Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do dziennika budowania


Recommended Posts

 

Monsambia, mnie to jeżdżenie wykańcza. Wczoraj byłam 5 razy, dziś tylko 3 - czyli taka norma dzienna. A wszystko jeszcze z dzieckiem, które niekoniecznie lubi samochód (by nie powiedzieć, że nie znosi).

 

U nas też*niestety z dzieckiem.

Nawet raz nie udało nam się*małej zostawić (bo nie ma komu :( )

Za to przynajmniej jeździ bez problemu. Ale już na budowie - huragan. Muszę*ją ubierać "jak powstańca" i od razu po powrocie wszystko ląduje w pralce. Nie daj Boże jeśli po drodze trzeba zrobić*zakupy, ja jestem biała od pyłu, Lil wygląda jakby jej nie myto od tygodnia, ludzie puszczają dziwne spojrzenia ... taki lajf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,7k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

dzięki Madeleine,

ja właśnie siedzę w pracy i czekam na telefon, że skończyli i mogę przyjechać się rozliczyć. Do domu nie opłaca mi się wracać, bo jechać jeszcze raz za daleko. Do tego po wczorajszym siedzeniu na budowie, mała się podziębiła. My podobnie, nie mamy z kim Jej zostawić, więc albo jedziemy wszyscy razem (co jest dość uciążliwe), albo ja załatwiam, bo i tak jestem już w ruchu w centrum i mam bliżej o te 10km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko, u mnie jutro starszy wraca z wakacji od babci i wszystko wróci do normy. I jeszcze mój mąż często wybywa w delegacje, a jak nie, to z roboty wraca 18-19. A kiedy idę do sklepu i kupuję gotowe pierogi, sprzedawczyni patrzy się na mnie porozumiewawczo (rzecz jasna nic nie wie o budowie), że niby się nie wyrabiam ze wszystkim i co ja mam do robienia, że z obiadem nie zdążam.

Najgorsze, że u nas krajobraz mocno księżycowy, a panienka boi się kałuży (w przeciwieństwie do błota), no i co chwilę wyyyyyje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eee, Ty masz opiekunkie ;)

 

Taaa, od wielkiego dzwonu, średnio 10 godzin w tygodniu. Ale fakt,zawsze coś, a znalazłam ją, bo jak jeździłam dwa miesiące z dwójką na budowę, to darłam się na robotników jak opętana, na dzieci zresztą też. I miałam wrażenie, że oszalałam.

Teraz staram się jeździć sama albo ze starszą (3,5).

Dziś byliśmy w czwórkę i to był koszmar, włącznie z polewaniem pupy zimną wodą na zewnątrz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madeleine, a jak daleko masz wylewkę przy drzwiach wejściowych? Mamy mieć otwierane do wewnątrz. Chcą więc dojść z wylewką do brzegu ściany i sugerują, żeby resztę robić razem z tym, co na zewnątrz i dać tam styropian.

 

za chiny nie mogę zrozumieć tego opisu (czyżby ze zmęczenia?). a jestem żywo zainteresowana wylewaniem podestów przed drzwiami wejściowymi. o to chodzi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobrze masz zaplanowane. Ja miałam odwrotnie, wylany próg (czyli tak, jak Ty chcesz), ale właśnie mi to skuwali, bo chcę drzwi otwierane na zewnątrz.

 

Dylatacje 110pln za komplet. Piasek kupowałam po 1600 (dwie wywrotki, zostało mi sporo, będzie do podsypania tarasu), do tego cement - nie mam pojęcia, nie mogę znaleźć faktury. Ok 10 pln w każdym razie.

Gruntu na oczy nie widziałam, pan przyjechał pod moją nieobecność i potem się tylko z nim rozliczyłam.

 

Monsambia, mnie to jeżdżenie wykańcza. Wczoraj byłam 5 razy, dziś tylko 3 - czyli taka norma dzienna. A wszystko jeszcze z dzieckiem, które niekoniecznie lubi samochód (by nie powiedzieć, że nie znosi).

 

 

aaaa to o próg chodzi? to chyba zaczynam kumać:) jak chcę mieć otwierane na zewnątrz, to progu nie robić, si? a na jakim poziomie macie podest za drzwiami w stosunku do zera w środku?

 

ja mam na szczęście tylko 3 minutki do budowy od domu, ale i tak sobie gratuluję, ze w domu pracuję, więc właściwie mogę być w każdej chwili na miejscu - Majster nie chce za bardzo kwitować odbioru dostaw, więc przydaje się być blisko. przez jakiś czas rozważaliśmy zakup działki po drodze na Jelcz - nawet nie chcę sobie wyobrażać, jaką frajdę sprawiałyby mi dojazdy tam :( do takiego podlewania betonu 3 x dziennie na przykład...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My podobnie, nie mamy z kim Jej zostawić, więc albo jedziemy wszyscy razem (co jest dość uciążliwe), albo ja załatwiam, bo i tak jestem już w ruchu w centrum i mam bliżej o te 10km.

 

u nas tak samo z Juniorem. ale najgorsze są kursy po sklepach/hurtowniach z nim - nic się nie da pogadać :( dlatego kombinujemy, jak przyjeżdża babcia - raz na ruski rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, Anula, ze starszą to już luz. Ja nie mogę pod tym względem na syna marudzić, ale ogólnie fakt, że zawieźć do przedszkola, przywieźć, nakarmić dwoje, kupa, siku, na spacer, kolacja, spać, a do tego milion telefonów i budowa x razy dziennie - no to jest dużo. I jakby tylko mała była oddawalna opiekunce (na razie niestety matkozwis), to też bym skorzystała. No ale cóż, co nas nie zabije, to nas wzmocni, nie? Tak sobie dziś powtarzałam, kiedy gwiazda złamała niepisaną regułę i wydaliła zbędne produkty przemiany materii na budowie.

 

I co robisz z płytkami? :D

 

Tatarak, jeśli drzwi na zewnątrz - to podest wylewasz na równo, nie wchodzisz z betonem do środka domu (tak, żeby pod progiem wypadło ocieplenie).

Wojgoc dał mi namiary i punkt odniesienia do tynków, ile mają kosztować, żeby było korzystnie, i jak to załatwić. :) I faktycznie, cena lepsza niż u tynkarzy (zresztą też lepsza niż Jego - albo nida poszła w dół, albo znowu mam chody u dream teamu :D )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny - nie narzekajcie tak na to jeżdżenie na budowę z dziećmi.

Wy chociaż możecie jechać na tę budowę 3, czy 5 razy dziennie.

Pomyślcie przez chwilę o tych którzy muszą normalnie chodzić na 8h do pracy, też mają małe dzieci i muszą wszystko tak samo załatwiać.

A jak trzeba być na budowie w ciągu dnia, to muszą specjalnie brać urlop na tę okazję.

Jak to mawiają - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny - nie narzekajcie tak na to jeżdżenie na budowę z dziećmi.

Wy chociaż możecie jechać na tę budowę 3, czy 5 razy dziennie.

Pomyślcie przez chwilę o tych którzy muszą normalnie chodzić na 8h do pracy, też mają małe dzieci i muszą wszystko tak samo załatwiać.

A jak trzeba być na budowie w ciągu dnia, to muszą specjalnie brać urlop na tę okazję.

Jak to mawiają - punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)

 

5 razy dziennie na budowę z dzieckiem (plus wskoczenie do hurtowni 2 razy), to daje razem 28 zapinań i wypinań z fotelika (w upale można się utopić).

Już widzę jak ten pracujący 8h mi zazdorści ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jak się pracuje, to nie trzeba w tym czasie zabawiać dziecka, karmić go i robić miliona innych prozaicznych rzeczy, a niewdzięczną część można outsourcować. Poza tym to mocno zależy od wieku dziecka. Ja serio nie narzekam na mojego 4,5-latka (w kontekście jeżdżenia na budowę, no poza zapinaniem pasów - Monia, przybij piątkę), ale roczniak - uuuuhu, no bywa gorąco. Pół roku temu było fajnie, mała w chustę czy manducę i z głowy, a teraz już nie chce.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, przecież napisałem że nie chodzi o licytowanie kto ma gorzej.

 

Madeleine - ale jak się pracuje 8h dziennie, to w czym czasie człowiek z reguły nie ma w ogóle czasu się zajmować budową.

Ja np. w pracy nie mam czasu na zerkanie na forum i doczytywanie potrzebnych rzeczy, więc muszę to robić po nocach.

Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale czasami ciężko je zauważyć nie mając punktu odniesienia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no wiesz, ja jednak w życiu kiedyś tam ;) pracowałam zawodowo, trochę pamiętam, jak to jest. Bycie na wychowawczym to jak normalny etat. A najgorzej mają ci w mieszkaniach bez szans na budowę czy kupno domu, o :)

 

Spirea, jak wylewki?

Miłego długiego weekendu, u nas śliczna pogoda :)

 

No ja też znam jeden i drugi świat i jestem pewna, że pracując zawodowo na etacie i mając dwójkę dzieci w życiu nie porwałabym się na budowę systemem gospodarczym. Za nic. Niewykonalne.

Albo wolny zawód i dzieci,

albo dzieci bez pracy,

albo etat bez dzieci.

No chyba, że opcja z profesjonalną firmą wykonawczą i nadzorem, tak, żeby tylko przyjść i odebrać klucze, ale wtedy to chyba musiałabym być Prezesem Dużego Banku.

 

A u nas leje, jakżeby inaczej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wylewki są :) Wygląda już tak blisko wprowadzenia, ale to chyba złudzenie ;) Fotki wkleję wieczorem, zabiorę też głos w dyskusji ;) Teraz mam 40 min na spakowanie i wyjezdzamy na dluzszy weekend nad jezioro - podejście nr 2. Może tym razem nie będzie padać. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...