Nefer 01.05.2009 16:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 ale może nie przeszkadzać. Akurat kwestia Afryki to tylko część pewnej strategii ... i to jest problem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 01.05.2009 16:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 ale może nie przeszkadzać. Akurat kwestia Afryki to tylko część pewnej strategii ... i to jest problem. I owszem, z tym się zgadzam. Ja do tematu zupełnie nie podchodzę z pozycji światopoglądowych, tylko czysto technicznych - nawet jeśli uda się przezwyciężyć kulturowe opory mieszkańców Afryki przed tego rodzaju środkami, to jak świat zachodni, i ci wszyscy pożal sie Boże happeningowcy, namawiający do zasypania Benedykta prezerwatywami w słusznej sprawie pomocy Afryce - zamierzają zapewnić stałe dostawy prezerwatyw tym ludziom, którzy nie mają NIC i nie wiedzą, gdzie jutro będą spać, bo własnie uciekli spod noży jednej partyzantce, a nie wiedzą, w czyje łapy wpadną? Być może kościół zmieni zdanie na temat antykoncepcji. Ale na sytuację tych ludzi ma to wpływ znikomy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Badija 01.05.2009 19:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 To samo było w Stanach z ciążami małoletnich program jeden zakładał naukę antykoncepcjiprogram drugi - uczenie "wstrzemięźliwości' I okazuje się, że ilośc ciązy wśród nastolatek przy programie pierwszym rośła zamiast maleć, bo po prostu po szkoleniu wpadały na pomysł, że "należy to robić" zapominajac o metodach technicznych, bo... emocje brały góre. I dopiero niepopularna edukacja w zakresie wstrzemięźliwości przyniosla jakieś efekty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cieszynianka 01.05.2009 21:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Maja 2009 ej, przyjaciółko!!!!!!!!! Przecież tam u Was Ewangelicy w większości prawda? Raczej pół na pół, a jeszcze między tym dwoma "dużymi" wyznaniami jest kilka pomniejszych) ilościowo. W nazych szkołach są dwie katechezy (katolicka i ewangelicka), a w każdej klasie są dzieci, które nie chodzą na żadną, bo są adwentystami, świadkami Jehowy, itd. i nikt ich nie wytyka i nikogo to nie dziwi. Przypatrując się tej dyskusji widzę, że lepiej żyć w środowisku wielowyznaniowym, jest chyba spokojniej. Nikt nikomu nie wadzi, a waśnie religijne odeszły, chwała Bogu, w niebyt. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Chef Paul 02.05.2009 11:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 no właśnie ...... być po prostu dobrym człowiekiem i myślę, że Bogu .... jeśli jest - w zupełności to wystarczy howkh Do "zbawienia" - jesli ktoś w nie wierzy - wystarczy (moim zdaniem i daleki tu jestem od narzucania go innym), niezależnie od wyznawanej religii i ustanawianych w niej przez ludzi "prawach" czy "statutach" Nefer, dajże spokój...jak ktoś na polecenie Kościoła nie używa prezerwatyw, to dlaczego nie słucha tych mocniejszych zaleceń dotyczących monogamii. Przecież wszyscy zajmujący sie chorymi na AIDS, niezależnie od tego, czy są wierzący, czy nie, twierdzą jednogłośnie, że najważniejszą prewencją jest styl życia. ... ... a głównie przestrzeganie podstawowych zasad higieny. "Gumka", tak jak mydło, woda i całe mnóstwo innych środków dezynfekujących, jest tylko w tym względzie jednym z "czynników" (niezależnie od funkcji zapobiegania zapłodnieniu - o co głównie KK się rozchodzi, - lepsza jednak "gumka" niż aborcja), ... a monogamia w tym wszystkim niewiele ma tu wspólnego - monogamiści również mogą zachorować i chorują na HIV i AIDS. Choroby układu pokarmowego (również mogące zakończyć się zejściem) jak i wiele innych chorób rozprzestrzenianych przez wirusy poprzez bezpośrednie kontakty między ludźmi, np kontakty chorych ze zdrowymi poprzez rękę kapłana podającego "komunikanty" (w większości przypadków bezpośrednio do ust wiernych, to mniej więcej tak, jakby chorzy i zdrowi jedli z jednej miski tą zamą łyżką). Co w tej sprawie robi KK w Polsce ... niewiele (w innych krajach, kapłan podaje "chleb" nie do ust ale do rąk wiernych). Niestety nikt nie posiada jeszcze pełnej recepty na zdrowe, długie i szcześliwe życie, nawet KK. Życie to jednak śmiertelna choroba, która zawsze kończy się śmiercią (wiem, wiem, banalne ) - jak ktoś ma pecha, to mu na głowę spaść może cegła w drewnianym kościele (nawet katolickim). To samo było w Stanach z ciążami małoletnich program jeden zakładał naukę antykoncepcji program drugi - uczenie "wstrzemięźliwości' I okazuje się, że ilośc ciązy wśród nastolatek przy programie pierwszym rośła zamiast maleć, bo po prostu po szkoleniu wpadały na pomysł, że "należy to robić" zapominajac o metodach tehnicznych, bo... emocje brały góre. I dopiero niepopularna edukacja w zakresie wstrzemięźliwości przyniosla jakieś efekty. Absolutnie totalna nieznajomość tematu (czyżby ta "wiedza" była przekazywana poprzez polski KK, jako wygodny dla niego "dowód" na pogląd antykoncepcji). "Wstrzemięźliwość" (zależna do wieku seksualności - różnego u różnych ludzi, kultur i środowisk w których żyją - a także wzmożonego popędu seksualnego) to również jedna z form antykoncepcji i dalaczegoż by była to forma aż tak niepopularna, (choć zapewne, mniej popularna niż inne, uznawane jako "grzeszne", przez KK). Nic tu się nie okazuje o żadnych zależnościach w ilości ciąż u małoletnich matek, nie ma na to żadnych naukowych dowodów, - jeżeli są, proszę o podanie ich źródeł. - szczególnie uwzględniając "wpadanie na pomysł" ... Przypatrując się tej dyskusji widzę, że lepiej żyć w środowisku wielowyznaniowym, jest chyba spokojniej. Nikt nikomu nie wadzi, a waśnie religijne odeszły, chwała Bogu, w niebyt. ... właśnie dokładnie tak jest jak piszesz i choć czasmi trafiają się "misjonarze" (głównie Świadków Jehowy - to jeden z ich religijnych "obowiązków"), pukający do drzwi Twego domu, wystarczy im powiedzieć "I'm not interested" by usłyszeć "Thank you for your's time" i to wszystko. Tak naprawdę sąsiadów, w szkole, czy w miejscu pracy nikogo nie interesuje twoje wyznanie czy światopogląd - mówimy tu oczywiście o miejscach "normalnych", pomijając skupiska i getta emigrantów różnych narodowości i kultur, - mało tego - dociekanie twego wyznania czy światopoglądu i uzależnianie go od czegokolwiek, jest prawnie zabronione, ... znam nawet tak zabawną sytuację, gdzie etatowym pracownikiem technicznym w KK jest protestant (widocznie spełniał najlepiej wszystkie kryteria zawodowe wymagane dla wykonywanej pracy) ... zapytam retorycznie: Czy w polskim Kościele Katolickim jest to możliwe ? pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 02.05.2009 19:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 ... a monogamia w tym wszystkim niewiele ma tu wspólnego - monogamiści również mogą zachorować i chorują na HIV i AIDS. Szefie, monogamia ma z tym wszystkim wszystko wspólnego - o grupach ryzyka w zachorowaniach na AIDS można sobie poczytać wszędzie, bynajmniej nie tylko w kościelnych gazetkach. Jak by nie było, statystyki są takie, że grono nosicieli HIV zasilają głownie ludzie podejmujący lekkomyślnie niezabezpieczone stosunki - koniec i kropka. Zresztą w takich właśnie środowiskach zaczęto na samym początku obserwować zachorowania w Europie...a jeśli ktoś uważa, że prezerwatywa ochroni go przed zarażeniem, to wiadomo przecież, że towar musi być z górnej półki - więc drogi. A i on nie daje stuprocentowej pewności. Ale je nie o tym chciałam, tylko o mojej parafii Daggulka opisała jak ich ksiadz zmieszał z błotem, to teraz ja. Za dwa tygodnie mam komunie córki, wiec czynimy w kościele rózne przygotowania - wiecie jak to jest, zawsze znajdzie sie parę nadgorliwych osób, które chcą sie okazać bardziej papieskie od papieża i wymyslają na takie okazje różne cuda No i z tymi pomysłami wyskoczyły dzisiaj rano na spotkaniu do naszego proboszcza. A nasz proboszczyna, lat prawie siedemdziesiąt,objawiający totalny zwis na punkcie światowych uciech i marności , przemówił do nich: mamuśki kochane, wy tak nie przesadzajcie z tymi wierszykami, bo mi parafian zamęczycie. Procesja z darami? A kto ja jestem, zeby mi dary przynosić? Bez przesady. A co to za pomysły żeby rodzice podchodzili z dzieckiem do komunii? A jak dziecko ma jednego rodzica albo rodzice nie mogą przystąpić do komunii, to jak sie to dziecko będzie czuło? No dobra kończymy z tymi rzeczami, dzieciaki ustawiać sie pod figurą. I tak dalej w ten deseń, a ja tylko trzymałam kciuki, bo za to go uwielbiam, stary ksiądz pokazał rozhisteryzowanym mamuśkom, po co właściwie tu przyszły i co jest najważniejsze... Ale jak byście go czasem usłyszeli, jak na co drugim kazaniu plecie o związkach homo ( jako człowiek starej daty nie potrafi tego po prostu przetworzyć ) jak agituje za Radyjem, no czasem po prostu człowieka wciórności biorą...ale czasem, jak palnie gadkę i połączy swoje osobiste doswiadczenie życiowe ze słowami Ewangelii, to czlowiek słucha z rozdziawioną buzią...a jak przyszłam do niego, zeby sie zapytać, czy mam przynieść zaświadczenie o chrzcie dziecka (bo była chrzczona w innej parafii) to mi mówi "Dziewczyno, przecież ja cię co tydzień widzę z dziećmi w kościele, to po diabła mi jakiś tam papier"? Do czego zmierzam, otóz przykład duchownego, który jak każdy z nas ma rózne oblicza. Jak sie trafi na te jego gadki o gejach to diabli biorą, bo co to za problem, żeby o nim co tydzień gadać. Ale jak przyjdziesz do niego do spowiedzi, to się tak wstrzeli w Twoje życie, i tak trafnie Ci doradzi, ze kurcze blade... Upieram sie zatem, ze aby poznać, czy ksiądz ma powołanie, to trzeba z nim troche czasu spędzić. Zresztą, do diabła - tylko ksiądz ma powołanie? A my- rodzice to niby nie? A jak my wypełniamy nasze powolanie do malzeństwa i wychowania dzieci? Może by tak na siebie popatrzeć? Czasem jesteśmy wspaniali, a czasem zachowujemy sie beznadziejnie - a dzieci chłoną to przez cały czas... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mcmagda 02.05.2009 20:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Maja 2009 Na początek to chciałam podziękować za dyskusję. Poniżej moja filozofia kościoła jako odpowiedź na wiele kwestii powyżej. Piszę osobiście, bo inaczej chyba trudno w tym temacie. - jestem wychowana jako katoliczka w bardzo religijnym otoczeniu, oaza, rekolekcje, RM, ale także długie dyskusje teologiczne - męża mam protestanta, ślub w obrządku katolickim jednostronnym - kiedyś na pewno wierzyłam, dziś zaklasyfikowałabym się jako agnostyczna - uważam, że wiarą jest łaską, co więcej uważam, że brak wiary nie wyklucza z kościoła - skoro jest łaską to z założenia nie każdy ją otrzymał - jestem Polką, katoliczką, że tak powiem tradycyjną - uważam, że KK to nie tylko wiara i religia, ale także olbrzymie zjawisko kulturowo - socjologiczne - co więcej uważam, że to zjawisko dobre i pożądane - jak Retro nie chciałabym żyć w laickim społeczeństwie, uważam, że lepiej się żyje w społeczeństwach wierzących - dlatego, odpowiadając Stokrotce - praktykuję katolicyzm okazjonalny, coniedzielnie mi się nie chce, aż tak oddana idei społecznej nie jestem - uważam, że księża się często mylą i bywa i miewam zdanie innie niż KK (vide in vitro, prezerwatywy), ale uznaję fakt, że siła KK leży w jednak wolniejszym podejmowaniu decyzji, szanowaniu tradycji i że za tymi decyzjami stoją przemyślenia solidnych mózgów, ale jak najbardziej należy o tym mówić, żeby KK się zastanawiał nad tym - zgadzam się natomiast ze stanowiskiem KK w sprawie rozwodów - uważał, że społecznie jest to lepsze stanowisko - zestawiając wiarę mojego męża z moją uważam, że spowiedź w konfesjonale jest lepszym rozwiązaniem niż spowiedź bez konfesjonału, bo ułatwia samodoskonalnie, co do celibatu nie ma zdania, co do kościoła jako pośrednika w interpretacji - osobiście wolę doktrynę protestancką, ale wydaje mi się że katolicka jest bardziej mistyczna i przez to silniejsza, uważam, że doktryna protestancka jest lepsza dla ekonomii kraju - uważam, że każdy w tym kraju ma prawo wypowiadać się na temat tego co myśli o KK, bo Polska jest pełna tradycji katolickiej - odpowiadając Badij - tak, brak wiary w życie wieczne i zbawienie po śmierci sprawia, że jestem bardziej egoistyczna i inaczej odbieram dylematy moralne, ale oprócz optymalizowania swojej przyjemności występują jeszcze inne czynniki - chcę mieć dzieci i chcę żeby były szczęśliwe - nie sądzę, że da się dobrze wychować dzieci będąc złym człowiekiem, poza tym, jak widać także w artykule załączonym przez Badiję - dużo lepiej się żyje jak się postępuje dobrze i uczciwie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 04.05.2009 08:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 - uważam, że księża się często mylą i bywa i miewam zdanie innie niż KK (vide in vitro, prezerwatywy), ale uznaję fakt, że siła KK leży w jednak wolniejszym podejmowaniu decyzji, szanowaniu tradycji i że za tymi decyzjami stoją przemyślenia solidnych mózgów, ale jak najbardziej należy o tym mówić, żeby KK się zastanawiał nad tym - zgadzam się natomiast ze stanowiskiem KK w sprawie rozwodów - uważał, że społecznie jest to lepsze stanowisko Wiele dogmatów religijnych (nie tylko KK) wydaje się absurdalne na pierwszy rzut oka, a szczególnie wtedy, gdy ktoś jest osobiście zainteresowany (nawet chwilowo) inną opcją. Jednak ich istnienie zawiera przewaznie całkiem głębokie przemyślenia i jest jak najbardziej sensowne. Weźmy np. taki zakaz spożywania wieprzowiny w niektórych religiach. Niby dlaczego jest aż tak restrykcyjny? Ano spróbujcie chować swinie w tamtym klimacie i w tamtych warunkach. Świnie, które potrzebują pożywienia gotowanego. Po pierwsze: przy dopuszczeniu hodowli to ogołocenie krajów z paliwa (tam gdzie drzewa nie rosną) a poza tym groźba epidemii, bo co zrobić ze skoncentrowanymi odchodami w tamtym klimacie. Po drugie - skoro mięso nie byłoby powszechne, byłoby drogie, więc stanowiłoby znaczne uszczuplenie finansów krajów, bo musiałoby być dowiezione. Czyli zakaz jedzenia rozwiązał szereg problemów codziennych i wpłynął korzystnie na ludy pasterskie, bo likwidował im konkurencję. A odnośnie prezerwatyw w Afryce, to Kościół ma dużo racji, bo nasze myślenie o prezerwatywach wynika z naszego podejścia do wiedzy o nich. A podejście Afrykańczyka jest inne! On jak chce bzyknąć, to nie szuka prezerwatywy, ani jej nie kupi. Założy, jak mu kto da. I co z tego, jak zakłada średnio co dziesiąty raz? Tu nawet upływ czasu kilku pokoleń nie zmieni tej mentalności, dlatego prezerwatywy po prostu się nie sprawdzają!!! A coś trzeba robić już! I oszukiwanie sumienia prezerwatywami nic tu nie da. To tylko strata czasu. Bo ani kosciół w parę lat nie nauczy ich wierności jednej partnerce, ani niewierzący nie zabezpieczą ich prezerwatywami. I te słowa, to nie moja opcja wydumana, tylko to wyczytałem w wywiadzie z lekarzem, który spędził tam kilkanaście lat. I podejście do tematu miał medyczne a nie religijne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Pepeg z Gumy 04.05.2009 09:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 I te słowa, to nie moja opcja wydumana, tylko to wyczytałem w wywiadzie z lekarzem, który spędził tam kilkanaście lat. I podejście do tematu miał medyczne a nie religijne. "Trzeba sobie jakoś radzić" - pomyślał baca i zawiązał glizdą kierpce. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 04.05.2009 11:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 Miałam nie pisać. Ale napiszę. Trudno. Napiszę jako były moderstor świecki oazy. Jako były gość pana Glempa ( w czasach jego wielkiej prosperity, a więc Wigilia była bardzo bogata, podziękowała.). I jako człowiek, który zbliżył sie pewne za bardzo, za bardzo uwierzył, za dużo chciał zrozumieć. Od wielu lat oddzielam Kościół Katoliski Sp. z o.o. od Boga. (...) Hmm... mam podobne przemyślenia, ale jako udziałowiec tej sp. z o.o. daję jej jednak jeszcze szansę na wyjście z kryzysu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 04.05.2009 11:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 ale może nie przeszkadzać. Akurat kwestia Afryki to tylko część pewnej strategii ... i to jest problem. I owszem, z tym się zgadzam. Ja do tematu zupełnie nie podchodzę z pozycji światopoglądowych, tylko czysto technicznych - nawet jeśli uda się przezwyciężyć kulturowe opory mieszkańców Afryki przed tego rodzaju środkami, to jak świat zachodni, i ci wszyscy pożal sie Boże happeningowcy, namawiający do zasypania Benedykta prezerwatywami w słusznej sprawie pomocy Afryce - zamierzają zapewnić stałe dostawy prezerwatyw tym ludziom, którzy nie mają NIC i nie wiedzą, gdzie jutro będą spać, bo własnie uciekli spod noży jednej partyzantce, a nie wiedzą, w czyje łapy wpadną? Być może kościół zmieni zdanie na temat antykoncepcji. Ale na sytuację tych ludzi ma to wpływ znikomy... No dobrze, ale sprawa prezerwatyw nie dotyczy tylko Afryki. Reszta świata też by skorzystała, jeśli do tej pory nie używają kondomów przez wytyczne Watykanu Przecież same liczby - np miliony hiv-owców czy niechcianych dzieci - nawet w granicach błędu statystycznego skuteczności to rzesze ludzi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 04.05.2009 11:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 (...) A odnośnie prezerwatyw w Afryce, to Kościół ma dużo racji, bo nasze myślenie o prezerwatywach wynika z naszego podejścia do wiedzy o nich. A podejście Afrykańczyka jest inne! On jak chce bzyknąć, to nie szuka prezerwatywy, ani jej nie kupi. Założy, jak mu kto da. I co z tego, jak zakłada średnio co dziesiąty raz? Tu nawet upływ czasu kilku pokoleń nie zmieni tej mentalności, dlatego prezerwatywy po prostu się nie sprawdzają!!! A coś trzeba robić już! I oszukiwanie sumienia prezerwatywami nic tu nie da. To tylko strata czasu. Bo ani kosciół w parę lat nie nauczy ich wierności jednej partnerce, ani niewierzący nie zabezpieczą ich prezerwatywami. I te słowa, to nie moja opcja wydumana, tylko to wyczytałem w wywiadzie z lekarzem, który spędził tam kilkanaście lat. I podejście do tematu miał medyczne a nie religijne. Ma rację? Strata czasu? Ciekawe, że tak ochoczo nie protestuje przeciw posyłaniu statków z mąką, którą głodujący muszą wykupywać lub odpracowywać u lokalnych kacyków mających za plecami zdbrojne komanda? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 04.05.2009 11:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 No dobrze, ale sprawa prezerwatyw nie dotyczy tylko Afryki. Reszta świata też by skorzystała, jeśli do tej pory nie używają kondomów przez wytyczne Watykanu Przecież same liczby - np miliony hiv-owców czy niechcianych dzieci - nawet w granicach błędu statystycznego skuteczności to rzesze ludzi Problem w tym, że to jak z saperem. Wystarczy nie założyć raz... więc czy nie lepszy pomysł na bezpieczeństwo propagować chodzenie po sprawdzonych ścieżkach, czyli monopartnerstwo? Tym bardziej, że to współgra z linią ogólną organizacji? Ja po prostu widzę w tym logikę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 04.05.2009 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 ale może nie przeszkadzać. Akurat kwestia Afryki to tylko część pewnej strategii ... i to jest problem. I owszem, z tym się zgadzam. Ja do tematu zupełnie nie podchodzę z pozycji światopoglądowych, tylko czysto technicznych - nawet jeśli uda się przezwyciężyć kulturowe opory mieszkańców Afryki przed tego rodzaju środkami, to jak świat zachodni, i ci wszyscy pożal sie Boże happeningowcy, namawiający do zasypania Benedykta prezerwatywami w słusznej sprawie pomocy Afryce - zamierzają zapewnić stałe dostawy prezerwatyw tym ludziom, którzy nie mają NIC i nie wiedzą, gdzie jutro będą spać, bo własnie uciekli spod noży jednej partyzantce, a nie wiedzą, w czyje łapy wpadną? Być może kościół zmieni zdanie na temat antykoncepcji. Ale na sytuację tych ludzi ma to wpływ znikomy... No dobrze, ale sprawa prezerwatyw nie dotyczy tylko Afryki. Reszta świata też by skorzystała, jeśli do tej pory nie używają kondomów przez wytyczne Watykanu Przecież same liczby - np miliony hiv-owców czy niechcianych dzieci - nawet w granicach błędu statystycznego skuteczności to rzesze ludzi No ale mam wrażenie, że rozmowa jest o wpływie zaleceń Watykanu na tragedię Afryki, więc starałam sie na temat. A Benedykt powiedział przecież praktycznie dokładnie to, co piszą producenci gumek na opakowaniach - że prezerwatywa nie chroni przed AIDS w stu procentach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 04.05.2009 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 No dobrze, ale sprawa prezerwatyw nie dotyczy tylko Afryki. Reszta świata też by skorzystała, jeśli do tej pory nie używają kondomów przez wytyczne Watykanu Przecież same liczby - np miliony hiv-owców czy niechcianych dzieci - nawet w granicach błędu statystycznego skuteczności to rzesze ludzi Problem w tym, że to jak z saperem. Wystarczy nie założyć raz... więc czy nie lepszy pomysł na bezpieczeństwo propagować chodzenie po sprawdzonych ścieżkach, czyli monopartnerstwo? Tym bardziej, że to współgra z linią ogólną organizacji? Ja po prostu widzę w tym logikę. A ja nie widzę Dla ciebie monopartnerstwo oznacza jednego partnera na całe życie?? Nawet abstarhując od kwestii chodzenia/narzeczenstwa z różnymi partnerami i brak wstrzemiezliwosci - to np malżenstwa wdowców, rozwodnikow koscielnych itp? To zmiana partnerów niejako pod auspicjami kościoła Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 04.05.2009 12:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 No ale przecież zaleca się, żeby przechodząc do bliższych (w sensie - niezabezpieczonych) kontaktów z inną osobą pogadać z nią o testach na nosicielstwo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 04.05.2009 12:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 [ (...) Ciekawe, że tak ochoczo nie protestuje przeciw posyłaniu statków z mąką, którą głodujący muszą wykupywać lub odpracowywać u lokalnych kacyków mających za plecami zdbrojne komanda? No właśnie , o tym się wygodnie milczy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 04.05.2009 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 No ale przecież zaleca się, żeby przechodząc do bliższych (w sensie - niezabezpieczonych) kontaktów z inną osobą pogadać z nią o testach na nosicielstwo... Tak, ale raz że znam osoby które na sam fakt takiej propozycji zareagowały by oburzeniem - co uważam akurat za głupie bo przecież można nawet nie wiedzieć i żyć w błogiej nieświadomości - wszak można zarazić się nieświadomie (i wcale nie w wyniku zdrady partnera) - owszem, rzadkie przypadki, ale jednak są. I nie jest nic uwłaczającego godności ze para razem idzie na takie badania - no ale są osoby dla których sam fakt takiej propozycji równa się ze partner nie ufa, uważa za zdemoralizowanego itp. (inna rzecz że może właśnie wtedy to sygnał żeby sobie takiego partnera odpuscić) Dwa - kwestia pomysłu na swoje życie seksualne. Ktoś ma stałego partnera a ktoś inny lubi zmiany (no, wolno mu jesli druga strona nie ma nic przeciwko) i raczej trudno co np. 2 tygodnie biegać z kolejnym na badania na hiv. (tym bj. że jest chyba 3 mies okienko serologiczne) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 04.05.2009 12:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 Dwa - kwestia pomysłu na swoje życie seksualne. Ktoś ma stałego partnera a ktoś inny lubi zmiany (no, wolno mu jesli druga strona nie ma nic przeciwko) i raczej trudno co np. 2 tygodnie biegać z kolejnym na badania na hiv. (tym bj. że jest chyba 3 mies okienko serologiczne) Jeśłi ktoś lubi zmiany to jego cyrk jego małpy. Czy na pewno jego los ma interesować organizację promującą jednego partnera do śmierci? I taka organizacja ma się zgodzić na kondomy? To tak jakby zakład wędliniarski się wypowiadał na temat smaku lodów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 04.05.2009 13:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Maja 2009 A nie, nie.W przypadku akurat organizacji promujacej jednego partnera , na pewno takie osoby nie powinny być "katalizatorem" zmian. I chyba nikt nie wysuwa takich argumentów. Ja tylko tak ogólnie. Ale! Co w przypadku hipotetycznej sytuacji kiedy np jedna osoba jest zarażona - nie musi byc nawet wirusem HIV,m niech to bedzie WZW typu C (przenoszone jak najbardziej drogą płciową). Ale ten chory jest w stałym związku ze zdrowym partnerem i chcą prowadzić normalne zycie seksualne a nie żyć w celibacie. Takie przypadki tez bywaja i chyba prezerwatywa w tym momencie jest jedyną możliwością (oczywiście piszę o przypadkach specyficznych ale wcale nie tak rzadko jak by się wydawało występują) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.