kasia1981 10.03.2009 08:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 ja też uważam, że rodzice nie muszą nam niczego dawać. ja na swoich nie liczę i wiem że nic nie dostanę. mam tylko nadzieję, ze jak spotka mnie nieszczęście to pomogą i nie chodzi tylko o finanse. wiecie może to głupie ale czasem się nawet cieszę, że nic nie dostanę ja i moje rodzeństwo bo wiem że przynajmniej o majątek się nie pokłocimy:):) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewuniamiii 10.03.2009 08:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga 10.03.2009 09:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 a ja jestem w szoku, to twój rodzinny dom pluszku? trzech chłopów w rodzinie i żeby w takim stanie był dom? strasznie doicie OBAJ, sory, nie chciałam oceniać, jakoś tak wyszło jak czytam... to już jak miałeś rodzinę a ja z żona, dzieckiem i babcią w 4 osoby 45 m2 na nieocieplonym poddaszu (w zime 16 stopni a latem 30 stopni), dobrze ze babci zdarzył ogrzewanie na poddasze pociągnąc (ojciec) ja przez 9 lat mieszkałem w domu wybudowanym jeszcze przez babcie i nie musiałem ponosic "opłat takich jakie sie ponosi w bloku" - nie chodzi tu o "media" ale o oplate eksploatacyjna czy fundusz remontowy. To prawda, lecz takiego funduszu nie bylo a przez cały okres mieszkania w domu wykonywałem prace jakie zwyczajowo wykonuje sie prz domu tj. zima odsnieżanie, latem prace ogrodkowe a jesionią porzadkowe. Ze swoich pieniedzy pokryłem koszt remontu klatki schodowej (1000 zl) czy koszt wyciecia drzew do ktorych bylismy zobowiazani przez urzad miejski (350 zl). Przez okres paru lat (gdy zona byla w pierwszej i drugiej ciązy oraz po porodach) korzystalismy takze z obiadow u moich rodzicow. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 10.03.2009 09:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Pluszku, ja sobie wypraszam, u mnie instalacje były ok , kanaliza PCV, c.o -też PCV, choc wmawiano nam ,że jest miedź i ocieplony był 10 i 20 (od północy), u nas sie "tylko" środek sypał (między styro a KG) i dach - cała reszta była ok a tak serio - zlej to bo się zadręczysz, ja wierzę w to że zarówno dobro jak i zło do nas wraca - może naiwne, ale tak juz mam (nieuleczalne to) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zaki 10.03.2009 10:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Wydaje mi się jednak, że gdyby Pluszku remontował dom w którym mieszkał, władowała w niego kasę, to brat nie chciałby połowy wartości. Raczej było nieformalnie ustalone, ze skoro Pluszku mieszka w domu to go odziedziczy, a brat w mieszkaniu, to odziedziczy mieszkanie. I Pluszku sam to wybrał, mógł iść na mieszkanie, pierwszy się ożenił ;o) Przypomina mi to moją szwagierkę - małolatę, która jak tylko wyszła za mąż i zamieszkała z mężem u rodziców (moich teściow) to zażadała zeby jej dom szybko przepisali, bo w innym przypadku ona tam nie bedzie nic robić, żadnych remontów czy cuś, tylko mieszkać ;o) Żeby sprawa była jasna, wiedziała, ze ani mój mąż ain drugi brat zadnych roszczeń do domu nie mają i miec nie będą. Ot, taki charakter Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zaki 10.03.2009 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 iI jeszcze jedno czy Pluszku mysląc o spieniężeniu mieszkania teściowej mysli o spłacie rodzeństwa swojej żony, bo coś o tym nie pisze, a sytuacja podobna, tylko domu nie ma Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 10.03.2009 10:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 ja też uważam, że rodzice nie muszą nam niczego dawać. ja na swoich nie liczę i wiem że nic nie dostanę. mam tylko nadzieję, ze jak spotka mnie nieszczęście to pomogą i nie chodzi tylko o finanse. wiecie może to głupie ale czasem się nawet cieszę, że nic nie dostanę ja i moje rodzeństwo bo wiem że przynajmniej o majątek się nie pokłocimy:) No ale jak rodzenstwo by dostalo, a Ty nie to juz bys tak radosnie sie nie wypowiadala w tym watku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 10.03.2009 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 a ja jestem w szoku, to twój rodzinny dom pluszku? trzech chłopów w rodzinie i żeby w takim stanie był dom? strasznie doicie OBAJ, sory, nie chciałam oceniać, jakoś tak wyszło jak czytam... to już jak miałeś rodzinę a ja z żona, dzieckiem i babcią w 4 osoby 45 m2 na nieocieplonym poddaszu (w zime 16 stopni a latem 30 stopni), dobrze ze babci zdarzył ogrzewanie na poddasze pociągnąc (ojciec) ja przez 9 lat mieszkałem w domu wybudowanym jeszcze przez babcie i nie musiałem ponosic "opłat takich jakie sie ponosi w bloku" - nie chodzi tu o "media" ale o oplate eksploatacyjna czy fundusz remontowy. To prawda, lecz takiego funduszu nie bylo a przez cały okres mieszkania w domu wykonywałem prace jakie zwyczajowo wykonuje sie prz domu tj. zima odsnieżanie, latem prace ogrodkowe a jesionią porzadkowe. Ze swoich pieniedzy pokryłem koszt remontu klatki schodowej (1000 zl) czy koszt wyciecia drzew do ktorych bylismy zobowiazani przez urzad miejski (350 zl). Przez okres paru lat (gdy zona byla w pierwszej i drugiej ciązy oraz po porodach) korzystalismy takze z obiadow u moich rodzicow. I tu mnie zdenerwowalas! A kto niby mial ladowac kase w remonty zeby dom byl w lepszym stanie - Pluszku? I co wladowalby kase, dalej musialby sie dostosowywac do zasad ojca (mieszka u niego) i nic by nie mial. Tak ma dom na kredyt, ktory kiedys bedzie jego. A ten drugi chlop to jego brat? Tak juz to widze jak brat mieszka w bloku, a kase laduje w remonty w stara chalupe. a Pluszku napisal, ze do oszczednych to on nie nalezy. W jakim swiecie Ty zyjesz ? Ja tez mieszkalam iles tam lat u tesciow, do tego byl brat, wszyscy na kupie, chalupa do kapitalnego remontu. Przy wprowadzeniu tylko pomalowalismy i potem przez 9 lat nie tknelismy palcem (nawet nie malowalismy), bo rodzenstwa byla 5 i kazdy powiedzial, ze kiedys tam swojej czesci nie odpusci. I co mialam tam wkladac kase w remonty jak to nie moje. Dopiero po przepisie zrobilismy kapitalke (rownowartosc mieszkania 2 pokojowego) ale tylko swojej czesci i po 2 latach zaczelismy budowe (w rok) i spieprzalismy na swoje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zaki 10.03.2009 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Magpie, nie generalizuj Jak już wspomniałam zrzekłam się "swojego spadku" na rzecz brata, moja siostra też. dom jest duży, stary, trzeba go remontowac, gdyby miał nas spłacić, byłoby go trzeba sprzedac i podzielic kaskę ;o) A my od kasy wolimy żeby w domu rodzinnym mieszkał ktos kogo zawsze mozna odwiedzić Jesli kiedys nie będzie go stac na utrzymanie takiego dużego domu i go sprzeda, będzie trochę przykro, ale nie bedziemy z tego powodu robiły problemów, ani chciały kasy, skoro raz zdecydowałyśmy. Przykład idzie z góry, po prostu widziałysmy jak w podobnych sytuacjach postępowlai rodzice. Ale szczerze mówiąc po przeczytainu tego watku boję się mieć więcej dzieci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zaki 10.03.2009 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Magpie, nie generalizuj Jak już wspomniałam zrzekłam się "swojego spadku" na rzecz brata, moja siostra też. dom jest duży, stary, trzeba go remontowac, gdyby miał nas spłacić, byłoby go trzeba sprzedac i podzielic kaskę ;o) A my od kasy wolimy żeby w domu rodzinnym mieszkał ktos kogo zawsze mozna odwiedzić Jesli kiedys nie będzie go stac na utrzymanie takiego dużego domu i go sprzeda, będzie trochę przykro, ale nie bedziemy z tego powodu robiły problemów, ani chciały kasy, skoro raz zdecydowałyśmy. Przykład idzie z góry, po prostu widziałysmy jak w podobnych sytuacjach postępowlai rodzice. Ale szczerze mówiąc po przeczytainu tego watku boję się mieć więcej dzieci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 10.03.2009 10:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Wydaje mi się jednak, że gdyby Pluszku remontował dom w którym mieszkał, władowała w niego kasę, to brat nie chciałby połowy wartości. Raczej było nieformalnie ustalone, ze skoro Pluszku mieszka w domu to go odziedziczy, a brat w mieszkaniu, to odziedziczy mieszkanie. I Pluszku sam to wybrał, mógł iść na mieszkanie, pierwszy się ożenił ;o) Przypomina mi to moją szwagierkę - małolatę, która jak tylko wyszła za mąż i zamieszkała z mężem u rodziców (moich teściow) to zażadała zeby jej dom szybko przepisali, bo w innym przypadku ona tam nie bedzie nic robić, żadnych remontów czy cuś, tylko mieszkać ;o) Żeby sprawa była jasna, wiedziała, ze ani mój mąż ain drugi brat zadnych roszczeń do domu nie mają i miec nie będą. Ot, taki charakter Jak nie mam napisanego co moje czarno na bialym u notariusza to niczego nie jestem pewna. Formalne ustalenia to przed wojna, a nie w dzisiejszych czasach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 10.03.2009 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Magpie, nie generalizuj Jak już wspomniałam zrzekłam się "swojego spadku" na rzecz brata, moja siostra też. dom jest duży, stary, trzeba go remontowac, gdyby miał nas spłacić, byłoby go trzeba sprzedac i podzielic kaskę ;o) A my od kasy wolimy żeby w domu rodzinnym mieszkał ktos kogo zawsze mozna odwiedzić Jesli kiedys nie będzie go stac na utrzymanie takiego dużego domu i go sprzeda, będzie trochę przykro, ale nie bedziemy z tego powodu robiły problemów, ani chciały kasy, skoro raz zdecydowałyśmy. Przykład idzie z góry, po prostu widziałysmy jak w podobnych sytuacjach postępowlai rodzice. Ale szczerze mówiąc po przeczytainu tego watku boję się mieć więcej dzieci Tyle sie w zyciu napatrzylam dookola na takie historie, ze dlatego mam jedno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zaki 10.03.2009 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 No tak, domy rodziców, tesciów sa tylko po to żeby tam za darmo/po taniu mieszkać, zanim się "spieprzy na swoje". A remonty to powinni rodzice do "usranej śmierci" sami robić bo to przecież ich dom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 10.03.2009 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 A ja z innej beczki, ale ciągle w temacie. Trójka rodzeństwa, dwoje w wynajetych mieszkaniach , trzecie z mamusią (swoje mieszkanie sprzedali, bo trza było długi spłacić). I niby kto ma prawa do domu ? ten co w nim mieszka, czy ci co przez lata w wynajem ładują, a moze wszyscy po równo i co to znaczy równo Oczywiście jeśli mamusia domu nie zapisze dla ojca dyktatora. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zaki 10.03.2009 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 A jakbys miała przepisane Magpie, to co zrobiłabys z rodzicami/teściami, raczej nie czuliby się już jak u siebie coo? Takie nieformalne ustalenia to nie tylko przed wojną, wystarczy mieć jako taki charakter, to notariusze nie sa rodziine potzrebni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 10.03.2009 10:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 No tak, domy rodziców, tesciów sa tylko po to żeby tam za darmo/po taniu mieszkać, zanim się "spieprzy na swoje". A remonty to powinni rodzice do "usranej śmierci" sami robić bo to przecież ich dom I tu Cie zaskocze, majac 21 lat wprowadzilam sie do tesciow, slub w sobote, a w srode mialam swoja kuchnie, osobno gotowalam, pralam, dawalismy na wszystkie oplaty i to nie polowe (zajmowalismy 2/3 gory, do tego byl caly dol i piwnica) tylko wiecej jak polowe, bo synus darmozjad nie dawal na oplaty, tesciowa mi stekala, wiec dawalismy wiecej niz polowe (prad, wegiel, woda, podatki). Pracowal tylko maz, male dziecko, nieraz mi do wyplaty brakowala to pozyczalam ale od kolezanki. Jak syn mial 2 latka poszlam do pracy, tesciowa na dole, a do gory przychodzila niania za kase. Syn poszedl do szkoly, my wtedy rozkrecalismy interes, czesto nas nie bylo do wieczora, syn zeby wejsc do nas do gory musial przejsc przez korytarz tesciowej, zawsze to bylo w porze obiadowej, nie dostal nigdy nawet talerza zupy ani jednego nalesnika. Do gory mial obiad, jak bal sie odgrzac na gazie zupe to jadl zimna. Moj maz nigdy o tym nie mowil chociaz widzial i bolalo go strasznie, ta niesprawiedliwosc, kilka msc temu zaczal opowiadac o tym to az szlochal z zalu I co mialam ladowac tam kase bez przepisu zeby synus darmozjad dostal wszystko. Kase wladowalam i to ogromna po przepisie ale synus w koncu sie ozenil i zaczela sie jazda, wiec spieprzalismy stamtad. Szwagier zostal na wyremontowanym, a my idioci splacac bedziemy kredyt prze 30 lat. Ale spokoj psychiczny jaki mamy jest bezcenny. Wiec to Ty generalizujesz w tym momencie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 10.03.2009 11:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 A jakbys miała przepisane Magpie, to co zrobiłabys z rodzicami/teściami, raczej nie czuliby się już jak u siebie coo? Takie nieformalne ustalenia to nie tylko przed wojną, wystarczy mieć jako taki charakter, to notariusze nie sa rodziine potzrebni. My mielismy przepisane i jakos nic z tesciami nie zrobilismy, dalej to oni mogli decydowac, a ja bylam pewna, ze to co wladujemy w remont to bedzie nasze. No i pewnosc mnie zgubila, przepis mamy, mieszkanie w domu 3 p, kuchnia, lazienka, osobne wejscie budowalismy, osobne liczniki i co? Mieszkanie stoi puste z calym nowym srodkiem (nie zabralam nic, a wszystko przy remoncie zrywalismy do pustakow). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 10.03.2009 11:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Magpie, nie generalizuj Jak już wspomniałam zrzekłam się "swojego spadku" na rzecz brata, moja siostra też. dom jest duży, stary, trzeba go remontowac, gdyby miał nas spłacić, byłoby go trzeba sprzedac i podzielic kaskę ;o) A my od kasy wolimy żeby w domu rodzinnym mieszkał ktos kogo zawsze mozna odwiedzić Jesli kiedys nie będzie go stac na utrzymanie takiego dużego domu i go sprzeda, będzie trochę przykro, ale nie bedziemy z tego powodu robiły problemów, ani chciały kasy, skoro raz zdecydowałyśmy. Przykład idzie z góry, po prostu widziałysmy jak w podobnych sytuacjach postępowlai rodzice. Ale szczerze mówiąc po przeczytainu tego watku boję się mieć więcej dzieci Tyle sie w zyciu napatrzylam dookola na takie historie, ze dlatego mam jedno. Srata tata nie wciskaj kitu ze dlatego masz jedno bo wiesz że pociechy kłóciłyby się o majatek po tobie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zaki 10.03.2009 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Sorki, Magpie, czasami faktycznie z rodzicami/teściami się nie da. Wiesz, ja w sumie "piję" tu tylko do sytuacji opisanej przez Pluszku. W przypadku który Ty opisałaś, jest raczej inaczej. Naprawdę współczuję, sama mam teściową tego pokroju, tylko na szczęście ine musze z nią mieszkac i nawet jakby mi coś dawała to bym ine chciała, bo bym to miała zawsze wypominane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 10.03.2009 12:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Ciekawe jak to kiedyś u mnie będzie. Rodzice mają dom "letni", w świetnej lokalizacji. Dom na bieżąco, w ramach potrzeby jest remontowany przez rodziców. Ja przez ostatnich 10 lat byłam tam 5 razy (tydzień wakacji). Mój brat spędza tam każde lato, każdy długi weekend, gdy jest pogoda to i "krótki weekend". Zużywa, eksploatuje, brudzi......nawet po sobie nie zamiecie I ciekawa jestem co będzie gdy rodzice zamkną oczy. Brata nie będzie stać na bieżące utrzymanie, że o drobnych naprawach nie wspomnę. Trawa też się sama nie skosi. Pewnie sprzedamy, choć szkoda będzie. Ja mam swoje siedlisko, więc drugiego nie potrzebuję. Jeśli brat będzie chciał zatrzymać działkę to będzie musiał mnie spłacić. A na to też nie będzie go stać. Podsumowując: też mnie kiedyś czeka "jazda" rodzinna o działkę. Jeśli rodzice zapiszą działkę bratu - ulży mi. Ale oni wiedzą, że on ją zapuści i zmarnuje. Czas pokaże - mam jeszcze na to jakieś 25 lat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.