Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Chciałam coś zakomunikować :)


Recommended Posts

 

Kurka wodna, jak ty się ciężko uczysz ;)

Dopiero co miałaś własny Ironic Myślę, że powinnaś być jeszcze bardziej kategoryczna i rozpatrywac jeszcze więcej możliwych kombinacji rozwoju sytuacji.

A potem urodzisz w taksówce 8)

 

KiZ , ale mnie naprawdę nie obchodza twoje opinie, ani na temat mojej osoby ani na temat moich pogladów. Ani troszeczkę.

(i dziwię ci się że aż tak bardzo obchodzą cie moje, mi się na twoim miejscu nie chciało by czytać zielonej:))

 

Nie będzie ad vocem, bo jesteś w pod ochroną :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 485
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Z tą prywatną kliniką to bym się mocno zastanowiła. Jest tam wygodnie i ok jak jest wszystko dobrze.Ale jak się pojawiają koplikacje to wtedy erka zabiera do szpitala , bo w klinikach nie ma odpowiedniego sprzętu. A cenny czas ucieka ...

 

Niestety, to prawda :-? Czasem komplikacje pojawiają się w 3-4 dobie, u dziecka również. Nawet solarium nie zapewnią. Wtedy niemal żadna klinika prywatna nie przyjmie po wypisie tylko wyśle do szpitala. A jak wygląda wjazd na przypadkowy szpital w takiej sytuacji, to można przewidzieć i bez bujnej wyobraźni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tą prywatną kliniką to bym się mocno zastanowiła. Jest tam wygodnie i ok jak jest wszystko dobrze.Ale jak się pojawiają koplikacje to wtedy erka zabiera do szpitala , bo w klinikach nie ma odpowiedniego sprzętu. A cenny czas ucieka ...

 

a ja od zawsze chciałam rodzic w domu.......

zweryfikowałm swoje chcenie i dobrze....w domu nie mam USG, TK, inkubatora i butli z tlenem....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam rozumiem zielonooką

przeszłam dwa naturalne porody i pamietam tylko przerażający ból ..taki ze nawet miałam myśli, zeby przez okno wyskoczyc żeby te męczarnie skończyły sie jak najprędzej. Fakt to było prawie 20 lat temu i troche inaczej traktowąło sie rodzące..

W kazdym razie jeżeli mozna sobie jakos ułatwic poród to ja jestem jak najbardziej za

 

aaa i jeszcze jedno. Treaz na pewno chciałabym aby mąz uczestniczył przy porodzie, wtedy nie było takiej mozliwości.

Obecnośc w trakcie porodu bliskiej osoby - bezcenna :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma niestety gwarancji, ze przy naturalnym porodzie wszystko pójdzie super , tak jak nie ma gwarancji że przy cc bedzie dobrze.

 

Komplikacje to takie cuś czego przewidzieć sie nie da .... i zdarzają sie w naturalnych porodach i w cc.

Według mnie najwazniejsze to mieć w pobliżu dobrego lekarza "na wszelki wypadek"- obojętnie jak się bedzie rodzić.

 

Ja tego szczęścia nie miałam za pierwszym razem- miałam rodzić normalnie - rodziłam 48 godzin na silnych bólach od pewnego momentu z zatrzymaniem akcji porodowej na etapie dość dużego rozwarcia bez bóli partych - bo ciul (notabane- mój lekarz prowadzący zdecydowanie z nadmiarem ambicji) ubzdurał sobie że urodze normalnie mając zatrucie ciążowe , i potężne problemy z nadciśnieniem . Kiedy przyszedł ordynator na zmianę i mnie zobaczył, zbadał - kroili mnie w zespole dwuosobowym natychmiast - w ostatniej chwili, dziecko urodziło sie sine - ale na szczęście wszystko skończyło sie dobrze. Lekarza przeniesono po tej sytuacji do jakiejś przychodni na zadupiu :roll: . Ledwo uszłam z życiem .... w nocy krwotok , przetaczanie krwi - lekko nie było :roll: .

Kiedy poszłam do szpitala 8 lat później na obserwację z drugą córą - ordynator mnie skojarzył . Poszedł do archiwum, wyjął karte i z miejsca zapadła decyzja o cesarce. Zdecydował, że za duże ryzyko biorąc pod uwage, iż w drugiej ciąży też miałam zatrucie ciążowe.

Podjął właściwą decyzję ... w dniu cesarki rano odeszły mi wody i przez kilka godzin zero skurczów czy czegokolwiek a ciśnienie rosło w oczach.

 

Tak, że kochane laseczki - nieważne jak - ważne, żeby otaczali Was dobrzy specjaliści.

I tego Wam życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma niestety gwarancji, ze przy naturalnym porodzie wszystko pójdzie super , tak jak nie ma gwarancji że przy cc bedzie dobrze.

 

(...)

 

Cesarka to operacja ratująca życie/zdrowie dziecka lub matki. Jak kobieta boi się bólu to wybiera znieczulenie zo. Jak nie ma skurczy to dostaje mniej lub bardziej sugestywne wspomaganie.

Tak, jak mówisz, kluczem jest personel. A zwłaszcza położna. Lekarz najlepiej się sprawdza przyznając punkty i wpisując je do karty ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialam cesarke 15 lat temu zalatwiona, bo tak chcialam - cos strasznego, po miesiacu jeszcze nie moglam wychodzic z domu tak zle dochodzilam do formy. Dodam, ze nie naleze do stekajacych (rok temu po operacji na 3 dobe sprzatalam w domu), moja szwagierka po tygodniu od cesarki byla w takiej formie jak ja po pol roku, kazdy przechodzi to inaczej.

 

Porod naturalny mozna tak zalatwic u swojego lekarza, ze moze trwac godzine z wywolaniem boli i akcja porodowa malo bolesna.

 

Co do obecnosci ojca dziecka przy porodzie to nie, nie i nie. Ja bym nie chciala, mi to by nie pomoglo, a wrecz mnie krepowalo (jego tymbardziej). Ale to ja bym nie chciala, a innych rozumie jak maja potrzebe rodzic w dwojke.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonooka - pozwól że również dołączę do gratulacji :D

A co do porodu, w kazdym przypadku znajdziemy argumenty "za" i "przeciw" /miałaś rację, że dyskusja się rozwinie/.

A ja myślę, że najważniejszy jest i będzie Twój stan psychiczny.

Jeśli wybierzesz CC, które choć troszkę Cię uspokoi, to będzie słuszna decyzja :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w pierwszej ciąży chciałam mieć cesarkę, bo strasznie się bałam tego niewiadomego. Myślałam, że ze zględu na wadę wzroku dostanę papier od okulistki, ale nie dała i powiedziała, że jako kobieta radzi jesli tylko bedzie się dało rodzić naturalnie.

Ale byłam wściekła.

W trakcie porodu najdotkliwsze bóle zamknęły się w trzech godzinach, niby nie dużo, ale jak wydaje się że nie da się rady przezyć następnych 10 sek. tego bólu to każde 5 minut jest wiecznością.

Dobrze, że towarzyszył mi mąż, bo kto by mnie przytrzymywał kiedy siedząc na piłce usypiałam miedzy skurczami albo narzekałam, że już dłużej nie dam rady bo ból jest nie do wytrzymania?

Teraz też ze mną idzie. I nawet nie rozmawialiśmy o tym, jest to po prostu dla nas oczywiste.

Teraz przy drugiej ciąży pojawiła się możliwość zo i jestem już po spotkaniu z anestezjologiem. Dzięki temu czuję sie bezpieczniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielonooka gratulki :D

 

a co do cesarek w państwowych szpitalach też są na życzenie :roll:

 

miałam dwie pierwszą planowaną 9 lat temu a teraz nieplanowaną po 12 godzinach skurczy krzyżowych i po dwóch dawkach znieczulenia , to są operacje ze wszystkimi ich konsekwencjami, czasami są konieczne ale na życzenie chyba bym nie chciała :roll: :roll: :roll:

 

a co do skorpionika, to równie dobrze może być strzelczyk :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dwa razy było naturalnie, za każdym razem szybko i w sumie bez większego bólu. Jak się ma skurcz party to w ogóle się bólu nie czuje, tylko jest się zajętym parciem. :lol:

Chyba jeszcze bym sie na Twoim miejscu, Zielona, zastanowiła, i tak będzie niefajnie, i tak, tylko że po cc jest niefajnie wtedy, kiedy człowiek chciałby się maluszkiem zająć, karmić, przewijać i cieszyć się, a tu - zonk. :roll:

Mój starszy to skorpionek - super gość, mówię Ci! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do cesarki mam tyklo jedno ale... to dla dzieciaka szok. Nagle siup, tak bez "przygotowania".

Choć zawsze lepiej tak niz 20 h przeciskać sie przez kanał rodny :-?

 

Ło rany i tak źle i tak nie dobrze :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3x rodzilam -silami natury

nie mam wiec porownania , ale....poznalam niemalo mamus (m.in.lezalam w szpitalu na podtrzymaniu ciazy 6 mies.) i nie znam zadnej , ktora bylaby zadowolona po cc.

na poloznictwie po porodach czesto obslugiwalam i pomagalam dziewczynom po cesarce ...wspolczulam im przy kazdym kichnieciu czy kaszlnieciu o innych dziennych czynnosciach juz nie wspomne .wiekszosc z nich nie dostawala dzieci do karmienia, bo braly jakies antybiotyki :-?

ja porody wspominam jako cudowne przezycia

nie wiem jak inne babki, ale ja podczas skurczow myslalam tylko o tym , ze juz niedlugo zobacze moja dzidzie , a w momencie kiedy przytulalam cieple cialka do piersi nie pamietalam nawet o jakichkolwiek skurczach (bo tak powinno sie je nazywac, a nie jakis ..bol)

jedynym przykrym wspomnieniem sa dla mnie : lewatywa i golenie :-?

 

skurcze nie sa takie straszne , przy dwojgu dzieciach szlam pieszo do szpitala (po rozpoczeciu sie juz akcji - na wlasne zyczenie :) ) - okolo 15 min , zeby rozruszac macice 8) :lol:

 

takie sa moje doswiadczenia ..... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...