Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

FAS


tapken1

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 81
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

tak, to jest druga córka - o której moznaby napisać książkę....do której nie trafia psycholog, lekarz, nikt......i chyba nalezy ja pozostawić własnym , prymitywnym wyborom, i jest jej dobrze z tym, co przeżywa.....Konczę tą dyskusję, naprawdę nie ma sensu, problem zbyt trudny...dla wszystkich!

To co dla Ciebie jest prymitywnym wyborem być może dla niej jest wolnością.

Co - niestety - w pełni rozumiem po kilku wypowiedziach ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z FAS można żyć - przecież są terapie. Przecież to nie choroba psychiczna i zięć sam się tego nie dorobił - prawdopodobnie zafundowała mu to pijąca matka w ciąży.

 

Możesz się tylko cieszyć że masz taką córkę.

Ale nie przeżyjesz za nią życia.

Jedyne co możesz zrobić to pomóc

Niech planują życie ale przekonaj ją żeby na razie bez ślubu - dla jego i jej dobra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam bardzo poważny kłopot.Córka moja "zakochała" się w chłopaku chorym na FAS.Nie mając powodzenia u innych chłopców wybrała jego.Doszło do tego, e spotykają się systematycznie, współzyją ze sobą i planują wspólną przyszłość.Oboje mają po 24 lata.Rozmowy z nią, krzyki, awantury i prośby nic nie pomagają.Ona wie, co to jest FAS, mimo to planuje z nim życie a nawet współne dzieci.Jestem załamana, wstyd mi pzred rodziną i znajomymi, a najbardziej obawiam się tego, że córka zajdzie z nim w ciążę.Czy dziecko będzie obarczone jakimiś wadami, jakimi? Co mam zrobić, aby ich rozdzielić, argumenty nic nie pomagają.

 

Nic, jesli nie chcesz stracic corki bezpowrotnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tapken,

 

Nawet jeśli opisana sytuacja jest fikcyjna, to w takim przypadku najlepiej jednak posłuchać rad tych wpisujących się tutaj, którzy starają się wypowiedzieć bez napastliwych i szyderczych opinii napędzanych gigantycznymi huśtawkami hormonalnymi :-?

 

Weź pod uwagę, żeby:

- nie działać pochopnie i radykalnie, bo możesz nic nie wskórać i odsunąć od siebie córkę na długi czas, a możliwe, że i forever.

- porozmawiać z nimi wspólnie, powiedzieć o wątpliwościach i zapytać o plany.

- dać im więcej swobody, może właśnie puścić na własny garnuszek, niech widzą, że życie razem to nie tylko międolenie na kanapie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tapken,

 

Nawet jeśli opisana sytuacja jest fikcyjna, to w takim przypadku najlepiej jednak posłuchać rad tych wpisujących się tutaj, którzy starają się wypowiedzieć bez napastliwych i szyderczych opinii napędzanych gigantycznymi huśtawkami hormonalnymi :-? .

 

O to o mnie! To o mnie! :lol: :lol: :lol: .

Ty jednak masz jakieś straszliwy problem z moją skromną osobą :) i to już od dłuższego czasu.

No cóż - co mogę napisać - współczuje :)

Wiesz, można pisać bez hormonów jak i bez bez pseudokatolickiego bełkotu. (vide : wątek o usunięciu ciąży). Każdy pisze jak tam umie :).

W taki sposób argumentować i komentować czyjeś wypowiedzi też można i jest to bardzo proste (by nie dodać : prostackie :) ale wszak "nie napastliwe" prawda?:):):))

 

Ale dziekuję za zainteresowanie moim stanem hormonów i huśtawkami,(i gratuluję diagnozy że są one "gigantyczne" hehehe :))

I widocznie "hustawki " mam od dawna - bo czepiasz się odkad pamiętam - zawsze (i co gorsza nie zamierzam zmienić mojego stylu pisania niezależnie od mojego "stanu" więc chyba jestem skazana na wieczne "zainteresowanie"- trudno :))

 

Z drugiej strony - jakież to musi byc męczące - czytanie postów osoby której się delikatnie mówiac - nieznosi i niemożnośc powstrzymania się od skomentowania czy próby (nieudanej) wbicia szpileczki. Ja staram się nie komentować twoich postów / wątków/ wypowiedzi (czytać - czytam)- właśnie dlatego żeby nie prowokowac cię do pisania (staram się pomóc zwalczyć twoje małe natręctwo). No ale czasami - jak pomimo mojego ignorowania ciebie - jednak "pijesz do mnie" - to czasami muszę się odezwać :)

 

 

ps. szkoda że nie ma takiej opcji żeby wyłaczyć jakiegoś uzytkownika i jego postów.

Taki bidny KiZ by sobie wyciapał mnie, nie widział moich postów i się nie wił i cierpiał za miliony że te "napastliwe i szydercze" wypowiedzi czytac musi :)

 

ps. nie będę wnikać tylklo czemu dałeś identyczną rade autorce wątku jak ja .

- nie działać pochopnie i radykalnie, bo możesz nic nie wskórać i odsunąć od siebie córkę na długi czas, a możliwe, że i forever.

Hm... rozumiem że jej wyższość polega na tym że pisał ją KiZ a nie zielonooka. :):):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tapken,

 

Nawet jeśli opisana sytuacja jest fikcyjna, to w takim przypadku najlepiej jednak posłuchać rad tych wpisujących się tutaj, którzy starają się wypowiedzieć bez napastliwych i szyderczych opinii napędzanych gigantycznymi huśtawkami hormonalnymi :-? .

 

O to o mnie! To o mnie! :lol: :lol: :lol: .

Ty jednak masz jakieś straszliwy problem z moją skromną osobą :) i to już od dłuższego czasu.

No cóż - co mogę napisać - współczuje :)

I dziekuję za zainteresowanie moim stanem hormonów i huśtawkami,(i gratuluję diagnozy że są one "gigantyczne" hehehe :))

 

Wiesz, można pisać bez hormonów jak i bez bez pseudokatolickiego bełkotu. (vide : wątek o usunięciu ciąży). Każdy pisze jak tam umie :).

W taki sposób argumentować też można i jest to bardzo proste (by nie dodać : prostackie :))

 

Z drugiej strony - jakież to musi byc męczące - czytanie postów osoby której się delikatnie mówiac - nieznosi i niemożnośc powstrzymania się od skomentowania czy próby (nieudanej) wbicia szpileczki. Ja staram się nie komentować twoich postów / wątków/ wypowiedzi (czytać - czytam)- właśnie dlatego żeby nie prowokowac cię do pisania (staram się pomóc zwalczyć twoje małe natręctwo). No ale czasami - jak pomimo mojego ignorowania ciebie - jednak "pijesz do mnie" - to czasami muszę się odezwać :)

 

 

ps. szkoda że nie ma takiej opcji żeby wyłaczyć jakiegoś uzytkownika i jego postów.

Taki bidny KiZ by sobie wyciapał mnie, nie widział moich postów i się nie wił i cierpiał za miliony że czytac musi :)

 

ps. tylko bardzo ciekawe jest że dałęś identyczną rade jak ja .

- nie działać pochopnie i radykalnie, bo możesz nic nie wskórać i odsunąć od siebie córkę na długi czas, a możliwe, że i forever.

Hm... rozumiem że jej wyższość polega na tym że pisał ją KiZ a nie zielonooka. :):):) Ahhh... i nie była "szydercza" i "napastliwa" :lol: :lol: :lol:

 

Zielonooka, zdumiewasz mnie :o Być może masz niedpartą potrzebę bycia w centrum uwagi i uważasz, że wszystko się kręci wokół ciebie, ale zauważ, że jeśli się do kogoś personalnie zwracam, to albo cytuję, albo wpisuję nick 8)

 

Czytam wątek ciurkiem i nawet dokładnie nie wiem kto popełnił konkretny wpis. A ty trzasnęłaś taki długi post w temacie domniemanego niezdrowego oględnie mówiąc zainteresowania twoją twórczością. Nie czujesz się trochę zażenowana..? 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóz - wpis o hustawkach hormonalnych odebrałam do siebie. I troche dziwi mnie fakt ze nie o mnie pisałeś (a kto inny miałby te "hustawki"?:))

Moze to wyraz mojej megalomani:)- ale jakoś trudno mi w to uwierzyć. ***

 

A! I aż tak dokładnie nie śledze Twoich postów żeby wiedzieć że zawsze zwracasz sie personalnie.

I odpowiadając na dziwne pytanie : nie nie czuje się zażenowana :) (przy okazji nie musiałeś pracowicie robić "cytatu" z mojej wypowiedzi - czyżbyś sadził(a) że chcę coś tam usunąć czy wykasować??? :lol: Nie - zapewniam cię że nie kasuję swoich wpisów ani ich nie skracam (ew. robię drobne poprawki ort/gram i ew. coś dopiszę lub zmienię szyk zdań )- kto jak kto - ale ty akurat powinieneś (aś) to wiedzieć :)

Wg . mnie - smieszny (i zupełnie nie potrzebny) zabieg . No ale na pewno to nie to miałeś (aś)( na myśli. Skądże znowu :)

 

*** No ale ok - nie do mnie, to nie do mnie :) Mea culpa:)

ps. do zobaczenia - nastepnej szpileczki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, Dziewczyny, to wszystko nie tak latwo...

 

I jako córka piszę (stram się na spokojnie) : z taka matką która zachowywała by się w taki sposób, groziła mi, awanturowała by się , szukała "haka" na szantażowanie faceta którego sobie wybrałam - zerwałabym kontakty.

I odnowiła je gdyby sie opanowałą i pozwoliłą mi układac sobie zycie tak jak ja chcę.

 

Dokładnie tak, nie chowamy dzieci dla siebie, tylko dla świata, a czas na wychowanie, którego celem byłoby nabycie przez córke umiejętności podjmowania mądrych decyzji był wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i w tym własnie rzecz, że w takiej rodzinie wyrasta osoba bez jakichkolwiek ambicji, jest jej lepiej wzcworakach pod Gdańskiem niz w domu rodzinnym. Tego nie możemy zrozumieć, skąd taka "ekstrawagancja " i potzreba zaakcentowania swojej odmienności.Wiem już, że nikt nie jest w stanie tego zrozumieć, a cóż dopiero pomóc......ale podobny przypadek byl juz w rodzinie mojego męza i skonczył się niestety tragicznie. Nie chcę więcej wypowiadać się na forum, sprawa jest zbyt trudna i wydaje mi sie, nie do zrozumienia dla osób postronnych.

 

Ale na pytanie, dlaczego w takiej rodzinie wyrasta "czarna owca", musisz sobie sama odpowiedziec, to Wy gdzies w ktoryms miejscu popelniliscie blad, byc moze zupelnie nieswiadomie. Moze corka zawsze czula sie odepchnieta, na bocznym torze, moze byla najspokojniejsza ( na takie dzieci z reguly nie zwraca sie uwagi), byc moze ciezko przezyla strate brata? To Wy powinniscie i na pewno znacie odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czemu :wink: ale mi na mysl przyszlo to :roll:

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.

— św. Paweł z Tarsu

 

Troska matki tez ma swoje granice których nie należy przekraczać aby nie wpaść z miłości w tyranię.

Córka jest już osoba dorosła. Zaufaj Jej, pozwól Jej decydować o własnym życiu.

Nie patrz na to co sąsiedzi powiedzą, co powie rodzina. Ludzie będą gadać i tak, nawet jeśli za księcia na białym koniu wyjdzie za mąż. Tym się nie kieruj.

Gadaniem robią świadectwo tylko sobie...

Piszesz wstyd, ale jaki wstyd?!! Wstyd to kraść, kłamać, oszukiwać.., a nie kogoś pokochać.

A to, ze chłopak ma FAS to jeszcze nic złego o nim samym nie świadczy.

A jakby wyszła za mąż za wybitnie uzdolnionego faceta, a po paru latach małżeństwa ten by doznał urazu mózgu po którym nie był by w stanie już samodzielnie funkcjonować, to co wtedy?

Nie uchronisz córkę od wszystkich nieszczęść tego świata, ale za to zawsze możesz być dla Niej podpora wtedy kiedy pójdzie źle.

Jeśli Ona jest szczęśliwa, to spróbuj tez cieszyć się Jej szczęściem. Jeśli jest zakochana to najgorsze co możesz zrobić to krytykować Jej wybór.

Na prawdę nie trzeba być ani pięknym ani mądrym aby kochać i być kochanym.

I wielkie szczęście jest odnaleźć kogoś kto kocha Cię i akceptuje takim jakim jesteś. Może Oni oboje to właśnie odnaleźli?

Jeśli tak, to dadzą sobie rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...