Jak to było w Argentynie?

[Jerry304]

Niektórzy eksperci straszą nas scenariuszem argentyńskim, ale w Polsce tak chyba nie będzie?

[stasiek_ps]

Niektórzy eksperci straszą nas scenariuszem argentyńskim, ale w Polsce tak chyba nie będzie?

 

Kluczowe są potrzeby pożyczkowe. W tym roku 155 mld pln. Nasze obligacje i papiery skarbowe musimy sprzedawać już na lichwiarski procent ok 5,5 %. Na razie jest różnie raz sprzedają się wszystkie raz 60%. Pewnie ze 40 nam braknie.

Więc będą cięcia. A jak kryzys się nie skończy po roku to w przyszłym trzeba będzie pożyczyć jeszcze więcej.

[Jerry304]

 

Kluczowe są potrzeby pożyczkowe. .

Ważne też było w Argentynie sztywne związanie peso z dolarem (a my tak się pchamy do ERM-2 ) Przy aprecjacji waluty arg. jej gospodarka stawała się coraz mniej konkurencyjna.

[crashproof]

Ważne też było w Argentynie sztywne związanie peso z dolarem (a my tak się pchamy do ERM-2 ) Przy aprecjacji waluty arg. jej gospodarka stawała się coraz mniej konkurencyjna.

 

Scenariusz dość podobny do tego, co teraz się dzieje w pribaltice, tylko oni otwarcie nie zbankrutowali, bo zawsze znajdzie się (jak na razie) jakiś MFW, który tonącemu poda koło ratunkowe. Argentyna nie miała tak łatwo z różnych względów politycznych (podobnie teraz pod górkę ma Ukraina).

 

Nam nie grozi raczej tego rodzaju kryzys walutowy, bo nasza waluta podlega wolnym wahaniom.

 

U nas kryzys może się objawić (w sumie już się objawił) jako drastyczna deprecjacja złotówki i pewne trudności z refinansowaniem długu walutowego, w przyszłości być może też ze spłatą pożyczek konsumenckich.