzątko z którym mogą nawiązać relacje ( niech nikt nie mówi,że rybka też może być ) relacje które będą odwzajemnialne.

 

I właśnie te relacje ja tobie-ty mnie uczą na płaszczyźnie dość prymitywnej wszakże, ale niezmiernie głębokiej funkcjonowania świata.

 

Posiadanie przyjaciela ogoniastego jest przecież elementem terapii w wielu zaburzeniach , dzieci uczą się otwartości gestów, intonacji głosu, spojrzenia..To jest podstawą do bycia i funkcjonowania w grupie.

 

My dorośli inaczej podchodzimy do istoty posiadania zwierzęcia, widzimy wady i zalety, dziecko dopiero się nauczy tej konsekwencji ,że coś za coś.

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, iż dziecko wzrasta w poczuciu , że miło jest dać..dać komuś coś od siebie, gest, spojrzenie, intonację głosu.. za darmo, bez musu, bez nakazu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram ...dzieciaki lepiej "chowają" się ze zwierzakami.

Ja od zawsze jestem zwierzarą .

Mamusię miałam taką, że owszem - pozwalała ale tylko na jakiegoś małego nieszkodliwego nieobowiązkowego gryzonia (przeważnie miałam niezbyt mądre chomiczki które mama wybierała, a potem sama kupiowałam sobie szczurzyce :wink: )

 

Teraz jestem dorosła ... mam w domu psa (schroniskowego małego szczekacza :lol: - wspaniałego przyjaciela całej rodziny), kota ( dachowiec od ludzi) oraz dupne akwa z rybami.

Moja młodsza na dodatek ma chomika którego kupiłam jako dziewczynkę Suzi a okazał sie facetem -trza było przemianować na Suzek :lol: .

Do tego w moim biurze mieszkaja dwaj chopcy - świnki morskie Gucio i Maniek :D .

 

Zwierzęta dają bezinteresowna miłość ...uspokajają, odstresowują, zajmują czas który miał być spedzony na leniuchowaniu przy tv, zmuszają do spacerów , a przede wszystkicm bezwarunkowo nas kochają bez wzgledu na wszystko ... same plusy :D .

 

Potwierdzam regułę: dzieci wychowane bez zwierząt - boją się ich, nie szanują ich , gnębią je co jest niebezpieczne dla obydwóch stron .... mam przykłady w rodzinie i znajomych , więc znam z autopsji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...