jolana 12.11.2003 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2003 No cóż napiszę, jak w dobie bezrobocia(?) i walki o klienta(?) zostałam bez instalacji centralnego odkurzania. Nie powiem, bym w związku z tym miała koszmary nocne, ale niesmak pozostał. Firma znana, ale jej przedstawiciel tak niesłowny, że dzisiaj podziękowaliśmy mu za "uwagę". No cóż, jak ktoś nie liczy się z czasem innych i nie potrafi dotrzymać słowa w tak prostym temacie, jak termin rozpoczęcia robót (nie raczył też o tym telefonicznie zawiadomić ), to zaczęliśmy powątpiewać w jego rzetelność jako wykonawcy. Czy macie podobne doświadczenia. A może mój przypadek to wyjątek? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 12.11.2003 20:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2003 Nie jesteś w tym osamotniony. Rozpocząłem budowę pod koniec kwietnia. Z takimi przypadkami niesłowności, a często zwykłego naciągania klienta zetknąłem się kilkakrotnie. Murarz wywiązał się owszem w miarę swoich mozliwości, ale orłem to on nie był. W połwie roboty zaczął dyskutować o cenie. Kazałem mu zostawić wszystko w ówczesnym stanie i iść do diabła. Nie poszedł. Potem spec od dachu zwlekał ze dwa lub trzy tygodnie, bo dorwał lepszą "fuchę". A to że ustalaliśmy termin w lutym przestało mieć znaczenie. Właściciel tartaku zapewniał o swojej terminowości i solidności. Pod moją nieobecność dostarczył na plac budowy zgniłe deski i to wiele dni po terminie. Zwykły oszust i naciągacz. Nakazałem mu zabrać to badziewie. A potem tynkarz okazał się zwykłym alkoholikiem. Mial zrobić wewnątrz i na zewnątrz. Zdążył tylko wewnątrz, a jeszcze do tego nakrad co nie miara. W międzyczasie był specjalista od drzi Gerdy. Dałem zaliczkę, a potem musiałem mu wyciągać z gardła. Dostarczenie parapetów wewnętrznych firma spóźniła o kilka tygodni. Nawet nie raczyli zadzwonić i poinformować o trudnościach. Facet, u którego nabyłem parapety zewnętrzne nie dostarczył jednego boczku. Obiecał uzupełnić. Minęło dwamiesiące i nie dostarczył. Oogólniając, nadal klienta ma się w głębokim poważaniu. Bezrobocie? Nie wierzę, że cokolwiek tych ludzi wychowa i nauczy solidności. Powinno się tu na stronie "Muratora" zrobić czarną liste wykonawców i róznego rodzaju kramikarzy. A poza tym nic bez umowy. Masz papier trzymasz łobuzów za gęby. W przeciwnym razie robią co chcą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jolana 12.11.2003 20:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2003 No cóż, po powyższym poście tylko umocniłam się w przekonaniu, że żegnając się z tym panem na "dzień dobry" dobrze zrobiliśmy. Przynajmniej odeszły nam wątpliwe uroki współpracy z niesolidną firmą. Tylko ten niesmak... To nie była firma podwórkowa: pan X i pan Y, tylko autoryzowany przedstawiciel poważnej firmy (adres wziety ze strony internetowej firmy-matki). Aż mi szkoda firm, które jako przedstawicieli biorą takich cudaków Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mieczotronix 12.11.2003 21:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2003 a co to za owijanie w bawełnę? Proszę po nazwisku. Naciągał, nie wywiązał sie? Trzeba napisać, kto - to inni się nie natną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 13.11.2003 08:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2003 No tak. Ja się właśnie zaczęłam zastanawiać, czy to specyfika branży (ogólnie budowlanej), czy może ja mam wymagania za wysokie... Najgorsze były moje przygody z firmą Ferno, o której tu głośno ostatnio było, a wczoraj stolarz, który już od początku września przygotowuje się do zrobienia nam podłóg, poinformował nas wczoraj, że wyjeżdża (w Niemczech trafiła mu się jakaś robota) i nie zrobi nam podłóg, drzwi, parapetów... Pan stolarz miał zacząć w ten poniedziałek! Oczywiście to nie on do nas zadzwonił, tylko my do niego. Bo po co informować klienta, że ma się go w d... I smutno mi teraz, bo tylko tych podłóg nam brak... Takich przypadków dbania o klienta mieliśmy podczas budowy dużo. Stanowczo za dużo. Ręce opadają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość abc 13.11.2003 09:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2003 Na szczęście jak narazie nie mam takich przykrych niespodzianek murarz który buduje dom jak narazie spisuje się świetnie , hurtownia z której kupuję materiały również wszystko na czas , przedstawiciel hurtowni sam do mnie dzwoni czy czegoś nie potrzebuję zajmuje się transportem dostawą na budowę sam przyjeżdża i sprawdza czy materiał dojechał i w jakiej jakości . Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Honorata 13.11.2003 10:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2003 Nasza ekipa murarzy "w miarę" sie wywiązała, ale prawdą jest, że nie goniły nas żadne terminy i mogli sobie spokojnie murować. Babole robili non-stop i mąż musiał być codziennie na budowie, oprócz tego kierownik budowy oczywiście, a i tak były babole. Nie jesteśmy z nich specjalnie zadowoleni, więc prawdopodobnie na kolejne etapy nie podpiszemy umowy, dziwi mnie fakt, ze się tak słabo starali, tym bardziej, że będą mieli zapłacone całośc "z dołu" i nawet żadnej zaliczki nie dostali, także to teraz my możemy wybrzydzać i wymagać! Bardzo dziwi mnie brak zainteresowania klientem w hurtowniach. Jesteśmy dosyć zapracowani i poczatkowo staralismy się porozumiewać z hurtownikami faksem, telefonem i mailami, co z tego skoro nikt nie odpowiada! Po co zdobycze techniki jak klient musi przyjechac osobiscie i to wielokrotnie w mysl hasła "sprzedawca nasz pan"! Hurtownie budowlaną mamy 500m. od naszego placu budowy, mąż wielokrotnie rozmawiał z jej właścicielem , że najwygodniej byłoby nam zamawiac wszystkie materiały budowlane od nich a i oni skorzystają bo dostarcza nam komplet materiałów na cały dom. Co z tego skoro ceny mają w większości wyższe niż w innych hurtowniach i nie sa skłonni do negocjacji cenowych, tak, że opłaca nam się dowozić materiały kilkanaście km. z Łodzi. Branżę budowlną uważam za bardzo zdemoralizowaną i pozbawioną tzw. etyki pracy i zawodu. Chociaz życze sobie i Wam zweryfikowania tej opinii! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marta1719498972 13.11.2003 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2003 Ja ze swoich murarzy jestem bardzo zadowolona. Pracowali sobie właściwie sami (bywało, że wpdaliśmy na budowę 1-2 razy w tygodniu), gdy kończył się towar, dzwonili do "naszej" hurtowni, hurtownia przywoziła towar na budowę, raz w miesiącu jeździliśmy się rozliczać. Bajka. Schody zaczęły się przy wykończeniówce. Tu to dopiero jest olewanie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
gaga2 13.11.2003 10:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2003 Ja z ekipy budowlanej jestem zadowolona, zasadniczo są dokładni i staranni. Za to mam już serdecznie dosyć szefa - jest tak niesłowny, daje nam do zrozumienia, że męczy się na naszej budowie i robi to z łaski, a przecież płacimy mu niemałe pieniądze - wiem bo porównuje stawki z forum. Właśnie dumam nad możliwością zmiany ekipy. Właściciel firmy pod byle pretekstem wziął swoich robotników z budowy i przerzucił na inną i gdyby nie ekipa dekarzy, nic by sie tam nie działo. A przed zimą jest jeszcze sporo do zrobienia. Niestety ostatnio zapłaciliśmy sporą fakturę i teraz nie mamy z czego potrącić ewentualnych kar umownych.... A sądzić się nie będziemy.... jeszcze trochę poczekam i dam mu szansę, i teraz i tak rozglądam się za alternatywą. Na pohybel niesłownym wykonawcom!!! Pozdrawiam, gaga2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 13.11.2003 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2003 A propo hurtowni. Mnie najbardziej zdenerwowało potrącanie 3% wartości transakcji przy płatności kartą kredytową. To po prostu żenujące, że w dobie bankowości elektronicznej mam wozić gotówkę lub szukać bankomatu bo pan sprzedawca próbuje zmniejszyć koszty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jayer 13.11.2003 22:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2003 Na naszej budowie generalnie nie jest zle. Murarze zaczeli 2 tygodnie po terminie, ale co tam. Ciesle weszli tydzien pozniej i nie wiem dlaczego dekarze tez odczekali 1,5 tygodnia (ciesle i dekarze - jedna firma). W sumie zrobil sie miesiac do tylu. A chcielismy jeszcze w tym roku ocieplic i otynkowac... Najgorsze jest to, ze murarze to swietna ekipa i ledwo ich wyrwalem w tym roku... Wiec ciezko mi podskoczyc. Chociaz, jak zaczynamy teraz rozmowy o zimowej wykonczeniowce to sa bardziej przychylni ustepstwom . Z firma od dachow tez. Naprawde dobrzy i tani fachowcy, a w lipcu ledwo udalo mi sie zaklepac termin pazdziernikowy... No i z jednej strony jestem Pan i Wladca, bo przeciez daje kase, a z drugiej strony musze sie przylizywac i slaniac, bo chce miec robote wykonana dobrze i tanio... Taki to los inwestora. Pozdrawiam Jay Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DarekRz 14.11.2003 00:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Moira - będę strzelał: u Kowalczyka w Koniku Nowym chcieli od Ciebie te 3 % za płatność kartą !!! Znam tych złodzieji, już kiedyś zrobiłem im wykład, nie pomogło, teraz jeżdżę z gotówką. DarekRz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 14.11.2003 07:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Darek - strzał w dziesiątkę. A żeby oddać ich poejście do klienta to trzeba dodać że to nowa sprawa - od czterech lat zaopatrujemy się głównie u niego. Po tych głupich 3% przyjrzałam się uważniej cenom i zaczęłam robić zakupy w Sulejówku (powyżej 1 tys. dają transport gratis), a u K.... wszystko musimy wozić sami no chyba że zapłacimy za transport. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jayer 14.11.2003 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Moira a ile licza sobie za transport?Dla porownania, na razie zaopatrywalem sie w dwoch skladach w Grodziku Maz. i zawsze za transport doliczano u jednych 10 pln, a 15 pln u drugich. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Moira 14.11.2003 10:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Ile by nie liczyli to uważam że te 500 m powinni pokonywać za darmo przy tej ilości gotówki jaką u nich zostawiamy. A tak na poważnie to z tego co pamiętam krzyczą sobie chyba coś ponad 30 zł. Na pewno taniej wychodzi własna przyczepka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość kurcjusz 14.11.2003 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Nie jesteście odosobnieni jeśli chodzi o niemożnośc płacenia kartą. Wiele firm zapomina, że Polska leży w środku Europy. To wożenie większych pięniędzy ze sobą jest naprawdę uciążliwe. A jeśli chodzi o transport, to - niestety - wiele firm nie poczuwa się do tego. Myślę, że słuszny jest pomysł stworzenia "czarnej listy" firm, które źle wykonują usługi lub nie dotrzymują zobowiązań. Skoro ja mam takie doświadczenia z łajdakiem, to przy najmniej niec h inni mają go szanse uniknąć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DarekRz 14.11.2003 16:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Jestem za utworzeniem listy. Spokojnie Redakcja mogłaby coś takiego dołożyć na forum. Wtedy jeszcze więcej byśmy z niego wszyscy mieli.DarekRz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Majka 14.11.2003 16:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Płatność kartą np. visa w hurtowniach, ktore "jadą" na niskiej marzy nie jest mile widziana. Trudno im sie dziwić, też chcą cos zarobić. Waszej hurtowni nie znam. W naszej towar bralismy "na zeszyt" , na koniec miesiaca faktura i przelew z konta. Ostatnio, jak bylam w jednym ze sklepów klientka zwracala towar kupiony dzień wczesniej i zaplacony kartą. Zwrot dostała w gotówce. A sklep poniósł koszt min 3% obslugi karty. Sądzę, że był to jej /klientki/ sposób na wyciagnięcie kasy z karty debetowej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jurg 14.11.2003 17:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Nie kupuję w hurtowniach, składach, sklepach, marketach itd., w których nie mam możliwości regulowania rachunków bezgotówkowo. Jak ktoś nie ma terminala do kart to życzę sobie fa na przelew. Skończyłem zabawę w wożenie gotówki w połowie lat dziewięćdziesiątych. Sprzedawca chce sprzedać swój towar, ja chcę kupić. Wybór sposobu płatności należy do mnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Jayer 14.11.2003 17:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2003 Majka W prawidlowo prowadzonej ksiegowosci zwrot naleznosci moze sie odbyc tylko i wylacznie w ta sama strone. Znaczy, ze w tym sklepie moznaby sie pewnie kilku niedociagniec doszukac. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.