Gość Pepeg z Gumy 29.04.2009 10:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Strasznie krzyczysz jakimś rozpaczliwym głosem. Przebija z niego ni to żal, ni to zazdrość. Może wpierw spróbuj, potem oceniaj. Drwina nie spowoduje przecież zmiany w tych innych (nie gorszych) niż Ty - mogą odebrać ją za to jako obraźliwą. A na tym pewnie Ci nie zależy, mam nadzieję. Strasznie głupio teraz pieprzysz. Jak Ty widzisz w tym co piszę żal i zazdrość, to ja Ci serdecznie współczuję. Śmieszy mnie ta dyskusja a przemiany u "innych gorszych" w przeciwieństwie do tych innych, tutaj umoralniających, mnie nie interesują. Dzięki za Twoje rady,jako debil uwielbiam to a Ty potwierdzasz moją opinię, że to Wy macie chore zacięcie edukacyjne. Religijny dydaktyzm w odróżnieniu od Ciebie czy Badii w ogóle mnie nie interesuje. Przepraszam ,że Waszą Błogosławioną Nadwrażliwość dotyka moja laicka ironia. Nie mam apostolskiego powołania w odróżnieniu ... I patrz uważnie uśmiecham się, chociaż być może przyzwyczaiłeś się do nadużywania tych obrazków i stawiam ich za mało. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 29.04.2009 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 "Niepraktykujący" chrześcijanin jest jak najbardziej OK, na co wskazuje także funkcjonowanie kościołów protestanckich. 1. Nie ma dowodu na istnienie Boga. Nie ma dowodu na Boga nie istnienie. Dlatego Bóg to kwestia wiary. 2. Drugie pytanie, to pytanie o praktykę, Wielu uważa, że wygodniej jest żyć tak, jakby Boga nie było. zatem rodzina, ktora jest oparta na umowie cywilnej. Jak się komuś znudzi albo pozna nowszy model, to mówi papa i jest Oki. Potem dzieci z dwojga małżeństw, trojga kolejnych, Święta - razem czy osobno, zawiść, cierpienie, awantury o alimenty, awantury o spadki, życie bez zobowiązań, lekko łatwo i przyjemnie, które nie jest ani lekkie ani łatwe ani przyjemne. Osobiście jestem przekonana, że nam samym lepiej się żyje, gdy żyjemy tak, jakby Bóg był. 3. Trzecie pytanie to kwetia autrytetu, a więc określenia tego, kim jest katolik. KK uznaje autorytet Pisma i tradycji, głosem tradycji jest papież. Dlatego - nie ma takiego ufo jak "nie uznający nakazów Kościoła katolik". Taka osoba po prostu nie jest katolikiem, chociaż jest w ogólnym sensie chrześcijaninem. 4. No i kultura, która nie jest neutralna, gdzyż została zbudowana przez ludzi, którzy wierzyli w Boga. W kulturze uczestniczymy wszyscy, czy chcemy czy nie - oczywiście każdy w różnym zakresie. W tym sensie, muzułmanie wszystkich mieszkańców Europy i Ameryki określają mianem chrześcijan. A pytanie z wątku dotyczyło tego, kiedy Kościół zmieni nauczanie w sprawie- in vitro- seksu poza małżeńskiego- aborcji- eutanazjiI zostało ono postawione z perspektywy osoby "wierzącej niepraktykującej", która życzy sobie, żeby Kościół dostosował się do jej oczekiwań. To nie Kościół ma się dostosowywac do świata, ale ma być dla ludzi wierzących i praktykujących autorytetem, jak w tym świecie sie poruszać. Zrozumiała byłaby jeszcze dyskusja wśród osób wierzących i praktykujących, ale po kiego za doktrynę kościelną biorą się osoby, które z jednej strony są do kościoła jawnie wrogo nastawione, z drugiej zaś, nadal chcą, nie wiadomo po co korzystać z sakramentów i biadolą, że kościół nie jest taki jaki by chciały.Poza tym doktrynę w tych kwestiach zmieniło wiele kościołów protestanckich i teraz stoją puste. W momencie bowiem, kiedy stały się takie jak świat, to się w tym świecie rozpłynęły i przestały być komukolwiek do czegokolwiek potrzebne.[/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.04.2009 10:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Teraz tylko pytanie: czy mozna wierzyć w Boga i ignorować kosciół? Moim zdaniem mozna, ale nie mozna wtedy byc katolikiem. Ale chrześcijaninem można. A możesz tę myśl rozwinąć? Bo nigdzie w dokumentach źródłowych nie ma takiego zapisu, że wiara katolicka = kościół katolicki. Przecież taka równość powodowałaby, ze na bezludnej wyspie nie można być katolikiem – przesadzając oczywiście. Moim zdaniem można być katolikiem, postępować jak katolik, żyć według kanonów wiary katolickiej, ale nie koniecznie uczestniczyć w życiu wspólnoty katolickiej – taka postawa aspołeczna w tym zakresie. Wyznaję zasady wiary, żyję według nich, ale nie chcę w tym zakresie pośrednictwa, czy to dyskredytuje moją katolickość? Niestety, z tym się nie da rady zgodzić. Bo to jest sprzecznie wewnętrznie. Bo to jest coś podobne jak zjeść jajko i mieć jajko. Na jakiej podstawie twierdzisz, że nieprawdą jest, że wiara katolicka = kościół katolicki??????? Przecież to są określenia jak kartofle i pyry. To własnie jest tożsamość!!! Moim zdaniem można być katolikiem, postępować jak katolik, żyć według kanonów wiary katolickiej, ale nie koniecznie uczestniczyć w życiu wspólnoty katolickiej – taka postawa aspołeczna w tym zakresie. Wyznaję zasady wiary, żyję według nich, ale nie chcę w tym zakresie pośrednictwa, czy to dyskredytuje moją katolickość? Nie można być katolikiem nie uczestnicząc w zyciu wspólnoty, bo to jest właśnie sens katolickości!!! Jak chcesz przestrzegać zasad wiary, skoro ich nie znasz i nie poznasz, bo są przekazywane m.in. na zebraniach wspólnoty? Jeśli tylko czytając Pismo Śite, no to jesteś badaczem Pisma Świętego, a nie katolikiem! To tak, jakbyś określał siebie mięsożercą i twierdził, że nie chcesz jadać mięsa. Ale mięsożercą się uważasz. Możesz się uważać, ale realnie NIE JESTEŚ!!!! Zasady wiary możesz wyznawać, możesz wierzyć w Boga - wtedy jesteś wierzący, możesz nawet wierzyć w Zmartwychwstanie. Wtedy masz prawo nazywać się chrześcijaninem. Ale katolik MUSI brać udział w zyciu wspólnoty katolickiej i podporządkować się zwierzchnictwu papieża. Oczywiście, odnoszę te stwierdzenia do Ciebie przykładowo, a nie osobiście. PS. To tak, jakbyś chciał być w PiS-ie i krytykować Jarosława. Spróbuj! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 29.04.2009 10:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Ale wyobraźcie sobie, że ktoś np. przychodzi do synagogi tak jak do hipermarketu, żeby sobie zamówić, nie wiem, Bar Mitzvach, bo to taka tradycja i fajnie się wygląda. No, no, działa na wyobraźnię... Tam by Cię o geny pytali... u nas tylko o wiarę i sakramenty. Więc i tak jest "łatwiej" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 29.04.2009 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 To może coś dla rozluźnienia atmosfery - o tradycji wyrwanej z kontekstu: – Czy wy nie uważacie, że my za mało prywatnie się widujemy? Zaprosilibyście mnie kiedy do siebie. – Gdyby towarzysz generał zechciał dać się zaprosić na tradycyjną wigilię. – Bardzo chętnie. Kiedy urządzacie? –24. – Aha, znaczy jeszcze przed świętami. Może i słusznie. – Miał być szczupak po litewsku, ale że nie dostałem szczupaka, więc będzie goloneczka w piwie, towarzyszu generale. – Ooooo, brawo – Bardzo wystawna wigilia – No zgodnie z tradycją właściwie powinien być opłatek – Słusznie, słusznie, ale nie róbcie z tego zagadnienia. Najważniejsza jest tradycja. Podzielimy się jajeczkiem. – Aha. To przerysowane oczywiście, ale pokazuje, jak wygląda wyciąganie z tradycji tego, co nam się podoba, a odrzucanie backgroundu. Wtedy mamy "nową świecką tradycję" oczywiście Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 29.04.2009 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Tak na zupełnym marginesie. Stanowisko kościola już kilka lat temu zmieniło się w sprawie przysłowiowej golonki na stole wigilijnym.Również w sprawie tradycyjnego ścisłego postu w piątek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 29.04.2009 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Nic się nie zmieniło, Wigilia postna jest naszą polską tradycją, nie ma czegoś takiego nigdzie więcej. W związku z tym, jak informację o tym upowszechniono z ambony, to jej upowszechnienie niczego nie zmieniło. A post w piątek nadal obowiązuje. Chyba, że chodziło Ci o jakieś inne zmiany. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 29.04.2009 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Nic się nie zmieniło, Wigilia postna jest naszą polską tradycją, nie ma czegoś takiego nigdzie więcej. W związku z tym, jak informację o tym upowszechniono z ambony, to jej upowszechnienie niczego nie zmieniło. A post w piątek nadal obowiązuje. Chyba, że chodziło Ci o jakieś inne zmiany. A jak to się ma do tego. Jest Pismo plus tradycja, głosem tradycji jest Papież - proste? Tak mi się wydaje, że pomyliłaś tradycję ze zwyczajem i nie tylko polskim. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 29.04.2009 11:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Na jakiej podstawie twierdzisz, że nieprawdą jest, że wiara katolicka = kościół katolicki??????? Przecież to są określenia jak kartofle i pyry. To własnie jest tożsamość!!! Nie można być katolikiem nie uczestnicząc w zyciu wspólnoty, bo to jest właśnie sens katolickości!!! A twierdzę tak choćby na podstawie KKK punkt. 1877: Powołaniem ludzkości jest ukazywanie obrazu Boga i przekształcanie się na obraz Jedynego Syna Ojca. Powołanie to przyjmuje formę osobistą, ponieważ każdy jest wezwany do Boskiego szczęścia; dotyczy ono także całej wspólnoty ludzkiej. Oraz dalsze zapisy rozdzialu drugiego. I tak na koniec, jak napisał pewien ewangelista „Spędzanie czasu w kościele czyni z nas katolików dokładnie tak samo, jak spędzanie czasu w garażu zmienia nas w samochód”. Bycie członkiem kościoła, chodzenie regularnie na nabożeństwa i hojne wspieranie pracy kościoła nie uczynią z Ciebie katolika (chrześcijanina). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.04.2009 12:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 I tak na koniec, jak napisał pewien ewangelista „Spędzanie czasu w kościele czyni z nas katolików dokładnie tak samo, jak spędzanie czasu w garażu zmienia nas w samochód”. Bycie członkiem kościoła, chodzenie regularnie na nabożeństwa i hojne wspieranie pracy kościoła nie uczynią z Ciebie katolika (chrześcijanina). sSiwy12, Ty matmę chyba znasz, więc chyba wiesz co to jest warunek konieczny a co warunek wystarczający. Otóż to co napisałeś, to jest warunek konieczny, ale niewystarczający! Zresztą Ewangelia mówi słowami Jezusa: choćbyś cały świat pozyskał a miłości byś nie miał, byłbyś niczym. Więc samo bycie członkiem kościoła, samo chodzenie na nabożeństwa, itd. oczywiście nie uczynią z nikogo katolika. To oczywiste. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 29.04.2009 12:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Co do tradycji, Kościół Katolicki uznaje Pismo (Święte) oraz Tradycję (Apostolską) przekazywaną z pokolenia na pokolenie i uosobioną w następcy Świętego Piotra. Nie chodzi tu o zwyczaje, obyczaje, praktyki, czy nawet tradycje przez małe t. Polska Wigilia jest właśnie jedną z wielu tradycji (przez małe t.) Faktycznie, o postnej wigilii lepiej byłoby mówić, że to obyczaj. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 29.04.2009 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 chodzi mi o to, że społeczność (kościół naród etc) jak ma za dobrze to gnuśnieje i sie degeneruje, to juz parę razy w historii było i właśnie się dzieje po raz kolejny, moim skromnym zdaniem - i z kościołem, i ze społeczeństwem, no ale czas pokaże... Też jestem o tym przekonana. „Spędzanie czasu w kościele czyni z nas katolików dokładnie tak samo, jak spędzanie czasu w garażu zmienia nas w samochód”. Jakby do tego dołożyć postępowanie zgodne z nauczaniem Kościoła Katolickiego, to uważam, że byłby to bardzo dobry wstęp do zostania katolikiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 29.04.2009 12:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Zresztą Ewangelia mówi słowami Jezusa: choćbyś cały świat pozyskał a miłości byś nie miał, byłbyś niczym. Więc samo bycie członkiem kościoła, samo chodzenie na nabożeństwa, itd. oczywiście nie uczynią z nikogo katolika. To oczywiste. Jaki jest zatem warunek conditio sine qua non a może konieczny i wystarczający zarazem aby wszystkie kryteria brzegowe były spełnione i zawierały się w dziedzinie tej funkcji, nazywanej tutaj "bycie katolikiem" ? To Stanisławie tylko lemat czy już twierdzenie zasadnicze z tymi warunkami jakie podałeś? I skoro już przy matematyce sprowokowani pozostajemy. Coraz bardziej ta Wasz teoria katolicyzmu przypomina mi jednak prawa kwantyfikatorów a nie proste zabawy logiczne w zbiory : zbiór katolików wierzących i niewierzących z ciałem albo pierścieniem tradycji ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 29.04.2009 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 No to w takim razie zachodzi pytanie. Czy głęboka wiara i życie w zgodzie z naukami Chrystusa czyni takiego człowieka katolikiem, czy nie czyni. Czy modlitwa w samotności jest gorsza od modlitwy w grupie? Czy bez pośredników, można dostąpić Łaski Bożej? Czy wreszcie taka osoba może być uważana za wierzącą, czy też nie? Pokaż mi jeden kanon wiary, który stawia taka równość. Powiem więcej. Brak „uczestnictwa” w kościele nie jest grzechem, albowiem z żadnej definicji grzechu to nie wynika, najprostsza definicja: Grzech w nauczaniu Kościoła katolickiego jest świadomym i dobrowolnym przekroczeniem Prawa Bożego A czym jest wiara katolicka, też dokładnie określa KKK (dział pierwszy wers 26) Wiara jest odpowiedzią człowieka daną Bogu, który mu się objawia i udziela, przynosząc równocześnie obfite światło człowiekowi poszukującemu ostatecznego sensu swego życia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 29.04.2009 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 1. Należy wierzyć w Boga 2. Żyć, zgodnie z wymaganiami Ewangelii 3. oraz doktryną Kościoła Katolickiego. I już jesteś katolikiem, proste? Można być jednak także chrześcijaninem, albo nawet po prostu dobrym człowiekiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 29.04.2009 13:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 1. Należy wierzyć w Boga 2. Żyć, zgodnie z wymaganiami Ewangelii 3. oraz doktryną Kościoła Katolickiego. I już jesteś katolikiem, proste? Można być jednak także chrześcijaninem, albo nawet po prostu dobrym człowiekiem. Czy tylko katolicy dostąpią szczęścia wiecznego? Czy niekoniecznie: wystarczy być chrześcijaninem i po prostu dobrym człowiekiem by to osiągnąć? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.04.2009 13:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Zresztą Ewangelia mówi słowami Jezusa: choćbyś cały świat pozyskał a miłości byś nie miał, byłbyś niczym. Więc samo bycie członkiem kościoła, samo chodzenie na nabożeństwa, itd. oczywiście nie uczynią z nikogo katolika. To oczywiste. Jaki jest zatem warunek conditio sine qua non a może konieczny i wystarczający zarazem aby wszystkie kryteria brzegowe były spełnione i zawierały się w dziedzinie tej funkcji, nazywanej tutaj "bycie katolikiem" ? To Stanisławie tylko lemat czy już twierdzenie zasadnicze z tymi warunkami jakie podałeś? I skoro już przy matematyce sprowokowani pozostajemy. Coraz bardziej ta Wasz teoria katolicyzmu przypomina mi jednak prawa kwantyfikatorów a nie proste zabawy logiczne w zbiory : zbiór katolików wierzących i niewierzących z ciałem albo pierścieniem tradycji ? to nie ja podaję warunki, ja je tylko interpretuję. i w dodatku dopuszczam taką sytuację, że mogę je interpretować błędnie. Ale tak je rozumiem, bo wydaje mi się, że to logiczne. A skoro już jestesmy w matmie, nasze w topic-u problemy wynikają głównie z tego, że nie mamy zdefiniowanych pojęć podstawowych, a przecież poprzez nie usiłujemy definiować pojęcia złożone. No więc kazdy te okreslenia rozumie po swojemu i fertig! Galimatias pełną gebą. PS. Nie żądaj ode mnie w jednym poście tego, co definiują (próbują definiować) teolodzy przez lata badań i studiów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 29.04.2009 13:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Polecam lekturę Czy poza Kościołem nie ma zbawienia? (2004) Ks. Franciszka Longchamps de Bérier Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 29.04.2009 13:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 No to w takim razie zachodzi pytanie. Czy głęboka wiara i życie w zgodzie z naukami Chrystusa czyni takiego człowieka katolikiem, czy nie czyni. Czy modlitwa w samotności jest gorsza od modlitwy w grupie? Czy bez pośredników, można dostąpić Łaski Bożej? Czy wreszcie taka osoba może być uważana za wierzącą, czy też nie? Nie mieszaj pojęć. Pisałem już, że wierzący, to niekoniecznie katolik. Są wierzący prawosławni, mahometanie, żydzi i nawet Indianie wierzący w Manitou. Juz w zamierzchłych czasach dyskutowano, czy pustelnicy mogą być uznawani za "prawowitych" katolików, przecież nie wysłuchują niedzielnej mszy świętej (przypominam, ze do II Soboru był wymóg wysłuchania mszy, teraz jest wymóg uczestnictwa). I rózne były tendencje w róznych latach. Więc to wszystko zalezy od interpretacji. A do niej zgodnie z nauką Kościoła upowazniony jest wyłacznie nastepca Piotra, czyli papież, posiadjący w kościele pełnię władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Pokaż mi jeden kanon wiary, który stawia taka równość. Powiem więcej. Brak „uczestnictwa” w kościele nie jest grzechem, albowiem z żadnej definicji grzechu to nie wynika, najprostsza definicja: Grzech w nauczaniu Kościoła katolickiego jest świadomym i dobrowolnym przekroczeniem Prawa Bożego zapomniałeś o przykazaniach kościelnych. Wg nauki kościoła katolickiego wchodzą w skład Prawa Bożego. A czym jest wiara katolicka, też dokładnie określa KKK (dział pierwszy wers 26) Wiara jest odpowiedzią człowieka daną Bogu, który mu się objawia i udziela, przynosząc równocześnie obfite światło człowiekowi poszukującemu ostatecznego sensu swego życia. wydaje mi się, że wyrwane cytaty nie są dobrymi argumentami, bo dyskutujemy niczym PiS z PO o kompetencjach prezydenta. Jeden paragraf mówi to, a drugi to. A przecież to trzeba rozumieć razem z innymi paragrafami. Po prostu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 29.04.2009 13:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 Dzielenie jednak katolików na lepszych lub gorszych (gorszych, bo nie praktykujących, ale ciągle jednak katolików) pachnie aż zanaddto, "rydzyjkową" obłudą i hipokryzją. To bycie "niepraktykującym" katolikiem pachnie obłudą i hipokryzją. Nie można wierzyć w Boga i jednocześnie żyć tak, jakby Go nie było. Jakbyśmy wszyscy zaczęli byc mniej ortodoksyjni w semantyce, to zrobiłoby się znacznie prościej. Przyjmijmy więc na próbę, że "niepraktykujący" katolik to pojecie określające typowego, bo polskiego, chrześcijanina, który wierzy w Boga, ale ma wstręt do instytucji i obiektów koscioła, więc nie uczestniczy w jego życiu codziennym. Teraz tylko pytanie: czy mozna wierzyć w Boga i ignorować kosciół? Moim zdaniem mozna, ale nie mozna wtedy byc katolikiem. Ale chrześcijaninem można. ... wierzyć w Boga i ignorować kościół ? ... ignorować kościół i jego nauki udzielane poprzez kogo ? ... niektórych jego funkcjonariuszy, którzy plotą dyrdymały ? ... którzy naganiają do wyborów na określone partie polityczne ? ... którzy nie mając "zielonego pojęcia" o wielu aspektach życia społecznego, udzielają rad i wskazówek jak należy w określonych sytuacjach postępować ? Jak to jest z finansami "polskiego kościoła katolickiego", gdzie "wierni" (a więc osoby na ten kościół łożące) nie mają pojęcia co się z tymi funduszami dzieje, na co są wydatkowane ? ... widząc wielokrotnie, dziury w dachu "biednego" kościoła i przy okazji nowy, luksusowy samochodzik proboszcza ? Wybaczcie, to wszystko "zraża" wielu wierzących i nie mają oni ochoty uczestniczyć w tego rodzaju spotkaniach wspólnoty. Czy są więc katolicy "nietypowi" ? ... a więc tacy o których mowa powyżej. Czy nie mając możliwości ni alternatywy dotarcia do katolickiej (żeby nie było wątpliwości) świątyni na "spotkanie wspólnoty", (w której ich zdaniem), omawiane są dla nich rzeczy związane z ich wiarą i religią dyskredytuje ich i wyrzuca poza obręb katolicyzmu ? W moich poprzednich wypowiedziach pisząc o "niepraktykujących" katolikach to właśnie miałem na myśli. I proszę nie udawać, że tego się nie rozumie. Nieuczestniczenie w tego rodzaju "spotkaniach" nie wyklucza wcale (moim zdaniem) ze wspólnoty katolickiej. W jakiej mierze "polski katolicyzm" ma być lepszy (co niektórzy starają się tutaj na siłę udowodnić) od katolicyzmu amerykańskiego, francuskiego czy niemieckiego ? Polskiego kościoła katolickiego "przepisy", nakładają na polskiego katolika obowiązek postu w piątki, mając na myśli zakaz konsumpcji potraw mięsnych (proszę pogadać ze swoim lokalnym proboszczem) ale wielokrotnie (choć nie zawsze) za pomocą stosownej opłaty, zwanej jałmużną, można uzyskać stosowną "dyspensę". Tak niestety w polskim kościele katolickim, postrzegany jest post. Pojęcie postu zostało w ten sposób wypaczone (jak i wiele innych pojęć). post bowiem to sposób umartwienia się na pamiątkę dnia ukrzyżowania Chrystusa, a nie powstrzymanie się od zeżarcia szynki w piątek. Na koniec pytanie retoryczne choć kuriozalne. Czy nieuczestniczenie w tych "szopkach" daje podstawy do stwierdzeń "o życiu bez Boga" ? ... Wielu uważa, że wygodniej jest żyć tak, jakby Boga nie było. zatem rodzina, ktora jest oparta na umowie cywilnej. Jak się komuś znudzi albo pozna nowszy model, to mówi papa i jest Oki. Potem dzieci z dwojga małżeństw, trojga kolejnych, Święta - razem czy osobno, zawiść, cierpienie, awantury o alimenty, awantury o spadki, życie bez zobowiązań, lekko łatwo i przyjemnie, które nie jest ani lekkie ani łatwe ani przyjemne. Osobiście jestem przekonana, że nam samym lepiej się żyje, gdy żyjemy tak, jakby Bóg był. ... Z powyższej wypowiedzi wynika zatem, że założenie rodziny wychowującej dzieci, oparte wyłącznie na ślubie cywilnym jest czymś znacznie gorszym (czy można przytoczyć na to jakieś dowody lub choćby informacje statystyczne ?). A co ze związkami osób wywodzących się z różnych religii ? ... 3. Trzecie pytanie to kwetia autrytetu, a więc określenia tego, kim jest katolik. KK uznaje autorytet Pisma i tradycji, głosem tradycji jest papież. Dlatego - nie ma takiego ufo jak "nie uznający nakazów Kościoła katolik". Taka osoba po prostu nie jest katolikiem, chociaż jest w ogólnym sensie chrześcijaninem. ... ... wydaje się, że w miarę wyczerpującej odpowiedzi, udzieliłem powyżej. ... 4. No i kultura, która nie jest neutralna, gdzyż została zbudowana przez ludzi, którzy wierzyli w Boga. W kulturze uczestniczymy wszyscy, czy chcemy czy nie - oczywiście każdy w różnym zakresie. W tym sensie, muzułmanie wszystkich mieszkańców Europy i Ameryki określają mianem chrześcijan. ... Może bardziej precyzyjnie ? ... rozumiem, że chodzi tutaj o Kulturę przez duże "K", a więc tą zbudowaną przez chrześcijan, inne są nie warte splunięcia i nie warto sobie nimi zaprzątać głowy. Tak na marginesie, społeczności europejskie i amerykańskie są wielowyznaniowe (nie tylko chrześcijańskie) i pierwsze słyszę aby muzułamanie nazywali wszystkich mieszkańców tych kontynentów chrześcijanami, w tym wyznawców judaizmu i swoich "braci w wierze" A co z "kulturami" krajów Ameryki Południowej, gdzie "nową religię" przywieźli koloniści ? To nie Kościół ma się dostosowywac do świata, ale ma być dla ludzi wierzących i praktykujących autorytetem, jak w tym świecie sie poruszać. Zrozumiała byłaby jeszcze dyskusja wśród osób wierzących i praktykujących, ale po kiego za doktrynę kościelną biorą się osoby, które z jednej strony są do kościoła jawnie wrogo nastawione, z drugiej zaś, nadal chcą, nie wiadomo po co korzystać z sakramentów i biadolą, że kościół nie jest taki jaki by chciały. Poza tym doktrynę w tych kwestiach zmieniło wiele kościołów protestanckich i teraz stoją puste. W momencie bowiem, kiedy stały się takie jak świat, to się w tym świecie rozpłynęły i przestały być komukolwiek do czegokolwiek potrzebne.[/b] Jesteś w błędzie ogromnym. Kościół powoli na przestrzeni wieków (a ostanio coraz szybciej) dostosowuje się do otaczającego go świata, wystarczy przejrzeć zapisy z kilku ostatnich Soborów Watykańskich, a także zmiany których dokonał w Kościele polski Papież. Ilu z Was pamięta msze prowadzone tylko po łacinie, a propo,s (... zlikwidować łaciński alfabet - wymyśleć inny ... a co z medykami ? ... dlaczego kościół zmienił na prowadzenie mszy w językach narodowych ... w wielu przypadkach nawet to nie pomogło, gdyż do dziś wielu "wiernych" klepie tekst wyuczony na pamięć, niewiele z tego rozumiejąc. Dyskusja na temat religii, nie wyłączając katolicyzmu, nie jest i nie może być nikomu zabroniona, a z osobami do KK wrogo nastawionym spotykają się nawet papieże. Rozumiem, że słuchając krytycznych wypowiedzi na temat swoich poglądów, może okazywać się nie najbardziej "milusie", ale wcale to nie powód aby ich komukolwiek zabraniać. Puste kościoły protestanckie ? ... chyba tylko w Polsce i to nie wszędzie. Niestety bardziej pustoszeją kościoły katolickie na całym świecie włączając w to Europę w tym Francję (matkę kościoła katolickiego) i o zgrozo ... Włochy. ... ... nigdzie w dokumentach źródłowych nie ma takiego zapisu, że wiara katolicka = kościół katolicki. Przecież taka równość powodowałaby, ze na bezludnej wyspie nie można być katolikiem – przesadzając oczywiście. Moim zdaniem można być katolikiem, postępować jak katolik, żyć według kanonów wiary katolickiej, ale nie koniecznie uczestniczyć w życiu wspólnoty katolickiej – taka postawa aspołeczna w tym zakresie. Wyznaję zasady wiary, żyję według nich, ale nie chcę w tym zakresie pośrednictwa, czy to dyskredytuje moją katolickość? Niestety, z tym się nie da rady zgodzić. Bo to jest sprzecznie wewnętrznie. Bo to jest coś podobne jak zjeść jajko i mieć jajko. Na jakiej podstawie twierdzisz, że nieprawdą jest, że wiara katolicka = kościół katolicki??????? Przecież to są określenia jak kartofle i pyry. To własnie jest tożsamość!!! ... Moim zdaniem jest się dalej katolikiem jeżeli żyje się wg kanonów wiary katolickiej, ...kanonów a nie ich interpretacji, przedstawianych różnie przez wielu funkcjonariuszy kościelnych, niezalażnie od ich stopnia w hierachi. Tożsamość polskiego Kościoła Katolickiego (nie Polskiego Kościoła Narodowego) nie musi być wcale taka sama jak Katolickiego Kościoła amerykańskiego czy nawet irackiego ... Nie można być katolikiem nie uczestnicząc w zyciu wspólnoty, bo to jest właśnie sens katolickości!!! Jak chcesz przestrzegać zasad wiary, skoro ich nie znasz i nie poznasz, bo są przekazywane m.in. na zebraniach wspólnoty? Jeśli tylko czytając Pismo Śite, no to jesteś badaczem Pisma Świętego, a nie katolikiem! To tak, jakbyś określał siebie mięsożercą i twierdził, że nie chcesz jadać mięsa. Ale mięsożercą się uważasz. Możesz się uważać, ale realnie NIE JESTEŚ!!!! Zasady wiary możesz wyznawać, możesz wierzyć w Boga - wtedy jesteś wierzący, możesz nawet wierzyć w Zmartwychwstanie. Wtedy masz prawo nazywać się chrześcijaninem. Ale katolik MUSI brać udział w zyciu wspólnoty katolickiej i podporządkować się zwierzchnictwu papieża. Oczywiście, odnoszę te stwierdzenia do Ciebie przykładowo, a nie osobiście. ... W życiu wspólnoty uczestniczy się w miarę swoich możliwości i przekonań, postępowanie wg kanonów religii katolickiej i uwzględniając zwierzchnictwo Watykanu stawia taką osobę w poczet Katolików dając im równocześnie prawo do nazywania się nimi. Tylko studiując Pismo Święte jest się rzeczywiście tylko jego badaczem, postepując jednak wg wskazań Ewangelii stajesz się wyznawcą Katolicyzmu i nie mają tu wiele na rzeczy "spotkania wspólnoty" i uczestniczenie w życiu wspólnoty poprzez pryzmat takich spotkań. Modlić się i to obojętnie jakimi słowami można gdziekolwiek, również na pustyni czy środku oceanu i wcale na ten okres (obojętnie jak długi) nie "zawiesza" członkowstwa w Kościele Katolickim. pozdrawiam ps - w czasie pisania mego postu (który jest dość długi i zapewne nudnawy), dyskusja posunęła się dalej, tak więc odniosłem się tylko do części wypowiedzi dla mnie dostępnych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.