bowess 27.11.2009 15:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 (edytowane) Tym oto sposobem nadeszła pora wnętrzarstwa. Mądre głowy na forum twierdzą, że urządzać należy na etapie stanu surowego i mają rację. Tak więc zimowe wieczory poświęcone zostaną kolorom, fakturom i rozplanowywaniu. De gustibus est non disputandum. Powiedzmy, że non. Żeby było zabawnie, mężowi teoretycznie podobają się zupełnie inne rozwiązania niż żonie (to ja!), ale zawsze znajdzie się jakiś wyjątek od reguły. Zanim zacznę rozważać, co tak naprawdę lubię, co mnie oczarowuje, ale może się znudzić, czego nie strawię żadnym sposobem, pokażę, jak wygląda wstępna propozycja, czyli to, co wrysowano w rzuty. Parter: W pokoju 12,6 m2 mamy zmianę - okno wychodzi na elewację frontową. To ma być pokój do pracy z moją biblioteką. Potrzebny, bo mąż pracuje częściowo w firmie, a częściowo tele. Mały pokój ma na razie przeznaczenie nieznane. Piętro: Tu zostawiliśmy drzwi z korytarzyka na "stryszek", żeby mieć dostęp do rekuperatora. Drzwiczki są na wprost schodów. Sypialnia lewa - nasza, prawa - dziecka/dzieci (na razie jest jedno). Zadanie nr 1 na ten weekend - przygotować rzuty bez mebelków i podziałać po swojemu. Co się da, ustalić z małżonkiem na miejscu przy użyciu metrówki i skomplikowanych działań matematyczno - artystycznych. Zadanie nr 2 - pozamiatać dom. Już się cieszę, że jedziemy na naszą budowę. Edytowane 2 Maja 2013 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 01.12.2009 12:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Grudnia 2009 Weekend pracowity! Pozamiatać się udało. Ogólnie sprzątania było troszkę, bo trzeba było też poodzierać okna z naklejek ochronnych, coby się nie przyspawały do ram na amen. Przygotowałam sobie kąt do karmienia pociechy w przyszłej kuchni. Przenieśliśmy stolik i krzesło z altanki - dotychczasowego zaplecza budowy. Mąż zelektryfikował dom przy pomocy kabla ziemnego i listwy gniazdkowej - nie będzie trzeba za każdym razem rozwijać przedłużacza do skrzynki. Mamy w domku czajnik i radio. W sobotę mąż podciągnął trochę obudowę komina silikatami 8cm - to jeszcze będzie sporo pracy, bo kładziemy maksymalnie 3 warstwy i zostawiamy, żeby porządnie związały. Byliśmy w paru sklepach, żeby posprawdzać ceny. W niedzielę zajęliśmy się pracami koncepcyjnymi - planowaliśmy oświetlenie i zliczaliśmy włączniki. Na koniec zebrałam pęczek szczypiorku z własnej grządki. Omówiliśmy z tatą kwestię piecyka typu koza-rura. Choć teraz w domu jest zacisznie i cieplej niż na zewnątrz, to fajnie będzie popracować w ciepełku, kiedy zacznie się zima (ciekawe, czy będzie w tym roku?). Po docinaniu stempli została kupka drewna, więc opał mamy. Instalacja kozy planowana jest na najbliższy weekend. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 14.12.2009 10:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Grudnia 2009 (edytowane) Nadeszły chłody zimowe, ale w domu jest już koza. Jest też oświetlenie, więc godzina szesnasta nie oznacza konieczności zakończenia pracy. Zbieramy oferty hurtowni z materiałami do elektryfikacji. Dolmat dość drogi niestety. W miasteczku w jednej jest całkiem nieźle - 2,40 zł za metr kabla 2,5, puszki kwestie groszowe. Drugi sklep jest droższy znacznie, ale za to ma większy wybór. We Wrocławiu też znalazłam fajną hurtownię - 2,30 kabel 2.5 przy zakupie całych kłębków, 1,40 zł 1.5, 204 zł rozdzielnia. Dodatkowo rabaty, jeżeli zakupimy więcej rzeczy, gniazdka, włączniki, bezpieczniki. Chyba zrobimy tak, że ogólnie kupimy wszystko w tej wrocławskiej, a jak czegoś zabraknie, albo coś sobie nowego wymyślimy, to już na miejscu się dokupi. Jeden minus taki, że spadnie na nas transport, ale w końcu po coś to kombi jest. Edytowane 7 Sierpnia 2013 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 06.01.2010 13:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Stycznia 2010 Robię porządki w segregatorze budowlanym, więc od razu machnę rozliczenie finansowe. Moment dobry, bo stan surowy zamknięty. Działka: 36 410 zł (z opłatami i notariuszem)Prąd: 2050,59 zł przyłącze + 500 rbGaz: 1159 zł przyłączeProjekt: 2850 zł z adaptacjąGeodeta: 850 zł mapki i wytyczenieMapki z geodezji, wypisy, wyrysy, warunki wod-kan: jakieś 250 złOgrodzenie: 4700 złFundamenty: 4955,10 zł beton , drut jeszcze z budowy rodziców, deski z zasobów taty, folia i papa 200 zł, piach 500 zł, cement 840 zł, dysperbit 300 złSilikaty Teodory: 18862 złKominy: 7200 zł schiedle + 400 zł "ozdoby"Stal: 540 złStemple: zwróciły się - poszły na inną budowęStrop: chyba 4200 zł brak dowodu na piśmieWięźba: 4170 złDeskowanie: 2000 złDach: 6000 zł robocizna, 832 zł papa, 7600 zł dachówka i dodatkiOkna dachowe: 5124 złStyropian: 2592 złOkna z roletami: 13163 złCement, wapno, kleje kupowane detalicznie: myślę, że około 2000 złinne: gwoździe, wkręty, śruby, szpadel, łopata, różności kupowane w lokalnym "żelaźniaku" (najlepszy sklep) - policzę bez zaniżania 2000 zł Na materiały budowlane i wykonawców (nielicznych) wydano:83 478 złotych polskichPapiery i przyłącza:7 660 złotychDziałka z płotem:41 100 złotych Okropne to podsumowywanie, ale można udzielać konkretnej odpowiedzi na pytanie, ile nas dom kosztował do tej pory. Według strony Archetonu koszty budowy netto na III kwartał 2007 r. to 123 522 zł, więc urwaliśmy z tego robociznę za 40 000 zł, a raczej tyle udało nam się wypracować z pomocą rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 16.03.2010 10:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2010 W międzyczasie drgnęła budowa, więc wpiszę, żeby nie zapomnieć. Instalację oświetleniową już mamy, gniazdkowa jest w trakcie robienia. Na allegro kupiliśmy za 200 zł ładne "pstryczki" i gniazdka z demontażu. Jako powód sprzedaży podano zmianę koncepcji wnętrz. U nas koncepcja jest maksymalnie prosta, więc akurat takie proste akcesoria nam się podobały. Tyle tego jest, że wystarczy na cały parter. Zresztą, to jest seria Anya Schneidera, więc dokupić w każdej chwili można. Koncepcja wystroju wnętrza wyszła od kuchni. Co do niej miałam wyrobione dawno zdanie. Otóż - białe fronty i boki mebli, białe agd, blaty dąb jasny. Ściany też białe, a glazura będzie dobrana do trzech obrazów, które namaluję. I tak powoli nam się rozeszła ta koncepcja na cały parter. W łazience dojdą do białych płytki szare, niebieskie lub szaroniebieskie - zależy co promocyjnie uda się nam kupić. Ale poddasze to już inna bajka - pokój dziecka wymalowany wedle upodobań aktualnych - na razie zachwycają ją "Wspaniałe zwierzaki", ale za rok pewnie będzie inna bajka numero uno. Nasza sypialnia we wstępnej koncepcji jest niebiesko-brązowa (a raczej błękit atlantycki i gorzka czekolada ). Kolorystyka może ulec modyfikacji, ważne, że dokładnie mamy zaplanowane umeblowanie całego domu. Z aktualnych działań załatwiam przyłącze wody. Na razie dowiedziałam się co i jak (najpierw miła pani w wodociągach pokierowała, a nawet umówiła mnie telefonicznie z lokalnym projektantem). Niezbędne okazały się nowe mapy - gmina wybudowała kanalizację i wodociąg w międzyczasie. "Nasz" geodeta niestety nie mógł, ma dużą inwentaryzację zleconą przez swoją gminę, więc mapki robi kolega projektanta. Koszt - 450 zł. Projektant wstępnie wycenił usługę na 700 zł, ale spróbuję utargować stówkę, kiedy zaniosę mu nowe mapki. Jak już będzie uzgodniony ten projekt, trzeba znaleźć wykonawcę. Jest lokalnie firma specjalistyczna, z wodociągów też ktoś się zajmuje, ale prywatnie. Ogólnie ZGKiM nie realizuje kompleksowo przyłączania mieszkańców, zajmują się tylko naprawami i konserwacją. Skończyliśmy też obudowę komina - tym sposobem ściany mają kształt ostateczny. W planach na wiosnę są w pierwszej kolejności schodki od frontu i taras, bo na razie wchodzimy po artystycznie ułożonych paletach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 25.03.2010 17:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2010 Do naszego Kokosza wytworzyłam dziś tryptyk plastyczny metodą wyklejanki. Przeznaczenie - do powieszenia nad stołem w kuchni. Miały być olejne obrazki, ale tak jakoś mi się pomysł ulągł. Zresztą mam sporo miejsc proszących się wręcz o obrazy, a mąż nie zachwycił się ideą wieszania reprodukcji Alfonsa Muchy, więc będzie kara - zawiśnie radosna twórczość małżonki, a pewnie w przyszłości potomstwo też zechce coś wymalać. Ponieważ tryptyk trąci abstrakcją, małżonek stwierdził, że nie rozumie, co artysta miał na myśli. Postanowione za to zostało, że zawisną wrocławskie mosty - w końcu mąż to wrocławianin od urodzenia, a i ja już naście lat mieszkam, więc jakoś upamiętnimy te czasy. Wrocławskie mosty to reprodukcje absolutnie cudnych (moim zdaniem) miniatur wrocławskiego farmaceuty-malarza Piotra Szoty. Do wymyślenia jest układ ekspozycji, bo obrazków jest 12 - 10 w orientacji poziomej, 2 pionowej. Niezbyt duże - rozmiar pocztówkowy. Przykłady znalazłam maleńkie. http://www.wroclawweekly.pl/upload/miniatures.jpg Zdjęcia załączę, jak zrobię. A! I żeby ktoś nie pomyślał, że poza narwaniem mam jakieś wykształcenie plastyczne. Nie mam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 18.04.2010 14:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2010 (edytowane) No i ruszyło! Pogoda sprzyja, więc działamy. Taras wyszedł pięknie, aż szkoda, że jeszcze nie mam zdjęć. Muszę się kiedyś zmobilizować i poprzerzucać je z komórki na komputer. Stary aparat był o wiele prostszy w obsłudze, ale wysiadł i teraz trzeba się użerać z komórką męża. Niezbędne jest nasadzenie pnączy i konstrukcja trejaży, bo sąsiedzi niestety wysiadują na swoim tarasie i stanowią widok, dość daleki, ale zawsze. Docelowo ma być widok na zieleń. Jesteśmy już przyłączeni wodno-kanalizacyjnie. Dotychczasowe koszta poniesione na ten cel to: 450 zł dla geodety 650 zł za projekt 46 zł uzgodnienie w zudp 83 zł uzgodnienie w zgkim 1200 zł wykonanie przyłącza 500 zł materiały ekipy (zasuwa, czy jakoś i parę rzeczy do wody) Pozostałe materiały załatwił tata i nie chciał słyszeć o żadnej kasie. Poszło w sumie niewiele, bo 4 rury 160, studzienka, coś w stylu kolanka i jedna zwężka, którą już osobiście dokupiłam za 8 zł. Jeszcze do wniesienia jest opłata w gminie - za zajęcie pasa drogowego i umieszczenie urządzeń. No i będzie znowu coś dla geodety, ale tu postanowiliśmy wziąć rozpęd i zrobić od razu rurę gazową do domu (skrzynka jest w płocie) oraz kabel ziemny elektryczny i w ten sposób załatwić wszystko hurtem. Do gazowni ruszam w czwartek - podobno kwestie urzędowo-projektowe biorą na siebie. Pytanie tylko, ile to będzie kosztowało. Niektóre opłaty są dla mnie niezrozumiałe. Dlaczego uzgodnienie w ZUDP i ZGKiM kosztuje? Dlaczego kosztują wypisy i wyrysy z planu zagospodarowania? Na logikę, to przecież urzędnik robi to w godzinach pracy, w ramach obowiązków, a gmina dla swojego dobra - ściąga w końcu nowych mieszkańców, podatników. To tak, jakbym ja wystawiała rachunki za każdą opinię o uczniu pisaną dla poradni, korespondencję do rodziców, czy świadectwo. Czasem tak sobie myślę, że inwestor jest u nas traktowany jak dojna krowa - skoro ma kasę na dom, to niech płaci za każdy idiotyczny papierek. Nie szanuje się tego, że ludzie oszczędzają, podejmują pewne wyrzeczenia i biorą sprawy w swoje ręce, choć w teorii mogliby zdać się na państwo, które powinno zapewnić potrzebującym lokale mieszkalne. Wymarudziłam się. Wrócę jeszcze do przyjemniejszych rzeczy. Mamy rozprowadzoną całą sieć komputerową i okablowanie telewizyjne, więc instalacje kablowe można uznać za zakończone. Teraz pora na rozprowadzenie wody. W najbliższym czasie rozłożymy też izolację na "podłogach". Kupiłam dziś folię budowlaną pod styropian i aluminiową pod rurki podłogówki. Styropian jest już dawno. Jak się za to zabierzemy, to w międzyczasie kupimy rozdzielacz, rurki, taśmę do podłogówki i będziemy rzeźbić dalej. Również w międzyczasie i zależnie od pogody zrobimy schody frontowe. Plany są ambitne, roboty jest huk. Mój mąż najchętniej zamieszkałby na budowie. Edytowane 19 Kwietnia 2010 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 09.05.2010 15:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2010 (edytowane) Się kręci! Dużo pomieszkujemy u moich rodziców (do budowy 15 minut piechotą) i kiepsko mi idzie aktualizowanie dziennika, ale najważniejsze, że budowa idzie niekiepsko. Zadziało się mnóstwo rzeczy. Chyba będę wypisywać od końca, bo tak mi łatwiej. Wczoraj zmontowaliśmy pergolę pod rdest Auberta. Brakuje jej tylko "kratkowania", więc mam zajęcie na następny weekend. Całość wymaga jeszcze omalowania drewnochronem, bo na razie jest nierówno zielonkawa, a to z takiej racji, że materiałem konstrukcyjnym były resztki łat z dachu. Pergolka ma optycznie odgrodzić sąsiadów siedzących na swoim tarasie od nas siedzących na swoim tarasie. W planach jest również konstrukcja ławki i stolik do ustawienia popod pergolą, gdyby ktoś miał chęć usiąść w "głębi" ogródka-podwórka i napawać się widokiem domu. Co jeszcze. Zalane zostały schody frontowe, więc z grubsza można uznać, że dom również z zewnątrz ma kształt ostateczny. Na front przesadziłam trzy bukszpany i chyba darowałam im tym sposobem życie, bo po tymczasowym posadzeniu na słońcu wyglądały okropnie. Na tarasie mam skrzynkę z kwiatami, żeby było weselej. Wydłużyliśmy żywopłot dereniowy. Dosadziliśmy dwie leszczyny - prezent od mamy męża. Przekopałam część warzywną, zrobiłam grządki - słoneczniki zdążyły wykiełkować w tydzień, poutykane zostały również cukinie, kabaczki, patisony, arbuzy i fasolka szparagowa. Zrobiłam też wigwamy dla fasolki tyczkowej i od razu je obsadziłam stosownie. W planach mam powiększenie warzywnika, bo brakło miejsca na ogórki, przygotowanie miejsca na truskawki i przesadzenie funkii przed dom, ale to dopiero po ociepleniu. Na 15 czerwca jesteśmy umówieni z panem od ocieplenia. Do tego czasu musimy wybrać i zakupić drzwi wejściowe, balustrady i tynk mozaikowy na opaskę. Ściany będą ocieplane systemem Ecorock-L 200mm, tynk do tego biały, najdrobniejszy baranek. Pana do docieplenia namierzyliśmy przez sąsiadów, bo chcieliśmy kogoś, kto ma oświadczenie z wełną, a lokalnie jest to na razie rzadkość - króluje styropian. No i parapety. Mamy ładne płyty granitowe, które trzeba podocinać na wymiar. W sąsiedztwie rodziców jest kamieniarz i już wiem, że cięcie granitu 3 cm to koszt 10 zł za metr bieżący, a że parapetów mamy mało, to za niewielkie pieniądze będą ładne i trwałe. Dla porównania obejrzałam sobie w lokalnym składzie jakieś takie, które pani nazwała kompozytowymi - cena około 100 zł za metr. Instalacja wody idzie dobrze. Konstruuje mój tatko. Materiał - ocynk. Tak żeśmy się wyłamali. Na szybkości prac jakoś bardzo nam nie zależy, woda lokalnie jest miękka w porównaniu z wrocławską, a obiektywnie oceniając to taka miękko-średnia. Ogólnie nie ma problemu z kamieniem, więc odpuściliśmy sobie miedź. Minusem posiadania przyłącza wod-kan jest lekki smrodek z rur kanalizacyjnych - muszą być pozatykane do czasu instalacji sprzętów. No ale wiemy, że wszystko z nim ok, skoro smrodek jest, to rura drożna. W toku przyłącze gazu. W gazowni dostałam listę uprawnionych instalatorów i wybrałam sobie takiego, który zna się na nowoczesnych systemach grzewczych i zajmuje się też hydrauliką. Pan kompetentny, konkretny, projekt się już robi. Oczywiście była też wizyta kominiarzy, bo opinia musi być. Obejrzeli dom, zajrzeli do komina i miło było mi słuchać komplementów na temat domu, kominów i dobrze zrobionego wyjścia na dach. Co do podłogówki - mąż układa folie i styropian. Rura Wavin kupiona na allegro przyszła kurierem na drugi dzień. Rozdzielacz, szafka, dylatacja i klipsy zamówione w hurtowni lokalnej. Miłe zaskoczenie nowoczesnym podejściem - właściciel sprowadza właściwie wszystko, co tam sobie klient wyduma, w sklepie komputer i wielki monitor - można na stronach producentów pokazać, co by się chciało nabyć. Ceny bardzo dobre, więc zaczęliśmy tam też kupować kształtki do ocynku, bo okazało się taniej niż w największej i najbardziej znanej twardogórskiej hurtowni. Mąż kochany przed rozpoczęciem rozkładania folii zrobił wielkie porządki, bo bałagan po układaniu przewodów i innych międzyczasowych dłubaniach był okropny. Po posprzątaniu od razu bardziej widoczne stały się postępy. Od czwartku mąż bierze urlop - znowu będzie postęp w budowie i zalegołści w dzienniku. Edytowane 9 Maja 2010 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 14.05.2010 15:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Maja 2010 (edytowane) Wczoraj po południu przyjechał Ecorock - pół naczepy tirowej. Dobrze, że brat i tata pomogli w rozładunku, bo nie wiem, ile by to trwało. Tak zwaną budkę, czyli nasze zaplecze budowy zapchaliśmy po sam sufit, a jeszcze trochę trzeba było wnieść na poddasze domu. Kupiliśmy 150m2, bo niestety zamówienie trzeba zaokrąglić do pełnej pięćdziesiątki. Koszt - 13 290 zł. Nadwyżką ocieplimy dodatkowo strop za ściankami na poddaszu, a zapraw zawsze lepiej mieć po te 2-3 worki w zapasie. Tyle dobrego, że ścian do ocieplania mamy według danych z projektu 135m2, a nie na przykład 102, bo wtedy zapas wypadłby cokolwiek drogo. Moje główne zadanie nadal polega na zaopatrywaniu budowy, więc łażę po składach, ślę maile, wydzwaniam i co najgorsze - decyduję i kupuję. Mam również zapoznawać się z technologiami i wybierać, które rozwiązania zostaną u nas zastosowane. Czasem myślę, że jak skończymy budowę, to albo założę biuro doradztwa w tej dziedzinie, albo zaocznie zrobię się inżynierem budownictwa. Dziś odebraliśmy z hurtowni spinki do podłogówki, taśmę dylatacyjną i szafkę na rozdzielacz. Rozdzielacz ma być koło środy. Koszt całkowity tychże zakupów to 1 999 złotych. Taker wypożyczony został bez kaucji - widocznie tak uczciwie wyglądamy. Zakupiłam dziś również 10 ton przepięknego żwiru i 6 ton piasku. Może ktoś pomyśleć, że dziwaczeję, skoro tak mi się żwir podoba, ale po ostatniej dostawie paskudztwa ze sporą domieszką gliny, dzisiejszy transport to naprawdę eleganckie kamyczki. Niestety na wzgórzach morenowych z samego piasku i żwiru trudno o te rzeczy. Dawno temu była kopalnia piasku lokalnie, ale zakończyła działalność mniej więcej wtedy, kiedy i ustrój uległ zmianie. W sąsiedniej wsi jest kopalnia żwiru, ale to co oferują to wprawdzie tania, ale jednak porażka. Dobra kopalnia jest dopiero w Strzelcach. W środę wpadliśmy do Castoramy i wyszliśmy bez żadnych zakupów. Ceny kosmiczne po prostu - niby "nikomu nie pozwolimy pobić naszych cen", a właściwie wszystko jest droższe niż w lokalnych hurtowniach. Włókna polipropylenowe ponad 18 złotych za paczkę, więc zamówiłam na allegro i razem z przesyłką wyjdzie 13,50 zł. Pozzolithu nie było (zamówiłam w składzie twardogórskim i na drugi dzień rano dojechał). Kable drogie, rurki balustradowe drogie, drzwi zewnętrzne drogie, mały wybór i beznadziejny opis modeli, wyposażenie łazienki kosztowałoby około 50% drożej niż przy zakupach u twardogórskiego pana sprowadzacza. Raczej nie będziemy więcej tracić czasu na wizyty w tym przybytku handlowym. Do kupienia został cement, ale ponieważ nie ma zniżek przy zakupie większej ilości, to będziemy kupować po 10 worków - tyle w miarę dobrze wozi nasza skoda. Trudno dokładnie wyliczyć ile betoniarek wylewki wyprodukujemy, więc nie ma co robić cementowych zapasów. Aktualnie najlepsza cena to 10,60 zł za worek. Z Dolmatu 40 groszy drożej - transport z Oleśnicy nieco podnosi cenę. Pogoda wprawdzie nieciekawa, ale trwają pracę wewnątrz domu, więc nikomu deszcz nie przeszkadza. No może dziecięciu, które nie było dziś na normalnym spacerze, tylko przejechało się z nami samochodem do hurtowni. Działka nieco zarosła - kosiarka musi w najbliższym czasie pójść w ruch, grządki porastają drobnymi chwaścikami. Fasola pięknie wykiełkowała i tylko patrzeć, jak zacznie leźć po tyczkach. I ostatnia nowina - gmina "robi" ulicę Sportową. Poprawi się nieco dojazd do domu. Mam nadzieję, że niedługo będzie też Polna asfaltowana. Nasza ulica ma mieć nawierzchnię z betonowej kostki. W pierwotnym planie budowy dróg gminnych była wpisana chyba na 2011, ale jest znaczne opóźnienie, więc dobrze będzie, jeżeli załapiemy się za jakieś trzy lata. Edytowane 7 Sierpnia 2013 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 19.05.2010 18:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Maja 2010 (edytowane) Bardzo pracowity dzień za nami. Robimy wylewki na podłogówce metodą wyćwiczoną - z betoniarki, siłami własnymi. Przed obiadem wyrzeźbiliśmy z mężem kuchnię (sama równałam, więc tylko do siebie mogę mieć później pretensje, jeżeli nierówno wyszło), po obiedzie i powrocie z pracy taty mego, panowie wylali również pokoik zwany szumnie gabinetem. Jutro chyba uda się zrobić małą sypialnię i nie wiem, co jeszcze. Wszystko ładnie - na rurki uważamy, dylatacja fajnie się układa i dociska, dajemy plastyfikator i włókna polipropylenowe. Ciekawe, jak będzie wiązało - nawet nie miałam kiedy zapytać męża, jak kuchnia wyglądała po południu. Żeby zalewać, trzeba było ułożyć. Dwie pętle mąż ułożył sam, ale nie polecamy, bo idzie powoli i trudno zmieniać co chwilę pozycję. Jedną pętlę ułożyliśmy we dwójkę, szło trochę lepiej. Najlepszy system pracy - trzyosobowy. Wczoraj wpadł na chwilę tata i skończyliśmy cały dom. Oczywiście folia pod styropianem, styropian i folia pod rurki również zostały rozłożone przez męża. Wykonał też wylewkę pod kominek i doprowadzenie powietrza do niegoż. Tym sposobem tydzień urlopu mężowego poszedł na instalację podłogówki, a popołudnia i sobota przeznaczone zostaną na dokończenie wylewek. Edytowane 19 Maja 2010 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 22.05.2010 20:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2010 (edytowane) Dzisiaj zaszaleliśmy - zrobiliśmy wylewkę w salonie. Całkiem ładnie już mi idzie "głaskanie". Mąż robi i wozi beton, a ja rozrzucam sobie i równam. Wyrabiam się. Wczoraj i dziś kosiłam działkę. Pożyczyłam od taty dużą kosiarkę, ale ponieważ deszcze sprzyjały wzrostowi trawy, a ja jakoś przegapiłam dobry moment jakieś trzy tygodnie temu, to teraz mam ciężką orkę. Nie udało mi się dziś skończyć. Potrzebne będzie jeszcze jedno podejście. Jestem nieziemsko zmęczona ale bardzo zadowolona. Jeszcze dwa popołudnia, albo jeden cały dzień i wylewki będą skończone. Teraz mam wybierać płytki do łazienki, ale jakoś nie mam do tego głowy. Przynajmniej na razie. Postanowiłam dodać tu serię narzekań na system w związku z naliczeniem przez gminę opłaty za umieszczenie rur wod-kan w drodze. Otóż wyliczono, że za 9m rury 160mm i 1m rury 32mm mam płacić 72 złote rocznie. Uważam to za przegięcie, skoro podatku od nieruchomości rocznie wyjdzie sześćdziesiąt kilka złotych. Nie zamierzam tego tak zostawić. Nie podoba mi się naciągacka polityka w gminie. Nie podobało mi się już to, w jaki sposób kanalizowano osiedle. Wydawało mi się, że logicznie byłoby zawiadomić o tym fakcie właścicieli działek, tak żeby chętni po wniesieniu stosownych opłat zostali "podpięci" do sieci i zaopatrzeni w studzienki już na własnych posesjach. Cała akcja polegała oczywiście jedynie na zakopaniu rur w drodze. Płacąc wówczas wykonawcom 120 zł dostaliśmy trójnik naprzeciw naszej posesji, ale gmina nic o tym nie wiedziała i nie wnikała w kwestię. Teraz się temu nie dziwię - gdybyśmy przyłączyli się teraz do studzienki, która akurat wypada dość daleko, to opłata roczna wyszłaby jeszcze wyższa. Na jaką cholerę na osiedlu kanalizacja, która w ogóle nie przewiduje późniejszych przyłączy? Wychodzi, że po to, żeby każdy wybulił kasę na swoje przyłącze, a do tego jak najwięcej płacił gminie za metry rur w gminnej drodze. Choć wcale mi na tym nie zależy, rury przyłącza są moje i w razie awarii również ja ponoszę koszty jej usunięcia, ale również koszty zajęcia pasa drogowego, zdjęcia i odtworzenia nawierzchni, która ma się za jakiś czas pojawić. Za co właściwie mam płacić te 72 złote? Co powiedzieliby urzędnicy, gdybym teraz powiedziała, że mam gdzieś ich kanalizę i walnę sobie szambo na podwórku? Pewnie zaczęłyby się gadki o ekologii i samych plusach kanalizacji. Zamierzam doszukać się podstaw prawnych i ruszyć tą sprawę. Opłaty tego typu powinny być po pierwsze ryczałtowe - skoro kanalizacja jest dla mieszkańców, to opłata za umieszczenie w drodze rury przyłącza niech będzie stała i równa dla wszystkich, po drugie powinna to być opłata rzędu maksymalnie 10 zł, tak, żeby dla świętego spokoju móc zapłacić sobie za 10 lat z góry. Ale jeszcze jeden zonk mi się tu jawi. Przecież za 20 lat 70 złotych to może być idiotycznie mała kwota. Zaniedbuję tu chwilowo kwestię ewentualnego wprowadzenia euro. Czy nie logiczniej byłoby dla gminy, żeby ta opłata wynosiła jakiś tam procent (5-10-20, jak tam przegłosują) podatku od nieruchomości? Najlepiej żeby było to obliczane na podstawie średniego podatku - wtedy wszyscy płaciliby tyle samo. Jakiś polityk potworny ze mnie wyłazi. Edytowane 24 Maja 2010 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 30.05.2010 15:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Maja 2010 (edytowane) Jastrychy skończone. Można już chodzić. Wszystko wyszło dobrze, nie ma pęknięć, z grubsza jest równo. Raczej nie ma wahnięć większych niż 3-4mm, więc jestem zadowolona z własnego rękodzieła. Dla potomnych zapiszę przepis na jastrych, bo sama nieźle się musiałam naszukać. Na naszą betoniarkę proporcja była taka: wiadro wody z 200ml pozzolithu i 1/5 paczki włókien polipropylenowych, 1,5 worka cementu, 6 wiader piasku, 9 wiader żwiru. Wiadra 10l. Zależnie od wilgotności kruszywa dodawaliśmy lub nie jeszcze trochę wody - konsystencja gęstoplastyczna wychodziła ładnie. W piątek i sobotę malowałam boazerię na podbitkę sadolinem, kolor szwedzka czerwień. N razie poszły dwie puszki. Resztką sadolinu opaćkałam jedną kratkę pergolki. Jak zwykle po działaniach zasadniczych na budowie poczynione zostały prace porządkowe. Dosadziłam też cukinie, bo z poprzedniej paczki wykiełkowało tylko jedno nasionko. Słoneczniki i fasola rosną ładnie. No i teraz hit sezonu. Wreszcie wydziubałam parę zdjęć. Taras "się robi": Taras gotowy: Instalacja wodna w łazience: Pierwsza pętla podłogówki - w kuchni. Nie wiem, jak mój mąż położył ją bez żadnej pomocy. Dwie pętle w salonie: Mały pokoik: Kotłownia: Edytowane 29 Maja 2013 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 30.05.2010 15:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Maja 2010 (edytowane) To były zaległości. Teraz parę zdjęć z soboty. Aktualnie dom z zewnątrz prezentuje się tak: Posadzka w pokoju do pracy: Posadzka w małym pokoiku: Pergolka jeszcze nie całkiem gotowa, ale rdest Auberta już się pnie. Jak widać należymy do mniejszości, która posadzki ma przed tynkami. No ale u nas ze względów oszczędnościowych (oszczędność jak zwykle na robociźnie) położymy sobie płyty k-g. Trudno, najwyżej będę szpachlować ewentualne wgniecenia. Ale szpachlować umiem, a tynkować nie. Jakaś sympatyczna para zagadnęła mnie któregoś popołudnia o dom. Spodobał im się i chcieli się dowiedzieć, jaki to projekt. Trzeba przyznać, że dom mocno się wyróżnia na osiedlu. Są wprawdzie domy z dachem dwuspadowym ale albo z garażem, albo z dodatkami typu ganeczki, kolumienki. Nasz to "prostak" totalny, jednak ma w sobie coś domowego. Archetyp domu. Kiedyś przedszkolak na hasło "narysuj domek" wyprodukowałby właśnie coś zbliżonego do naszej budowy. Nie wiem, co by narysowały współczesne przedszkolaki. Nabędę doświadczenia w tej kwestii za 3-4 lata. Edytowane 29 Maja 2013 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 07.06.2010 08:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Czerwca 2010 Znowu nastąpiły bardzo szybkie postępy. Mamy drzwi. Bardzo tanie, ale akceptowalne. 850 zł - allegro. Wszystko z nimi w porządku, do wymiany były tylko dyble montażowe, bo okazały się wyjątkowo kiepskie. Folia jeszcze nie odklejona, bo lada moment ruszają prace nad dociepleniem i elewacją. Aktualnie dom prezentuje się tak: http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAyqmNjVmXI/AAAAAAAAAZY/patC-HcfmYs/R%C3%B3%C5%BCnemaj2010%20029.jpg Ruszyliśmy z regipsami. Właściwie to mąż ruszył i nie wiem, jak on to sam zrobił. Ja tylko zagruntowałam ściany, a potem poszłam sobie, bo dziecię chciało koniecznie spacerować. Jeszcze jest niewiele, ale też mąż miał w sobotę tylko jakieś 3 godziny na działania. http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TAyqfYduVSI/AAAAAAAAAZU/pmLSeB9bJEc/R%C3%B3%C5%BCnemaj2010%20025.jpg W każdym razie byłam w niezłym szoku, kiedy przyjechałyśmy rowerem zobaczyć, co mąż porabia i powiedzieć mu, że pora kończyć. Na grządki wysadziłam pomidory i tym sposobem ogródek jest całkowicie zagospodarowany na ten sezon. Marzy mi się kolekcja irysów wzdłuż wjazdu. Postaram się pozyskać metodą wymiany parę odmian, bo na razie mam tylko trzy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 15.06.2010 21:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2010 I znów spory postęp zrobił się nie wiadomo jak ani kiedy. Nie mam czasu na wpisy, bo udzielam się fizycznie przy regipsach, a wieczorem walczę z dziecięciem, które nie chce chodzić spać i choć wprowadzony został trening zasypiania rodem z "superniani", to ciągle jest ciężko (a przeciętne dziecko podobno po dwóch tygodniach kapituluje). Nie nasze - to pewne. Spoinowanie idzie mi dobrze, a mężowi równie dobrze idzie przyklejanie płyt. Ściany przed klejeniem gruntujemy, gruntem tanim, ale przyzwoitym. Wstawiliśmy kompakt do łazienki, więc nie trzeba biegać do sławojki. Jest jedna porządna bateria, więc pobór wody też już "normalny". Kupiliśmy płytki na podłogę małego pokoju, który ma być zrobiony jako pierwszy na gotowo, do tego wiaderko farby emulsyjnej koloru herbaciana róża (niekoniecznie jest to kolor herbacianej róży - taka jest nazwa handlowa). W weekend uporządkowałam płytki, które mąż wynalazł w piwnicy swojej mamy. Dostaliśmy nakaz/pozwolenie na zabranie z piwnicy wszystkiego, co tylko może nam się jakkolwiek przydać. Tym sposobem mamy różne dziwne aczkolwiek przydatne rzeczy (np. resztki materiałów z regipsowania u teściów, masę kołków rozporowych, nakrętek, drutu, tymczasową lampę itd.) a teściowa ma więcej miejsca w piwnicy. Wracając do płytek, bawiłam się w układanie wzoru na ścianę kuchni i po wypróbowaniu trzech koncepcji ogólnych z różnymi modyfikacjami, wybór padł na najprostszą kombinację. A - nie wspomniałam jeszcze, że te płytki to tubądzinowska Kuba. Wymierzałam też jeszcze raz (kontrola samej siebie ) parapety. Jutro lub pojutrze wieziemy je do kamieniarza do przycięcia. Zewnętrzne w jednym kolorze gris mondariz o ile mnie pamięć nie myli , wewnętrzne różne (takie były do okazyjnego nabycia). W gabinecie kashmir gold, w kuchni chyba african red, w łazience spokojny - strzegomski. Jedyny próg zrobimy z baltic brown, bo pasuje do drzwi. Budowa fizycznie jest męcząca, ale od kiedy mogę więcej tam zdziałać (a dziecko uszczęśliwić babcię swoją obecnością) bardzo relaksuje psychicznie. Mąż nazwoził trochę rzeczy na budowę w tym materac dmuchany i już parę razy sobie zanocował w domu. Zamierzam spróbować zrobić żyrandole. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Od czego internet - pewnie znajdę jakieś tam wzory i zmodyfikuję po swojemu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 26.07.2010 11:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Lipca 2010 (edytowane) Absolutny brak czasu na wpisy! I wiecie co - szalenie mnie to cieszy! Dom został bardzo, bardzo, bardzo posunięty. Jeden pokój na parterze jest całkowicie wykończony, reszta mocno napoczęta. Wprawiliśmy się w wykończeniówce tak, że na 100% zamieszkamy przed zimą. http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TE1PhYQJK6I/AAAAAAAAAZ8/ZruhCVNHh2E/PICT0042.JPG Tu jeszcze w trakcie prac nad podłogą. http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TE1Px5hmf3I/AAAAAAAAAaY/L2WYMVFUvvA/PICT0073.JPG Tak wygląda wykończony kąt. Nawet zasłony kupiłam. I uwaga, uwaga - mamy cudo, szczytem kiczu często zwane - kasetony na suficie. 5,99zł za paczkę 2m2. Z rzeczy dużych kupiliśmy kocioł - Zeus Victrix Immergasa. Podobno najlepiej radzi sobie z lokalnym gazem. Koszt 6800 zł. Z rzeczy drobnych nie jestem już w stanie wymienić. Niestety ciągle czekamy na ekipę dociepleniową. Zostaliśmy wystawieni do wiatru przez pana umówionego w marcu. Klasycznie - przestał odbierać telefony i już. Wstępne rozmowy z kolejną ekipą przeprowadzone - zobaczymy, może na początku sierpnia się uda. Materiały czekają kompletne. Czekamy też na starostwo. Złożyliśmy papiery do budowy przyłącza gazu, fachowiec jest. Mam nadzieję, że w sierpniu się wszystko uprawomocni i będzie można zrobić rurę i dokończyć kuchnię. Rura ma iść za meblami, więc trochę nas blokuje, przynajmniej z szafkami dolnymi. Kuchnia to cała historia. Miała być tania biała, a wyjdzie tania inna. Dostaliśmy cynk od rodziny pracującej w biurze syndyka, że w upadłej fabryce mebli możemy coś niedrogo kupić. Była wyprawa, przegląd magazynu i szybkie decyzje. Kupiliśmy coś z kategorii "uszkodzone", więc właściwie w cenie opału. Konkretnie to były jakieś większe boki i wieńce produkowanych tam mebli, sprawdzałam tylko wielkości, żeby dało się z nich dociąć kawałki potrzebne na szafki kuchenne. Lita sosna lakierowana na kolor szaro-czarny, więc korpusy będą ciemne. Przy fabryce był też sklep, który upadł z całą resztą i było tam trochę drzwiczek mdf. Wybór właściwie żaden, ale co tam. Szybkie przeliczenie kuchni na kartce i udało się dobrać potrzebne fronty. Kolor bodajże klon antyczny, czy coś - w każdym razie jaśniutkie. Do tego czarne uchwyty. Meble zaczął już robić nieoceniony w tym względzie tato. Ja jestem tylko pomocnikiem. Zaraz, nie tylko - głównym projektantem też. Kuchnia w każdym razie czeka na meble. http://lh6.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TE1PlLoMIAI/AAAAAAAAAaA/WtXGo1SE-Ow/PICT0061.JPG Naczytałam się o ergonomii kuchennej i wyszło, że nasz projekt ma wszystko super rozplanowane. Lodówka w rogu, przy niej 1,5m blatu, potem zakręt, na drugiej ścianie zlewozmywak, 1m blatu roboczego, kuchenka i 40cm blatu pomocniczego. Naczytawszy się, powyciągałam jakieś gazetki wnętrzarskie, numery poświęcone kuchniom i dalejże analizować. I śmiech na sali - cudne i bajeranckie kuchnie ze zdjęć w 3/4 miały poważne uchybienia ergonomiczne, a kilka było takich, gdzie w grę wchodzi jedynie gotowanie z półproduktów, bo o siekaniu, wałkowaniu czy innym bałaganie raczej nie ma tam mowy. Nasza kuchnia może szczytem luksusu i elegancji nie będzie, ale za to ergonomię ma na 5+. (Na 6 nie, bo to jednak mała kuchnia jest). http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TE1Poln4xoI/AAAAAAAAAaE/G6OEyVTtzcM/PICT0062.JPG Jeszcze listew brak, ale są już kupione - na allegro po 4 zł za sztukę. Normalnie chata nędzarzy. Łazienka również napoczęta. Kupiliśmy grzejniczki-drabinki tanie - do łazienki na piętrze na później też. Płytki z kategorii "nędza z bidą w Polskę idą" - 15 zł z metr. Właściwie to nie aż takie tanie, bo przecenione z trzydziestu iluś, ale ogólnie kosztowały 385 złotych za całość. Jak sobie pomyślę, że raczej na łazienkę statystyczny wydaje ileś tam tysięcy, to nawet mnie to bawi. Płytki Elle z jakiegoś klona Tubądzina - Ceramika Arte. http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TE1Psa0wQdI/AAAAAAAAAaM/y7HAWt5g3os/PICT0065.JPG Jeszcze kiepsko widać ich urodę i zdjęcie nieco przekłamuje kolory, ale czyż nie fajna struktura. Na koniec kawałek salonu. Zimują w nim krzesła i stół. Stół ma blat do wymiany na prostokątny, a krzesła będą na nowo obijane, bo ten kolor boli mnie w oczy. Szwagier już się przyobiecał w kwestii tapicerki. Ba, zamierza zrobić nam kanapy do salonu. Wstępnie ustaliliśmy, że wszystko będzie proste, geometryczne, obicia w jakimś odcieniu szarości. http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TE1Pt2hDOuI/AAAAAAAAAaQ/L1jOFOA3yP8/PICT0067.JPG To fototapeta z Biedronki. Ogólnie jest tak biało, że aż bije po oczach. Aktualnie obok kontynuacji prac przy regipsach zajmuję się produkcją żyrandola do salonu. Materiał zasadniczy to żyłka i masa szklanych kulek ze sklepu wszystko po 5 złotych. Dziecię moje jest szczerze zachwycone tym, co konstruuję. Zdjęcie niebawem. Dziś zaprezentuję nieoprawione jeszcze rękodzieło do zawieszenia jako tryptyk nad stołem w kuchni (jak już będzie takie coś jak stół w kuchni). http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TE1PvnLJBDI/AAAAAAAAAaU/-6K2aomechs/PICT0068.JPG Jak tak piszę i czytam, to wychodzi mi na to, że jesteśmy za biedni, żeby budować dom. Jakieś rzeczy z wyprzedaży, rękodzieło, huk włożonej pracy. I co? Niemożliwe jednak staje się możliwe - będziemy mieszkać we własnym domu. Edytowane 26 Lipca 2010 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 05.09.2010 05:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2010 (edytowane) Nareszcie, nareszcie, nareszcie! Udało się nam znaleźć ekipę do docieplenia i dom z zewnątrz jest prawie gotowy, a przynajmniej robi już dobre wrażenie. Rynny przyjechały w piątek - Gamrat Magnat srebrne - 964,87 zł za komplet. Wczoraj wykonano wstępne prace przygotowawcze do montażu deski czołowej. Ekipa znaleziona po sąsiedzku. Robili dom "na szaro", więc podeszłam zapytać, czy może mają wolny termin i czy szef zechciałby przyjść wycenić usługę. Okazało się, że owszem, mają termin, bo na umówionych 2 kolejnych budowach są opóźnienia i na pewno najbliższy tydzień, a może i następny im się zwolnił. Szef zrobił na nas dobre wrażenie - od razu przyznał, że jako ekipa nie mają dużego doświadczenia z wełną, chciał w pierwszej kolejności obejrzeć materiał. Po oględzinach stwierdził, że podejmie się pracy i wycenił usługę bardzo przyjemnie - 6000 zł. Wpis na raty, bo dziecię absorbuje. Osiem dni roboczych zajęło panom zrobienie naszego ecorocka. Przerwę pomiędzy siatką a tynkiem - 2 dni wykorzystali na wykonanie usługi na innej budowie przy naszej ulicy. Ogólnie nic na szybko, wszystko zgodnie z zaleceniami producenta. Wyszło moim zdaniem przepięknie. A kiedy zobaczyłam zdjęcia ich innych realizacji to po prostu szczęka mi opadła - w dorobku mają przepiękne elewacje, nowoczesne, tradycyjne, z drewnem, kamieniem, różności. A szef pokazał mi te zdjęcia ostatniego dnia pracy u nas. Gdybym je widziała wcześniej, to pewnie nie ośmieliłabym się prosić o wycenę, zakładając, że są koszmarnie drodzy. Edytowane 6 Września 2010 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 06.09.2010 07:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2010 (edytowane) Ciąg dalszy. Najpierw zdjęcia elewacji. W trakcie oklejania. System ecorock-l 200mm. http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TISID7V1nYI/AAAAAAAAAcg/yfA5Ud7yKHY/PICT0081.JPG I od frontu: http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TISIGNMkVmI/AAAAAAAAAck/Ly8a2n0bQfU/PICT0082.JPG Gotowy tynk - biel w słońcu jest widoczna z daleka i przyciąga ciekawskich spacerowiczów. http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TISIKgr86AI/AAAAAAAAAcs/ZXMcPsPfv7Q/PICT0087.JPG Widok z podwórka: http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TISIIkqktjI/AAAAAAAAAco/oPrGx-jCryM/PICT0085.JPG Sami systematycznie dziubiemy przy wykańczaniu domu w środku. Resztę wełny wykorzystaliśmy do docieplenia "stryszku" za niższą ścianką poddasza. Małżonek robi dużo drobiazgów niezbędnych - a to przyklei parapet, a to jakiś montaż załatwi. Ściany łazienki wypłytkowane. Płytki wprawdzie odbiegają od pierwotnej koncepcji kolorystycznej, ale są tak ładne, że żadna strata. Została jedna krótka ściana do fugowania (fuguję ja, więc to moje zaległości), poprawki gipsowe we wnęce okiennej, wykończenie pod sufitem i przy drzwiach. Na allegro kupiłam baterie, umywalkę i wannę. Baterie maja przyjechać dziś, umywalka we środę, wanna zaraz potem. Do kupienia kabina z brodzikiem. Do zrobienia szafka pod umywalkę. Główny problem, to to, że gaz jeszcze nie gotowy. W związku z opóźnieniami papierologii (pan instalator trochę zmarudził ze zdobyciem podpisu kierownika budowy) budowę możemy zaczynać dopiero jutro, a jeszcze siła fachowa nie określiła, kiedy przyjdzie działać. Mam nadzieję, że jednak w miarę szybko. Kominiarze załatwili kwestie kominowe i powiesili już kocioł. Z kominem strzeliliśmy byka, bo wzięliśmy Quadro zgodnie z projektem, a do kotła kondensacyjnego powinien być Avant, więc doszedł nam koszt rury "kwasówki". Wniosek - zaczynając budowę dobrze jest mieć kupiony/wybrany konkretny piec. Brak gazu generuje opóźnienia z podłogami, bo przed resztą płytek chcieliśmy jednak zrobić wygrzewanie podłogówki. A że w teorii gaz miał być podłączony "niedługo", to uznaliśmy, że poczekamy. A podłoga w łazience aż się prosi o wykończenie. Jeżeli gaz zamierza jeszcze się opóźniać, to chyba nie wytrzymamy i położymy te płytki. Widok z gabinetu zmienił się bardzo - były pola i las w perspektywie, a wyrósł dom. Osiedle nabiera kształtu. Tak sobie myślę, że ci, którzy będą budować jako ostatni mają najlepiej - ustalą im się widoki, wyrośnie zieleń zasadzona przez "pionierów", będzie bardziej prywatnie. Mąż tymczasem żąda krzaka na linii okno gabinetowe - powstający dom. Ja odsuwam sadzenie buszu, tłumacząc, że może będzie to tak piękny dom, że miło będzie na niego patrzeć, a krzak zasłaniając sąsiadów zasłoni nam też trochę bramy i nie będzie widać z domu, kogo diabli niosą. Meble kuchenne gotowe i zwiezione na budowę. Brakuje tylko blatu, ale przydałby się dokładny pomiar, a czekamy z ustawieniem szafek dolnych na cholerna rurę gazową. Kupiliśmy kuchenkę i okap. Lodówkę dostaliśmy od teściowej. Była to rezerwowa lodówka kupiona przez zeszłymi świętami i zainstalowana w piwnicy, bo przy świętach brakowało miejsca w dużej lodówie w mieszkaniu. No ale wyprowadzimy się, więc powinna wystarczać jedna. Darowana została Polar, niska, taka do wysokości blatu. Obadaliśmy wcześniej, że spokojnie nam wystarcza. W pierwszej chwili było to dla mnie zastanawiające - czemu mam tak mało rzeczy do przechowywania w lodówce, ale przecież nie jemy mięsa, co wszystko tłumaczy. Okap wygląda tak: http://www.gorenje.pl/imagelib/products-magnified/1ca5f9b2e51b819f0f3ff1b439e12ee3_70082_fp.jpg A kuchenka tak: http://www.beko.com.pl/apps2/scaleImage.php?file=gallery/img/kuchnie/gazowo-elektryczne/CS_51020_S.jpg&height=600 Kończę na dziś, bo dziecię zaczyna rozrabiać. Edytowane 6 Września 2010 przez bowess Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 24.11.2010 12:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Listopada 2010 Czas na jakąś aktualizację. Jestem zachwycona domem. Gaz w końcu się zrobił i grzejemy. Kozy jeszcze nie wyrzuciliśmy, na razie stoi w miejscu przyszłego kominka i czasem sobie w niej palę. Mąż ułożył płytki w salonie, co dało niesamowity postęp optyczny. Oto płytka: http://www.stargres.pl/pl/data/oferta_imgs/269_m 16,95 za m2. Stargres Natura. Kuchnia w pełni funkcjonalna. Gotuję. http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TOOVAP_jolI/AAAAAAAAAh4/iwM7kW1Bh4U/Warszawa%20i%20kuchnia%20034.jpg Dom zyskał z zewnątrz deski czołowe i rynny, a także numer metaloplastyczny, choć oficjalnie jeszcze nie został nadany. Upierdliwe było tłumaczenie dostawcom, gdzie mają dowozić, a gmina dopiero do odbioru ujawnia numer. Wygrzebałam, że nieprawnie się zachowują, bo numer można nadać już działce budowlanej, ale jakoś wojowniczość mi opadła. Zamiast pisać pisma i łazić do nich, powiesiłam po prostu czternastkę i tyle. http://lh4.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TOOUwcKn9HI/AAAAAAAAAho/QtblMGGPK6g/Warszawa%20i%20kuchnia%20042.jpg Cokół zrobimy w następnym sezonie. Razem ze schodami i tarasem.Na razie odstaje urodą. http://lh5.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TOOUslBXAFI/AAAAAAAAAhk/tYDEzDPDFzc/Warszawa%20i%20kuchnia%20041.jpg Odprowadzenie wody opadowej również tymczasowe. Jako ciekawostka - ściana w łazience. Całości nie pokażę, dopóki nie będzie 100% funkcjonalności i porządku. http://lh3.ggpht.com/_k6v1AEHoR7M/TOOUye8a3GI/AAAAAAAAAhs/DKlIBCGs95c/Warszawa%20i%20kuchnia%20043.jpg Krótko, bo dziecię krótko śpi. Czemu akurat moje jest na bakier ze spaniem? Za to ma już bardzo wysoki level w mówieniu i wspinaniu się na meble. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bowess 15.06.2011 12:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2011 Może jakiś wpis w roku 2011? Wiosną była ekipa od poddasza, więc jest komplet regipsów. Kupiliśmy rekuperator Renovent medium. Właśnie czekam na parę brakujących trójników i chyba koło soboty wentylacja będzie ukończona. Sami rzeźbimy brakującą wykończeniówkę, żeby po wakacjach już w czwórkę przenieść się do sypialni na poddaszu. Na razie wygląda to tak: I łazienka: Widok z korytarza - nie widać kąta na wannę i kompakcik. A te są już kupione: kompakt taki sam jak na dole, czyli cersanit merida, a wanna z sanplastu eko plus 145x95 wraz z obudową. Płytki jeszcze nie zakupione, ale przy wizycie w Praktikerze podobały nam się tylko jedne - ceramstic romana i chyba będzie to, albo coś w tym stylu, czyli jakaś imitacja płytkowa trawertynu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.