Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

pokłóciliśmy się z sąsiadami bo ich synuś przeskakiwał ..


mamafrania05

Recommended Posts

Drodzy, poradźcie co robić.

Sytuację opiszę w punktach:

 

-wprowadzamy się w 2000 - ekskluzywne osiedle

 

w 2001 mamy sąsiadów - tych najbliższych , okazują się extra, w naszym wieku, wypijamy morze ..wiadomo czego i jest super

 

- sielanka trwa i trwa aż nagle w 2005 okazuje się, że ich synuś ( moim zdaniem adhd- ale może się mylę :) ) przeskakiwał do naszego ogrodu przez płot jak wpadła mu piłka, a my nic o tym nie wiedzieliśmy, dla zobrazowania dodam, że mamy 2 sztuki 40kg piesków, które są czasem w domu, czasem na dworzu - nie wiem jak by zareagowały, gdybyśmy np wypuszczali je na siku w czasie jak on wchodził a my nie wiedzieliśmy, bo np. nie zadzwonił.....

 

No i wymiana zdań z sąsiadami, którzy w tym nic złego nie widzą, że do nas wchodził, bo on jest inteligentny, bo nie robił tego specjalnie, i w końcu co miał robić, jak wpadła mu piłka, a nas np nie było ( raz byliśmy, ale nie otworzyliśmy, bo wyobrazcie sobie sytuację: mamy malutkie dziecko - urodziło się w 2005 właśnie - a sąsiad 10 razy dzwoni po powrocie ze szkoły do naszej furtki, bo grał w piłkę i mu wpadła do nas.....a my właśnie usypiamy synka . ..)

 

I za jakiś czas, kolejna wymiana zdań - i klops, do dzisiaj nie rozmawiamy ze sobą.

A są to nasi sąsiedzi zza płota , kiedyś było fajnie, ale to oni się obrazlili, że raczymy im zwracać uwagę i wychowywać ich dziecko. Moja sąsiadka nawrzeszczała na mnie przy nim, że co ja od niego chcę, że my też robimy różne rzeczy i oni nic i takie tam głupoty

 

boli jak cholera, bo kiedyś wspólne imprezy, prawie co tydzień, byliśmy dla siebie jak rodzina, a nawet bliżej, my zwierzaliśmy się im, oni nam.

i co sądzicie, wyciągnąc rękę ??? a jak pogryzą??? a jak nie wypada ? za cholerę nie wiem co robić, naprawdę, a sytuacja głupia, mijamy się przez siatkę i nie widzimy, nie odzywamy..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 166
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

:o

Nie wierzę! :o

Afere z sąsiadami macie, bo odważyli się dzwonić do furtki? :o

A dziecko wlazło, szkody żadnej nie zrobiło, tylko piłkę swoją wzięło?

Współczuję Waszym sąsiadom.

Czy na ptaki, które przelatują na Wasze niebo z sąsiedztwa też jesteście oburzeni? :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... a ja rozumiem mamafrania05.

 

Własność prywatna to własność prywatna.... mnie też by wkurzało jakby ktoś przeskakiwał przez płot na moją posesję.

 

Należy wspomnieć oczywiście o tych psach 40- kilowych .... niech by nie daj boże chłopak wskoczył a psy zostały wypuszczone - nie wiem do kogo rodzice chłopca mieliby wtedy pretensje ... chyba mogliby tylko do siebie i własnej głupoty :roll: .

 

Ponadto wychodzę z założenia że z dobrosąsiedzkimi stounkami należy bardzo delikatnie postępować .

Oczywiście przyjazny sąsiad to bardzo dobra rzecz:

doglądnie domu podczas nieobecności właściciela, można od niego szklankę cukru pożyczyć jak sklep już zamknięty , moje dzieci nie czują się osamotnione- mogą się bawić z dziećmi sąsiada, można pogadać z sąsiadem jaka to dziś ładna pogoda lub poprosić o namiary na fachowca .... i na tym kochani KONIEC.

 

W momecie kiedy zaczyna się zażyłość kończy się dobrosąsiedztwo bo wcześniej czy później coś komuś nie spasuje .

 

i tyle :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ja inaczej to widzę, bo mieszkam na prawdziwej wsi, ludzie znają się tutaj od pokoleń, nie ma napływowych rodzin z miasta poza jedną, która się do nas nie do końca dopasowała.

Może miastowi mają jakos silniej rozwinięte poczucie własności, nie wiem.

Przecież nie ubędzie od tego terenu czy płotu.

A psy - to jest pewien problem, ale zakładam, że psy powinny znać sąsiadów, skoro byli w tak zażyłych stosunkach.

Ludzie i dobre stosunki z nimi są wazniejsze niż wydumana szkoda czy też nie wiem jakie "naruszenie" terenu, bo chyba tylko o obronę terytorium swojego może tu chodzić.

Wszedł, wziął swoje, wyszedł. To tylko dziecko, którego rodzice byli bardzo zaprzyjaxnieni z właścicielami, dziecko zapewne także doskonale znało właścicieli i ich teren.

I zrywać przyjaźń? :o

No comment.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DPS - mamy zdecydowanie różne spojrzenie na sytuację :wink:

 

 

Nie jestem potworem: lubię żyć z ludźmi w zgodzie , jestem postrzegana przez otoczenie jako otwarta przyjazna osoba służąca radą i pomocą.

Natomiast faktycznie jestem że tak to ujmę "terytorialistką" , mam bardzo rozwinięte poczucie potrzeby prywatności i własności ... i dlatego rozumiem autorkę tematu.

 

Uzupełniając: mam bardzo fajnych sąsiadów z obu stron.... i mamy dobrosąsiedzkie relacje - żadnych zgrzytów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... i mamy dobrosąsiedzkie relacje - żadnych zgrzytów.

W to akurat absolutnie nie wątpiłam. :D

 

Myślę, że podłoże naszych różnic poglądowych tkwi w mentalności.

Ja przesiakłam już mentalnością mieszkańców wsi, jestem znacznie bardziej ze wsi niż z miasta.

I jak obserwuję, dla ludzi miejskich bardzo wazne jest "mieć".

Rdzenni mieszkańcy danej wsi od pokoleń wiele zrobią, aby nie mieć zadrażnień z ludźmi ze wsi. Wolą "być".

Nie oceniam tego - po prostu sa inni.

Ale nie zmieniam zdania na temat sytuacji z dzieckiem. 8) :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... i mamy dobrosąsiedzkie relacje - żadnych zgrzytów.

W to akurat absolutnie nie wątpiłam. :D

 

 

Pewnie nie mamy z sąsiadami zgrzytów bo każdy z nas ma podobne zapatrywania na sprawę własności i prywatności.

 

Przecież córy sąsiadów też do nas przychodzą i absolutnie szczęśliwa jestem z tego powodu bo mojej młodszej się przynajmniej nie nudzi :wink: .

Ale zawsze jest to poprzedzone telefonem mamy czy Kasia nie ma lekcji do odrobienia i czy mogą się pobawić, lub też po prostu wchodzi mała przez furtkę jak człowiek, puka do drzwi i pyta .... a nie skacze przez płot :roll: :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamafrania05-jesli ta sytuacja jest dla Ciebie trudna i czujesz się z tym wszystkim paskudnie to wyciągnij pierwsza ręke do zgody.

Zobaczysz jaka będzie reakcja.Możliwości są dwie:

-albo im jest tak samo głupio jak Wam i wtedy przeprosiny trafią na podatny grunt :lol:

-albo urazone ego, zgody się juz nie chce i zonk :-?

 

Będziesz miała przynajmniej świadomośc ,że próbowałaś

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:o

Nie wierzę! :o

Afere z sąsiadami macie, bo odważyli się dzwonić do furtki? :o

A dziecko wlazło, szkody żadnej nie zrobiło, tylko piłkę swoją wzięło?

Współczuję Waszym sąsiadom.

Czy na ptaki, które przelatują na Wasze niebo z sąsiedztwa też jesteście oburzeni? :lol:

 

 

 

 

nie to chodzi że dzwonił do furtki, tylko wchodził nawet wtedy jak nikt nie otwierał. a że dzwonił ????????? usypiałaś kiedyś malca 30 minut a tu nagle DRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i psy w domu szaleją!!!!!!!!!!!!

szkód narobił, tylko my nie wiedzieliśmy przez lata co to, kto to tak nam niszczy np. furtkę......

 

a po drugie, własność prywatna, to własność prywatna ! W stanach bez pytania strzelają jak ktoś wlezie nie na swój teren tak ?

a co by było gdyby: psy go pogryzły, przy okazji uciekły i pogryzły inne osoby, albo gdyby wpadły pod samochód ???????? kurde, moje to moje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A psy - to jest pewien problem, ale zakładam, że psy powinny znać sąsiadów, skoro byli w tak zażyłych stosunkach.

 

DPS - masz psa? I jestes pewna, ze jak kogos zna, to go nie ugryzie? Gratuluje. Najlepiej ulozonego psa moze kiedys trafic "cholera" i moze ugryzc nawet najbardziej znana sobie osobe.

Nie mowiac o takim przypadku, kiedy psy pilnuja swojego terytorium, a tu nagle wskakuje ktos przez plot

 

Wracajac do glownego tematu watku - ja rozumiem dylematy mamafrania05 - sprobuj sie pogodzic, aczkolwiek powodzenia nie wroze. Chyba to jest tak, jak napisala Daggulka - jak jest za duza zazylosc - kiedys nastapi ten moment, ze na gruncie sasiedzkim cos nie przypasuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam proponuje młodocianego do pierdla na 5 lat minimum a reszte powystrzelać w promieniu kilometra... i listonosza też, coby dziecka nie śmiał obudzić...

 

a poza tym kup se wyspę bezludną i tam się pobuduj... bedzie cisza i loooz...

 

p.s. jakie osiedla ekskluzywne mają ogrodzenia między domami ?

może jest nie dość ekskluzywne ?

 

rozmawiasz z innymi ludźmi czy już tylko forum Ci zostało i przypadkowi ludzie i ich rady?

 

buehehe. pozdr :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam proponuje młodocianego do pierdla na 5 lat minimum a reszte powystrzelać w promieniu kilometra... i listonosza też, coby dziecka nie śmiał obudzić...

 

a poza tym kup se wyspę bezludną i tam się pobuduj... bedzie cisza i loooz...

 

p.s. jakie osiedla ekskluzywne mają ogrodzenia między domami ?

może jest nie dość ekskluzywne ?

 

rozmawiasz z innymi ludźmi czy już tylko forum Ci zostało i przypadkowi ludzie i ich rady?

 

buehehe. pozdr :lol: :lol: :lol:

 

 

albo mniej pij, albo mniej bierz :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff jak dobrze, że w Stanach nie mieszkam :lol:

Czyli tak: nie może dzwonić, bo przeszkadza, nie może skakać przez furtkę, bo niszczy.

Usypiałam czasem dziecko a tu drrrrrrrrrr...listonosz, albo drrrrrrr....roznosiciel ulotek lub, balsam dla ucha, wrrrrrrrrr....wiertara u sąsiada, cóż takie życie-zdarza się.

Nie wyobrażam sobie żeby z takiego powodu psuć dobre relacje międzysąsiedzkie. Szkoda by mi było zmarnowanego czasu na dąsy, fochy i urazy. Inna rzecz, że w ogóle nie doprowadzałabym do takiej sytuacji. Gdyby dzieciak ewidentnie mi przeszkadzał naopowiadałabym rodzicom jak groźne są moje psiaki oczywiście odpowiednio wyolbrzymiając ich krwiożercze instynkty.

Weź pod uwagę jeszcze jedno: obecnie zasypiasz dziecko, zanim się obejrzysz będzie pięciolatkiem biegającym za piłką. I oby mu nigdy za płot sąsiada nie wpadła :roll: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam proponuje młodocianego do pierdla na 5 lat minimum a reszte powystrzelać w promieniu kilometra... i listonosza też, coby dziecka nie śmiał obudzić...

 

a poza tym kup se wyspę bezludną i tam się pobuduj... bedzie cisza i loooz...

 

p.s. jakie osiedla ekskluzywne mają ogrodzenia między domami ?

może jest nie dość ekskluzywne ?

 

rozmawiasz z innymi ludźmi czy już tylko forum Ci zostało i przypadkowi ludzie i ich rady?

 

buehehe. pozdr :lol: :lol: :lol:

 

 

albo mniej pij, albo mniej bierz :roll:

 

daggulka , ochłoń... jeszcze se zdążysz drugą wyspę kupić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś była taka głośna sprawa - dziecko weszło na podwórko pod nieobecność właścicieli (o ile pamiętam skracało sobie drogę) i zostało zagryzione przez psa czy też psy. Kto jest winny? Nie wiem, jak to się skończyło poza tym, że pies (psy?) został, oczywiście, uśpiony.

Moje 40 kg psa jest łagodnego usposobienia. Jednak nie byłabym zachwycona, gdyby mi jakieś dziecko właziło na podwórko pod moją nieobecność i mogło się spotkać z psem. No wiem, Emi nie zagryzie nikogo, ale gdyby przestraszyła, dziecko się przewróciło, ubranko zniszczyło, to kto wie, czy by rodzice nie mieli pretensji. (Teoretyzuję)

Nie wiemy, jakie psy ma założycielka wątku.

Poza tym, jeżeli dobrze zrozumiałam, istniała też możliwość wypuszczenia psów na ulicę, gdzie mogłyby spotkać się z nieznajomymi ludźmi, kogoś przestraszyć, pogryźć, wpaść pod samochód... No wybaczcie, ale to też by mi się nie podobało. W każdym z tych wypadków konsekwencje poniosą właściciele.

 

Ale co do dzwonienia, to przecież chyba można wyłączyć dzwonek, kiedy się usypia dziecko! Ywentualnie wyjść i grzecznie poprosić dziecko sąsiadów, żeby teraz nie dzwoniło do drzwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS Depsiu, nie można chyba znów tak biało-czarnego podziału na miastowych i tych ze wsi robić. Mnie i mojego brata (dziećmi byliśmy) właśnie taki ze wsi z widłami gonił, bo mu po jego ziemi (nieogrodzonej i nieopisanej jako własność prywatna, zakaz wstępu) przechodziliśmy idąc nad rzekę. Coby nie było wątpliwości - po drodze szliśmy, niczego nie tratowaliśmy.

Kiedy indziej wypadła na nas jakaś kobieta wrzeszcząc dziko, że nie wolno nam malin zbierać w lesie koło jej domu, bo ona tych malin dla dziecka potrzebuje. Malinisko należało do lasów, a nie do niej :o i było tak wielkie, że dziecko musiałoby się wyłącznie malinami odżywiać, żeby zjeść wszystkie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff jak dobrze, że w Stanach nie mieszkam :lol:

Czyli tak: nie może dzwonić, bo przeszkadza, nie może skakać przez furtkę, bo niszczy.

Usypiałam czasem dziecko a tu drrrrrrrrrr...listonosz, albo drrrrrrr....roznosiciel ulotek lub, balsam dla ucha, wrrrrrrrrr....wiertara u sąsiada, cóż takie życie-zdarza się.

Nie wyobrażam sobie żeby z takiego powodu psuć dobre relacje międzysąsiedzkie. Szkoda by mi było zmarnowanego czasu na dąsy, fochy i urazy. Inna rzecz, że w ogóle nie doprowadzałabym do takiej sytuacji. Gdyby dzieciak ewidentnie mi przeszkadzał naopowiadałabym rodzicom jak groźne są moje psiaki oczywiście odpowiednio wyolbrzymiając ich krwiożercze instynkty.

Weź pod uwagę jeszcze jedno: obecnie zasypiasz dziecko, zanim się obejrzysz będzie pięciolatkiem biegającym za piłką. I oby mu nigdy za płot sąsiada nie wpadła :roll: :wink:

 

Tak właśnie! Wyciągnijcie ręke na zgodę! Macie małe dziecko, które jest bardzo wrażliwe na hałas i jak zasypiając się rozbudzi, to potem cały dzień do wieczora płacze, marudzi i żyć nie daje, a poza tym 2 krwiożercze bydlaki, które tylko z pozoru są łagodne, bo się dobrze kamuflują, ale jak przyjdzie co do czego to nikt nie jest w stanie przewidzieć kiedy im w tych głupich łbach szajba odbije i się na dzieciaka rzucą i nieszczęście gotowe 8) . Ja bym w tym tonie próbował z sąsiadami rozmawiać i broń Boże w żadnym wypadku nie byłaby to wina ich dziecka, które sie tylko bawiło i niechcący piłka mu na Wasze podwórko wpadła. Przy odrobinie szczęścia sąsiedzi nie będą pozwalali synkowi bawić się piłką przy Waszym płocie i powoli z czasem sytuacja wróci do normy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek ma rację. Przecież sąsiedzi nie przywiążą dziecka do kaloryfera. Jak wisi na dzwonku to można go lekko "poinformować" dlaczego tak sie nie robi... To tylko dziecko.

Myśle, że nie ma się co kłócić przez pierdołę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a po drugie, własność prywatna, to własność prywatna ! W stanach bez pytania strzelają jak ktoś wlezie nie na swój teren tak ?

.

 

Chyba nie do konca i tylko na filmach. :D

 

Mozna tak zrobic, ale pozniej trzeba wydac jednak duuuuzo pieniedzy na d o b r e g o adwokata i wloczyc sie po sadach i twoj los jest w rekach 12 gniewnych ludzi a nigdy nie wiadomo na kogo sa gniewni.......twoj niewinny pysio moze jednak im sie nie spodobac -takze zalecana jest jenak ostroznosc w strzelaniu do gosci, ktorzy wchoza na twoja posesje ...... :D :D :D

 

Lubicie sobie stwarzac problemy to je stwarzajcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...