Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Rodzice dziela majatkiem - jak przeliczyc


pluszku

Recommended Posts

KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. :roll:

 

O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien.

 

W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 361
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

To kwestia umowna...w wiktorianskiej Anglii np w s z y s t k o dostawal naj sta r s zy - reszta wiedziala, ze na nic nie moze liczyc.

 

To sa p i e ni a d ze i majatek ro d zi co w bez wzgledu na to jak do niego doszli , moga dysponowac nim jak chca i im sie zywnie podobai i dzieciom nic do niego. Moga sobie przepuscic w kasynie albo na podroz dookola swiata.

 

Wszedzie na swiecie najwazniejszy jest t e s t a m e n t ( w ktorym mozna np wydziedziczyc potomstwo ) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też sorry, ale nadal utrzymuję, że sprawy są trudne. W przypadku autora wątku, to tak naprawdę mam wrażenie, że w tej rodzinie dopiero się paskudnie zrobi.

A co do trudnych spraw, to moje zdanie jest takie, że owszem, rodzice maja prawo rozporządzać swoim majątkiem. Tylko nie mają prawa rządać od tego, który nic od nich nie dostał, opieki na starość. Zawodowo przerabiam takie tematy. Dla przykładu: dwóch synów. Rodzice przepisali wszystko jednemu, który sprzedał i prysnął do krajów sprzymierzonych. Drugi został na działce tesciów i teraz ma w perspektywie opiekę nad rodzicami, którzy zachorowali i nic mu nie dali. Wybaczcie, ale to działa w obie strony.

 

 

tu się nie zgadzam ..............to nasz zasrany obowiązek opiekować się na starość rodzicami , czy dostałaś miliony czy nic , a tobą opiekowała się niańka, ona cię utrzymywała kupowała pieluchy kasze, mleko, ubranka czy może obca sąsiadka..............jeszcze na stare lata rodzice mogą podać cię do sadu o alimenty jeżeli nie będą mogli sami się utrzymać ze swojej niskiej emerytury................

 

Ten, ktory nic nie dostal jak sad nakaze to bedzie musial placic alimenty, jak bedzie trzeba, a serca nie ma z kamienia to zaopiekuje sie rodzicami na starosc ale to co czuje to tylko on wie.

 

(...) Ja w pewnym stopniu rozumie Pluszka, tez dorobienie sie swojego zajelo nam duzo czasu i gdy uslyszalam, ze wszystko ma dostac siostra tak na gotowo podane na tacy to nie poczulam ani zazdrosci ani zlosci tylko ogromny zal, zadalam sobie pytanie "a moze ja nie jestem ich dzieckiem", moze to glupie ale tak sie poczulam w tamtej chwili.

 

To nie jest głupie. Nie kryguj się. Wolałbym, jakkolwiek to nazywać, spędzać czas zabierając dzieci do kina czy na rower, niż zap...alać od rana do późnej nocy, żeby sobie i innym udowadniać, że nie potrzebuję łaski, że mnie stać, bo jestem pracowity i zaradny :-? Czas ucieka, wiele niepowtarzalnych chwil umyka tak szybko. Mam (miałbym) w doopie epitafium "Honorowo wypruł sobie żyły i zarobił na zawał, bo był mężczyzną. Od przeżycia pozostałych wzruszeń byli inni"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KiZ napisal:

 

Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat

 

Podpisuje sie pod tym co napisalej, ze albo dostaja wszyscy po rowno albo nikt i nic nie dostaje!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. :roll:

 

O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien.

 

W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat :-?

 

KiZ przecież nie jest tak,że Pluszku nie dostał żadnej pomocy , nie były to co prawda dwie równe kupki pieniędzy ,przybrało to inną forme ale w tym

momencie było dla niego jakimś ratunkiem.

 

Jest tez druga strona medalu;jeśli któreś z rodzeństwa zostaje uznane za biedne(czytaj-mniej zdolne,pracowite,przebojowe,chętne) to póżniej niezależnie jak wygląda jego sytuacja za tą sierotkę potrzebująca pomocy będzie długo i chętnie uchodzić -i ciągnąć z tego korzyści :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie w zasadzie interesuje tylko kilka pytań.

- Dlaczego rodzice MAJĄ OBOWIĄZEK rozdawać za życia swój majątek swoim dorosłym dzieciom ?

- Dlaczego mają obowiązek swoje dorosłe dzieci utrzymywać, karmić, dawać dach nad głową ?

- Dlaczego mają dokładać cokolwiek do budowy domu prowadzonej przez ich dorosłe dzieci ?

 

 

 

Nie rozumiesz, Nefer, starych, dobrych mieszczańskich zasad.

Może nigdy ich nie spotkałaś

Ja tak. pochodzę z takiej rodziny.

Majątek się zbiera dla dzieci. dzieci zbierają dla swoich dzieci.

Nie mam prawa przepuścić tego, co dostałam. To jest dług, mam go spłacić przyszłym pokoleniom.

Jeżeli mam kilkoro dzieci, mogę podzielić równo, ale wtedy majątek będzie mniejszy. Mogę dać rokującemu lepiej. On go pomnoży. Ale reszta też musi dostać. I reguły musza być jasne. Daję tobie, bo... za opiekę, bo będziesz rozwijał firmę... ale NIGDy .. bo cię bardziej kocham.

 

Tak się rodzą fortuny

Inaczej rodzi się nienawiść.

W mojej rodzinie fortun nie ma. Niemcy i nasi ją obskubali. Ale to co zostało jest przekazywane. I będzie.

 

Nic dodać nic ująć.

 

Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że podobne zasady zapożyczyła też wieś :D Moi rodzice są wieśniakami, ja też jestem wieśniakiem 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. :roll:

 

O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien.

 

W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat :-?

 

I chwala Ci za to. Tyle, ze gdyby emocjonalnie wszystko miedzy nimi gralo, to moze latwiej by bylo zaakceptowac fakt, ze "kazdemu po rowno" nie zawsze jest sprawiedliwie. Poza tym zycie sie toczy i nie wiadomo, co sie jeszcze stanie, dlatego o spadku decyduje sie na chwile przed smiercia albo po niej... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. :roll:

 

O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien.

 

W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat :-?

 

KiZ przecież nie jest tak,że Pluszku nie dostał żadnej pomocy , nie były to co prawda dwie równe kupki pieniędzy ,przybrało to inną forme ale w tym

momencie było dla niego jakimś ratunkiem.

 

Jest tez druga strona medalu;jeśli któreś z rodzeństwa zostaje uznane za biedne(czytaj-mniej zdolne,pracowite,przebojowe,chętne) to póżniej niezależnie jak wygląda jego sytuacja za tą sierotkę potrzebująca pomocy będzie długo i chętnie uchodzić -i ciągnąć z tego korzyści :-?

 

 

Oczywiście, że dostał. Ale w moim odczuciu dysproporcja jest rażąca. I jest to poniekąd chyba wynikiem tego o czym piszesz dalej, czyli "ujemnej premii za pracowitość i zaradność". To, niestety, nagminne :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KiZ, ale co to da, ze powiesz pluszkowi - zostales niesprawiedliwie potraktowany? On to juz wie. Lepiej chyba dla pluszka i jego rodziny (czyli zony i dzieci), zeby sie z tym pogodzil i zyl dalej liczac wylacznie na siebie, bo jest doroslym facetem. O to chyba chodzi wiekszosci Forumowiczow. Zgadzam sie z Toba, ze rodzice nie zasluguja na szacunek z definicji, ale negatywna karma zawsze wraca. :roll:

 

O ile się orientuję, to nazwanie problemu i jednoznaczne uświadomienie sobie swojej sytuacji to pierwszy, dobry krok w kierunku rozwiązania kłopotu. Odniosłem wrażenie, że jednak nie był tego pewien.

 

W ogóle w tym wątku trochę się pewne sprawy rozjechały. Tu nie chodzi o problem czy dać i ile. Tu chodzi o to, że albo nie daję nikomu albo daję wszystkim po (w miarę) równo. Nawet jeśli miałbym jakieś pretensje do dzieci, to ja w końcu odpowiadam za ich wychowanie, ukształtowanie. Jeśli któreś poszło w inną stronę, rozeszły się nasze drogi, to ok, mogę mu powiedzieć spieprzaj, ale z kasą/majątkiem takim samym jak reszta dzieci. Uważam, że jako rodzic powinienem brac odpowiedzialność za te łby co sprowadziłem na świat :-?

 

KiZ przecież nie jest tak,że Pluszku nie dostał żadnej pomocy , nie były to co prawda dwie równe kupki pieniędzy ,przybrało to inną forme ale w tym

momencie było dla niego jakimś ratunkiem.

 

Jest tez druga strona medalu;jeśli któreś z rodzeństwa zostaje uznane za biedne(czytaj-mniej zdolne,pracowite,przebojowe,chętne) to póżniej niezależnie jak wygląda jego sytuacja za tą sierotkę potrzebująca pomocy będzie długo i chętnie uchodzić -i ciągnąć z tego korzyści :-?

 

 

Oczywiście, że dostał. Ale w moim odczuciu dysproporcja jest rażąca. I jest to poniekąd chyba wynikiem tego o czym piszesz dalej, czyli "ujemnej premii za pracowitość i zaradność". To, niestety, nagminne :-?

 

Nie nazwalabym tego premia ujemna, ale brakiem premii dodatniej. To zasadnicza roznica. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na razie to ma kredyt do splacania a duzy kredyt na 30 lat jeszcze nie swiadczy o zaradnosci ... :D

 

Maja w Polsce skasowac te prawa do zachowku ( kompletny prawny przezyztek ) i ma obowiazywac t e s t a m e n t ( no, wtedy placz i zgrzytanie zebow do potegi ) a z jego braku stopien pokrewienstwa - tak jak na calym swiecie.

 

Wtedy no najmniej zaslugujacy na premie bo najslabszy, najmniej zaradny, albo po prostu glupszy - moze dostac wszystko . Reszta - nic. :D :D :D

 

Rodzic to pan ! ( swoich pieniedzy ) !

 

A dzieci w zyciu sobie swietnie poradza. :D :D :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

galka napisala:

 

KiZ przecież nie jest tak,że Pluszku nie dostał żadnej pomocy , nie były to co prawda dwie równe kupki pieniędzy ,przybrało to inną forme ale w tym

momencie było dla niego jakimś ratunkiem.

 

Jest tez druga strona medalu;jeśli któreś z rodzeństwa zostaje uznane za biedne(czytaj-mniej zdolne,pracowite,przebojowe,chętne) to póżniej niezależnie jak wygląda jego sytuacja za tą sierotkę potrzebująca pomocy będzie długo i chętnie uchodzić -i ciągnąć z tego korzyści

 

I Pluszkowi wlasnie o to chodzi, ze nie jest po rowno dane, wiec Pluszku ma zal, czuje sie pokrzywdzony i ja mu sie nie dziwie - tez bym sie tak czula.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rodzice moga zrobic ze swoimi pieniedzmi, domami , majatkiem co chca - i na

 

dodatek nie musza sie nikomu tlumaczyc ( a na pewno nie przed swoimi dziecmi ). Ani kogo kochaja mniej ani kogo kochaja wiecej, ani dlaczego, ani po co .

 

I lepiej niech tego nie robia bo szkoda czasu - zawsze ktores bedzie czulo sie

 

niekochane, niedowartosciowane, niedoinwestowane, rozgoryczone, biedne , pominiete itp itd.

 

Zamiast dzielic majatkiem za zycia niech sie wybiora w podroz do Australii , albo

 

dookola swiata albo zaczna realizowac jakies swoje hobby i marzenia . 8) 8)

 

Nikt tez sila nie zmusza do mieszkania z rodzicami - jak ktos na to przystaje

 

to z wlasnej i nieprzymuszonej woli zgadza sie na takie a nie inne warunki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego liczysz na to, ze cos dostaniesz ?

 

Nie licz na to ( a bedziesz szczesliwsza )........bo moze na skutek kryzysu majatek rodzicow sie skurczy a moze nic tak naprawde z niego nie zostanie ?

 

A moze rodzice zechca cos tam dac jednemu ( i z taka wola rodzicow trzeba sie tez liczyc ) a reszte przepuscic w kasynie ?

 

Albo zatrzymac zeby moc sobie oplacic o p ie k e i lekarstwa na starosc na przyklad.

 

I za opieke oddadza obcym.

 

Sa rozne mozliwosci.....wiec moze nie warto zyc zalem i liczyc za bardzo na

 

spadki po rodzicach. Bo roznie moze byc. Umiesz liczyc - licz na siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje, że rodzice mogą zrobić ze swoim majątkiem co chcą tak samo jak dzieci mogą się opiekować rodzicami na starość czy też w chorobie w sposób przez siebie wybrany (opieka w domu, dom spokojnej starości lub pozostawienie rodziców samym sobie). Mogą zrobić wszystko o, ile tylko ich sumienie to zniesie. Jeśli krzywda wynikająca z nierównego podziału majątku jest dla dziecka tak głęboka, że jest wstanie żyć w świadomości, że jego rodzicom dzieje się krzywda to nic tego nie zmieni. Jeśli mimo tej krzywdy jest wstanie się rodzicami zając to chwała mu za to. Jeśli rodzice uważają, że ich poczucie sprawiedliwości jest wstanie pogodzić fakt, że jedno dostaje więcej a drugie mniej, to niech jeszcze będzie im dane mieć świadomość od kogo mogą wymagać więcej a od kogo mniej. I niech mają jeszcze na tyle szczęścia aby to bardziej obdarowane pod parawanem tego, że sobie nie radzi nie odwróciło się od nich kiedy będą go potrzebowali. Ja bym każdym razie w takiej sytuacji jasno i uczciwie powiedział co czuję i jakie będą konsekwencje takich decyzji w przyszłości. Podstawowym problemem jest jasne przedstawienie swojego poglądu na sprawę wszystkim zainteresowanym. Tak rodzicom jak i rodzeństwu. Choć z drugiej strony czasami moje poczucie sprawiedliwości nie jest równoznaczne z poczuciem sprawiedliwości kogoś innego. Jeden zgodzi się ze dostanie dom a brat lub siostra mieszkanie i dla niego to jest sprawiedliwe a dla innego nie. Dlatego trzeba rozmawiać. Co z tego że w Pluszku się gotuje, jeśli być może ani brat ani rodzice o tym nie wiedzą?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale dlaczego liczysz na to, ze cos dostaniesz ?

 

Albo zatrzymac zeby moc sobie oplacic o p ie k e i lekarstwa na starosc na przyklad.

 

I za opieke oddadza obcym.

 

no, albo ojciec zostanie sam , z Alzheimerem i go oskubie jakaś fajna pielęgniarka w ciągu pół roku - też prawdopodobne.

I korzyść będzie miała nieziemską i będzie naokoło opowiadać jak skubnęła frajerów......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka osób już o tym pisało i ja się pewnie z tym zgodzę - rodzice, chcąc pomóc dzieciom, zawsze więcej dadzą (nie tylko pieniędzy) temu, które sobie gorzej radzi. Jest czas siedzenia nad lekcjami, i zawsze więcej czasu wymaga to słabsze, jest czas zamartwiania się burzami dorastania - i też więcej "dostaje" to, które budzi większy niepokój, jest bardziej podatne na wpływy.

 

Jeśli rzecz tak cenną jak czas rodziców nie dzieli się po równo, to czemu z kasą miałoby być inaczej... Tak było od dzieciństwa z moim mężem i jego siostrą, ona zawsze potrzebowała więcej pomocy i uwagi, i to chyba tak już jest. A jeśli nie możemy zaspokoić wszystkich, których chcielibyśmy zaspokoić, to sie w pierwszej kolejności pomaga słabszemu. I w zasadzie nie jestem pewna, czy to takie niesprawiedliwe...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...