Amtla 21.03.2009 11:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Generalnie jak w temacie. 5-cio latek jest żywy i żywiołowy. Buzia mu się nie zamyka, ciągle chce odpowiedzi na różne pytania. Nie usiedzi spokojnie przy posiłku. Lubi zaiteresowanie wokół swojej osoby. I w przedszkolu od razu panie przypięły mu łatkę " nadpobudliwy"...nie wiem, czy nie zmierza to jeszcze dalej...wiadomo, wprzedszkolu ma być posłuszny, wykonywać polecenia od pierwszego słowa, być cicho... Jak postępujecie w takich przypadkach ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
margarytka 21.03.2009 11:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Zalecam cierpliwość i wiarę w swoje dziecko oraz długie tłumaczenie ,tłumaczenie i jeszcze raz tłumaczenie dlaczego tak a nie inaczej. W wieku 5 lat siedzenie cicho ( zwłaszcza przez kilka godzin), bycie posłusznym jest wbrew naturze To że buzia mu się nie zamyka świadczy,może świadczyć o wielkiej ciekawości świata. p.s. A tak na marginesie spytaj swoje dziecko czy wie, co znaczy: "bycie posłusznym". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amtla 21.03.2009 11:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 p.s. A tak na marginesie spytaj swoje dziecko czy wie, co znaczy: "bycie posłusznym". On ma teorię doskonale opanowaną Łącznie z przepraszaniem... Margarytko, a jak długo z tym tłumaczeniem może to trwać...bo mi się wydaje, że bardzo, bardzo długo? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cyma2704 21.03.2009 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 p.s. A tak na marginesie spytaj swoje dziecko czy wie, co znaczy: "bycie posłusznym". On ma teorię doskonale opanowaną Łącznie z przepraszaniem... Margarytko, a jak długo z tym tłumaczeniem może to trwać...bo mi się wydaje, że bardzo, bardzo długo? Tylko konsekwencja i zrozumienie jest w stanie zapewnić dobry rozwój takiego dziecka. Mój taki właśnie nadpobudliwy pisze za moimi plecami pracę mgr ze średnią 4,4 na prawie. Nie zawsze byłam niestety konsekwentna, ale dokładanie kolejnych zajęć, które mu się podobały!! pozwalało go ujarzmić i nie dopuścić do wejścia wszystkim na głowę. Życzę powodzenia w wychowywaniu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 21.03.2009 14:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Amtlo, czy synek jest nadpobudliwy to moze stwierdzic tylko dobry psycholog. U nas bardzo czesto przykleja sie taka etykiete dzieciom ktore sa po prostu energyczne, pelnie zycia, aktywne i ciekawskie. Kazdy z nas ma inna nature. Kazda natura ma swoje pozytywne strony. Czasami zamiast tlumic to co u dziecka jest naturalne, zwalczac to co dostalo jako czesto nawet dobre predyspozycje.., trzeba sie zastanowic jak pomoc dziecku to wykorzystac. Nie zmuszac cichych spokojnych osob do zwiariowanych zabaw i szalenstw i odwrotnie, nie kazac takiemu ruchliwemu dziecku wciaz siedziec w miejscu. Wiadomo, ze panie w przedszkolu wola tych mniej aktywnych, co nie znaczy, ze wolno im zaraz dziecko nazywac nadpobudliwym. Jezeli zglaszaja jakis problem, to warto sie temu przyjzec, ale zdecydowanie nich zrobi to odpowiednia osoba. Sama tez zobac czy synek potrafy skupic sie dluzej na jakiejsc czynnosci. Czy wciaz tylko mowi, czy tez potrafi posluchac jak cos mu sie opowiada. Czasami taka"nadpobudliwosc" jest po prostu niczym innym niz domaganiem sie uwagi. Budujecie dom, pracujecie, moze macie malo czasu aby poswiecic Jemu, a bystre dziecko sobie poradzi. No bo jak jest sie grzecznym, to nikt na mnie nie patrzy, ale za to jak cos narozrabiam, to zaraz wszyscy wiedza, ze ja tez tu jestem. Sproboj podarzac za Nim, nie narzucac a raczej wlaczac sie do tego co on juz robi. Jak wydaje Ci sie, ze jest za aktywny, to poswiec mu czas aby Go wycisic, zaproponuj mu wspolna zabawe ale taka spokojniejsza.., zobaczysz czy uda Go sie przestawic. Jezeli tak, to byc moze faktycznie tylko domagal sie uwagi. Czasami trzeba tez z dzieckiem i poszalec, bo taka tez moze miec potrzebe jezeli juz to okazuje... Aby spedzac razem z Nim wiecej czasu wlaczaj go tez do robot ktore masz w domu. Taki 5-latek to juz moze odkurzac, marchewki skrobac, ciasto ugniatac, naczynia ukladac, kurze wycierac, kwiatki podlewac, sprzatac swoj pokoik.., tyle, ze razem z Wami niehc to robi, to bedzie czul sie wazny, potrzebny a i Was bedzie mial wiecej w poblizu... No i w tym wszystkim zachowac jakis umiar i koniecznie porzadek. Jezeli podejrzewasz, ze jest nadpobudliwy to dla Niego bardzo potrzebny jest porzadek i stalosc we wszystkim. Kazdy dzien powinien miec swoj rytual. Wtedy dziecko czuje sie bespieczniej, wie czego oczekiwac, latwiej mu sie we wszystkim odnalezc. Dzieci czesto odzwierciedlaja nas samych. Rodzinie i dom. Przyjzyj sie tez temu jak to wyglada. Czy macie czas na to aby byc ze soba w spokoju czy wciaz tylko musicie gdzies gonic? Czy jestescie w stalym pospiechu? Czy jest u Was cos takiego, szybko sie ubierac, szybko zjesc a nawet szybko odpowiadac jak dziecko o cos zapyta....Czasami warto nawet cos w domu zaniedbac.., naczynia nie uciekna, jak kurz sie po podlodze troche pokula, tez nic sie nie stanie..., to wszystko poczeka.., a dziecko rosnie i tego czasu juz nikt nie zwroci, bo tylko teraz on ma wlasnie 5 lat. No i duzo trzeba chwalic jak cos dobrze zrobi i mowic czesto, ze sie go kocha... No, znowu duzo napisalam, tyle, ze to takie moje jakby przemyslenia, troche tez z naszego zycia wziete.., moze cos sie przyda.., ale najlepiej to Ty i tak sama wiesz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amtla 21.03.2009 15:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Amtlo, czy synek jest nadpobudliwy to moze stwierdzic tylko dobry psycholog. U nas bardzo czesto przykleja sie taka etykiete dzieciom ktore sa po prostu energyczne, pelnie zycia, aktywne i ciekawskie. Masz rację. To właśnie panie w przedszkolu przykleiły taką "łatkę". Czy zatem powinnam pójść do psychologa? nie kazac takiemu ruchliwemu dziecku wciaz siedziec w miejscu. Wiadomo, ze panie w przedszkolu wola tych mniej aktywnych, co nie znaczy, ze wolno im zaraz dziecko nazywac nadpobudliwym. Przedszkole wręcz wymusza spokój. Sama tez zobac czy synek potrafy skupic sie dluzej na jakiejsc czynnosci. Czy wciaz tylko mowi, czy tez potrafi posluchac jak cos mu sie opowiada. Moim zdaniem potrafi się skupić, słuchać....a potem mówić, mówić ,mówić... Czasami taka"nadpobudliwosc" jest po prostu niczym innym niz domaganiem sie uwagi. Właśnie, ale ta uwaga ma się skupiać na nim praktycznie cały czas. Sproboj podarzac za Nim, nie narzucac a raczej wlaczac sie do tego co on juz robi. Jak wydaje Ci sie, ze jest za aktywny, to poswiec mu czas aby Go wycisic, zaproponuj mu wspolna zabawe ale taka spokojniejsza.., zobaczysz czy uda Go sie przestawic. W zasadzie tylko jemu poświęcam swój czas, wyciszam i wyciszam...jakoś wniosków nie mogę z tego później wyciągnąć... Czasami trzeba tez z dzieckiem i poszalec, bo taka tez moze miec potrzebe jezeli juz to okazuje... a to z kolei jest domena taty. Niestety nic dobrego raczej z tego nie wynika.... Aby spedzac razem z Nim wiecej czasu wlaczaj go tez do robot ktore masz w domu. Taki 5-latek to juz moze odkurzac, marchewki skrobac, ciasto ugniatac, naczynia ukladac, kurze wycierac, kwiatki podlewac, sprzatac swoj pokoik.., tyle, ze razem z Wami niehc to robi, to bedzie czul sie wazny, potrzebny a i Was bedzie mial wiecej w poblizu... Staram się, staram... No i w tym wszystkim zachowac jakis umiar i koniecznie porzadek. Jezeli podejrzewasz, ze jest nadpobudliwy to dla Niego bardzo potrzebny jest porzadek i stalosc we wszystkim. Kazdy dzien powinien miec swoj rytual. Wtedy dziecko czuje sie bespieczniej, wie czego oczekiwac, latwiej mu sie we wszystkim odnalezc. Zauważyłam, że nie ma potrzeby takich zachowań o których piszesz. Mamy jedynie rytułał "chodzenia" spać. No, znowu duzo napisalam, tyle, ze to takie moje jakby przemyslenia, troche tez z naszego zycia wziete.., moze cos sie przyda.., ale najlepiej to Ty i tak sama wiesz. Kochana jesteś, że tyle i tak szczegółowo i przemyślanie napisałaś. Starałem się opisać mije spostrzeżenia na Twoje uwagi. Nie wiem czy to coś potwierdzi, czy zaprzeczy. A z tą gonitwą codzienną też racja...O ile mogę to unikam takich zachowań. Jest to jednak trudne gdy dwoje rodziców pracuje. Wszyscy o tym wiemy. Mam jednak tą świadomość i staram się kontrolować...Pewnie z różnym skutkiem... Bardzo, bardzo dziękuję za wTwoją wypowiedź Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amtla 21.03.2009 15:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Tylko konsekwencja i zrozumienie jest w stanie zapewnić dobry rozwój takiego dziecka. To bardzo trudne, prawda? dokładanie kolejnych zajęć, które mu się podobały!! pozwalało go ujarzmić i nie dopuścić do wejścia wszystkim na głowę. A jakie to zajęcia - jakiego typu wchodzą pod rozwagę? o, to wchodzenie na głowę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
margarytka 21.03.2009 15:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 p.s. A tak na marginesie spytaj swoje dziecko czy wie, co znaczy: "bycie posłusznym". On ma teorię doskonale opanowaną Łącznie z przepraszaniem... Margarytko, a jak długo z tym tłumaczeniem może to trwać...bo mi się wydaje, że bardzo, bardzo długo? Długo, oj długo, aż sam zrozumie pewne mechanizmy, a najkrócej to do 18 lat. To co opisała Zeljka dotyczy właściwie każdego dziecka, bo każde wymaga uwagi, czułości i czasu tylko dla niego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 21.03.2009 16:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Mój starszy syn tez był ''nadpobudliwy'' wyrósł z niego zaradny ,pracowity ,aktywny młody człowiek wynagradza mi to wszystkie te momenty kiedy zazdrściłam innym matkom ,że mają takie grzeczne dzieci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amtla 21.03.2009 16:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 najkrócej to do 18 lat. To już tylko 13 zostało tak na pocieszenie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amtla 21.03.2009 16:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Mój wynagradza mi to wszystkie te momenty kiedy zazdrściłam innym matkom ,że mają takie grzeczne dzieci Ja też innym bardzo zazdroszczę....czyli jest nadzieja... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amtla 21.03.2009 16:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Ale czy powinnam pójść z nim do psychologa, bo szczerze mówiąc tak panie w przedszkolu sugerują między wierszami... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
margarytka 21.03.2009 16:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Może najpierw porozmawiaj z lekarzem rodzinnym. Może on Ci poleci dobrego psychologa lub wręcz powie,że nie widzi konieczności. Myślę,jednak ,że jak masz dobry kontakt z dzieckiem to psycholog może okazać się zbędny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 21.03.2009 18:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Amtlo psychologa nie trzeba sie bac. Tylko musisz dobrego znalezc. Sa tez tacy co do domu przychodza i jesli w ogole to taka bym radzila. Albo do przedszkola.., tak aby nie wyszlo na to, ze Go ktos bada.., tylko, ze Pani przyszla do mamy, albo do Pani do przedszkola... Z reszta madry psycholog sam znajdzie i poradzi najlepszy sposob. Ja najbardziej wlasnie nie lubie tych zwyczajnych badan, kiedy to idziesz do poradni.Dziecko w przychodni inaczej sie zachowuje niz w domu na swoim terenie. Ale tak na powaznie to nam ciezko radzic czy w ogole isc do psychologa. Ja wiem czego Ty sie obawiasz, ze trafisz na jakas babe co to hurtowo traktuje ludzi.., bo tacy tez sa..., iprzyniesie Wam wiecej szkody niz korzysci. Z tego co piszesz to Panie w przedszkolu.., no nie wiem.., mam mieszane uczucia... Co to znaczy.., ze miedzy slowami... albo oceniaja, ze wizyta jest potrzebna albo, ze nie jest potrzebna..., no chyba, ze jest tak.., ze sobie nie radza, nie wiedza dlaczego, inaczej nie umia i im nie idzie.., to zecydowali ze cos z dzieckiem musi byc nie tak.... Piszesz, ze potrafy sie skupic, czyms zainteresowac na dluzej ale wymaga Waszej stalej uwagi.... A moze On nie zostal nieczego innego nauczony, po prostu? Pomysl jak to bylo przez cale Jego zycie? Moze jest tak, ze On to oczko w glowie, oczekiwamy, kochany.., wciaz ktos sie Nim zajmowal, bawyl i teraz wy chcecie juz aby czasami "dal Wam spokoj" ale On przyzwyczajony do czegos innego. To jezeli tak to jest, nie ma innego wyjscia niz teraz go uczyc zajmowac sie tez samym soba.., ale tez ostroznie i po woli.., aby nie poczul sie odtracany..,wytlumaczyc mu, ze sa chwile kiedys kazdy musi zrobic cos sam i pobyc troche sam.., ze na tym polega tez bycie doroslym... no nie wiem jak, kurka,te dzieciaki... Wymyslisz juz cos, Ty Go znasz. W kazdym razie moze to nauczanie potrwac troche i trzeba byc cierpliwym i stanowczym. Pogadaj z Pania w przedszkolu, aby konkretnie powiedziala Ci o co chodzi i z czym maja problem. Bo ja nie rozumiem co to znaczy, ze wymuszaja spokoj To przedszkole a nie szkola wojskowa. A takzwane dzieci nadpobudliwe to bardzo czesto po prostu za madre dzieci dla nie zbyt madrych wychowawcow. Koniecznie z nimi porozmawiaj spokojnie ale powaznie. I wtedy zdecydujesz co dalej. Powiem Ci tylko przyklad pewnej Pani wychowawczyni w przedszkolu specjalnym do ktorego kiedys chodzil moj Stefek. Na szczescie byla ona tylko jako zamiana, bo nasza Pani chorowala akurat. Moj Stefek mial zwyczaj z radosci rzucac sie na brzuszek i podskakiwac, radosnie cos po swojemu wykrzykywac. Ja go znalam i wiedzialam, ze to radosc. A ta Pani mnie zatrzymala jak odbieralam Stefka i powiedziala mi, ze On sie tak onanizuje i zebym mu to zabraniala robic. Myslalam, ze nie wiem co Jej zrobie. Powiedzialam tylko, ze dziwy mnie bardzo taka Jej ocena, moim zdaniem nie sluszna i ze ciekawa jestem jakby Ona okazywala radosc, nie mogac skakac, chodzic ani mowic. powiedzialam tez, ze nawet jesli by to ona miala racje, ze nie mam zamiaru zabranac mu tego robic, bo byl to jeden z nie wielu sposobow na ktory On mogl sie poruszac i jeden z nie wielu sposobow na ktory mogl okazac, ze w ogole cos czuje!!!! Dzis jak to sobie przypominam to rece mi sie trzesa i wciaz mam ochote udusic tego babsztyla! Dlatego mowie, pogadac spokojnie, zobaczyc co Ci powie.., ale niech mi nikt nie powie, ze ktos inny zna lepiej dziecko od kochajacej matki. Nawet to co my tutaj piszemy niech nie bedzie dla Ciebie take wazne, bo to Ty znasz njlepiej swojego malca i wiesz sama co powinnas zrobic. Jezeli masz watpliwosci, boisz sie aby czegos nie przegapic, to idz do psychologa. Sprawdzonego, dobrego. Taki to tylko pomoze, jesli nie dziecku to Tobie, bo Cie uspokoi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BK 21.03.2009 22:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Może najpierw porozmawiaj z lekarzem rodzinnym. Może on Ci poleci dobrego psychologa lub wręcz powie,że nie widzi konieczności. Myślę,jednak ,że jak masz dobry kontakt z dzieckiem to psycholog może okazać się zbędny. Lekarz rodzinny na pewno nie poleci nikogo bo jest najczęściej nie w temacie ... Może zbędny a może niezbędny. Ja bardzo siedzę w temacie, moje dzieko było nadpobudliwe, dieta go wyciszyła, ale diagnoza pokazała na autyzm. Z tego co widzę, dziecko Amtla to super bystre fajne dziecko w normie. U nas w przedszkolu jest dziecko któremu przedszkolanki przypięły łatkę że ADHD - vo jest bzdurą, bo jeśli dziecko w domu potrafi się skoncentrować to co to za ADHD. Przedszkolanki chcą mieć stadko zakonnic i są generalnie niedouczone w rozwoju dziecka więc nie daj się takim opiniom. Pójdziesz do psychologa prywatnie to będzie cię chciał naciągać na kolejne wizyty i będzie wymyślać koljne problemy, a państwowo = to może bagatelizować objawy. Więc nie masz pewności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
OK 22.03.2009 09:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2009 Są przedszkola i przedszkola Pracowałam kiedyś właśnie w takim, co każde dziecko 'wychylające się' było złe, nadpobudliwe itd... Tresura dzieci i rodziców. Dzieciakom prawie nic wolno nie było W czasie wakacji miałam zastępstwo w dyżurnym przedszkolu - innym, baaaardzo innym. Więc można Z drugiej strony Moja bratanica - ta młodsza, 6 lat, zerówka. Półdiable wcielone, trzech minut nie usiedzi na życi Charakterek po cioci Na szczęście w przedszkolu jakoś nie miała problemów, choć panie się 'trochę' skarżyły, ale wszyscy się zastanawiali, co będzie w szkole - przecież toto nie usiedzi Jak nie usiedzi, to problemy z nauką i właśnie różne takie łatki mogą przypiąć Przez przypadek, w muzeum z babcią były, okazało się, że mała po prostu nie widzi - nie widziała jakichś szczegółów, które widziała starsza siostra Babcia za ciosem następnego dnia do okulisty, badania itd. Okazało się +6 i +4 i silny astygmatyzm Dostała okulary i chodzi dumna i blada - na razie I nawet się stara usiedzieć No i tak - jak taki dzieciak miał się skupić przez chwilę na czymś, czego nie widzi? Przestało dziwić, że woli chodzić po ścianach, niż zająć się czymś co wymaga wpatrywania się w drobiazgi Że trudno jej się skupić nawet na tv Całe szczęście, że jeszcze w zerówce to wyszło, że nie poszła do szkoły, że nie zdążyli jej łatek poprzypinać, że niegrzeczna, roztrzepana, nadpobudliwa, czy gorzej Do czego zmierzam... Obserwuj dziecko! Przyczyna może leżeć gdziekolwiek... Do psychologa się nie spiesz - paniami się nie przejmuj za bardzo. Zaufaj sobie, jeśli uważasz, że wizyta u psychologa jest przedwczesna, to nie idź Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Aga - Żona Facia 22.03.2009 10:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2009 Czytam i czytam i też się zaczynam zastanawiac nad swoim 5-letnim synem. Też czasami wydaje mi się nadpobudliwy, ale jedno co stwierdziłam należy ograniczyc słodkie. Bo to ono (ale nie tylko ) powoduje "głupawkę". Po prostu czasami widzę jak sie zachowuje. Odbieramy go z przedszkola, wsiada do samochodu, jest zmęczony, cichy, spokojny. Jedziemy do Teściowej ona od razu "kinderki" i się zaczyna. Chociaż tak jak piszę nie tylko słodycze to powdują. Są dni że w przedszkolu jest tyle zajęc, ze jak jedziemy do domu to prawie zasypia, a jak przyjedziemy do domu to najchętniej siedzi i ogląda bajkę bo jest zmęczony. Podczas posiłków lubi gadac i to jedzenie trwa i trwa. Trzeba umiec zapanowac nad tym wszystkim a nie zawsze nam się to udaje. Są chwile, ze nas "sprawdza" na co może sobie pozwolic. Trzeba umiejętnie reagowac. Oj dużo jeszcze musimy się uczyc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jareko 22.03.2009 13:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2009 echhhh.....trzeba mieć wytrzymałość i to ogromnaIle to razy chciałem nieźle przyłożyć swemu juz 8 latkowi z ADHD - powstrzymałem się ciężko jest ale jakoś sie układa życie z żywym srebrem w domu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Amtla 22.03.2009 13:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2009 jedno co stwierdziłam należy ograniczyc słodkie. Bo to ono (ale nie tylko ) powoduje "głupawkę" Też wiem, że u mojego nadmiar cukru pobudza energetycnie. Niestety na hasło aby zabronić dzieciom przynoszenia słodyczy do przedszkola zapanowała ogólna dezaprobata - zarówno rodzice jak i dzieci. Nie zabronię zatemzjadać mojemu słodyczy, kiedy inne dzieciaki je konsumują... jSą dni że w przedszkolu jest tyle zajęc, ze jak jedziemy do domu to prawie zasypia, a jak przyjedziemy do domu to najchętniej siedzi i ogląda bajkę bo jest zmęczony. Mój syn niestety nigdy nie zasypia, zmęczenie objawia się u niego wzmożoną ruchliwością i nieposłuszeństwem... jPodczas posiłków lubi gadac/quote] Chyba w większości domów podczas posiłków prowadzi się rozmowy, w przedszkolu dzieci mają być cicho . Trudno faktycznie zapanować wtedy nad rozgardiaszem....a mój syn gaduła ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cyma2704 22.03.2009 13:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2009 Pisząc o konsekwencji miałam na uwadze nie pozwalanie na wykonywanie 5 czynności jednocześnie. Ja prosiłam o odrobienie zadań domowych a syn, że za 10 minut. Po 10 minutach nie było wyproś, musiał siadać i wykonać co było konieczne. Podobnie było z obowiązkami domowymi, które moje dzieci miały zawsze. Starałam się nie wyręczać ich w wielu czynnościach, tylko motywowałam do wykonania. Najgorszym bowiem, moim zdaniem, jest pozwolić takiemu dziecku się nudzić.Ponieważ miał starszego brata i zawsze był ciekawy świata, to jak poszedł do szkoły,czytał, pisał, znał historię, matematykę na poziomie 3 klasy itp. Nudził się i przeszkadzał w lekcjach. Pedagog szkolny zaproponował indywidualny tok nauki, ja się jednak nie zgodziłam bo bałam się alienacji dziecka z grupy rówieśniczej. Po wielu rozmowach z nauczycielami udało się wypracować formułę, która polegała na tym, że dostawał zadania wykraczające poza program nauczania. Skupiał się na ich rozwiązywaniu i nie przeszkadzał innym. Za każde był chwalony i nagradzany i gdzieś w 5 klasie szkoły podstawowej problem zniknął. Uczył się sam do olimpiad, konkursów i dojrzał emocjonalnie do właściwych zachowań na lekcji. Jeśli chodzi o zajęcia dodatkowe to od 6 roku życia pływał, grał na instrumencie i śpiewał w chórze. Wszystkie te obowiązki sam zaakceptował,odbywało się to metodą prób i błędów. Próbował bowiem wielu rzeczy. Poza tym normalnie jeździł na rowerze, grał w piłkę i pasjonował się komputerem. Dzisiaj przyjaźnie zawarte na tych dodatkowych zajęciach pielęgnuje bardziej niż szkolne i podwórkowe. Do tej pory jest bardziej wygadany, dynamiczny i nosi go po świecie, ale teraz to są zalety a nie wady. Jak już zostało tu powiedziane wszelkiej maści wychowawcy chcą mieć tak zwany święty spokój, a dzieci odstające w jakikolwiek sposób od grupy im w tym przeszkadzają. Moje dziecko i ja chyba mieliśmy trochę szczęścia, ponieważ zarówno w przedszkolu jak i w szkole znaleźli się ludzie, którzy widzieli potencjał w dziecku, a nie problem. Trochę chaotycznie się rozpisałam, ale chciałam przekazać trochę własnych doświadczeń widzianych już z perspektywy parunastu lat. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.