Nefer 07.03.2009 00:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Ale Ty masz być obiektywna :) Nie wiem jak jest u Pluszku, ale nie pisze, że był bity i wykorzystywany seksualnie przez ojca-pijaka. To chyba tez jest w normie, czy nie ? Ja myślę, że pora odróżnić traumę (zadaną przez rodzica), której efektem jest naturalna niechcęć i złość dorosłego dziecka od postawy roszczeniowej tegoż dziecka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 07.03.2009 00:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Ale Ty masz być obiektywna :) Nie wiem jak jest u Pluszku, ale nie pisze, że był bity i wykorzystywany seksualnie przez ojca-pijaka. To chyba tez jest w normie, czy nie ? Ja myślę, że pora odróżnić traumę (zadaną przez rodzica), której efektem jest naturalna niechcęć i złość dorosłego dziecka od postawy roszczeniowej tegoż dziecka. Obiektywnie czasem wbrew definicji znaczy po stronie (u mnie często tak bywa). A co do pluszku, to myślę, że są tam jakieś chore układy, których tu (FM) nie da sie zdianozowac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 07.03.2009 00:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Ale Ty masz być obiektywna :) Nie wiem jak jest u Pluszku, ale nie pisze, że był bity i wykorzystywany seksualnie przez ojca-pijaka. To chyba tez jest w normie, czy nie ? Ja myślę, że pora odróżnić traumę (zadaną przez rodzica), której efektem jest naturalna niechcęć i złość dorosłego dziecka od postawy roszczeniowej tegoż dziecka. Zreszta to nie chodzi w tej chwili o opieke, bo na razie ta kwestia nie padla. Chodzi o to, co sie komu nalezy od kogo i dlaczego. Ksztaltowanie takich postaw u wlasnych dzieci to makabra. Jak slysze cos takiego to dziekuje moim rodzicom, ze nigdy w domu takich tematow nie bylo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 07.03.2009 00:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 I nei słyszałaś o "szklance wody na starość " ? Moje dzieci nie słyszą. Ale ja słyszałam. Srasznie mnie wkurza jak ktoś uważa swoje dzieci za swoją własność, ale to znowu inny temat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 07.03.2009 00:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 No jakos nie slyszalam... Jak jechalam pierwszy raz do Stanow 9 lat temu to wszystkie kolezanki z pracy mamy zlecialy sie biadolic, ze ja tam na pewno zostane i co to bedzie?... No kto sie nia wtedy zajmie? Miala wtedy 49 lat i pukala sie w czolo. I slusznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 07.03.2009 01:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Dziewczyny, no nie mogę się powstrzymać... Dzieci chyba sa na z góry przegranej pozycji, bo sa takie, jakie sie je wychowa. A rodziców sie nie wybiera. Tak tylko mnie naszło przed spaniem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 07.03.2009 06:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 cały problem w tym, ze:1. nie jesteśmy od sądzenia innych (dzieci - rodziców, a i rodzice - dzieci). Nie znamy ich myślenia, motywów, historii, itp. itd. A nawet jak częsciowo znamy, to tylko się nam wydaje, a nasze wnioski i tak najczęściej sa błędne. Powtarzam to mojej matce, która jeszcze teraz próbuje mnie wychowywać i uczyć. I często muszę sprowadzić ją do rzeczywistości, że jej pojmowanie swiata jest gdzieś sprzed pięćdziesięciu lat. Znam także drugą stronę, bo moje dzieci są kompletnie różne. Młodość spędzały w akademikach, więc nie mam pojęcia co robiły i kto i jak ich wychowywał.Więc dbajmy o to, żebyśmy chociaż my zachowywali się w porządku (o co apeluje Nefer) niezaleznie od wszystkiego.2. ale jednak często sądzimy. A to błąd. PS. Mam za mało, by sprawiedliwie obdarzyć moje dzieci. Dlatego każde już od dawna wie, że nie dostanie NIC ponad to, co już dostało! I niczego nie oczekuje i zadne się nie obraża. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 07.03.2009 07:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 kurcze, ja poszedłem spać a tu w "moim" watku taka ciekawa dyskusjaczytam wszystkie wypowiedzi bo jestem ciekaw opinii ludzi postronnych, kogos kto patrzy na to z boku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 07.03.2009 07:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Dawno temu wdziałam w TV babinę, starowinę, może z 90 kilka lat. Mieszkała w chałupce i płakała przed kamerą, że " jedenastu dzieciów miała, żadne nie chce matki na starość przygarnąć " Co..może się namówili, babinie wymówili ? Z drugiej strony sławna była swego czasu sprawa sądowa o Babcię.Bo Babcia 3 synów miała. I każdy chciał Babcię mieć u siebie i Babcią się opiekować.Sąd Babcię podzielił i ustanowił termin i czasokres przebywania Babci u poszczególnych synów. No comments. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 07.03.2009 07:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 może babcia szmalowna była Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga 07.03.2009 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 pluszku trochę Ci się oberwało, właściwie nie chciałam się odzywać bom matka 2ki ale co tam Wychowałem sie w rodzinnym domu i zawsze myslelem ze bede tam mieszkal całe zycie, miejsca bylo sporo. Po slubie zamieszkałem wraz z babcia na pięterku bo w moim przekonaniu mieszkanie w domu z ogrodkiem było dla mnie czyms lepszym od mieszkania w blokach. czy pomyślałeś wtedy o rodzicach, babci, bracie? wątpię i tak to się dzieję.....stawiam na jakoś z nimi wytrzymamy trzecia rodzina..........myślisz że dla Twoich rodziców to był taki miód? Czwartej rodziny pod jednym dachem pewnie już by nie strawili, chociaż piszesz że to twoja bratowa nie chciała, ja myślę że nikt by nie chciał, Ty też. Minęły lata i los się do twoich rodziców uśmiechnął, jeden syn na "swoim", drugi wreszcie skończył swój dom (a nie chciał rozbudować starego domu co mu radzili) i też na swoim, wreszcie mają ich z głowy, babci zorganizują miejsce na dole... może tak pomyśleli czy kiedykolwiek pomyślałeś co byś zrobił gdyby życie inaczej się potoczyło i Ty zamieszkałbyś w mieszkaniu? w mieszkaniu ojca gołodupca...tak go nazwałeś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 07.03.2009 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Z nutką filozoficzną. Całe nasze życie, w zasadzie, podporządkowane jest zasadom naturalnym i moralnym. Według nich oceniamy świat i sami jesteśmy według nich oceniani. Zasady te wymagają, aby rodzice opiekowali się dziećmi i „ułatwili” im start w dorosłe życie. A z drugiej strony, nakładają na dzieci obowiązek opieki nad rodzicami, kiedy będą tego potrzebowali. Proste i czytelne. Schody zaczynają się podczas realizacji, bo każdy inaczej je interpretuje. Miłość i poczucie odpowiedzialności rodzicielskiej, nakazuje najlepiej jak można „zabezpieczyć” swoje dzieci. A to zabezpieczenie polega również na wyrównaniu szans. Rodzic chce aby jego dzieci miały takie same warunki. Czyli siłą rzeczy pomaga, „biedniejszemu”, mniej zaradnemu, bo wychodzi z założenia, że tak jest sprawiedliwie, bo wyrównuje ich statusy np. materialne. I nie ma tu nic do rzeczy, że ten „bogatszy” swój status zawdzięcza też, albo tylko, dzięki swojej zaradności. Tak - dawno temu, postąpił jakiś nasz przodek, i w zasadzie, od tego czasu nastąpił skok ekspansji naszej cywilizacji. Bo ludzkości na tym etapie, potrzebni też byli wątli ale mądrzy. W naszym przypadku rozpatrujemy sytuację kiedy jeden z synów otrzymał wędkę (mieszkanie „za grosze”, częściowy wikt – czyli możliwości), drugi zaś otrzymał rybę (pieniądze) – czyli w rozumieniu rodziców sprawiedliwie. Zupełnie inną sprawą jest natomiast poczucie sprawiedliwości obdarowanego przysłowiową wędką. Ma prawo do takiej a nie innej oceny tej sytuacji. Ma prawo uważać, ze nie jest to w jego przypadku sprawiedliwe. I nikt tego prawa, nie może mu odebrać, ani też potępiać, zapytań , które w tej sytuacji zadaje, bo nikt oprócz Jego i rodziny nie zna uwarunkowań. Właśnie dlatego, w sytuacji kiedy zawiodły, zasady naturalne i moralne, należy stosować rozwiązania prawa stanowionego, bo ono jest bez namiętności i emocji a rozwiązuje wiele problemów. Pozdrawiam. Ps. Nie chcę nikogo obrażać, ani do nikogo nie „piję”, ale tak, zupełnie z boku, czytając niektóre wypowiedzi, odnoszę wrażenie, że na naszych oczach wyrasta nowe pokolenie „moherowych”. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 07.03.2009 13:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Dziewczyny, no nie mogę się powstrzymać... Dzieci chyba sa na z góry przegranej pozycji, bo sa takie, jakie sie je wychowa. A rodziców sie nie wybiera. Tak tylko mnie naszło przed spaniem. I bardzo dobrze Cię naszło, bo to święta prawda Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 07.03.2009 13:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Dziewczyny, no nie mogę się powstrzymać... Dzieci chyba sa na z góry przegranej pozycji, bo sa takie, jakie sie je wychowa. A rodziców sie nie wybiera. Tak tylko mnie naszło przed spaniem. I bardzo dobrze Cię naszło, bo to święta prawda Mialam na koncu jezyka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 07.03.2009 14:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Wydaje mi się że stosunkowo często jest tak, że rodzice mając dwójkę dzieci pomagają temu z nich (częściej młodszemu ) które wg nich gorzej sobie radzi. I to, które "Gorzej-Sobie-Radzi" zostaje dzieki tym działaniom oduczone jakiegokolwiek radzenia sobie w zyciu, bo przeciez zawsze są obok rodzice którzy pomagają. A to drugie dziecko które 'Umie-Sobie-Poradzić" oszczędza, kombinuje, bierze kredyty, 2 etaty. Buduje dom, prowadzi firmę - więc wg rodziców...radzi sobie doskonale, więc nie trzeba mu pomagać.. No i kółeczko się zamyka. I to dziecko nie wspomagane przez rodziców czuje sie po prostu w jakimś stopniu rozgoryczone, gorsze (bo dlaczego on dostaje a ja nie?), mniej kochane itd. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 07.03.2009 16:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Wydaje mi się że stosunkowo często jest tak, że rodzice mając dwójkę dzieci pomagają temu z nich (częściej młodszemu ) które wg nich gorzej sobie radzi. I to, które "Gorzej-Sobie-Radzi" zostaje dzieki tym działaniom oduczone jakiegokolwiek radzenia sobie w zyciu, bo przeciez zawsze są obok rodzice którzy pomagają. A to drugie dziecko które 'Umie-Sobie-Poradzić" oszczędza, kombinuje, bierze kredyty, 2 etaty. Buduje dom, prowadzi firmę - więc wg rodziców...radzi sobie doskonale, więc nie trzeba mu pomagać.. No i kółeczko się zamyka. I to dziecko nie wspomagane przez rodziców czuje sie po prostu w jakimś stopniu rozgoryczone, gorsze (bo dlaczego on dostaje a ja nie?), mniej kochane itd. Nic dodac, nic ujac! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 07.03.2009 17:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Jestem młodsza w rodzeństwie. Generalnie wyglądało,że nic ze mnie nie wyrośnie. NIe spełniłam oczekiwać rodziców na grzczną, ulotną, miłą i sympatyczną niunię. Ale sama stawałam na własnych nogach. NIe chciałam pomocy. Starszy brat był mądrzejszy Grzeczny, kiedy trzeba. Znosił humory mojego ojca. Nawet wtedy,gdy poniżał moją bratową - milczał. Zgadnijcie kto dostał więcej od moich rodziców ? Hehe Zresztą nie chodzi o liczenie kasy. A najlepsze w tej historii jest to,że wcale nie czuję się jakoś źle. Po prostu nic nikomu nie zawdzięczam i wolę to uczucie niż stan posiadania :) Ale coś Was powiem : On (moj brat) co gorsza dostał więcej wsparcia i zrozumienia niż ja. Cóż - dlatego twierdzę, że dzieci można kochac inaczej. Grzeczne bardziej, krnąbrne - mniej. Ale o to też nie mam pretensji. Serce nie sługa :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 07.03.2009 17:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Oczywiscie, ze tak. Natomiast w takiej sytuacji rodzice nie moga sie spodziewac, ze beda mieli jakas wiez z dziecmi. Ale nie wiez przeliczalna na nowe polskie zlote, tylko emocjonalna. To moze ich zabolec na starosc i bedzie to konsekwencja ich swiadomego postepowania. Rodzice to tez dorosli ludzie. I caly czas uwazam, ze jezeli czlowiek jest na tyle dojrzaly, zeby zalozyc wlasna rodzine, to powinien byc na tyle dojrzaly, zeby zrodlo swoich sukcesow i niepowodzen widziec w sobie, nie w otoczeniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 07.03.2009 17:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Nefer prawdę mówisz, ale nie dziwisz się Rodzicom, boś cholera była, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 07.03.2009 17:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 prawdę mówisz, a nie dziwisz się Rodzicom, boś cholera była, Byłam cholera.W odpowiedzi na ich zachowanie . Szkoda, że tego nie zrozumieli. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.