19501719500414 07.03.2009 18:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 czasami z tym trudno zwłaszcza jak Rodzice maja duże aspiracje, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
iga 07.03.2009 18:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Dziewczyny, no nie mogę się powstrzymać... Dzieci chyba sa na z góry przegranej pozycji, bo sa takie, jakie sie je wychowa. A rodziców sie nie wybiera. Tak tylko mnie naszło przed spaniem. eee tam 80% geny podkreślenie moje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 07.03.2009 18:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 czasami z tym trudno zwłaszcza jak Rodzice maja duże aspiracje, Oj prawda. Ale dzięki temu co od nich otrzymałam miałam jasność jak wychowywać moje dzieci. I nie wiem czy robię dobrze, ale to nieważne. To moja decyzja i mój wybór. Wiele złego stało się pomiedzy mną i rodzicami, ale w dniu , gdy będą potrzebowac pomocy - nie zawaham się. To pewne. Choć prawdopodobe, że nigdy nie usłyszę ani słowa "proszę" ani "przepraszam". Ale to nie o to chodzi. A pieniędzy czy majątku nie chcę. Moja głowa w tym, by moje dzieci były zabezpieczone. Oczywiście postaram się, żeby podzielić sprawiedliwie Nie wiem zaś jaka będzie ich opinia na ten temat :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 07.03.2009 18:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Dziewczyny, no nie mogę się powstrzymać... Dzieci chyba sa na z góry przegranej pozycji, bo sa takie, jakie sie je wychowa. A rodziców sie nie wybiera. Tak tylko mnie naszło przed spaniem. eee tam 80% geny podkreślenie moje No, może nie 80 % . Ja stawiam na 20 %. Geny to "baza". Reszta sie kształtuje w trakcie Reszta to wychowanie (40%) i środowisko (40%). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewuniamiii 07.03.2009 18:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 07.03.2009 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 W kwestiach materialnych wychodzę z zasady; Nie oczekujcie niczego-nie będziecie rozczarowani Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
shell 07.03.2009 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Wydaje mi się że stosunkowo często jest tak, że rodzice mając dwójkę dzieci pomagają temu z nich (częściej młodszemu ) które wg nich gorzej sobie radzi. I to, które "Gorzej-Sobie-Radzi" zostaje dzieki tym działaniom oduczone jakiegokolwiek radzenia sobie w zyciu, bo przeciez zawsze są obok rodzice którzy pomagają. A to drugie dziecko które 'Umie-Sobie-Poradzić" oszczędza, kombinuje, bierze kredyty, 2 etaty. Buduje dom, prowadzi firmę - więc wg rodziców...radzi sobie doskonale, więc nie trzeba mu pomagać.. No i kółeczko się zamyka. I to dziecko nie wspomagane przez rodziców czuje sie po prostu w jakimś stopniu rozgoryczone, gorsze (bo dlaczego on dostaje a ja nie?), mniej kochane itd. Nic dodac, nic ujac! magpie, u mnie sytuacja podobna jak u Ciebie: młodsza o kilkanaście lat siostra, śmierć taty, dom przepisany na siostrę, ale mimo kilku łez żalu, rozgoryczenia - bo ja wiem jak to nazwać??? do głowy by mi nie przyszło żeby komentować tę decyzję. Wiem że dla rodziców to też nie był łatwy temat. Nie wyobrażam sobie żeby upominać się o jakieś zachowki itp,itd. A już sprowadzanie miłości i kasy otrzymanej od rodziców do wspólnego mianownika to chyba jakieś totalne nieporozumienie Stać mnie na dom, na kredyt, to się buduję, gdyby mnie nie było stać jadłabym chleb ze smalcem i cieszyłabym się że mam dwie nogi i dwie ręce. galka fajnie to ujęłaś: generalnie jestem zawsze mile zaskoczone kiedy coś dostaję, ale dlatego mile zaskoczona, bo się z reguły nie spodziewam no chyba, że jest dzień kobiet Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 07.03.2009 21:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 A najlepsze w tej historii jest to,że wcale nie czuję się jakoś źle. Po prostu nic nikomu nie zawdzięczam i wolę to uczucie niż stan posiadania :) amen Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 07.03.2009 22:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Ja też sorry, ale nadal utrzymuję, że sprawy są trudne. W przypadku autora wątku, to tak naprawdę mam wrażenie, że w tej rodzinie dopiero się paskudnie zrobi. A co do trudnych spraw, to moje zdanie jest takie, że owszem, rodzice maja prawo rozporządzać swoim majątkiem. Tylko nie mają prawa rządać od tego, który nic od nich nie dostał, opieki na starość. Zawodowo przerabiam takie tematy. Dla przykładu: dwóch synów. Rodzice przepisali wszystko jednemu, który sprzedał i prysnął do krajów sprzymierzonych. Drugi został na działce tesciów i teraz ma w perspektywie opiekę nad rodzicami, którzy zachorowali i nic mu nie dali. Wybaczcie, ale to działa w obie strony. tu się nie zgadzam ..............to nasz zasrany obowiązek opiekować się na starość rodzicami , czy dostałaś miliony czy nic , a tobą opiekowała się niańka, ona cię utrzymywała kupowała pieluchy kasze, mleko, ubranka czy może obca sąsiadka..............jeszcze na stare lata rodzice mogą podać cię do sadu o alimenty jeżeli nie będą mogli sami się utrzymać ze swojej niskiej emerytury................ Ten, ktory nic nie dostal jak sad nakaze to bedzie musial placic alimenty, jak bedzie trzeba, a serca nie ma z kamienia to zaopiekuje sie rodzicami na starosc ale to co czuje to tylko on wie. Paty najechalas na Pluszka, ze zaklada watki, w ktorych narzeka na swoja trudna sytuacje podajac za przyklad siebie - Ta ktora nigdy od rodzicow niczego nie chciala ale na start dostalas mieszkanie choc nie prosilas o to, wedlug mnie zly przyklad. W wieku 18 lat startowalas w zycie z zupelnie innej pozycji, mialas mieszkanie, Pluszku zaczynal od zera. Budujac dom mieszkanie moglas sprzedac albo moglas je zatrzymac jako zabezpieczenie kredytu (bo nie wierze, ze oddalas je rodzica). Ja w pewnym stopniu rozumie Pluszka, tez dorobienie sie swojego zajelo nam duzo czasu i gdy uslyszalam, ze wszystko ma dostac siostra tak na gotowo podane na tacy to nie poczulam ani zazdrosci ani zlosci tylko ogromny zal, zadalam sobie pytanie "a moze ja nie jestem ich dzieckiem", moze to glupie ale tak sie poczulam w tamtej chwili. chyba źle odczytałaś co chciałam napisać, ja siebie nie opisuje jako przykładu jak poradzić sobie w życiu i jak mnie się udało , chodziło mi o to że nawet jak miałam i mam nadal możliwości nie wyciągam łapy do rodziców , a pluszku tak przyglądając się bliżej sytuacji mieszkał u rodziców, nie płacił jak za wynajem,nie robił opłat w całej wysokości tylko dokładał do nich, to tez jest jakas forma pomocy przez Rodziców, ja na czas budowy 1,5 roku jak mieszkałam z moimi to tez wszystkie opłaty dzieliłam na pól i miałam swoje półki w lodówce, sprzątałam wspólne pomieszczenia i swoje przede wszystkim, robiłam wszystko tak jakbym mieszkała sama a prze ten czas zaoszczędziłam ponad 20 tys. jaki wydałabym na wynajem........... ...łatwo sie ocenia innych jesli sie jednak dostało mieszkanie (moze nie wyciagalo sie reki)ale sie dostalo!!!!!!!!!!!!!!!!!...potem sprzedalo......i jeszcze mieszkalo z rodzicami 1.5 roku aby zaoszczedzic 20 tys....oj jak łatwo powiedziec nie wyciagam reki po nic...nie musisz ...rodzice sami ci dali...swoja droga dlaczego nie wynajelas mieszkania a sie zwalilas rodzicom na glowe skoro juz sie od ciebie uwolnili kupujac ci mieszkanie aby ich kosztem zaoszczedzic sobie 20 tysio....godne podziwu.... podałam ten przykład w kontekście tego co napisał puszku ( niesprawiedliwy podział wg niego) a mianowicie to że nawet kiedy mieszkał z rodzicami i budował to zaoszczędził kasę na wynajmowanym mieszkaniu to tez forma pomocy przez rodziców, może nie gotówka do reki czy rzecz namacalna typu mieszkanie ale zawsze coś....i ja to pokazałam na własnym przykładzie......... uważasz że mam wszystkich przepraszać tylko dlatego ze rodzice dali mi mieszkanie , ze wg ciebie nie mogę wyrazić swojej opinii......??????? i jeszcze coś ja się do nich nie zwaliłam zostałam zaproszona i zrobiłam wszystko żeby ten pobyt skrócić do minimum........... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 07.03.2009 23:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Marca 2009 Wydaje mi się że stosunkowo często jest tak, że rodzice mając dwójkę dzieci pomagają temu z nich (częściej młodszemu ) które wg nich gorzej sobie radzi. I to, które "Gorzej-Sobie-Radzi" zostaje dzieki tym działaniom oduczone jakiegokolwiek radzenia sobie w zyciu, bo przeciez zawsze są obok rodzice którzy pomagają. A to drugie dziecko które 'Umie-Sobie-Poradzić" oszczędza, kombinuje, bierze kredyty, 2 etaty. Buduje dom, prowadzi firmę - więc wg rodziców...radzi sobie doskonale, więc nie trzeba mu pomagać.. No i kółeczko się zamyka. I to dziecko nie wspomagane przez rodziców czuje sie po prostu w jakimś stopniu rozgoryczone, gorsze (bo dlaczego on dostaje a ja nie?), mniej kochane itd. Nic dodac, nic ujac! magpie, u mnie sytuacja podobna jak u Ciebie: młodsza o kilkanaście lat siostra, śmierć taty, dom przepisany na siostrę, ale mimo kilku łez żalu, rozgoryczenia - bo ja wiem jak to nazwać??? do głowy by mi nie przyszło żeby komentować tę decyzję. Wiem że dla rodziców to też nie był łatwy temat. Nie wyobrażam sobie żeby upominać się o jakieś zachowki itp,itd. A już sprowadzanie miłości i kasy otrzymanej od rodziców do wspólnego mianownika to chyba jakieś totalne nieporozumienie Stać mnie na dom, na kredyt, to się buduję, gdyby mnie nie było stać jadłabym chleb ze smalcem i cieszyłabym się że mam dwie nogi i dwie ręce. galka fajnie to ujęłaś: generalnie jestem zawsze mile zaskoczone kiedy coś dostaję, ale dlatego mile zaskoczona, bo się z reguły nie spodziewam no chyba, że jest dzień kobiet Gdybym chociaz raz uslyszala jak tata zyl, ze chcialby aby wszystko dostala siostra - odpuscilabym chociaz byloby mi cholernie przykro, bo to zawsze ona musiala miec wszystko na gotowo, a ja musialam radzic sobie sama. Ale nic takiego nie uslyszalam jak zyl, a po jego smierci padlo haslo ze mam sie zrzec wszystkiego i przepis bedzie na siostre. Nie robilam awantur i tylko raz powiedzialam co o tym mysle, co mnie boli i jak mi przykro, ze jestesmy przeciez takie same z jednych rodzicow. Gdyby siostra z mama sie zaparly i nie ustapily wtedy ja tez bym nie odpuscila pewnie. Tata zmarl na zawal ale klopoty z sercem mial dlugo wczesniej, byl po operacjach i czekal na kolejna, mogl przeciez spisac swoja wole, mogl cos mi napomknac jakby chcial zeby bylo kiedys, nic takiego nie zrobil. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 08.03.2009 06:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Paty spokojnie, bo Ci siem zmarchy zrobiom. Większość korelacji rodzinnych działa na zasadzie otwartego dziubka w gnieździe. Im więcej dziub się drze, tym więcej dostaje. Wykluczam jedynaków, bo to normalka, dziub jeden, było gdzie pchać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 08.03.2009 09:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Tak sobie czytam, jakie to rózne są ludzkie decyzje i losy... W rodzinie mojego męża (dosć liczej) parę lat temu rozpoczęły się scysje o podział majątku - sprawa dosć skomplikowana, nie chcę nikogo zanudzać. I wiecie co, jak zaczęliśmy o tym sobie rozmawiać z mężem, to jakoś tak sie okazało, że spośród licznego kuzynostwa on jako JEDYNY nie dostał nic po dziadkach - ani z jednej, ani z drugiej strony. I że nikt z rodziny nie uważa tego faktu za dziwny i nikogo to nie uwiera...bo my sie wybudowaliśmy, więc dajemy sobie radę w życiu, no to się nic nie nalezy. A nas nie uwiera tym bardziej. Bośmy sie wybudowali za nasze, nie wyciągaliśmy do nikogo ręki, chociaż przecież dużą pomoc otrzymaliśmy - u moich rodziców mieszkaliśmy cztery lata po ślubie a teściowa bawiła nam dziecko przez dwa lata. I kurczę, jak sie patrzę na rodzinę męża - sześćdziesięcioletnie ciotki, które przez całe życie były jak papużki nierozłączki - a teraz się nie o dzywają do siebie. Chociaż i tak każda ma tyle, że nie da rady przejeść Kuzynostwo męża - skłóceni na amen, chociaż jedno dostało samochód, dom i działkę, a drugie dwie działki i kasę na budowę - i też oboje uważają, że jako młodzi ludzie mają kiepski start i jeszcze im mało. Jak ich widzę, to sie cieszę, że mój mąż siedział cicho i o nic sie nie upominał, bo oni wszyscy, choć tak dużo mają, skłócili swoje rodziny i co im z tej kasy... Daj mi Boże, żebym za jakiś czas była zdolna pomóc swoim dzieciom, ale i daj Boże, aby się o tę pomoc nawzajem nie pozabijały... I aby nie traktowały jej jak należnego lenna. Mam nadzieję je tak wychować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 08.03.2009 12:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Dobrze mowisz Stokrotko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 08.03.2009 14:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Małgoś - ja tylko podsumowuję to, co widzę. W życiu bym nie przypuszczała, że ludzie, którzy byli świetną i zgraną rodziną, i którzy naprawdę odziedziczyli dużo po swoich zapobiegliwych, cieżko pracujących dziadkach i rodzicach, mogą dojsć do takiego małpiego rozumu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 08.03.2009 14:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 P.S. a ojciec może przepić, oddać na Rydzyka lub wydac na dziwki. Jego majątek - jego sprawa. Z tym sie zgadzam ale jesli daje jednemu dziecku to drugie dlaczego ma nie dostac jest gorsze? Gdyby moi rodzice przepisali wszystko na kogos obcego - ich wola nic mi do tego ale jesli daliby wszystko siostrze to tez mialabym zal tak jak autor watku. I wlasnie dlatego ja mam jedno dziecko, zeby nie bylo w przyszlosci takich sytuacji, wszystko dostanie jeden bez klotni i zalu kto ile dostal. A niby dlaczego ma być po równo ? W imię przepraszam czego ?A może jedno dziecko kochali bardziej, jest ładniejsze, mądrzejsze albo głupsze i brzydsze ? To ICH majątek I ICH sprawa. I ICH dobra wola czy dadzą komukolwiek cokolwiek. Szok to jest parabola?? A może nawalili, bo przekazali dziecku gen brzydoty lub/i głupoty? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 08.03.2009 14:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Dlaczego ma byc po rowno? Dlatego, ze nie mozna kochac jednego dziecka bardziej, drugiego mniej. Dzieci sa rowne i kazde kocha sie tak samo..... Chociaz ja sie chyba nie powinnam wypowiadac w tym temacie (kochanie), bo mam jedno dziecko. Kilka razy myslalam o drugim ale balam sie, ze drugie bede kochac bardziej lub mniej od pierwszego. Na ten temat powinny sie wypowiedziec osoby, ktore maja dwojke lub wiecej dzieci. Otóż w życiu bywa bardzo różnie. Oczywiście POWINNO się kochać dzieci równo ( chociaż ciekawe, gdzie to napisane) , ale baaardzo różnie to bywa. Ale najpierw - Rodziców zaś powinno się szanować. No, ja tu szacunku jakoś nie widzę ...Choć jako ostatnia powinnam się na ten temat wypowiadać. Ale i łap po nieswoje nie wyciągam, więc piszę co myślę. (...) Ja tez nie widzę. Ale uważam, że szacunek należy zdobyc lub sobie na niego zasłużyć. Uwazasz, że ojciec Pluszka zasłużył sobie, dał mu przykład? Bo dał mu jeść? Dośc minimalistyczne podejście w kwestii budowania rodzinnych więzi Parafrazując "Oczywiście POWINNO się szanować rodziców ( chociaż ciekawe, gdzie to napisane)" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 08.03.2009 15:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 wartosci materialne i niematerialne. (...) pluszku, w przeciwieństwie do części forowiczów nie waham się jednoznacznie stanąc po twojej stronie. W świetle tej jednostronnej relacji uważam, że jesteś ewidentnie niesprawiedliwie potraktowany Ale mam też kamyczek do twojego ogródka - czegoś ty się, chłopie, spodziewał, na coś liczył wiedząc z kim mieszkasz? Gdybyś się systematycznie oswajał z tą myślą, to chyba by teraz mniej bolało..? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 08.03.2009 15:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Najlepiej jak rodzice nie maja n i c i dzieci wiedza, ze musza liczyc na s i e b i e a nie na spadek i zachowki - spokoj wtedy i cisza. Inaczej gardla sobie poprzegryzaja i do grobowej deski beda sie mialy za pokrzywdzonych a poczucie krzywdy przerosnie nawet ich ego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 08.03.2009 15:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 08.03.2009 15:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Facet jesli jest me z c z y z n a i uwaza, ze s ta r y nie zasluguje na szacunek to bierze doope w garsc i z y je za swoje i na swoim chocby dochod mial 500 zl n amiesiac a nie korzysta z dachu nad glowa , zarcia, opieki nad dziecmi u s t a r e g o a swoje frustracje wylewa na forum gdzie ohydny s t a r y nie ma nawet mozliwosci obrony . Zobaczy sie jak po tym jak pluszku splaci s w o j kredyt na dom dzieci mu wypomna kazdego kartofla po czym skocza sobie do oczu .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.