Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do dziennika Arniki


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 23,6k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

  • Arnika

    8418

  • TAR

    2586

  • wu

    1633

  • markoto

    1360

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Już dwa sezony mamy pompę ciepła.. ale nie wisi na swoim miejscu, tylko na półce w garażu...

Powód.. niewywiercone pionowe otwory... najpierw nie była skończona wiertnica, a teraz wiertnica jest na placu u nas już kilka miesięcy... i mąż nie ma ani siły , ani czasu (noo.. może to i czas ma... ale..) wywiercić dziurki/otworki...

Takim oto sposobem musieliśmy zakupić w trybie natychmiastowym węgiel...

Młody wrzucił...

Mąż rozpalił.. i mamy ciepełko..

Po co to piszę...

Bo u nas dziś właśnie pada .. śnieg...

A na działce panowie nie dali gąsiorów, więc będzie się lało... nie wytynkowali, więc teraz nie mogą...

I mam doła...

Nic mi się nie chce...

 

Za to w domku mam ciepło... wczoraj paliłam w kominku i do dziś kafle są cieplutkie ...

To kocham w moim kominku :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyciągnęłam z garderoby kożuszek, czapkę, szal i rękawiczki...

Nie zmarzłam...

U nas sypie i topnieje od razu...

A wczoraj mówiłam, że muszę ściąć hortensje... teraz nie chce mi się nosa wyściubić z domu...

 

Wreszcie dostałam się do lekarza... na razie odebrane TK .. do obserwacji... jakoś lżej i na chwilę mogę odetchnąć.... ale ciągle nadal w strachu...

Zamawiam teraz i siedzę nad prywatnym ubezpieczeniem Medicover, bo dostać się do lekarza , porobić badania, za które sami musimy płacić, (ostatni miesiąc grubo ponad 1000zł ) czekać na TK czy MR 8-9 miesięcy to nie na moje nerwy.. a chodziłam ostatnio baaardzo nerwowa i załamana...

To samo i mój mąż .. po klinice nie ma hepatologa i gastrologa... potrzebny naczyniowiec od zaraz (chodził oczywiście prywatnie..) ubezpieczenie załatwi sprawę.. tak myślę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, mieli ustalony zakres pracy przy altance... i cenę...

Nie lubili poniedziałków, nie znosili sobót, .. no cóż.. nie pracowali na godziny ale na zakres czasu mniej więcej i na umówioną pracę...

Z dwóch tygodni, w które mieli altankę postawić w poniedziałek zaczął się czwarty...

Oprócz wydłużonego czasu, gdzie mooocno zaciskałam zęby... zmniejszali sobie zakres prac, a jeżeli miał być ten co był na początku umówiony to oczywiście dodatkowo płatny... Ja wkurzałam się, mąż stoicki spokój.. no doooobra dopłacę... ja nie... w końcu proszę o podanie cen, ceny nie zostały podane.. bo w sumie nie wiem czemu, a powiedziałam, że jak będą z kosmosu to ich nie zaakceptuję, bo ceny znam...

Kolejny dzień wczoraj.. a np pociągnięcie jednej rurki PP aby zasilić np jakiś zbiornik, i do baterii w sumie 8 metrów bieżących miało mnie kosztować jedyne 350zł... Powiedziane po czasie...

Nie zniosłam cen... nie dałam rady..

Położony dach... przytroczone blachy 100X222 były od góry 3 farmerami i dwa po środku albo i nie... reszta fruwała... źle położone, woda by podciekała, gąsior.. bez zamków, na jebał pies.. kładli i z jednej i z drugiej strony w środku się nie zszedł to podłożyli kawałek blaszki oczywiście bez zamka...

Obróbki blacharskie zrobione tak, że ręce mi opadły... bez wsunięcia pasa nadrynnowego pod blachodachówkę...'

I jeszcze kilka baboli...

Kazałam panom zabierać swoje zabawki i wynosić się...

Oni .. że chcą kasę... a ja NIE .. dostali 2/3 zaliczki wcześniej , tej pozostałej sumy nie wypłacę za nic..

Kolejny zakres prac, to zanim sprawdziłam dach i jeszcze nie było obróbek.. to ceny wyjęte z kosmosu.. bo w internecie tyle piszą, ze to kosztuje...

 

Wykonałam telefon do pana Bogdana..(ten nasz zaprzyjaźniony od prac nieskomplikowanych, tak jak Braza ma swojego pana Demolkę..) od kiedy dla nas ma czas... nie ma bo ma roboty.. ale mu tłumaczę, że jest MUS..

Będzie w czwartek..

Wykonana elektryka.. boję się jej, choć może i będzie działała, .. poprosiłam wuja (robił u nas w całym domu i wszystko działa) aby zobaczył co i jak i jakby co to aby zrobił od nowa, zrywając tą co "fachówcy" położyli.. (zaczęli stawką wyjściową od 80zł za punkt!!!! z moim materiałem...

Czyli elektryka do sprawdzenia, albo zrobienia nowej..

Do zrobienia klej jeszcze raz, bo brakuje około 1cm na łacie... a to dużo..

Oczywiście tynk...

W środku boazeria... którą pan zaczął kłaść.. ale tu trochę, tu trochę.. i nic nie jest nawet na kawałku ściany skończone...

Mieli zrobić ocieplenie dachu.. psińco.. będzie robił Bogdan..

Boazeria Bogdan...

Malować boazerie też będzie Bogdan, bo za np 10zł/m2 to panom się nie opłacało malować... Za podbitkę nawet nie chcieli się brać... W sumie wiem czemu .. bo narobili tyle baboli, że serce mi pękło.. a sobie nie pozwolili nic powiedzieć....

Kafle na podłodze to sama położę z Bogdanem, bo on tego nie chce robić ale jak będę palcem pokazywała to to zrobi...

 

Takiego wqrwu dostałam, takiej furii, ze mój mąż nie widział mnie takiej jeszcze nigdy...

A pomyśleć, że cały dom wybudowałam bez zgrzytów z żadnym majstrem co budował dom.. mieliśmy tylko grzebka od hydrauliki.. i drugi zjeb.ał nam pierwszą łazienkę znajomy męża, za którą mąż zapłacił, a babole takie wyszły, że do dziś kują w oczy, już poprawiane przez drugiego pana.

Nauczona już doświadczeniem w tej sprawie powiedziałam bardzo głośno NIE

Męża ugłaskiwali, że poprawią, żeby zapłacił.. - kiedy? jak wszystkie zabawki w samochodzie..... jak pracowali od 10 albo od 11.00 i czasami do 14 czasami do 15-16.00...

Ja NIE.. Mąż zgódź się.. NIE..

Albo ja albo oni...

Pierwszy raz wypierdzieliłam z hukiem pseudo fachowców........

Już którąś noc nie śpię, ciśnienie wysokie, puls wysoki.. a byłabym nieświadoma.. ale właśnie doszedł nam ciśnieniomierz.. fajny jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wyproszeniu dość mocnym panów z budowy domku... miałam kaca.. , było mi źle... ale nie im..

Po przeanalizowaniu za i przeciw.... jestem z siebie zadowolona..

 

Pan Bogdan pracuje i popchnął z pracą..

Dziś był i mąż i ja... sam by nie dał rady.. Panowie ocieplili dach wełną... zamontowali żółtą folię paroizolacyjną i zamontowali na szczytach 2/3 podbitki... napracowaliśmy się dziś sporo...

Jestem zadowolona..

Pracy przed nami jeszcze też sporo, ale serce się raduje, że nic się nie marnuje i praca idzie do przodu...

Mąż musi pomóc Bogdanowi przy naprawieniu "kfoitków" na dachu.. dach trzeba zdjąć i położyć od nowa...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ano właśnie, dokładnie jak było u nas. Najpierw euforia, że "fachofcy" robią, potem rzeczywistość - jak robią a potem praca własna, żeby jednak było zrobione. I niezależnie od ceny- partaczyli i ci tani i ci drodzy. Dwie ekipy miałam dobre: dekarzy (ale już ciesla szedł bardzo skrótowo) i hydraulików. Czyli można robić dobrze. Tylko większości się nie chce :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś mąż wszedł na dach , zaczął poprawiać... zdjęli z Bogdanem gasiory zdjęli i wyrzucili obróbki, i zonk kolejny..

Pod gąsiorami nie było uszczelek... a uszczelki kupowałam, osobiście odbierałam, i je widziałam, .. baaaa inni też je widzieli...

Może dobrze się stało, że spindolili dach... poprawiając widzimy jakie babole mamy...

 

Z pozytywów.. cały dach jest już w boazerii.. jutro część dalsza pracy...

 

Emila boli gardło musiałam go odebrać ze szkoły... a jutro Babcie odwożę do szpitala.. będzie miała robioną zaćmę.. czekała chyba dwa lata... cieszę się.. ale i boję.. bo co 3 godziny będę jeździła z kropelkami aby jej zakropić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babcia dobrze..

Ewa.. w pierwszym dniu zabiegu co godzinę, w drugim co dwie a teraz co 3 godziny....

We wtorek kontrola...

 

 

Robię wykończeniówkę altanki...

Deski już są i na raz pomalowane, ściany zewnętrzne zagruntowane, dziś będzie tynk, jeśli nie będzie padać, bo teraz leje... mam zawrót głowy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprosiłam o zrobienie dachu od nowa moich majstrów...

Przyjechali dziś w ilości sztuk 3 , zdjęli dach, zdjęli obróbki, położyli folię, łaty, kontr łaty, położyli blachę, obróbki, gąsiory, rynny ...

Teraz jest dobrze zrobiony dach... :wiggle:

Pan Boguś miał wesele więc i miał kilka dni wolnego... teraz ma dojść do siebie... jak dojdzie do siebie to zabiera się do dalszej pracy...

Zostało tak niewiele do ukończenia... podbitka, pomalować w środku, pomalować podbitkę... podłoga...

I będzie dobrze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...