Chef Paul 29.04.2009 22:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Kwietnia 2009 ... przez drogę niewybraną przez biedne pokraczne ścieżki ... Dzięki Zochna. Piękne podsumowanie. ... niewielu jednak w "polskim kościele" księży Twardowskich, Tischnerów i jeszcze trochę "bezimiennych" ... zauważcie, że są to "tylko" choć niezwykli księża, nie uhonorował ich Kościół hierarchicznymi tytułami ... czyżby za bardzo kochali swoich bliźnich, przyjaciół i nieprzyjaciół, kochali za bardzo to w co szczerze wierzyli ? a z drugiej strony książęta Kościoła, ... arcybiskupi Paetz i Wielgus (i jeszcze kilku, ... trochę pod dywanik wmieciono, ... ale dywanik wiatr historii zwiać może) ... to o nich: Rumowisko Sypie się porządek świata Zmęczone cnota i wiara Upadają Słudzy Niewierni Nierządni Zachłanni Słudzy marni Rozsypują się w popiół Fałszu, marności, nieprawości Zwycieżają Miłość Nadzieja Wiara Odwieczne prawdy Których czas Nie pokona Stefania Janina Maciaga, Warszawa Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 30.04.2009 05:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 Amen. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 30.04.2009 05:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 ... niewielu jednak w "polskim kościele" księży Twardowskich, Tischnerów i jeszcze trochę "bezimiennych" ... zauważcie, że są to "tylko" choć niezwykli księża, nie uhonorował ich Kościół hierarchicznymi tytułami ... to nie całkiem jest prawda. Np. ks. Tischner kilkakrotnie odmawiał (w kosciele funkcjonariusze mają takie prawo, nawet papież może odmówić przyjęcia wyboru) przyjęcia nominacji biskupiej, a jest publiczną tajemnicą, ze miał być nastepcą JP II w Krakowie, czyli byłby później kardynałem. Zresztą, jako osobisty kumpel JP II chyba nie miałby trudności z uzyskaniem zaszczytów, gdyby tylko chciał. Odmowę ks. Tischner uzasadniał prosto: nominacja utrudniłaby mu codzienny kontakt z ludźmi, a w tym widział przede wszystkim swoje powołanie. Pewnie podobnie było z ks. Twardowskim, bo... TE TYPY TAK MAJĄ! i o zaszczyty nie dbają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 30.04.2009 08:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 Każde środowisko skłócone wewnętrznie rozpadnie się, a człowiek jest za słaby aby być sam. Łatwiej jest kochać innych mając mocne oparcie we wspólnocie, która jest jedna i niepodzielona, trwała i niezmienna, ciągle stała i ta sama mimo upływającyh wieków i kruszących się politycznych potęg, ożywiona świętością świętych i codzinnym oddaniem zjadaczy chleba, o których jedyną historyczną wzmianką jest zapis w księgach parafialnych: ochrzczony i zmarł. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 30.04.2009 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 Jak tak czytam niektóre wypowiedzi, to mam wrażenie, że osoby je piszące, wywodzą się z Oazy z jednej z podwarszawskich parafii, gdzie min. opracowano instrukcję mycia ciała, aby przypadkiem nie popełnić grzechu sodomskiego. Tam nawet zwierzchnicy kościelni, zastanawiają się czy to już jest sekta, czy jeszcze nie i pomalutku robią „porządek”. Pełne usta frazesów, nie poparte wiedzą źródłową, tylko interpretacjami, na podstawie interpretacji innych. To tyle, tytułem złośliwego komentarza. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 30.04.2009 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 Ecclesia est una, sancta, catholica et apostolica. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 30.04.2009 13:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 Podano tu przykład tzw. kościoła toruńskiego. Ale przecież, to tylko odpowiedź na zapotrzebowanie części wiernych. Cała siła i przetrwanie kościoła tkwi właśnie w jego różnorodności terytorialnej, etnicznej, kulturowej, itp. Moim zdaniem to wspólnota kościoła decyduje o tym jaki jest, bo idąc pod prąd kościół jako instytucja, zwłaszcza dzisiaj, straci dochody. Pisano tu o kościele toruńskim, jako przykładzie negatywnym. Ale są też inne przykłady – pozytywne. Np. niesamowity, nieobliczalny, pełen mistyki i specyficznego rodzaju pojmowania wiary, kościół (jako społeczność katolicka) góralski. Przetrwali wieki walcząc o swoją tożsamość. Zawsze dzięki uporowi wygrywali – z każdym. W grudniu 2005r. arcybiskup Stanisław Dziwisz zakazał używania w liturgii gwary góralskiej i melodii góralskich. Zakaz ma charakter zalecenia dla proboszczów, do których nie wszyscy mają zamiar się stosować. Jednak wkrótce może zostać wydany odpowiedni dekret w tej sprawie, mający rangę wewnątrzkościelnego prawa. A już w styczniu śpiewano na całym podhalu: "HEJ DZIWUJĄ SIĘ GÓRY" Hej dziwują się góry, hej dziwują się hale, bo takich głupot nie pamiętają najstarsi górale, Arcybiskup Dziwisz wpadł na pomysł nowy, zabronił używać góralom ich rodzinnej mowy. Kiedy człowiek to słyszy, bierze go cholera, bo co zrobić z piętkną góralską gwarą Józefa Tischnera? Siedzi góral i duma pełen smutku i żalu, myśli: Jak piętnie pisał Tetmajer o skalnym Podhalu To przecież tak niedawno płynął śpiew z oddali, gdy górale Janowi Pawłowi kolędy w kościołach śpiewali: "Oj maluśki, maluśki, maluśki, kiejdy rękawicka, alboli tes jakoby, jakoby, jakoby kawołecek smycka" Puknij się Dziwisz w głowę, puknij ze trzy razy, zanim znów będziesz podpisywał tak głupie zakazy. Powimy ci po nasymu: ten pomys nie chyci, Bo górale twe zakazy....wetknum se do rzyci. Hej. Dzisiaj pozostało po staremu, a żaden proboszcz nie zastosował się do niego – co więcej, nie ma dekretu i pewnie nie będzie. Ale jest też jeszcze inne oblicze kościoła. Te, które organizuje coroczne spotkania młodzieży nad Lednicą. To do takiego kościoła garnie się młodzież, a nie toruńskiego. Takiego kościoła najprawdopodobniej pragnie każdy z nas. Kościoła otwartego, radosnego, bez nienawiści do „odszczepieńców”. Kościoła który mówi; nie jest ważne czy wierzysz, czy nie, czy praktykujesz, czy nie – ważny jesteś Ty, bo chcesz uczestniczyć w naszej radości i modlitwie. Uczestnicy spotkania (dobrze ponad 100.000 osób) otrzymują zawsze jakieś upominki. W tym roku, będzie to brewiarz. Na tę 500 stronicową księgę wydrukowaną na cieniutkim, biblijnym papierze składa się psałterz, nieszpory i kompleta, czyli modlitwa wieczorna. Od brewiarza dla księży ten lednicki różni się ma tylko jednym: nie będzie zawierał tekstów, które duchowni powinni codziennie przez godzinę czytać. Tak więc kościół również zaczyna upowszechniać materiały źródłowe, bo nie sa one zakłamane poprzez osobistą interpretacją przekazującego te treści. Jeśli to pokolenie będzie kiedyś zasiadało w Radach Parafialnych, to i oblicze kościoła będzie inne. Tak na marginesie. Po jednym ze spotkań nad Lednicą, do władz kościelnych (wyższych) wpłynęła skarga od „prawdziwych katolików”, że na terenie po spotkaniu, znaleziono kilkanaście (może kilkadziesiąt, bo nie pamiętam dokładnie) butelek po winie (ponoć gatunkowym, bo z komentarzem, że po drogim). Rzeczony hierarcha przyjął uprzejmie delegację, próbował w jakiś sposób załagodzić ten incydent, ale opór materii był twardy. A argumenty coraz silniejsze (nawet profanacja wiary). Zamilkł więc i po chwili rzekł: „ ależ moi mili – to był zlot młodzieży, a nie świętych” Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 30.04.2009 13:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 Ecclesia est una, sancta, catholica et apostolica. A w nawiązaniu do ktorej i czyjej wypowiedzi? Bo nijak nie pasuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 30.04.2009 14:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 1. W nawiązaniu do tych, którzy cytują księdza Tischnera i księdza Twardowskiego w wypowiedziach wymierzonych przciw Kościołowi2. W nawiązaniu do krytyk "kościola toruńskiego" czy innych personalnych wycieczek - kościół jest jeden czyliEcclesia est una, sancta, catholica et apostolica. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 30.04.2009 14:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 Każde środowisko skłócone wewnętrznie rozpadnie się, a człowiek jest za słaby aby być sam. Łatwiej jest kochać innych mając mocne oparcie we wspólnocie, która jest jedna i niepodzielona, trwała i niezmienna,ciągle stała i ta sama mimo upływającyh wieków i kruszących się politycznych potęg, ożywiona świętością świętych i codzinnym oddaniem zjadaczy chleba, o których jedyną historyczną wzmianką jest zapis w księgach parafialnych: ochrzczony i zmarł. ech.. Gdybym chciała być złośliwa - a nie chcę to powiedziałabym, że niektóre wypowiedzi opartych na niepodzielnej wspolnocie są przejawem tak wielkiej miłości do blizniego - że ja juz wole być niekochana Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sSiwy12 30.04.2009 15:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 Tak pojmując kościół, to można powiedzieć, że ten kto rozpowszechnia informacje o tym, że ksiądz bzyka swoją parafiankę, albo wykorzystuje seksualnie ministranta, jest przeciwko kościołowi, bo narusza jego jedność? Bo jeśli ktoś domaga się wypełnienia nakazu kanonicznego dotyczącego corocznego rozliczenia się przed wiernymi – narusza tym samym, przytoczone ni w pięć ni w dziewięć, Przymioty Kościoła? Jeśli ktoś głosi publicznie, że miłość i miłosierdzie Boga jest bezkresne, to godzi – no w co, znów w kościół? Jeśli ktoś z ambony siej nienawiść, nietolerancję itp. – to krytyka takiego zachowania też narusza, coś tam? A może trochę pokory, bo z pokazanymi tu i wcześniej „zarzutami” walczy też kościół – czyli walczy sam z sobą? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 30.04.2009 16:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 czytam... nie piszę, ale cholera .... nie mogę już noż jasna cholera - Badija .... Twoje wypowiedzi obrazują ślepe zapatrzenie ..... podejrzewam, że należysz do osób typu : jeśli wiara zabrania przetaczania krwi - nie przetoczyłabym jej swojemu dziecku w chwili kiedy jest to konieczne ... w imię wiary ślepe zapatrzenie - bez grama pokory i dopuszczenia myśli, że ktoś inny niż Ty może mieć rację lub inne zdanie po trupach .... czy uważaaz , że ostatnie zdanie zawsze powinno należeć do Ciebie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ziaba 30.04.2009 16:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 A to nie przypadkiem przypadek Ruch Rodzin Nazaretańskich ?? Takie umiłowanie wyrzeczeń , taka jedność w grupie..Brakuje jeszcze elementu pokory robaczka co w prochu żywot szczęśliwy ma . Badija, uwierz kobieto, w nas więcej chrześcijaństwa niźli Ci się wydaje. Zastosuj proszę przewodnią myśl Chrystusa : "...A bliźniego swego jak siebie samego." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 30.04.2009 19:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Kwietnia 2009 I tak kobitki wykazujecie nieziemską cierpliwość. Należy się wam podziękowanie. Ale Kościół jeden po prostu jest. To działa tak, że wewnątrz jest dyskusja, interpretacje, typ rodzin takich i innych, ruchy, zakony, instytuty, Toruń, Kraków, Zakopane, ale potem całość mówi jednym głosem (wiadomo czyim ) I dlatego Ojciec Salij używa tych samych argumentów co Benedykt XVI i Tischner tak samo na tę całość się składa, jak Twardowski. Dagga, starałam się nikogo osobiście nie dotykać i tylko przedstawić dotrynę, bo zdawało mi się, że jak wy o sekciarstwie i tych starsznych gówniarzach w sutannach, co nie chcą parafianek o cytologii pouczać, to z powodu braku wiedzy, więc się wzięłam za wyjaśnianie. A że jestem przekonana, że Kościół ma rację. Cóż, nie wszyscy chodzą do kościoła nie wiedząc dlaczego to robią. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 01.05.2009 00:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 ... niewielu jednak w "polskim kościele" księży Twardowskich, Tischnerów i jeszcze trochę "bezimiennych" ... zauważcie, że są to "tylko" choć niezwykli księża, nie uhonorował ich Kościół hierarchicznymi tytułami ... to nie całkiem jest prawda. Np. ks. Tischner kilkakrotnie odmawiał (w kosciele funkcjonariusze mają takie prawo, nawet papież może odmówić przyjęcia wyboru) przyjęcia nominacji biskupiej, a jest publiczną tajemnicą, ze miał być nastepcą JP II w Krakowie, czyli byłby później kardynałem. Zresztą, jako osobisty kumpel JP II chyba nie miałby trudności z uzyskaniem zaszczytów, gdyby tylko chciał. Odmowę ks. Tischner uzasadniał prosto: nominacja utrudniłaby mu codzienny kontakt z ludźmi, a w tym widział przede wszystkim swoje powołanie. Pewnie podobnie było z ks. Twardowskim, bo... TE TYPY TAK MAJĄ! i o zaszczyty nie dbają. ... o propozycjach nominacji przyznaję nie wiedziałem. Wiem i domyślam się natomiast tego, co w częściowo cytowanym przez Ciebie poście, napisałem: czyżby za bardzo kochali swoich bliźnich, przyjaciół i nieprzyjaciół, kochali za bardzo to w co szczerze wierzyli ? Podano tu przykład tzw. kościoła toruńskiego. Ale przecież, to tylko odpowiedź na zapotrzebowanie części wiernych. ... ... takie zapotrzebowanie zawsze będzie, ... mam nadzieję jednak, że będzie ono spadało. A to nie przypadkiem przypadek Ruch Rodzin Nazaretańskich ?? ... ... ziabka ... sądzę, że się mylisz ... to Benedyktynka* ... pyszności z ziół 21 wg recepturki z XVI wieku - mniodzio w smaku i barwie http://www.benedyktynka.pl/uimages/foto/upk/foto_18.jpg * zdjęcie pochodzi z lubińskiego Klasztoru Benedyktynów, gdzie likierek ten jest wytwarzany Pozdróweczka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.05.2009 01:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 Miałam nie pisać. Ale napiszę. Trudno. Napiszę jako były moderstor świecki oazy. Jako były gość pana Glempa ( w czasach jego wielkiej prosperity, a więc Wigilia była bardzo bogata, podziękowała.). I jako człowiek, który zbliżył sie pewne za bardzo, za bardzo uwierzył, za dużo chciał zrozumieć. Od wielu lat oddzielam Kościół Katoliski Sp. z o.o. od Boga. Bo mam wewnętrzne, ogromne przekonanie, że Bóg nie jest odiotą. Nie cieszy się z narodzin każdego kolejnego upośledzonego dziecka poczętego w pijanym widzie. To nie tak, że "Bóg dał i Bóg wychowa". Za dużo nieszczęść wynika z tej surowej nauki kościoła. Za dużo fortun urosło w tej instytucji. Za dużo po prostu ludzkiego nieszczęścia. NIe chce mi się już gadac o prezerwatywać w Afryce, czy nauki kościoła skierowanej do kobiet gwałcownych - ofiar wojny bałkańskiej. Będąc w Afryce panowie wybierajcie te co kaszlą. Zawsze lepsza gruźlica niż aids. Może patrzę na to z perspektywy stolicy. Może nie każdy miał okazję uczestniczyć w tych "bogobojnych" imprezkach. A może źle trafiłam. Moja kartoteka jest w parafii od 1974 roku. To jest nienormalne. Nikt mnie nie pytał o zdanie czy chcę być obserwowana i co roku odhaczana z komentarzem : "nie wpuścili księdza po kolędzie, było słychać, że są w domu". Nie piszę o wsi zabitej dechami. Dlaczego w Polsce nie ma podatku na KK ? Jesteś członkie współnoty - płać. Bardzo ciekawe ilu katolików zostałoby w kościele. A ad temat : księża, braciszkowie, to normalni ludzie. Radzą sobie z własną seksualnościa jak potrafią. Jedni "mają kapucyna" inni mają na boku niby-żonę z dziećmi jeszcze inni - są stałymi klientami dziwek. No jakoś sobie radzą, bo muszą. Oczywiście - moga odejść. Rzucić to w pierony. Ale jaki sie znaleźli w tej instytucji nie znoszącej sprzeciwu ? Z miłości do Boga ? Tak zakładam (odrzucając promil tych,ktorzy wybrali wygodne życie na garnuszku parafii). Ja ich rozumiem, tylko ja sobie nie zmarnowałam życia i odwróciłam sie od kościoła jak był czas. A w zasadzie to mnie kościół odwrócił. A oni czasem za daleko w to weszli. I nie ma odwrotu. Dlatego nie wątpię, że są tam również praktycy. I Chwała Bogu. Czego na naukach małżeńskich może nauczyć pan, ktory w zaciszu sypialni sam sie zaspokaja ? Come on... Mam nadzieję, ze rozsądni po prostu układają sobei życie - tak jak pewien znany mi proboszcz, posiadający od bardzo wielu lat kobietę i dwójkę dzieci. Po mszy zdejmuje wdzianko i idzie do domu na obiad. Bo jest normalnym, zdrowym facetem. I jest dla mnie o niebo bardziej wiarygodny niż taki co niiiiiiiiiigdy A to czy wierzymy , czy jesteśmy katolikami i czy te pojęcia muszą być tożsame to inna historia. Ważne, by starać się być dobrym człowiekiem. Bo Bój nie jest idiotą. Sory za ględzenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 01.05.2009 07:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 no właśnie ...... być po prostu dobrym człowiekiem i myślę, że Bogu .... jeśli jest - w zupełności to wystarczy howkh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 01.05.2009 07:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 Nefer, przepraszam, bo uwierzyc nie mogę - AIDS w Afryce to też wina Kościoła? Kościół, o ile wiem, promuje wiernosć małżeńską... A oni tych gumek nie zakładają niby ze strachu przed papieżem????? Ale co do bzykania na prawo i lewo, to juz się papieża nie pytają???? To jest również jedna z tajemniic postępowego myślenia, których nijak nie mogę pojać PS. Czytałam kiedyś o rezultatach działań ludzi, którzy uzdrowienie Afryki z AIDS upatrują w rozdawaniu prezerwatyw (i nic poza tym). Afrykanie z tymi gumkami robili wszystko, tylko nie to, do czego zostaly przeznaczone... bo po prostu w ich kulturze nie mieści nię ludziom w głowie, że mają sobie takie cóż montować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 01.05.2009 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 Stokrotka :) Proszę Cię :) Tak, efekt cieplarniany to też wina kościoła :) Nie, aids a Afryce to nie wina koscioła, ale winą kościoła jest odradzanie używania prezerwatyw. A Aids to nie tylko problem bzykania sie z każdym i wszędzie. Ten czas minął juz dawno. Tak jak nie jest to kara Boża, wybacz. Tam umierają dzieci Stokrotka. A jak przeżyją to dalej przekazują wirus. A co zmieni fakt, że żona zostanie zarażona przez męża w noc poślubną (a lbo odrotnie) - co to zmienia, że zachowała wierność małżeńską. Rozuemiem, że nie byłaś w Afryce - polecam. Nie wiem dlaczego kościół tak ogromną wagę przywiązuje do ochrony życia poczętego, ale jak "życie" już wyłazi na świat to ma go serdecznie w d....e. Widze, że nie wpadło Ci w ręce nic co mówiło o tym, że są miejsca w Afryce, gdzei jak ksiądz powie : "skacz" to wszyscy skaczą. Jesli kościół mówi, że prezerwatywa to wymysł szatana to wybacz, ale nie pomaga. No nie pomaga - żebyś nie wiem co wymyśliła. A koścół w Afryce to często jedyne źródło pożywienia - ciekawe czy ma wpływ czy nie na postępowanie ludzi, ktorych żywi. Szkoda gadać. A już o moralnym prowadzeniu się biedaków w Afryce na pewno. Może masz rację - kościół robi dobrą robotę. Im więcej ich umrze tym mniejszy problem dla bogatych krajów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 01.05.2009 15:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 Nefer, dajże spokój...jak ktoś na polecenie Kościoła nie używa prezerwatyw, to dlaczego nie słucha tych mocniejszych zaleceń dotyczących monogamii. Przecież wszyscy zajmujący sie chorymi na AIDS, niezależnie od tego, czy są wierzący, czy nie, twierdzą jednogłośnie, że najważniejszą prewencją jest styl życia. Afryce potrzeba alfabetu, a nie tylko prezerwatyw (chociaż tych na pewno też, nie twierdzę, że nie). Masowa dystrybucja tych środków to leczenie skutków, a nie przyczyn, i do leczenie mało skuteczne. Tam największym problemem są kraje będące w permanentnym stanie wojny, co prowadzi wiadomo do czego - między innymi do masowych gwałtów Jak zmusisz gwałciciela, żeby założył gumkę? A o panów wyjeżdżających do Afryki - nie martw się. Zachodni turyści, dyplomaci i biznesmeni, korzystając z usług 10-letnich prostytutek w Trzecim Świecie, wiedzą, że osiem na dziesięć jest zarażonych, i oni sie zabezpieczą. Wiesz - właściwie to oni niosą Afryce kaganek oświaty... Sorki, ja nie mówię o "moralnym prowadzeniu" sie biedaków. Mówie o zwykłym instynkcie samozachowawczym. Jeśli ludzie nie wiedzą, jak się roznosi AIDS (a sama wiesz, że i u nas, w środku Europy jest mnóstwo osób wciąż wierzących w różne przesądy na ten temat, wiec co tu mówić o Trzecim Świecie) to nie pomoże rozdawanie prezerwatyw. Pomoże tylko wieloletnia, zakrojona na szerokąskalę akcja informacyjna. Ale jak tu przemówić do ludzi, którzy nie wiedzą, czy jutro będą żyć... Afryki nie uratujesz gumkami. Afryka to jeden wielki, bolesny, tragiczny problem. Bez działań systemowych, i to wieloletnich, nie da sie jej choćby tylko wtoczyć na drogę do cywilizacji. A dopóki w tych stronach normą będą gwałty i prostytucja (także nieletnich) nie ma mowy o zahamowaniu epidemii... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.