Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Rodzice dziela majatkiem - jak przeliczyc


pluszku

Recommended Posts

Mieszkanie o 5 rzutów kamieniem od Małki. Wystawione za 115.000 zl, moze pojdzie za 110.000 zl bo dosc dobrze zlokalizowane: 1 pietro, blok ok 30 letni 4 pietrowy w dobrym stanie, wszedzie blisko i cicho, duzy balkon, widna kuchnia.

Niewazne.

 

Pluszku, a ile metrów ?

bo to co my mieszkamy -też ponoć ma iść na sprzedaż, mam nadzieję, że dopiero jak budowę skończymy :-?

i chcą za nie 70-75 tyś , małe 30 m, ale fajne :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 361
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

ewuniamiii,

jak czytam twoje posty to wiem tylko,

że nie chciałbym być ani twoim Rodzicem, ani bratem, ani dzieckiem,

na wymioty mnie zbiera,

 

 

jasne....oj chyba sie rozplacze....daruj sobie..myslisz ze jestes ode mnie lepszy?....ja nikomu tutaj za wyrazanie swoich opini nie napisalam ze wzbudza moje obrzydzenie....jesli nawet tak mysle ...kultura mi na to nie pozwala drogi panie

nie płacz, mnie to nie wzruszy,

a kulturę cały czas reprezentujesz tutaj w tym wątku,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

malka 36 m2 czy jakos tak

Wracajac do meritum.

Wątek spelnił swoje zadanie. Wyrzuciłem z siebie to co mi na sercu lezało i jest mi jakos lepiej. Nawet jest mi też głupio z tego powodu, ze z bratem sie posprzeczalismy. Problemem może byc bratowa - bo ona sie zapiekła w złosci (a przeciez jej mowiłem, ze chce o tym porozmawiac z bratem a nie na forum rodzinnym) - jej udział to było "wejście z zapałkami do prochowni".

Cenie bardzo opinie forumowiczow bo sa to spojrzenia z różnych stron i osób o różnych zyciowych doswiadczeniach.

Zarówno tych, ktorzy mnie poparli jak i tych ktorzy mnie zjechali. Co bedzie dalej? - nie bede kontynuował tego wątku. NIe potrafie sobie wyobrazic by nasze drogi miały sie rozejsc. Gdyby nie obecnosc bratowej to pewnie zabrałbym zgrzewke piwa i pojechał do brata sie pogodzic a tak to pewnie zajmie pare tygodni.

Krecią roboty wykonali tu moi rodzice, ktorzy przez prawie 3 lata nie poruszyli wczesniej tego tematu ze wszystkimi stronami. Rozmawiali raz z jednymi i raz z drugimi lecz wersje przedstawione każdej ze stron sie rózniły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając ten wątek przyszło mi coś do głowy.

Moze rodzice,majacy więcej niż jedno dziecko,chcieli by żeby ich dzieci były postrzegane jako ludzie sukcesu-mniejszego lub większego a, nie nieudacznicy.

Żeby nie panowała opinia ; wasz Marek to sobie radzi w życiu,taki pracowity i dom buduje,udał wam się syn,ale Jarek to nie bardzo nadąża....

I pomagaja temu drugiemu zeby był tak samo postrzegany...

W ten sposób ten bardziej zaradny dostaje ,jak to określił

KiZ "premię ujemną za pracowitość''

ale to tylko hipoteza :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech bracia trzymaja sztame i sie nie kloca bo zle czasy przemina ( choc troche to potrwa ) i bedzie ok. ( bedzie co wspominac przy piwie)

 

Swoim dzieciom klasc do glowy, ze n i c nie dostana i niech na nic nie licza - i niech zycie troche da im w kosc - wtey jak cos im skapnie - obiad i 100 zl - i cos tam w spadku to beda wdzieczni i beda wspominac z rozczuleniem.

 

Tak to widze . :D

 

Spedzac z dzieciakami czas, wciagac je w swoje hobby - a nie ciagle gadac o pieniadzach bo te raz sa raz ich nie ma - tez tak to widze ale mam astygmatyzm. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam ten wątek i zastanawiam się dlaczego właściwie mamy nastawiać dzieci, że nic od nas nie dostaną? Czy naprawdę nikt nie chce nic dzieciom zostawić tylko wszystko przebalować??? Ja jak najbardziej CHCĘ moim dzieciom zostawić to co mam i nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Bo niby komu mam to zastawić jak nie dzieciom? I postaram się po równo.

 

A pluszka rozumiem: też czułabym się rozżalona. I nie chodzi tu przecież o "wyciąganie łapy po nieswoje" jak ktoś napisał ale właśnie o poczucie nierównego traktowania. Uważam, że rodzic może faworyzować któreś z dzieci ale tylko w sercu. Dla dobra WSZYSTKICH dzieci i całej rodziny nie wolno tego okazywać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam ten wątek i zastanawiam się dlaczego właściwie mamy nastawiać dzieci, że nic od nas nie dostaną? Czy naprawdę nikt nie chce nic dzieciom zostawić tylko wszystko przebalować??? Ja jak najbardziej CHCĘ moim dzieciom zostawić to co mam i nie widzę w tym nic nadzwyczajnego. Bo niby komu mam to zastawić jak nie dzieciom? I postaram się po równo.

 

A pluszka rozumiem: też czułabym się rozżalona. I nie chodzi tu przecież o "wyciąganie łapy po nieswoje" jak ktoś napisał ale właśnie o poczucie nierównego traktowania. Uważam, że rodzic może faworyzować któreś z dzieci ale tylko w sercu. Dla dobra WSZYSTKICH dzieci i całej rodziny nie wolno tego okazywać.

 

a to się nazywa hipokryzja :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - to się nazywa mądra miłość. Bo wszystkie dzieci kocha się ale każde inaczej. Ale dzieci nie powinny tego widzieć. Hipokryzją jest mówienie, że wszystkie dzieci kocha się tak samo.

 

Ale Ty nie mówiłaś o miłości, lecz o faworyzowaniu, a to jednak coś nieco innego.

Uważam, że rodzic może faworyzować któreś z dzieci ale tylko w sercu. Dla dobra WSZYSTKICH dzieci i całej rodziny nie wolno tego okazywać.

 

czyli, :możesz miec "pupilka", ale udawaj,że go nie masz :-?

 

tfuuu obłuda :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faworyzowanie wynika chyba z miłości, nie wydaje ci się?

Możesz sobie tfukać. Nie kocha się wszystkich dzieci jednakowo i madry rodzic nie okazuje tych różnic dzieciom. Jeśli okazuje to powstaje zawsze ogromny żal dziecka nie faworyzowanego co często prowadzi do dramatu. Niektórzy nie decyduja się na więcej niż jedno dziecko właśnie z obawy o tę różną miłość. A to jest naturalne, że dzieci kochamy mocno, ale każde inaczej. Wystarczy to zaakceptować. I jak już napisałam, nie jest to ani obłuda ani hipokryzja

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No faworyzowanie wynika chyba z miłości, nie wydaje ci się?

Możesz sobie tfukać. Nie kocha się wszystkich dzieci jednakowo i madry rodzic nie okazuje tych różnic dzieciom. Jeśli okazuje to powstaje zawsze ogromny żal dziecka nie faworyzowanego co często prowadzi do dramatu. Niektórzy nie decyduja się na więcej niż jedno dziecko właśnie z obawy o tę różną miłość. A to jest naturalne, że dzieci kochamy mocno, ale każde inaczej. Wystarczy to zaakceptować. I jak już napisałam, nie jest to ani obłuda ani hipokryzja

 

Bo chyba się nie rozumiemy

faworyzować -otaczać względami, obdarzać łaskami, wyróżniać, popierać, uprzywilejować, hołubić (kogoś); pobłażać, dogadzać (komuś) SŁOWNIK WYRAZÓW BLISKOZNACZNYCH.

 

Owszem faworyzowanie jednego z dzieci, moze wynikać z miłości, ale to nie miłość do dziecka, lecz do samego siebie. Najczęściej faworyzowane jest dziecko, które jest najbliższe spełnienia aspiracji i ambicji rodziców.

Faworyzowanie nigdy nie jest miłością do dziecka.Sama mówisz, że jest to dramatem dla "niefaworyzowanego " dziecka , a myślisz,że dzieci są głupie i ograniczone intelektualnie i oczywiście nie czują, że mamusia bardziej lubi siostrę/brata.

Chcesz w to wierzyć, że dziecko nie ma żalu "jak nie widzi", jasne lepiej by było oszukiwane przez całe życie.

Napewno kiedyś podziękuje za taką wspaniałomyślność :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię o faworyzowaniu wynikającym właśnie z miłości. Cóż, może tego nie rozumiesz tak jak ja. Można faoiryzować właśnie z miłości do dziecka a nie do samego siebie. To, że dzieci kocha się każde inaczej to nie jest mój wymysł - w bardzo wielu opiniach psychologów można to znaleźć. Nie wiem, ile ty masz dzieci ale chętnie posłucham Twojej rady - co robić by dzieci tej zróżnicowanej miłości nie "widziały" I nie jest to oszukiwanie: oszukiwanie to udawanie, że się kocha gdy tak nie jest. W tym wypadku miłość jest ale do kożdego inna. I uważam, że dziecko nie musi o tym wiedzieć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edybre chyba rozumiem Twój przekaz : mam świadomość, że Jasio jest moim pupilkiem, ale Kazio będzie cierpiał, kiedy to pokazywać będę nader często.

 

Założenie z gruntu idealne. Tylko oprócz założenia istnieje jeszcze coś takiego jak " czucie przez skórę".

Ale samo w sobie posiadanie tej świadomości jest już połową sukcesu.

 

A ulubione dzieci zawsze będą istniały.

Ja mam ulubionego syna i ulubioną córkę. Wyszczególnione od starszeństwa żeby nie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię o faworyzowaniu wynikającym właśnie z miłości. Cóż, może tego nie rozumiesz tak jak ja. Można faoiryzować właśnie z miłości do dziecka a nie do samego siebie. To, że dzieci kocha się każde inaczej to nie jest mój wymysł - w bardzo wielu opiniach psychologów można to znaleźć. Nie wiem, ile ty masz dzieci ale chętnie posłucham Twojej rady - co robić by dzieci tej zróżnicowanej miłości nie "widziały" I nie jest to oszukiwanie: oszukiwanie to udawanie, że się kocha gdy tak nie jest. W tym wypadku miłość jest ale do kożdego inna. I uważam, że dziecko nie musi o tym wiedzieć.

 

A ja dalej twierdzę, że faworyzować jedno dziecko można wyłącznie z miłości do siebie i nigdy nie twierdziłam,że wszystkie dzieci kocha się tak samo i ze maja takie same potrzeby.

Moja rada - nie faworyzować - jedyna słuszna , bo liczenie na to,ze ten (niefaroryzowany) tego nie odczuje to głupota i naiwność.

Może niektórzy rodzice tego właśnie by sobie życzyli,tak dla uspokojenia własnego sumienia - ale to marzenie ściętej głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - to się nazywa mądra miłość. Bo wszystkie dzieci kocha się ale każde inaczej. Ale dzieci nie powinny tego widzieć. Hipokryzją jest mówienie, że wszystkie dzieci kocha się tak samo.

 

To że każde dziecko kocha się inaczej jeszcze nie oznacza krzywdy żadnego z nich.

Nie wiem na czym Twoim zdaniem ta inność miłości ma polegać. Każde dziecko, jak i prawdopodobnie każdy człowiek, potrzebuje czego innego by czuć się kochanym. Gdy dostosowujemy naszą dawkę uczuć do ich oczekiwań to raczej wykazujemy się empatią niż faworyzowaniem jednego dziecka kosztem drugiego.

O ile nierówne podziały majątku mogę zrozumieć, to niesprawiedliwe dzielenie miłością jest dla mnie nie do przyjęcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie - to się nazywa mądra miłość. Bo wszystkie dzieci kocha się ale każde inaczej. Ale dzieci nie powinny tego widzieć. Hipokryzją jest mówienie, że wszystkie dzieci kocha się tak samo.

 

To że każde dziecko kocha się inaczej jeszcze nie oznacza krzywdy żadnego z nich.

Nie wiem na czym Twoim zdaniem ta inność miłości ma polegać. Każde dziecko, jak i prawdopodobnie każdy człowiek, potrzebuje czego innego by czuć się kochanym. Gdy dostosowujemy naszą dawkę uczuć do ich oczekiwań to raczej wykazujemy się empatią niż faworyzowaniem jednego dziecka kosztem drugiego.

O ile nierówne podziały majątku mogę zrozumieć, to niesprawiedliwe dzielenie miłością jest dla mnie nie do przyjęcia.

 

Dla Edybre faworyzowanie jednego z dzieci jest ok i cacy, Ona chce się dowiedzieć

co robić by dzieci tej zróżnicowanej miłości nie "widziały"

 

żenujące :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że wyraziłam zdanie, że można wewnętrznie czuć różne rodzaje miłości do różnych dzieci. Nie wolno natomiast dzieci faworyzować - nie wiem skąd malka odczytała, że uważam, że faworyzowanie jest ok i cacy. Wręcz przecież pisałam, że z tego powstają tragedie. Dla mnie malka to Twoje wnioski są żenujące. Piszesz to raczej, żeby zabłysnąć fajnymi komentarzami. Hm, dla mnie żenujące.

 

Nie - to się nazywa mądra miłość. Bo wszystkie dzieci kocha się ale każde inaczej. Ale dzieci nie powinny tego widzieć. Hipokryzją jest mówienie, że wszystkie dzieci kocha się tak samo.

 

To że każde dziecko kocha się inaczej jeszcze nie oznacza krzywdy żadnego z nich.

Nie wiem na czym Twoim zdaniem ta inność miłości ma polegać. Każde dziecko, jak i prawdopodobnie każdy człowiek, potrzebuje czego innego by czuć się kochanym. Gdy dostosowujemy naszą dawkę uczuć do ich oczekiwań to raczej wykazujemy się empatią niż faworyzowaniem jednego dziecka kosztem drugiego.

O ile nierówne podziały majątku mogę zrozumieć, to niesprawiedliwe dzielenie miłością jest dla mnie nie do przyjęcia.

 

Innośc polega właśnie na tym, co sama we własnym poście napisałaś a ja pogrubiłam.

I ja nigdzie nie napisałam o nierównym dzieleniu miłości - skąd ty to wzięłaś??? Wręcz pisałam, że kocha się JEDNAKOWO MOCNO ale INACZEJ. I moim zdaniem nierówny podział majątku to jeden z przejawów faworyzowania i ja dla odmiany tego nie mogę zrozumieć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...