Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Za rogatym płotem w prawo - M18 "Za miastem"


Recommended Posts

ON.

 

Żonce podziękowałem za te słowa otuchy w off-linie :wink:

 

Powiem tak. Bez wielkich uniesień i niespodzianek. Wniosek znów nie zdążył na komitet. Powiecie pewnie stary daj sobie spokój, nie warto. Weź w innym banku, tam gdzie Cię chcą.

 

No cóż ja mam niestety inaczej, chyba bardziej nie po kolei pod kopułą i takie sytuacje mnie nakręcają. A komentarz Jarka wskazuje na to, że w Lucasie wcale różowo nie jest :-?

 

Oczywiście dostałem telefon z oddziału. Chyba się długo zbierał i bił z myślami mój opiekun czy do mnie zadzwonić (pewnie po naszej wczorajszej rozmowie). Pełna profeska, odwagi jednak starczyło :wink:. Pierwsze słowa: "Panie Damianie, nie bardzo wiem jak zacząć". No domyślcie się jaka była moja reakcja :evil:

 

Dalej konstruktywnie. Oczywiście powiedziałem, że po wszystkim tak czy inaczej "zadymę" zrobię, że mam wystarczającą ilość pożywki na elaborat do prezesa (Tak dla jasności to nie był blef, już to robiłem w ekstremalnych sytuacjach. W połączeniu z UOKiK'iem efekt murowany). Słowo klucz. Zaczęliśmy rozmawiać o rekompensacie 8). Co by za bardzo nie przynudzać, staram się tę porażkę obrócić na moją korzyść, jak wyjdzie pokaże bezlitosny czas. Później rozmowa z pośrednikiem i doprecyzowanie moich oczekiwań.

 

Pierwszy wynik negocjacji w poniedziałek. Następny komitet we wtorek :evil: , ale przynajmniej mam więcej czasu i argumenty do rozmowy 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 74
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

ON.

 

Dobra, kredyt kredytem, ale robota idzie. Dziś po prostu mistrzostwo świata. Musiałem zerwać się o barbarzyńskiej porze - 6:15, a jestem na urlopie. Właściwie to nawet jak nie jestem na urlopie to nie wstaję o tej porze :roll: . Nie wiedziałem, że wtedy już słońce świeci :wink:

 

Wstać musiałem, bo z rana miała przyjechać więźba na calusieńki dach, a:

- długie murłaty wystawały kierowcy ponad szoferkę i chciał zdążyć przed policją (jechał z mazur) :o

- 3 bale jechały dalej na inną budowę bo się pomylili i musieli wymienić (Jarek, daj znać, bo mam przeczucie, że to do ciebie :lol: )

 

Drzewko na działeczce prezentuje się bardzo efektownie i uzupełnia braki w zieleni.

http://images48.fotosik.pl/105/cce78103f9933cb2.jpg

 

Zielono :D (impregnacja z atestem)

 

http://images45.fotosik.pl/105/9bf20e54a9eff20b.jpg

i pod innym kątem

 

 

Wstałem, przyjechałem, rozliczyłem się, pogadali my. Najlepszy i tak był kierowca. Wygląda z budy i pyta: "Panie czy nie potrzebujesz Pan tynkarzy dobrych?". Heh skubaniec trafił bo właśnie staramy się o ekipę. Ekipa to jego sąsiedzi, ponoć na Litwie robili nawet :wink:. Referencje jakie im wystawił też niezłe. "Wie Pan oni to głównie na wsi a tam się ludzie nie za bardzo znają na tym Knaufie :wink: ". Ma też podesłać mi namiar na elektryka. No i oczywiście tzw. clue sprawy (inaczej sedno):

 

"Ale wie Pan, jak coś, to jak przyjadę następnym razem ..." (Kierowca do mnie - aby nie było wątpliwości)

Ja już trochę obyty w "sztuce" budowlanej, nie dałem mu skończyć i "Oczywiście, pewnie że tak" 8)

 

Generalnie pozostaje tylko jakoś sprawdzić te ekipy :-?

 

Na koniec powiem wam jedno, opłacało się wstać, nie dla więźby, czy przefajnej rozmowy z kierowcą (nie zdążyłem wypić kawy). To co się dzieje rano na działce, świeże powietrze, lekko mroźne, przesycone zapachem ziemi i kwitnących roślin. No i te ptaki, przecudny świergot. Stałem tak i się delektowałem i nic się nie liczyło, nic poza tym nie istniało...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Starym/nowym zwyczajem. Niczym strudzony wędrowiec powracam na znaną ścieżkę - retrospekcji 8)

 

Ostatnim razem skończyłem na tym jaki to mieliśmy plan budowy domku. Ale jak to bywa plan, planem a życie, życiem :wink:

 

Wybraliśmy się na weekend do teściów. Sobota była wyjątkowo pracowita. Razem z teściem i szwagrem rozpoczęliśmy wdrażanie planu i trzasnęliśmy konstrukcje "jak się masz" i piwko :wink:

 

Wypruty ale zadowolony planowałem dalej. Swoją drogą gdy zacząłem to opisywać zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam ani jednego zdjęcia tworzenia konstrukcji domku :-?, ale jak skończę to będziecie wiedzieli dlaczego.

 

Umówiliśmy się, że zanim przyjadą z konstrukcją, ja przygotuje fundament. Prąd jest, studnia jest. Zamówiłem 10 ton żwiru- przywieźli.

 

Termin umówiony - inwestor wziął urlop. Całe 3 dni. plan wydawał się idealny:

- dzień 1 - kopanko

- dzień 2 - murowanko

- dzień 3 - schnięcie + odpoczynek + wiadomo co

- dzień sobota, od świtu jedziemy z konstrukcją

- dzień niedziela zasłużony odpoczynek + wiadomo co :wink:.

 

Zanim o realizacji planu kilka ważnych szczegółów. Byłem sam jeden. Domek ma 4,5m na 3m + 1,5 na 4,5m tarasu i pod to potrzeba fundamentu. No i najważniejsze, nie miałem betoniarki :oops:. Natomiast to co miałem to szpadel, łopat i mnóstwo determinacji, w końcu w sobotę miał przyjechać domek, termin dogadany, nie mogłem nawalić.

 

Dzień 1.

Wpadłem na działkę, pełen sił i werwy i zabrałem się do kopania. Od południa z każdym szpadlem myślałem o tych małych kopareczkach, które załatwiły by mi to w 30 min. Ja dałem rady w cały dzień. Ale to uwierzcie mi był pkiuś.

 

Dzień 2.

Z czegoś trzeba ten fundament zbudować, więc z samego rana wpadłem do hurtowni po drodze, aby zakupić bloczki betonowe i cement. I tu kolejne zderzenie z rzeczywistością budowlaną. Kupić łatwo, ale przywieźć mogą dopiero następnego dnia, takie mają urwanie głowy. Więc jak ten łoś pół dnia woziłem paletę bloczków i worki cementu :roll:. Zmachałem się jak durny (72 bloczki), ale kto nie ma w głowie, ten ma w nogach.

Już przy pierwszej wanience betonu poczułem dotkliwie brak betoniarki. Nie wiedziałem, że na taki mały gówniany domek idzie aż tyle betonu (dowoziłem tylko worki).

 

Dzień 3.

A ja nadal muruje :evil:

 

Ale skończyłem. Masakra i kilka innych epitetów opisujących to zajście, które teraz nie przychodzą mi do głowy, ale wtedy mogłem rzucać nimi jak z rękawa. Fundament, natomiast, był i do tego równy 8)

 

Podczas tego zdarzenia oczywiście padło kilka kolejnych błędów. Błąd numer 3 - nie zamówiłem materiału dzień wcześniej (teraz ta hurtownia dostarcza mi rzeczy w godzinę i to na telefon, bo jestem wielki Pan inwestor 8) )

Błąd numer 4 - nie wypożyczyłem betoniarki (wtedy nawet nie wiedziałem, że takie rzeczy można robić :oops: )

 

Ale za to mam pełną satysfakcję, z tego, że zrobiłem to sam. Odciski zeszły, ból w krzyżu przestał doskwierać, a to uczucie towarzyszy mi do dziś, za każdym razem, jak patrzę na te fundamenty :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Back in the game 8)

 

Dla jasności - mamy decyzję kredytową, oczywiście pozytywną. W życiu nie słyszałem tak zadowolonego człowieka, jak opiekun naszego kredytu gdy mi to komunikował :wink:

 

Jak powiedziałem, że chciałbym podpisać umowę jutro, powiedział, że stanie na głowie i w razie czego sam ją napisze :D

 

Właściwie to koniec końców umówiliśmy się na czwartek, jutro mam urwanie głowy w pracy i podpisujemy umowę z dekarzami.

 

Mam nadzieję, że teraz będzie z górki. Kredyt jest w Nordea. Na dzień dzisiejszy mamy wynegocjowane warunki 1% prowizji i 1,2% marży. Mam nadzieję, że uda się zejść jeszcze z marży i będzie super.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Dobra starczy tych nudów o kredycie :wink: warunki zostaną jakie są.

 

Tymczasem, pomalutku po cichutku, zza rogu nasi majsterkowicze wzięli się za strop :roll:

 

I tak oto strop na glebie (inaczej matce ziemi)...

http://images48.fotosik.pl/105/e63f0d1a1270f454.jpg

 

... i zmiana perspektywy, aby nie było nudno ...

http://images45.fotosik.pl/105/8b683e98f9273c71.jpg

 

... aż tu znienacka strop na górze...

http://images45.fotosik.pl/109/07ae8f8becd4fcee.jpg

 

... i znów zmiana perspektywy dla urozmaicenia...

http://images38.fotosik.pl/105/657416b44a683e6f.jpg

 

... dla formalności stempelki...

http://images44.fotosik.pl/109/b812c92da29bd637.jpg

 

... i znów stempelki.

http://images39.fotosik.pl/105/cf8dd44aeae3d9d5.jpg

 

No to pojechałem z tymi zdjęciami 8)

 

Kolejna wiadomość dnia, podpisaliśmy umowę z dekarzami. Termin 15 czerwiec, trochę późnawo, cóż tak bywa, oby byli warci czekania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Teoretycznie powinienem napisać ha, umowa podpisana uff...

 

Ale nie napiszę. Bank oczywiście umowę przygotował, ale, no właśnie zawsze jest jakieś ale. Tym razem chodzi o warunki. Jednak postanowiłem renegocjować warunki. Rekompensata nie jest jednak tak atrakcyjna i chcę to poprawić. Wydaje się, że pozycję negocjacyjną mam całkiem niezłą:

- długo czekam

- Bank nie spełnił swoich obietnic

- jestem całkiem przyzwoitym Klientem bankowym

- paradoksalnie przez to, że rozpocząłem budowę z własnych środków kwotę kredytu dostanę niższą :o

 

Na moją niekorzyść do tej pory grał czas, ale tą przeszkodę usunąłem i z mojej strony mam w miarę czyste konto negocjacyjne.

 

Zobaczymy w poniedziałek jak jest w rzeczywistości. Do Was (czytelników) także mam prośbę o element, który wzmocni moją pozycję negocjacyjną:

Trzymajcie kciuki. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ONA.

 

Eugeniusz się rozchorował. Mam nadzieję że to nie ta świńska grypa i szybko stanie na nogi, niemniej jednak nie wygląda najlepiej (tzn. nie wyglądał w sobote bo wtedy go widziałam). Dostał od lekarza bezwzgledny nakaz lezenia i silny antybiotyk i chyba sie w końcu wystrszył i położył bo ponoć dzisiaj przed wizytą u lekarza był jeszze na budowie icos robił. Sama chciałam go pogonic ale lekarz okazął się skuteczny.

Tak więc w związku z choroba Majstra budowa zwooooooooolniła tempa. Od kilku dni jest układaja deski pod podciągi na stropie, przygotowuja do wylania słupy - jest ich tylko dwóch. Na szczęście już jest w drodze trzeci, jutro wskakuje na budowę a że to "druga ręka" Eugeniusza liczę na postepy. Ponoć ma się zabrać za schody żeby już we czwartek lać strop bo przecież w piatek betoniarnia ma wolne a oni bedą pracować.

A w temacie roślinkowym czyste szaleństwo!!!! Ta działka jest cudowna!!! Właśnie kwitnie czeremcha i tak cudownie łechce nozdrza że........aaaach!!!!!! :lol:

W niedzielę posadziliśmy 40 szt. krzaczorków iglastych (dwie linie graniczne obsadzone), a dzisiaj wpadłam na genialny pomysł obsypania posadzonych drzewek trocinami których mamy pod dostatkiem (na korę troche na razie szkoda mi kasy a że działka jest mocno nasłoneczniona i ciężko z wiadrem oblecieć te 2000 mkw to trocinki ładnie wilgoć podtrzymają). Obsypałam wszystkie drzewka jakie mamy (w sumie ok 60) i dopiero w domu zobaczyłam jak się przy tej robocie opaliłam!

Ach, nie moge się doczekac kiedy tam sie przeprowadzimy!

 

Zdjęcia zrobię jutro i wrzucę małe co nieco

8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Kreując się nieudolnie na mistrza suspensu, wykorzystując fakt zawieszenia ostatniego elementu z cyklu "Inwestor stara się o kredyt" wrócę do swojego tradycyjnego zajęcia a mianowicie retrospekcja tego co wydarzyło się z pierwszą budowlą.

 

Po pieczołowitym wybudowaniu bardzo złożonej konstrukcji fundamentowej :wink: przyszedł czas na wiekopomną chwilę stawiania konstrukcji.

 

Zarysuje wam plan.

- teść wyjeżdża o 6.00, okolu 10 powinien być na działce

- ja skrzyknąłem ekipę (przyjaciele i znajomi królika), w końcu mamy jeden dzień, więc im nas więcej tym w teorii szybciej.

- do wieczora stoi domek odeskowany

 

Z samiusieńkiego ranka wstałem, bo potrzebowałem kupić parę wkrętów i takich tam różnych gadżetów budowlanych.

 

Śmigam sobie po sklepach, aż tu nagle dostaje telefon około 9, że niestety samochód się rozkraczył. Koniec końców samochód ruszył, a teść z dziadkiem przyjechali ok 13.

 

O 14 zaczęliśmy robić!

 

Zapomniałbym o bardzo ważnym elemencie, może dlatego, że poszedł on bez komplikacji. - Sławoja - . Dziadek, "mega konstruktor" przygotował u siebie na podwórzu całość, rozłożył przywiózł razem z materiałem na domek i złożył.

 

Efekt:

http://images42.fotosik.pl/96/2f9296fbec0f2d2c.jpg

obiekt jest w barwach natury, patrzcie centralnie

 

Naprawdę klasyka gatunku, pomalowana, z okienkiem i firaneczką. W środku człowiek czuje się jak w domu :D

 

Wracając natomiast do domku, w iście zabójczym tempie zaczęliśmy stawiać konstrukcję. Skończyliśmy o godzinie 22, jak było już ciemno i narzędzi szukaliśmy w świetle reflektorów samochodowych.

 

Domku oczywiście nie skończyliśmy w całości, ale bilans popołudnia i wieczoru był jednak imponujący. Stała pełna konstrukcja łącznie z dachem i odeskowanymi ścianami.

 

Kolejnych parę dobrych miesięcy zajęło mi mojemu bratu, teściowi i znajomym (wymiennie stawiali się do pomocy), wykończenie środka (ocieplenie i deskowanie), przykrycie (foliowanie, łacenie i krycie), obicie szalówką.

 

Efekt już widzieliście, tu zdjęcie z innej perspektywy:

http://images40.fotosik.pl/92/d50f2b92ea8a88d4.jpg

 

i tzw. "zad"

 

http://images50.fotosik.pl/96/a793d9d28fd02a02.jpg

 

Droga do tego stanu była długa i wyboista, ale jesteśmy zadowoleni z efektu. Najgorsze wspomnienie jakie mam, to foliowanie i łacenie, w pełnym słońcu na dachu, i obróbki blacharskie, które robiłem sam, także w pełnym słońcu na blaszanym dachu (najtrudniej było zamontować gąsiory :wink: )

 

Mnóstwo pracy i weekendów poświęconych na tą konstrukcję. Jeżeli ktoś zapytałby mnie dziś, czy zrobiłbym to jeszcze raz, czy jednak kupił? Hmmm... Odpowiem tak:

 

Dużo się nauczyłem, i w sensie warsztatu i życia. Zawsze miałem, aczkolwiek po tym doświadczeniu mam dużo większą pokorę do pracy fizycznej i szacunku dla ludzi ją wykonujących.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON. (apel)

 

Wykorzystując forum, drodzy czytelnicy, ogromna prośba.

Potrzebne namiary na polecone i sprawdzone ekipy:

 

- hydraulik (wod-kan, CO - gazowe, piec kondensacyjny, podłogówka, wyjście na solary, rozprowadzenie ciepła z kominka - ewentualnie) - mamy jednego, ale to oczywiście za mało

 

- elektryk - instalacja w domu, plus kilka punktów w ogrodzie i podświetlenie domu

 

- instalacja alarmowa

 

- tynkarze - tynk gipsowy z agregatu

 

Okolice Warszawy. Jeżeli czyta to ktoś u kogo się któraś z takich ekip sprawdziła, bardzo proszę o kontakt na priva.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Ostatnie dwa dni były szalone. Bilans natomiast jest mocno dodatni. Umowa podpisana, dodatkowe rzeczy wynegocjowane, jak mniejsze zabezpieczenia ze strony banku (w sensie ubezpieczeń) i inne dodatki do rachunku.

 

Ogólnie jesteśmy zadowoleni 8)

 

No ale aby uruchomić pierwsze transze trzeba pozałatwiać kilka drobiazgów, jak np. wniosek o wpis do hipoteki, czy podatki PCC.

 

Moja kochana żona wzięła to na siebie i dzielnie dziś się przebijała przez dżunglę urzędniczych przepisów.

 

P.S. Dzięki za trzymanie kciuków :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdjęć nie wkleiłam i dzisiaj też tego nie uczynię, bo żadnych nie zrobiłam..... Stała się natomiast rzecz niemiła....

Pokłóciliśmy się z sąsiadem.

Tak, tak - tym od drogi wspólnej. I oboje z mężem mamy doła. :cry: Bo to przecież sąsiad, prawda?! Jaki by on nie był - SĄSIAD!!!!

A tu proszę. Jeszcze nie mieszkamy a już się posprzeczaliśmy. I to chyba na dobre. Poszło o drogę. A o cóż by innego!

Krótki opis sytuacyjny:

- gdy kupowaliśmy naszą działkę połowa drogi była wysypana tłuczniem, a druga połowa nie.

- sąsiad rozpoczął swoja budowę pierwszy i rzecz jasna korzystał z całej drogi a nie tylko z tej połowy wysypanej tłuczniem w związku z czym w czasie jesiennych i zimowych opadów z drogi zrobiła się jedna wielka kałużyna - błocina i my nie mogliśmy wjechać na naszą działkę bo ciężki sprzęt jaki uczestniczył w robotach budowlanych sąsiada rozorał tą drogę do żywego

- w owym czasie, Mąż mój wynegocjował z sąsiadem, że koszty doprowadzenia tej drugiej połowy drogi do porządku pokryjemy po połowie (choć na początku nie chciał się na to zgodzić twierdząc że on połowę już utwardził a teraz nasza kolej), ale się zgodził i rękę na przypieczętowanie podał.

 

No i dzień dzisiejszy.

Do tej pory sąsiad jakby nas unikał. Ilekroć przyjeżdżał na działkę - zawsze czynił to pod naszą nieobecność. Dzisiaj sam przyszedł do nas żeby polecić nam firmę robiącą okna (jego rodzina BTW). W trakcie miłej, pełnej uprzejmości rozmowy Mąż zagadnął o kasę za drogę (bo ta już od kilku miesięcy wyrównana i utwardzona), a Sąsiad na to:

- "no wie Pan co?! Ależ mnie Pan zaskoczył! Pan w ogóle nie powinieneś zadawać mi takiego pytania!!!" Bo:

- on utwardził tamtą pierwszą część drogi i nie każe nam się do tego dorzucać

- on w życiu nie mówił wtedy o naprawieniu tej rozoranej drogi tylko o wspólnym wyłożeniu jej kostka brukową i nam się pomyliło

- a tak w ogóle to jak my tak, to on się nie dorzuca do płotu (między naszymi działkami), bo mu ten płot nie jest potrzebny i on go nie musi mieć

 

No rzesz......

I weź tu z człowiekiem!

W nosie już mamy kasę, ale żeby tak z nas pacanów jakichś robić! A jeszcze jako argumentu użył naszego wieku (on jest w wieku naszych rodziców), że niby jesteśmy gówniarzami i jak chcemy "kogoś w balona robić to mamy sobie równolatków poszukać."

 

Tylko sami powiedzcie czy nie mamy racji?

- to jego sprzęt rozwalił tą drogę, tą druga połowę bo on zaczął prace jesienią i normalne, że opady temu sprzyjały

- myśmy kupili już działkę z częścią utwardzonej drogi więc skąd do diaska możemy wiedzieć czy to zrobił on czy poprzedni właściciel

- a może mu w ogóle nie chcieliśmy tej drogi żadnym tłuczniem wysypywać ani niczym innym tylko mieć piękny dukt z ubitej ziemi z pasem soczystej trawy po środku?!

Wiem, wiem, powiecie, że przecież nasze ciężarówki, koparki i inne betoniarki mogłyby rozwalić ten DUKT, ale biorąc pod uwagę fakt, że myśmy rozpoczęli prace wczesną wiosną to gdyby ta ziemia nie była zorana a ubita i twarda wcale nie musiałoby się tak stać.

 

Nie wiem. Może nie mam racji. Może mam. Ale najbardziej irytuje mnie ten fałsz. Się zgodził, a teraz twierdzi że mamy problemy z pamięcią

:roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Dobra starczy tych smutów. Po długim okresie przerwy wynikającym z braku weny i ogólnej apatii - wracamy. Powiem szczerze, że trochę zaczyna mnie przerażać ta budowa. Tyle jeszcze do zrobienia z rzeczy, które wiem, a ile jeszcze z tych, o których nie wiem :roll:. Samo się nie zrobi. Jeżeli ktoś ma skuteczny sposób na ten stan to poproszę, zaaplikuje w podwójnej dawce.

 

Na budowie wre. Majster się podobno wq...ił ostro w poniedziałek, że go sąsiednia budowa wyprzedziła (a zaczęli znacznie później), i jak zobaczył lanie stropu, pojechał zamawiać beton :wink:

 

Tak się spieli chłopaki, że od wczoraj mamy zalany strop i schody. Byłem wczoraj na inspekcji z córą i wpisaliśmy się na betonie. Niestety nie miałem aparatu. Moja żona będąc dziś również nie miała, ale w jej imieniu obiecuję, że jutro znajdą się zdjęcia stropu.

 

Aby nie było tak różowo z naszymi majstrami, mamy 3 rzeczy do poprawki:

- wyczystka w kominie, trzeba ją wykuć w innym miejscu, teraz jest zrobiona centralnie w salonie

- schody są w całości wysunięte o 2 cm w stosunku do ścian (podobno specjalnie bo ściany grubsze niż w projekcie)

- no i wg. zeznań mojej żony, jeden schodek jest trochę krzywy

 

Poza kominem reszta wydaje się krótką piłką.

 

P.S. Ponawiam prośbę o namiary na majstrów. żeby nie było forum pod tym kątem przejrzałem wzdłuż i wszerz. Lawina wiadomości również mnie nie zasypała, czyżby nie istnieli majstrowie, których warto polecać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Wiem, że mieliśmy wrzucić zdjęcia i kiepsko ostatnio wygląda nasze pisanie, ale żeby nie było jest parę wymówek:

- długi weekend i trochę się nie chciało :wink:

- żona miała wrzucić zdjęcie i co? zapomniała aparatu

- jak już zrobiliśmy zdjęcia to zapomnieliśmy, że zmieniamy dostawcę internetu i od kilku dni byliśmy bez tego jakże ważnego w dzisiejszych czasach, wynalazku

 

Nadrabiając, zamiast wypisywać poniżej wklejam zdjęcia.

 

http://images41.fotosik.pl/118/21dced6277f6c928.jpg

Widok domku od strony kuchnio-jadalni

 

http://images48.fotosik.pl/122/319880991eb8c6fb.jpg

Strop jeszcze nie zalany, widok na pustkę nad jadalnią

 

http://images38.fotosik.pl/118/ea42f6967eb416d0.jpg

Ostatnie zdjęcia stropu przed zalaniem. Zbrojenie robi wrażenie. Podciągi są zrobione z 6 drutów fi20, niektóre maja 8. Masakra, ekipa wrzucała to HDSem, bo manualnie nie było szans

 

http://images44.fotosik.pl/122/5938983764028c1a.jpg

A tu mała poprawka, widok na nadproże drzwi do schowka. Majster chciał zrobić dobrze i walną normalnie drzwi zamiast mniejszych z trójkątem, jak w projekcie. Koniec końców okazało się, ze schody im wyszły idealnie jak w projekcie i trzeba było oszalować nowe nadproże.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Zadość czyniąc, kolejne zdjęcia:

 

Robota oczywiście śmiga.

 

http://i45.tinypic.com/par9w.jpg

Widok zalążka dachowego od strony kuchnio-jadalni

 

http://i46.tinypic.com/j8mjr5.jpg

Widok od strony salono-jadalni

 

http://i48.tinypic.com/95y4wz.jpg

Rzut oka na jadalnię w kierunku garażu

 

http://i46.tinypic.com/addcw2.jpg

I widok od strony salonu

 

http://i46.tinypic.com/2isz3tf.jpg

Artystyczny nieład na stropie

 

http://i47.tinypic.com/1623b85.jpg

No i piękne schody zabiegowe

 

http://i46.tinypic.com/bh0jvc.jpg

No i na koniec widok stropu z naszej sypialni w kierunku jednego z pokoi na górze, akurat tego nad salonem

 

Ehhh... troche tego wyszło :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

ON.

 

Ciężki tydzień. Właściwie budowa to ciężki kawałek chleba. Robota nam zwolniła. Powód? Właściwie jest ich kilka. Majster przy więźbie walnął kolanem, budowa, którą miał zacząć po naszej się komplikuje, w tym sensie, że blokują tam dojazd do działki robiąc drogę i majstry musieli się wyrwać na kilka dni tam, żeby zalać ławy. Ale właściwie to pikuś.

 

Jakimś trafem (nie możemy dojść z majstrem jakim) majster się pomylił, rąbnął!

http://images44.fotosik.pl/128/9c3fd5ba92a1d6d6.jpg

 

W projekcie mamy w naszej sypialni lukarnę. Postanowiliśmy ją wysunąć do granicy ściany. Przy takich skosach zawsze to dodatkowe miejsce. Majster nam to zaproponował. Moja żona od razu to kupiła. Ja oczywiście przemyślałem temat, za i przeciw oraz ewentualne konsekwencje. No i oczywiście pod naporem obiektywnych argumentów mojej żony (obiektywne argumenty: "nie no weź, będzie super, już to widzę..." :wink:) powiedziałem OK.

 

Do rzeczy, co się stało? A no to, że majster zrobił tą lukarnę o ponad 50cm za szeroko :-? i 30 cm za wysoką.

 

Moja jak wparowała na górę i to zobaczyła, to oczywiście pełen zachwyt, w sumie robiło to wrażenie, zrobił się spory dodatkowy pokój z wielkim fajnym oknem na zachód (akurat byliśmy pod wieczór i słońce wpadało centralnie przez to okno)

 

http://images47.fotosik.pl/128/c78993b5c08870ba.jpg

 

Coś mnie jednak tknęło i mówię ślubnej, że coś to duże. Złapałem metróweczkę i śmigam, no i się okazało, że za duże. Bogaty w wiedzę z forum wiem, że taka zmiana nie obędzie się bez konsekwencji.

 

Nie zaskoczę nikogo jak powiem oczywiście, krótka lista konsekwencji:

- duże okno = duża kwota

- większa połać dachu = większe koszty

z bardziej dotkliwych jednak

- za wysoko = brak stryszku na całej powierzchni

- za szeroko = mniejsza łazienka, bez prysznica

 

To udało mi się ustalić samemu, boję się co mogłoby wyjść w kolejnych etapach :roll:. Kombinowaliśmy jeszcze z majstrem czy da się to obejść, wykorzystać etc.

 

Generalnie po długiej naradzie najpierw z majstrem, potem z żoną, następnego dnia przyjechałem na działkę raniutko, dokonałem ostatnich potwierdzających moje obawy pomiarów.

 

Zapadł wyrok! Rozwalamy.

 

Majster w tym czasie był już na drugiej budowie, jak mnie zobaczył, to od razu wiedział o co chodzi.

 

Trochę wrażeń było. Teraz jest OK, po lukarnie na razie został tylko murek.

Dziś już kominy idą klinkierem. Zdjęcia wkrótce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ONA.

 

A to że okna, w sensie firma wybrana to nie łaska zakomunikować ?!

Tak.

Okna będą białe, bez szprosów, PCV, Greenline. Zamawiamy je u kolegi mojego taty. Jego oferta była zdecydowanie najlepsza spośród 7 firm jakie poprosiłam o wyceny.

Prawdopodobnie w weekend przyjedzie na pomiar. A na okna czekać będziemy max 3 tyg. czyli:

- 15-tego czerwca wchodzi dachlux i dajemy im jakieś 2 tygodnie na roboty dachowe

- początek lipca - wstawiają nam okna

- muszę znaleźć kogoś od elewacji bo chcielibyśmy od razu zrobić elewację i trzasnąć podbitkę żeby wyglądało od razu lux malina i skoncentrować się na wnętrzu...... (a ja przy okazji wyszaleję się na "zewnętrzu" i będę powolutku organizować ogród :lol: )

 

Teraz jeszcze tylko hydraulika i elektryka trzeba zorganizować. Mężulo ma juz namiary tylko się zebrać nie może do dzwonienia......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Nie to, żebym miał jakąś wenę czy coś, ale jak dziennik, to dziennik.

 

Dziś miałem pozytywne wrażenie, że na budowie jest OK i sytuacja wraca do normy. Ekipa pracuje aż miło, humory dopisują. Ciekawe, czy to piękna słoneczna pogoda środowego poranka i rześkie powietrze? Nie wiem, ale jak stałem tak sobie na stropie to było fajnie 8)

 

Jak pisałem kominy śmigają do góry

http://images50.fotosik.pl/128/f0ac366aff06f561.jpg

Duży komin wentylacyjno-kanalizacyjno-spalinowy

 

Ten już idzie klinkierem

http://images38.fotosik.pl/124/ea61330bb9281224.jpg

 

Drugi kominkowo-wentylacyjny czeka

http://images37.fotosik.pl/124/c6c118704bbda072.jpg

 

A i najważniejsze, nasz ulubiony temat lukarny w sypialni - wraca 8) Tym razem w pozytywnym świetle. Po zmianach (zwężeniu)

http://images47.fotosik.pl/128/6759d7e8bcf67680.jpg

 

Tu powinno być lepiej widać, wcześniej słupki stały obok murku

http://images49.fotosik.pl/128/fa999bf9ba2125f4.jpg

 

Teraz odległości są jak w projekcie :D

 

Jutro wyprawa po kratki do kominów. Jak przepowiedział kolega Jarek, w tym kolorze łatwo nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Kolejny dzień, kolejne ruchy na budowie. Póki co ruchy mocno widoczne 8)

Jeden dzień i połowa poddasza zrobiona :D

 

http://images41.fotosik.pl/125/4cdebf4a86e2a87c.jpg

Widok od strony sypialni

 

http://images37.fotosik.pl/125/a7f70d491eee90d8.jpg

Widok od strony klatki schodowej

 

http://images44.fotosik.pl/129/b3183ae2d97520ce.jpg

Widok na ścianę :wink: w pokoju nad salonem

 

http://images48.fotosik.pl/129/5db443a395775aed.jpg

Widok z dołu od strony salonu

 

Dwa pokoje zakończone. Dziś zaczęli stawiać pozostałe ścianki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON.

 

Wpis z cyklu "z pamiętnika działkowca - krótkie uaktualnienie postępu robót"

 

Jeden komin zrobiony, zdjęcia nie mam bo zabezpieczony folijką. W zamian mam parę zdjęć pięterka.

 

http://images39.fotosik.pl/126/f73e9f600f325b24.jpg

Strzał na drzwi do sypialni

 

Ścianki na górze praktycznie skończone

 

http://images43.fotosik.pl/129/26898438bb62a5f6.jpg

Po lewej drzwi do łazienki dziecięcej i fragment zabudowy wnęki prysznicowej

 

http://images45.fotosik.pl/130/1f4e7286c53942a3.jpg

Widok z sypialni na drzwi do pokoi i łazienkę

 

Na koniec widoczek na poddasze z dołu. Panowie wzięli się ostro za lukarnę, ostatni bastion niezakończonego poddasza

http://images49.fotosik.pl/129/4129ee43a6f483f3.jpg

 

W przyszłym tygodniu ekipa ma wolne więc pewnie i my zrobimy sobie krótką przerwę. A po przerwie? dokończenie góry, ścianki na dole, schody, taras i finito.

 

P.S. jakiś czas temu obiecałem, że opiszę przejście w starostwie. Otóż pamiętam i opiszę to w serii z cyklu "retrospekcja - ku przestrodze :wink: "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...