KiZ 08.03.2009 15:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien. W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 08.03.2009 15:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 To kwestia umowna...w wiktorianskiej Anglii np w s z y s t k o dostawal naj sta r s zy - reszta wiedziala, ze na nic nie moze liczyc. To sa p i e ni a d ze i majatek ro d zi co w bez wzgledu na to jak do niego doszli , moga dysponowac nim jak chca i im sie zywnie podobai i dzieciom nic do niego. Moga sobie przepuscic w kasynie albo na podroz dookola swiata. Wszedzie na swiecie najwazniejszy jest t e s t a m e n t ( w ktorym mozna np wydziedziczyc potomstwo ) . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 08.03.2009 15:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Ja też sorry, ale nadal utrzymuję, że sprawy są trudne. W przypadku autora wątku, to tak naprawdę mam wrażenie, że w tej rodzinie dopiero się paskudnie zrobi. A co do trudnych spraw, to moje zdanie jest takie, że owszem, rodzice maja prawo rozporządzać swoim majątkiem. Tylko nie mają prawa rządać od tego, który nic od nich nie dostał, opieki na starość. Zawodowo przerabiam takie tematy. Dla przykładu: dwóch synów. Rodzice przepisali wszystko jednemu, który sprzedał i prysnął do krajów sprzymierzonych. Drugi został na działce tesciów i teraz ma w perspektywie opiekę nad rodzicami, którzy zachorowali i nic mu nie dali. Wybaczcie, ale to działa w obie strony. tu się nie zgadzam ..............to nasz zasrany obowiązek opiekować się na starość rodzicami , czy dostałaś miliony czy nic , a tobą opiekowała się niańka, ona cię utrzymywała kupowała pieluchy kasze, mleko, ubranka czy może obca sąsiadka..............jeszcze na stare lata rodzice mogą podać cię do sadu o alimenty jeżeli nie będą mogli sami się utrzymać ze swojej niskiej emerytury................ Ten, ktory nic nie dostal jak sad nakaze to bedzie musial placic alimenty, jak bedzie trzeba, a serca nie ma z kamienia to zaopiekuje sie rodzicami na starosc ale to co czuje to tylko on wie. (...) Ja w pewnym stopniu rozumie Pluszka, tez dorobienie sie swojego zajelo nam duzo czasu i gdy uslyszalam, ze wszystko ma dostac siostra tak na gotowo podane na tacy to nie poczulam ani zazdrosci ani zlosci tylko ogromny zal, zadalam sobie pytanie "a moze ja nie jestem ich dzieckiem", moze to glupie ale tak sie poczulam w tamtej chwili. To nie jest głupie. Nie kryguj się. Wolałbym, jakkolwiek to nazywać, spędzać czas zabierając dzieci do kina czy na rower, niż zap...alać od rana do późnej nocy, żeby sobie i innym udowadniać, że nie potrzebuję łaski, że mnie stać, bo jestem pracowity i zaradny Czas ucieka, wiele niepowtarzalnych chwil umyka tak szybko. Mam (miałbym) w doopie epitafium "Honorowo wypruł sobie żyły i zarobił na zawał, bo był mężczyzną. Od przeżycia pozostałych wzruszeń byli inni" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 08.03.2009 15:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 KiZ napisal: Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat Podpisuje sie pod tym co napisalej, ze albo dostaja wszyscy po rowno albo nikt i nic nie dostaje! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 08.03.2009 15:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien. W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat KiZ przecież nie jest tak,że Pluszku nie dostał żadnej pomocy , nie były to co prawda dwie równe kupki pieniędzy ,przybrało to inną forme ale w tym momencie było dla niego jakimś ratunkiem. Jest tez druga strona medalu;jeśli któreś z rodzeństwa zostaje uznane za biedne(czytaj-mniej zdolne,pracowite,przebojowe,chętne) to póżniej niezależnie jak wygląda jego sytuacja za tą sierotkę potrzebująca pomocy będzie długo i chętnie uchodzić -i ciągnąć z tego korzyści Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 08.03.2009 15:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Mnie w zasadzie interesuje tylko kilka pytań. - Dlaczego rodzice MAJĄ OBOWIĄZEK rozdawać za życia swój majątek swoim dorosłym dzieciom ? - Dlaczego mają obowiązek swoje dorosłe dzieci utrzymywać, karmić, dawać dach nad głową ? - Dlaczego mają dokładać cokolwiek do budowy domu prowadzonej przez ich dorosłe dzieci ? Nie rozumiesz, Nefer, starych, dobrych mieszczańskich zasad. Może nigdy ich nie spotkałaś Ja tak. pochodzę z takiej rodziny. Majątek się zbiera dla dzieci. dzieci zbierają dla swoich dzieci. Nie mam prawa przepuścić tego, co dostałam. To jest dług, mam go spłacić przyszłym pokoleniom. Jeżeli mam kilkoro dzieci, mogę podzielić równo, ale wtedy majątek będzie mniejszy. Mogę dać rokującemu lepiej. On go pomnoży. Ale reszta też musi dostać. I reguły musza być jasne. Daję tobie, bo... za opiekę, bo będziesz rozwijał firmę... ale NIGDy .. bo cię bardziej kocham. Tak się rodzą fortuny Inaczej rodzi się nienawiść. W mojej rodzinie fortun nie ma. Niemcy i nasi ją obskubali. Ale to co zostało jest przekazywane. I będzie. Nic dodać nic ująć. Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że podobne zasady zapożyczyła też wieś Moi rodzice są wieśniakami, ja też jestem wieśniakiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 08.03.2009 15:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien. W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat I chwala Ci za to. Tyle, ze gdyby emocjonalnie wszystko miedzy nimi gralo, to moze latwiej by bylo zaakceptowac fakt, ze "kazdemu po rowno" nie zawsze jest sprawiedliwie. Poza tym zycie sie toczy i nie wiadomo, co sie jeszcze stanie, dlatego o spadku decyduje sie na chwile przed smiercia albo po niej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 08.03.2009 15:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 I dlatego ..... w rodzinach dysfunkcyjnych w normie mowi sie dzieciom od trzylatka - w zyciu to liczysz na s w o j e - umiejetnosci, charakter, wybory, umiejetnosci wspolpracy z innymi - a nie na pieniadze r o d z i c o w. I sie przydoopnicuff nie hoduje......brrrr. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 08.03.2009 15:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien. W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat KiZ przecież nie jest tak,że Pluszku nie dostał żadnej pomocy , nie były to co prawda dwie równe kupki pieniędzy ,przybrało to inną forme ale w tym momencie było dla niego jakimś ratunkiem. Jest tez druga strona medalu;jeśli któreś z rodzeństwa zostaje uznane za biedne(czytaj-mniej zdolne,pracowite,przebojowe,chętne) to póżniej niezależnie jak wygląda jego sytuacja za tą sierotkę potrzebująca pomocy będzie długo i chętnie uchodzić -i ciągnąć z tego korzyści Oczywiście, że dostał. Ale w moim odczuciu dysproporcja jest rażąca. I jest to poniekąd chyba wynikiem tego o czym piszesz dalej, czyli "ujemnej premii za pracowitość i zaradność". To, niestety, nagminne Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 08.03.2009 15:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien. W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat KiZ przecież nie jest tak,że Pluszku nie dostał żadnej pomocy , nie były to co prawda dwie równe kupki pieniędzy ,przybrało to inną forme ale w tym momencie było dla niego jakimś ratunkiem. Jest tez druga strona medalu;jeśli któreś z rodzeństwa zostaje uznane za biedne(czytaj-mniej zdolne,pracowite,przebojowe,chętne) to póżniej niezależnie jak wygląda jego sytuacja za tą sierotkę potrzebująca pomocy będzie długo i chętnie uchodzić -i ciągnąć z tego korzyści Oczywiście, że dostał. Ale w moim odczuciu dysproporcja jest rażąca. I jest to poniekąd chyba wynikiem tego o czym piszesz dalej, czyli "ujemnej premii za pracowitość i zaradność". To, niestety, nagminne Nie nazwalabym tego premia ujemna, ale brakiem premii dodatniej. To zasadnicza roznica. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 08.03.2009 16:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Na razie to ma kredyt do splacania a duzy kredyt na 30 lat jeszcze nie swiadczy o zaradnosci ... Maja w Polsce skasowac te prawa do zachowku ( kompletny prawny przezyztek ) i ma obowiazywac t e s t a m e n t ( no, wtedy placz i zgrzytanie zebow do potegi ) a z jego braku stopien pokrewienstwa - tak jak na calym swiecie. Wtedy no najmniej zaslugujacy na premie bo najslabszy, najmniej zaradny, albo po prostu glupszy - moze dostac wszystko . Reszta - nic. Rodzic to pan ! ( swoich pieniedzy ) ! A dzieci w zyciu sobie swietnie poradza. :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 08.03.2009 16:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 galka napisala: KiZ przecież nie jest tak,że Pluszku nie dostał żadnej pomocy , nie były to co prawda dwie równe kupki pieniędzy ,przybrało to inną forme ale w tym momencie było dla niego jakimś ratunkiem. Jest tez druga strona medalu;jeśli któreś z rodzeństwa zostaje uznane za biedne(czytaj-mniej zdolne,pracowite,przebojowe,chętne) to póżniej niezależnie jak wygląda jego sytuacja za tą sierotkę potrzebująca pomocy będzie długo i chętnie uchodzić -i ciągnąć z tego korzyści I Pluszkowi wlasnie o to chodzi, ze nie jest po rowno dane, wiec Pluszku ma zal, czuje sie pokrzywdzony i ja mu sie nie dziwie - tez bym sie tak czula. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewuniamiii 08.03.2009 17:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 08.03.2009 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Rodzice moga zrobic ze swoimi pieniedzmi, domami , majatkiem co chca - i na dodatek nie musza sie nikomu tlumaczyc ( a na pewno nie przed swoimi dziecmi ). Ani kogo kochaja mniej ani kogo kochaja wiecej, ani dlaczego, ani po co . I lepiej niech tego nie robia bo szkoda czasu - zawsze ktores bedzie czulo sie niekochane, niedowartosciowane, niedoinwestowane, rozgoryczone, biedne , pominiete itp itd. Zamiast dzielic majatkiem za zycia niech sie wybiora w podroz do Australii , albo dookola swiata albo zaczna realizowac jakies swoje hobby i marzenia . Nikt tez sila nie zmusza do mieszkania z rodzicami - jak ktos na to przystaje to z wlasnej i nieprzymuszonej woli zgadza sie na takie a nie inne warunki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewuniamiii 08.03.2009 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ewuniamiii 08.03.2009 18:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 08.03.2009 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Ale dlaczego liczysz na to, ze cos dostaniesz ? Nie licz na to ( a bedziesz szczesliwsza )........bo moze na skutek kryzysu majatek rodzicow sie skurczy a moze nic tak naprawde z niego nie zostanie ? A moze rodzice zechca cos tam dac jednemu ( i z taka wola rodzicow trzeba sie tez liczyc ) a reszte przepuscic w kasynie ? Albo zatrzymac zeby moc sobie oplacic o p ie k e i lekarstwa na starosc na przyklad. I za opieke oddadza obcym. Sa rozne mozliwosci.....wiec moze nie warto zyc zalem i liczyc za bardzo na spadki po rodzicach. Bo roznie moze byc. Umiesz liczyc - licz na siebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Marioosh 08.03.2009 20:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Mnie się wydaje, że rodzice mogą zrobić ze swoim majątkiem co chcą tak samo jak dzieci mogą się opiekować rodzicami na starość czy też w chorobie w sposób przez siebie wybrany (opieka w domu, dom spokojnej starości lub pozostawienie rodziców samym sobie). Mogą zrobić wszystko o, ile tylko ich sumienie to zniesie. Jeśli krzywda wynikająca z nierównego podziału majątku jest dla dziecka tak głęboka, że jest wstanie żyć w świadomości, że jego rodzicom dzieje się krzywda to nic tego nie zmieni. Jeśli mimo tej krzywdy jest wstanie się rodzicami zając to chwała mu za to. Jeśli rodzice uważają, że ich poczucie sprawiedliwości jest wstanie pogodzić fakt, że jedno dostaje więcej a drugie mniej, to niech jeszcze będzie im dane mieć świadomość od kogo mogą wymagać więcej a od kogo mniej. I niech mają jeszcze na tyle szczęścia aby to bardziej obdarowane pod parawanem tego, że sobie nie radzi nie odwróciło się od nich kiedy będą go potrzebowali. Ja bym każdym razie w takiej sytuacji jasno i uczciwie powiedział co czuję i jakie będą konsekwencje takich decyzji w przyszłości. Podstawowym problemem jest jasne przedstawienie swojego poglądu na sprawę wszystkim zainteresowanym. Tak rodzicom jak i rodzeństwu. Choć z drugiej strony czasami moje poczucie sprawiedliwości nie jest równoznaczne z poczuciem sprawiedliwości kogoś innego. Jeden zgodzi się ze dostanie dom a brat lub siostra mieszkanie i dla niego to jest sprawiedliwe a dla innego nie. Dlatego trzeba rozmawiać. Co z tego że w Pluszku się gotuje, jeśli być może ani brat ani rodzice o tym nie wiedzą? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 08.03.2009 20:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Ale dlaczego liczysz na to, ze cos dostaniesz ? Albo zatrzymac zeby moc sobie oplacic o p ie k e i lekarstwa na starosc na przyklad. I za opieke oddadza obcym. no, albo ojciec zostanie sam , z Alzheimerem i go oskubie jakaś fajna pielęgniarka w ciągu pół roku - też prawdopodobne. I korzyść będzie miała nieziemską i będzie naokoło opowiadać jak skubnęła frajerów...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 08.03.2009 20:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Marca 2009 Kilka osób już o tym pisało i ja się pewnie z tym zgodzę - rodzice, chcąc pomóc dzieciom, zawsze więcej dadzą (nie tylko pieniędzy) temu, które sobie gorzej radzi. Jest czas siedzenia nad lekcjami, i zawsze więcej czasu wymaga to słabsze, jest czas zamartwiania się burzami dorastania - i też więcej "dostaje" to, które budzi większy niepokój, jest bardziej podatne na wpływy. Jeśli rzecz tak cenną jak czas rodziców nie dzieli się po równo, to czemu z kasą miałoby być inaczej... Tak było od dzieciństwa z moim mężem i jego siostrą, ona zawsze potrzebowała więcej pomocy i uwagi, i to chyba tak już jest. A jeśli nie możemy zaspokoić wszystkich, których chcielibyśmy zaspokoić, to sie w pierwszej kolejności pomaga słabszemu. I w zasadzie nie jestem pewna, czy to takie niesprawiedliwe... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.